Czy przekazy do Marii Bożego Miłosierdzia z Irlandii rzeczywiście pochodzą z Nieba?

Przedmowa
Zezwalam na bezpłatne pobieranie i powielanie tego pliku oraz na upublicznianiu go tylko tam, gdzie jest duża liczba zwolenników tych przekazów.
Nie zezwalam na przekazywanie tego pliku osobom które nic o „Marii” z Irlandii nie słyszały. Gdyby ten plik do nich trafił, mógłby wywołać zainteresowanie tym tematem i w konsekwencji rozpoczęcie czytania treści które ona publikuje. Ich duszy przyniosłoby by to więcej szkody niż pożytku, a „Maria” z Irlandii zdobyłaby nowego członka swej internetowej sekty. Jeszcze raz podkreślam, że nie wolno tego pliku nagłaśniać wśród osób nie zorientowanych w tym te­macie. Można za to, bez ograniczeń rozsyłać go do osób które już są w jej sekcie i rękoma oraz nogami zapierają się byle tylko z niej nie wyjść.

Uwaga. Ta wersja pliku została pozytywnie zatwierdzona przez ks. Adama Skwarczyńskiego w dniu 05.03.2013. Nie znajdują się w niej odniesienia do Medjugorie i Vassuli Ryden.
Z poważaniem Xdm

Spis Treści

  1. Wstęp
  2. Sprawdzanie wiarygodności jakichkolwiek przekazów
  3. Początek przekazów z Irlandii
  4. Telefoniczna rozmowa z ks. Neil’em Buchlin’em z U.S.A. oraz analiza jej treści
  5. Analiza wybranych fragmentów przekazów
    — dowody niezbite (twarde) na fałszywość tych przekazów
    — dowody niejednoznaczne (miękkie) na fałszywość przekazów
  6. Grupy modlitewne
  7. Świadectwa osób które były w sekcie „Marii” z Irlandii
  8. Dlaczego niektórzy ludzie wierzą w prawdziwość tych przekazów?
  9. Przypuszczalny cel nagłaśniania tych przekazów
  10. Czy „Maria” z Irlandii utworzyła sektę religijną?

„Strzeżcie się fałszywych proroków,
którzy przychodzą do was w owczej skórze,
a wewnątrz są drapieżnymi wilkami.
Poznacie ich po ich owocach.

Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi?
Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce,
a złe drzewo wydaje złe owoce.

Nie może dobre drzewo wydać złych owoców
ani złe drzewo wydać dobrych owoców.

Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu,
zostaje wycięte i wrzucone w ogień.
A więc: poznacie ich po ich owocach.” [Mt 7,15-20]

Wstęp
Celem tego artykułu jest dogłębne przeanalizowanie przekazów do kogoś, kto podpisuje się imieniem Maria. Każdy, kto jest w Niebie nie może przekazywać słów sprzecznych ze sobą, z Biblią, z nauczaniem katolickim, objawieniami uznanymi za prawdziwe oraz nawoływać do schizmy, buntu, utraty pokory, igno­rowania opinii księży, stawiania swego przekonania nad przekonania innych osób (pycha) itd. Jeśli choćby jedna tego typu rzecz wystąpi i w sposób nie­podważalny (jednoznaczny) zostanie uznana za faktycznie występującą w tych przekazach, wówczas trzeba uznać, że wszystkie te przekazy pochodzą od demona podszywającego się pod różne osoby z Nieba. Na początek zapoznajmy się jak samemu (bez czekania na opinię z Watykanu), samodzielnie wyko­nać wstępne rozeznanie ewentualnej prawdziwości danych przekazów
.

Sprawdzanie wiarygodności jakichkolwiek przekazów

Na początek zapoznajmy się z podejściem katolickim do różnego typu objawień:

„Kongregacja Nauki Wiary opublikowała na swej stronie internetowej normy postępowania w sprawie rozpoznawania domniemanych objawień i wizji. Są to oficjalne tłumaczenia na języki nowożytne (francuski, angielski, włoski, hiszpański i niemiecki) dokumentu zaaprobowanego przez Sługę Bożego, pa­pieża Pawła VI 24 lutego 1978 r., a następnie opublikowanego w języku łacińskim. (…) Ojciec Święty [Benedykt XVI] zalecił „pomaganie wiernym we wła­ściwym rozróżnianiu słowa Bożego i objawień prywatnych, których rolą nie jest (…) «uzupełnianie» ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomaganie w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej”. Normy Kongregacji Nauki Wiary (…) przedstawiają kryteria „pozytywne” i „negatywne”, któ­re mają służyć określeniu wiarygodności zjawiska nadzwyczajnego. Ich zasadniczym celem jest obrona wiary ludu i unikanie upowszechniania się twier­dzeń zaprzeczających nauce Kościoła czy wprost jej przeciwnych. By zyskać pewność moralną odnośnie do domniemanego faktu konieczne jest rygory­styczne dochodzenie. Dotyczy ono badania równowagi psychicznej „wizjonera”, jego uczciwości, prawości życia, szczerości, łagodności wobec władzy ko­ścielnej i zdolności powrotu do normalnego życia wiary. Muszą być między innymi wykluczone przypadki zbiorowej psychozy lub histerii. Dla uznania nadprzyrodzonego charakteru objawienia nie wystarczają nawrócenia, pomimo, że mają swoje znaczenie „trwałe i obfite owoce duchowe”. Orędzie otrzymane przez wizjonerów musi być zgodne z bezbłędną doktryną. Powodem do nieufności może być na przykład wyraźne poszukiwanie korzyści zwią­zane z danym faktem czy też czyny złe moralnie, popełnione przez wizjonera czy jego zwolenników podczas domniemanego objawienia czy w związku z nim.”
Źródło: http://gosc.pl (strona internetowa katolickiego tygodnika Gość Niedzielny) z dnia 23.05.2012

Jak widzimy rolą objawień prywatnych, czyli także tych skierowanych do „Marii” z Irlandii o których to za chwilę będziemy mówić, nie może być uzupełnia­nie Objawienia Jezusa Chrystusa. Niestety w przekazach do „Marii” z Irlandii to zachodzi. Podaje ona teksty uszczegóławiające Biblię przez co czytanie Biblii staje się mniej znaczące. Dodatkowo nawołuje też do schizmy w Kościele Katolickim, by nie uznać następcy Benedykta XVI za papieża. Wg jej przekazów, będzie to zapowiadany w Biblii Fałszywy Prorok, co razem z Bestią zostanie wrzucony do jeziora ognia i siarki. Niedługo potem, czyli jeszcze w XXI wieku, wydarzy się Sąd Ostateczny. Nawoływanie do schizmy to nie wszystko. Wśród celów jakie się ukazują w jej przekazach jest także doprowadzenie do tego, by czytelnik samodzielnie doszedł do wniosku, że każdy kto stwierdza, że za tymi przekazami stoi demon, był uznany za osobę już pod jego wpływem. Nie ma tu znaczenia czy osobą krytykującą jest ksiądz lub inny duchowny wyższy rangą np. biskup, czy osoba świecka — każdy kto dostrzega elementy sugeru­jące nie pochodzenie ich z Nieba, jest pod wpływem złego ducha i całkowicie nie wolno go słuchać. Głosy krytyki zostają całkowicie niezaakceptowane, a dostrzegane są tylko opinie zwolenników. Nauczanie katolickie zostaje zepchnięte na margines, a najważniejsze stają się tylko te przekazy prowadzące do herezji. Jako przykład podam, że w jednej z tzw. modlitw krucjaty (nr 8) rzekomy Jezus ułożył słowa nakazujące spowiadać się z grzechów jeszcze nie po­pełnionych, ot tak na zaś, na wszelki wypadek. Dzięki temu, można już teraz wyspowiadać się np. z morderstwa którego się jeszcze nie popełniło i być już rozgrzeszonym w momencie ewentualnego jego popełnienia. Tego typu błędnych nauk jest dużo więcej. To co udało mi się wyłapać, podam w dalszej czę­ści tego artykułu wraz ze szczegółami ich dotyczącymi.

W powyższym cytacie widzimy także, że same nawrócenia nie wystarczają do okrzyknięcia jakichkolwiek przekazów za prawdziwie z Nieba. Szatan nie zaw­sze kłamie. Gdyby to robił non-stop od razu by się zdemaskował. Musi trochę podawać prawdy, a trochę kłamać. Ważne jest to, by pomiędzy prawdę wci­snąć fałsz i tak pokierować czytelnikami, by nie badali danych przekazów zbyt drobiazgowo — groziłoby to wykryciem nieprawidłowości, a co za tym idzie odkryciem prawdziwej ich natury. Zobaczmy przykładowy fragment tego typu postępowania z przekazów do „Marii” z Irlandii:

„Wielu, którzy podążają za tą Misją muszą zrozumieć, że Moje Święte Słowo nie może być drobiazgowo analizowane (…) Moje Słowo jest Święte.” [13.01.2013, godz. 12:10]

Przy okazji w powyższych słowach widzimy pychę: „Moje Słowo jest Święte”, co ma dać czytelnikowi do zrozumienia „Ja jestem Bogiem i nie chcę by kto­kolwiek badał to co mówię, bo Moje Słowo jest nieomylne”. Pycha. Pycha. Pycha — aż rozpiera ona ten krótki cytat. Oliwy dolewa jeszcze wprost wypo­wiedziany zakaz drobiazgowego analizowania podawanych słów. Nieomylny Bóg czegoś się obawia? A może to nie Bóg tu przemawia, lecz demon podszy­wający się pod Niego? Hm? Proszę zwrócić też uwagę na to, że na łamach Pisma Świętego Jezus nigdy nie podkreślał swej Boskości. Mówił np. „Moje Sło­wo”, ale nigdy „Moje Święte Słowo”. Nie używał słów które by podkreślały Jego Boskość. W przekazach do „Marii” z Irlandii podkreślanie Boskości jest dość powszechne. Ukażę to w dalszej części tego artykułu.

Zróbmy teraz listę tego w jaki sposób osoba prywatna (świecka, bez wiedzy teologicznej) może samodzielnie rozpoznawać ewentualną prawdziwość prze­kazów nim one ustaną, czyli bez czekania na opinię z Watykanu.

Pełna wersja powyższego artykułu znajduje się w pliku pdf: http://www.gg.pl/dysk/AEbRFrWBMPhlAUbRFrWAjIA/Maria%20z%20Irlandii.pdf
Plik można pobrać również od nas: Maria z Irlandii

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wydarzenia. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

75 odpowiedzi na „Czy przekazy do Marii Bożego Miłosierdzia z Irlandii rzeczywiście pochodzą z Nieba?

  1. Sebro pisze:

    Link do dokumentu podany w przedmowie nie działa

  2. Admin pisze:

    Jeśli komuś nie otwiera się plik pdf być może zachodzi potrzeba zaktualizowania bądź pobrania i instalacji programu Adobe Reader który można pobrać wybierając odpowiednią wersję dla systemu na swoim komputerze, link do pobrania: http://get.adobe.com/reader/otherversions/

  3. ula pisze:

    juz blad ustapil 🙂 dobrze wklepalas hehe

    • Sebro pisze:

      No te na stronce już też działają. Jutro wydrukuję i puszczę, bo już i po moim mieście krucjatki zaczynaja krążyć

  4. Franek pisze:

    To jest bardzo dobre opracowanie pobierajcie i roznoście we wszystkie możliwe internetowe i nie tylko miejsca gdzie skupiają się wielbiciele Mery 🙂

  5. AA pisze:

    „Wśród celów jakie się ukazują w jej przekazach jest także doprowadzenie do tego, by czytelnik samodzielnie doszedł do wniosku, że każdy kto stwierdza, że za tymi przekazami stoi demon, był uznany za osobę już pod jego wpływem. Nie ma tu znaczenia czy osobą krytykującą jest ksiądz lub inny duchowny wyższy rangą np. biskup, czy osoba świecka — każdy kto dostrzega elementy sugeru­jące nie pochodzenie ich z Nieba, jest pod wpływem złego ducha i całkowicie nie wolno go słuchać”

    Pamiętacie jak chcieli odprawiać międzynarodowe egzorcyzmy nad księdzem Adamem a co do czego to Rechotała do dziś nie spotkał się z księdzem w obecności świadków, gdzie nie ma możliwości cwaniakowania, albo w kurii przy sekretarzu, który spotkanie będzie protokołować albo u księdza egzorcysty.

  6. Jeremiasz pisze:

    Dobrze, że znalazł się ktoś kto w miarę wyczerpująco wypunktował fałszerstwa Marii z Irlandii. Trzeba przesyłać ten plik ludziom którzy dali się pochłonąć tzw. orędziom i ostrzeżeniom.
    Ja sam wraz z moim ojcem daliśmy się nie tak dawno temu złapać w tę pułapkę, może nie staliśmy się tak gorliwymi wyznawcami tych orędzi, lecz jednak rozmawialiśmy o tym i mimo tego, że mój tata jest bardzo wierzący i bardzo praktykujący (chodzi codziennie rano do kościoła, modli się przynajmniej 3 razy dziennie itp.) to uwierzył w treść „orędzi”, choć jak teraz sam przyznaje, od początku coś mu tam do końca nie pasowało, a że nie jest teologiem, to trudno mu było zauważyć konkretne nieprawidłowości w tym morzu kłamstw zmieszanych z podstawowymi kanonami katolickimi (bo jednak na pierwszy rzut oka takiemu przeciętniakowi będzie tam wszystko pasowało). I zaledwie przedwczoraj, właśnie dzięki mojemu ojcu dostałem link do Waszej witryny i razem doszliśmy do wniosku, że rzeczywiście mamy do czynienia z fałszerstwem Mary Devine Mercy. Kto wie czy nie stałbym się gorliwym jej obrońcą i nie wierzyłbym głosom sprzeciwów gdybym dotarł do Was dopiero po roku czytania jej kłamstw? Mi osobiście czytając teksty na stronie Mary trudno było konkretnie wskazać błędy teologiczne, ale przyznaję że czułem się nieswojo zarówno czytając ostrzeżenia jak i te tzw. „pieczęcie” przetłumaczone na mnóstwo, często bardzo mniejszościowych języków świata. Wydało mi się też dość śmieszne, że na stronie można wysłać swoją prośbę w takiej specjalnej rubryce, w której wpisuje się maila itd. oraz zapewnienie, że Jezus na pewno mnie wysłucha jeśli wyślę swoją „prośbę o modlitwę” czy jakoś tak.
    Niezależnie od wszystkiego, ojciec który nas wprowadził w to „małpowanie” sam nas szczęśliwie z tego wyprowadził i namawiam wszystkich do wyciągania internautów z tej mistyfikacji. To jest jak trucizna i niestety łatwo się rozprzestrzenia dlatego sam się ogromnie cieszę że przeczytałem Wasze analizy (najbardziej zwięzła i efektywna jest ta tabela porównująca Maryję z Marią Devine Mercy).
    Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.

    • Admin pisze:

      A właśnie za tą tabelę Adminkę nazwano „psychicznie chorą” – taka i jej podobne odpowiedzi padały po ukazaniu się tej tabeli porównawczej.
      Bóg zapłać za to że opisałeś Wasze rodzinne „bliskie spotkanie” z zagrożeniami Mery, dzięki religijnemu i praktykującemu Ojcu któremu Duch Święty podpowiedział żeby odejść od tych „orędzi” udało Wam się skończyć z tymi herezjami.
      Niestety ta zaraza rozprzestrzeniła się nie tylko po internecie ale została zawleczona do kościołów, trafiła nawet do skrzynek na listy i na billboard, takie krótkie porównanie jak w tej tabeli trafia łatwo do czytelników bo jest proste i powinno być rozpowszechniane jak iskra rozpalająca światełko które może zagrzewać do wyjścia z mroku uzależnienia „orędziami” MDM.

  7. ktoś pisze:

    11 lutego b.r. natrafiłam na link do strony dzieckonmp, gdzie zebrano orędzia mówiące o rzekomym wygnaniu Benedykta XVI. Zaczęłam czytać i zamurowało mnie. Szybko znalazłam link do paruzji.info i chłonęłam wszystkie orędzia – uwierzyłam. Przez kilka pierwszych dni byłam przygnębiona, gdyż jak sądziłam – „znałam prawdę, czyli to co ma się wydarzyć w najbliższym czasie”. Miałam wrażenie, jakby z orędzi biła jakaś miłość, dobroć. Negowana była aborcja, związki jednopłciowe czy w ogóle grzech, więc pomyślałam, że są zgodne z nauką Kościoła. Po raz pierwszy od kilku lat przystąpiłam do spowiedzi, zaczęłam uczestniczyć w codziennych Mszach Św. i ogólnie czułam się lepiej.

    Dziwna rzecz wydarzyła się późnym wieczorem lub w nocy. Nie mogłam zasnąć. W pewnym momencie poczułam coś, nie był to ból ale dziwny ucisk, ciarki, drętwienie, które przechodziły przez środek moich dłoni. Byłam przerażona, nie potrafiłam nic z tym zrobić. Modliłam się, prosiłam o powstrzymanie tego. To trwało kilka minut aż w końcu ustało.

    W kolejnych dniach nadal z wielkim zapałem czytałam orędzia.

    Drugie zdarzenie miało miejsce w metrze – w wagonach są umieszczane takie wyświetlacze-ekrany (podawane są tam głównie wiadomości). Siedziałam na przeciwko jednego. W pewnym momencie podano numer telefonu (nie wiem do czego), czerwoną czcionką, pierwsze trzy cyfry 666. W ułamek sekundy poczułam się tak, jakby coś uderzyło mi w oczy, w środek, nie wiem jak to opisać… Natychmiast spuściłam wzrok, wyglądało to jak atak na mnie.

    Byłam przekonana, że to przez orędzia, dzięki którym zbliżam się do Boga, szatan chce mnie zaatakować. Dalej w tym trwałam…

    Więcej takich zdarzeń nie miałam, ale tu następuje ciąg dalszy o którym wolałabym publicznie nie pisać.

    Często zaglądałam na stronę dzieckonmp aż w końcu zainteresowało mnie, kogo tak zaciekle atakuje admin tamtego bloga… Trafiłam tu i Wasze teksty dały mi do myślenia. Najpierw byłam zdezorientowana. Chyba przejrzałam na oczy.

    • wobroniewiary pisze:

      Czy to twój prawdziwy mail. bo swego czasu była taka bardzo zła osoba o nicku ktoś.
      Pytam, bo może trzeba będzie stanąć w kurii i osobowo potwierdzić fakt dręczeń pod wpływem strony dzieckonmp i treści tam zamieszczanych 😉

      Mamy wiele takich osób, pierwszy przykład to Ula, która najpierw zaciekle broniła Mery 😉
      Czemu pytamy – za każdym nowym świadectwem następuje chamski i bezpardonowy atak, że to Adminka sama wymyśla te świadectwa…wiemy, że każdy sądzi wg siebie, ale teraz przy świadectwach pytamy o możliwość uwiarygodnienia się w kurii lub przez chociażby swego spowiednika (do wiadomości ks. Adama i w razie czego w kurii)

      • ktoś (nowa) pisze:

        Widzę, że wybrałam niewłaściwy nick 😉 To był mój pierwszy komentarz na tym blogu, czytam go od niedawna.

        • wobroniewiary pisze:

          będziesz ktosia nowa 😉
          Witamy Cię bardzo serdecznie 😀

          A to, że widziałaś trzy szóstki to żadne novum Moja koleżanka Gosia, która codziennie chodizła 2 lata pod Krzyż a była księgową zawodową to w pracy od tamtego czasu w słupkach a potem na tablicach rejestracyjnych coraz widziała tylko trzy szóstki!
          Zły ją straszył równo, miała pootwierane furtki.

    • AA pisze:

      Chwała Panu, że trafiłaś tutaj. Masz obiecaną modlitwę i powrót na łono Kościoła, a jutro lub na dniach maszeruj do spowiedzi i obowiązkowo powiedz o tym księdzu w konfesjonale. Pora obudzić Kościół, bo księża słyszą słowo „ostrzeżenie” i zaczynają wierzyć, bo już nawet Paulini mówią, że zbliża się interwencja Boża, bo ludzka nic pomóc nie może, ale ostrzeżenie ostrzeżeniu nierówne,
      Znak krzyża na niebie będzie ale nadprzyrodzony wg Dzienniczka św. Faustyny a nie z powodu zderzenia dwóch komet (idiotyzm totalny wg rytu irlandzkiego)

    • wobroniewiary pisze:

      Jeszcze jedno „ktosiu”
      Autor opracowania chciał nawiązać z Tobą kontakt mailowy – jeżeli chcesz napisz do niego, adres masz w opracowaniu 😉

  8. Do Rotka pisze:

    Również nie jestem zwolenniczką orędzi MDM, argumenty przytaczane na Waszej stronie przekonują mnie i normalnie nie zabierałabym już głosu, ale trochę zaniepokoiła mnie końcówka artykułu, ale to z innego zupełnie względu niż spór na temat prawdziwości czy fałszywości tych objawień:
    „Wielu, którzy podążają za tą Misją muszą zrozumieć, że Moje Święte Słowo nie może być drobiazgowo analizowane (…) Moje Słowo jest Święte.” [13.01.2013, godz. 12:10]
    Przy okazji w powyższych słowach widzimy pychę: „Moje Słowo jest Święte”, co ma dać czytelnikowi do zrozumienia „Ja jestem Bogiem i nie chcę by kto­kolwiek badał to co mówię, bo Moje Słowo jest nieomylne”. Pycha. Pycha. Pycha — aż rozpiera ona ten krótki cytat.”
    Zastanawia mnie jedynie polemika ze stwierdzeniem: „Moje Słowo jest Swięte” i przypisywanie Bogu pychy jeśli miałby je wypowiedzieć. Prosze o skorygowanie mnie, bo może gdzieś się mylę, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że po pierwsze Jego Słowo jest święte, po drugie, że Bóg sam wie, że Jego Słowo jest święte i że po trzecie ma absolotne prawo tak powiedzieć, bo taka jest prawda i nie wynika to z pychy (wedlug mnie), ale z zachęty dla nas abyśmy się przed ta prawdą ukorzyli. Poza tym w Starym Testamencie, oraz w 1 Liście św. Piotra wielokrotnie Bóg podkreśla swoją Swiętość w słowach :”Bądzcie świętymi, bo Ja jestem święty” i nie odbieramy tego (przynajmnie ja nie odbieram), żeby Bóg tym się pysznił. Jeśli chodzi o pierwszą cześc tego zdania z orędzia, czyli „Ja jestem Bogiem i nie chcę by kto­kolwiek badał to co mówię”, to rzeczywiście brzmi to dziwnie, ale jeśli już podjęłabym się próby zdyskwalifikowania go, to chyba nie uzyłabym argumentu o pysze Boga, bo widzę w nim jakąś nielogiczność i nadgorliwość ale innego, np. takiego, że Bóg dał nam po to rozum abyśmy nim rozważali Jego Słowo.

    • wobroniewiary pisze:

      Bóg nie jest pyszny!
      Skoro Bóg dozwolił na pojawienie się słów w Piśmie Świętym „wszystko badajcie..” to ten sam Bóg nie może potem zmieniać zdania i mówić „wszystko badajcie ale nie moje słowa, bo to moje święte słowa”

      Jakie badania przechodzili i to całkiem posłusznie i niewinnie cierpieli św. O. Pio czy św. Faustyna, a oni otrzymywali Słowo od Boga, i pokornie podchodzili do tego, co w Piśmie napisane, aby wszystko badać.

      Ku rozmyśleniu pewien fragment z Dzienniczka i niech on nam będzie lekturą a nie stek bzdur Mery Irlandki

      PAN JEZUS ZAŻĄDAŁ OD ŚW. FAUSTYNY, ABY PROSIŁA PRZEŁOŻONĄ O ZGODĘ NA UMARTWIENIE WŁOSIENICY
      W pewnej chwili powiedział mi Jezus: Idź do Matki Przełożonej i poproś, żeby ci pozwoliła przez siedem dni nosić włosiennicę i raz w nocy wstaniesz i przyjedziesz do kaplicy. Odpowiedziałam, że dobrze, jednak miałam pewna trudność pójść do Przełożonej. Wieczorem Jezus mi się zapytał: dokąd odkładać będziesz? Postanowiłam przy pierwszym spotkaniu powiedzieć o tym Matce Przełożonej. Na drugi dzień przed południem zauważyłam, że Matka Przełożona idzie do refektarza, a że kuchnia, refektarz i pokoik Siostry Alojzy jest prawie razem, wiec poprosiłam Matkę Przełożoną do pokoiku Siostry Alojzy i powiedziałam żądanie Pana Jezusa. Na to odpowiedziała mi Matka, że nie pozwalam siostrze na żadne noszenie włosiennicy. Nic absolutnie. – Jeżeli Pan Jezus do siostrze siły kolosa, to ja pozwolę na te umartwienia. Przeprosiłam Matkę, że zabieram czas i wyszłam z pokoiku. Wtem ujrzałam Pana Jezusa, który stał w drzwiach z pokoiku i powiedziałam Panu: każesz mi iść prosić o te umartwienia, a Matka Przełożona nie chce mi pozwolić. Wtem Jezus rzekł do mnie: byłem tutaj podczas tej rozmowy z przełożoną i wiem wszystko i nie żądam twoich umartwień, ale posłuszeństwa. Przez to oddajesz mi wielka chwałę, a sobie skarbisz zasługę. (Dz 28)

    • Walker pisze:

      Dorotko, na łamach Pisma Świętego Bóg sporadycznie mówi sam o sobie „jestem święty” http://goo.gl/KPXTJ W przekazach Merry, podkreślanie swej świętości jest nagminne.

      Piszesz: „zaniepokoiła mnie końcówka artykułu”. Na samym dole masz podane linki do jego pełnej wersji w postaci pliku pdf (ok. 30 stron A4).

  9. Do Rotka pisze:

    Z wszystkim powyższy się zgadzam w 100%, ale czy możecie ustosunkować sie bardziej do mojego ogólnego pytania wynikającego z pierwszego wpisu: czy gdyby Bóg powiedział o sobie samym, że Jego Słowo jest święte i nieomylne, albo podkreślał swoją Boskość to świadczyłoby to o Jego pysze, jak sugeruje argumentacja zawarta w artykule? (oczwiscie pokreslam raz jeszcze ze nie o samych argumentach nt. oredzi tu mowie, bo tez jestem przeciwniczka tych oredzi, ale o samym sposobie argumentowania)

    • wobroniewiary pisze:

      Bóg pyszny nie jest
      Jeśli mówi „Ja jestem święty” to jest Święty. I wie co mówi 🙂

      Jeśli mówi, wypełnię to wypełni
      Bóg nigdy pyszny nie jest.
      Bóg jest nieskończoną Miłością 😀

  10. Do Rotka pisze:

    Jeśli wiemy, że w orędziach MDM fałsz zawarty jest pomiędzy prawdą, to uważajmy, żeby nie wylać dziecka z kąpielą.

    • AA pisze:

      No toż dlatego nie odrzucamy Różańca bo Mery o nim mówi, ale my preferujemy różaniec codziennie a nie od wielkiego dzwonu

      Ta przestroga to raczej dla sekciarzy, którzy z powodu nienawiści do Adminki-Promyczka odrzucają naukę KKK, bo na jej blogu śmiano zamieścić artykuł Jimmy’ego Atkinsa, że wymawiając posłuszeństwo przyszłemu papieżowi podciągają się pod ekskomunikę
      To od promyczka, a więc do śmieci!
      To oni wylewają dziecko z kąpielą. Niedługo przestaną czytać Pismo Święte, bo Promyczek ma stronę „Ewangelia dla nas”

    • Franek pisze:

      Odrobina kwasu zakwasza całe ciasto, smakuje Ci taki chleb?

      • Franek pisze:

        Ps. to co jest dobre u Mery jest też dobre gdzie indziej ale tego co jest złe u Mery nie ma gdzie indziej, każdy może wybierać więc…

  11. Do Rotka pisze:

    Oczywiscie, nie smakuje, ale jak walczyc z oredziami MDM to z głową i z przemyślanymi argumentami, a nie takimi, które same w sobie są zastanawiające

    • wobroniewiary pisze:

      tu nie ma nic zastanwiajacego

      Bóg jest tak wielki że nie potrzebuje uwiarygadniać się że jest Święty
      Wszyscy Święci w Jego obecności byli zdjęci trwogą, Mojżesz usłyszał „Zdejmij sandały, stoisz w świętym miejscu”

      To tylko ktoś podszywający się pod Boga, będzie krzyczał „wy mnie śmiecie sprawdzać? mnie Świętego?” pycha, pycha, pycha!

      Doczytałaś opracowanie do końca, bo ten wpis to tylko jego namiastka – wstęp!

      • Do Rotka pisze:

        Nie wiem, czy uwiarygiadniać, ale przypominać i to wiele razy chyba tak, niestety potrzebuje, zwlaszcza nam maluczkim, którzy nie mają takiej łaski oglądać Boga jak to miał Mojżesz czy św. Faustyna 🙂 Ja tam lubię jak mi to Bóg przypomina, na różne sposoby, wrecz tego potrzebuje 🙂 Ale uciekam już spac, bo za bardzo już myślicie chyba, że jestem wichrzycielem jakimś. Z Panem Bogiem dobrej nocy!

        • wobroniewiary pisze:

          A czemu wichrzycielem 🙂

          Kto pyta nie błądzi…
          Wiem o co Ci chodzi a nie umiesz nazwać, delikatnie pomogę Ci – chodzi Ci o tę cechę Boga, przed którą powinniśmy czuć bojaźń Bożą
          I to jest właśnie zdrowe podejście. Uważać Boga za Kogoś Kto ma prawo spojrzeniem powiedzieć Jestem który Jestem. Jestem Wielki a my mamy czuć respekt, szacunek pokorę a nie słyszeć „ty moja córko i twoje cierpienia to uratują świat” Faustyna -Święta! – słyszała Ja jestem wielki, ty beze mnie nic nie możesz, nędza jesteś… 😉

          Teraz zgodzisz się ze mną ? 😉

  12. Do Rotka pisze:

    Tak, z tymi słowami nie można się nie zgodzić 🙂 Pokora przede wszystkim, im mniejsi jesteśmy, tym więcej miejsca robimy chwale Bożej 🙂

    • Tadeusz pisze:

      Chyba rozumiem Do Rotkę i problem. Chodzi o to, że Słowo Boże jest święte. SŁOWO BOŻE jest Tabernakulum Ducha Świętego i ma moc stwórczą. Natomiast, gdy nie ma pewności, czy słowa orędzi Marii są „święte” – wtedy można uznać za pychę powtarzanie (to jakby niepotrzebne uwierzytelnianie) że właśnie te słowa są święte. Nie kojarzę, Jezus mówił do s Faustyny, że Jego słowa są święte.
      Ja mam natomiast inne pytanie, ponieważ nie rozumiem argumentacji szanownego xdm, że godzina 3.00 w nocy jest tzw godziną szatana i nie ma o tej godzinie objawień. Prawdą jest, że objawienia prawdziwe były za dnia, ale wielu mistyków doświadczało przeżyć mistycznych w nocy. np do s. Faustyny przychodziły często dusze w nocy. MIstycy miewali swoje przeżycia podczas nocnych adoracji. Luiza Picaretta też mówi o godzinie 3 w nocy. K. Emmerich też opisuje: „Miewałam te widzenia w nocy i we dnie, w polu, w domu, chodząc, pracując, wśród rozmaitych zatrudnień.”
      To chyba jest jakaś różnica?

      • wobroniewiary pisze:

        Szanowny xdm nie jest księdzem zmylił nas „x” dlatego pozwalam sobie usunąć z komentarza skrót ks.

      • Walker pisze:

        Tadeuszu, godzina szatana wynika z okultyzmu i ogólnie z demonologii. Mało prawdopodobne by prawdziwy Bóg budził człowieka o 3:00 w nocy by mu powiedzieć coś, co nie jest pilne. Doświadczenia mistyków z duszami w nocy, nie koniecznie musiały mieć miejsce akurat o 3:00. W okresie zimowym noc zaczyna się już o godz. 20:00. Dusze przychodzące do mistyków w nocy, to nie to samo, co ujrzenie Boga o tejże godzinie. Dusza to nie Bóg. Jeśli zaś chodzi o K. Emmerich, to w procesie beatyfikacyjnym, jej dzieło nie zostało wzięte pod uwagę, bo nie zostało napisane osobiście jej ręką. Osoba która je spisywała nie ukrywała tego, że czasami od siebie coś dodawała, ale zawsze za zgodą K. Emmerich. Ze względu na to, że nie da się obecnie zweryfikować czy oby na każdą zmianę K. Emmerich wyrażała zgodę, tego dzieła nie wzięto pod uwagę w procesie beatyfikacyjnym. Jej książka nie będzie więc funkcjonować w katolicyzmie jak Dzienniczek siostry Faustyny na którym można się opierać.

        […] W książce Emmerich która nie została wzięta pod uwagę w procesie beatyfiakcyjnym, jest, że o godz. 10:00 Jezus został skazany na śmierć, o godz. 12:00 przybity do krzyża, a o 15:00 umarł. Na krzyżu wisiał więc 3 godziny. Powoływanie się na książkę Emmerich jest moim zdaniem nieprzemyślane.

        • wobroniewiary pisze:

          A Ojcze Przedwieczny ofiaruję Ci trzygodzinny lęk konania Syna Twojego a Pana naszego…. itd.?

          Nie siej herezji – non possumus!

          Jak długo umierał Jezus?
          Trzy godziny.
          – O której godzinie umarł Jezus?
          O godz. 9 od wschodu słońca, czyli wg naszej rachuby o 15-tej.(Żydzi zaczynali liczyć godziny dnia od wschodu słońca tj ok. 6-tej, a 6+9=15.)

          – Co działo się w czasie trzech godzin, podczas których umierał Jezus?
          Mrok ogarną całą ziemię, a słońce się zaćmiło.
          – Jakie słowa wypowiedział Jezus umierając?
          „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”

          za: http://oaza.ovh.org/w21.php

      • Franek pisze:

        @Walker
        ” Zatem wg Biblii, wisiał na krzyżu 6 godzin.”

        Na litość Boską z jakiej to Biblii wziąłeś tą herezję?

      • Magdalena-Zofia pisze:

        U @Walkera nawet Pan Bóg, nie zdałby egzaminu z teologii 🙂 – nawet, albo przede wszystkim.

      • Walker pisze:

        @Franek
        To nie herezja. Zajrzyj do Biblii, a dokładniej, spójrz na słowa:
        „A była godzina trzecia, gdy Go ukrzyżowali.” [Mk 15, 25]
        chodzi oczywiście o czas żydowski (jest to odpowiednik dzisiejszej godziny 9:00). Umarł zaś o godzinie 9:00 wg czasu żydowskiego:
        „O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: Eloi, Eloi, lema sabachthani, (…) i wyzionął ducha.” [Mk 15, 34-37]

        Jak więc widzisz, był przybity do krzyża przez minimum 6 godzin. Nie wiadomo dokładnie, kiedy zdjęto Jego ciało. Cytaty te podałem wyżej, ale Jutrzenka je usunęła. Nie wnikam w powody. Wybaczam też Tobie, bo zniknięcie tego fragmentu z mojej odpowiedzi, mogło rzeczywiście Cię wprowadzić w błąd. Na przyszłość, nim komuś zarzucisz herezję, po prostu kulturalnie spytaj, skąd taka nauka. Nigdy nie stawiaj wyżej jakichkolwiek przekazów lub swych przekonań na nieomylne słowo Biblii. To jest jedyna Księga Prawdy i innej nie ma. Przypomnę Ci też słowa:

        „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.” [Mt 7, 1]

        Jezus nas uczył miłości, a nie buntu, gniewu, czy pogardy. Ci co się takich czynów dopuszczają, Królestwa Bożego nie odziedziczą.

      • Franek pisze:

        Racja Walker bije się w pierś i ukłony 😉 moje niedopatrzenie i przewrażliwienie na punkcie herezji ( 6 godzin wisiał to nie 6 godzin konał jak nam to usiłowano kiedyś wciskać ) pozdrawiam 😉

  13. wobroniewiary pisze:

    @Walker
    zaraz, zaraz, czy ty sugerujesz, że Mary ma rację, i Pan Jezus konał 6 godzin?

    Kościół uczy inaczej!

    • Filip pisze:

      Żydzi zaczynali liczyć godziny dnia od wschodu słońca tj ok. 6-tej, a 6+9=15.

      „Na oznaczenie godzin dnia na ogół odnoszono się do czterech godzin podstawowych:
      – pierwsza (nasza szósta)
      – trzecia (dziesiąta)
      – szósta (dwunasta)
      – dziewiąta (piętnasta)
      ograniczając tym pojęciem jednocześnie dwie następne godziny”

      Następny przedział oznaczony jest nazwą „trzecia” odpowiada naszym godzinom 9-12.
      Potem jest przedział „szósta” (od 12 do 15 naszego czasu).
      I ostatni przedział „dziewiąta” to nasze godziny od 15 do 18.

    • Walker pisze:

      NIe. Biblia naucza, że był przybity do krzyża przez 6 godzin, nie że konał 6 godzin.

      • wobroniewiary pisze:

        No właśnie już napisałam komentarz wyżej 🙂

        http://www.radiomaryja.pl/kosciol/boze-moj-boze-moj-czemus-mnie-opuscil-mk-1534-mt-2746/

        Z tego kazania pasyjnego:
        „Według Marka ewangelisty Jezus wisiał na krzyżu sześć godzin. Podczas pierwszych trzech, od godz. trzeciej do szóstej, czyli wedle naszego czasu – od godz. dziewiątej do dwunastej w południe, Jezus był wyszydzany, o czym rozważaliśmy przed dwoma tygodniami. Następne trzy godziny, od szóstej do dziewiątej, czyli od dwunastej do piętnastej naszego czasu, upłynęły pod znakiem ciemności, które ogarnęły całą ziemię”

  14. wobroniewiary pisze:

    Z dedykacją dla Walkera
    Proszę bardzo –
    oto cytat z Dzienniczka

    „Ojcze Przedwieczny, spójrz się okiem miłosierdzia na dusze oziębłe, a które są zamknięte w Najlitościwszym Sercu Jezusa. Ojcze Miłosierdzia, błagam Cię przez gorzkość Męki Syna Twego i przez trzygodzinne konanie Jego na krzyżu, pozwól, aby i one wysławiały przepaść Miłosierdzia Twego… (Dz 1228-1229)”

    • Anonim pisze:

      @Franek
      Ale to trzeba mieć tupet żeby ludziom wciskać takie herezje

      Dokładnie, oni nie mogą, inaczej się uduszą, jak tu kogoś z misją głoszenia herezji nie wyślą.
      Płacą im za to czy jak?

      • Walker pisze:

        @Anonim
        Nauczanie Biblii nie jest herezją. Jeśli zaś tak uważasz, to albo nie znasz Biblii, albo coś zrozumiałeś inaczej niż napisałem. Tak na marginesie, nikt mi za to nic nie płaci. Żaden człowiek nie wysłał mnie tu też z żadną misją. Po prostu przybliżyłem Wam Biblię, a zostało to skasowane. Zostawione zaś zostało to, co nie pochodziło z Biblii. Zamurowało mnie to jak, to zobaczyłem. Prędzej bym się spodziewał zniknięcia opinii własnej, niż podanych przeze mnie siglii do Biblii.

        • wobroniewiary pisze:

          Przepraszam za to że usunęłam, po prostu to moja wina, że źle zrozumiałam „6 godz. konał”
          Tak samo zrozumieli inni ale konał a wisiał jest różnica więc jeszcze raz przepraszam
          Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
          Wszyscy pogłębiliśmy swoją wiedzę a ja poszukałam wnikliwie sama, aby prawdzie stało się zadość!

    • Maria z Warszawy pisze:

      do Walkera. Człowieku, skad żeś wziął swe wiadomości.I dzień i noc stworzył Bóg i pobłogosławił. W czym godzina 3 w nocy ma być gorsza od każdej innej. Jeżeli dziecko urodzi się o 3 nad ranem to ma być czym okultysta , szatanem????To Bóg daje życie.Gdy ktoś umiera o 3 nad ranem pojednany z Bogiem to co według Ciebie…..I Bóg i szatan mogą działać o każej godzinie dnia i nocy.Jeżeli ktoś kogoś morduje o godz. 15 to według mnie działa pod wpływem szatana. Przestań głosić „siać popelinę”.Czyżbyś był okultystą, że tak dobrze znasz godziny działania szatana???

      • Franek pisze:

        Ale przyznasz chyba że o tej 3-ej godzinie rogaty lubi bardziej „pofantazjować”

      • Walker pisze:

        @Maria z Warszawy
        Nie zajmuję się okultyzmem, choć jeden z kolegów z którym kiedyś chodziłem do tej samej klasy zajmuje się tym od dzieciństwa. Obecnie nie mam z nim kontaktu. Nie zmienia to jednak tego, że hobbystycznie zajmuję się religioznawstwem, a co za tym idzie także egzorcyzmami. Wiem, że godzina 3:00 w nocy (nie 15:00 jak piszesz) uchodzi za godzinę szatana. Niby Bóg owszem może objawiać się komu chce o każdej porze dnia i nocy, ale nie jest znany do tej pory ani jeden udokumentowany przypadek, by prawdziwy Bóg, a nie szatan się pod Niego podszywający, dawał kiedykolwiek, komukolwiek, jakikolwiek przekaz o godzinie 3:00 nad ranem. Zatem, gdy w ktoś stwierdza, że Bóg mu się objawił o godzinie 3:00 nad ranem, to na 99,9% był to szatan Go udający.

      • Maria z Warszawy pisze:

        do Walkera.Na pewno z racji zainteresowań tymi sprawami masz większą wiedzę w tej kwestii. Ale ja uważam, iż to że pewni ludzie wybrali sobie pewne godziny na swoją działalność myśląc że Bóg nie widzi bo mrok okrywa ziemię. Czy ma nie widziec Ten, który stworył oko. Chyba też niezbyt uważnie przeczytałeś moje słowa dotyczącej godziny 15. Nie pomyliłam godzin zadałam pytanie czy jeśli ktoś, kogoś morduje o godzinie 15 to działa pod wpływem szatana czy nie?Ja uważam, że jednak działa.

  15. Sebro pisze:

    Dwadzieścia Cztery Godziny Męki Jezusa Chrystusa

    1 Godzina: 5 po południu    –   Jezus żegna Swoją Najświętszą Matkę
    2 Godzina: 6 wieczorem      –   Jezus opuszcza Swoją Najświętszą Matkę i udaje się do Wieczernika
    3 Godzina: 7 wieczorem      –   Wieczerza Starotestamentalna
    4 Godzina: 8 wieczorem      –   Wieczerza Eucharystyczna
    5 Godzina: 9 w nocy            –   Pierwsza Godzina Konania w Ogrodzie Getsemani
    6 Godzina: 10 w nocy          –   Druga Godzina Konania w Ogrodzie Getsemani
    7 Godzina: 11 w nocy          –   Trzecia Godzina Konania w Ogrodzie Getsemani
    8 Godzina: 12 o północy      –   Pojmanie Jezusa
    9 Godzina: 1 nad ranem       –   Jezus wrzucony do potoku Cedron
    10 Godzina: 2 nad ranem     –   Jezus przyprowadzony do Annasza
    11 Godzina: 3 rano               –   Jezus w domu Kajfasza
    12 Godzina: 4 rano               –   Jezus na łasce żołnierzy
    13 Godzina: 5 rano               –   Jezus w więzieniu
    14 Godzina: 6 rano               –   Jezus ponownie przed Kajfaszem, następnie przyprowadzony do Piłata
    15 Godzina: 7 rano               –   Jezus przed Piłatem, Piłat odsyła Go do Heroda
    16 Godzina: 8 rano               – Jezusa. Biczowanie Jezusa
    17 Godzina: 9 rano               –   Jezus cierniem ukoronowany. ECCE HOMO. Jezus skazany na śmierć
    18 Godzina: 10 rano             –   Jezus bierze Krzyż i dźwiga go na Kalwarię. Obnażenie Jezusa
    19 Godzina: 11 rano             –   Ukrzyżowanie
    20 Godzina: 12 w południe  –   Pierwsza Godzina Konania na Krzyżu. Pierwsze Słowo z Krzyża
    21 Godzina: 1 po południu   –   Druga Godzina Konania na Krzyżu (Drugie, Trzecie, i Czwarte Słowo z Krzyża)
    22 Godzina: 2 po południu   –   Trzecia Godzina Konania na Krzyżu (Piąte, Szóste i Siódme Słowo). Jezus umiera
    23 Godzina: 3 po południu   –   Zmarły Jezus jest przebity ostrzem włóczni. Zdjęcie z Krzyża

    24 Godzina: 4 po południu   –   Złożenie Jezusa do grobu. Najświętsza Maryja opuszczona.

    Za zezwoleniem władzy duchownej dla publikacji w j.włoskim (zezwolenia udzielone za życia autorki): Primiera Edizione (20-II-1915); Revisione arcivescovile: Napoli, 20-II-1915, Nihil Obstat: Francesco Sorrentino (Revisore eccl.) Imprimatur: A. Can. Laviano, V.G. Seconda Edizione (1916): Revisione arcivescovile: Napoli, 1916; Nihil Obstat: Francesco Sorrentino (Revisore eccl.) Imprimatur: A. Ca. Laviano, V.G. Terza Edizione ( 1917) Reimprimatur: Francesco Sorrentino Quarta Edizione ( 1924): Nihil Obstat: D.Prestifillipo, SJ: Messina, 8-VIII-1924 Quinta Edizione (1934): Nihil obstat: Taranto, Curia Archiepiscopale, 28-VIII-1934; Delegato dal Arcviesco, Giuseppe Blandamura
    Nihil Obstat – Arcybiskup Carmelo Cassati, Trani, 4 marca 1997.

    • Walker pisze:

      @Srebro
      Jezus umarł o 15:00, a nie o 14:00 jak podałeś. Poza tym Jezus do krzyża został przybity o 9:00, a nie o 11:00. To, że jest tu nadany imprimatur niczego nie dowodzi. U Emmerich Jezus zostaje krzyżowany o 12:15 (kwadrans na pierwszą). Jej książka też ma imprimatur.

  16. Tadeusz pisze:

    Panie Walker, dziękuję za odpowiedź. Moją wątpliwością nie chciałem zaprzeczyć autora opracowania. Zgadzam się, że Bóg nie budzi kogoś w środku nocy, żeby coś oznajmić….. ale a noc narodzenia. Wtedy Bóg oznajmij poprzez Aniołów Narodzenie Mesjasza. Nie mamy być synami ciemności, lecz światła. Rozumiem, że takiego wydarzenia nie można porównywać z żadnym innym orędziem, czy objawieniem. Tym bardziej z niby orędziami Marii albo Mariana z Irlandii. Wszyscy boimy się nocy, bo wiemy, że szatan najbardziej wtedy jest aktywny. Np. w dyskotekach młodzież szaleje przy zgaszonym świetle w nocy najczęściej z piątku na sobotę. Ale jest też i druga strona, która dotyczy„synów światłości”. Na przykład wiemy, jak wielką wartość mają czuwania nocne, modlitwy w nocy. Ja bym więc nie demonizował aż tak bardzo godziny 3 w nocy, bo my musimy bardziej patrzeć w światłość a nie w ciemność. Wielkanoc obchodzona jest nocą, ponieważ Chrystus przezwyciężył ciemności grobu.
    Natomiast nie ma się co spierać o szczegóły, bo wiadomo, że Ewangelia nie jest kroniką z życia Jezusa. Nie jest napisane co Jezus robił, kiedy, gdzie, o jakiej porze. Nie znamy szczegółów: kiedy się urodził czym się zajmował przez większość swojego życia, jaki wykonywał zawód. Ludzka ciekawość jest jaka jest, stąd człowiek szuka odpowiedzi na te pytania w apokryfach, różnych dziwnych orędziach. To tak naprawdę dla nas nie jest ważne. Ważne jest, że umarł za mnie i ja mam tego świadomość, że Bóg przelał swoją Krew, abym mógł się zbawić.
    Pan Jezus powiedział do s. Faustyny, aby modlić się godz. 15.00. W orędziu została ta godzina wskazana jako najlepsza (nie jedyna) pora modlitwy o miłosierdzie. Czy ci, którzy pracują np. do 18.00 i nie mogą odmówić Koronki o 15 mają przechlapane, bo mu godzina Miłosierdzia przepadła?
    Chodzi o to, żeby czerpać łaski z TEJ GODZINY. O każdej godzinie dnia i nocy odwoływać się do TEJ GODZINY. Bo TA GODZINA to był czas Bożego Miłosierdzia. Zegarek ma tutaj naprawdę niewielkie znaczenie.

  17. Tadeusz pisze:

    A jak ktoś się obudzi o 3 w nocy i odmówi Koronkę?

    • Franek pisze:

      Niektórzy to mają naprawdę fioła na punkcie liczb, godzin i dat. Co o której godzinie można a co nie 😉

      • Walker pisze:

        @Franek
        Porozmawiaj z egzorcystami lub satanistami teistycznymi (nie Lavey’ańskimi) i wysłuchaj ich w pełni na temat godziny 3:00 nad ranem (nie godziny 15:00). Jezus nie uczył nas ubliżania innym, wyzywania ich itd. Twoje słownictwo typu „mają naprawdę fioła” jest obrażaniem bliźniego Twego bez względu na to, czy ma on takie same poglądy jak Ty, czy odmienne. Tak wg Ciebie postępuje uczeń Jezusa? Jesteś uczniem Jezusa? Naśladujesz Jezusa we wszystkim?

      • Franek pisze:

        A tu tośmy się nie zrozumieli bo miałem na myśli tych co to się bawią w numerki, daty itd.
        Uczniem Jezusa jestem i jak każdy kto się za niego uważa muszę się dużo uczyć czasem popełniając błędy bo któż ich nie popełnia, może komuś się zdaje że błędów nie popełnia ale ten ktoś jest bardzo, bardzo pyszny sam będąc uczniem poucza innych mając się za nauczyciela.

  18. Jan pisze:

    Dlaczego mój komentarz nie przeszedł?

  19. Monika pisze:

    3 w nocy? To jest świetna godzina jak każda inna na odmawianie modlitw czyli na zbliżenie się do Boga i na rozmowę z Nim. Jak ktoś wierzy w magię liczb to jest magikiem – a nie wierzącym. Wierzmy raczej Bogu niż cyferkom. A nawet: wierzmy bardziej Bogu niż ludziom.
    Pan Bóg działa poza czasem i przychodzi do nas zawsze. JESTEM KTÓRY JESTEM JEST ZAWSZE OBECNY i czeka na nas. Na naszą odpowiedź na Odwieczną Miłość. O każdej godzinie można się nawrócić. Póki żyjemy nigdy nie jest za późno. Czasem dzięki modlitwom wstawienniczym innych osób czy świętych doznajemy Łaski nawrócenia. Wiara też jest Łaską.
    Króluj nam Chryste!

    • Walker pisze:

      @Monika
      Magia liczb nie ma tu nic do rzeczy. Godzina 3:00 w nocy (nad ranem), w okultyzmie uchodzi za godzinę demonów i podkreśla negację do godziny 15:00, czyli do godziny śmierci Jezusa na krzyżu. Nie ma to nic wspólnego z numerologią (co sugerujesz), ani z wróżbiarstwem ani z astrologią. Tak po prostu jest, i każdy egzorcysta to wie.

      Owszem, o każdej godzinie można się nawrócić, ale my tu nie rozmawiamy o nawróceniu, lecz o dawaniu przekazów przez rzekomego Boga, właśnie o godzinie 3:00 nad ranem. Myślę, że Tadeusz swym pytaniem o to, czy nie można np. Koronki do Bożego Miłosierdzia odmówić np. o 3:00 w nocy, zbił Cię z wątku na jaki tu dyskutujemy.

      Ty powiadasz „Króluj nam Chryste!”, a ja przypominam ludziom:
      „Nie każdy, kto mówi Mi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.” [Mt 7, 21]

      • Maria z Warszawy pisze:

        Jeżeli chodzi o przekaz o godzinie 3 to były, były podam jeden przykład z Irlandii lata 1988/91 potwierdzone przez przewodnika duchowego, nie są one jeszcze uznane ale…
        „Bywa, że Christina budzi się o 3 nad ranem, ale nie czuje zmęczenia, gdyż bardzo kocha Jezusa i pragnie poświęcić się za tych, którzy nie znają ani miłości, ani spokoju.Któregoś dnia ujrzała ogromnego anioła, odzianego w czerwień. Wzbudził w niej lęk. Ledwie ten anioł zniknął, pojawił się drugi, który wydawał się jej równie wielki, okryty białą szatą. Ten natchnął ją spokojem. Potem zjawił się Jezus skapany w blasku Bożej łaski, i oznajmił:
        Pokazałem ci anioła mego gniewu i anioła mojego pokoju”. Nawet szatan i jego słudzy nie zdołają wyznaczyć godzin działania Boga. Będzie działał wtedy, gdy zechce.Amen.

      • Walker pisze:

        @Maria z Warszawy
        Owszem, Bóg może działać kiedy chce, ale jak sama zauważyłaś, żadne zatwierdzone objawienie Jezusa lub Maryi nigdy nie nastąpiło o 3:00. Dopóki Watykan czegoś nie uzna, musimy się opierać tyko na tym co zatwierdzone. To co napisałaś nie jest zatwierdzone, a nie mi oceniać wiarygodność tego. Watykan bada nie tylko treść przekazów, ale także okoliczności ich otrzymania oraz postawę wizjonera i obserwuje ewentualne pojawienie się złych następstw (owoców). Na podstawie tak krótkiego fragmentu jaki przedstawiłaś, nie można w sposób wiarygodny dokonać samooceny przekazu. Samowolne zatwierdzanie przekazu, bez czekania na Watykan, może duszy wyrządzić ogromne szkody. Nigdy o tym nie zapominaj i nie stawiaj swej wiedzy lub przekonania, nad wiedzę Watykanu lub papieża. Co innego byłoby jakbyś odnalazła zatwierdzone przez Watykan objawienia, które miały miejsce o 3:00 w nocy, ale takich nie znalazłaś. Przypomnę: jeśli w swym sercu będziesz uznawać jakiekolwiek przekazy za prawdziwe bez opinii Watykanu i wypełniać wszystkie nauki w nich zawarte, to może po śmierci czekać Cię niemiła niespodzianka.

      • wobroniewiary pisze:

        W jednym z ostatnich „orędzi” MBM znalazłem taki oto kluczyk:

        „Nie słuchajcie tych, którzy będą próbowali wam wmówić, że nie wolno wam wierzyć w te Moje Święte Orędzia dla świata, gdyż oni są zwiedzeni.”

        Ja oczywiście w „orędzia” MBM nie wierzę ale czytając orędzia z Medziugorje nigdy czegoś takiego nie znalazłem, czekam na opinię o Medziugorje Watykanu i jej się podporządkuję to jest oczywiste. Co do cytatu to widać wyraźnie że jest to polecenie jakby jakiegoś guru sekty, macie nie słuchać, nie widzieć, nie wiedzieć ot takie roboty do przesypywania kolejnych „krucjat”.

  20. Semigrant pisze:

    Witam! Bardzo fajna strona „wobroniewiaryitradycji”. Czytałem o ostrzeżeniach tej mistyczki z Irlandii. Obejrzałem również film „Widziałem Nowy Świat ks Adam Skwarczyński”. Kurczę!? Ale MBM opisuje w 80% to o czym ks. Adam mówi w tym filmie? Więc można się pogubić! Naprawdę wiele się pokrywa opisów z jej orędziach. Czyżby przebiegłe zwodzenie?

    • wobroniewiary pisze:

      Diabeł potrafi 1% herezji przemycić pomiędzy 99% prawdy, bo samego kitu nikt nie kupi 🙂

      A nawet najmniejsza odrobina kwasu zakwasza całe ciasto to słowa z Pisma Świętego, więc czuwajmy, bo diabeł jak lew krąży kogo by pożreć….

Dodaj odpowiedź do wobroniewiary Anuluj pisanie odpowiedzi