Najświętsze Imię Maryi – rozważanie ks. Józefa Tabora

Najświętsze Imię Maryi

Najświętsza Maryja Panna

Imię Maryi czcimy w Kościele w sposób szczególny, ponieważ należy ono do Matki Boga, Królowej nieba i ziemi, Matki miłosierdzia. Dzisiejsze wspomnienie – „imieniny” Matki Bożej – przypominają nam o przywilejach nadanych Maryi przez Boga i wszystkich łaskach, jakie otrzymaliśmy od Boga za Jej pośrednictwem i wstawiennictwem, wzywając Jej Imienia.

Zgodnie z wymogami Prawa mojżeszowego, w piętnaście dni po urodzeniu dziecięcia płci żeńskiej odbywał się obrzęd nadania mu imienia (Kpł 12, 5). Według podania Joachim i Anna wybrali dla swojej córki za wyraźnym wskazaniem Bożym imię Maryja. Jego brzmienie i znaczenie zmieniało się w różnych czasach. Po raz pierwszy spotykamy je w Księdze Wyjścia. Nosiła je siostra Mojżesza (Wj 6, 20; Lb 26, 59 itp.). W czasach Jezusa imię to było wśród niewiast bardzo popularne. Ewangelie i pisma apostolskie przytaczają oprócz Matki Chrystusa cztery Marie: Marię Kleofasową (Mt 27, 55-56; Mk 15, 40; J 19, 25), Marię Magdalenę (Łk 8, 2-3; 23, 49. 50), Marię, matkę św. Marka Ewangelisty (Dz 12, 12; 12, 25) i Marię, siostrę Łazarza (J 11, 1-2; Łk 10, 38). Imię to wymawiano różnie: Miriam, Mariam, Maria, Mariamme, Mariame itp. Imię to posiada również kilkadziesiąt znaczeń. Najczęściej wymienia się „Pani” i „Gwiazda morza”.

Maryję nazywamy naszą Matką; jest Ona – zgodnie z wolą Chrystusa, wyrażoną na krzyżu – Matką całego Kościoła. Po Wniebowzięciu została ukoronowana na Królową nieba i ziemi. Polacy czczą Ją także jako Królową Polski. Maryja jest naszą Wspomożycielką i Pośredniczką, jedyną ucieczką grzeszników. W ciągu wieków historii Kościoła powstały setki różnorodnych tytułów (wymienianych np. w Litanii Loretańskiej czy starszej od niej, pięknej Litanii Dominikańskiej, a także w starożytnym hymnie greckim Akatyście). Za pomocą tych określeń wzywamy opieki i orędownictwa Matki Bożej.

Najświętsza Maryja PannaBardzo wielu świętych wyróżniało się szczególnym nabożeństwem do Imienia Maryi, wiele razy wypowiadając je z największą radością i słodyczą serca, np. Piotr Chryzolog (+ 450), św. Bernard (+ 1153), św. Antonin z Florencji (+ 1459), św. Hiacynta Marescotti (+ 1640), św. Franciszek z Pauli (+ 1507), św. Alfons Liguori (+ 1787).

Dzisiejsze wspomnienie jest jednym z wielu obchodów maryjnych, które są paralelne do obchodów ku czci Chrystusa. Jak świętujemy narodzenie Chrystusa (25 grudnia) i Jego Najświętsze Imię (3 stycznia), podobnie obchodzimy wspomnienia tych samych tajemnic z życia Maryi (odpowiednio 8 i 12 września). Obchód ku czci Imienia Maryi powstał w początkach XVI w. w Cuenca w Hiszpanii i był celebrowany 15 września, w oktawę święta Narodzenia Maryi. Z czasem został rozszerzony na teren całej Hiszpanii. Po zwycięstwie króla Jana III Sobieskiego nad Turkami w bitwie pod Wiedniem w 1683 r. Innocenty XI rozszerzył ten obchód na cały Kościół i wyznaczył go na niedzielę po święcie Narodzenia Maryi. Późniejsze reformy kalendarza i przepisów liturgicznych przeniosły go na dzień 12 września, kiedy to Martyrologium Rzymskie wspomina wiktorię wiedeńską. Obchód ten dekretem Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów z 2001 r. wprowadzono do Kalendarza Rzymskiego (ogólnego) w randze wspomnienia dowolnego.

************

Ks. Józef Tabor  (kliknij) pisze:
“Bóg posłał Anioła Gabriela do miasta w Galilei zwanego Nazaret do dziewicy, której na imię było Maryja”.

To dobrze, że możemy wzywać Maryję po imieniu. Ludzie zawsze łatwiej nawiązują więzi, gdy znają swoje imiona. Zwracanie się do kogoś po imieniu ułatwia nam kontakt. Gdy ktoś nam się podoba, chcemy się koniecznie dowiedzieć, jak ma na imię. Ci, którzy się kochają, z radością wymawiają swoje imiona. W czasach bliblijnych imię miało ogromną wagę i znaczenie. Objawienie Bożego imienia Mojżeszowi stanowi jedną z najważniejszych chwil w historii zbawienia. Dzięki objawieniu imienia ludzie mogli wzywać Pana Boga, i jednocześnie poznać istotę Bożej natury: “Jestem który Jestem” – Jahwe. Bóg poucza, że istnieje dzięki samemu sobie, natomiast wszystkie stworzenia istnieją tylko dzięki Niemu. Również Jezus Chrystus określając siebie: “Ja jestem” nawiązuje do objawienie Boga Jahwe: “Jestem, który Jestem”, i w ten sposób podkreśla swoją łączność z Bogiem Ojcem. A pełne brzmienie imienia Jezus, to Jezus czyli Zbawiciel, Chrystus czyli Mesjasz, albo Namaszczony i Syn Boży. Dlatego pierwsi chrześcijanie, zwłaszcza w tym Kościele tzw. wschodnim, znali krotką i przepiękną modlitwę przebłagalną, w której zawarto pełne brzmienie imienia Jezus, a mianowicie: “Panie, Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem”. Wróćmy jednak do imienia Maryi. Imię Maryja, po hebrajsku: Miriam, znajdujemy w Starym Testamencie. Np.: siostra Mojżesza nazywała się Miriam; to ona czuwała nad płynącym koszykiem obleczonym smołą, w którym jej matka umieściła małego Mojżesza. Każde imię ma mniej lub bardziej wyrazistą etymologię, wyjaśniającą jego znaczenie, np. w języku greckim Donata – oznacza dar Boga, Teodor – sługa Boży, Teofil – przyjaciel Boga, Filotea – zakochana w Bogu. A odnośnie imienia Maryi pojawiają się rożne interpretacje. Specjaliści mariolodzy twierdzą, że wyraz Maryja może oznaczać: pani, jasna, piękna, olśniewająca, królowa, gwiazda morza, jutrznia zaranna. Spośród tych określeń najpiękniejsza interpretacja imienia Maryi odwołuje się do brzmienia podobno jakiegoś staroegipskiego meri – tzn. ukochana i jam – od Jahwe, a w pełni: umiłowana przez Boga. Taką interpretację wydaje się potwierdzać sama Matka Najświętsza, gdy wychwala Bożą łaskawość, Bożą miłość, której doznaje. A zatem, przebogate w treść jest imię Matki Bożej. Zamiast “Zdrowaś Maryjo”, możemy mówić: “Zdrowaś Najpiękniejsza”, “Zdrowaś Gwiazdo Morska”, “Zdrowaś Łaski Palna”, “Zdrowaś Umiłowana przez Boga”. Maryja słysząc swoje imię, wymawiane przez czcicieli, jeśli tak można po ludzku powiedzieć, przypomina sobie tę niepojętą miłość i łaskawość Boga, której doznawała w swoim życiu, i dzisiaj doznaje pełna chwały w niebie. Dlatego zawsze ze zrozumieniem, i z wielkim szacunkiem, i miłością wymawiajmy imię Maryja. Św. Alfons Liguori nakazał swoim współbraciom, aby w każdym kazaniu przynajmniej wspomnieli imię Maryja. I stąd Radiom Maryja pozdrawia swoich słuchaczy: “Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica”. Starożytni historycy odnotowali pewien incydent związany z panowaniem króla Aleksandra Wielkiego. Otóż ten sławny król dowiedział się, iż w jego armii żył żołnierz, który również nosi imię Aleksander, ale nie odznacza się ani odwagą, ani walecznością. Król wezwał owego żołnierza przed swe oblicze i, karcąc go, nakazał mu zmienić obyczaje, albo imię. Dziś, wspominając imię Maryi, Matki Bożej, jako Jej czciciele zadajmy sobie pytanie: Czy godnie reprezentujemy w swoim otoczeniu Jej imię? Czy, jak Maryja, staramy się być miłymi Bogu, i posłusznymi woli Bożej? Przecież wszyscy od chrztu św. nosimy zaszczytne imię chrześcijanina, czyli wyznawcy Chrystusa. Słyszeliśmy w I. czyt., jak św. Paweł przypomina nam to wielkie nasze wybranie przez Boga, przeznaczenie do wielkich rzeczy, do przyjaźni z Bogiem i trwania z Bogiem przez całą wieczność. Nośmy zatem to imię chrześcijanina z godnością i odpowiedzialnością, bo i my – jak Maryja – jesteśmy umiłowanymi dziećmi Bożymi. AMEN.
Czytaj więcej na:
Homilie i rozważania
Ewangelia dla nas

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wydarzenia i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 odpowiedzi na „Najświętsze Imię Maryi – rozważanie ks. Józefa Tabora

  1. Ewangelia wg św. Łukasza 6,27-38.
    Jezus powiedział do swoich uczniów: “Powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi! Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty. Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie. Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność? Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie”.

    Józef Tabor pisze:

    Dziś w liturgii słowa po raz kolejny wraca zagadnienie najważniejszego z przykazań, przykazania miłości, również miłości nieprzyjaciół. Słyszymy często, że miłość nie jedno ma imię, a jednak jest wielu takich, którzy twierdzą, że miłość to złudzenie, że trudno jej się doszukać. Jaka więc jest prawda? Antoni Gołubiew opowiadał o pewnym zdarzeniu, którego był świadkiem, jadąc autobusem z Zakopanego do Krakowa. Pisze, że “obok mnie siedział jegomość o poczciwej twarzy, w włochatej cyklistówce, człowiek, który miał dobroduszne oczy otoczone zmarszczkami uśmiechu, taki pociągający tym, do którego czuje się mimowolną sympatię. W jakimś miejscu trasy, kilka osób daje znak, że chcieliby wsiąść do autobusu. Kierowca zatrzymuje autobus, ludzie wsiadają, i oto – jak pisze Antoni Gołubiew – w tej chwili ten pogodny pan poruszył się, twarz mu ożyła, oczy zaczęły rzucać błyski, z tłustej twarzy potokiem lały się słowa, a głos drgał wzburzeniem: Dlaczego pan zatrzymał autobus? Czy oni koniecznie muszą jechać? Po co ta niepotrzebna zwłoka, mitręga, przeciążenie autobusu? A może jakiś wypadek? Po jakimś czasie – pisze dalej Gołubiew – mijaliśmy po drodze jakiś kościółek, przed którym ów jegomość pobożnie, z namaszczeniem zdjął czapkę”. Zapewne jest to jakieś drobne zdarzenie, ale odczuwamy je, jako pewną anomalię, jako jakieś schorzenie. A ileż podobnych zdarzeń można spotkać na co dzień w autobusach, w pociągach, w sklepach – wszędzie tam, gdzie stykamy się z ludźmi. W takich momentach jakże mało czasem w nas człowieczeństwa, bo: jeżeli zasadą życia staje się egoizm, a tej miłości właśnie zabraknie, to i nasze człowieczeństwo jakby gdzieś się rozwiewa, jakby zanika. Istotnym sprawdzianem, czy nasza religijność jest autentyczna, jest nie tylko chodzenie do kościoła, czy spełnianie innych praktyk religijnych, ale przede wszystkim odniesienie człowieka do człowieka, i to nie w jakichś wyjątkowych zdarzeniach, ale w tych codziennych, właśnie trudnych wydarzeniach. Słyszymy może czasem o kimś, kto wyniósł dziecko z płonącego domu, kto może uratował kogoś z topieli z narażeniem własnego życia, i marzy się nam takie bohaterstwo, a tymczasem: zanim zjawi się taka okazja do bohaterskiej miłości – żyjemy w codziennym realizmie. I można mieć poważne wątpliwości, czy bez takiej codziennej zaprawy, bez kierowania się miłością na co dzień, człowiek kiedykolwiek skoczy płonącego domu, aby ratować człowieka w potrzebie. Bo na pewno nie kocha drugiego człowieka – tak prawdziwie – ten, kto może nawet dziecko wyratował z płonącego domu, ale patrzy obojętnie np. na człowieka starego, który nie może się wdrapać na strome schody, który może boi się przejść przez ulicę. Przykład owego człowieka z autobusu wskazuje nam, jak pusta może być nawet najwznioślejsza idea, gdy zabraknie miłości, gdy zabraknie tej życzliwości wobec innych. Miłość nie jedno ma imię – słyszymy. Kiedyś Tadeusz Żychiewicz w Tygodniku Powszechnym pisał: Widziałem pielęgniarki, które wrzeszczały na chorych, nie reagowały na żadne dzwonki, z upodobaniem piły kawcię w dyżurce i po cichu żądały 15 dolarów za nocny dyżur. Ale znam też doktora, który sam ciężko chory na serce, nigdy nie odmówi pomocy i przyłazi szarozielony, rozcierając drętwiejące palce, a jeszcze na dodatek forsy nie chce brać. Ten człowiek powiedział mi kiedyś: «W zasadzie, lekarz powinien umrzeć razem ze swoim pacjentem, ale, że tylu ich jest potrzebujących pomocy, trzeba żyć dalej». Dziś Jezus, po raz kolejny, przypomniał nam to swoje najważniejsze przykazanie. Czy słusznie postępuje, tak często do niego wracając? Czy nakaz miłości nieprzyjaciół nie jest jedynie utopią? Takie niestety odnosi się wrażenie. A wszystko dlatego, że brak jest tej miłości w życiu codziennym, w tych różnych drobnych epizodach naszego życia. Bo przecież kultura chrześcijańska, to nie tylko nauka, literatura, rzeźby i wielcy uczeni, ale przede wszystkim ten codzienny obyczaj miłości i życzliwości między ludźmi, którego jakby coraz mniej. „Kochać, jakże łatwo powiedzieć…” – śpiewał kiedyś Szczepanik. Tak! Łatwo tylko powiedzieć – z realizacją już jest trochę trudniej, zwłaszcza w odniesieniu do nieprzyjaciół. Dlatego prosimy dziś: Panie, tyle razy już powtarzałeś nam to Twoje przykazanie; pomóż nam, abyśmy wreszcie uświadomili je sobie pod wpływem Twojego słowa, abyśmy potrafili się kierować miłością wobec Ciebie i naszych bliźnich – miłością, która daje życie wieczne. Niech się tak stanie!

    Czytaj więcej na:
    Homilie i rozważania
    Ewangelia dla nas

  2. Magdalena pisze:

    Litania do Imienia Maryi (kard. J.H.Newmana)

    Kyrie eleison
    Chryste eleison. Kyrie eleison
    Chryste, usłysz nas
    Chryste, wysłuchaj nas

    Ojcze z nieba Boże, zmiłuj się nad nami
    Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami
    Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami
    Święta Trójco, jedyny Boże, zmiłuj się nad nami Synu Maryi, usłysz nas
    Ojcze Niebieski, który w Maryi masz córkę Twoją, zmiłuj się nad nami
    Synu wiekuisty, który w Maryi masz Matkę Twoją, zmiłuj się nad nami
    Duchu Święty, który w Maryi masz oblubienicę twoja, zmiłuj się nad nami
    Pełna chwały Trójco, która w Maryi masz służebnicę, zmiłuj się nad nami

    Maryjo, Matko Żywego Boga, módl się za nami
    Maryjo, córko niedostępnego światła
    Maryjo, nasze światło

    Maryjo, nasza siostro
    Maryjo, różdżko Jessego
    Maryjo, z rodu królów
    Maryjo, najlepsze dzieło Boga
    Maryjo niepokalana
    Maryjo piękna cała
    Maryjo, Dziewicza Matko
    Maryjo cierpiąca wespół z Jezusem
    Maryjo przeszyta mieczem
    Maryjo pozbawiona pociechy
    Maryjo stojąca pod krzyżem
    Maryjo, oceanie goryczy
    Maryjo, radująca się wolą Bożą
    Maryjo, Pani nasza
    Maryjo, Królowo nasza
    Maryjo jak słońce jasna
    Maryjo jak księżyc piękna
    Maryjo w koronie gwiazd dwunastu
    Maryjo zasiadająca po prawicy Jezusa
    Maryjo, słodyczy nasza
    Maryjo, nasza nadziejo
    Maryjo, chwało Jerozolimy
    Maryjo, radości Izraela
    Maryjo, chlubo naszego ludu

    Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam Panie
    Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas Panie
    Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami

    Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą
    Błogosławionaś Ty między niewiastami

    Módlmy się: O Wszechmocny Boże, który widzisz, jak gorąco pragniemy, aby osłonił nas cień imienia Maryi, racz sprawić, błagamy Cię, abyśmy, ilekroć wezwiemy Jej w potrzebach naszych, mogli dostąpić łaski przebaczenia ze świętych niebiosów Twoich, przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

  3. wobroniewiary pisze:

    NOWENNA PRZED ŚWIĘTEM PODWYŻSZENIA KRZYŻA ŚWIĘTEGO 14 WRZEŚNIA

    DZIEŃ ÓSMY – 12 września

    Ojcze Przedwieczny! Boże Najświętszy! W obecności Którego niegodni są stanąć Aniołowie i Święci, przebacz wszystkie winy, popełniane myślą i pragnieniem. Przyjmij jako pokutę za te zniewagi, przeszytą cierniami Głowę Twego Boskiego Syna. Przyjmij Krew Przeczystą, która z Niej tak obficie wypływa. Oczyść umysły skażone!… Oświeć i rozjaśnij rozumy, pogrążone w ciemnościach. Niech ta Boska Krew będzie dla nich siłą, światłem i życiem. Niech ta Najświętsza Krew przywróci Twoją Boską godność, złagodzi słuszny Twój Gniew i wyjedna światu Miłosierdzie. Amen

    Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

    „Gdy doznajecie przykrości lub cierpienie was przygniata, złóżcie to czym prędzej w Moje Rany, a ból się uciszy. Trzeba często przy chorych powtarzać: „O mój Jezu, przebaczenia i miłosierdzia przez zasługi Twoich Świętych Ran”. Ta modlitwa ulży duszy i ciału chorego.”

    Koronka do Najświętszych Ran Pana Jezusa

    O Jezu, Boski Odkupicielu, bądź nam miłościw, nam i całemu światu.
    Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny, zmiłuj się na nami i nad całym światem. Amen.
    Przepuść, zlituj się mój Jezu, w otaczających niebezpieczeństwach Krwią Twoją Najdroższą osłoń nas.
    Ojcze Przedwieczny, okaż nam Miłosierdzie. Przez Krew i Rany Jezusa Chrystusa, Syna Twojego Jedynego, błagamy Cię, okaż nam Miłosierdzie. Amen. Amen. Amen.

    Na dużych paciorkach:
    Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Rany Pana Naszego Jezusa Chrystusa, na uleczenie ran dusz naszych.

    Na małych paciorkach:
    O mój Jezu, przebaczenia i Miłosierdzia, przez zasługi Twoich Świętych Ran.

    Na zakończenie: (3x)
    Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Rany Pana naszego Jezusa Chrystusa, na uleczenie ran dusz naszych.

    Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!
    I Ty, któraś współcierpiała – Matko Bolesna przyczyń się za nami!

  4. Pingback: Najświętsze Imię Maryi | Biały, bardzo biały

  5. Pingback: Nowenna -Święto Podwyższenia Krzyża -dzień 8 | Biały, bardzo biały

Dodaj odpowiedź do wobroniewiary Anuluj pisanie odpowiedzi