Ks. Piotr Glas: czy Maryja nie będzie nam już potrzebna?

Czy Maryja nie będzie nam już potrzebna? Dlaczego zauważamy obecnie duży kryzys maryjności? W najnowszej konferencji odpowiada ks. Piotr Glas

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

32 odpowiedzi na „Ks. Piotr Glas: czy Maryja nie będzie nam już potrzebna?

  1. wobroniewiary pisze:

    Do codziennego odmawiania

    Boskie Serce Jezusa, ofiaruję Ci przez Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny wszystkie modlitwy, sprawy, prace i krzyże dnia dzisiejszego jako wynagrodzenie za grzechy moje i całego świata. Łączę je z tymi intencjami w jakich Ty ofiarowałeś się za nas na krzyżu i ofiarujesz się codziennie na ołtarzach całego świata. Ofiaruję Ci je za Kościół katolicki, za Ojca Świętego, a zwłaszcza na intencje miesięczną, oraz na intencję misyjną, jako też na intencje dziś potrzebne. Pragnę też zyskać wszystkie odpusty jakich dostąpić mogę i ofiaruję Ci je za dusze w czyśćcu. Amen

    Do codziennego odmawiania przez niewolników NMP:

    Ja, N…, grzesznik niewierny, odnawiam i zatwierdzam dzisiaj w obliczu Twoim śluby Chrztu Św. Wyrzekam się na zawsze szatana, jego pychy i dzieł jego, a oddaję się całkowicie Jezusowi Chrystusowi, Mądrości wcielonej, by pójść za Nim, niosąc krzyż swój po wszystkie dni życia.
    Bym zaś wierniejszy Mu był, niż dotąd, obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego za swą Matkę i Panią. Oddaję Ci i poświęcam jako niewolnik Twój, ciało i duszę swą, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych moich uczynków, zarówno przeszłych, jak obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga w czasie i wieczności.

    Módlmy się za siebie nawzajem, przyzywając opieki św. Michała Archanioła

    Święty Michale Archaniele wspomagaj nas w walce a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen!
    Święty Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga i całkowicie oddałeś się spełnianiu Jego świętej woli. Wstaw się za mną do Stwórcy, abym dzisiaj, za Twoim przykładem, na początku nowego dnia, otwierając się na działanie Ducha Świętego, w każdej chwili dawał się Bogu, wypełniając z miłością Jego świętą wolę. Niech razem z Tobą wołam bez ustanku: Któż jak Bóg! Przez Chrystusa Pana naszego. Amen

    Módlmy się o ochronę dla siebie i swoich bliskich

    „Zanurzam się w Najdroższej Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa. Krwią Jezusa pieczętuję wszystkie miejsca w moim ciele, poprzez które duchy nieczyste weszły, lub starają się to uczynić. Niech spłynie na mnie, Panie, Twoja Najdroższa Krew, niech oczyści mnie z całego zła i z każdego śladu grzechu. Amen!”

    „Panie, niech Twoja Krew spłynie na moją duszę, aby ją wzmocnić i wyzwolić, – na tych wszystkich, którzy dopuszczają się zła, aby udaremnić ich wysiłki i ich nawrócić – a na demona, aby go powalić.”

    Modlitwa na cały rok

    Jezu, Maryjo, Józefie – kocham Was, ratujcie dusze! Święta Rodzino opiekuj się moją rodziną i uproś nam wszystkim pokój na świecie. Amen!

    Matko Boża Niepokalanie poczęta – broń mnie od zemsty złego ducha!

    MODLITWA DO NASZEJ PANI OD ARKI

    Wszechmogący i Miłosierny Boże, który przez Arkę Noego ocaliłeś rodzaj ludzki przed karzącymi wodami potopu, spraw litościwie, aby Maryja Nasza Matka była dla nas Arką Ocalenia w nadchodzących dniach oczyszczenia świata, uchroniła od zagłady i przeprowadziła do życia w Nowej Erze Panowania Dwóch Najświętszych Serc, przez Chrystusa Pana Naszego. Amen.

    Pani od Arki, Maryjo Matko nasza, Wspomożenie wiernych, módl się za nami!

  2. BEATA M. pisze:

    Szczęść Boże Droga Rodzino WOWiT! Chciałam prosić o modlitwę w intencji mojego taty Jerzego o łaskę zdrowia jeśli jest taka wola Pana Boga. Obecnie tato jest w śpiączce, nie spowodu kowida, ale zawału. Dziękuję Panu Bogu za łaskę otrzymania przez tatę sakramentu chorych i mogłam go odwiedzić. Potrzebujemy Waszego wsparcia modlitewnego, za które z całego serca dziękuję! Z Panem Bogiem – Beata

  3. Fede pisze:

    Kochani, chciałabym Was prosić o radę duchową. Czy mieliście w swoim życiu taki stan w którym modlitwa , Sakramenty Eucharystii i Pokuty stały się nagle jakby obojętne. Jestem nieczuła na te wszystkie łaski. Niczego nie zaniedbuję. Ale wszystko jakby zrobiło się szare i nijakie. Przepraszam za to określenie względem Sakramentów, ale tak właśnie jest. Jak przetrwać ten czas? Myślę, że raczej teraz staczam się powoli w przepaść aniżeli miałabym iść za Wolą Bożą.

    • Maggie pisze:

      @Fede:
      Kochana, to może być wynikiem zmęczenia i jakby osaczeniem, nazwijmy to „covid’owymi zabiegami świata”. Sama widzisz, iż to głównie jakość kontaktu jest istotna w relacjach, również z Panem Bogiem. Nie tylko, my zwykli śmiertelnicy, ale i Święci przeżywali różne kryzysy.

      Poproś Ducha Świętego, aby skierował Ciebie na właściwą drogę. Z ufnością w sercu, zwróć się też bezpośrednio do Najdoskonalszego Lekarza Ludzkich Serc i szczerze powiedz Mu w zaciszu, co Ciebie gnębi, wyjaśniając, że chciałabyś czuć Jego obecność w sercu i wielbić, kochać jak tylko człowiek potrafi/może: teraz i przez całą wieczność .. ALE i o tym, że mimo woli jesteś jakby wypalona/zimna. Mów o swej niedoskonałości i ofiaruj Chrystusowi swą duszę oraz i to … co w Tobie NIE jest doskonałe. Jezu, Ty się tym zajmij.

      Proś równocześnie Maryję o pomoc (np w serdecznym wołaniu, tytułując Matko, Królowo Polski, Niepokalana, na Golgocie przez Chrystusa, za Matkę nam dana) aby jak na weselu w Kanie Galilejskiej, kiedy wstawiła się o pomoc w napełnieniu dzbanów, tak i teraz uprosiła, u Syna, dla Ciebie tą konkretną Łaskę napełnienia radosną czułością.

      Wiara, Nadzieja i Miłość to nie tylko cnoty lecz nade wszystko Dary, o które trzeba zabiegać i pieczołowicie rozwijać. Może zacznij codziennie, np przed zgaszeniem światła wieczorem, czytać strona po stronie (używając zakładki, by wrócić doń następnego wieczoru/dnia), regularni❗️, choć małą część/fragment lub rozdział Pisma Świętego – tyle aby nie zasypiać nad lekturą. Lekturę Pisma Świętego zaleca wielu kapłanów na taką oraz każdą inną „przypadłość duchową”.

      MOŻE❓bo wygląda, że tego akurat szukasz, taka krótka modlitwa pomoże Tobie wyznaczyć strategię Twego powrotu do radości:

      NAJŚWIĘTSZE SERCE JEZUSA ❣️oczyść mnie,
      DUCHU ŚWIĘTY❣️ żyj we mnie,
      TRÓJCO PRZENAJŚWIĘTSZA❣️ ogarnij mnie. Amen❣️

      💕🙏🏻❣️

    • Damian_31 pisze:

      Przezywam cos podobnego.

    • Pielgrzym pisze:

      Fede, to co odczuwasz należy odczytywać w kategoriach łaski od Pana Boga.
      Dlaczego łaski? Dlatego, że masz szansę świadomie, uparcie, z wolną wolą powiedzieć – wiem, że jesteś i WYTRWAM mimo tej pozornej szarości i nijakości, Boże!

      Pan Jezus dyktował w kilku miejscach Alicji Lenczewskiej, że nie zawsze daje siebie odczuć, natomiast zawsze jest przy niej. Np. mówił:

      „Nie chodzi o łapczywość na doznania, ale o trwanie we Mnie – ciche i spokojne niezależnie od tego, czy dam ci poznać Moją bliskość, czy nie. Ona jest zawsze taka sama: Miłość, dzięki której istniejesz.”

      Wiele osób w momencie nawrócenia doznaje łaski doznania bliskości P. Boga, bo tego potrzebują. Odczuwają Sakramenty św. bardzo silnie, głęboko przeżywają. Później jest tego mniej, czasem wcale. Mają dzięki temu okazję szlifować swoją wiarę.

      Na koniec podam Ci przykład jak wielką wartość ma to, co teraz przeżywasz.
      Kiedy Pan Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, św. Tomasz miał okazję zobaczyć i dotknąć, zmarnował szansę uwierzenia bez poznania zmysłów. Pan Jezus wtedy powiedział: „Uwierzyłeś, bo Mnie ujrzałeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”.
      Ja również przeżywam „sinusoidę”, podobnie jak Ty mam czasem okres posuchy, trudnego przeżywania Mszy Św., odczucie przyziemności. To mija i wraca. Ja staram się wtedy wytrzymać i udowodnić na miarę swoich sił, że wierzę niezależnie od okoliczności. Mówię sobie wtedy – gdybyś chciał Panie Jezu, mógłbyś mi się nawet pokazać jak Tomaszowi, ale jaka wtedy byłaby moja zasługa? Niech jest jak Ty chcesz żebym czuł, ufam Ci bezgranicznie, Ty wiesz co dla mnie najlepsze.
      Wytrwaj Fede, wytrwaj i wierz tylko, że całe Niebo jest cały czas z Tobą. Pan Bóg wie ile masz obecnie włosów na głowie 🙂 , więc wie też jaki jest stan Twojej duszy. Mów mu o tym, wyżalaj się, mów o swoich trudnościach, ale ufaj i wytrwaj.

    • Katarzyna pisze:

      Tytani Chrystusa, są znani Chrystusowi. Światu, poniekąd. Nigdy w takiej formie jak przed Bogiem. Jest to relacja, która nie dopuszcza osób trzecich. Jak w słowach tej pięknej piosenki, pozostaje tylko: „On i ja”. Czy też identycznie, jak w zapiskach Gabrieli Bossis pt. ,,Lui et moi”. Nadal ,pozostaje ,tylko” On i ja. Ewangelizacja oraz świadectwo, to skutki Miłości do Chrystusa. Skutki czyli widoczne znaki: bycia i życia Chrystusem i w Chrystusie. Działanie w Świecie i ludziach poprzez obraz Boga w nas, to jedno. Drugie to tzw. ,,Twierdza wewnętrzna”, o której pisała Teresa z Avilla. Człowiek zewnętrzny i człowiek wewnętrzny, staje się repetycją postawy Chrystusowej czyli klasycznie, jak głosi przysłowie: ,,Bogu co boskie, cesarzowi co cesarskie”, oddaje się. Praca w Świecie, myśli i wola zatopione w Bogu. A ewentualną notę wystawią: dzieje, prawda oraz czas. Jak się to stało, w przypadku Świętej Siostry Faustyny Kowalskiej. Świętego Ojca Pio. Jak odbyło się podczas ofiarowania się Mesjasza na Golgocie. Gdzie to Dobry Łotr, jako pierwszy rozpoznał w Chrystusie swojego Zbawiciela i przyszłego Zbawiciela Świata. Wiara jest tajemnicą, jak mówi kapłan w formule podczas przeistoczenia. A jej prawdziwe owoce, znane i rozpoznane, będą w Wieczności.

    • sylwias pisze:

      mam ostatnio podobnie

    • Dawid pisze:

      Przede wszystkim nie poddawaj się rozpaczy, bo szatan będzie próbował cię tam pociągnąć. Będzie ci wmawiał że Bóg cię opuścił ale to nie prawda, św. Jan od Krzyża mówi o nocach ciemnych, siostra Faustyna też opisywała te przeżycia jak by Bóg ją opuścił, czuła jak by życie z niej ulatywało. Bóg sprawdza jak bardzo go naprawdę kochamy. Łatwo się kogoś kocha jak ciągle z nami przebywa, kiedy zawsze czujemy jego miłość ale dopiero pustka tej osoby wskazuje nam jak bardzo go kochamy naprawdę. W tym momencie jeszcze bardziej złap za rękę Jezusa i proś Matkę Bożą aby cię do niego prowadziła. Uwierz… To minie i jeszcze większe łaski na ciebie spłyną, tylko się nie poddawaj, dwa oddechy i do przodu jak taran którego nic nie zatrzyma 😊 (mogą być też trzy jak potrzeba) Pozdrawiam

    • AGA pisze:

      Fede, mam tak samo już od pewnego czasu. Denerwuje mnie ten stan i nie wiem również jak z niego wyjść.

    • K pisze:

      Trzeba zrobić rachunek sumienia i odpowiedzieć sobie na pytanie czy to Ty troszkę ostygłaś w wierności Panu, czy nic się w tym względzie nie zmieniło. Jeśli to pierwsze to Psn Bóg Cię delikatnie napomina i daje sygnał ze coś jest nie tak. Jeśli natomiast to drugie, to może być Noc Ciemna św Jana od Krzyża. Wówczas Pan Bóg wprowadza Cię na wyższy poziom wiary, niezależny od uczuć. To tak zwana oschłość. Tutaj liczy się wierność modlitwie i sakramentom pomimo braku słodyczy duchowej. To kiedyś przejdzie, choć może czasami długo potrwać. Czasem pojawia się intensywniejsze cierpienie duchowe. Z mojego foswiadczenia radzę przyjąć to jako Wole Boża. Wówczas jest łatwiejsze do zniesienia. W trudniejszych momentach dobrze jest modlić się: Panie Jezu, jeśli chcesz zabierz ode mnie to cierpienie, ale jeśli tak ma być, daj mi sile by to znieść. Tak mi doradził spowiednik. Ogólnie zwykle Pan Bóg jedli dopuszcza boleśniejsze odcienie tej nocy ciemnej, zwykle przerywa je co jakiś czas jaśniejszymi okresami. Co do rachunku sumienia od którego zaczęłam, warto najpierw zrobić go samemu, ale jeszcze potem przedyskutować sprawę ze spowiednikiem bo w mocy ciemnej człowiek często sam wyrzuca sobie więcej niż powinien, a w przypadku własnej letniosci najczęściej się raczej wybiela wiec jest potrzebne czyjaś obiektywna ocena. Ważne jest, ze nie liczą się uczucia, tylko wierność. Zatem jeśli klękasz do modlitwy i starasz się, a przychodzą rozproszenia, albo nie chce Ci się iść na Eucharystie, ale zbierasz się i idziesz to nie jest to nic złego. Same uczucia i nawet nasz zapał nie są wyznacznikiem jakości naszego życia duchowego. Niestety czasem diagnoza nocy ciemnej może trochę potrwać, bo w jej trakcie Pan Bóg czasem dopuszcza brak zrozumienia ze strony spowiednika, no i wszystko tez zależy czy potrafimy się bardzo otworzyć przed spowiednikiem. Noc ciemna może tez zmieniać się z czasem, mogą do niej dojść zgryzoty zewnętrzne, pojAwic się jakieś problemy w życiu, bardzo często poczucie osamotnienia i niezrozumienia ze strony spowiednika.

    • Kamila pisze:

      Fragment książki Rozważania o wierze ….Aby wiara stała się mocna, musi być wypróbowana, musi przejść przez tygiel doświadczeń, przez wiele
      prób i burz. Wiara powierzchowna, oparta jedynie na wychowaniu, uczuciu i pewnych przyzwyczajeniach,
      w obliczu trudności załamuje się. Bóg chce, by człowiek wierzący został w wyniku prób wiary ogołocony
      z tego, co stanowiło jedynie podpórki wiary; co nie było autentycznym przylgnięciem do Chrystusa,
      oparciem się na Nim i powierzeniem się Jemu.
      Wiara autentyczna to wiara pozbawiona wszelkich podpórek naturalnych, takich jak zrozumienie,
      odczucie, doświadczenie zmysłowe czy wyobrażeniowe; to oparcie się jedynie na Bogu i Jego słowie. Bóg
      nie godzi się na to, byś zawierzał sile swych praktyk, swojemu uczuciu czy doświadczeniu. Dopuszcza więc
      próby wiary, których zróżnicowanie zależy od tego, na czym – poza Bogiem – swoją wiarę opierasz. Jeśli
      opierasz ją na naturalnym rozumieniu, muszą zniknąć wszelkie światła rozumu i w pewnym momencie to,
      w co wierzyłeś, zacznie wydawać ci się bez sensu. Jeśli opierałeś swoją wiarę na pewnych ludziach,
      świeckich czy duchownych, na ich postępowaniu, to w pewnym momencie i to musi się zachwiać czy
      zawalić. Jeśli opierałeś ją na uczuciu, na zadowoleniu i doświadczeniu radości płynącej z modlitwy czy
      praktyk religijnych, to nie możesz się dziwić, że przyjdzie czas na oschłość i niechęć do tych praktyk.
      Musisz przejść przez te bolesne oczyszczenia, abyś mógł dojść do wiary czystej, prawdziwej, a z czasem
      do prawdziwej kontemplacji….ps polecam przeczytać jest na PDF ks Tadeusza Dejczara,choć warto kupić wersję papierową i czytać z ołowiem w ręku, sięgam po nią przy każdym kryzysie,jest niezawodna. Napisana pięknym ,prostym językiem miłości. Podsumowując….pamiętaj,że rozwijamy się duchowo nie wtedy kiedy jest pięknie a modlitwa sama z nas płynie,ale właśnie wtedy, kiedy jest ciężko.

  4. Bożena pisze:

    Maryja jest naszą Matką i zawsze będzie z nami, nigdy nas nie opuści.

  5. AnnaSawa pisze:

    Polecam !

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s