Walka z duchem bluźnierstw-opracował ks Adam Skwarczyński

Walka z duchem bluźnierstw

       Do najmocniej atakowanych przez złe duchy już pisałem (w książce W Szkole Krzyża, tom II rozdz. 54), jednak napływa coraz więcej próśb o pomoc w walce z duchem bluźnierstw. Tej właśnie walce chcę poświęcić poniższe strony.

       Punkt wyjścia, a zarazem najsilniejsza linia obrony, zawsze będzie ta sama: z „belek” tych diabelskich ataków (oraz z innych doświadczanych trudności i cierpień) trzeba „zbić” krzyż, przyjmując Go od Boga i ofiarując niesienie go (dziś, jutro, przez jakiś czas, np. przez miesiąc…) za nawrócenie grzeszników. Omówiłem to szczegółowo w I tomie książki W Szkole Krzyża. Potem można powiedzieć bez lęku złemu duchowi: nie boję się ciebie, już zostałeś pokonany, nie opłaci ci się atakowanie mnie, bo tracisz dusze, za które ja cierpię! (zob. tom II WSK s. 42)

       Pozostaje jednak użycie „broni specjalnej”, dostosowanej do rodzaju ataków. Otóż trzeba reagować na bluźnierstwa, wciskane do naszych myśli przez szatana, [1] aktami strzelistymi, [2] postawą ciała, [3] pracą wyobraźni. [4] Reagować jak najszybciej, zawsze, i to w sposób zdecydowany. Omówię teraz poszczególne punkty.

[1] Akty strzeliste mogą być krótką, lecz będącą jakby bezgłośnym krzykiem duszy modlitwą, skierowaną wprost do Boga, np. Boże, kocham Cię!, Chwała Ojcu i Synowi…, Wielbię Cię itp. Mogą być jednak adresowane do tej osoby w niebie, przeciwko której zły duch wypowiada bluźnierstwo, np. Jezu, ufam Tobie!, Maryjo, jestem cały Twój, i to na wieki!, Święty Michale Archaniele, wielbię Boga w Twoich dziełach i walkach!

       [2] Gdy jesteśmy sami, możemy przeciwko duchowi pychy i bluźnierstw użyć postawy bardzo pokornej, np. położyć się krzyżem przed Obliczem Boga, uklęknąć i czołem dotknąć ziemi, ucałować podłogę lub ziemię itp.

            Proponowałem walczącym z duchami nieczystości, by nie wahali się używać bicza w tej walce, co i w naszym wypadku może mieć zastosowanie np. wtedy, gdy duch bluźnierstw wywołuje w wyobraźni nieczyste skojarzenia (najczęściej przy spojrzeniu na Ukrzyżowanego lub na figurę Niepokalanej). Zdaniem niektórych mistyków Chrystus Pan pokutował za grzechy nieczyste, przyjmując na siebie krwawe biczowanie. My, biczując siebie nawet w sposób bardzo delikatny, łączymy się duchowo z Jezusem biczowanym, na wspomnienie którego drży duch nieczysty.

[3] To samo, co w p-cie 2 (chodzi jednak tylko o wyobrażenie sobie siebie w pokornej postawie), możemy uczynić w obecności ludzi albo wtedy, gdy czas lub brak zdrowia nie pozwalają nam na zmianę pozycji ciała. Ponieważ szatan czyta w naszej wyobraźni, na pewno uderzy to w niego. Ten sposób walki jest bardzo skuteczny, nie rezygnujmy jednak z pewnego wysiłku fizycznego wtedy, gdy nie mamy przeszkód, by się na niego zdobyć.

[4] Jeżeli powyższe środki czy „bronie” będziemy stosować zawsze, a do tego z wielką siłą przekonania i w sposób zdecydowany, szybciej możemy odnieść zwycięstwo. Wkrótce szatan przekona się, że rzeczywiście więcej traci niż zyskuje, i zostawi nas w spokoju, powracając najwyżej czasami w chwilach najbardziej dla niego odpowiednich, a nas może zaskakujących.

Odejście złego ducha łatwo zrozumieć. W swoim działaniu podobny on jest do stroiciela instrumentu (tym instrumentem jesteśmy my), spodziewającego się zapłaty za dobrze wykonaną pracę. Tymczasem jego „praca nad nami” przynosi skutek odwrotny: zamiast diabelskiej „muzyki” w postaci rozstroju nerwowego, smutku, zaniechania modlitw oraz udziału we Mszy świętej i w sakramentach, poczucia opuszczenia nas przez Boga – zauważa nasz wzrost duchowy, rozwój cnót, coraz silniejszą osłonę ze strony otaczających nas Aniołów i Świętych, a nawet przeczuwa wzrost naszej chwały w niebie! Nie mówiąc już o klęsce, którą ponosi wobec tych dusz, które już uważał za swoje, a które traci dzięki mocy naszego krzyża za nie ofiarowanego…

       Czyż na widok tak wielkiego dobra, które można osiągnąć dzięki tej walce i temu krzyżowi, nie trzeba upaść na kolana przed Bogiem i podziękować Mu za postawienie nas na tym właśnie „odcinku frontu”? Za dodatkowe łaski, które dla nas przygotował, za specjalnych Wspomożycieli, za okazję do apostolstwa na rzecz dusz zagrożonych…? Podziękować nie za zło, którym są pokusy i ataki piekła zbuntowanego przeciw Bogu, lecz za dobro już wypracowane przy pomocy Jego łaski, a także za dobro przyszłe, nawet wieczne!

       Dziękujmy więc, walczmy (na tę walkę z serca błogosławię w Imię Pańskie), ufajmy, że nigdy krzyż nie będzie za ciężki, a ataki piekła nie przekroczą ani o włos granicy przez Boga zakreślonej. Wszystko DLA WIĘKSZEJ CHWAŁY BOGA I POŻYTKU DUSZ!

(Zobacz też w: Pomoc Duchowa)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Pomoc duchowa i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

12 odpowiedzi na „Walka z duchem bluźnierstw-opracował ks Adam Skwarczyński

  1. Benka pisze:

    Dziekuję ks.Adamowi ,za ten wspaniały wykład i „recepty”.
    Wiele lat temu , odczuwałam przez długi czas wyjątkowe rozdrażnienie , właściwie zawsze i wszędzie.
    Było mi tak ciężko . Nie wiedziałam jak ma z tego wyjść . Nie czytałam wtedy żadnej lektury duchowej. Modliłam się modlitwą codzienną , tak jak większość świeckich.
    Gdzieś przeczytałam stare chińskie powiedzenie , że „ptaki umierają , gdy nie mają na czym usiąść”. Więc zaczęłam ” tym czarnym ptakom” zajmować gałęzie w moim umyśle.
    W rozpaczy zaczęłam , chyba nie do końca świadomie , modlić się własnymi wewnętrznymi
    zwrotami do Matki Bożej , do Pana Jezusa ,do Boga . Starałam się być cały czas w ICH obecności.
    Pracowały ręce , a umysł był wysoko. Trwało to jakiś czas i nie było łatwo.
    Ale , z Bożą pomocą udało się. Dziś wiem , że był to dla mnie Dar od Boga. Ja sama ,nie posiadałam żadnych wspaniałości osobowych . Kiedy się za siebie „obejrzę ” widzę dużo więcej takich sytuacji ,
    które mogły być gorsze ‚”na zdrowy rozum” , niż w efekcie końcowym. Kiedyś tego nie
    dostrzegałam . Mam dzisiaj żal do siebie , że chciałam być tak bardzo twarda , dzielna i samodzielna.
    Nie dostrzegałam ,że nawet wtedy Bóg mnie niósł , razem z moimi głupotami. Chyba było Mu
    ciężko. Trochę mi pozwolił , porozbijać sobie głowę o kamienie .
    Dziś , nawet kiedy idę ulicą , czy pracuję w domu ,nie zauważam , że w duchu poprostu się modlę.
    Zauważyłam ,że wzrosła we mnie podzielność uwagi, więcej widać i czuć.

    Chwała Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu.
    Jezu Chryste Królu Polski ,nie rezygnuj z nas ,bez Ciebie zginiemy.
    Matko nasza ,Królowo Polski ,nie odstępuj od nas , Ciebie boi się szatan.
    Amen

  2. barbara pisze:

    BOG ZAPLAC za te wskazowki!

    • Ja równiez bardzo dziekuje za cudowne rady księdza Adama. Mialam kiedys takie zdarzenie w kosciele na nocnym czuwaniu, ze patrzac na krzyż, bluznierstwa mi sie cisneły na usta i musiałam niemal trzymac usta rekoma by nie krzyczec na głos, a potem kiedy dochodziłam juz do balasek by przyjąc Pana Jezusa, to rowniez cisneły mi sie bluznierstwa i czulam jakby mnie jakas siła odpychała, ale spiełam wszystkie siły w sobie i kiedy przyjełam Pana Jezusa, to wszystko ustało. Potem przy spowiedzi ojciec mi powiedzial, ze nie było to moim grtzechem i mam o tym natychmiast zapomniec. Teraz juz wiem kto to był…

  3. promyczek pisze:

    Dziękuję za ten artykuł. Zupełnie ‚ przypadkowo’ dane mi było zatrzymać się nad jego treścią. Właśnie teraz, w momencie zwiększonych walk duchowych i upadania pod ciosami ataków złego. Nie wiedziałam jak sobie pomóc, a dzięki tym konkretnym wskazówkom podniosłam głowę i jeszcze raz w Imię Jezusa podjęłam w sercu decyzję, że muszę przystąpić do działania, które będzie efektywniejsze od poprzedniego. Miałam tę świadomość, że ze zła wyniknie dobro, dużo dobra o ile właściwie je przeżyję. Teraz wiem jak to czynić i dziękuję za to ks. Adamowi. Krzyż jest znakiem zwycięstwa, a więc czas ‚ zbijać’ krzyż z ‚belek’ tych diabelskich ataków.

    • wobroniewiary pisze:

      Promyczku dziękuję za komentarz i napiszę tak.
      Kiedyś na innym blogu pisałam jako promyczek nadziei.
      Wiele osób mnie nienawidzi, obraża, i traktuje jak trędowatą.
      Mi to nie przeszkadza, ale piszę to, abyś wiedziała, że mogą Cię mylić ze mną.
      Więc albo godzisz się na wyzwiska albo napisz „promyczek2” lub inny nick 🙂

      A bardzo cieszy mnie, że artykuł Ci pomógł.
      W zakładce „ks. Adam Skwarczyński” jest dużo takich artykułów i książek do pobrania 🙂

  4. promyczek2 pisze:

    Jeśli ludzie oceniają po nicku i mylą człowieka z człowiekiem cóż na to poradzić? Tak to już w życiu bywa, że czasami jest pod górkę. Nie wszyscy są tu stałymi bywalcami, jak np. ja, żeby wszystko wiedzieć. Dziękuję za podpowiedź odnośnie artykułów i książek. Czy istnieje możliwość skontaktowania się z ks. Adamem, czy kimś kto tu administruje mailowo? Zapewne wiele dobra się dokonuje dzięki uświadamianiu ludziom różnych zagrożeń, ale zapewne i zło nie śpi.

  5. promyczek2 pisze:

    Dziękuję. A do Ciebie promyczku nadziei jakiś kontakt? Posługujesz tu jako admin?

  6. Ania pisze:

    ja od roku męczę się z bluźnierstwami i nikt nie mógł mi pomóc, przez jakiś czas była ulga po litanii do Krwi Chrystusa, dziękuję za ten artykuł a też trafiłam na niego „przypadkowo”

    • wobroniewiary pisze:

      U Boga nie ma przypadków 😉

      • Ania pisze:

        dziękuję za odpowiedź, tak u Pana Boga nie ma przypadku artykuł i wcześniejsze wpisy są dla mnie otuchą w walce, nie jestem sama i mam nadzieję,że jestem na dobrej drodze skoro szatan mi przeszkadza i moja wiara nie jest cukierkowa ale złączona z Kalwarią, o jak miłosierny jest Pan bo już naprawdę zaczęłam słabnąć przez te bluźnierstwa, pozdrawiam

Dodaj komentarz