Ks. Marian Rajchel: Jak działają sekty i dlaczego w naszych czasach cieszą się powodzeniem

Ten wpis został opublikowany w kategorii Zagrożenia duchowe i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

37 odpowiedzi na „Ks. Marian Rajchel: Jak działają sekty i dlaczego w naszych czasach cieszą się powodzeniem

  1. wobroniewiary pisze:

    Obraza dla Kościoła! W Rzymie powstanie dzielnica rozpusty

    W Rzymie najprawdopodobniej powstanie dzielnica rozpusty. Wyraził na to zgodę lewicowy burmistrz Wiecznego Miasta. Ma to pomóc zarówno samym kurtyzanom jak i innym mieszkańcom miasta.

    Ignazio Marino, burmistrz Rzymu, wyraził zgodę na powstanie specjalnej dzielnicy rozpusty w stolicy Włoch. Miałaby pomóc prostytutkom czyniąc ich działalność bezpieczniejszą, a ponadto pozwolić innym mieszkańcom miasta na większy komfort, usuwając prostytutki z ulic całego Rzymu.

    http://www.fronda.pl/a/w-rzymie-powstanie-dzielnica-rozpusty,47581.html

  2. wobroniewiary pisze:

    Nuncjusz: Rosja pogwałciła prawo międzynarodowe

    Aneksja Krymu była jaskrawym pogwałceniem prawa międzynarodowego, zaś Federacja Rosyjska powinna zablokować napływ bojowników i broni w region Donbasu – stwierdził w wypowiedzi dla portalu vaticaninsider abp Thomas Gullickson. Nuncjusz apostolski na Ukrainie zaznaczył, że stanowisko Stolicy Apostolskiej w sprawie konfliktu we wschodniej części tego kraju jest zgodne ze stanowiskiem wspólnoty międzynarodowej. Dziś rozpoczyna się wizyta „ad limina Apostolorum” biskupów katolickich obrządku łacińskiego i greckokatolickiego.
    Całość: http://www.niedziela.pl/artykul/14132/Nuncjusz-Rosja-pogwalcila-prawo

  3. wobroniewiary pisze:

    Mord na Koptach. Mówili: „Jezu, pomóż mi!”

    Wiadomość o zamordowaniu w Libii 21 egipskich chrześcijan z Kościoła koptyjskiego bardzo dotknęła Papieża Franciszka.
    O głębokim poruszeniu papieża świadczą słowa, jakie dodał w swoim ojczystym języku do przygotowanego już wcześniej przemówienia do delegacji kalwinistycznego Kościoła Szkocji z jego moderatorem.
    „Dziś mogłem przeczytać o egzekucji tych 21 koptyjskich chrześcijan. Mówili tylko: «Jezu, pomóż mi!». Zostali zamordowani jedynie dlatego, że byli chrześcijanami. Brat moderator w swoim przemówieniu nawiązał do tego, co dzieje się w ziemi Jezusa. Krew naszych braci chrześcijan to świadectwo, które woła. Nieważne, czy to katolicy, prawosławni, Koptowie, luteranie: są chrześcijanami! A krew jest ta sama. Krew wyznaje Chrystusa. Przypominając tych braci, którzy ponieśli śmierć jedynie za wyznawanie Chrystusa, proszę, byśmy wzajemnie zachęcali się do dalszego kroczenia drogą tego ekumenizmu, który nam dodaje otuchy – ekumenizmu krwi. Męczennicy należą do wszystkich chrześcijan”.
    Źródło: http://gosc.pl/

  4. ❤ Alicja "ŚWIADECTWO" cz. II pon. 24.11.1986, godz. 8.50
    † Rzeczywistość jest inna niż to, co ludzie o niej wiedzą w oparciu o własne wysiłki i domniemania. Jedynie Moje Światło może ją ukazać. Szczególnie odnosi się to do rzeczywistości o samym sobie. Człowiek chce siebie widzieć lepszym niż jest. I na ogół widzi to, czego pragnie, a nie to, co jest. Z tego zakłamywania siebie wynika najwięcej nieporozumień i nieszczęść pomiędzy ludźmi i między człowiekiem i Bogiem. Wszelkie niezrozumienie, niechęci, konflikty wśród ludzi – Moich wybranych też – są owocem zakłamywania siebie. W każdym konflikcie obie strony są winne. W różny sposób – ale wspólnie ponoszą odpowiedzialność. Jeśli ukazując czyjeś zło, robi się to z miłością i z Moim udziałem, wówczas nie ma konfliktu. Ale trzeba okazać Miłość, a nie złość lub własną wyższość.

  5. ❤ Alicja "POUCZENIA" EPILOG Niedz. 16.10.1994, godz. 23.40
    – Pan dał mi poznać, że wszelka wiedza na temat tego, jak trzeba postępować i kochać Boga i ludzi oraz wszelka tzw. praca nad sobą, by to czynić, właściwie nie ma większego znaczenia. Sens ma tylko modlitwa i nieustające wysiłki, by trwać w Panu, jednocząc się z Nim. Wszystko inne wtedy On uczyni przez Swoją Łaskę. On dokona przemiany duszy, uświęci serce i umysł i wleje Miłość nadprzyrodzoną. Wtedy kochać będziemy bez jakiejkolwiek przyczyny poza Nim. I bardziej bliscy będą nam ludzie grzeszni niż święci, bo tym będziemy bardziej chcieli pomóc, będziemy bardziej współczuć ich nieszczęściu i więcej czułości i miłości będziemy mieli dla nich. Tak kocha grzeszników Chrystus – aż po Ofiarę męczeńskiej śmierci zadanej przez nich.
    Różnica pomiędzy Miłością Chrystusową a ludzką polega na tym, że Chrystus kocha, by obdarowywać, ludzie, by otrzymywać (tzn. doświadczać przyjemności duchowej lub fizycznej).
    W Miłości Chrystusowej brzydota fizyczna i duchowa nie budzi odrazy tylko współczucie, i im jest większa, bardziej przyciąga, by świadczyć Miłosierdzie.

  6. Sylwia pisze:

    Kochani , czuję się jak bym była w czarnej dziurze, czuję taką jakąś pustkę, mam wrażenie że po mimo pięknej pogody, wiszą w moim sumieniu chmury. Gdzieś zniknęła mi ta radość życia,czuję się samotnie ,choć otacza mnie wiele ludzi. Słaba jestem , non stop upadam, ciągle obiecuję sobie że będzie inaczej , a nadal jest tak samo. Wydaje mi się że nie jestem lubiana przez ludzi.. wydaje mi się że zbłądziłam w ślepy zaułek , w swojej słabości. Ogarnia mnie smutek bo nie czuję nic nawet siły do modlitwy.Czuję się daleka od tego co czułam wcześniej . Czy w również macie takie dni? czy tylko ja jestem takim stworzeniem słabym.. 😦

    • Danuta pisze:

      Ja też doświadczam podobnych dni… Odbieram je jak pustynię i staram się trzymać myśli (co jest niezwykle trudne), że Pan jest szczególnie blisko, choć Go nie czuję… Myślę, że takie „pustynne dni”, gdy pozostajemy wierni Bogu, pomagają nam iść do przodu w rozwoju duchowym. A ostatnio miałam mocne doświadczenie pustyni i działania Ducha Świętego… Miałam takie ciemne dni, straszna pustka… Poszłam na Mszę z modlitwą o uzdrowienie, Adoracją – to właściwie zawsze dawało mi pokój i radość, ale tym razem NIC – dalej ciemność, rozbicie. Nawet nie byłam w stanie podejść do modlitwy wstawienniczej, nie wiedziałam o co prosić, czułam niemoc… Wróciłam do domu, a mój mój mąż mówi mi, że ma mi coś do przekazania. Nie znając za bardzo stanu mojej duszy w tamtych dniach, w czasie, gdy ja byłam w kościele, kilka razy usłyszał w swoim wnętrzu, że ma mi powiedzieć zdanie: „Wyprowadzę ją na pustynię i będę mówił do jej serca”. MOCNE. To utwierdziło mnie, że Bóg dopuszcza takie ciemności dla naszego dobra.

      • Sylwia pisze:

        Danuto masz rację , być może to próba dla mnie samej , tak właśnie to pustynia .. Ja byłam na takiej Mszy 1 raz w życiu na początku lutego , było cudownie miałam się siłę modlić , tylko chyba prosiłam o wiele bo sama nie umiałam sprecyzować jednej konkretnej prośby, ale było dla mnie to niesamowite przeżycie , jednakże parę dni po tym , wpadłam w dziurę , w grzech ,smutek , zdrowie mi jeszcze bardziej siadło … jechałam z jakąś dziwną nadzieją, ale nie wiem czemu jak wróciłam poczułam rozczarowanie, zwątpienie , bo wszystko się pogorszyło u mnie .. być może to próba , nie wiem . Sama nie wiem czego Bóg pragnie ode mnie.. czy poświęcenia to na pewno ! ale czy te natchnienia które mi towarzyszyły od pewnego czasu są od Niego ? nie wiem ,pewnie konfesjonał by to załatwił .. ale nikt nie ma czasu dla mnie , czuję pustkę opuszczenie totalne .. czuję smutek , niemoc , brakuje mi tej bliskości Bożej jaką czułam .. mam nadzieję że ta noc minie i że światło zawita do mej duszy .

      • Krzysztof K pisze:

        „pewnie konfesjonał by to załatwił .. ale nikt nie ma czasu dla mnie” – Sylwio nie przesadzaj, tylko zrób dobry rachunek sumienia i idź do spowiedzi.

    • Danuta pisze:

      Walka trwa… Zły często atakuje myśli, sieje zwątpienie, zamęt, niepokój – to jego „owoce”… Dwie „rzeczy” Ci przesyłam, Sylwio: http://gosc.pl/doc/2258479.Jezu-Ty-sie-tym-zajmij
      i http://www.rozaniec.eu/_upload/download/1/files/kwadrans_z_jezusem.pdf
      Całym sercem polecam też książeczkę, do której zachętę słyszałam na Mszach o uzdrowienie. Nie znam osoby, której by nie poruszyła… Wspaniałe, kojące słowa. Poszukaj w internecie „Jezus mówi do Ciebie”.

      • Sylwia pisze:

        Krzysztofie K ja nie przesadzam , bo wiem jak u mnie jest , wiem że nie każdy ksiądz ma czas , mój spowiednik ostatnio też .. iść do innego obawiam się że mnie nie zrozumie, nie zna mojej że tak powiem przeszłości bo zajęło by to cały dzień i tu cały problem ..

        Danuto, wiesz słyszałam o tej książeczce , jednak nie miałam okazji jej przeczytać , dlatego teraz się zmobilizuję i bardzo ci dziękuję ❤ na pewno skorzystam.

      • Krzysztof K pisze:

        Do spowiedzi idzie się z grzechami, najpierw zrób porządny rachunek sumienia odnośnie twoich grzechów, które popełniłaś od ostatniej spowiedzi.
        W konfesjonale jest Pan Jezus i on cię zna lepiej niż ty sama, więc nie musisz Jemu o sobie opowiadać.
        Pamiętaj też, że jakie postanowienie poprawy, taka spowiedź.

      • Sylwia pisze:

        Krzysztofie K, wiem że do spowiedzi się idzie z grzechami , przecież nie z czym innym . Wiem że tam jest Jezus nie wątpię w to , tylko boję się że spowiednik mnie nie zrozumie oby Jezus przez niego mówił . Właśnie obiecałam sobie poprawę a znów upadłam na same dno..

      • Krzysztof K pisze:

        Spowiednik nie jest od zrozumienia.
        Musisz dokładnie poczytać czym jest sakrament pojednania.

        Pamiętaj, kto szuka ten znajdzie. Więc jeśli szczerze będziesz pragnąć uzyskać przebaczenie, znajdziesz księdza. Dziś środa popielcowa, księża spowiadają więcej niż zwykle, więc zamiast siedzieć przed internetem, rusz się i idź do spowiedzi oraz na Mszę Świętą. Nie patrz na to, że w środku nie czujesz się fajnie, miło i przyjemnie, bo nie na uczuciu to polega. Tylko wykonaj ciężką pracę, a jeśli nie dziś to jutro albo pojutrze.

        Wiem, że czasem możemy trafić na pusty konfesjonał.
        Wynikać to może jednak nie z tego, że księża nie mają czasu, tylko z naszego stany duchowego. Bóg jako dobry pasterz prowadzi nas najlepiej i czasem sprawia, że przez kilka dni nie możemy znaleźć spowiednika, po to aby rósł w nas żal za grzechy, chęć poprawy. Musimy czasem poczuć się źle z grzechem, aby docenić sakrament pojednania i mocniej nad sobą (z pomocą nieba) pracować.
        Kiedy trafisz na pusty konfesjonał zadaj sobie pytanie co Bóg chce mi przez to powiedzieć, a nie, że księża źli i nie mają dla mnie czasu.

        Niech Bóg ci błogosławi i niech obdarzy cię darem męstwa.

  7. Mahejo pisze:

    Sylwio, witaj w klubie (może tylko dzisiaj :), nie wiem … ) i się nie martw.
    Mogę powiedzieć, co mnie pomaga; 1) lektura – Pismo św. i „Naśladowanie” T. a Kempis, łatwiej wrócić choć trochę do modlitwy 2) zero zastanawiania się czy mnie ludzie lubią – chociaż to trudne 3) dodatkowe większe porządki, np. w dawno nie odwiedzanej szafie lub w biurku lub inna praca, której się nie chce zrobić-ofiarowana w jakiejś dobrej intencji 4) uśmiech w kontakcie z innymi, lubianymi czy nie 5) jeśli jest możliwość – więcej snu niż zazwyczaj 6) jeśli naprawdę chodzi o niesprecyzowany problem w sumieniu – modlitwa do Ducha św., sakramenty.

    Życzę dobrego dnia, bez smutków. Zawsze jest za co Panu Bogu dziękować. Głowa do góry!

    • Sylwia pisze:

      Mahejo , dziękuję ci za te słowa , wlałeś w moje serce choć trochę ciepła 🙂 . czytam lekturę Pisma Świętego a tam takie słowa : Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.
      To dało mi jakieś ukojenie , dało mi szansę kolejnego powstania z upadku, lecz wciąż biję się z myślami, włączył mi się duch krytyki wszystko i wszystkich krytykuję w sowich myślach , co odrzucę to do siebie znów przychodzi .. dziura ciemności jest , nie zniknęła, ale coś mi lżej . Mahejo to dobry pomysł z tymi porządkami nie będę się tak zadręczać , a zrobię coś pożytecznego . Co do snu oj spałby ale nie da rady , ale dziś wieczorem spróbuję wcześniej się położyć niż zwykle.. co do modlitwy ciężko mi ,ale w krótkich westchnieniach, czy spojrzenie na obraz są na razie moją modlitwą , wzdycham do Ducha Świętego by mi dał ulgę .. byłam u spowiedzi ledwie tydzień temu .. i znów wszystko popsułam 😦 ilekroć się staram to jest na odwrót . Dziękuję ci mimo wszystko za wsparcie 🙂 pozdrawiam Cię serdecznie !

      • julia pisze:

        Sylwio jeśli cię to pocieszy to ja tez ostatnio doświadczam jakiejś dziwnej pustki….
        nie to żebym oczekiwała ciągłych radości od Pana , alę ostatnio czuję jakby go nie było w moim zyciu wogóle… tłumaczę sobie , że On jest na pewno…
        tydzien temu byłam u spowiedzi… a w niedzielę z powodu zmęczenia i złego samopoczucia nie poszłam na mszę. Cały dzien miałam do niczego z tego powodu… po prostu nie mogłam sobie miejsca znaleźć…
        od co najmniej dwóch lat , zdarzało mi się opuszczać msze wyłącznie z powodu cięzkich dolegliwości… a tu nagle weszło jakieś lenistwo … bo co prawda tydzien temu chora byłam, w ta niedzielę dzieci mi się rozłozyły.. i ja z sercem miałam problemy …ale to zadna wymówka… gdzieś w głębi czułam , ze na upartego mogłam iść..
        stałe zobowiązania modlitewne i akty strzeliste codziennie są…ale tez zanikł gdzies spokoj serca i poczucie bliskosci z Bogiem. A dziś to miałam sądny dzień… po prostu wszystko od rana mnie irytowało…
        miewałam wcześniej takie okresy posuchy..ale ten obecny jest okropny… nawet myślałam, żeby prosić was o modlitwę za mnie bo mam wrażenie, że tracę wiarę…

      • AnnaSawa pisze:

        Wtrącę się jeszcze ja:) Miałam podobne odczucia na początku roku….wcześniej zboczyłam ze ścieżki, w tym samym czasie „znowu ten grzech”, potem przerwa w przyjmowaniu Chrystusa (niby krótka, ale jak bolesna). Po spowiedzi i powrocie do Pana w Eucharystii wróciłam na ścieżkę:).

      • BKCD pisze:

        Witaj Sylwio w takich sytuacjach najlepiej i jak najszybciej mówić W Imię Jezusa Chrystusa wyrzekam się np tego co mnie gnębi ducha smutku , ducha rozpaczy nienawiści , itp i na końcu Amen z czasem wejdzie w krew i bedzie łatwiej i po tym Modlitwa do Ducha świętego z prośbą o pokój , radość co mi brak nawet można zaśpiewać piosenkę do Ducha Św zobaczysz że bedzie łatwiej po tym

      • Sylwia pisze:

        Krzysztofie K , ja nie narzekam na księży że źli ,nawet nie miałam takiego zamiaru tym bardziej że 2 z nich mi pomogli ,wrócić i iść tą drogą , nawet w tej w której się znajduję .. nie znasz mojej historii ech .. i zachowam to dla swojego sumienia. Nie martw się nie siedziałam długo przed internetem , byłam na Mszy Świętej, szukałam księdza ale nie było w konfesjonale. Wiem czym jest sakrament pojednania. I ciągle mam przed sobą słowa Pana Jezusa do Siostry Faustyny .. jest mi źle ale gdy chcę wykonać krok to widzę ze nikogo nie ma tam w konfesjonale , być może tak jak piszesz to Bóg w ten sposób do mnie przemawia, ja rozumiem co zrobiłam źle . Powiem też ze swojego doświadczenia że raz trafiłam na takiego Księdza co nie zrozumiał mnie .. ale wiem że ksiądz to człowiek, a zarazem pośrednik miedzy mną a Panem Bogiem. Nie wiem dlaczego zrozumiałeś że ja napisałam że księża są źli ? nic z tych rzeczy , wcale tak nie uważam ! po prostu wiem ze nie mają czasu i ja to rozumiem. Nie mieszkam w mieście i mam ciężki dostęp do pojechania do spowiedzi gdzie indziej, bo obowiązki nie za bardzo mi pozwalają . Ale tak wykombinuję by spowiedź odbyć , nie martw się nie zostawię tak tego !

      • Krzysztof K pisze:

        Po prostu musisz baczyć na to co piszesz 😀

        Przyczepiłem się tylko do tego jednego zdania
        – cytuję twoje słowa „pewnie konfesjonał by to załatwił .. ale nikt nie ma czasu dla mnie”
        To ewidentnie wskazuje na księży oraz piszesz, że nie mają dla ciebie czasu. Czyli mają go dla innych, tylko nie dla ciebie. Co bardzo źle świadczy o księżach.
        Dla tego pisałem żebyś nie przesadzała, odnośnie tego jednego zdania, bo bardzo łatwo w tej materii o grzech. Bo niestety słowa twe rażą w księży, a więc i w samego Jezusa.

        Wystarczyło napisać zgodnie z prawdą. Że masz wiele obowiązków, problemy z dojazdem, bo musisz daleko jechać itp a nie że księża nie mają dla ciebie czasu.

      • Sylwia pisze:

        Krzysztof K , powiem szczerze że prosiłam pewnego kapłana o spowiedź i czekam.. i czekam.. nie wiem może ma mnie dość 😀 być może , wcześniejsze słowa źle napisałam, może powinnam to inaczej sformułować. Jeżeli jakiegoś księdza uraziłam to przepraszam . Krzysztofie a że się tak zapytam , ty też jesteś księdzem? oczywiście nie musisz odpowiadać 😀 prawda jest taka że czasu mam nie wiele ,ale i też gdy chcę iść do spowiedzi to wygląda to tak że kapłan który mnie zna miał się ze mną spotkać na spowiedzi , ale nie ma czasu ,jest bardzo zajęty , w dodatku u mnie jest problem ze słuchem, dlatego nie mogę spowiadać się tak jak inni. Myślę że mnie rozumiesz ? pozdrawiam serdecznie .

      • Krzysztof K pisze:

        Napisałaś nikt, a nie że jeden konkretny ksiądz. Jeśli z tym księdzem masz problem, to może jest to znak od Boga, że to nie jest spowiednik dla ciebie, może czas szukać innego?

      • Sylwia pisze:

        Krzysztofie , tylko problem w tym że nie mam gdzie , ale myślę że Pan Bóg da mi kolejnego kierownika duchowego . Widzę że lubisz wchodzić w szczegóły 🙂 nie zrozum mnie źle. Będę szukać , będę się starać , widzę że lubisz ciągnąć konwersacje że mną :d pozdrawiam i dziękuję za rady .

      • Mahejo pisze:

        Sylwio, mój nick faktycznie może być mylący – ale ze mnie baba w 100% – nick powstał z pierwszych sylab moich imion, tyle że po łacinie – Maria Jadwiga (Hedvigis) Joanna – no, po polsku brzmiałoby to dość zabawnie, no nie?
        Cieszę się, że może choć trochę poprawił ci się nastrój. I dziękuję za pozdrowienia, pozdrawiam wzajemnie :)!

      • Krzysztof K pisze:

        Sylwio kiedy tego słuchałem pomyślałem o tobie, może znajdziesz chwilkę aby tego posłuchać, a może słuchałaś już to? 🙂

  8. wobroniewiary pisze:

    Taka mała informacja, która mnie zaciekawiła i chcę nią podzielić się z Wami
    Mam małe tłumaczonko i m.in. tłumaczę na ros. słowo „maskotka”. Wiecie jak jest po ros. maskotka?
    Ja zawsze znałam slowo „igruszka”
    Otóż teraz mówi się „igruszka-talisman”

    • Monika pisze:

      Te talizmany i czary są teraz tak wszechobecne, że już kojarzą się niektórym z maskotką albo maskotka z talizmanem. Już bardzo dawno byłam w EMPIKU a tam pamiętam, że widziałam cały stojak prezentów w postaci breloczków z upiornymi laleczkami voodoo.

  9. mariaP pisze:


    Matka Boża od Wykupu Niewolników. / „Wolność Jest w Tobie!”

    Matko Wolności, dlatego nazwano Cię Matką Niewolników, że zawsze przywracałaś wolność więźniom, a przywracałaś ją nie tylko w znaczeniu zewnętrznym, fizycznym, ale w znaczeniu duchowym. Matko, Ty nie tylko nas rodziłaś na podobieństwo Chrystusa w Kościele Świętym jako Dzieci Boże, ale przez całe stulecia dawałaś nam wolność – Dzieci Bożych (…).
    – Jan Pawel II

  10. Sylwia pisze:

    Julio ,widzisz mamy tak samo dobrze się rozumiemy, ale trwajmy i walczmy ,jeżeli jest upadek próbujmy wstać , nie jest to łatwe , też czuję totalną pustkę jednak coś mnie przyciąga do tego by zaglądać do was tutaj ,szukając pokrzepiających słów ! zaglądam do Pisma Świętego , to znaczy zmuszam się by choć odrobinę znaleźć ukojenie. Dziś 1 dzień Wielkiego Postu wiem że muszę podjąć wyzwanie do pracy nad sobą ,jednak pustka i ciemność są ogromne. Też mam sądne dni , wszystko mi przeszkadza , wszystko denerwuje nawet drobiazgi , ale idę za radą Ojca Witko który powiedział że jeżeli nas coś irytuje to mówmy do Pana Boga aby ten duch irytacji od nas odszedł. Nie jest to łatwe ,ale próbuje czasami powtarzam w kółko aż będzie lepiej . Julio mam problem z modlitwą ciężko mi się skupić , ale staram się i jeżeli chcesz to będę wzdychać też za Ciebie ❤ a ty za mną byśmy się wspierały, choć się nie znamy ,lecz ja wierzę w moc modlitwy ! nawet tej krótkiej ale szczerej . Bóg kocha naszą modlitwę szczególnie tą najszczerszą . Ja myślę że to jest taka nasza próba jednak nie ustawajmy , trwajmy i wspierajmy się na wzajem .

    Anna Sawa, dziękuję ci za te słowa , bo wiem że bez Eucharystii daleko nie zajdę.. wiem że muszę ponownie oskarżyć się z wszystkiego .. na razie ciężko mi to wszystko idzie ..

    BKCD , staram się właśnie tak modlić , będę śpiewać do Ducha Świętego , ustami i duszą całą , wiem że dam jakoś radę . Że Pan Bóg mnie nie wypuści mimo mojej nędzy i grzeszności ze swoich rąk ! dał mi tyle łask. Dlatego gdy , towarzyszy mi ta pustka staram się walczyć najlepiej jak umiem.

    Pozdrawiam Wszystkich i dziękuję za te WASZE ! słowa ,podtrzymują mnie i budują , wiem że nie jestem sama. Nie jestem opuszczona w tych moich problemach duchowych dziękuję wam ❤ .

  11. julia pisze:

    Sylwio westchnę za ciebie do Pana Boga….masz rację, musimy się wspierać…
    ja ostatnio modlę się własnymi słowami ( prócz zobowiązan modlitewnych) to mi w tej ciemnosci ducha najlepiej wychodzi… bo jest szczere i z serca…

    • Sylwia pisze:

      zapomniałam napisać , taka modlitwa jest najpiękniejsza ,prosto z serca 🙂

      • julia pisze:

        i powiem ci Sylwio, ze juz niejeden raz przekonalam się , ze moje własne słowa.. moja najszczersze słowa.. maja dla Boga większe znaczenie , niz najdłuzsze i najpiekniejsze modlitwy….
        wczoraj tak od serca porozmawiałam sobie z Jezusem, o tym jak się czuję w tych ciemnosciach i o swoich słabosciach zwiazanych z wiarą… nawet powiedziałam Mu, ze moge wmawiać sobie , ze mu ufam, a kiepsko wygląda to moje zaufanie, skoro pojawiaja sie watpliwosci, ze on może wszystko w moim zyciu poukładać i poprowadzić.. pożaliłam się , ze cięzko mi znosić ten mój krzyż codzienny, ze bez Jego pomocy nie potrafię unieść tego krzyża.. ze łatwo mi mówić innym cierpiącym, ze cierpienie to skarb, a sama się zżymam na sytuację , że cierpię ..i czasem tracę wiarę , w to, ze ma to sens..
        byłam w tej modlitwie soba… zwykła marudzącą sobą… w głębi serca jednak kocham Go i nie umiem życ bez Jego obecnosci w moim zyciu.
        Nie oczekiwałam jakiegoś pocieszenia…
        ale łzy w oczach mi stanęły jak na moje żale do Jezusa w myslach… Jezus odpowiedział poprzez męża, który nie proszony o nic, poszedł do kuchni i zrobił mi herbatke z imbirem.. zatroszczył się o mnie robiąc mi zwykłą herbatke..
        a ja się wzruszyłam.. i nie dlatego, ze maz nigdy tak nie robi..
        ale dlatego, ze to była odpowiedz mojego Jezusa…
        i wieczorem zasypiałam juz spokojna… mimo bólu .. w nocy miałam jeden z tych pieknych snów.. nigdy nie pamietam sekwencji snu ale ogolne miłe uczucie po takim snie mam…
        i od rana miałam silna potrzebę modlitwy. W ciemnosciach duchowych modliłam sie jak zawsze , ale jakos tak sucho i kiepsko mi szło nawiazanie relacji z Jezusem.
        Chwała Ci Jezu … bez Ciebie i twego wsparcia nic nie możemy i wciąz mi to pokazujesz..
        NIe mogę w niczym liczyc na siebie.. a tylko w Tobie pokładać nadzieje i byc szczera az do bólu , bo Ciebie nie da się oszukac , Ty i tak znasz to co siedzi w głębinie mojego serca…

  12. Sylwia pisze:

    Krzysztofie nie nie słuchałam i chętnie posłucham dziękuję 🙂 na pewno napiszę coś na ten temat, Julio dzięki

  13. Sylwia pisze:

    Julio , sama widzisz Pan Bóg cię wysłuchuje , nawet ten drobny gest męża, mógł być działaniem Boga . Ja też mogę na swoim przykładzie powiedzieć że właśnie, moja modlitwa swoimi słowami poruszyła Niebo ! gdy miałam trudności ,byłam uwikłana w okultyzm i magię ,zorientowałam się że to co robię jest grzechem . .płakałam z bezsilności , nie wiedziałam kim jestem, czułam się nikim, zdruzgotana , sama sobie zadałam to pytanie kim jestem? po co się urodziłam ? siedziałam bez ruchu , przez parę godzin. Ryczałam i nie wiedziałam kim jestem , wołałam dosłownie w głos : Boże Ratuj mnie ! Boże pomóż ,bo nie dam rady ! To była moja modlitwa . Pan Bóg mnie nie zostawił zesłał mi pomoc . I to nie tylko w tym przypadku ale i wielu innych właśnie taka modlitwa jest pomocna .
    Nie tak dawno mogłam się przekonać jak Maryja się mną opiekuje! po mimo mojej nędzy jest przy mnie. Miałam kiedyś sen , że Maryja zstępuje z Nieba i podchodzi do tłumu ludzi . Ja tam stojąc czekałam na Nią , przyszła spośród ludzi i mnie przytuliła ,okryła mnie płaszczem. Poczułam ogromną radość . Ale to nie koniec , jechałam na czuwanie modlitewne ,podeszła do mnie pewna Pani , przytuliła mnie ,choć mnie nie znała ,powiedziała że jak raz pojadę na takie czuwanie to będę tam wracać. . Może to dziwne ,być może ludzki odruch ,ale dla mnie to coś więcej .. bo modliłam się wcześniej słowami przytul mnie Panie do swego Serca ! zostałam przytulona ❤

  14. julia pisze:

    Sylwio piękne świadectwo:)

Dodaj odpowiedź do Sylwia Anuluj pisanie odpowiedzi