Świadectwo Urszuli: reiki to diabelstwo, które sporo namieszało w moim życiu

 (…) moce, energie i zdolności, którymi posługują się bioenergoterapeuci, uzdrawiacze, wróżbici i inni okultyści pochodzą nie od Boga, ale od demonów.

Świadectwo

Kilka lat temu, kiedy moja mama poważnie chorowała na serce, udałam się z nią do sklepu ze zdrową żywnością, bo jak wiedziałam, prowadziła go kobieta, która również leczyła niekonwencjonalnymi metodami. Jedynie patrząc na moją mamę, postawiła diagnozę, zapisała jakieś „swoje” specyfiki i zioła, a także, przy okazji, powiedziała, na jaką chorobę zmarł mój dziadek. Później był kontakt jeszcze z innym uzdrowicielem, który zajmował się irydologią, a który później wprowadził mnie w REIKI. Moja mama niestety w ciągu 2 miesięcy zmarła. Ja wówczas usłyszałam jakiś wewnętrzny głos : „ty będziesz pomagać ludziom”. Nie był to wytwór wyobraźni, ale jakieś realne odczucie, które sprawiało, że zaczęłam szukać.
Udałam się właśnie do owego mężczyzny, który posługiwał irydologią, akupunkturą, akupresurą i stosował różnego rodzaju masaże. On zachęcił mnie do Reiki, pomógł mi nawiązać kontakt i przystąpiłam do I stopnia inicjacji REIKI.
Inicjację prowadził mistrz z Polski południowej (Bogdan R[eczko]). Mówił, że to metoda leczenia energią, całkowicie zgodna z religią chrześcijańską. Na potwierdzenie tego na stole, przed osobą wprowadzaną stał obraz z Panem Jezusem i zapalona świeca. Byłam katoliczką praktykującą więc było to dla mnie dość istotne. W I stopniu inicjacji brało udział około pięciu osób. Mistrz trzykrotnie wpisywał ręką pewnego rodzaju znaki w moją głowę, oczy, uszy, dłonie, serce i nogi. Wymawiał przy tym bardzo cicho niezrozumiałe słowa. Ja, płacząc z niewiadomego powodu, zamknęłam oczy i widziałam dziwną fioletową poświatę i iskry. Mistrz mówił, że nie wie, co to znaczy. Już po tej inicjacji REIKI mnie pochłonęło. Byłam tym zachwycona. Wyleczyłam dotykiem w ciągu miesiącamojego męża, udało mi się całkowicie zlikwidować u niego tłuszczaka, którego miał od lat.
Zafascynowana efektami, postanowiłam przystąpić do drugiego stopnia inicjacji REIKI. Inicjacja odbywała się już w innym mieście u tego samego pana Bogdana R. To, co mnie tam nieco zdziwiło, to słowa mistrza, że teraz już nie będzie nam potrzebny Bóg, bo będziemy samowystarczalne.
Będziemy mogły tak bardzo wiele. Niezbyt mi się to spodobało, bo jak wspominałam, byłam praktykującą katoliczką, ale chęć bycia kimś wielkim przeważyła na korzyść pozostania przy REIKI. I mimo tego obraz Pana Jezusa także stał na stole. Znowu inicjacja polegała na trzykrotnym „wpisywaniu we mnie” znaków. Tym razem jednak pokazano mi też trzy znaki, których musiałam się nauczyć i nimi miałam się posługiwać i posługiwałam się.
Potoczyło się szybko. Przybywało coraz więcej klientów, przywożono do mnie „leki” i zioła, które energetyzowałam swoimi dłońmi. Było dobrze, ale coraz ciężej. Po zrobieniu REIKI nad ludźmi bardzo źle się czułam, byłam osłabiona. Aby sobie pomóc, robiłam REIKI na sobie i pomagało. Osłabienie ustępowało, ale wtedy przychodziło przynaglenie, aby robić REIKI. Chciałam dotykać i kłaść dłonie na jak największą ilość osób. I tak nieustannie. Nawet dzieciom robiłam REIKI. Sześcioletnia córka wymiotowała po tym, ale nie zwracałam na to uwagi. Robiąc REIKI często odczuwałam lęki, które towarzyszyły mi także w codziennym życiu. Odczuwałam lęki z powodu odczucia obecności jakiejś istoty. Rodzina była mniej ważna, nieważna była praca, liczyło się tylko REIKI. Zamykałam się na świat zewnętrzny. W 2006 r. trafiłam na Mszę świętą prowadzoną przez o. Józefa Witkę w intencji uzdrowienia i uwolnienia. Tam dowiedziałam się, że moje postępowanie jest niezgodne z nauczaniem Kościoła katolickiego, z religią. Nie bardzo chciałam w to wierzyć i nie od razu zaprzestałam robienia REIKI. Nawet na początku jadąc na Msze święte robiłam nad sobą reiki. Jednak postanowiłam drążyć ten temat i rozmowy z o. Józefem Witko oraz z o. Teodorem Knapczykiem w Sekretariacie Ewangelizacji Ojców Franciszkanów-Reformatów w Krakowie spowodowały, że wyrzekłam się swej działalności.
Postanowiłam przeżyć nawrócenie. Nie przebiegło to bez problemów. Od momentu odejścia od REIKI pojawiały się dziwne sytuacje w mym życiu. I tak na przykład gdy przystępowałam do Komunii świętej i przyjmowałam Pana Jezusa, usłyszałam bardzo realne i fizyczne szepnięcie do ucha: „udław się”, a czasami inne bluźnierstwa, które pojawiały się także w trakcie modlitwy. Często słyszę teraz głos ze stekami bluźnierstw, które pojawiają się szczególnie w reakcji na imię Jezus. Dzieje się tak zwłaszcza przy indywidualnej modlitwie. Czasami ukazuje mi się wizerunek węża. Dzieje się tak w różnych miejscach, zarówno w pracy, w domu, w czasie drogi.
Są to przerażające sytuacje, jednak wiem, że przy pomocy Boga odejdą wraz ze złem, które je wytwarza. Liczę się z tym, że mogą się okazać niezbędne egzorcyzmy, ale nie przeraża mnie nic, co ma doprowadzić mnie do Boga. Jemu poświeciłam już życie swoje i swojej rodziny i wierzę mocno w Jego miłosierdzie.
Chciałabym też przestrzec wszystkich, którzy korzystają z tego typu usług, że nie mają one nic wspólnego z Jezusem, że są one przeciwne Bogu. Wiem też, że moce, energie i zdolności, którymi posługują się bioenergoterapeuci, uzdrawiacze, wróżbici i inni okultyści pochodzą nie od Boga, ale od demonów.
Urszula
Źródło: Stowarzyszenie Alma Pura – strona Grzegorza Bacika

Ten wpis został opublikowany w kategorii Zagrożenia duchowe, Świadectwa i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

67 odpowiedzi na „Świadectwo Urszuli: reiki to diabelstwo, które sporo namieszało w moim życiu

  1. wobroniewiary pisze:

    Módlmy się za siebie nawzajem, przyzywając opieki św. Michała Archanioła

    Święty Michale Archaniele wspomagaj nas w walce a przeciw niegodziwości
    i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Niechaj go Bóg pogromić raczy, pokornie o to prosimy, a Ty wodzu zastępów anielskich, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła Amen!
    Święty Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga i całkowicie oddałeś się spełnianiu Jego świętej woli. Wstaw się za mną do Stwórcy, abym dzisiaj, za Twoim przykładem, na początku nowego dnia, otwierając się na działanie Ducha Świętego, w każdej chwili dawał się Bogu, wypełniając z miłością Jego świętą wolę. Niech razem z Tobą wołam bez ustanku: Któż jak Bóg! Przez Chrystusa Pana naszego. Amen

    Niżej możemy wpisywać intencje, w których mamy się nawzajem omadlać😉

    • Paweł pisze:

      Za moją mame i siostre o nawrocenie z organizacji ŚJ, do koscioła katolickiego, prosze o modlitwe wszystkich ludzi dobrego serca. Paweł

  2. Teresa pisze:

    Urszula ja Ci polecam książki ks.Amortha , polecam także poradnik”Uwolnienie z mocy złego ducha” Świadectwo ku przestrodze innym

    • Sylwia pisze:

      Tereso, też czytałam tę książkę „Uwolnienie z mocy złego ducha ” – jest bardzo mocna i pozwala nam zrozumieć pewne rzeczy .

      Co do świadectwa to też jest mocne i pouczające, dla tych co chodzą po uzdrawiaczach . Oni mają takie sztuczki że człowiek się gubi, nie wie co jest dobre. I ciężko zwykłemu człowiekowi rozróżnić , obstawiają się obrazami i figurami a czynią nad innymi gusła i nieznane nam modlitwy ( wiadomo że to nie modlitwy.. raczej rytuały ). Kiedyś rozmawiałam z jedną Panią i ona powiedziała : „ale ten Pan jest wierzący bo ma obrazy „. Nie wiem czy przemówił fakt do niej taki że ten człowiek posługuje się wahadełkiem, bawi się w egzorcystę – uzdrowiciela i nie ma to nic wspólnego z Panem Bogiem . Ja widząc go na zdjęciu miałam dość . To mi wystarczyło . Ale niestety ,wiele jest takich że nie widzą realnego zagrożenia .Mało tego wychwalają jeszcze i reklamują .. Nawet by się mogło wydawać że osoby które są wierzące powinny posiadać jakąś tam wiedzę . Ale jest inaczej . Dlatego takie świadectwo jest potrzebne jak najbardziej , by ludzie szukali prawdy .

      • Kasia pisze:

        Dokladnie.to uswiadamianie w dzisiejszych czasach jest ogromnie potrzebne,bo ludzie kompletnie sobie to wszystko lekcewazá,a gdy zaczynaja sie w ich zyciu coraz powazniejsze problemy w ogole nie láczá tego z tym,w co sami sie wpakowali.Wydaje mi sié,ze powinno sie o tym mowic w parafiach,na rekolekcjach,lekcjach religii,bo widze,co dzieje sie wokol mnie,wsrod niektorych znajomych,a takze przyjaciol naszych dzieci-nagminne korzystanie z uslug wrozek,noszenie pierscieni atlantow,wiara w amulety,zabawy w wywolywanie duchow,fascynacje yogá,religiami Dalekiego Wschodu,do tego dochodzi pogmatwane zycie,rozbite rodziny,cierpienie dzieci,zycie w wolnych zwiazkach,odejscie od wiary-niestety jest tego coraz wiécej-czasem mnie to przeraza i boli,bo nie potrafie pomoc.To co moge to modlitwa,oddawanie wszystkiego Bogu i Mateczce Najswiétszej,rozmowy z moimi dziecmi-jedno dorosle,dwoje nastoletnich i jedno 8letnie,ale juz duzo rozumie,ogladanie z nmi konferencji z odwaznymi kaplanami,by dzieci mialy potwierdzenie tego,co probuje im tlumaczyc,ale o tym powinny wiedziec wszystkie dzieci,nie tylko moje,a do tego potrzeba uswiadamiania na o wiele wiekszá skalé.Sama kiedys bylam u zakonnicy,ktora czytala z oczu,przepisywala ziola,te ziola sprzedawalo malzenstwo,zyjace sobie z dala od zgielku swiata,wokol piekna przyroda,gorskie okolice-na szczescie nie wypilam tych ziól zbyt wiele ,bo byly niesmaczne itd.,ale potem musialam spac przy zaswieconej lampce nocnej i nie wiedzialam dlaczego,chodzilam na akupresure stopy i nikt nie powiedzial,ze wtym moze byc cos zlego,choc czasem mialam takie niejasne przeczucie,ze cos tu moze byc nie tak..,dzieci dostawaly leki homeopatyczne.Na szczescie w moim przypadku,to wszystko przyczynialo sie do mojego nawracania sié, prawdziwego powrotu do Boga,ale ile pulapek uniknélabym,gdybym byla swiadoma tego,ze to moze byc zle.
        Mam nowá sásiadke,wlasciwie to juz trzecia kobieta na mojej drodze chora na depresje,ataki paniki itd miala nawet przezycie unoszenia sie nad wlasnym cialem,byla chyba nawet jakas proba samobojcza,do tego zycie w zwiazku niesakramentalnym od wielu lat,ale na szczescie planujá slub koscielny i chodza na niedzielne Msze Sw.w przeszlosci wele roznych,trudnych skomplikowanych sytuacji zyciowych i co ja moge pomóc???(Sama modle sie o nawrocenie mojego méza i najstarszego syna). Wyslalam jej na facebook odcinek o wyjsciu z depresji z audycji ”Dotyk Boga”,dolaczam ich do moich intencji modlitewnych,ale oni w ogole nie wierzá w moc modlitwy,dla nich chrzescijanstwo to chyba tylko tradycja-nasze najmlodsze dzieci bawia sie razem,a najstarsze przyjazniá-powiedzcie mi co jeszcze moglabym zrobic i prosze pomodlcie sie tez za nich i za nas,abysmy potrafili naszym zyciem dawac dobry przyklad.Jest nadzieja,ze powstanie i u nas wspolnota Odnowy w Duchu Sw-widze w tym jakis ratunek dla nas i tylu pogubionych tutaj ludzi.
        Matenko Najswietsza ufam,ze Ty nas poprowadzisz!
        Jezu,Maryjo,Jozefie kocham Was,ratujcie dusze!

        • Sylwia pisze:

          Kasiu , staraj się jakoś wspierać sąsiadkę ale nie nachalnie delikatnie , być może zostanie jakieś zasiane ziarenko które kiedyś zaowocuje .Ale pamiętaj nie wszystkich możesz że tak powiem Zbawić – bo tylko Pan Bóg ma taką moc . I tylko dany człowiek sam musi złapać za rękę którą podaje Pan Bóg .Ale módl się wytrwale . Nic nie rób na siłę , jeżeli widzisz że oni chętnie chcą np. oglądać Dotyk Boga to dobrze , bo to jakaś droga . Ale jeżeli widzisz że na nic to co robisz , to zostaw to Jezusowi i módl się wytrwale w ich intencji , a Bóg zadziała. Naszym zadaniem owszem jest ostrzegać przed zagrożeniem ale nic nie da nam same mówienie jeżeli dana osoba nie chce czegoś zmieniać i szukać ,by zrozumieć .

        • Maggie pisze:

          O ile łatwiej się jest zagubić w społeczeństwie multi-kulti, można tylko wydedukować na podstawie tego, co dociera do Polski, którą stara się otworzyć na „multikulturowość” … a w multi-kulti trzeba być „poprawnym politycznie” i przyjmować wszystko jak dobrą monetę etc.

  3. Aga pisze:

    Jeśli któraś z dziewczyn/kobiet chciałaby dołączyć do internetowej Róży różańcowej to zapraszamy tu https://kwiatypustyni.wordpress.com/roze-pustyni/

    • wobroniewiary pisze:

      Tak się składa, że mamy swoją Różę Różańcową, i ne myślisz, że ktoś się stąd wypisze, by pójść do drugiej 😉

      Róża Różańcowa

    • Kasia pisze:

      Sylwia-zgadzam się z tobą całkowicie,tylko zaczęłam się już niecierpliwić,że tutaj nic się nie dzieje,tzn.nie ma żadnej wspólnoty,rekolekcje jednodniowe tylko 2razy w roku,dosłownie pustynia duchowa i jak to mówił Michał Świderski w DotykBoga-ludzie są czasem jak te pogubione owieczki nie potrafiące same znależć drogi powrotnej.Modlę się już długi czas o wspólnotę i nie mogę się doczekać,ale właśnie dzisiaj przyszła pocztą książka pt.Modlitwa Jabesa Klucz do życia pełnego błogosławieństw i ze zdumieniem widzę odpowiedzi na moje pytania,do tego w odc.62. audycji DotykBoga słucham jak. PanBóg odpowiada na modlitwy o wspólnotę-niesamowite mam wskazówkę jak się modlić i tak,jak napisałaś czekać aż nasz dobry Tato w niebie zadziała 🙂
      Chwała Tobie Panie!

  4. apostoł różańca pisze:

    Świadectwo: Magda: Wzrost Duchowy dzięki Modlitwie Pompejańskiej:

    http://pompejanska.rosemaria.pl/2016/04/magda-wzrost-duchowy-dzieki-modlitwie-pompejanskiej/

    • Teresa pisze:

      apostoł różańca na forum co polecasz świadectwo nie źle kudłaty figle swoje uprawia

    • Sylwia pisze:

      Kasiu , wiesz u mnie jest ten sam problem modlę się o wspólnotę bo też jej potrzebuję . Oczywiście tutaj na tej stronie jesteśmy wspólnotą . Ale taka w realu by się przydała . Ale wiesz modlę się o to i widzę że Bóg pokazuje mi że wszystko do tego dąży . Teraz w mojej parafii zaczyna dziać się bardzo wiele – jeszcze jakiś czas temu mogłam pomarzyć o wieczorze Uwielbienia a teraz już jest 🙂 , dzięki działaniom Kapłana . I bardzo się cieszę z tego powodu . Tak samo jak ty oglądam ” Dotyk Boga ” i tez te słowa o wspólnocie mnie dotknęły osobiście . I wierzę że przyjdzie taki czas gdy Pan Bóg da mi i Tobie tę łaskę . Myślę że pewne zdarzenia w moim życiu osobistym są jakimś przygotowaniem do formowania w wspólnocie . Takie mam wrażenie ,ze Bóg pokazując mi pewne sprawy pomalutku naprowadza mnie na odpowiednie tory . Wszystko w Jego rękach ❤ .
      Co do rekolekcji u mnie też taki był czas pustyni bo w parafii mamy mało . Ale Bóg dał mi inny środek internet i od czasu do czasu wyjazd na Wieczór Uwielbienia i to na razie mi wystarcza . Myślę że jeżeli człowiek chce całkowicie iść za drogą którą prowadzi Pan Bóg , to On będzie pokazywał nam inne możliwości o jakich do tej pory nie myśleliśmy . I to jest niesamowite 🙂 .
      Kasiu życzę ci znalezienia Wspólnoty o jakiej marzysz 🙂

      Informacja dla wszystkich :
      Dziś o 17 będę miała Relikwie naszego Kochanego Papieża , tak jak wspomniałam wcześniej . Pamiętam o was Wszystkich ❤ ❤ ❤ .

      • Kasia pisze:

        Sylwia-dziękuję,mam takie samo wrażenie jak ty,że Bóg nas do czegoś przygotowuje.Dużo się modlę,bo tej modlitwy bardzo potrzebuję dla siebie i innych,boli mnie,że dookoła jest takie zobojętnienie i ignorancja,bezsensowna gonitwa niewiadomo za czym.Moje życie bardzo się zmieniło,przestawiło o 180 stopni.Czasem niektórzy patrzą na mnie jakbym spadła z księżyca,bo interesują mnie tylko spotkania i rozmowy na tematy religijne,inne po prostu mnie nudzą.Jak to małżeństwo z AustriI chyba z 50odcinka DotykBoga-które nie może przestać mówić o Bogu i Jego działaniu,no i ja mam dokładnie tak samo.Teraz wyrażniej widzę tę skalistą,trudną drogę,po której mamy się wspinać a choć czasem poobijamy się boleśnie,potkniemy czy upadniemy to i tak najważniejsze jest żeby powstać i do przodu..:) niesamowite,że ta trudna droga daje też wiele radości i pokoju.
        Pomódl się też proszę do naszego kochanego JPII o wspólnotę i u nas,bo widzę wyrażnie jak bardzo jest tu ludziom potrzebn,jeszcze bardziej niż mnie,bo ja mam WOWiT i PMKP :).Moją NP odmawiam właśnie z JPII na youtube i czuję się wtedy jakby modlił się razem ze mną :).
        Łączę się z tobą w modlitwie o nasze wspólnoty i w intencjach wszystkich WOWiTów . Dziękuję 🙂

      • Kasia pisze:

        Sylwia jak się robi te serduszka ? 🙂

        • Sylwia pisze:

          Kasiu dziękuje ci za te słowa 🙂 . Oczywiście Modlę się w waszych intencjach . Mamy to samo też mogę mieć o Panu Bogu bez końca , i tez ludzie patrzą na mnie tak samo jak t opisujesz , ale nie przejmuje się już tym , z jakiego regionu jesteś ?? Jezwli mogę spytać ?? A serduszka robisz tak < 3 tylko te znaki musisz połączyć razem i ci wyjdzie <3.

  5. Kasia pisze:

    apostol rózanca-dobre swiadectwo 🙂 -tez tak mialam-odkladalam Nowenné Pompejanská i odkladalam,bo gdzie ja dam rade odmawiac codziennie wszystkie trzy czésci,jak przedtem mialam czasem problem nawet z jedna dziesiátká i choc przeszkod bylo sporo,zdarzalo sie ze zasypialam,budzilam sie i znowu odmawialam,ale wytrwalam,zostalo mi jeszcze tylko 10 dni i juz planujé,ze po skonczeniu zaczné nastépná-bo pokochalam té modlitwé i widze,ze Maryja ciágle mnie zmienia-chociaz modle sie za méza,to najwiéksze zmiany widze w sobie 🙂

  6. Ufająca Bogu pisze:

    Przerażające jest to, że zły ciągle próbuje mieszać w naszym życiu i wykorzystuje do tego wszelakie sztuczki. Najlepiej odmawiać modlitwę do św. Michała Archanioła – codziennie. Nowenna Pompejańska stała się nieodłączną częścią mojego życia. Często mam dziwne sny, w których pojawia się zły i naprawdę ciężko wytrwać, ale nie można się poddawać. Mam tylko jeden problem, bardzo bliska mi osoba swego czasu była daleko od Boga, otarła się o okultyzm, często powtarza, że jest za karą śmierci i miała wiele kontaktów seksualnych z byłymi partnerami. Nie wiem, co mam zrobić, modlę się za tę osobę,ale ona uważa, że nie ma w tym problemu – szczególnie w seksie „bo skoro się kocha,to trzeba”. Nie uznaję seksu przedślubnego i to mnie boli bardzo. A dodam, że to jest wierząca osoba. Tylko zastanawiam się, jak mocna jest ta wiara – czy nie jest za płytka. Często staram się rozmawiać , podsyłać rekolekcje z o. Witko czy ks. Glasem, ale mimo iż wie o co chodzi – to jakoś do niej to nie dociera. Ktoś ma jakąś radę?

  7. duszyczka pisze:

    Kasiu, pamiętam jak kiedyś czytałam o pewnym mężczyźnie, który bardzo obawiał się rozpocząć Nowennę Pompejańską, ponieważ miał masę obowiązków zawodowych i liczną rodzinkę.
    Każda godzina wydawała się drogocenna. Jednak spróbował. Nowennę odmówił całą, wytrwał. Powiedział później, że Matka Boża cudownie mnożyła mu czas.
    Pomimo tylu obowiązków był czas na dłuższą modlitwę a nawet miał więcej czasu dla swoich maluszków. Osobiście i ja zaznałam takiego cudu, cudu pomnożenia czasu podczas odprawiania Nowenny Pompejańskiej.

    • Kasia pisze:

      Duszyczko dziękuję za radę,pomodlę się o to,bo jestem na etapie poznawania i zafascynowania Bogiem,więc czytam,modlę się,zajmuję się domem,dziećmi i znowu czytam oczywiście Biblię i relig.książki i tego czasu chciałabym mieć więcej i więcej,gdybym jeszcze nie musiała jeść i spać..ale niestety mój organizm potrzebuje i jednego i drugiego 😉

  8. średnia pisze:

    Powiedzcie mi proszę, że to nieprawda 😦
    Z netu:
    UE wprowadzi nowy system relokacji migrantów?
    • Nieoficjalne: KE będzie dążyć do narzucenia stałego systemu relokacji
    • Wg źródła w MSWiA do Polski mogłoby trafić nawet 150 tys. uchodźców
    • We wszystkich krajach UE uchodźcy mieliby dostawać takie same zasiłki

  9. Agnieszka pisze:

    Kochani, proszę Was o odpowiedź. Ok. miesiąca temu zrobiłam sobie test na typ osobowości z netu (60 pyt.). Byłam zachwycona wynikiem, tzn. opisem, że tak wszystko do mnie pasuje. W opisie tym jest m.in. podane: dobre i złe cechy, dylematy z dzieciństwa, co pomoże w rozwoju konkretnego typu osobowości itp.). Chciałam sobie dopomóc przed rozpoczęciem terapii, aby lepiej siebie poznać. Po drugim spotkaniu z terapeutką katoliczką poczułam się tak rozbita, że następny niemal cały dzień spędziłam w łóżku. Choć trudno powiedzieć, czy to ma związek z tym testem, czy po uświadomieniu pewnych trudnych rzeczy z przeszłości tak zreagowałam. Dzisiaj ponownie otworzyłam sobie ten opis osobowości z netu, popodkreślałam najważniejsze rzeczy i na końcu mnie tknęło, by sprawdzić źródło testu ;( Test ten opiera się na niejakiej TEORII ENNEAGRAMU, gdzie wyodrębnionych jest 9 typów osobowości z podtypami. Wygląda na to, że wpadłam w ……. Czy wyznanie tego na Spowiedzi Św. wystarczy, czy lepiej udać się do egzorcysty? Proszę Was o poradę.

    • pati pisze:

      Agnieszko jeśli czujesz, że nosisz w sobie rany z dzieciństwa, nie miałaś akceptacji i poczucia bezpieczeństwa ze strony najbliższych polecam ci szczególną choć niełatwą do odbycia nowennę uzdrowienia. Ona działa prawdziwe cuda jeśli z wiarą ją przeżyjesz, będziesz w stanie przebaczyć każdemu, kto cię skrzywdził i bardzo zbliżysz się do Boga. Polecam ją wszystkim którzy czują się nieszczęśliwi, zagubieni, nie widzą sensu życia, którzy nie potrafią przebaczyć i mają w sobie ciągły niepokój. Zawierz najpierw siebie Panu, oddaj Mu się całkowicie, twoją przeszłość, zranione uczucia i emocje, powiedz jak bardzo inni cię zranili. Ta nowenna jest pewnym etapem do wejścia na drogę uzdrowienia, czyli zrozumienia, że to co wszystko złego nas do tej pory spotykało było wielkim błogosławieństwem od Pana.
      pozdrawiam cię serdecznie

      Nowenna uzdrowienia
      Być może odbyłeś już wiele rekolekcji, przeżyłeś kilka modlitw wstawienniczych, a wciąż czujesz, że coś przeszkadza ci w relacji z Bogiem i wymaga uzdrowienia?
      Dlatego zapraszam cię do odmawiania szczególnej nowenny…

      Ten sposób modlitwy uzdrowienia jest od wielu lat znany w kręgu obrońców życia jako Krucjata Eucharystyczna. W latach 80’ rozpoczęła ją Wiesława Kowalska, animatorka duchowej adopcji z Warszawy. Modlitwa ta jest prosta, ale wymaga cierpliwości i czasu. Trzeba poodcinać to, co cię oddala od Chrystusa, aby szatan nie manipulował dłużej twoimi zranieniami i kompleksami. Bóg może przenikać w twoją przeszłość, aby ją uzdrawiać, dlatego warto Mu oddać swoje życie. Dzięki Jego łasce będziesz mógł pojednać się z Nim, z samym sobą i z osobami, które cię skrzywdziły.

      DROGA Z GRZECHU DO WOLNOŚCI
      Krucjatę modlitwy za swoje życie rozpocznij od dobrej spowiedzi, a jeśli chcesz – poproś także swoich bliskich o wstawiennictwo. Odtąd codziennie będziesz uczestniczył w Eucharystii w następujących intencjach:

       Przez 4 dni módl się kolejno za 4 pokolenia twoich przodków, powierzając ich Bożemu miłosierdziu. Ofiaruj cały dzień w ich intencji – modlitwę, cierpienia i wszystko, co ten dzień przyniesie. Przyjmij Komunię świętą w ich intencji i proś, by Bóg przerwał łańcuch grzechów międzypokoleniowych – aby grzechy twoich przodków nie wpływały na twoje zachowania, powodując problemy, skłonność do nałogów itp.

       Kolejne 9 dni ofiaruj za 9 miesięcy, które spędziłeś w łonie matki. Świadomie zaproś Boga do swojego życia od chwili poczęcia. Nie wiesz wprawdzie, czy byłeś chciany przez rodziców, ale Bóg ciebie pragnął i dlatego jesteś. Każdego kolejnego dnia nowenny powierzaj Mu kolejny miesiąc swojego życia. Przyjmij każdego dnia Komunię świętą i módl się za siebie, swoich rodziców i wszystkie trudne wydarzenia z tamtego czasu, o których wiesz – np. że począłeś się przed ślubem rodziców, że nie byłeś dzieckiem planowanym lub że rodzice chcieli dokonać aborcji. Pamiętam, że gdy sama podjęłam tę modlitwę za siebie – czwarty dzień był dla mnie bardzo trudny. Wtedy kapłan, który mnie prowadził, powiedział: – Spróbuj ofiarować jeszcze jeden dzień modlitwy. Nie wiesz, co matka przeżywała, czy nie chciała cię usunąć. Człowiek dorosły, chociaż nie jest tego świadomy, może nosić w sobie jakieś zranienia z życia płodowego lub niemowlęctwa, np. poczucie odrzucenia. Dziewiąty dzień z tej serii to moment twoich urodzin. Możesz nie wiedzieć, czy twoja matka miała ciężki poród, ale i tak „nosisz” go w sobie w sposób nieświadomy. Podziękuj Bogu za to, że żyjesz – właśnie ty, z całym dobrodziejstwem twoich szczególnych i wyjątkowych cech. Nawet jeśli rodzice spodziewali się chłopca, a urodziła się im dziewczynka. Nawet jeśli masz do Boga pretensje za to, jaki/jaka jesteś. Nawet jeśli nie lubisz siebie. Nawet jeśli nie możesz uwierzyć, że Bóg cię kocha. Podziękuj Bogu za to, że jesteś kobietą/mężczyzną. Może zrób sobie jakiś prezent w tym dniu, np. idź na lody z przyjaciółmi, aby świętować to, że żyjesz?

       Po jakimś czasie odpraw jeszcze jedną „nowennę” – tym razem każdy dzień to kolejny rok twojego życia. Codziennie będziesz oddawał Bogu w modlitwie nawet to, czego nie pamiętasz. Może rodzice opowiadali różne historie z twojego dzieciństwa, np. że wypadłeś z wózka? Może gdy byłeś w szkole, ktoś zranił cię i wyśmiał? Ogarnij modlitwą wszystkie wydarzenia z dzieciństwa – te, które pamiętasz i te nieznane. Czy przebaczyłeś sobie samemu, że byłeś naiwny, głupi, że zmarnowałeś tyle okazji do czynienia dobra? Czy przebaczyłeś Bogu, że miałeś trudne dzieciństwo, bo np. ojciec pił albo awanturował się, albo rodzice się rozeszli, albo zostałeś oddany na wychowanie dziadkom i do dziś nie potrafisz uwierzyć, że Bóg cię kocha?
      Stań na modlitwie i powiedz: „Panie Boże, Ty przebaczyłeś mi moje grzechy, ja też chcę je sobie przebaczyć. Nie oskarżysz mnie za moje grzechy na sądzie, bo mi je darowałeś”. Na Sądzie Ostatecznym zobaczysz, ile Bóg dał ci łaski, ile jej zmarnowałeś, ile razy Bóg ratował ci życie – dopiero po śmierci poznasz całą prawdę.

      Przez tę „nowennę uzdrowienia” – i o ile to możliwe, Komunie święte przyjęte w intencji kolejnego miesiąca i roku życia – możesz zamknąć pewien etap swojego życia. Niech to wszystko uzdrowi Chrystus, aby szatan nie wykorzystywał twojej przeszłości, by cię osłabiać.

      MODLITEWNA OFENSYWA W RODZINIE
      „Nowenna uzdrowienia” to nazwa umowna, ponieważ nie trwa tylko dziewięć dni, ale tyle dni, ile lat żyjesz. Ponieważ sama przeszłam taką „Chrystoterapię” – zachęcam innych, aby też ją podjęli. Niezwykłe było to, jak Bóg prowadził mnie w uzdrowieniu przez teksty liturgii Mszy świętej każdego dnia krucjaty. Po rekolekcjach ignacjańskich, gdy towarzyszę duchowo jakiejś osobie i widzę, jak wiele zranień jest w jej życiu – zachęcam ją do przeżycia takiej eucharystycznej krucjaty, przed podjęciem następnego etapu formacji ignacjańskiej.

      W podobny sposób możemy modlić się też za członków naszych rodzin. Znam małżeństwa, które modliły się za siebie nawzajem, po kolei: za męża i żonę – prosząc, aby Bóg przebaczył im trudne chwile i upadki. W ten sposób małżonkowie otaczali modlitwą również swoje dzieci, gdyż wiedzieli, że popełnili błędy wychowawcze, nie przekazali wiary, nie byli świadkami miłości Jezusa. Gdy mąż oskarża żonę, żona męża – zły duch wykorzystuje tę słabość, aby podzielić i skłócić całą rodzinę.

      Może wydaje ci się, że taka modlitwa cię przerasta, ponieważ trwa tak długo. Ale możesz ją „podzielić” między kilku członków rodziny, np. mama modli się za pierwsze 3 lata życia syna, ojciec za następne trzy lata, siostra i brat, babcia, matka chrzestna biorą kolejne trzy lata. W ten sposób obejmą modlitwą i Eucharystią całe życie młodego człowieka. Czy Bóg mógłby być nieczuły na ich wołanie? Zapewniam, że taka modlitwa może uzdrowić relacje w rodzinie. Nawet jeśli nie od razu zobaczysz jej owoce – zaufaj i pozwól Bogu, aby to On działał i mocą swojego Ciała i Krwi przemieniał i uzdrawiał ciebie i twoich bliskich.

      Kiedyś taka modlitwa została podjęta za osobę umierającą, która była bardzo trudna w relacjach z innymi. Konanie trwało długo i czuło się, że chora – chociaż nie miała już kontaktu z osobami opiekującymi się nią – potrzebuje modlitwy, pomimo że wcześniej przyjęła sakramenty. Jej opiekunowie podjęli nowennę Eucharystii, podzielili pomiędzy sobą lata życia chorej, powierzając je Bożemu miłosierdziu i prosząc o przebaczenie zła, które ta osoba mogła popełnić i któremu nie zdążyła zadośćuczynić. W dniu zakończenia nowenny chora, pełna Bożego pokoju, odeszła do Boga. Wszyscy uczestniczący w pogrzebie doświadczali ogromnego pokoju i radości – świadomi, że wykonało się wszystko, co Bóg zamierzył.

      W 2010 r. w diecezji tarnowskiej zakończyła się Krucjata Eucharystyczna, którą objęto kapłanów. Z inspiracji Szkoły Nowej Ewangelizacji w Nowym Sączu i dzięki ogromnemu zaangażowaniu Barbary Zabrzeńskiej, modlitwą ogarnięto 1893 księży (również biskupów), co oznaczało… 100675 ofiarowanych za nich Eucharystii! Krucjata polegała na ofiarowaniu tylu Eucharystii, ile lat miał dany kapłan. Eucharystia jest źródłem i szczytem życia chrześcijańskiego – a podczas tej krucjaty stała się również darem wdzięczności za sakrament kapłaństwa.

      Może i ty zapragniesz w ten sposób modlić się za kapłana w twojej parafii, za opiekuna wspólnoty lub za lokalnego biskupa? Krucjata Eucharystyczna trwa nadal i można ją podjąć za siebie, za członków swojej rodziny oraz dzielić się tym darem w innych diecezjach.

    • Sylwia pisze:

      Agnieszko , czasem robimy coś nie świadomie . Nie zdajemy sobie sprawy z tego że to może być jakieś tak zagrożenie .Nie wiem co to za metoda, bo za bardzo nie orientuję się/ Ale jeżeli ty wiesz na czym polega i co to jest ( a sądzę że kolejne jakieś zagrożenie ) , to idź do spowiedzi wyrzeknij się tego . Oddaj to Jezusowi . Sądzę że nie musisz biec od razu do egzorcysty . Czasem natkniemy się na coś co jest miłe i przyjazne, praktyczne a po głębszym wniknięciu okazuje się bublem . Tak działa zły który pod przykrywką różnych metod działa . Ale nie przejmuj się tym , idź do spowiedzi i ciesz się tym że oddałaś to Bogu .

    • Beata-Ania pisze:

      Agnieszko,
      pierwsza rzecz, to terapeutka powinna Cię uprzedzić, że możesz się źle czuć po spotkaniach.
      Ja też kiedyś przeżyłam swoją terapię, trwała miesiąc, potem druga tez ok.miesiąca. Obie były bardzo bolesne, bo jak się wraca do przeszłości, to czasem naprawdę bardzo mocno boli. Może być tak, że będziesz warczała na swoich najbliższych, bo nieraz nie idzie tak po prostu przejść nad tym do porządku dziennego, bo zwyczajnie boli, że aż chce się wyć.
      Na to trzeba czasu.
      Ja bez mojej terapii nie dałabym rady żyć normalnie, przede wszystkim nie wiedziałam wtedy skąd we mnie było tyle bólu i cierpienia, póki nie „przerobiłam” tego wszystkiego w bezpiecznym otoczeniu- czyli fachowej pomocy terapki. Ona mi wytłumaczyła skąd co się bierze, jakie mechanizmy działają w człowieku i jak to potem poukładać i zdrowieć.

      Modlitwa przyszła dużo później, bo wtedy jeszcze nie chodziłam z Panem Bogiem. Ale najwięcej spraw wyleczył Bóg. On zalał moje rany oliwą i skierował mnie na drogę przebaczania.
      Pracuj, chodź na terapię i módl się.
      Będę się modlić za Ciebie.
      .

  10. Teresa pisze:

    Na spowiedzi zapytaj się Kapłana

    • Agnieszka pisze:

      Dziękuję Wam: Tereso, Sylwio i Pati. Pati trafiłaś w sedno i dałaś mi coś znacznie więcej aniżeli prosiłam. Rzeczywiście zranienia powodują, że człowiek nie może w pełni cieszyć się relacją z Bogiem a zły je wykorzystuje i poddaje w wątpliwość, że jestem Kochana przez Ojca Niebieskiego. To tak utrudnia życie i powoduje smutek w duszy… ale nic, trzeba zakasać rękawy i brać się do roboty, za te nowennę 😉 Dziękuję Ci za nią. Niech Pan błogosławi Wam wszystkim.
      Jezu, Ufam Tobie!

      • wobroniewiary pisze:

        Agnieszko – masz coś w prezencie duchowym – modlitwa przebaczenia z o. Józefem

      • pati pisze:

        Aguś ja tą nowennę odbyłam najpierw za siebie i najgorszy był okres płodowy, bo moja mama była wtedy dręczona w tym czasie przez ojca i całą ciąże ze mną przepłakała. I ja pózniej całe życie płakałam…. Podczas modlitwy za ten okres bardzo zle się czułam, nie mogłam nic jeść, ale to była ogromna moc oczyszczania i uzdrawiania, moja więz i bliskość z mamą, której tak naprawdę przez całe życie nigdy nie miałam zaczęła się rodzić po raz pierwszy właśnie w czasie tej modlitwy. Nienawidziłam rodziców i rodzeństwa przez całe życie, a dzięki tej nowennie jaką podjęłam doszłam do takiego etapu, że pózniej zaczęłam za każdego ją odprawiać w rodzinie. Z czasem nastąpiło wielkie uzdrowienie relacji w rodzinie, wielki pokój i porozumienie, szacunek, którego nigdy wcześniej nie było.
        Trzymaj się malutka!

      • Sylwia pisze:

        Agnieszko po to tu jesteśmy 🙂 Opowiem z własnego doświadczenia czym było u mnie przebaczenie .. był to proces ciężki powolny . Miałam wrażenie że przebaczyłam ale ciągle to wracało jak bumerang . Do czasu .. Kiedyś podczas Wieczoru Uwielbienia miałam okazję podejść jak Najbliżej Najświętszego Sakramentu . I wtedy było coś nie oczekiwanego . Kapłan powiedział masz okazję do przebaczenia , wiedziałam że to było do mnie . I powiedziałam Panie Jezu przebaczam tym co mnie skrzywdzili , przebaczam też samej sobie ( bo z tym miałam też problem ). I wiesz po tym czułam się niby normalnie , ale potem zauważyłam zmianę i teraz wiem że przebaczenie ma moc – dzięki tym słowom które skierowałam do Pana Jezusa , zmieniłam podejście do wielu spraw . Zmieniło się wewnątrz mnie bardzo wiele i dziś wiem że dzięki przebaczeniu , człowiek otwiera się na inne łaski . Więc życzę ci byś powiedziała Jasno Panu Bogu przebaczam ( tak z całego serca ). A zobaczysz jak Pan Bóg będzie działał , jak odmieni twe serce . Uwielbiaj Boga w tym trudzie , skup się na Uwielbieniu Boga i nie zrażaj tym że zły wykorzystuje . Pokładaj w Bogu nadzieję a zobaczysz wiele się zmieni . Tego ci życzę 🙂 .

  11. Teodor pisze:

    Wowitowcy proszę o modlitwę, w intencji związanej z Sercem Maryi, Ewa wie co i jak mówiłem jej kiedyś, a teraz was potrzebuję bardzo… Dziękuję bardzo i błogosławię 🙂

  12. wobroniewiary pisze:

    Mam taką wiadomość: z rekolekcji z o. Józefem Witko, dziewczyna która siedziała przede mną na rekolekcjach nagrywała co nieco i mamy: świadectwo Anety która odrzuciła kule oraz „tajemnicę chudnięcia”
    To teraz wgramy na stronę
    A co do mego świadectwa… Ewie nagrała się ostatnia minuta. Widocznie tak ma być….
    Ci co byli, to słyszeli 🙂

  13. kasiaJa pisze:

    Potrzebna modlitwa za Basię N. z Torunia. Lekarze walczą o jej życie po ciężkim porodzie!!!!!!! Jest mamą 9 dzieci, w tym dziś urodzonej Łucji, lekarze nie dają jej szans! (wiadomość z fb „pogotowie modlitewno-duchowe”)

  14. eska pisze:

    Moniko
    Powyżej jest mowa o nowennie uzdrowienia i o tym, że bliscy podzielili się tą nowenną za osobę umierającą. Nie wiem, ale przyszedł mi do głowy taki pomysł, że może wspólnota Wowitowa zechciała by podjąć taką nowennę za twojego tatę. Nasi rodzice są wiekowi i przyjęcie ok. 70 Eucharystii za każdy rok życia jest dla jednej bliskiej osoby awykonalne, ale gdyby nas się zebrało więcej…
    Myślę, że warto chciaż omodlić wczesne lata życia (do dorosłości), bo to głównie wtedy powstają zranienia, które później rzutują na całe życie ludzkie życie i zatwardziałość danej osoby.
    Przepraszam, jeśli wyskakuję przed szereg, ale uznałam, że warto sformułować tę propozycję. Oczywiście w razie czego ja się dołączam.

    • Kasia pisze:

      Esko też już zajrzałam na tę stronę :szumznieba i jaka to motywacja do codziennej Mszy Św,a czasem już o tym myślałam,a pod tym linkiem chodzilo ci chyba o Agnieszkę,bo Monika nie dawała tu żadnych wpisów?

    • pati pisze:

      Eska trafiłaś w sedno sprawy z książką ks. Jana Reczka ,,To Jezus leczy złamanych na duchu”!!! W trakcie odmawiania Nowenny uzdrowienia codziennie z niej korzystałam tzn. kiedy ofiarowałam Eucharystię i komunię za przodków dodatkowo odmawiałam przez cztery dni modlitwę z tej książki o uwolnienie międzypokoleniowe str.26. Kiedy doszłam do okresu prenatalnego odmawiałam modlitwy od str.33. To wspaniała książka dotyk samego Boga, módlcie się i korzystajcie z niej w czasie trwania Nowenny ona otworzy wam oczy na wiele spraw, których człowiek nie był świadomy do końca. Będziecie płakać, powrócą bolesne wspomnienia, ale tylko właśnie w ten sposób wasza pamięć, myśli i uczucia zostaną uzdrowione!

Dodaj odpowiedź do wobroniewiary Anuluj pisanie odpowiedzi