Ledwo dostali homomałżeństwa i już chcą wielożeństwa – oni na tym nie poprzestaną, aż ściągną zagładę na świat

Ledwo amerykański Sąd Najwyższy nakazał legalizacje „małżeństw” jednopłciowych, a już odezwał się głos, domagający się prawnego uznania poligamii.

USA: Mają homomałżeństwa, chcą wielożeństwa

FB Fragment fejsbukowego profilu Nathana Colliera

Prawdopodobnie pierwszy w skali kraju pozew o uznanie „trójkąta” za małżeństwo zgłosili Nathan Collier z Montany, jego żona Victoria oraz Christina, z którą Nathan – były mormon – zawarł „małżeństwo” wyznaniowe. Został za to zresztą usunięty z tej grupy wyznaniowej. Mormoni oficjalnie wyrzekli się już bowiem wielożeństwa. W staniu Utah działa jednak promująca poligamię organizacja Principle Voices. Według jej aktywistki, Anne Wilde, 90 proc. albo i więcej fundamentalistycznych mormonów nie chce legalizacji wielożeństwa, ale jest za zniesieniem jego karalności.

Nie ma na razie decyzji amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości co do dopuszczalności pozwu z Montany.

Podobne żądania przewidział prezes Sądu Najwyższego USA John Roberts, który zgłosił zdanie odrębne wobec wyroku legalizującego „homomałżeństwa”. Napisał w nim, że „jest uderzające, jak wiele z rozumowania większości (Sądu Najwyższego) dałoby się zastosować, by uzasadnić (istnienie) prawa podstawowego do wielożeństwa”.
Za: http://gosc.pl

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wydarzenia i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

97 odpowiedzi na „Ledwo dostali homomałżeństwa i już chcą wielożeństwa – oni na tym nie poprzestaną, aż ściągną zagładę na świat

  1. Maria Magdalena pisze:

    Po orzeczeniu Sądu Najwyższego USA homoseksualiści kontynuują ofensywę. Teraz na celowniku Kościół
    Zaledwie tydzień temu Sąd Najwyższy w USA nadał przywileje małżeńskie parom jednopłciowym, zrównując je w świetle prawa z normalnymi małżeństwami, a już środowiska gejowskie ruszyły do kolejnej ofensywy i egzekwowania nowego prawa.

    Rozmawiałem w ostatnich dniach z kilkoma księżmi ze Stanów Zjednoczonych, którzy opowiadali mi, że do różnych katolickich organizacji na terenie całego kraju masowo zgłaszają się pary gejowskie, by się do owych wyznaniowych instytucji zapisać. Nalegają przy tym, że chcą uczestniczyć w działaniach tych formacji nie indywidualnie, ale – jak to sami określają – jako „małżeństwa homoseksualne”.

    Księża mają problem. Jeśli przyjmą ich jako „małżonków”, to zaprzeczą nauce Kościoła i dadzą przyzwolenie na tego typu praktyki. Jeśli zaś odmówią przyjęcia, mogą narazić się na procesy z powodu dyskryminacji płciowej i łamania prawa o małżeństwach. Po ostatnim orzeczeniu Sądu Najwyższego pary gejowskie mają wielkie szanse, by takie sprawy wygrywać. Zresztą sam fakt, iż zgłaszają się oni gremialnie do organizacji katolickich, świadczy o tym, że dążą do kapitulacji Kościoła w kwestii homoseksualizmu: albo przez poddanie się prawu, albo wymuszenie przez prawo.

    http://wpolityce.pl/swiat/258050-po-orzeczeniu-sadu-najwyzszego-usa-homoseksualisci-kontynuuja-ofensywe-teraz-na-celowniku-kosciol

    • Maggie pisze:

      Prawo kościelne jest prawem, ktore nie przewiduje takiego zwiazku, więc niech sobie ida do urzędu stanu cywilnego zarejestrowac sie jako partnerzy, a NIE jako małżonkowie … i niech nie „zawracaja gitary”. Zobowiazania finansowe moga sobie spisac u notariusza czy to w postaci testamentu czy jakies intercyzy ślubnej – ale wara (!!!) od ingerencji wewnatrz Kosciola!!!
      Czy gdyby do klubu łysych nie przyjęto kudlatetego .. lub gdyby w klubie dla niepalacych ktos pojawił sie z papierochem i gdyby go wyproszono … to tez bylaby dyskryminacja? Dosyc tych nonsensow… bo jeszcze troche a zechcą ksiedza wziac do sadu, naruszajac tajemnice spowiedzi: przy oskarżeniu o … nietolerancje, gdyz nie udzielił rozgrzeszenia…

      Niech sie organizują bez wkraczania tam, gdzie wiedza, ze są przykazania i określone przepisy, ktore nie odpowiadają ich statusowi … bez narzucania w bezczelny sposob „swoich widzimisie” … i bez prowokacji czy „edukacji” dzieci. Niech szanują innych i respektuja inne niz ich poglądy, a nade wszystko niech nie narzucają swoich „manier”.

  2. Sylwia pisze:

    Maggie dokładnie tak samo myślę , właśnie wczoraj czytałam o tym na Fb i powiem że zrobiło to u mnie niesmak . Na tym świecie coraz gorzej Sodoma i Gomora naszych czasów bo inaczej nie umiem tego określić . Według mnie to ostateczne czasy na to gdzie panoszy się człowiek i prawo Boże ma za nic .
    Św.Marek 9,38 -43 :„Bo kto nie jest przeciwko nam , jest z nami”

  3. kasiaJa pisze:

    Orędzie Matki Bożej przekazane przez widzącą Mirjanę 02.07.2015

    „Drogie dzieci, wzywam was do szerzenia wiary w mojego Syna – waszej wiary. Wy, moje dzieci, oświecone Duchem Świętymi , moi apostołowie, przekazujcie ją innym – tym, którzy nie wierzą, nie znają , nie chcą jej znać – ale za to wy musicie dużo się modlić o dar miłości, gdyż to miłość jest oznaką prawdziwej wiary, a wy będziecie apostołami mojej miłości. Miłość wciąż od nowa ożywia ból i radość Eucharystii, ożywia ból męki mojego Syna, przez którą pokazał wam co to znaczy kochać bez miary, ożywia radość poprzez to, że pozostawił wam swoje ciało i swoją krew, aby was sobą karmić i w ten sposób być jedno z wami. Patrząc na was z czułością, odczuwam nieskończoną miłość, która mnie umacnia w moim pragnieniu, aby was doprowadzić do silnej wiary. Silna wiara da wam radość i wesele na ziemi, a w wieczności spotkanie z moim Synem. To jest Jego pragnienie. Dlatego więc żyjcie Nim, żyjcie miłością, żyjcie światłem, które was zawsze rozświetla w Eucharystii. Proszę was, abyście się dużo modlili za swoich pasterzy, abyście się modlili o coraz większą miłość do nich, gdyż to mój Syn dał wam ich, aby was karmili Jego ciałem i uczyli miłości. Dlatego wy też ich miłujcie. Jednakże, drogie dzieci, zapamiętajcie, miłość to znaczy tolerować i dawać, ale nigdy, nigdy nie osądzać. Dziękuję wam”.

  4. Sebro pisze:

    To jest zaplanowana akcja mająca na celu zniszczenie Kościoła. Ale to wszystko zostało nam przepowiedziane przez Jezusa, że będą was w synagogach wystawiać i przed namiestnikami oskarżać. Kolejna oznaka końca czasów. Jedni cierpią niesłusznie oskarżeni, inni fizycznie a wszystko po to by odkupić biednych grzeszników. Oby tylko dotknięci cierpieniami chcieli je odpowiednio wykorzystać.

  5. Wędrowiec pisze:

    Ja nie wiem co mam o tym myśleć. Z jednej strony jestem tolerancyjny na tyle, że aż jestem w stanie to zaakceptować, ale z drugiej strony to łamie prawa Kościoła. I to teraz we mnie się koliguje, do tego stopnia że nie mam zdania. Zanim powróciłem do Kościoła katolickiego, to przynajmniej byłem w stanie wyrobić sobie zdanie na jakikolwiek temat. A teraz? Co mam powiedzieć? Za kim mam być? Za Kościołem, czy za legalizacją homomałżeństw? Teraz mam wątpliwości, czy akurat dobrze wybrałem, idąc za innymi, niż swoją własną drogą. Bo wtedy przynajmniej zawsze mogłem po swojemu, a teraz już mam pustkę w głowie…

    • wobroniewiary pisze:

      Pytaj Jezusa przed Najświętszym Sakramentem i podczas Mszy Św.

    • eska pisze:

      Wędrowiec, ludzie lubią mieć świat „poszufladkowany” i lubią mieć na wszystko gotowy wyrobiony pogląd. Ale w momencie, w którym postanowisz mieć pogląd, możesz przestać być otwarty na Prawdę. Bo od momentu, w którym ustanowisz sobie jakieś zdanie w określonym temacie i poszufladkujesz rzeczywistość, nowe dostrzeżone fakty czy sygnały możesz próbować oceniać pod kątem, czy pasują do Twej wizji, czy nie. Przestaniesz je widzieć i oceniać takimi, jakimi są. Kiedy ja się nawracałam, także miałam wiele wątpliwości. Wiele moich poglądów nie zgadzało się z oceną Kościoła, w internecie było tyle różnych opinii…
      Postanowiłam nie wyrabiać sobie żadnego poglądu na siłę, ale „zbierać dane” i zobaczyć, co mi z tego wyjdzie. Pan Bóg tak kierował, że z czasem trafiałam na fakty lub argumenty, których wcześniej nie znałam i powoli mi się wszystko wyjaśniało. Z perspektywy czasu oceniłam, że moje wątpliwości wynikały po prostu właśnie z „braku danych”. I takie „równanie z wieloma niewiadomymi” było nie do rozwiązania.
      Jeśli masz wątpliwości, nie naciągaj swojego zdania w żadną stronę na siłę. Poczekaj. I tak jak radzi Adminka, zapytaj Boga. On Ci dostarczy brakujące dane.

      • Wędrowiec pisze:

        Prawda jest taka, że ja nie znam prawdy. Jak mam ją poznać? Opierając się na zdaniu innych, i różnych zapiskach? Ale to i tak każdy interpretuje po swojemu. Po prostu nie mam pojęcia co jest prawdziwe, co wymyślone. Ja nie wierzę że np homoseksualiści mają średnio 500 partnerów. Szczególnie kiedy mam znajomych, którzy są gejami. Powiedzieli mi że są, bo mi ufają, i wiedzą jaki jestem. I ja nic takiego nie widzę, bo niektórzy tylko mają pociąg, a nie mają nawet partnerów. Ja muszę zobaczyć na własne oczy, przekonać się sam, i w życiu nic takiego nie dostrzegłem. I powiedz mi, dlaczego mam ufać tym wytycznym? Ja nic wtedy nie mówiłem, bo się bałem powiedzieć, że nie ufam, bo zaczęłoby się znowu to samo, co kiedyś. Myślę teraz o tym, czy się nie wycofać z uczestniczenia w Kościele, bo jeszcze się tak źle nie czułem. I fizycznie, i psychicznie. Do tego nie mam obiektywnego zdania, a kiedyś miałem.

      • Maggie pisze:

        @Wedrowiec: zlo szybko nie rezygnuje – bo ono ma inny cel. Dobiera sie do dobrych ludzi i gnebi, nawet pod pozorem dobra. Niby to w imie milosci i tolerancji a w rzeczywistości podsuwa budowanie domu bez fundamentu i na piasku, wymierzone przeciw istnieniu czlowieka.

        To nie ludzi, ale ich czyny, ich ekspansję, pełna pychy i egoizmu, ktora pogrąża w zamecie zadzy i wypaczonego erotyzmu trzeba widziec.
        Jeżeli ktos pomaga np narkomanom czy alkoholikom, to walczy z ich uzaleznieniem, aby ich wyzwolic od zguby i NIE z nimi sie walczy … lecz z tym co ich niszczy, co odbiera wolność i sile w godności bycia dzieckiem Bozym.

        Spójrz, ponizej, na wpis Alutki z zaakcentowanym KKK 2358 i KK2359. Akceptacja czlowiek (!), ktoremu nie mozna pozwolić na dominację nad Bozym Porządkiem, nie jest nienawiścią.

        Nie mozna, NIE postawic napisu na brzegu stawu: nie wchodzić, nie jeździć na łyżwach – cienki lód. Jesli ktos ignoruje ostrzeżenie i co wiecej (!!!) usuwa taki napis, to nie tylko siebie naraża takim „wyborem”.

        Znasz chyba powiedzenie: na złość mamie, niech mi uszy zmarzna ..
        Teraz dla Ciebie następuje okres próby, ktora jestes w stanie wytrzymać, w imie milosci Boga i blizniego – nie daj sie zwieść.

        Pan Bog kocha, daje liczne szanse i zawsze możliwość wyboru, ale szatan nienawidzi, kusi, otumania, zniewala, narzuca, niszczy.

        Jezu, Ty sie tym zajmij.

      • Maggie pisze:

        @Wedrowiec: to nie Ty sie zle czujesz w Kosciele, ale zlo ktore chce Ciebie usidlic (!!!). Jestes dobry, kochany przez Jezusa, a więc jak rarytas, na ktory zlo szczerzy zeby. Przypomnijmy sobie jasność, blogosc po wypadku, obejmujacego Ciebie Chrystusa, oraz lekkość i radosc po spowiedzi. Żyj w Bogu, z Bogiem i dla Boga.

        Pamietaj o spowiedzi, Eucharystii i Mszy Św. – bez tego jest naprawde trudno byc pomocnym innym. Skad np brat Albert czy siostra Teresa z Kalkuty, mieli sile by przebywać i pomagac nedzy ludzkiej?

        Jezu, Ty sie tym zajmij.

      • Maggie pisze:

        @Wedrowiec: znajdź codziennie, chocby 5 minut na czytanie Pisma Swietego, ot chorzy tak jak sie otworzy – w nim odpowiedz i umocnienie we wierze.

      • Maggie pisze:

        Bylo chocby, a IPad poprawił w chwili publikacji … na chorzy .. Prosze o poprawke na: chocby.

      • Maggie pisze:

        @Wedrowiec: Czytaj Pismo Swiete – tam znajdziesz Prawde i odpowiedz. Czytaj codziennie, chocby fragment, nie rezygnuj z tego czytania.

      • Maggie pisze:

        @Wedrowiec: w kazdy człowieku jest dobro, ale jesli nie bedzie sie on dbać, pielęgnować, by wzrastalo to bedzie jak z ogrodem, ktoremu pozwala sie byc porosnietym/stlumionym przez chwasty … czy jak ze sportowcem,nawet utalentowanym, ktory przestaje ćwiczyć i czeka tylko na sukcesy. Tak samo jest z tymi, z ktorymi sie spotykasz… w nich tez jest dobro , ale analogicznue: najlepiej rosną chwasty i to tak sąmo na dobrej i na nieurodzajnej ziemi, więc aby doczekać sie plonu, trzeba cierpliwie wyskubywac chwasty, aby roślina rosla, zakwitla i wydała dobry owoc.

        Co by bylo gdybyś sie nie zawzial i nie cwiczyl w okresie rekonwalescencji? Podobnie jest przez całe zycie – a czesto w sprawach wiary pozostajemy jak niemowlak w powijakach.
        Nim otworzysz Pismo Swiete, pamietaj i pros Pana Boga w Trojcy Przenajswietszej Jedynego, aby Ciebie prowadził abys znalazł Jego i odpowiedzi na nurtujące Ciebie sprawy/pytania.

        Jezus jest Panem!.
        Jezu, Ty sie tym zajmij – wołaj wlasnie tak: Jezu, Ty sie tym zajmij, Jezu, pomóż

      • Wędrowiec pisze:

        @Maggie Tylko że ja straciłem ten pazur. Wtedy byłem młodszy, bardziej zawzięty, i mi zależało. Złagodniałem, i jakby przyszło podobne wyzwanie, co kiedyś, to nie dałbym rady teraz. Całe życie się kształtujemy, i wtedy byłem twardy, i niewiele mi z tego pozostało. Miałem inny charakter, bardziej wybuchowy. Nie ćwiczyłem w spokoju, jak teraz to robię, tylko w gniewie. Im bardziej bolało, tym byłem bardziej wkurzony, im byłem bardziej wkurzony, tym mocniej ćwiczyłem. Nie przejmowałem się bólem, bo uważałem że mi się należy. Teraz tak by nie było. Nie zależało mi na zdrowiu, tylko żeby pokazać innym że mogę coś zrobić z tak beznadziejną sytuacją. Po prostu zależało mi, żeby udowodnić swoją siłę innym, i też sobie. Teraz już mi nie zależy, co inni o mnie pomyślą, bo skupiam się nie na swoich problemach, tylko na problemach innych. I pomagać będę zawsze, niezależnie czy będę wierzył, czy nie, niezależnie od wszystkiego, czy mam zły humor, czy dobry, czy moje życie się wali, czy nie. Moje osobiste życie nie ma wpływu na to, co robię dla innych, więc mogę poświęcić wszystko co mam, dla innych. I to jest miłość do innych. Pewnie podobnie myślał Jezus, jak dał ludziom najcenniejszy dar. Swoje życie…

      • Maggie pisze:

        @Wedrowiec: nie wazne co ludzie powiedzą, oczywiscie, bo prawdziwie osadzić moze tylko Pan Bog. Kazdy z nas umrze, a zycie ziemskie jest krotkie. Dojrzałość polega na opanowaniu emocji, by z rozsądkiem podchodzić do ziemskich spraw = marnosci tego swiata. Nie mozna jednak zaprzepaszczac wiecznosci: ani swojej, ani blizniego.
        Jedynie Chrystus Zmartwychwstal, a w Jego Imie, nawet w dzisiejszych czasach, mozliwe byly i sa nawet wskrzeszenia i inne cuda.

        Ciesz sie Chrystusem, a czyniac dobro nies Go innym, bo bez Boga nie mozna osiągnąć szczescia i wiecznosci. Straciłes pyche, zyskałes miłość i wytrwałość – prawdziwa miłość jest bezinteresowna i nie czeka na oklaski. Chrystus kocha jak nikt inny.

        Jezu, Ty sie tym zajmij.

    • alutka pisze:

      Poczytaj sobie Katechizm KK. Tam jest Prawda.
      Czystość i homoseksualizm

      KKK 2357 Homoseksualizm oznacza relacje między mężczyznami lub kobietami odczuwającymi pociąg płciowy, wyłączny lub dominujący, do osób tej samej płci. Przybierał on bardzo zróżnicowane formy na przestrzeni wieków i w różnych kulturach. Jego psychiczna geneza pozostaje w dużej części nie wyjaśniona. Tradycja, opierając się na Piśmie świętym, przedstawiającym homoseksualizm jako poważne zepsucie (Por. Rdz 19,1-29; Rz 1, 24-27; I Kor 6, 9;1 Tm 1, 10). zawsze głosiła, że „akty homoseksualizmu z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane” (Kongregacja Nauki Wiary, dekl. Persona humana, 8). Są one sprzeczne z prawem naturalnym; wykluczają z aktu płciowego dar życia. Nie wynikają z prawdziwej komplementarności uczuciowej i płciowej. W żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane.

      KKK 2358 Pewna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana, dla większości z nich stanowi trudne doświadczenie. Powinno się traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji. Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i – jeśli są chrześcijanami – do złączenia z ofiarą krzyża Pana trudności, jakie mogą napotykać z powodu swojej kondycji.

      KKK 2359 Osoby homoseksualne są wezwane do czystości. Dzięki cnotom panowania nad sobą, które uczą wolności wewnętrznej, niekiedy dzięki wsparciu bezinteresownej przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramentalną, mogą i powinny przybliżać się one – stopniowo i zdecydowanie – do doskonałości chrześcijańskiej.
      http://www.teologia.pl/m_k/kkk1s20.htm

    • Maria z Warszawy pisze:

      Oj Wędrowcze ,Wędrowcze, rogaty znów próbuje sprowadzić Cię na manowce. Czy możesz odpowiedzieć mi na kilka pytań?
      – na podstawie czego wyrabiałeś sobie zdanie na jakikolwiek temat?
      – dlaczego Twoja tolerancja koliduje z tym co mówi Kościół?
      – dlaczego masz wątpliwości czy dobrze wybrałeś?
      Na 2 ostatnie odpowiem Ci:
      – uważam, że dobrze wybrałeś, bo wybrałeś Boga i prawo, które On ustanowił dla wszystkich. Gdyby Bóg chciał homoseksualizmu stworzył by 2 facetów bądź 2 babki a nie mężczyznę i kobietę prawda? A więc sakrament małżeństwa został ustanowiony dla DWOJGA.
      – zawsze byli ludzie o skłonnościach homoseksualnych. Żyli i pracowali wśród nas i nikt ich nie prześladował, ale nigdy nie byli tak nachalni jak obecnie. Dlaczego homoseksualista ma mi narzucać swój styl życia, do którego czuję obrzydzenie?
      Pytasz za kim masz być ? ZA BOGIEM I JEGO PRAWEM bo to jest PRAWDA.

      • Wędrowiec pisze:

        Nie znam odpowiedzi na twoje pytania.

      • Wędrowiec pisze:

        Może jednak lepiej będzie że dam sobie spokój z tym wszystkim. Nie mam nawet dla kogo walczyć, bo nie mam bliższej rodziny. Mieszkam sam, i nie mam żadnej motywacji, żeby się starać. Większość z was, mają rodziny, dzieci, i tym samym macie tą motywację do tego żeby się starać. A ja nie mam nic, oprócz przyjaciół, którzy nie mają z KK nic wspólnego. Po prostu nie zależy mi, na tym żeby sie postarać dla siebie, bo ja nie wiem po co, i dla kogo. Prawda jest taka, że jestem zmęczony tym wszystkim, i czasami che pójść spać, i już nigdy się nie obudzić. Bo nawet nie wiem, po co ja egzystuję w tym świecie? Zanim wróciłem do kościoła, to miałem cel, a teraz? Nawet pomaganie innym, nie ma dla mnie sensu.

        Jeszcze nigdy się tak paskudnie nie czułem. Chodzi mi o kondycję psychiczną. Po prostu nie mam pojęcia co się ze mną dzieje.

      • Maria z Warszawy pisze:

        Wędrowcze, nie znasz odpowiedzi, czy nie chcesz odpowiedzieć na nie.
        Jak widać z twojej wypowiedzi rogaty dalej ma zakusy na ciebie i tak łatwo cię nie wypuści. Będzie uporczywie przedstawiał ci bezsens powrotu do Boga.
        Nie ty jeden jesteś sam, bez rodziny i bliskich. Czy zastanowiłeś się dlaczego Bóg postawił cię wśród ludzi niewierzących? A może ty masz być dla nich drogowskazem?
        Ale najpierw musisz dojść do ładu sam z sobą, a tego nie zrobisz dopóki nie zapytasz Boga- Panie co mam robić wskaż mi drogę i pomóż ją rozeznać.

      • Sylwia pisze:

        Wędrowcze powiem ci że to poczucie bezsensowności to pułapka złego on ci nie chce dać spokoju bo wie że chcesz próbować iść inną drogą , niż tą którą on ci proponuje . Pomyśl jak się czułeś po spowiedzi ? sam pisałeś że bardzo dobrze co się teraz stało ? może wkradło się znów coś w twoje życie o czym nie piszesz ? może to jest przyczyna tego że walka ci idzie kiepsko ? walcz o siebie nie uciekaj przed Jezusem On wyciągnął rękę do Ciebie i ty jej nie puszczaj ale bez kształtowania siebie sobie nie poradzisz sięgnij po Pismo , tyle razy już cię proszę ..

      • Wędrowiec pisze:

        Bardziej nie umiem na nie odpowiedzieć.

        Powiedzcie mi, a co jeżeli ja nie chce ani iść do nieba, ani do piekła? Po co w ogóle jestem, powstałem? Patrząc się na moje życie, nie chce tego. Dlaczego jedni maja lepiej, a drudzy gorzej? Dlaczego jedni mają super start w życiu, a inni sobie wypruwają flaki, i nic nie mają? I dlaczego jedni mają skłonności homoseksualne, a inni nie? Po co w ogóle to wszystko powstało? W jakim celu? Ja nie chcę byc człowiekiem, grzesznym, w ogóle nie chcę istnieć taki, bo jaki ma to sens? Po co w ogóle jest życie, takie jak tu, niesprawiedliwe? Ja po prostu nie rozumiem, jak można miec moc wszystko zmienić, i nie naprawić tego. Z jednej strony Bóg jest taki miłosierny, sprawiedliwy, ale z drugiej strony ignoruje wielu ludzi, którzy go wołają. Ja nie chcę miec nic wspólnego, ani z szatanem, ani z Bogiem. Chcę żeby dali mi spokój, obaj.

      • Maggie pisze:

        @Wedrowiec: przeczytaj uważnie, co napisała Maria z Warszawy.
        Pamietaj, ze nie ma przypadkow i Pan Bog nigdy nie opuszcza .. to czlowiek opuszcza Pana Boga, kiedy Go nie widzi/czuje (a powody są rozne, choc ich zrodlo to samo).
        Nawrócenie nie polega na jednorazowej spowiedzi i jenorazowym przyjęciu Chrystusa. Do tego trzeba trwac – kocha sie i jest sie kochanym nie na jeden moment, ale na wiecznosc.

        Zdaj sobie sprawe z tego, ze jest Jeden, Jedyny Bog w Trojcy Przenajswietszej i ze to On Twoim Panem i celem, ze to za Nim tesknisz, ze to Twoja miłość jest niedoskonala ale On kocha Ciebie takim jaki jestes .. tyko grzechu nie kocha, a odrzuca pyche. Pyche czlowiek jest w stanie pogromic i to z Boza Pomoca (trzeba tylko chcieć i sie ciut ruszyć) .. pomoca jest pokora i posłuszeństwo Bogu, otwarcie serca na/dla Boga. Poczytaj Ewangelie o synu marnotrawnym.

        Całe zycie jest droga do Pana Boga. Droga, na ktorej wprawdzie upadamy (w różny sposob i z roznych powodow – zrodlo upadku zawsze to samo), ale dzieki Chrystowi i Jego Pomocy mozemy (=wolna wola ze strony Boga, dającego możliwość wyboru – tylko szatan nie daje wyboru: otumaniajac) mozemy sie podnieść i dojsc do szczescia do ktorego zostalismy stworzeni. Pan Bog kocha, ale nie zmusza do milosci, a On jest Miloscia.
        Św.Franciszek z Asyzu, biegł kiedys wołając: Miłość nie jest kochana – chyba nie raz spotkales sie z niewdziecznoscia i odrzuceniem .. a nie jestes Bogiem (!).

        Idź znowu do spowiedzi i powiedz ksiedzu o tym co Ciebie gnebi. O ile sie nie myle św.siostra Faustyna co tydzien sie spowiadala … a chyba miała mniej okazji do grzechu niz Ty, niz kazdy z nas.
        Czytaj codziennie Pismo Swiete, chocby wyrywkowo – westchnij do Ducha Swietego i otwórz, tam znajdziesz sens zycia, odpowiedz. Pan Bog nie odrzuca, to czlowiek odrzuca w swej głupocie, slabosci, otumaniony przez złego ducha – najłatwiej uciec sie w marazm grzechu nicości, a Miłość wiaze sie z poświęceniem i czesto z bolem odrzucenia.

        Wiedz, ze tego rodzaju „tumiwisizm” rezygnacyjny prowadzi na manowce … samobójców. Mozna zabić ciało ale i dusze… z tym, ze dusza jest niesmiertelna i zamiast niczego bedzie wieczne(!!!) cierpienie. Blogosc i swiatlo i dobro po wypadku, ktore Ciebie wówczas ogarnęło, ktore Tobie dało szanse (!), ktore przez Ciebie innym daje szanse(!) to Jezus. On kocha Ciebie i tych, ktorym chcesz pomagac, na ktorych rowniez czeka Chrystus.

        Radosc czynienia dobra, daje tylko Chrystus. Duch Swiety mieszka w Tobie i daje natchnienia, ktore, nikt inny jak tylko rogaty chce wykorzenic. Kazdy czlowiek zmaga sie ze złym, a zly jest inteligentniejszy niz czlowiek, bo kiedys był Aniołem a w swoich fortelach/sztuczkach zwodzi na manowce – światełka nad bagnem czy swietliki to nie jest swiatlo, za ktorym powinno sie podazyc.

        Przybrałes miano wedrowca, jestes juz na drodze, pochwyc reke Maryji, a Ona Ciebie niezawodnie zaprowadzi do Syna. Pismo Swiete to jak reflektor, oswietlajacy droge jak łuczywo odpedzajace czychajace wilki.
        Pan Bog niezmiernie Ciebie KOCHA, jak NIKT inny. On przebacza i kocha, tylko prawdziwa Miłość przebacza i kocha.

        Dorośli, a tacy chyba tu wszyscy jestesmy, tez muszą poznawać Boga, a On jest Nieskonczonoscia, więc nie mozna zaprzestać spotkan z Nim, ograniczac sie w poznaniu, bo nie ma takiej granicy Jego Milosci. Iluz z nas jest na poziomie przedszkolaka albo i niżej (!) w relacjach z Panem Bogiem ?….
        Najwazniejsze aby Go kochac i zaufać.

        Tobie Panie zaufalem, nie zawstydze sie na wieki – juz prawie bezbłędnie śpiewam Te Deum, bo nie majac zawsze ochoty (tak ochoty! i do tego trudny wybor czasu na spotkanie z Panem Bogiem na modlitwe), postanowiłam w ciagu dnia, śpiewać te piesn, lub chocby jej zwrotki i .. jak z innej piesni … i nawet wówczas: kiedy bedziem zasypiali niech Cie nawet sen nasz chwali. Pamietaj aby wielbic Pana Boga mówiąc: dziekuje, przepraszam, prosze.

        Jestem zmeczona tak długim wywodem, ale mam nadzieje, ze konca go przeczytasz, a zrobisz to co wybierzesz. Tu nie ma przymusu. Jesli jeszcze sie odezwę, na ten temat, to postaram sie byc mniej gadatliwa.

        Jezu, Ty sie tym zajmij.

      • Maggie pisze:

        Wedrowcze, kiedys podnioslam reke na siebie… i dane mi bylo widziec z innej niz z Twojej perspektywy. Ty widziałeś co możesz zyskać, a ja co stracic. Dlatego z takim uporem az tyle pisałam. Mozna patrzeć a nie widziec, sluchac a nie słyszeć. Teraz chyba jest wszystko jasne – nie bede wracać do tego tematu. Milkne.

        Jezu, Ty sie tym zajmij.

      • Wędrowiec pisze:

        No dobrze. Spróbuję dalej działać w kierunku, którym podążyłem. Ale nie wiem co z tego wszystkiego wyniknie. Zawsze umiałem sobie wyrobić zdanie na jakikolwiek temat, a teraz nie umiem odpowiedzieć na proste pytania. I nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Ale nic, bo jeżeli to robota diabła, to trzeba utrzeć mu nosa. I będę do tego dążył, bo będę robił wszystko, byleby to było nie po jego myśli. I już mam motywację, tak jak kiedyś. Z każdego swojego sukcesu będę się cieszył, i z tego że urządzę psikusa szatanowi. Wiele wolnego czasu poświęcę, na zbliżaniu się do Boga.

      • Maggie pisze:

        Wiesz Wedrowcze, ze choc jestem bardzo daleko, bo za oceanem i dzieli nas rowniez 6-godzinna strefa czasu … wiem, kiedy piszesz (nawet kiedy nie moge wejsc na WOWIT) …. i czy to rowniez nie jest dziwne .. i ze czuje iz potrzebujesz pomocy … Bog udzieli jej Tobie, bo juz pomogl, tylko sie nie buntuj przeciw Niemu. Co dla zmysłów niepojete niech dopełni wiara w nas. Wiary przymnaza Pismo Swiete.
        Pycha wyrobić moze w nas zdanie i uprzedzenia, a prawdziwa Miłość otwiera serce.

        Ufajmy Panu Bogu: Jezu, Ty sie tym zajmij. Jezu cichy i pokornego Serca, uczyn serca nasze wg Serca Twego i badz moja/nasza Miloscia! Jezu ufam Tobie! Niech sie dzieje Wola Boza, bo Kóz jak Bog?! Panie przymnoz mi/nam wiary, ratuj bo i gdy giniemy. Przebacz mi/nam Panie Boze: przemien i daj mi/nam Swoje Zbawienie. O duszo moja kochaj Miłość, ktora ciebie ukochala na wieki.

        Jezus, Ty sie tym zajmij i Króluj (mi i nam) zawsze i wszedzie.

      • eska pisze:

        Wędrowcu, o 15:59 zadałeś wiele pytań. Jeśli naprawdę szukasz na nie odpowiedzi – otrzymasz ją. Ale nie zaraz, tylko powoli, po kolei. Posłużę się porównaniem – z zupełnie innego podwórka, ale chyba zrozumiałe będzie dla każdego. Jeśli chcesz się nauczyć potęgowania, a potęgować to znaczy pomnożyć jakąś liczbę ileś razy przez siebie – to musisz najpierw nauczyć się mnożenia. Ale pomnożyć jedną liczbę przez drugą, to znaczy dodać ileż razy tą samą liczbę (3*5=5+5+5) – więc najpierw musisz umieć dodawać. Wyobraź sobie, że jakieś dziecko prosi nauczyciela „proszę mnie nauczyć potęgować”. Nauczyciel chcąc spełnić taką prośbę musi się zorientować, na jakim poziomie jest dziecko. Jeśli jest to pierwszoklasista nie znający działań, to trzeba pokonać kilka etapów: najpierw nauczyć dziecko dodawania; dopiero, gdy je dobrze zrozumie i przyswoi – wtedy nauczyć je mnożenia; a dopiero potem, gdy przetrawi mnożenie – można się zabrać za potęgowanie. Uczeń może zaufać nauczycielowi, że sposób, w jaki jest uczony – prowadzi do sukcesu i cierpliwie uczyć się według wskazówek nauczyciela. Ale może także się zbuntować i stwierdzić: „Pan(i) nie słucha mojej prośby, bo uczy mnie pan(i) dodawania, a ja chciałem potęgowanie! Nie będę się uczył dodawania!”
        Pan Bóg nauczy Cię wszystkiego, czego potrzebujesz. Możesz tego od razu nie widzieć, bo być może jesteś uczony dodawania lub mnożenia, a nie od razu potęgowania – to zależy, jaką Bóg uznał, że masz bazę wiedzy i o ile Ci ją jeszcze należy poszerzyć.
        Pan Bóg odpowiada także na modlitwy – na wszystkie. Tylko człowiek nie zawsze od razu widzi efekty, bo czasem potrzeba wiele przygotować i zmienić w danej osobie lub jej otoczeniu, aby prośba mogła zostać spełniona z najlepszym dla danej osoby pożytkiem. Ja sama kiedyś bardzo o coś prosiłam i – jak mi się zdawało – nie otrzymywałam. Nagle po ponad roku wiele rzeczy ruszyło lawinowo – i wtedy, patrząc wstecz, zobaczyłam, jak przez cały uprzedni okres czasu Pan Bóg „ustawiał pinki na szachownicy” – umieszczał określone osoby na określonych stanowiskach czy miejscach, aranżował okoliczności, które mnie gdzieś prowadziły, a których znaczenia nie byłam wcześniej świadoma. Pan Bóg Cię wysłuchuje i działa. Zobaczysz to po czasie.

      • Maria z Warszawy pisze:

        Wędrowcze, hmmmm…nie umiem na nie odpowiedzieć…. rozumiem, poczekam może odpowiesz.
        Jednocześnie powiem ci, że bardzo mnie rozbawiłeś. Zachowujesz się jak typowe rozkapryszone dziecko, które na wszystko ma tylko jedną odpowiedź NIE.
        Dobra, twój wybór.
        Bóg dał nam wolną wolę podobnie jak na początku dał nam rajski ogród, to ludzie dokonali złego wyboru prawda? Wiesz co, mam żal do Adama i Ewy za ich decyzję. Osobiście wolałabym teraz leżeć do góry brzuchem w rajskim ogrodzie, wśród pięknych kwiatów , owoce na wyciągnięcie ręki, wszyscy kochani i kochający żyjący wiecznie w zasięgu wzroku.
        To była najdurniejsza decyzja jaką udało się podjąć rodzajowi ludzkiemu. I dalej nie rozumiem dlaczego podejmujemy głupie decyzje. No cóż nawet Pan Bóg nie może wymóc na nas dobrych decyzji, bo przestał by być BOGIEM WIERNYM.
        Tak się składa, że musisz podjąć decyzję i życzę ci aby była tą właściwą
        Wiesz co, proponuję abyś usiadł sobie spokojnie i zawołał o pomoc: JEZU, MARYJO, STOJĘ NA ROZDROŻU, CHCĘ WYBRAĆ DOBRZE, POMÓŻCIE.

      • Wędrowiec pisze:

        @Maria z Warszawy. Odpowiem na twoje pytania.
        „– na podstawie czego wyrabiałeś sobie zdanie na jakikolwiek temat?”
        Na podstawie analizy informacji z różnych źródeł. Doskonale zdaje sobie sprawę, że informacje mogą być niekompletne, wymyślone, po to żeby zmanipulować. Jak uzbieram już wiadomości z różnych źródeł, to je analizuje, i szukam zbieżności pomiędzy sobą. Ja nigdy od razu niczego nie łykam, tylko sam sprawdzam jak się da, na ile można. Choć i tak dobrze „przefiltrowane” informacje, nie dają mi gwarancji, ale potrafię już wtedy wyrobić swoje, indywidualne zdanie, na jakiś temat.

        „– dlaczego Twoja tolerancja koliduje z tym co mówi Kościół?”
        Ja toleruję ludzi, takimi jacy są. To również tyczy się homoseksualistów, wyznawców innych religii itp. Ja toleruję homoseksualizm, bo po prostu taki jestem. Ale jak oni coś próbują narzucić komuś innemu, to też mi się nie podoba. Mówiąc w prost. Zawsze byłem, i jestem zdania że każdy ma prawo do obrania własnej drogi, a przy tym nie przeszkadzając nikomu. Ja nie mam za złe, że ktoś obiera własną (nawet niesłuszną) drogę, i nawet jak ostrzegam że to może nieść konsekwencje, a ktoś nie słucha, to trudno. Jego wybór. Być może ktoś tu pomyśli „ale zaraz, my ciebie ostrzegamy”, i ok nie mam nic przeciwko. Wiele z tego co napisałem jest sprzeczne z naukami KK, i wiem o tym. Bo toleruję niektóre rzeczy, których nie toleruje Kościół.

        „– dlaczego masz wątpliwości czy dobrze wybrałeś?”
        Szczerze? Bo nigdy nie czułem się tak paskudnie jak wczoraj. Chodzi o kondycję psychiczną. Czułem sie jakbym działał wbrew sobie, i przez to był nieszczęśliwy. Teraz jest Ok. Myślę że powinienem przerwać całą procedurę „nawracania”, ale to dla własnego dobra, bo inaczej może nieść to negatywne skutki. Powiecie że taka decyzja będzie miała negatywne skutki, ale to już po waszej stronie tak wygląda. Można mówić że się poddałem, i też nie mam nic przeciwko. Można mnie krytykować, bo dlaczego nie? Przecież ja tu wszedłem, nie na własny teren, w celu zapoznania się jakby w praktyce jak to wszystko wygląda, chodzi mi o religię. I w sumie nie mam pojęcia dlaczego to piszę, bo mój plan zapoznawania się z wami stanowił 2 tygodnie, i tyle, i miałem patrzeć bardziej chłodnym okiem, żeby się nie spoufalić. No, ale wyszło że jednak uczuciowo do wszystkiego podszedłem, i jestem jakby do teraz. Ciekawe jest to, że przez ostatni tydzień wierzyłem naprawdę w Boga, aż do dziś. Ale dzisiaj stało się coś pięknego, niezwykłego, i to w sumie poprawiło mi samopoczucie, dało nową nadzieję dla mnie. Wiem że moje życie nie jest beznadziejne. To co się stało, będę trzymał w tajemnicy. Wczoraj miałem wątpliwości, ale dzisiaj nie mam.

        Mam nadzieję że nie będzie rozczarowań. Co do tego że nie umiesz odpowiedzieć na moje pytania, to powiem ci że umiesz, ale ten dowcipny sarkazm jest uroczy 🙂 Pozdrawiam serdecznie…

      • Maggie pisze:

        Wedrowcze, odrzucenie Boga to tez wybor… tylko, ze niech sie Tobie nie wydaje, ze rzeczywiscie obiektywny, bo na to ma wplyw sprawca ludzkiego nieszczescia, ktory sie zbuntowal i pociagnal czlowieka do wystepku i do utraty raju.

        To, ze sie zaczales zle czuc … to bylo dzialanie zlego i nie tylko Tobie sie tak przytrafiło – niechec do sacrum to domena wiadomego autorstwa (!!!). Przypomnij sobie jak sie wspaniale czules po spowiedzi etc. i co sie stalo … i dlaczego, to sie diametralnie zmienilo? Walka NIE kończy sie na jednej spowiedzi i jednej Eucharystii.

        Osoby korespondujace z Twoimi wpisami dziela sie tym czego same w zyciu doznaly i doswiadczeniem, a nie teoria. Na dodatek postrzegają Ciebie jako blizniego, ktorego obdarzaja rowniez zaufaniem, kiedy otwierają swe mysli/serce przed Toba.

        Nie znajdujesz odpowiedzi jesli chodzi o Boga … bo Bog jest Niezmierzalny i Niepojecie Wielki, tak jak nie jestes w stanie pojac wszechświata, tak nie możesz objac wszystkiego co dotyczy Boga … wiec jakzez tu moze byc wszystko powiedziane?
        Czy znajdujesz odpowiedzi/wyjaśnienia w innym kierunku … w tym oddalajacym Ciebie od Boga? … nie mysle, bo to iluzja.

        Bog jest Miloscia, a szatan przewrotna nienawiścią … i nie ma pośredniego panowania … więc komu sie poklonisz .. do kogo sie udasz? Wolna wola jest tam gdzie Pan Bog, a zniewolenia tam gdzie zly.
        Mozna wiele nie rozumiec, nie miec odpowiedzi, ale w Pismo Swiete wyjasnia, ze mamy byc jak te male dzieci .. ufne i niewinne, kochajace.

        Pana Boga nie mozna poddawać próbie – czy jesli w zyciu bedziesz kogos non stop inwigilowac .. to wzrosniesz w milosci do tego czlowieka? a Pan Bog to nie kumpel, do poklepania po ramieniu, ani nie kelner, przynoszący wszystko na zawołanie, ale Dobry Ojciec i Stworca.

        Na zakonczenie:
        Czy masz odpowiedz skad (!!!?) sie wziela najprostsza (!) materia, czy chocby elektron w atomie …? Co jest źródłem najprostszej energii, czy gdzie sie mieści wszechświat ? Na niektore pytania nie jestesmy w stanie odpowiedziec i dlatego nie bawmy sie w mędrców .. a co dla zmysłów niepojete niech dopełni wiara w nas.

        Lepiej zamilkne, bo w glowie mi huczy od mojej własnej gadaniny.

        Jezu, Ty sie tym zajmij!

      • Wędrowiec pisze:

        „Na zakonczenie:
        Czy masz odpowiedz skad (!!!?) sie wziela najprostsza (!) materia, czy chocby elektron w atomie …? Co jest źródłem najprostszej energii, czy gdzie sie mieści wszechświat ? Na niektore pytania nie jestesmy w stanie odpowiedziec i dlatego nie bawmy sie w mędrców .. a co dla zmysłów niepojete niech dopełni wiara w nas.”

        Oczywiście nie znam odpowiedzi na te pytania, ale jak dla mnie warto szukać tych odpowiedzi. Choć jest nikła szansa że znajdę je, to i tak myślę że warto szukać. Bo w trakcie poszukiwań, można na coś wpaść (na coś innego). Ja nie mogę siedzieć przy jednym ognisku, i być przekonany, że Bóg to wszystko stworzył, bo automatycznie nie będę poszukiwał. „Bo po co szukać odpowiedzi, skoro już ją znamy z Biblii?” Dla mnie brak poszukiwań, równa się z brakiem sensu życia, a brak sensu życia, jest równoznaczne z pustką. Ja nie uciekam przed nikim, bo tylko w „koczowniczym”, szybkim trybie życia, jestem szczęśliwy, bo nie czuję nudy, monotonni. Ja taki jestem i co zrobisz? Obecnie, jak to piszę wykonuję 7 czynności. A i tak dzisiaj, z powodu że jest gorąco, dałem sobie luzy, bo normalnie wykonuje ich 2 razy więcej. Sztuka planowania. Masz rację że nie jesteśmy w stanie się dowiedzieć, ale to w niczym nie przeszkadza.

      • Maggie pisze:

        Wedrowcze, Pana Boga cały czas sie poznaje i szuka, nawet w drugim człowieku (On jest rowniez i tam). Pan Bog to nie „nudy na pudy” zamknięty w jakiejs ksiazce etc. On jest Żywy i Wszedzie … tylko trzeba otworzyc oczy, uszy i nade wszystko serce.
        Da poznać Tobie to: co ma byc dane Tobie do poznania, ani wiecej ani mniej – a bunt wobec takiej rzeczywistości wiadomo kto inspiruje.
        Kochaj Go i szanuj, dal X Przykazan .. i to wszystko i az wszystko, bo Pana Boga nie zamkniemy w jakies ramki, gdyz jest NIESKONCZONY i DOSKONAŁY, a ani nasz ani anielski rozum nie jest w stanie wszystko pojac.
        Szukajcie a znajdziecie, pukajcie a wam otworzą – tylko, ze trzeba pukać nie do wrót piekła.

        Jezu, Ty sie tym zajmij.

      • Maggie pisze:

        @Wedrowiec: w TV był program nt natrectwa czynności i tzw multitasking, ktore dotyka obecne pokolenie. Okazuje sie, ze ludzie potrafiący sie skoncentrować na jednej czynności lepiej na tym wychodzą i maja mniej problemow, zwłaszcza w sferze poznania.

      • Wędrowiec pisze:

        Ojj Maggie. To że umiem się koncentrować na kilku rzeczach na raz, i wykonuje je, nie oznacza że robię je gorzej. A to co w TV mówią, nie za bardzo mnie interesuje, bo szczerze mówiąc nie znają mnie, a opierają się na średniej. A jak wiadomo istnieją wyjątki, od reguły. Mówiąc w prost, dla mnie to jest pomocne, a nie uciążliwe, i zazwyczaj dobrze na tym wychodzę.

  6. Sylwia pisze:

    Wędrowcu nie rób tego nie wycofuj się ! idź tą drogą poznasz prawdę tylko potrzeba czasu , byłeś na Mszy o uzdrowienie ? choć raz ? jak nie to idź może to da ci początek poznania prawdy , tak czuję . Wiem że ciężko ci przyjąć wszystko bo do tej pory patrzyłeś z innej perspektywy . Wiem że masz problem z zaakceptowaniem tego co Kościół naucza i jakie ma stanowisko co do homoseksualizmu , jednak nic nie jest bez przyczyny bo to w dużej mierze Jest oparte na słowach Pisma Świętego . Jeżeli chcesz poznać prawdę to modlitwa i czytanie Pisma , proś o pomoc Ducha Świętego . Wiem że masz problem z zaufaniem , ale spróbuj zaufać Bogu pomału , małymi krokami .. nic na siłę pracuj nad sobą modlitwą idź Adoruj Jezusa a zobaczysz wiele się zmieni , tylko chciej to zrobić a nie się odwracaj . Jeszcze nie tak dawno sam mi pisałeś bym się nie poddawała . TO TERAZ ja Ci mówię NIE PODDAWAJ SIĘ !

    • Maggie pisze:

      Sylwia ma racje. Byłam na takiej Mszy Św. – łzy szczescia i żalu.
      Adoruj, otwieraj przed Nim serce, nie poddawaj sie, czytaj Pismo Św.

      • Maria z Warszawy pisze:

        Maggie kochana dziękuję za wsparcie , jak tam twórczość?

      • Jola pisze:

        MAGGIE i inne kochane dziewczyny DZIĘKUJĘ WAM…..pomogłyście mi na ten trudny dla mnie czas,myślę że te słowa trafiły nie tylko do Wędrowca i mnie,ale także do wielu potrzebujących,wątpiących,zagubionych i poszukujących.
        Za Wasze serca,zaangażowanie, czas i trud włożony w ratowanie duszy niech Pan Bóg wynagrodzi.Bogu niech będzie Cześć i Chwała za ludzi dobrej woli.
        Kocham Was i ściskam mocno,odwdzięczę się modlitwą i o modlitwę proszę.
        Adminom dziękuję za tę cudowną stronę i za ciężką bezinteresowną pracę dla dobra nas wszystkich.
        Niech będzie Bóg Uwielbiony we wszystkim swoim stworzeniu

      • Maggie pisze:

        @Maria z Warszawy:
        Wedrowiec zadaje pytania, ale sam nie odpowiada ani sobie ani mu zadajacym – jak kot woli chaszcze, w ktorych latwo sie zgubić.

        Mario, ja nie tworze, tylko od czasu do czasu .. tak troszeczkę,
        dla przebudzenia, niektórym, wbijam szpileczke
        – ale nie tak, by smiertelnie zranic czyjes ego …
        bo dobijanie … jest domena złego.

      • Maggie pisze:

        @Jola: nie wiem, w czym moglam pomoc, jestes jedna z nas: a my wszyscy tutaj wspomagamy sie i uczymy sie jeden od drugiego. Gdyby taka strona istniała pare czy kilkanaście lat wstecz, pewnie wielu z nas miałoby mniej przykrych doświadczeń zyciowych. Czuje sie jak w rodzinie, w ktorej mozna znaleźć wsparcie i pociechę i gdzie mozna sie wygadac jesli cos leży na sercu i Ty tez jestes w tej Rodzinie.
        Modlmy sie za oboje Adminow i wspomagajmy wzajemna modlitwa i rada.

        Jezus jest Panem!

    • Maria z Warszawy pisze:

      Wędrowcze, twoja odpowiedź z 17:25 świadczy o tym, że jednak nie zbyt uważnie czytałeś. W mojej odpowiedzi z 21:12 napisałam, że rozumiem i poczekam na twoją odpowiedź. Poza tym, w swoich wypowiedziach zaprzeczasz sam sobie.

      • Wędrowiec pisze:

        Co do pierwszego pytania. Nie jestem nigdy w stu procentach pewien informacji, więc analizuję, i wyrabiam swoje własne, indywidualne zdanie. Oczywiście muszę opierać swoje zdania na informacjach, ale nie łykam wszystkiego co przeczytam. Czasami cały tydzień zabiera mi, że wyrobie sobie zdanie.

        Co do drugiego pytania. Ja toleruję niektóre rzeczy, których Kościół nie toleruje. Do puki nie łamie się czyiś praw, to nie mam nic przeciwko, to co ludzie robią.

        W ostatnim twoim pytaniu, wiele przemilczałem, i dane są niekompletne. Dlatego możesz myśleć że to jest sprzeczne.

        Ale lepiej będzie jak sama mi powiesz, co tam jest sprzeczne…

      • Maggie pisze:

        Wedrowcze: Kosciol toleruje ale nie wszystki akceptuje – to jest taka roznica miedzy tolerancja a akceptacja.
        Żyje wsrod wielokulturowego społeczeństwa, mam roznych sąsiadów i współpracowników – w tym homoseksualistów, i z nikim nie zadzieram z powodu ich „odrebnosci”, toleruje ale nie akceptuje – i nie naśladuje … a sama jestem wystawiana na dyskryminację … to jest ta roznica, ktorej wielu nie zauwaza.

      • Maggie pisze:

        Bylo i ma byc: nie wszystko akceptuje.

      • Maria z Warszawy pisze:

        Wędrowcze, dalej twierdzę, że nie zbyt uważnie czytasz ( może to wina tego chaosu, który tworzysz dookoła siebie).Miotanie się od jednej bandy do drugiej nikomu nie wychodzi na dobre, kiedyś następuje krach. Przeczytaj swoją wypowiedź z 5 lipca a następnie tę z 6 lipca- jedna zaprzecza drugiej.
        Wiesz co, im dłużej żyję tym bardziej zdumiewam się dobrocią i mądrością Boga i stoję w zachwycie nad dziełami jego rąk.
        Gdy ludzie szanowali Boże prawo „jakoś to było”, gdy zaczęliśmy mu zaprzeczać a następnie poprawiać Pana Boga – wyszedł totalny zamęt.
        Bóg wszystkim nam dał wolna wolę i ani On ani my nie będziemy cię zmuszać do niczego.
        Chcesz iść z nami, to chodź jeśli nie…….
        .

      • Maria z Warszawy pisze:

        Maggie, kochana zgadza się. Wędrowiec zadaje pytania ale nie zauważa tego, że ktoś mu na nie już odpowiedział (przynajmniej na niektóre). Na 2 pytania odpowiedziałam mu w mojej wypowiedzi 4 lipca- nie zauważył. No cóż i tak się zdarza.

      • Maria z Warszawy pisze:

        Jolu, kochanie BOGU DZIĘKUJ – bo to jego dzieło.

      • Wędrowiec pisze:

        @Maria z Warszawy Ależ czytam uważnie, tylko wyciągam odmienne wnioski, od twoich. Powiem coś ciekawego, o niektórych ludziach. Kiedyś znałem taką osobę, co zawsze musiała postawić na swoim. Ta osoba, kiedyś miała firmę, i nie szanowała nikogo, i nikogo nie słuchała. Ja tam pracowałem wtedy, i nieraz się z nią nie zgadzałem. Jak się nie zgadzałem, to mówiła „z nim się nie dogadasz”. Tak naprawdę chciałem dobrze, uratować jej firmę, ale ona nie słuchała moich rad, bo wiedziała lepiej. Zawsze racja musiała być po jej stronie, i dlatego firma upadła. Ja to przewidziałem, ostrzegałem ją, że jak nie zmieni podejścia, to będzie koniec. Nie mogłem nic dla niej zrobić, bo sama nie chciała słuchać, bo nie umiała przyznać się do błędu. Tak wielu ludzi ma. To że widzisz swoją prawdę, nie znaczy że każdy ją widzi. Ja swój światopogląd wyrobiłem sobie na swoich błędach, zmieniałem go, i dalej zmieniam.

        Ja jednak widzę coś odmiennego, po tutejszych artykułach Maggie. To nie jest tolerancja, przynajmniej według mnie. Nie musisz się zgadzać ze mną. To że ty tolerujesz, akceptujesz, nie znaczy że wszyscy tak samo. Oczywiście cieszę się, że masz takie podejście, ale to że jedna osoba tak ma, nie znaczy że cała grupa musi tak samo. Ja nigdzie takich informacji nie dostałem, jak tutaj, więc nie sa dla mnie wiarygodne. Mówię o tym konkretnym temacie, pod którym piszę.

        Co do odpowiedzi, nie odpowiadanie na nie, robię to świadomie, bo łatwo o pomyłkę, nieporozumienie, i fakt że niektóre odpowiedzi nie spodobały by się ludziom tutaj. A poza tym, niektóre odpowiedzi mogłyby wywołać reakcję, jak kiedyś, co pisałem ze Sylwią na GG. Po prostu robię to dla waszego dobra, a nie z innych powodów. To nie dość że nic by nie wniosło, to jeszcze pokomplikowałoby całą sprawę. Ja rozumiem co mi mówicie, rozumiem, że wierzycie w swoją rację, macie odmienne przekonania, i potrafię znaleźć się w waszej perspektywie, ale to nie znaczy że ona mnie przekona.

      • Maggie pisze:

        @Wedrowiec: widze, ze nie rozumiesz tego co pisałam, a znaczenie slowa tolerancja nie jest u Ciebie wyklarowane.

        Nie napisalam slowa, ktore mogło by Ciebie zranic, a Ty wrecz przeciwnie, no ale mnie juz nie wiele rzeczy jest w stanie zdziwić – zranic tak, ale nie zadziwic.

        Nie masz pojecia ile musze i musiałam w zyciu tolerować i bylo to nie tylko z milosci blizniego. Jesli mi zarzucasz nietolerancje … to mimo swoich przeżyć i doświadczeń … nie wiesz o czym mowisz i NIE znasz sie na ludziach. Wiem, ze sie oburzysz w tym miejscu, ale niestety, tak jest: ze nie wiesz co w kim siedzi tak naprawde .. i wyrabiasz sobie zdanie, NIE opierając sie na faktach , ale na subiektywnych wrażeniach.

        Maria z Warszawy, slusznie zauważyła,ze sam sobie zaprzeczasz i tak jest i bylo w paru innych miejscach – nie tylko w tych miejscach, ktore one wyszczegolnila.

        Podejrzewam, ze wiem wiecej o Tobie, niz Ty sam o sobie, i dlatego poswiecilam mnostwo czasu na cos: co lekceważąco nazywasz „artykułami”. Nie uważałam za słuszne zbywania drugiego czlowieka, kiedy ten czlowiek potrzebuje: pomocy, zrozumienia i serca. Nie podoba sie .. O’K .. nie tylko, ze toleruje takie zachowanie ale i uszanuje .. akceptując, i równocześnie szanując siebie sama.
        Niech Matka Najswietsza Nieustajacej Pomocy osloni Ciebie od zasadzek jakie czychaja na bezdrożach i rozdrozach.

        Jestes jak kocur wszedołaz, ktory wchodzi w chaszcze, w ktorych kryje sie niebezpieczeństwo, ale on tego nie widzi i gna byle dalej i przed siebie.
        Nie jestem jak ta kwoka, ktora wysiadywala kaczeta i kiedy one poszły pływać, ona na brzegu zachrypla od gdakania.
        Wolna wola – rymuje sie z niedola.

        Wracając jeszcze do tzw multitasking .. to w TV wypowiadali sie na ten temat naukowcy z uniwersytetów … więc raczej specjalisci, ktorzy zajmują sie od lat tym „zjawiskiem”, jak i tzw deficytem uwagi oraz nastepstwami.

        Jezu, Ty sie tym zajmij.

      • Wędrowiec pisze:

        @Maggie
        „Podejrzewam, ze wiem wiecej o Tobie, niz Ty sam o sobie” To co napisałaś, jednak pokazuje że nic o mnie nie wiesz, ale ok. Jak chcesz, to możesz tak sobie myśleć. Ja ci nie bronię. Do tego dochodzi sam fakt, że niewiele o sobie mówię, a o swoich przeżyciach, odczuciach itp.

        „Nie masz pojecia ile musze i musiałam w zyciu tolerować i bylo to nie tylko z milosci blizniego.”
        No masz rację że nie wiem co przeżyłaś, ale nie pisałem że jesteś nietolerancyjna, tylko pisałem że nie każdy jest tak tolerancyjny ja ty.

        „Jesli mi zarzucasz nietolerancje … to mimo swoich przeżyć i doświadczeń … nie wiesz o czym mowisz i NIE znasz sie na ludziach. ”
        Nie zarzucam ci nietolerancji, pomimo że występuje u ludziach, i to niezależnie od kultury. To tak nie oceniam na zasadzie „jest katolikiem, wiec jest nietolerancyjny” . To tak nie działa, ojj nie.

        „Wiem, ze sie oburzysz w tym miejscu, ale niestety, tak jest: ze nie wiesz co w kim siedzi tak naprawde .. i wyrabiasz sobie zdanie, NIE opierając sie na faktach , ale na subiektywnych wrażeniach.”
        Nie oburzę się, dlaczego niby miałbym się oburzyć? To jest twoje zdanie, na mój temat, i do puki nie łamie moich praw, nie mam nic przeciwko. Tylko powiem w tym miejscu że się mylisz. Mogę np kogoś nie lubić osobiście (co rzadko się zdarza), ale jak robi coś dobrego dla innych, to wtedy mi się to podoba co robi taka osoba. Pomimo że czuje do niej niechęć, ale jestem za tym co robi. I wtedy nie powiem „ojj chce się podlizać” , tylko powiem „że robi dobrą robotę” . Trzeba od razu wiedzieć, że ja uogólniam czasami, nie skupiam się na konkretnych osobach, tylko powiedzmy na całej grupie. I stąd takie wrażenie, co do mnie. Myślę że to wystarczające wyjaśnienie z mojej strony.

        „Jestes jak kocur wszedołaz, ktory wchodzi w chaszcze, w ktorych kryje sie niebezpieczeństwo, ale on tego nie widzi i gna byle dalej i przed siebie.”
        Naprawdę tak myślisz? Ja lubię szybki tryb życia, i co w tym złego? Ja dużo widzę, tylko z twojej strony wygląda to tak, że nic nie widzę, lub prawdy nie widzę. Tak to mniej więcej wygląda.

        „Wracając jeszcze do tzw multitasking .. to w TV wypowiadali sie na ten temat naukowcy z uniwersytetów … więc raczej specjalisci, ktorzy zajmują sie od lat tym „zjawiskiem”, jak i tzw deficytem uwagi oraz nastepstwami.”
        No ale nie przebadali mnie, żeby wiedzieć czy mi to zagraża. Przecież umiem też skupić się na jednej rzeczy, a równie dobrze na kilku. Jak chcę, i w pełni to kontroluje. Dzięki temu, potrafię skupić sie też na jednej rzeczy, w kompletnym chaosie. Ja nie mam tak że hałas mi przeszkadza, i nie umiem się skupić, powiedzmy na czytaniu. Myślę że piszesz o innej rzeczy, niż ja mam, ale tego nie wiem w stu procentach. Opisz mi następstwa, to będę wiedział czy coś takiego mam.

  7. Sylwia pisze:

    Jolu po to tu jesteśmy by pomagać , by wspierać siebie na wzajem . Ja sama powiem że gdybym tu nie trafiła przez przypadek pewnie nie znalazłabym nikogo kto myśli i czuje tak samo jak ja . Bo bywa tak że w otoczeniu którym jesteśmy nie ma zrozumienia i nie ma tego przebłysku wiary który jest na stronie .
    Choć nas dzieli tysiąc kilometrów,
    Choć nas dzielą mury ,
    Choć nie po drodze nam w życiu ,
    Choć nie widzimy się w realu ,
    to mamy wspólny cel Jezus !
    Jolu ++

  8. Sylwia pisze:

    Wędrowcu wiesz dobrze jaka była moja reakcja na GG nie unika jednak faktowi to że na GG niestety nie było możliwości przeczytania tego co do Ciebie napisałam , to nie jest tak że ja byłam do końca zszokowana tym co napisałeś bo liczyłam się z tym że ty spoglądasz inaczej . . Wędrowcu każdy z nas jest inny i masz rację każdy ma swoje zdanie lecz czasem trzeba się przychylić do zdania innych i odkryć że to co my myślimy może być zafałszowane po przez wiadomo kogo .. my ludzie mamy wolną wolę i czy pójdziemy tą czy inną drogą zależy od nas samych . To wszystko zależy od nas czy chcemy zaprosić do siebie zło czy dobro , nie wspominam tu o przypadkach gdzie człowiek robi coś nie świadomie to już zmienia postać rzeczy , to odnosi się też do dzisiejszego stylu życia homoseksualizmu i gender . Bo wielu jest takich co świadomie sami siebie potępiają , wiedzą że nie tędy droga , ale brną w nią bo im tak łatwiej lepiej .

    Piszesz :
    Ja toleruję niektóre rzeczy, których Kościół nie toleruje. Do puki nie łamie się czyiś praw, to nie mam nic przeciwko, to co ludzie robią.
    I tu się mi nasuwa myśl że gdybyś próbował iść drogą Kościoła i czytał Słowo Boże to twój pogląd by się zmienił . Pismo Święte zmienia patrzenie na świat . Ja sama wiele spraw nie wiedziałam dopiero gdy przyszło do mnie Słowo to zrozumiałam . I dziś uważam że ten kto nie czyta i nie chce pojąć to nie zrozumie nic . Taka Jest prawda i wybacz że to powiem ale mam wrażenie że ty nie chcesz przyjąć Prawd w Piśmie , bo gdybyś chciał to byś starał się powoli małymi krokami przyjąć to co tam jest napisane. Ja jestem osobą tolerancyjną ale wiem że pewnych spraw nie można przekroczyć bo wiem co Bóg na ten temat pisze. W tobie są pozostałości dawnego myślenia ale jeżeli będziesz chciał iść dobrą drogą to te pozostałości ci się wyklarują , na to potrzeba czasu. Wiem sama po sobie , potrzeba czasu cierpliwości , bo nie raz człowiek upadnie. Ale trzeba chcieć powstać. Jeżeli pragniesz poznać Pana Boga to szukaj go samo się nie znajdzie , szukaj w Piśmie Świętym . Powoli nie na szybcika .

    • Maggie pisze:

      Masz racje Sylwio, bo jesli ktos robi dziesięć rzeczy naraz, a NIE robi tego co najwazniejsze i naprzydatniejsze do poznania, a tym zaciemnia sobie obraz i wyrabia, tak wlasnie wyrabia (!), błędne opinie o Prawdzie i zaglusza Prawde tym (!) na co „wyrobiło sie zdanie”.

      Bez czytania Pisma Swietego,modlitwy polaczonej z czynem, nie ma prawdziwego poznania i nie ma wiary .. tylko iluzje, łudzenie sie, i błędne koło w wedrowkach do „nikad” i mijanie sie z Dobrem i Miloscia Boza, z Prawda.
      Są pytania na ktore jest tylko i wyłącznie jednoznaczna odpowiedz, bo nie ma dla ludzkiego i żadnego istnienia innej … ale Wedrowiec wspomnial, ze na te pytania, na ktore nie ma odpowiedzi .. to on jej bedzie szukac (geniusze nie znaleźli .. ale on moze znajdzie…). Pana Boga i Jego dziela Stworzenia nie mozna objac inaczej jak tylko szukając sercem wokol. Pan Bog jest wszedzie i w kazdym człowieku i istnieniu .. widoczny i nie tylko serce ale ROZUM wskazuje na Jego istnienie. Zaden, ani ludzki ani anielski rozum nie jest tego w stanie poznać Go do konca, więc pozostaje aby tylko sercem to co dla zmysłów niepojete dopełnila Wiara w nas. Wiare trzeba pielęgnować i rozwijać na Prawdzie.

      No coz, takie myślenie i mówienie bez ogródek prawdy, przywiodlo Wedrowca do omarkowania m.in. i mnie .. mianem … nietolerancji. Nie jest to prawda, ale nie mam wpływu na taka opinie i niestety nie bede sie bawić w jej zmiane, bo to nie o mnie tu chodzi ani nie o moja „podrazniona pyche”… a tak bym byla „postrzezona” przez niego gdybym rozwijała ta mysl.

      Jesli ktos ucieka od prawdy, ja nie bede gonić, ale … jesli ktos kto mnie juz kopnął i przewróci sie, to podam reke by wstał, opatrze na droge … a potem nadal i to bez (!)) wymowek typu „a mówiłam, ze tak bedzie”, powtórzę: Twoj wybor i jest on, nadal jest (!!!), możliwy, bo to nie moja wola .. ale Twoja bracie.

      Moze o to mu chodzi, abym nie pisała „artykułów” skierowanych do niego. Mysle, ze wystarczająca juz napisalam, a jak chce to moze postudiowac „je” w dostepnych tu archiwach, bo nie bede sie mu naprzykrzac – skoro go tak bardzo „wymordowalam” mymi wpisami.
      No ale dosc tego mojego monologu. Milczenie jest w pewnym momencie złotem.

      Jezu, Ty sie tym zajmij.

      Jezus jest Panem!

      • Maggie pisze:

        Wracając do głównego tematu, tego z gory: to skłonność do jakiegos grzechu, sama w sobie nie jest grzechem, ALE to co z nia zrobimy moze byc grzechem.

      • Wędrowiec pisze:

        Rozumiem już @Maggie. To były twoje wpisy, a ja je skrytykowałem. Tylko to nie jest tak, że uważam ciebie za nietolerancyjna osobę, bo tak napisałaś.

  9. Sylwia pisze:

    Maggie dokładnie czasami trzeba przemilczeć coś , by wyklarowało się w tedy zdanie , my już wiele napisałyśmy Wędrowcu , teraz on sam musi zrozumieć , owszem jeżeli będzie pytał a będę znać odpowiedź to odpowiem . Ale ! to do niego decyzja należy i Jego własna wolna wola , my możemy doradzać podawać Mu nawet na tacy to co korzystne , jednak ostatnie słowo należy do Niego , tylko od Niego zależy co zrobi z tą wiedzą którą zdobywa tu na stronie ..

    • Wędrowiec pisze:

      Sylwia. Rozumiem to, ale nie podzielam. Czy z twojej strony tak to wygląda, że jak ktoś się nie zgadza, to znaczy że nie rozumie, bo jakby rozumiał, to widziałby prawdę? Bo takie właśnie mam wrażenie od dłuższego czasu. Ja umiem zrozumieć inne strony. Ale zrozumieć, a nie się zgodzić.

      • Wędrowiec pisze:

        I Sylwia masz rację. Nie chce zmieniać swoich poglądów.

      • Sylwia pisze:

        Wędrowcu zrozumieć a się zgodzić na coś to są dwie odrębne sprawy tak myślę . Może ja zadam ci filozoficzne pytanie czyli jak ty się nie zgadzasz to znaczy że rozumiesz kogoś zdanie ? żeby poznać prawdę trzeba pojąć sercem nie koniecznie rozumem , trzeba być pewnym czegoś i chcieć tę pewność znaleźć . Ja nie mówię że ty nie rozumiesz bo myślę że wiesz o co chodzi tylko nie chcesz do siebie przyjąć tego i sam oddalasz to od siebie tę Prawdę Jedyną Którą Jest Bóg . Owszem mogę się mylić jesteśmy tylko ludźmi , całe życie szukającymi .

      • Maria z Warszawy pisze:

        Wędrowcze, wszyscy szukamy i poznajemy, ale ….
        „Poznacie PRAWDĘ, a Prawda was wyzwoli” – to słowa Jezusa
        mam dla ciebie jeszcze i to co powiedział Dawid:
        Błogosławcie, ludy, naszemu Bogu
        i rozgłaszajcie Jego chwałę,
        bo On obdarzył życiem naszą duszę,
        a nodze naszej nie dał się potknąć.
        Albowiem Tyś, Boże, nas doświadczył;
        badałeś nas ogniem, jak bada się srebro.
        Pozwoliłeś nam wejść w pułapkę,
        włożyłeś na nasz grzbiet ciężar;
        kazałeś ludziom deptać nam po głowach,
        przeszliśmy przez ogień i wodę;
        ale wyprowadziłeś nas na wolność. (…)
        Do Niego wołałem moimi ustami
        i chwaliłem Go moim językiem.
        Gdybym w mym sercu zamierzał nieprawość,
        Pan by mnie nie wysłuchał.
        Lecz Bóg wysłuchał:
        dosłyszał głos mojej modlitwy
        poczytaj dzieje Dawida, ale co uczynisz jest twoją wolna wolą (darem Bożym), który możesz jak wszystko przyjąć bądź odrzucić
        mogę ci tylko powiedzieć WYBIERAJ.

      • Wędrowiec pisze:

        Mario, dziękuję, ale mam takie pytanie. Dlaczego wolna wola jest ograniczona do wąskiego wyboru, albo dobro, albo zło? Mnie to zastanawia, bo to dość spore ograniczenie wolnej woli, bynajmniej dla mnie. Czy naprawdę według ciebie istnieje kolor czarny, albo biały? I nie ma innego wyjścia, np kolor szary, czyli coś pomiędzy diabłem a Bogiem? Mnie to zawsze zastanawiało.

      • Maggie pisze:

        Jesli pali sie dom w ktorym przebywasz, masz wybor: możliwość wyjść/uciec (byc uratowanym) … albo zostać … to czy istnieje trzecia możliwość?

        Prawda jest Prawda a kłamstwo jest kłamstwem … półprawda jest zludzeniem/otumanianiem , ktore moze (!) zaprowadzić albo do kłamstwa (najczesciej!) albo do prawdy (z trudem!) – z tym, ze ojcem kłamstwa jest szatan i on operuje półprawdami, z ktorych trudno dojsc prawdy … bo zawsze „cos” bedzie stawało na drodze.

        Jest Niebo i piekło .. pośredni jest czyściec ale czyściec jest „przedsionkiem” Nieba, więc w czyscciu nie ma „na dwoje baba włożyła”.

      • Wędrowiec pisze:

        Maggie nie pytam się jaka jest prawda, tylko dlaczego wolna wola jest nieco ograniczona. Po co to w ogóle potrzebne? Mnie ciekawi, bo po co mi jest wolna wola, skoro nie mogę pójść swoją indywidualną, niepowtarzalną drogą, skoro za to czeka mnie kara. Chcę z tego daru korzystać, ale się w takim razie nie da, bo jak nie będę posłuszny, to będzie kara, jak posłuszny to będzie nagroda. Proszę mi to wytłumaczyć, po co Bóg miałby ograniczać wybór do dwóch kategorii?

      • Maggie pisze:

        Czy diament nie jest piekniejszy jako oszlifowany brylant?… W skarbcu jest miejsce na błyszczące brylanty. Diamenty muszą poczekać na oszlifowanie.

        Czyz zbuntowany anioł, nim sie nie zbuntował, nie był pięknym, z mnóstwem talentów i zalet ? … ale to mu nie wystarczyło i zachcialo mu sie panować … nad Panem Bogiem.
        Nasze wybory są poniekąd gwarancja na wiecznosc, nie mozemy byc jak choragiewka na wietrze. Miłość Boga i blizniego = #1 , a miłość w slabosci sie doskonali.

        Gdybyś nie mial wolnej woli .. to czy nie oskarzalbys Stworcy o … zniewolenie? i brak milosci?
        Masz wartość w sobie, do własnego użytku, ktora musisz docenić, choc nie jest to łatwe, bo podly kłamca jest tak pełen nienawisci i pychy, ze nie tylko nie przyznaje sie do winy by sie ukorzyc … ale ciagnie do dna inne stworzenie=czlowieka, za ktorego Chrystus wylal Krew (Krew tj barierę nie do pokonania przez rogatego). Nie lubisz nudy i monotoni .. a przy dokonywaniu wyborow, nie mozna nan narzekać (ciągła walka i zmiana scenerii). Pan Bog nie tylko, ze kocha ale jest Milosierny, bo prawdziwa (!) Miłość jest Miłosierna … jesli (!) Jej nie odrzucasz, nie obwarowujesz sie grzesznoscia (a pycha jest u źródła kazdego grzechu).

        Jezu, Ty sie tym zajmij.

      • Maggie pisze:

        iPad poprawil: na dwoje baba wrozyła .. na włożyła.

        @Wedrowiec. Wlasciwie to kazda droga jest niepowtarzalna, nie ma tez dwoch identycznych ludzi ani losu, choc przeznaczeniem jest jedno: wieczna szczesliwosc – nawet bliźnięta sie różnią, nie są identyczne, choc niby identyczne. Wracam do tematu rzekomej „ograniczonosci wolnej woli”. Skoro masz wybor to wolna wola NIE jest ograniczona – to absurdalny tok myślenia naslany przez rogatego, tj tego ktory ogranicza złuda w imie rzekomej wolności.
        Obrazowo:
        Masz jak w restauracji… menu: ze zdrowa żywnością albo śmieciowa. Jesli od czasu do czasu „posmakujesz/pofolgujesz sobie jedząc np frytki” to nie jest równoznaczne, ze wątroba wysiada natychmiast i to na całego .. i finito… ze to koniec i wszystko przesadzone tj bez szansy na ozdrowienie .. i natychmiast kupujesz trumnę … bo masz wątrobę (i zaraz bunt? .. bo po co ona?.. czy tylko po to aby dokuczala albo „wysiadla” ?).

        Wątroba tak jak dusza jest potrzebna i jest w stanie sie zregenerować, nawet jesli o to specjalnie sie nie dbalo .. ale potrzebna jej odpowiednia „dieta” .. ktora jest (!) w gestii wyboru „konsumenta” .. tzn wyboru (!) i to w dwoch kierunkach: zdrowia badz choroby.

        Wybor moze prowadzic do uzależnienia sie, oczywiscie, ale jest to wybor (!), na ktory moze miec wpływ … ojciec kłamstwa i niewoli grzechu, bo Pan Bog daje: „tylko” i az (!) .. wolna wole przy (kazdym) wyborze oraz trwałe/niezmienne pouczenie/instrukcje.

        Moze byc wybor trafny lub zly .. od samego poczatku, ale kazdy z nich, moze byc skorygowany, w jednym czy drugim kierunku – lecz tylko (!) przez zamawiajacego, bo „restauracja” jest 24h na dobę otwarta, a serwują tam wg wyboru/zyczenia klienta (!). Nie pytasz o specjalność restauracji czy o składniki potrawy? … ignorujesz (?!) informacje czy ostrzeżenie nt zawartości „odzywczej”!? .. słuchając „glosu busnessmen’a” wpychajacego odpadki … by placic za te „delicje” .. najwyższa cenę ? … Twoj wybor jest wyborem, nikt nie zmusza, wolna wola.

  10. Sylwia pisze:

    Sokoro nie chcesz zmienić swoich poglądów to czego właściwie szukasz? skoro nie chcesz iść drogą Miłosierdzia to czego szukasz ? skoro nie chcesz iść drogą Pisma to czego szukasz ? Skoro nie chcesz isć drogą Boga to czego szukasz ? mogłabym tak bez końca czego nie chcesz .. ale zadam ci pytanie czego właściwie chcesz?

    • Wędrowiec pisze:

      A skąd wiesz że nie idę drogą miłosierdzia? To po pierwsze. Po drugie czego ja chcę, to to się nie spełni. Chcesz poznać moje najskrytsze marzenie? To proszę bardzo. Chcę żeby był pokój na ziemi. Tylko na tym mi zależy. Wiesz ile razy już słyszałem, że to jest naiwne? Czego chce od was? Konkretnie zapoznać się, żeby widzieć jak różnice wpływają na świat. Wiesz o tym dobrze że na świecie jest chaos, i ten chaos powoduje brak zrozumienia, akceptacji. Wiesz jak na KK nalatują Świadkowie Jehowy, albo przedstawiciele waszej religii, na nich? Wiem, że nie każdy tak, ale jak ludzie nie przestaną robić tego “czegoś” , w końcu się zniszczą. Ja nie wiem jak to ludziom powiedzieć, żeby się ogarnęli. Bo co jak co, ale niektórzy zachowują się jak dzieci.

      • Sylwia pisze:

        Wędrowcu mi nie o taką drogę Miłosierdzia chodzi nie o to że ty nie jesteś miłosierny , bo wiem że jest inaczej, bo pomagasz innym , mi chodziło o drogę z Jezusem a czy idziesz nią ? zadaj sobie to pytanie. Masz piękne marzenie ale wiesz że nie do realizacji bo za dużo jest podziałów nie tylko tyczy się naszej religii ale innych też , tyczy się to nas wszystkich od życia codziennego , do wielkich spraw, masz racje na świecie jest chaos ale on ustanie gdy Pan Przyjdzie a ja wiem że nam zostało mało czasu..
        Masz racje co do ludzi zachowują się jak dzieci a nawet gorzej , ale nie zawsze mamy na to wpływ . Ludzie są różni np. tacy co wolą pieniądz , władzę niż człowieka i niestety to dzieli zwykłego zjadacza chleba od tego bogatego a to kolejny podział itd. czasami nie mamy na to wpływu choć byśmy się starali bo jak nie jeden ustąpi pojawi się następny, ale mamy piękną broń modlitwę.

      • Wędrowiec pisze:

        Czyli jestem miłosierny, ale przy tym nie idę drogą miłosierdzia. Możesz mi to bardziej wyjaśnić? Proszę, bo nie za bardzo jednak rozumiem tej kwestii. Podejrzewam, że nie idąc taka samą ścieżką, co ty, oddalam się od miłosierdzia, bo nie przyjmuję Jezusa za swojego pana. O to chyba ci chodzi, ale pewien nie jestem.

    • Maria z Warszawy pisze:

      Wędrowcze, odpowiadam na twoje pytanie z dnia dzisiejszego z godz..17:35. Czy chcemy czy nie chcemy tak jest urządzony ten świat, od początku (przypominam bunt Aniołów). Po to Bóg dał nam rozum, abyśmy rozeznawali dobro i zło. Wybór między dobrem i złem nie jest wcale ograniczeniem wolnej woli.
      Tak dla mnie istnieje kolor biały i kolor czarny,. W tym wypadku szary powoduje bicie piany, czy lepszy jest kolor jasnoszary czy ciemnoszary i zaczyna się zacietrzewienie, który jest tym ładniejszym, od tego już tylko krok do złości i walki (podobno pragniesz pokoju?).
      Mój drogi niestety nie można być tylko trochę w ciąży – albo się w niej jest albo nie,
      tak samo nie można tylko trochę zabić- albo się morduje człowieka albo pozwala się mu żyć.

      • Wędrowiec pisze:

        To w takim razie (jeżeli wasza prawda jest słuszna) to w ogóle nie chcę istnieć, nie chce uczestniczyć itp. W tak urządzonym świecie, i z takimi zasadami. Nie potrafię ich zaakceptować. Przykro mi.

      • Sylwia pisze:

        Wędrowcze dobrze zrozumiałeś , Jezus jest Miłosierdziem , iść jego drogą to droga miłości , owszem wiem co powiesz że miłosiernym można być bez Jezusa ale to nie do końca tak jest . Mi raczej chodziło o to Miłosierdzie duchowe czy ty potrafisz je przyjąć ? potrafisz znaleźć rękę którą podaje ci Jezus ? nawet przez nas piszących ? Miłosierdzie to nie tylko dobry uczynek względem bliźniego choć jest bardzo ważny , ale też i spojrzenie na sferę duchową na życie w Jezusie więc twoje pytanie Jest zarazem odpowiedzią . Widzisz sam sobie odpisałeś 😉 a tu filmik dla Ciebie nie wiem czy go widziałeś ? to jest krótkie ale warte zobaczenia : https://www.youtube.com/watch?v=PMTZr4XUzSw

      • Maggie pisze:

        @Wedrowiec:
        Czy to naprawde Ty, czy „cos” w Tobie .. nagle zaczelo wywoływać taki sprzeciw i pseudo-racjonalna reakcje: „na złość mamie niech mi uszy zmarzna”? Sam sobie zaprzeczasz niechęcią do sacrum.
        Jesli chcesz, jak nagi skakać w pokrzywy, to Twoj WYBOR.
        Pamietaj, ze zawsze jest wyjście: z Jezusem, w Jezusie i przez Jezusa.
        Nie możesz sobie poradzic z wartosciowaniem i gubisz sie buntujac ..”ze musisz oddychać” i ze zawsze musisz/bedziesz oddychać przy koniecznym (!) wyborze powietrza: czystego albo smrodu.
        Wołaj przynajmniej Jezu, pomóż! Jezu, Ty sie tym zajmij!

        Coz wiecej pisac ?, gdy sprawa jest jasna, ze Ty nie szukasz, gdyz zaprzestales poszukiwan, odrzucasz bez poznania i doznania prawdziwego ukojenia i Milosci, opusciles bezradne rece, zmęczone „multitasking” w halasie i chaosie, ale odpychasz, jak w konwulsjach, mozliwa zmiane i Prawde=Dobro/Milosc/Radosc. Nie tylko, ze nie widzisz godowej szaty, ale uprzedzasz sie i zamykasz oczy na piękno Najwyższego Dobra oraz podana możliwość, a możliwość to wybor …. i krazysz (!) po bezdrozach, pozostajac nagim (!) i bezbronnym (!) w chaszczach, wsrod cierni i pokrzyw… jak cierpiący poniekąd masochista.
        Jezu, Ty sie tym zajmij – nic wiecej dodać, nic wiecej ująć.

        Jezu, Ty sie tym zajmij! Jezu, Maryjo, Józefie ratujcie dusze.

      • Maggie pisze:

        Nie ma „Waszej,Prawdy”, bo Prawda jest JEDNA i jest dla WSZYSTKICH taka sama i ta sama. To co nie jest PRAWDA jest Kłamstwem lub zludzeniem wywołanym przez kłamstwo .. więc złudzenie=kłamstwo.
        Czy to ma byc jak dyskusja niewidomego z gluchoniemym o kolorach, gdy oboje odrzucają możliwość cudu uzdrowienia?
        Jezu, Ty sie tym zajmij!

      • Maria z Warszawy pisze:

        Wędrowcze, naprawdę wolisz żyć w świecie beż zasad, po raz kolejny zaprzeczasz sam sobie. Maggie ma rację to nie ty negujesz prawdę , to „coś” w tobie wierzga.
        Jezu, Maryjo ratunku dla kolejnego Waszego dziecka. Amen.

      • Maggie pisze:

        Wyjaśniając pojęcie PRAWDY podaje obrazowy przykład:
        Na to co „sie” wydarzyło w Katyniu czy Smolensku, odpowiedzią jest i ma byc Prawda ! – reszta to kłamstwo, wokol ktorego sa manipulacje, zaciemniajace obraz i sklaniajace tych szukajacych Prawdy do domnieman. Ktos, kto czuje, kłamstwo, odrzuci to kłamstwo i przyjmie intuicyjnie nawet domniemania.
        Smutna prawda jest lepsza i zdrowsza niz najpiękniejsze kłamstwo. Kłamstwo ma krotkie nogi … nie dojdzie sie nan do Prawdy.
        Milkne.
        Jezu, Ty sie tym zajmij.

  11. Sylwia pisze:

    miało być skoro ..

  12. Sylwia pisze:

    Wydaje mi się że znów wszedłeś na zakręt mam rację ? wydaję mi się że jest coś co nadal blokuje cię przed przyjęciem Jezusa jako prawdy i tak wędrujesz po omacku .. mam wrażenie że do czegoś wróciłeś i proszę cię wybij mnie z tego myślenia powiedz że pracujesz nad sobą ?

    • Maggie pisze:

      Sylwio, masz odpowiedz o 18:13.
      Powtorze tu, ze jedna spowiedz i jedna Eucharystia to nie koniec nawracania sie – i chyba znamy to z autopsji… Wiadomo co, a raczej kto blokuje, zwlaszcza,ze w Wedrowcu jest wiele dobra, ktore ten „ktos” chce oderwać od Chrystusa – jako, ze takie dobro to rarytas.
      Wedrowiec chyba nie doczytal do konca Glorii Polo, Ks.Orzeszko, Ks.Chmilewskiego i ostatnich wpisów o mistykach.

      Jako przykład (?) na cos (?) podaje herezje ŚJ, ktore KK odrzuca – odrzuca ale: jednak (!) nie napadajac na nikogo.
      Jesli chodzi o ŚJ, to pewna osoba przestała mnie nawracac, kiedy jej powiedziałam, ze: wobec limitu, w ktorym jest on u nich z zaznaczona dokładnie liczba osob zbawionych, to szkoda ich fatygi, bo juz nie ma vacatu abym go objęła.

      Jezu, Ty sie tym zajmij i wez Wedrowca w Swe Opiekuncze Ramiona.

      • Sylwia pisze:

        Maggie ja o tym wiem że potrzeba pracy nad samym sobą zgadza się znamy to z naszych własnych historii poza tym człowiek nawraca się całe życie , taka jest prawda . tak racja ja mam odpowiedź od Wędrowca a tym jednym zdaniu .. Jezu Ty się tym zajmij ..

    • Wędrowiec pisze:

      Tylko przerwałem nawracanie się, bo coś się stało. Ale co sie stało, nie mogę powiedzieć, przykro mi.

      • Maggie pisze:

        Na drodze, jak na drodze krzyżowej, po upadku mozna i trzeba sie podnieść. Chrystus na Krzyżu wolał: Ojcze przebacz im, bo nie wiedza co czynią! Codziennie krzyzujemy Chrystusa – jestesmy grzeszni (a twierdzący, ze nie grzeszy juz tym stwierdzeniem grzeszy).
        Żal, spowiedź z postanowieniem poprawy i Chrystus Eucharystyczny rozwiąże najtrudniejsze problemy … nie kazdy ma sile by powstawać, ale pomocne w tym jest spojrzenie Matki Najswietszej (trzeba wolac), jakis Szymon, Weronika czy placzace kobiety.

      • Maggie pisze:

        Jezu, Ty sie tym zajmij.

      • Sylwia pisze:

        Wędrowcu nie musisz mówić , ja wiem i czuję że coś się stało u ciebie , dlatego moje pytanie skąd ten chłód, ale nie mów co cię spotkało tylko ćwicz się powstań i próbuj dalej się nawracać ale musisz tego chcieć ..

      • Wędrowiec pisze:

        A jeżeli chodzi o chłód, to ja zdecydowałem że lepiej będzie trzymać dystans, i stąd ten chłód. Będzie tak lepiej i dla mnie, i dla was. I powiem że nic złego się nie stało, a wręcz przeciwnie, co dobrego, fascynującego. Jeszcze czegoś takiego nie przeżyłem. Powiedzieć nie mogę co, i dlaczego. Chciałbym, ale nie mogę…

        • wobroniewiary pisze:

          Więc nie mów i pobądź sam ze sobą w milczeniu czas dłuższy!

          Potrzeba nam odpoczynku od siebie i to dłuższego. Przychodzić tu aby pisać jak to po katolicku źle to nie ta strona!

  13. Wędrowiec pisze:

    To nie jest jedyna religia z jaką się zapoznaję.

    • Sylwia pisze:

      czyli nadal jesteś w trybie zapoznania ? a myślałam że spowiedź i Komunia coś ci pokazały , oj dużo pracy przed tobą ale wiesz w sumie dobrze że się zapoznajesz , być może znajdziesz to co szukasz . Co dla mnie jest małym pocieszeniem bo być może znajdziesz drogę tę jedyną ! Jezusa , ale potrzeba czasu nie od razu” Kraków zbudowali „

      • Wędrowiec pisze:

        Nie to raczej ciekawość z mojej strony, że chce się zapoznawać. Nie mogę ja ci obiecać też, że pójdę twoją ścieżką. Nie mam pojęcia co będzie w przyszłości, więc takie obiecanki są bezpodstawne. Myślę że nie powinnaś się na mnie skupiać, i w ogóle wszyscy tutaj, co się skupiają zbytnio, przejmują itp. Ja nie chcę tak, bo to niezdrowe dla was, no i dla mnie też. Dla waszego dobra, będzie lepiej jak nie będziecie się mną przejmować, bardziej trzymajcie dystans do mnie, bo dobrze wiem jak to źle może wpływać na nas wszystkich. Mówię poważnie.

      • Maggie pisze:

        A moze i Ty sam spróbuj wolac: Jezu, Ty sie tym zajmij!

      • Sylwia pisze:

        Wędrowcu powiem ci tak obietnic się nie składa bo to słowa na wiatr ale próbuj i wołaj Jezu ty się tym zajmij tak jak mówi Maggie

    • Sylwia pisze:

      dokładnie odpocznijmy od tematu , bo nic nowego nie wnosi a wręcz przeciwnie , Wędrowcu odpocznij od nas dobrze ci to może zrobi , pozdrawiam

  14. Emi pisze:

    A ja zmienie temat i napisze na temat
    Otoz Rosja ma swoja charagiew heteroseksualna jest nia celebrowanie tradycyjnej rodziny, charagiew przedstawia na niebieskim tle piec sylwetek dwoje doroslych i troje dzieci. Prezydent Putin zagorzaly przeciwnik propagandy gejowskiej propaguje tradycyjny model rodziny.

    • Maggie pisze:

      Kiedys, zaatakowano mnie, gdy powiedziałam, ze jedynym dobrem jakie zauwazam u Putina jest wlasnie takie podejście do Rodziny. On wie, ze w Rodzinie siła narodu .. a ze z reszta spraw jest „na bakier” to inna sprawa. Chyba Ty, Emi, bronilas mnie wówczas.

      Wczoraj przejeżdżając obok jednego z domow, zobaczyłam wywieszone w oknie 2 teczowe flagi … i czemu to ma służyć ? .. – przeciez, co kto robi w sypialni jest sprawa intymna i tak niezwykle osobista, ze nie „na wynos”. Pomijam celowo inne aspekty tej sprawy, ale generalizujac, chce pokazać nachalne zaczepianie i brak respektu rowniez do samych siebie – zwłaszcza, ze ich „świętowanie” i parada muszą poczekać na następny rok. „Wolnoc Tomku w swoim domku” – co w sypialni trzymaj w sypialni, bo nie ja tylko Pan Bog bedzie sadzić.

  15. Emi pisze:

    Tak Meggie, przypominam sobie ale nie w szczegolach .
    Zawsze staram sie patrzec na sprawy obiektywnie , nikt mnie nie zmanipuluje . Propaguje co sluzy dobru a nie zlu. Wszedzie sa dobre i zle rzeczy nalezy je tylko odrozniac.

Dodaj odpowiedź do Wędrowiec Anuluj pisanie odpowiedzi