Nowenna do Boga Ojca – dzień IV

Nowenna do Boga Ojca – dzień IV

Modlitwa do Matki Bożej Oblubienicy Trójcy Świętej
(do odmawiania w każdym dniu nowenny)

Najsłodsza Dziewico, Maryjo, na mocy zasług Chrystusa Odkupiciela, byłaś łaską uprzedzającą zachowana od wszelkiego grzechu by dać nam Zbawiciela. Nikt nie był nigdy zjednoczony z Najświętszą Trójcą tak jak ty, umiłowana Córo Ojca i Oblubienico Ducha Świętego, by stać się Matką Jego Syna.
Wiedząc o tym, uciekamy się pod przemożną obronę twej matczynej miłości i najpokorniej prosimy byś otworzyła nasze serca na działanie Ducha Świętego i na obecność Jezusa, jedynego Syna Ojca Przedwiecznego, Ojca, który pragnie nam mówić o Jezusie i chce byśmy Go poznali. Ty, która jesteś Mostem danym przez Boga, by mógł przyjść aż do nas – bądź pewną drogą, po której możemy kroczyć do Niego. Matko przedziwna, która powiedziałaś: „Zróbcie wszystko cokolwiek wam powie” (J 2,5), naucz nas czynić zawsze, jak Jezus, to co podoba się Ojcu, byśmy mogli kiedyś radować się z Tobą w Nim, w chwale, którą nam obiecał.

To samo co Ojciec czyni, podobnie i Syn czyni.
Ja zawsze czynię to co się Jemu podoba”
(J 5,19; 8,29 )

Matko Najświętsza zjednoczona z Trójcą Świętą, módl się za nami grzesznymi.

Dzień Czwarty: Świętość Ojca

Czytanie Pisma
„W roku śmierci króla Ozjasza ujrzałem Pana Jahwe, siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie. Serafiny stały ponad Nim. I wołał jeden do drugiego: Święty, Święty, Święty jest Jahwe Zastępów. Cała ziemia pełna jest jego chwały. Od głosu tego, który wołał, zadrgały futryny drzwi,  a świątynia napełniła się dymem. I powiedziałem: Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Jahwe Zastępów. Wówczas przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel który kleszczami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i rzekł: Oto dotknęło to twoich warg twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech. I usłyszałem głos Pana mówiącego: Kogo mam posłać? Kto by nam poszedł? Odpowiedziałem: Oto ja, poślij mnie! I rzekł mi: Idź i mów do tego ludu: Słuchajcie pilnie, patrzcie uważnie. ”
(Iz 6, 1-9)

Rozważanie
W księdze Kapłańskiej Pan mówi do nas: Bądźcie świętymi bo ja jestem święty (Kpł 19,2) a my w Eucharystii mówimy: „Panie który jesteś prawdziwie święty, Ty który jesteś źródłem wszelkiej świętości, prosimy Cię: Uświęć nas Twoim Duchem.”
Co to znaczy, iż Bóg jest Święty? To odblask jego istoty, czym On jest w sobie samym. Bóg jest święty, ponieważ jest większy niż wszystko, przewyższa wszystko, jest początkiem wszystkiego. Wobec osoby ludzkiej Bóg jest niestworzony, jest Pełnią wszystkiego, Doskonałością, Żyjącym, Tym, który daje życie od wieków w doskonałości. Świętość Boga odnosi się do tego czym On jest, do samej jego istoty: istotowo jest Tym, który jest. Istnieje zawsze. Jest odmienny od wszystkiego, rożny całkowicie, Wszechmocny, jest Stworzycielem, szczytem wszystkiego, wolą doskonalej miłości. Jest jedynym Bogiem! Jedynym dobrem, Bytem o nieskończonej doskonałości. Jest żyjącą, nieogarnioną Miłością.
Sam Jezus nazwał Boga Ojca Świętym. Mówił byśmy byli doskonali jak doskonały jest Ojciec niebieski (Mt 5,48). Bóg pragnie uczynić nas świętymi, lecz nie chce tego dokonywać sam. By dokonać naszego uświęcenia czeka na gotowość i współpracę z jego dziełem, czeka byśmy pozwolili Mu działać w nas. A kiedy widzi, ze jesteśmy dobrze usposobieni, oczyszcza nas stopniowo żarem swej Miłości, będącej niczym innym jak Duchem Świętym, w taki sam sposób jak serafin oczyścił usta Izajasza rozżarzonym węglem. Pozwólmy Mu się więc odnowić, odtworzyć w nas obraz Jego Syna Jezusa. ”

Modlitwa
Boże mój, Święty, nieznany mi Ojcze. Jesteś moim Ojcem w pełni, bez skazy, o niesłychanej wielkości i niezbadanej głębi. Każdego dnia dajesz mi chleb, niezbędny pokarm świętości potrzebny bym stał się świętym, czystym, ofiarowanym ku Twojej chwale. Uświęcasz mnie każdego dnia. Im lepiej dziś przyjmuję Twoje dary świętości, z im większa uległością i miłością przyjmuję to co mi dajesz, a co podtrzymuje moje siły – z tym większa rozrzutnością jutro obdarzysz mnie w nadmiarze Swej łaskawości i dasz więcej niż potrzebuję. Im bardziej sprawiasz, ze wzrastam i przynoszę owoc, który pozostaje – tym bardziej działa we mnie Twoja świętość. Tak, Przenajświętszy Ojcze, Twoja świętość działa we mnie stopniowo, zgodnie z moimi potrzebami, moją małością, zgodnie z moją współpracą jakiej się po mnie spodziewasz, zgodnie z pragnieniami Twojej miłości i według wielkości Twej miłości.  
Ojcze, im bardziej uzdatniasz mnie do kochania Ciebie, tym bardziej Cię kocham, tym bardziej staję się zdolny do zjednoczenia  z Tobą. Im bardziej jestem z Tobą złączony, tym bardziej Twój Duch Święty uświęca mnie a im bardziej jestem uświęcony, tym bardziej ujawnia się obraz Twojego Syna we mnie. I tak przez Niego, z Nim i w Nim, ja sam stanę się Twoją ikoną świętości, ikoną twego umiłowanego Syna, na Twoją chwałę, dziełem Twojego Ducha miłości, Twego Ducha świętości.  
Święty Boże, Ojcze Święty, strzeż mnie, bym pozostał pokorny wobec Ciebie. Amen.

Hymn
By człowiek stał się synem na jego podobieństwo,
Bóg ukształtował go pod tchnieniem Ducha:
Gdy nie mieliśmy jeszcze ni kształtu ni twarzy,
Jego miłość widziała nas wolnymi jak On sam.

Otrzymaliśmy od Boga łaskę życia,
Zniszczyliśmy ja przez grzech:
Nienawiść i śmierć sprzęgły się w sojuszu niesprawiedliwości
I podeptane zostało prawo wszelkiej miłości.

Gdy nadszedł odpowiedni dzień i godzina,
Bóg dał nam Jezusa, Swego Umiłowanego:
Drzewo krzyża wskazujące na przejście do świata,
w którym wszystko jest uświęcone.

Kto podejmie drogę do tych ogromnych przestrzeni?
Kto przyjmie Jezusa za Mistrza i przyjaciela?
Pokorny sługa otrzyma najpiękniejsze miejsce!
Służenie Bogu uczyni nas wolnymi jak On sam.
(By człowiek stał się – Liturgia godzin)

Modlitwa Karola de Foucauld
(Do odmawiania, na końcu każdego dnia nowenny)

Mój Ojcze, powierzam się Tobie z ufnością; uczyń ze mną co Ci się podoba. Dziękuje Ci za wszystko, co ze mną uczynisz. Jestem gotowy na wszystko i przyjmuję wszystko, byle tylko dokonała się we mnie i we wszystkich stworzeniach Twoja wola. Boże mój, tego tylko pragnę, niczego innego.
Oddaję Ci moją duszę. Daję Ci ją Boże, z całą miłością mego serca bo Cię kocham, bo jest we mnie potrzeba miłości by Ci się oddać i powierzyć siebie bez miary, z największą ufnością ponieważ jesteś moim Ojcem.

Nowenna Do Boga Ojca, pobierz pdf: Nowenna do Boga Ojca (kliknij)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Modlitwa, Nowenna i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

40 odpowiedzi na „Nowenna do Boga Ojca – dzień IV

  1. wobroniewiary pisze:

    Módlmy się za siebie nawzajem, przyzywając opieki św. Michała Archanioła

    Święty Michale Archaniele wspomagaj nas w walce a przeciw niegodziwości
    i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Niechaj go Bóg pogromić raczy, pokornie o to prosimy, a Ty wodzu zastępów anielskich, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła Amen!
    Święty Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga i całkowicie oddałeś się spełnianiu Jego świętej woli. Wstaw się za mną do Stwórcy, abym dzisiaj, za Twoim przykładem, na początku nowego dnia, otwierając się na działanie Ducha Świętego, w każdej chwili dawał się Bogu, wypełniając z miłością Jego świętą wolę. Niech razem z Tobą wołam bez ustanku: Któż jak Bóg! Przez Chrystusa Pana naszego. Amen

    Niżej możemy wpisywać intencje, w których mamy się nawzajem omadlać 😉

  2. AKSORZ pisze:

    W Polsce młodzież cieszyła się z papieżem , a we Francji i Szwecji tańczy w Kościele w rytmie techno :

    • wobroniewiary pisze:

      Czemu to wklejasz dziś?
      Popsuć nam radość po ŚDM?
      W wigilie odpustu Porcjunkuli, dzień po wylocie Papieża?
      Mało mamy dobrych filmów z Polski?

      Jak już musisz to zajmij się raczej tym, jak u nas w Polsce służby chciały popsuć ŚDM i oczernić służby

      http://pl.blastingnews.com/spoleczenstwo/2016/08/dziennikarze-tvn-wkladali-butelki-po-piwie-do-smietnikow-by-oczernic-policje-wideo-001045157.html

      • AKSORZ pisze:

        Aha , to jak chcecie to wykasujcie mój post i dajcie znać kiedy będzie można ostrzegać o zagrożeniach i błędach jakich można się dopuścić. Rozumiem że teraz jest czas radości po wspaniałej wizycie papieża i wszelkie materiały pokazujące zepsucie Kościoła zachodniego są zabronione ?

        • wobroniewiary pisze:

          Nie, nie są zabronione, tylko ta radość trwała w nas.
          Ale w sumie masz rację, nie da się żyć samą radością…

          Proponuję dodatkową modlitwę za zgniły Zachód

      • wobroniewiary pisze:

        Całe łajdactwo, całą dobę… „TVN24 podkłada butelki po ŚDM”

        W sieci pojawił się film, na którym operator TVN24 ma wkładać puste butelki po piwie do śmietnika przy akademiku, gdzie spali policjanci. Funkcjonariusze uważają, że chodziło o skompromitowanie policjantów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo na Światowych Dniach Młodzieży.

        Do zdarzenia doszło w Częstochowie przed akademikami, w których mieszkali policjanci ochraniający Światowe Dni Młodzieży. Najprawdopodobniej propagandziści z TVN-u chcieli nagrać materiał dotyczący „prawdziwych” powodów zatrucia 58 funkcjonariuszy, o którym pisaliśmy wczoraj.

        Policjant, który nagrał ten film telefonem na własne oczy widział, jak pracownicy TVN-u podrzucają butelki po piwie oraz kilka produktów spożywczych, których nie mieli w racjach żywnościowych – czytamy na profilu PMF na Facebooku.
        http://parezja.pl/cale-lajdactwo-cala-dobe-tvn24-podklada-butelki-sdm/

    • Monika pisze:

      Tego się nie da oglądać. Aksorz czy mamy się na to patrzeć? Zamiast teraz rozważać to co powiedział do nas Papież Franciszek. Co Ty Aksorz, czy zależy Ci albo chcesz, żebyśmy szybko zapomnieli o słowach Ojca Świętego Franciszka do nas a zamiast tego to nam tu serwujesz?
      AKSORZ błagam, to nie ta strona!!! i nie te klimaty. Czy naprawdę zależy Ci, by lansować coś takiego!
      Bracie co się z Tobą dzieje, że chcesz nasz karmić tym co tu wklejasz.
      Bo nawet brak słów by to nazwać. Na jakie strony Ty wchodzisz i czym przesiąkasz?

      • eska pisze:

        Chwileczkę, bo nie rozumiem. Jak się tu na stronie pojawia ktoś, kto mówi, aby nie pokazywać ogólnoświatowego zła, to się go strofuje, że zło trzeba pokazywać, aby wiadomo było, za co wynagradzać. Były tu na tej stronie zdjęcia deskorolek z wizerunkiem Pana Jezusa i inne wstrętne rzeczy, z uzasadnieniem, że świadomość zła jest potrzebna. Jak widzę, jest potrzebna, ale nie zawsze, tylko zależy od humoru, bo czasem możemy akurat mieć „melodię” na inne klimaty i wtedy mówimy w takim tonie, jak ci, których zwykle strofujemy.

        • wobroniewiary pisze:

          Esko, już wyjaśniłam, to wina… mojej radości i euforii po ŚDM.
          Dziękuję Bogu, że jestem w Polsce, ale to prawda -trzeba pokazywać zgniły Zachód i modlić się o jego opamiętanie i nawrócenie

      • mariaP pisze:

        Mysle , ze AKSORZ chcial nam pokazac przed jakimi wyzwaniami i niebezpieczenstwami stoi mlodziez powracajaca ze Swiatowych Dni Mlodziezy do swoich Parafii . Przed wyzwaniami ducha tego swiata , ktory wszedl i do Kosciola !
        Jest to lekcja , ktorejj warto sie przyjrzec i zapamietac . Sama bylam swiadkiem podobnego w Kosciele Poskim , a wiec niedaleko !
        Jest slisko !
        A jak bedzie bedzie ?
        Swiety Pawel nie pozostawia zludzen … Lodowisko !

        • mariaP pisze:

          … drugim okiem patrzac , jest tam mlodziez , ktora potrzebuje naszego milosiernego wejrzenia . Poslanie trudne i wyzywajace , z ktorym trzeba sie zmierzyc !
          i ktoremu , wierzcie mi , sprostamy !

        • wobroniewiary pisze:

          Ps. Widzieliście, że Papież….. rozdawał iskry przedstawicielom młodzieży z całego świata?
          Iskra zaczęła wychodzić na cały świat ❤ ❤ ❤

      • AKSORZ pisze:

        Monika , właśnie że nie , chciałem pokazać kontrast że u nas w Polsce nie organizuje się techno potańcówek podczas Mszy , czy w desakralizowanych katedrach i dlatego jest nadzieja że to z Polski wyjdzie iskra , która wypali do cna zachodnie bałwochwalstwo.Natomiast idąc twoim tropem to można oglądać tylko to co się chce oglądać , a nie dostrzegać zła , które jak lew krąży nad Kościołem.

    • Ważne aby umieć zachować umiar i właściwe proporcje w przedstawianiu tego co jest dobre a co złe w Kościele, tak aby rzeczy sporadyczne i złe nie zagłuszały tego co się dzieje dobrego w Kościele a dobrego dzieje się dużo, dużo więcej.
      Jeśli będziemy ciągle powtarzać o kilku wydarzeniach negatywnych a przemilczymy kilkaset pozytywnych to jaki namalujemy obraz Kościoła i jak będziemy jako Katolicy postrzegani w świecie? Ostrzegać trzeba to oczywiste ale przede wszystkim mamy nieść Dobrą Nowinę.

      • Monika pisze:

        Przepraszam jeśli kogoś uraziłam swoją wypowiedzią – tą dzisiejszą ale też i poprzednimi. Zwłaszcza Ciebie Aksorz, jeśli dotknęły Cię moje słowa i odmienne zdanie, przepraszam Cię szczególnie, bo nie znam Ciebie i nie mogłam znać Twoich intencji – podejrzewam tylko, że zapewne nie były one złe, mimo, że wkleiłeś tu te obrazy, tak bardzo niegodziwe, nieprzyzwoite, niecodzienne, u nas w Polsce niespotykane bezeceństwa i bałwochwalstwo w czystej postaci – brak w ogóle słów na to co się wyprawia.
        Przepraszam, że dopiero teraz to napisałam ale prawie cały dzień zeszło przy kombajnie – przy żniwach i nawale pracy. Przerzucanie zebranego zboża i inne prace.

        Obrazki takie jak wyżej, którymi nas uraczyłeś dziś tak niespodziewanie, po tylu dniach radosnego świętowania młodości i życia, nie napawają chyba nikogo optymizmem i powodują, że „powietrze z człowieka schodzi” i znów narzuca się bezlitośnie kultura śmierci, próbująca zdominować wszystkich i wszystko. Te obrazy, choć może dla niektórych wydają się z pozoru niegroźne dla duszy – to czasem po prostu po ludzku to już za dużo (nawet jak dla mnie). Niejedno już widziałam i sporo przeszłam. Niejedną pustynię i niejedno wygnanie, niejedną rzeź, że się tak wyrażę, jednak nie chcę się tu zagłębiać w szczegóły – Ewa co nieco o mnie wie.
        Pamiętajmy jednak, bo to ważne, że w złu nie można mieć upodobania a więc i się w nie zagłębiać, nawet zbliżać się do niego, mieć z nim jakikolwiek związek i kontakt, szczególnie, jeśli wiemy, że to autentycznie zło.

        Powiem skrajnie – unikać, unikać i jeszcze raz unikać tego co ma choćby pozory zła a nie zagłębiać się w nim, obserwować, poznawać, rozkminiać, wręcz studiować tak bez reszty i opamiętania, bo bez ponoszenia konsekwencji się nie da – tak sobie na co dzień z wyboru przesiąkać obrazami zła, nawet, jeśli są to tylko z pozoru „niegroźne” jak nam się wydaje obrazki – choćby tylko ot w samych grach komputerowych czy środkach masowego przekazu albo na stronach, ewidentnie przed którymi ostrzega Kościół.

        Smutne to ale niestety Ksiądz Posacki jest przykładem co „dobrego” może czasem przynieść studiowanie i zagłębianie się maksymalne w siły zła, poznawanie zła, jego dróg i ścieżek, a co za tym idzie poprzez przeznaczanie mu mnóstwa czasu ze swojego życia – a wydawać by się mogło, że zło, skoro już sam ksiądz je dosyć poznał, w tym i jego metody, to już ma pod kontrolą. Miejmy nadzieję, że tylko chwilowo zbłądził czy zeszedł na manowce. Cała nadzieja w modlitwie za Niego i Łasce Bożej.

        Coś tam niby tylko zobaczymy, tu i ówdzie, idziemy dalej przez życie a to w nas pozostaje i nie zawsze dajemy na to właściwą odpowiedź.
        Oswajać oczy z takim widokiem absolutnie nie jest bez konsekwencji dla naszej duszy i nie jest to tylko moje zdanie. Myślę, że niejeden i niejedna z nas nie raz spotkała się z taką opinią na ten temat i to od wielu autorytetów w Kościele.

        A oddawać złemu czy złym obrazom, filmom, muzyce swój czas dany nam od Boga raz na tej ziemi, wręcz śmiem powiedzieć, wówczas każdorazowo po części i swoją duszę, choćby nawet tylko przez samo patrzenie na zło – bo wystawiając oczy na zło – otwierając je wystawiamy niejako na to zło także i swoją duszę. Tak jest i chyba zdajemy sobie sprawę z tego faktu. Mówi się nawet, że oczy są zwierciadłem duszy czy też oknem duszy. W każdym razie musimy mieć świadomość, że na stan naszej duszy ma wpływ także to, na co i jak długo patrzymy. Co, ile i jak rozważamy, a więc czy są to złe czy dobre obrazy – choćby tylko w wyobraźni. Czy to będą sceny zawarte w Różańcu Świętym czy może sceny brutalne gwałtów i morderstw albo w jakikolwiek sposób obrażania Boga i Świętości. Czy równie długo patrzymy na Krzyż i Jezusa co na obrazy zła w tym świecie?

        Ile czasu spędzamy każdego dnia patrząc na zło zamiast karmić się dobrem? – choćby wchodząc na różne szkodliwe strony i niby tylko patrząc, z pozoru w ogóle nie biorąc w tym udziału – i co wtedy? Czy myślicie, że może ono, to zło nie dociera do nas albo choćby minimalnie nie odciska swojego brudnego śladu na naszej duszy?
        Czy grając w jakieś szkodliwe gry, tylko przez samo patrzenie na zło, które się sączy jak jad do duszy, czy może nie odciska się ono w nas, nie ma żadnego wpływu na nas? Chcielibyśmy, ale tak nie jest i powtarzam – to nie jest tylko moje zdanie.
        (Podawany nie raz przykład: co dzieje się z trucizną, którą ktoś komuś poda – czy ona nie zadziała tylko dlatego, że nie mamy świadomości jej zażycia?)
        Co wtedy z czystością, gdy na każdym kroku coraz to gorsze obrazy, które bezwiednie chłoniemy jak gąbka, nie zastanawiając się po co w ogóle na to patrzymy?
        Niejedna z nas przyznała nawet tutaj, na WOWiT, że już nie ogląda teraz w ogóle filmów horrorów, tak jak kiedyś – bo wie, że nie jest bez wpływu to, na co patrzą nasze oczy i dla nas teraz jest to oczywiste.

        Taki jaskrawy obraz bezwzględnego zła jest najczęściej wklejany tak sobie, tu i tam, i właściwie już wszędzie, jakby od niechcenia i bez uprzedzenia o tym innych.
        Może jednak warto czasem uprzedzić, że to na pewno nie jest dla wszystkich, bo może są i tacy, że mogą tego nie przeżyć i może warto byłoby szepnąć czasem słowo, że nie dla każdego taki obraz. Ludzie są dzięki Bogu tak bardzo różni i każdy ma inną, swoją niepowtarzalną wrażliwość, pomijając, że i różną ilość lat – co jest też istotne w oglądaniu najróżniejszych scen mniej lub bardziej obrazoburczych.
        Owszem, może i niektórzy się już przyzwyczaili, uodpornili i spowszedniało to wobec niejednego – tyle złych wieści, obrazów i treści, że jakby zobojętniało to niektórym, choć przecież wiedzą, że tak nie powinno być jak w prezentowanych obrazach (delikatnie mówiąc) a dla niektórych, to może być szok nie do opisania.

        Przykład nieco inny: wnioskując z tego, to może na tej zasadzie ktoś dla przykładu odważyłby się wkleić filmy porno, bo to też jest bardzo złe i deprawujące, gorszące, bo może ktoś stwierdzi, że lepiej o tym wiedzieć, a więc najpierw należy zobaczyć, by potem omodlić? Myślą: pokazać, by omodlić – ale trzeba uwzględnić, że nie wszyscy mogą patrzeć – albo inaczej, dlatego, że nie mogą, to nie chcą patrzeć z wyboru na wszelkie zło, co nie znaczy, że nie mają jego świadomości..
        Pewnie, że trzeba wiele modlitwy także i w tej kwestii, i w wielu innych intencjach ale czy my musimy to wszystko oglądać swoimi oczami, by zareagować na każdy rodzaj zła i profanacji.

        Jeśli to były Twoje słowa Kazimierz: „Ważne aby umieć zachować umiar i właściwe proporcje w przedstawianiu tego co jest dobre a co złe…” , to dziękuję Ci za zrozumienie tematu, że tu na prawdę potrzebny jest umiar i trzymanie się zasady: „zło dobrem zwyciężaj”, a ponadto patrz na dobro, dostrzegaj dobro wokół i dziel się nim, dostrzegaj ludzi wokół, a więc wyjdź do nich, dostrzegaj dobro w ludziach wokół, bo w nich żyje Jezus i cierpi.

        Patrząc i pokazując innym tyle zła, a jego ogrom przytłacza, wpatrując się w dużej mierze tylko w zło, tak właściwie niemal „na okrągło” i na każdym kroku, to czasem, miejmy też na uwadze inne osoby, może bardziej wrażliwe, które niekoniecznie mogą to jakoś przeżyć – i w ich imieniu apeluję i proszę o zrozumienie dla wrażliwości drugiej osoby.
        Znam całkiem sporo osób o wiele wrażliwszych od siebie. Wiem dobrze, że nie są w stanie i naprawdę nie zniosłyby takiego czy innego widoku i one same nie chcą nawet na te ekstremalne obrazy patrzeć. Są wolni, mają wolną wolę i mają do tego prawo. To nie jest kwestia ich złej woli, że nie chcą na zło patrzeć, zwłaszcza nie godzą się na przyglądanie się na skrajne obrazy pokazujące zło. Czy można mieć im to za złe? Myślę, że takie czy inne negatywne obrazy wprost zabijają Miłość i Miłosierdzie. Mając na względzie drugiego człowieka i Miłosierdzie właśnie, nie wrzucajmy (może czasem bezmyślnie?) ogromnych ilości tylko złych informacji a często tych wielkiego kalibru, w czasach, gdzie brakuje właśnie tych najlepszych, świętych, uświęcających informacji.

        Teraz, mam nadzieję, że po ŚDM będzie więcej i więcej tych dobrych a nie złych informacji i że ta lawina złych informacji w końcu zostanie zastopowana.
        A tak naprawdę dobrych informacji nie brakuje, tylko umiejmy je wydobyć na światło dzienne i dzielić się jedni z drugimi tym co dobre i co dobrego się nam przydarza.
        Nauczyciele w szkole wiedzą dobrze, że podopiecznych budują najbardziej pochwały a nie nagany, które często przynoszą wręcz odwrotny skutek, choć i one są koniecznością.

        Wszelkim dobrem, Dobrą Nowiną, radością, miłością dzielmy się zawsze i wszędzie, jak chlebem powszednim, bez ustanku i bez wytchnienia nie szczędząc sił i czasu – ale gdy mamy dzielić się złem i tylko złą wiadomością, samą złą nowiną, albo tą najgorszą, to polecam by zastanowić się dwa razy i dziesięć razy przemodlić sprawę i odpowiednio jeszcze uprzedzić, by dać szansę drugiej, być może nieprzygotowanej i słabej osobie na przeżycie takiego szoku.
        Podejrzewam, że pewnie niewiele osób będzie podzielało mój pogląd i być może moje odmienne i pewnie odosobnione podejście do tej sprawy albo chociaż spróbuje wykazać zrozumienie, jeśli chodzi o temat patrzenia na zło a tym samym obcowania z nim
        – jednak musiałam o tym przestrzec, że wiem, że nawet samo przyglądanie się złu, jest też zagrożeniem dla naszej duszy.

        Jak zwykle przepraszam za rozwlekłość wypowiedzi. Mam nadzieję, że nikt się na mnie nie zezłości z tego powodu. Za to obiecuję dłuuugą modlitwę za każdego, kto przeczyta te słowa. 🙂 ❤ +++

        Mateusz 16, 26 – "Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?"

      • Mahejo pisze:

        Moniko, bardzo dziękuję za dłuuuga wypowiedź i bardzo wnikliwą, liczę na (niekoniecznie)dłuugą modlitwę także 🙂 – pomodlę się za ciebie także, o bezpieczną pracę, dobre zbiory i radosne dożynki.
        Co do wrażliwości: znam osobę szczerze pobożną, która mogąc wybrać jeden z kilku drobiazgów jako pamiątkę-upominek z pielgrzymki po Włoszech n i e zdecydowała się na obrazek ze św. Michałem Archaniołem, bo nie mogła znieść, że ów Archanioł zawsze jest przedstawiany wraz z okropną postacią złego, którego pokonuje …

  3. wobroniewiary pisze:

    🙂 🙂 🙂

    Wikary odprawiający poranną mszę w moim kościele parafialnym zachował się jak papież Franciszek. Po pierwsze, swoje kazanie skierował do każdego z obecnych, a nie do jakiegoś nieokreślonego zbiorowiska „wiernych”, a po drugie, na zakończenie poprosił wszystkich, aby w ciszy swojego serca odpowiedzieli na pytanie, jakie zadał na zakończenia kazania. Następnie usiadł i wytrzymał tę ciszę przez kilka minut.

    Księża upodabniają się do papieży, jeśli tylko widzą w nich atrakcyjne wzory. Każdy, kto był w polskim Kościele w latach 80-tych i 90-tych, może to potwierdzić. Spotykało się wówczas bardzo wielu duchownych, którzy „lecieli Janem Pawłem”. Na ogół sprowadzało się to do naśladowania charakterystycznej melodii zdania, do stosowania zawieszonych i dźwięczących w uszach retorycznych pytań, ogólnie rzecz ujmując: do naśladowania sztafażu. Mało kto sięgał głębiej, a szkoda.

    Młody ksiądz, który „poleciał Franciszkiem” uległ naśladownictwu o innym charakterze. Podobnie, jak Franciszek postanowił położyć nacisk na indywidualny charakter wiary (uwaga dla mało zorientowanych, ale chcących brylować jako znawcy katolicyzmu: „indywidualny” nie oznacza „prywatny”). Franciszek nie lubi kierować swoich katechez do wielkich zbiorowości. Nie lubi mówić o narodach, społeczeństwach. Woli mówić o pojedynczych osobach. Jeśli o coś pyta, to lubi to skonkretyzować. Wie, że ludzie bardzo chętnie ukrywają się w grupach. Mają wtedy ten komfort, że nie muszą nic robić, ale mogą się uśmiechać ze zrozumieniem.

    Franciszek, podobnie, jak jego mistrz, założyciel Towarzystwa Jezusowego, Ignacy z Loyoli i jak mistrz jego mistrza, Jezus z Nazaretu, zwraca się do każdego. Dla niego nie jest ważne, co myślimy i czynimy jako „my Polacy”, albo „my wierzący w Chrystusa”. Dla niego istotne jest, aby na egzystencjalne pytanie był w stanie odpowiedzieć konkretny człowiek. Człowiek mający imię i nazwisko. Ja.

    Jeżeli księża zaczną po Światowych Dniach Młodzieży „lecieć Franciszkiem” w taki właśnie sposób, jak to uczynił mój wikary, wówczas jest nadzieja, że wystąpi prawdziwy „efekt Franciszka”. Ja mam nadzieję.

    Robert Bogdański/salon24.pl

  4. MM pisze:

    Belgijski kapłan dźgnięty nożem przez imigranta

    Belgijski kapłan został pchnięty nożem przez imigranta ubiegającego się o azyl.
    Ksiądz z Belgii, 65 letni Jos Vanderlee, udzielił pomocy młodemu mężczyźnie, który po poprosił go o skorzystanie z prysznica. Gdy imigrant wyszedł z łazienki, zaczął domagać się od kapłana pieniędzy. Gdy ksiądz nie chciał mu ich dać, starający się o azyl w Belgii imigrant sięgnął po nóż i zaatakował księdza.
    Vanderlee został przewieziony do szpitala i udzielono mu stosownej pomocy medycznej. Jego życiu obecnie nie zagraża niebezpieczeństwo.
    Napastnik po dokonaniu napaści uciekł z miejsca zdarzenia

  5. wobroniewiary pisze:

    Zachód się budzi?

    W jednym z berlińskich supermarketów mężczyzna, którego autorzy filmu zidentyfikowali jako imigrant, nie chce zapłacić za piwo. Długie negocjacje kończą się starciem między ochroniarzem i mężczyznami a niesfornym klientem. Ostatecznie zostaje on bezceremonialnie

  6. mimoza pisze:

    Przedstawiciele Unii Europejskiej chcą wprowadzenia równych cen leków we wszystkich państwach członkowskich. Takie rozwiązanie oznaczałoby katastrofę dla Polaków.

    Posłowie Parlamentu Europejskiego chcą, by leki w Polsce kosztowały tyle samo, co w Niemczech i w Skandynawii. Argumentacja? Dostęp do leków powinien być równy we wszystkich państwach członkowskich. Co więcej, unijni politycy twierdzą, że takie zmiany doprowadzą w istocie do… obniżek cen leków.

    I w pewnym sensie mają rację – ceny spadną ale w krajach takich jak Niemcy, czy Szwecja, zaś wzrosną tam, gdzie do tej pory były tańsze, czyli np. w Polsce. Do naszego kraju przyjeżdża obecnie wielu pacjentów z innych krajów, by właśnie tu zaopatrywać się w leki z racji lepszych cen. Niemcy i inni chcą powstrzymać ten proceder, niestety stałoby się to kosztem polskich obywateli.

    Rzecznik Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego Paweł Trzciński w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” stwierdził, że ceny leków nad Wisłą po wprowadzeniu takich regulacji na pewno poszłyby w górę. Podwyżki dotyczyłyby grubo ponad tysiąca leków, w tym tych na cukrzycę, astmę, czy niewydolność serca.

    Pomysł trafi pod obrady europarlamentu w październiku. Gdyby taka ustawa weszła w życie, byłby to dla nas prawdziwy cios.

  7. wobroniewiary pisze:

    Papież o wizycie w Polsce

    Już na pokładzie samolotu, Franciszek tradycyjnie rozmawiał z dziennikarzami. Pytany o wrażenia po wizycie w Polsce, papież chwalił nasz kraj, określając go jako” piękny i specjalny”. – Polacy są bardzo entuzjastyczni, wieczorem mimo, że padało na ulicach było mnóstwo ludzi, nie tylko młodych, ale też staruszków – mówił Ojciec Święty. Papież dodał też, że w ostatnich dniach Polska musiała zmierzyć się z „inwazją młodych”.

    Franciszek podkreślił również, że kilkudniowa wizyta, przypomniała mu o Polakach, których spotkał w dzieciństwie. – To byli dobrzy ludzie i to pozostało w sercach. Odnalazłem na nowo tę waszą dobroć – dodał Ojciec Święty.

    Wczoraj w podkrakowskich Brzegach papieża żegnało ponad 2 miliony wiernych.

  8. wobroniewiary pisze:

    Papież całuje relikwie . Zbigniewa i o. Michała ❤

  9. Ava pisze:

    Oddajmy im Hołd i naszą modlitwe; zasłużyli sobie na to nasi Wielcy Bohaterowie!!!!

    http://wiadomosci.onet.pl/kraj/72-rocznica-powstania-warszawskiego-archiwalne-zdjecia/mwx0p7

    Zbrojny zryw, którego celem było wyzwolenie stolicy spod okupacji niemieckiej. 72 lata temu, 1 sierpnia 1944 roku, w okupowanej przez Niemców stolicy wybuchło Powstanie Warszawskie. O upragnioną wolność przez 63 dni walczyli nie tylko żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego, ale także harcerze, ludność cywilna, a nawet dzieci roznoszące meldunki, czy pomagające w budowie barykad.

    Powstanie miało w planach wyzwolenie Warszawy siłami Armii Krajowej, co wobec zbliżającego się frontu wschodniego, niosło nadzieję na definitywną porażkę Niemców. 1 sierpnia dla mieszkańców stolicy był pierwszym od początku wojny dniem wolności, któremu towarzyszyło wywieszanie biało-czerwonych flag. Dla powstańców – początek ciężkiej walki.

  10. alutka pisze:

    W Naszym Dzienniku codziennie ukazują się orędzia Adama Człowieka „Iskra z Polski” .http://wp.naszdziennik.pl/2016-08-01/248479,iskra-z-polski.html

  11. wobroniewiary pisze:

    A propos naszego kochanego Abba 🙂
    Dosłownie jak u MBM – Aniołowie usługują a czasami i sam Bóg Ojciec i 1000-letni raj na ziemi 😀 😀 😀

    • Maria z Warszawy pisze:

      Panie Boże , a na pewno zniosłeś już wszystkie, oj bo coś mnie jeszcze uwiera 😀 😀 😀
      Ewcia, jak nie wejdą śmieszki to wrzuć proszę.

  12. Monika pisze:

    Mahejo, ale to nie byłam ja, bo z pielgrzymki do Medjugorie przywiozłam nawet nie tyle obrazek ale całkiem sporą figurkę Świętego Michała Archanioła 🙂 i choć to było już bardzo dawno, to jest ze mną do dziś. Oczywiście figurę Królowej Pokoju również z niej przywiozłam – taką samą jaka widnieje tu na stronie, na górze po prawej na tle morza.

    Wierzcie, że znam osoby, których wrażliwość naprawdę powala a moja przy nich wrażliwość to doprawdy pestka, nie mówiąc już, że na widok krwi mdleją, bo to akurat u mężczyzn jest dość powszechne. Przez to też prawie nie oglądają TV, by tym brutalnym światem i powszechną głupotą ukazywaną w telewizji nie przesiąkać i nie chłonąć.

  13. Maria z Warszawy pisze:

    Moniko, proszę nie zrozum mnie źle ale „zmykanie się w kokonie ” nadwrażliwości, bo nie znoszę tego czy tamtego nie jest dobrą metodą. Przecież nawet na tym forum były pytania „a co wam przeszkadza?” lub „co w tym lub tamtym jest złego?”. Mahejo podała kapitalny przykład z obrazkiem (przecież zachowanie tej kobiety zakrawa już na pewną paranoję). Zły i zło czynione przez niego nie zniknie z tego świata, jeżeli będziemy dalej udawać, że go nie ma, albo że go nie chcę widzieć bo odczuwam dyskomfort. My mamy się przeciwstawiać złemu a nie zasłaniać sobie oczy. Zwyciężamy szatana osobiście świadcząc o tym, co według Słowa Bożego czyni dla nas Krew Jezusa.

  14. Monika pisze:

    Na pewno przez sam brak internetu i TV w poprzednich stuleciach ludzie nie byli przez to mniej święci niż współcześni nam, którzy są teraz przez media nawet bezwiednie narażeni na bombardowanie jak potężną artylerią obrazami agresji i przemocy w świecie i manipulowani na każdym kroku, jak nie reklamami tego co jest nam rzekomo niezbędne do życia, to znów telenowelami wiadomego pochodzenia, które nic dobrego nie wnoszą, a które mają zastąpić nam nasze własne życie, dane od Boga. a skończywszy na przedstawianym fałszywym obrazie rzeczywistości, w której się znajdujemy, jak i faktów historycznych..

    Myślę, że osoby trwające jak na służbie przed telewizorem, z uporem maniaka, który jest jeszcze nadal głównym źródłem informacji, z którego epatuje często groza i zło, nierzadko obraza Boga – niekoniecznie mają w sobie więcej pokory, miłości bliźniego i rozeznania, mimo, że naoglądają się tego zła do oporu, niż taka wrażliwa osoba, która mimo, że nie ogląda TV a mimo to może mieć większą świadomość otaczającej rzeczywistości, istnienia Boga jak i istnienia zła osobowego i świadomość prawdy niekoniecznie zależy od tego, ile złych rzeczy się naoglądamy – w zależności takiej, że im kto ile i gorszych, brutalniejszych obrazów (filmów, gier) się w życiu naoglądał, to ten będzie bliżej Boga albo będzie bardziej uświęcony. Wręcz odwrotnie. Jeśli już, to wrażliwość zbliża do Boga a nie oddala. A zbliżając się prawdziwie do Boga, myślę, że niekoniecznie zaczynamy lubować się w oglądaniu i wpatrywaniu się w zło na świecie czy choćby we własnym otoczeniu.
    Jeśli ktoś jest pełen wrażliwości – tego Bożego daru, to dostrzeże Boga, także w drugim człowieku.
    Jeśli ktoś jest wrażliwości już pozbawiony, a przez to i samego odróżniania dobra od zła, to myślę, że będzie mu o wiele trudniej w relacjach z ludźmi i z Bogiem. Wrażliwość na dobro i zło to nie jest chora nadwrażliwość.

    Smutne ale niektórzy mają też bezpodstawne uprzedzenia do ludzi albo do danych sytuacji czy zdarzeń i są już tak zablokowani i stłamszeni, że nie żyją każdym dniem jakby był tym pierwszym i ostatnim.
    Coś im się przypomni albo źle skojarzy i przekładają to natychmiast, automatycznie, jak jakieś zaprogramowane maszyny bez rozumu – z tego co było kiedyś na to co jest, wiążąc daną sytuację, przedmiot albo rzecz z jakąś wcześniejszą złą sytuacją, albo i nawet złym przeżyciem, traumą,
    np. tej rzeczy to nie cierpię, tej nie lubię, tej nie przyjmuję a tej nie używam, nie jem, nie rozmawiam, itp. itd., bo mi się źle kojarzy z sytuacją, która wydarzyła się lata temu i ciągnie się to jak jakiś ogon lub zbędny bagaż przez kolejne lata albo i do samej śmierci, dociążający nie tylko tę jedną osobę ale i nawet bliskich, z jakichś powodów nie zostawiając tego naprawdę za sobą, nie oddając Jezusowi do końca i autentycznie, i nie żyjąc na nowo.

  15. Monika pisze:

    Wiem, że jestem inna i być może moje zdanie niezupełnie będzie pasować wielu osobom i zapewne nie zostanie zrozumiane, to w tym momencie nie oczekuję tutaj zrozumienia dla tego co napisałam ani nawet podzielania tu moich poglądów, które zresztą w gruncie rzeczy nie są tylko moje, a mimo to jestem szczęśliwa i akceptowana a nawet kochana, nie tylko przez Boga ale jeszcze przez parę osób, które mnie znają – choć w swych poglądach wcale nie uważam, że osoby chroniące swą duszę przed wpływami złego (także przed złym obrazem – obrazami, filmami przedstawiającym różne formy zła), by były zamknięte w jakimś kokonie albo miałoby to im jakoś zaszkodzić w relacjach z Bogiem i ludźmi. Wręcz przeciwnie. Być może są takie osoby rzadkością w dzisiejszym świecie, ale są prawdziwie kochane, wolne i ceniące dar Boży, same będąc jedynym w swoim rodzaju, niepowtarzalnym darem Bożym, cennym skarbem.
    Akurat takie osoby, które opisałam, znam z życia, mają w sobie wiele Bożej mądrości, zrozumienia dla innych, są bardzo uczynne, dobre, szlachetne i prawe, niekonfliktowe, skromne i czyste, i mają w sobie wiele darów i owoców Ducha Świętego, aż to jest niesamowite, jak takie osoby mogą być niezwykłe. Jedną z tych osób znam już bardzo wiele lat i jest dla wszystkich wokół niczym anioł i od lat wzór do naśladowania, i dlatego mogę poświadczyć osobiście, że nieoglądanie przemocy (w tym popularnych mediów) a skupienie się na Bogu i na wypełnianiu Jego Woli popłaca, daje ogromne owoce. Oczywiście każdy ma inną drogę do Boga. Jest prawdą, że wszyscy nie możemy być jednakowi, bo każdego stworzył Pan Bóg jako inną wyjątkową osobę, z całym swym bogactwem i różnorodnością.

    Choć we mnie aż takiej wielkiej wrażliwości nie ma, jak u osób, o których pisałam, to i dla mnie jest można powiedzieć czasami aż za dużo tych złych obrazów i wtedy nie pozostaje nic innego jak oderwać się od nich oczywiście uciekając się do Boga, przez Serce Maryi, bo do kogóż pójdziemy? Sama nie czuję się bym była w jakimś kokonie, a tu na stronie jestem codziennie – nie zamykam się na świat i ludzi a wręcz wielokrotnie słyszę od bliskich ale też i życzliwych mi osób, że jestem aż za bardzo otwarta i niestety wielokrotnie się okazywało, że wiedzieli co mówią, dlatego często mnie zapobiegawczo przestrzegano, bym nie była właśnie aż tak otwarta dla ludzi.

    • Maria z Warszawy pisze:

      Moniko, w imię Boże, dziękuję za pouczenie …… i nie podejmę dalszej dyskusji.

    • mariaP pisze:

      Zgadzam sie Moniko , bo i Norwid pisal ” piękno jest kształtem miłości ” . Promując piękno , promujemy miłość i jej cywilizacje .
      Ale zauważ , ze i Matka Boza ,
      – Piękna Pani –
      a nie ukrywala , ale ukazała przerazajaca rzeczywistosc piekła oczom swoich wybranych ( często bardzo małym ) , a przez nich i nam .
      Pokazala , by nas wyczulic na te rzeczywistosc i drogi , które tam wiodą . Ziemskie drogi . Czesto sa to nasze niedojrzale wybory , jak pulapki klamliwego diabla , w które się wpada . Wrota Śmierci ( dzis zobacz jak dobrze zamaskowane ! )
      Dlatego glosimy Dobra Nowinę w Prawdzie .
      W Prawdzie , ktora i boli , przyznam , ale zwycieza naiwność i wyprowadza z uśpienia .
      – Czerwone światło na drodze –
      – STOP- Bracie !

      • Monika pisze:

        Dziękuję Ci MarioP – ale kto zrozumie dziś poetę?
        A kto dzisiaj posłucha poety?
        Tym bardziej, że w szkole poetów i wieszczów zastępuje się harrym potterem. 😦

      • Maria z Warszawy pisze:

        @mariaP, masz rację,dla mnie piękno jest zawsze cudownym dziełem rak Bożych, czy będzie to księżyc w pełni, kłos zboża, czy kwiat bzu czy jaśminu On to wszystko stworzył dobrym.
        Prócz poetów mamy też przysłowia, które są „mądrością narodów”. Właśnie jedno o „świętych” wprost ciśnie mi się na usta, ale chcąc pozostać wierna swoim wcześniejszym słowom….. po prostu w tej kwestii zamilknę.

  16. Pingback: Nowenna do Boga Ojca – dzień IV | Serce Jezusa

Dodaj odpowiedź do wobroniewiary Anuluj pisanie odpowiedzi