Świadectwa

1) Nigdy nie opuszczajcie Kościoła Katolickiego! Świadectwo, które każdy musi przeczytać…

Nigdy nie opuszczajcie Kościoła Katolickiego!
Świadectwo, które każdy musi przeczytać!
Świadectwo, obok którego nie przejdziesz obojętnie!
Świadectwo trwania w Kościele – mocno w poranionym ale wciąż w Chrystusowym Kościele a nie poza Nim czy obok Niego!

Wyrażamy wielką wdzięczność Osobie, która umożliwiła nam zapoznanie się z owym Świadectwem i prosimy o morze łask i deszcz róż zarówno dla Autora jak i dla Pośrednika w przekazaniu tegoż wielkiego Świadectwa. Niech Niepokalana otula płaszczem opieki i nieustannie towarzyszy na drogach życia.

Świadectwo „Wiosny Kościoła”

… opowiem dzisiaj moją małą wielką historię, dlaczego pokochałem Kościół, takim jakim jest. Na moje szesnaste urodziny dostałem od mojej babci prezent: książkę Marii z Agredy „Mistyczne miasto Boże”. Tak wciągnęła mnie ta lektura, że zabierałem ją do szkoły i na lekcjach czytałem pod ławką – nie mogłem się oderwać. Któregoś dnia na lekcji języka polskiego, nauczyciel przyłapał kolegę jak pod ławką czytał Wisłocką (starsze roczniki pamiętają z pewnością tę książkę) i pech chciał, że i mnie przyłapał na tej samej lekcji z moją książką. Staliśmy się pośmiewiskiem całej klasy. Ba! całej szkoły. Jemu zapomniano to szybko, mnie to długo zapamiętano.

Poszedłem kiedyś do kościoła, ale nie do mojej parafii, lecz do innego, ponieważ była Msza św. z wystawieniem Najświętszego Sakramentu. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu Kapłan opowiadał takie głupoty na temat Matki Bożej, że Fatima to wymysł, sensacyjka – właściwie zanegował wszystko, co związane było z Matką Bożą. Skończył kazanie na tym, że balaski są niepotrzebne a tabernakulum trzeba przenieść do bocznej kaplicy. Potem wystawił Najśw. Sakrament i poszedł do konfesjonału. Po lekturze Mistycznego miasta byłem ogromnie zbulwersowany jego słowami i poszedłem do niego do spowiedzi, aby mi wyjaśnił, co miał na myśli. Opowiedziałem mu, że przeczytałem właśnie książkę Marii z Agredy. O mało nie rozwalił konfesjonału – wyrzucił mnie i nie dał mi rozgrzeszenia. Osłupiałem, ludzie się na mnie gapili a ja zupełnie nie wiedziałem, co mam robić. Już miałem wyjść z kościoła, kiedy podszedł do mnie starszy siwy kapłan (spowiadał po drugiej stronie). Przysiadł się do mnie i zapytał: „Chcesz wyjść, młody człowieku?” Odpowiedziałem, że jest mi wstyd i głupio, że nie dostałem rozgrzeszenia. Wtedy ten Kapłan pokazał mi palcem na Monstrancję i powiedział: – Zobacz, Pan Jezus też słuchał tego kazania, ale nie wyszedł. Pozostał w Kościele.” Doznałem olśnienia. Oczy napełniły się łzami, a ten kapłan położył rękę na mojej głowie i powiedział do mnie: – „Ja ciebie rozgrzeszam, a ty pozostań jeszcze chwilę i podziękuj Panu Jezusowi”. To był moment mojego nawrócenia i pokochania Kościoła, który cierpi i jest prześladowany. Potem okazało się, że za jakiś czas ten kapłan, który tak negatywnie wypowiadał się o Matce Bożej zmarł nagle podczas odprawiania Mszy Świętej, a ten starszy kapłan stał się moim przyjacielem nie tylko w konfesjonale. Tak wiele opowiedział mi o jego przeżyciach, troskach, a przede wszystkim o braku zrozumienia. Ale ciągle powtarzał. „Choćby w kościele – w samym jego środku – było stado wilków i ujadały psy, jeśli w najmniejszej cząstce, w okruszynie będzie obecny Pan Jezus, nie wychodź z kościoła, jak kiedyś nie wyszedłeś, chociaż zostałeś niesłusznie potraktowany. Pan Jezus zezwoli na jeszcze większą ohydę spustoszenia w Kościele, ale pamiętaj, nie zostawiaj Go pośród stada Wilków”. Tym słowom tego świątobliwego Kapłana chcę pozostać wierny. Dlatego bronię Kościoła, pomimo tego, że jestem świadomy obecności wszystkich żydów, masonów, iluminatów, wilków, psów, bo wierzę, że Pan Jezus jest w Swoim Kościele i cierpi z tego powodu.

Słysząc, że „niektórzy nawróceni nie chcą chodzić już do Kościoła”, przypomniała mi się ta historia, ponieważ nie mogę zgodzić się z tym, co przeczytałem, że Pan Jezus jest na bruku i został wyrzucony z Kościoła (reakcja na słowa wypowiedziane przez księdza Piotra Natanka w jednym z jego kazań). Skoro ktoś ma mnie do czegoś takiego przekonywać, to po co mam iść – do pustych murów? Nie ma nic bardziej gorszącego niż wmawianie, że Pan Jezus nie jest obecny w swoim Kościele! Kiedy powszechnie wprowadzano Komunię św. na stojąco, zapytałem mojego kapłana, co mam robić, jak mam się zachować? Powiedział mi bardzo mądrą radę. „Podejdź do Komunii i przed samym przyjęciem Ciała Pana Jezusa, zapytaj Kapłana, czy możesz uklęknąć, by uwielbić twojego Boga i Zbawiciela – a tymi słowami zawstydzisz go”. Tak też czyniłem i nigdy żaden kapłan nie odmówił mi, nie grymasił, a nawet niektórzy robili krok do tyłu, abym mógł uklęknąć na stopniach.

Kiedy ten starszy i mądry kapłan zmarł, dowiedziałem się, że prowadził swój duchowy dziennik. Nie znam jego treści, ale mogę się tylko domyśleć. Opowiadał mi, że był prześladowany, inni kapłani donosili na niego, był niesłusznie oskarżony o współpracę z bezpieką i odsunięty od czynności kapłańskich (suspendowany). Chciał prosić o pomoc kard. Wyszyńskiego, ale nie udało się. Jego jedyną nadzieją i pocieszeniem była codzienna Msza Święta i cicha adoracja. Dopiero na krótko przed emeryturą zrehabilitowano go i mógł publicznie odprawiać Msze św. oraz spowiadać.

Wczoraj także ktoś napisał, że chrześcijanin nie powinien używać rozumu, lecz serca. Moim zdaniem powinien używać obydwu, ponieważ z rozumu wypływa mądrość a z serca miłość!

2) Świadectwo „Sowy” – To sam mój Anioł Stróż wybrał numer na Straż Pożarną…

Świadectwo

„To sam mój Anioł Stróż wybrał numer na Straż Pożarną…”

Moje świadectwo będzie takie trochę chaotyczne, rozbiegane, bo jeszcze nie mogę dojść do siebie i do równowagi. Dziś miałam nadzwyczajną ingerencję Anioła z Nieba.

Po kolei. Zagadałam się rano przez telefon, jak to kobieta. Osoba, z którą rozmawiałam powiedziała że pije kawę i kontynuowała nasze spostrzeżenia dotyczące pracy, bo siedzimy nad wspólnym projektem.

Ja stwierdziłam, że też nastawię sobie kawę i poszłam do kuchni nalałam wody do czajnika podpaliłam gaz. Zapomniałam zamknąć gwizdek.

Wróciłam do pokoju i dalej rozmawiałam. W pewnym momencie przestałam słyszeć rozmówcę a usłyszałam sygnał wybranej rozmowy, na którą się oczekuje, takie piiiiiiiiiiiip, piiiiiiiiiiip, piiiiiiiiiip. Pomyślałam co jest grane i odłożyłam telefon od ucha i patrzę i nic nie rozumiem.

Na moim telefonie a to nowy telefon, mam go kilka tygodni, nigdy z niego nie dzwoniłam ani na pogotowie ani na policję a tym bardziej na żadną straż słyszę obce mi halo. Nie znam głosu patrze jak wryta na napis na telefonie. Straż pożarna.

Co za cyrki pomyślałam sobie. Jaka straż. Jeszcze się zaśmieliśmy z moim rozmówcą, że „diabeł sobie robi cyrki” Po dłuższej chwili mój rozmówca mówi coś takiego „no dobra, wszystko ustaliliśmy, wrócę to dokończymy, teraz wychodzę tylko odniosę kubek po kawie do zlewu, bo nie cierpię bałaganu”

Wtedy skoczyłam jak rażona piorunem i krzyknęłam MOJA KAWA……………

Wpadłam do kuchni czajnik już był czerwony, obok leżała kuchenna ściereczka. Niewiele brakowało, a byłoby nieszczęście. Mój Anioł Stróż mnie ostrzegł ale ja … jak śpiewa Anna Jantar, muszę się o drzewo puknąć któryś raz, nim spostrzegę, że przede mną ciemny las”

Miałam dziś okazję opowiedzieć to księdzu Adamowi Skwarczyńskiemu, bo to jest naprawdę niesamowite. To nie tak, że gdzieś sobie wcześniej zadzwoniłam, potem przez pomyłkę wybrałam nie ten numer. To nie tak. To nastąpiło w trakcie trwania jednej rozmowy telefonicznej, że została „sama przerwana”, zaczął się „sam” wybierać numer na straż pożarną a ja mimo to nie załapałam, dopóki nie usłyszałam z drugiej strony telefonu słowa „kawa” i nie skoczyłam do góry jak porażona prądem czy piorunem.

To nie żart i nie diabeł żaden, bo diabeł tylko niszczy i psuje.
To sam mój Anioł Stróż wybrał za mnie numer na Straż Pożarną, by zwrócić moją uwagę na możliwość pożaru. Gdy byłam dalej oporna, podpowiedział mojemu rozmówcy słowo „kawa”. Idę zanieść kubek po kawie do zlewu… – co by było, gdyby On ich nie wypowiedział….

Ksiądz Adam kazał mi napisać to świadectwo, a więc to czynię.

Powiedział jeszcze, że wszyscy powinni pisać takie świadectwa, bo teraz jest czas dawania świadectw.
„Sowa”

3)  WIARA CZYNI CUDA – świadectwo Adminki strony.

Dziś 23 marca mija równo 1,5 roku jak Ksiądz Adam jednym błogosławieństwem udzielonym przez telefon uleczył mnie z nałogu palenia papierosów. Po zakończonej rozmowie telefonicznej pobłogosławił wodę egzorcyzmem i polecił mi ją pić oraz skropić nią paczkę papierosów i pić, pić i pić ile trzeba. Ja jako niewierny Tomasz nie do końca dowierzający a jednocześnie chcący przekonać się, że to działa, – bo WIARA CZYNI CUDA – dałam tę wodę też pewnej osobie, nie mówiąc co to za woda. Tego dnia obydwie rzuciłyśmy palenie papierosów. Wie o tym mój Ksiądz Proboszcz, który wie też dzięki Monice o istnieniu tej strony internetowej.

I nie ważne ile osób będzie z tego kpić czy szydzić. Ja mam przed Bogiem obowiązek dać temu świadectwo, a ci co mnie znają osobiście, wiedzą że ja nie palę już tak długo. Wiedzą też że nie tylko ja tego dnia rzuciłam te wstrętne papierochy.

O tym, że palenie to nie tylko nałóg, ale i zniewolenie duchem nikotyny ksiądz Adam pisze tutaj:

“Czy pamiętasz, jak próbowa¬liśmy psy na¬karmić kaszą kukurydzianą? Nawet głodne, wcale nie chciały jej ruszyć! Wtedy na własne oczy mogliśmy się prze¬konać, co to jest „żywność genetycznie zmodyfikowana”, o której tyle się słyszało! Czy świnie by ją jadły, tego nie wiemy, lecz o ludziach krążyło powiedzonko: „Człowiek nie świnia, wszystko zje”… – Tak było! A inne „diabelstwo”, jakim były papierosy…? Mówiło się tylko o „nałogu”, ale nieliczni zdawali sobie sprawę, że uzależnienie od setek trucizn zawartych w dymie, a więc powolne samobójstwo, to potężne zniewolenie szatańskie! Czy pamiętasz, jak w pewnej kaplicy ksiądz egzorcyzmował kobietę palącą papierosy…? Jak diabeł nią miotał, wzbudzał strach, od¬czu¬cie zimna, a w końcu odebrał jej przytomność? – Dobrze ten fakt pamiętam! Ksiądz rozkazał duchom nikoty¬nizmu, żeby opuściły tę kobietę. Pytasz, jak jest teraz… Jestem pewna, na sto procent, że możesz podróżować po całym świecie, a nigdzie nie spotkasz człowieka palącego! – Jak to się stało? Od razu po Wielkim Oczyszczeniu wszy¬scy przestali palić? Nie było przecież środków łączności, artyku¬łów ani wykładów na ten temat… – Od razu, w jednej chwili! Gdy ukazał się wszystkim Chry¬stus w otwartym niebie, dał też każdemu poznać, jak widzi jego życie, i to w najdrobniejszych szczegółach. Czy możesz wątpić, że i ten problem ukazał w dostatecznie jasnym świetle? Podobnie pijaństwo, narkomanię, seksomanię i wszystkie inne „manie”, ze służbą mamonie włącznie. – I co, od razu wszyscy się nawrócili pod wpływem tej wizji, tego duchowego wstrząsu…? – Tak można powiedzieć. Ale z nałogami i zniewoleniami to nie taka prosta sprawa! Wprawdzie w pierwszej chwili wszyscy, pogrążeni w najgłębszym żalu, postanowili poprawę, ale Bóg za¬sto¬sował rok „kwarantanny”, albo inaczej próby wytrwania w tym postanowieniu. No i tu zaczęła się straszna walka ludzi ze swoimi słabościami, a z ludźmi – walka mocy piekielnych! Piekło chciało odzyskać utracone pozycje i wpadło w niesamowitą wście¬kłość, wykorzy¬stując nawet cień swoich możliwości… – A czy mogłabyś zdradzić mi coś ze swoich osobistych prze¬żyć, które towarzyszyły Ostrzeżeniu…? ”

Z Aniołem do Nowego Świata, str. 105-106

4) Świadectwo „dużego Jasia” – Jana Pawła B. Najpiękniejsze świadectwo uratowana wnuczki od aborcji
Dziś w Godzinie Miłosierdzia (dokładnie o 15.10) otrzymaliśmy pocztą takiego maila.

Drukujemy w całości, obiecujac modlitwę za Autora – Jana Pawła, za Marię, za Jego syna, za Anetę i ich wnuczkę Liliankę. Prosimy każdego Czytelnika o modlitwę za Nich i za Nas (by ta strona trwałą i była miejscem wielu takich świadectw).

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja Matka jego.

Witam bardzo serdecznie. Czuje wewnętrznie, że muszę podzielić się z ludźmi, z którymi Pan Bóg zechce swoją i rodziny historią prosząc o modlitwę w intencjach Marii, której wolę swoją i wszystko, co mam oddałem bez granic. Pochodzę z 11-sto osobowej rodziny, byłem 10-tym dzieckiem i pamiętam będąc jeszcze dzieckiem, że moje siostry dopuszczały się aborcji, ale myślę, że w pełni i do końca nie zdawały sobie z tego faktu sprawy i wynikających z tego faktu konsekwencji w przyszłości i wieczności. Rodzina niedzielnych, chłodnych katolików nie żyjąca wiarą, modlitwą serdeczna, w stanie łaski uświęcającej, Pismem Świętym, była trupem duchowym skłonnym na podszepty szatana, który był nieodłącznym towarzyszem codziennego życia. Jestem ojcem czworga dzieci w wieku 36, 33, 32, 27 lat. Syn mój Radosław poznał przez internet rozwódkę z dzieckiem – dziewczynka 12 letnia. Z tej znajomości i zbliżenia pojawiła się ciąża, niechciana. Syn podzielił się ze mną swoim problemem i pokazał informację od niej na ten temat, a mianowicie „żeby dał 2000zł i spadał. Zadzwoniłem do Anety, która chciała bez wahania zamordować dziecko, które się poczęło w jej łonie. Bogu przez Maryję oddałem się ja Jan-Paweł i Boża Opatrzność pokierowała rozmową telefoniczną i wszystkim. Wówczas myślałem sobie, dlaczego za ten grzech Anety i Radka ma zapłacić okrutną śmiercią niewinne i bezbronne dziecko!!! Bunt we mnie narastał i się potęgował wobec takiej nieprawości. Podczas codziennych Eucharystii i Komunii Świętych w jakich Pan z łaski swojej od lat pozwala mi uczestniczyć polecałem przez Maryję Jezusowi te sprawę nie cierpiąca zwłoki i wiedział, byłem na 10000000000000000000000000000000000000000000000000000000000% pewien, że Pan sprawi cud i uratuje od niechybnej śmierci to niewinne i bezbronne dziecko . Nie mogę pisać dalej, bo łzy zalewają mi oczy gdy wspominam te sprawy i czytam i oglądam filmy, które mi Siostro w Chrystusie Panu przysłałaś, żona moja nie mogła się powstrzymać od łez i razem sobie płaczemy. Jezus wysłuchał moich próśb i jak myślałem i wierzyłem bez żadnych wątpliwości tak się stało. Lilianka żyje i chwali Pana Boga ma 1roczek i 4 miesiące i modli się z dziadkiem i babcią mówiąc: „ufam tobie” bo jeszcze nie może dobrze wymawiać całych zdań. Mama Lilianki, gdy pojechaliśmy do Kielc na chrzciny Lilianki, całowała mnie w policzek i dziękowała za modlitwy bo sama nie wie jak to mogło się stać, kiedy lekarz-morderca i wszystko było przygotowane a jej się odmieniło i zdecydowała się urodzić naszą najukochańszą Liliankę, która tyle radości i nieopisanego szczęścia wniosła w nasze rodziny. Bierze do rączek różaniec całuje i modli się „ufam tobie” i patrzy na Krzyż Jezusa, obrazki i mówi „Bozia, dziadziuś, babusia” syn choć się nie zdecydował na zamieszkanie z Anetą i Lilianką, to zabiera dziecko do naszej rodziny i kiedy tylko może jedzie do niej, a w tygodniu przez skejpa rozmawia godzinami.
Szczęść Boże.
Jan B.

Od Adminów:

1) Dziękujemy za wszystkie zdjęcia całej rodziny a tymczasem czekając na zgodę pozostałych członków rodziny na ich umieszczenie umieszczamy zdjęcie tortu z chrzcin oraz malutką Liliankę 🙂

2) Piosenka od nas dla Lilianki

5) Zdumiewający wizerunek Matki Bożej z Medjugorje – świadectwa osób świeckich i ks. Adama Skwarczyńskiego

ZDUMIEWAJĄCY WIZERUNEK

Gospa wizerunek

Świadectwo diak. Franco Sofia, przewodnika pielgrz. do Medziugorja w sierpniu 2009:

Jeden z uczestników Festiwalu Młodych, Giuseppe Tomarchio z Mascali (Catania, Włochy), poczuł się przynaglony, by w momencie zmieniania kwiatów przy tejże figurze Matki Bożej w bocznej nawie kościoła w Medziugorju podejść do niej i z bliska ją sfoto­grafować telefonem komórkowym. Nie sprawdził natychmiast efektu. Kilka dni później, 5 sierpnia, kuzynkę pana Tomarchio uderzyła wyjątkowość wize­runku Matki Bożej: piękna Jej twarzy, a przede wszystkim spojrzenia Jej oczu. Wielkie zdziwienie ogarnęło samego pana Tomarchio, kiedy stwierdził, iż sfotografowane oblicze jest inne niż w kościele – przedstawia twarz Matki Bożej z Tihaljiny, gdzie pielgrzymi jeszcze nie byli… Największe wrażenie robią jednak oczy, zupełnie jakby należały do żywej osoby. Są otoczone rzęsami, a poza tym sprawiają wraże­nie, jakby należały do kogoś, kto ma się właśnie rozpłakać. Są to oczy, które stawiają pytania, które przenikają człowieka z matczynym upomnieniem; gdy raz je widziałeś, śledzą cię dobrotliwie, pomagając w odpowiedzi na wezwania Maryi. Oczy te są miłosierne i smutne. Oczy, bez których nie można się obejść…

[…] Uzgodniliśmy z p. Tomarchio, że oddamy ten wizerunek do dyspozycji wszystkim, bez żadnych sugestii czy wymagań. Niech każdy sam oceni! O jedno tylko prosimy: aby wraz z wizerunkiem opowiadać o jego historii – w celu uniknięcia (jak nieraz miało to miej­sce) przypisywania sobie tego doświadczenia przez innych ludzi. Jest to dar dla wszystkich. Wszystkim też przekazuję życzenia i błogosławieństwo:

Niech oczy Maryi będą zawsze na was zwrócone, niech was poruszają aż do łez skruchy, niech towarzyszą waszym krokom na drodze zbawienia!

Matko i Królowo Pokoju, Twoje miłosierne oczy zawsze na nas zwracaj. Amen.

Świadectwo Polki Danuty Nowicz – opis przeżycia w Medziugorju – zob. „Echo Maryi Królowej Pokoju” z VI 2011: W 20. rocznicę objawień, w czasie codziennego objawienia 20 minut przed Mszą św., klęczała ona przed figurą, sfotografowaną 8 lat później przez G. Tomarchio. Nagle zobaczyła, jak oczy Maryi ożyły nieziemskim błękitem, przenikając ją żywym spojrzeniem. Te oczy były „żywe, przecudne, nieziemskiej piękności”. Za chwilę pojawiły się w nich maleńkie czerwone żyłki i oczy napełniły się łzami – dwie powoli spłynęły po policzkach aż na brodę. Na twarzy pojawił się lekki uśmiech, a pierś jakby lekko falowała w oddechu. Cały kościół zareagował lasem podniesionych rąk i okrzykami w obcych językach.

Świadectwo s. Mariny Ivankowić Chorwatki z tego samego dnia (Echo Maryi Królowej Pokoju z VIII 2001): W 20. rocznicę objawień, przyciągnięta niezwykle żywą reakcją wzruszonego tłumu obecnego w kościele, ujrzała przy tej samej figurze w blasku światła żywą Maryję, jakby zasłuchaną w czytaną właśnie przy ołtarzu polowym Ewangelię. Powtarzała potem z zachwytem: „Jaka Ona piękna! Jestem gotowa pójść na krzyż, by dać temu świadectwo!”

Świadectwo ks. Adama Skwarczyńskiego:

Zdjęcie oczu Maryi wysłałem przez internet do Australii. Tam jedna znajoma przesłała je drugiej jako załącznik do listu. Otrzymała taką odpowiedź (21 I 2011, 14.45): „Z., czy wiesz, że nie mogę otworzyć tego maila, bo komputer mówi, że jeśli otworzę, to spali mi cały twardy dysk????” Jeśli szatan tak boi się tego zdjęcia – prosty dla nas wniosek, że powinniśmy je rozpowszechniać.

6) Świadectwo Łukasza

JESTEM SYNEM  ADMINKI. NA IMIĘ MAM ŁUKASZ MAM 19 LAT. Piszę z mamy komputera z jej numeru IP z jej kompa. Mamo to moja niespodzianka, przeprosiny i podziękowanie. Kocham Cię

To prawda, że miałem problemy z moją mamą i jej nienawidziłem. Ja chciałem używać życia a ona tylko o kościele i o nawróceniu. Dziś jej za to dziękuję. Nawróciłem się,  zbliżyłem do Boga. To ona  zaprowadziła mnie do spowiedzi po tylu latach. To ona płakała i ofiarowała się za mnie. To ona tyle przeze mnie cierpiała. Krzyczałem, że tylko kościół i klechy w głowie. Śmiałem się z niej, ale nie z Boga czy  z krzyża. Dużo też pomagała mi ciocia, moja matka chrzestna. Tłumaczyła i prosiła, żebym się zmienił. choć raz pomyślał, co moja mama czuje myśli i jaka jest. Chciałem zobaczyć co mama tyle czasu pisze na komputerze,.sprawdzić co ona robi. Mama odeszła od komputera bo przyszła sąsiadka. Zobaczyłem jak czyta stronę katolicką. Zapisałem sobie tę stronę w smsie i czytałem u siebie wieczorami. Ja wyprowadziłem się z domu, mieszkałem z dziewczyną, z którą chcę się ożenić. Wieczorami coś mnie ciągnęło na tę stronę.  Podobała mi się. Coraz bardziej ciągnęło mnie do domu. Bywając w domu słyszałem jak mama rozmawia z księdzem i notowała co ma napisać. Stałem jak wryty. Moja mama ma swoją stronę internetową.  Czytam ją od deski do deski. Będę jej nawet pomagał. O egzorcyzmie nad Polską pisałem na facebooku i na nk jak głupi aż mnie reka bolała. Kocham moją mamę a dziś wieczorem mama umówiła mnie na spowiedź życia z jej kierownikiem duchowym. Kocham ją i nie pozwolę żeby ta strona zniknęła. Ja też mogę podać swój numer telefonu jak pani Monika ale po co. Ci co wiedzą, kto jest moją mamą i kto prowadzi tę stronę to wiedzą wszystko, ksiądz proboszcz i ksiądz Marcin  też. Dziękuję ci mamo że wyciągnęłaś mnie z bagna i przepraszam że cię nienawidziłem i że tyle płakałaś przeze mnie. Już będzie dobrze. Twój syn Łukasz .

7) Świadectwo Krystyny
Należałam kilka lat do różnych grup modlitewnych w mojej parafii,gdzie udzielałam się szczerze z wiarą,miłością i moim zdaniem b. solidnie.
W moim życiu nagromadziły się ogromne problemy ,które oczywiście jak zawsze zawierzałam Panu Bogu.
Później byłam tak bardzo zmęczona ,że zapragnęłam odosobnienia i wyciszenia…lecz czułam zawsze,że Opatrzność Boża nade mną czuwa.
Więcej modliłam się w domu ,a  uczestniczyłam we mszach świętych tylko w Niedziele i w święta.
Jak zwykle pamiętałam /i pamiętam/o modlitwie w intencji Kapłanów i parafian,także o tych,którzy już odeszli.
Trudno już mi było wrócić na spotkania zgromadzeń grup parafialnych, coraz mniej na ten temat myślałam i nie miałam wyrzutów sumienia z tego powodu.
Tak mi było bardzo dobrze.
Kiedyś wydawało mnie się,że słyszę słowa O.św. Jana  Pawła II  :,,A co z Duchem Świętym,,?
/Myślę,że nie dostatecznie często prosiłam Ducha Świętego… /
Pewnego razu usłyszałam we śnie wyraźne słowa  O.św.Jana Pawła II  ,który mi powiedział :,,Będziesz jeszcze chodziła na spotkania w grupie modlitewnej,,!
Po kilku dniach wybrałam się do Kościoła O.Jezuitów, do którego mam najbliższą drogę z domu /chociaż to nie moja parafia/,ale wolałam nie spotykać się z jakimikolwiek  znajomymi.
Akurat było święto ,,Niedzieli Palmowej,,więc sporo wiernych na placu przed Kościołem,którzy podobnie jak ja, wybierali sobie przy stoiskach piękne bukiety palemek do poświęcenia.
Przy wejściu do Kościoła zaczepił mnie  pewien starszy pan z zapytaniem,czy nie zechciałabym przyjść w czwartek na spotkanie grupy modlitewnej ,,Odnowy w Duchu Świętym,,po mszy świętej o godz. 18.00.
Nie wiedziałam,że taka grupa istnieje.
Byłam zdziwiona dlaczego mnie zaczepił,skoro przecież tylu różnych innych ludzi dookoła tutaj.
Gdy wychodziłam ze mszy świętej ,to ten pan znowu znalazł się obok mnie przy bramie Kościoła ,uśmiechnął się i dyskretnie kiwnął głową,abym rozpatrzyła Jego słowa.
Przyszłam po dwóch tygodniach na mszę  św. w czwartek i następnie dotarłam przed salę ,gdzie miało odbyć się spotkanie grupy.
Zebrało się tam kilkanaście osób, witając mnie słowami :,,O,widzimy,że nowa pani do nas przybyła,,…był również ten pan /wspaniały człowiek/,który jest jednym z założycieli tej grupy.
Sposób bycia mam naturalny i nie lubię sztuczności,więc odpowiedziałam grzecznie i zdecydowanie ,że nie wiem jeszcze czy mi będą te spotkania odpowiadały ,a także grupa,,.
Jedna a pań należąca do tej grupy,ku mojemu zaskoczeniu /bo najmniej spodziewałabym się po Niej,że tak zareaguje/odpowiedziała spokojnie jak bardzo przyznaje mi rację,bo to b.ważne.
Wiedziałam,że moja obecność to nic zobowiązującego ,a zobaczyć jak jest mogę …a jak mnie nie zaakceptują ,to trudno.
Z tego spotkania wróciłam do domu tak lekka i szczęśliwa ,aż trudno opisać.
Omawialiśmy Ewangelię na kolejną Niedzielę wraz z Kapłanem – O.Jezuitą,śpiewaliśmy pieśni pochwalne ku czci Jezusa Chrystusa i N.Maryi,oraz modliliśmy się  wzajemnie za siebie i innych.
Osoby w grupie są b. prostolinijne,szczere,serdeczne i bardzo wyciszone, a najważniejsze,to czuje się obecność Boga.
Wymarzona grupa dla mnie.
Postanowiłam pójść na kolejne spotkanie  i tak to już trwa przeszło 6 lat.
W każdą pierwszą Niedzielę miesiąca mamy czuwanie w Kościele po mszy świętej przed Świętym Sakramentem.
To są to piękne i cudowne spotkania,pełne wiary,nadziei i miłości…Dziękuję P.Bogu …

8) Świadectwo M Magdaleny
Dobry wieczór. Stronę podczytuję już jakiś czas ale dziś odważam się napisać. Trochę nieskładnie ale to ważne. Ja szukałam czegoś w życiu bo w domu się nie układało, zdrowie, praca, mąż wszystko się waliło. Modliłam się o śmierć męża bo już nie wytrzymywałam i trafiłam na informację na skrzynce mailowej, że nie martw się już niedługo będzie ostrzeżenie i zostaną tylko dobrzy i będą żyć tysiąc lat a ja z nimi. Zaciekawiło mnie to. Każde orędzie czytałam jak szalona, już już jeszcze chwilkę kilka miesięcy, już tylko sierpień modlitwa codzienna za tych co zginą bo to już I do tego codzienna prasówka na zmianach ziemi bo przecież tyle zmian wokół dziury trzęsienia ziemi lawiny powodzie i wybuchy na słońcu które nas za chwilę spali. Przestałam wychodzić z domu bo to może za chwilę, nie miałam czasu na sąsiadkę czy na spacer bo orędzia, modlitwy rozmowy z podobnie myślącymi. W końcu duszności w kościele i niechęć do księdza bo on na pewno mason a na pewno jak każdy ma jakąś na boku. Przecież tamta znajoma mi mówiła że on tak późno co wieczór wraca bo jeździ od takiej jednej i niechętnie udziela komunii na klęcząco to na pewno mason. W końcu myślałam że sfiksuję. Dzień bez orędzia stracony. Zanim admin strony je przetłumaczył ja już miałam zainstalowany z gazety tłumacz angielskiego. Przecież musiałam wiedzieć a potem czytać gdzie wykryli masonów a gdzie wybuchł wulkan. No i te modlitwy. Jak zaczynałam to bite trzy godziny mi schodziło. Pewnego dnia dostałam prezent wycieczkę na nabożeństwo uwolnienia. Nie mogłam odmówić no bo nie mogłam. Pojechałam jak na pogrzeb bo jak coś się stanie po drodze a jak będzie ostrzeżenie a ja daleko od domu. Zajechałam. Bałam się iść do spowiedzi przy konfesjonale, takie duszności dziwne miałam. Szłam znaleźć sobie miejsce gdzieś na dworze, żeby nie być w budynku kościoła. Na przeciwko mnie szedł ksiądz, nie wiem jak to się stało że go zapytałam czy mogę się wyspowiadać. Chyba widział mój strach bo powiedział tak i teraz i na ulicy to było. I jak po spowiedzi nałożył mi ręce na głowę to nie uwierzycie ale Bóg wie że piszę prawdę to mnie ciągnęło do środka do kościoła. I całe nabożeństwo ponad 4 godziny przesiedziałam w środku kościoła i teraz tylko tak. I dostałam łaskę pokochania adoracji ja nie mogę bez monstrancji teraz, Mogę patrzeć bez końca. Tak bardzo się cieszę że mogę o tym napisać. Dziś chcę żeby życie trwało jak najdłużej mąż się nie zmienił ale ja nauczyłam się z tym żyć. Kocham Boga i ludzi, kocham przyrodę i świeże powietrze.  Unikam tamtej strony z orędziami Marii jak ognia. Powiedziałam o tym wszystkim przy spowiedzi. Ksiądz mi powiedział, że przydałaby mi się indywidualna modlitwa uwolnienia. Miałam i powoli wychodzę na prostą. Musiałam to napisać. Musiałam
Dziękuję Bogu za tę stronę.
Jeszcze jedno zapomniałam napisać. Ksiądz egzorcysta mi powiedział, żebym nie zapominała teraz o 5 rzeczach, o jak najczęstszej mszy świętej i komunii świętej, ale najpierw o jak najczęstszej spowiedzi. do tego mam czytać codziennie Pismo Święte i co najmniej jeden dziesiątek różańca a najlepiej żeby to był ten z krucjaty za Ojczyznę. Mówił pamiętaj żadnych modlitw rozkładanych na karteczkach po kościołach z ilością zbawionych czy takich, które trzeba przekazać innym. I mówił jeszcze że msza z komunią i różaniec oraz koronka zbawią mnie i wszystkich moich bliskich bo jak ja się zmienię to oni też. Dziękuję ze jest ta strona i że mogę napisać co naprawdę jest ważne Kupiłam Pismo Święte ale nie wiem jak znaleźć takie czytania co wieczorem są czytane na mszy świętej, żeby w dzień nad nimi pomyśleć a nie nad orędziami.

M Magdalena Dla mnie też Jezus jest Panem Napisałam to (tu powinien być uśmiech)

9) Świadectwo Krzysztofa.
Nawrócenie —  2008 rok
W lipcu dowiedziałem się, iż szesnastoletni Patryk zachorował na białaczkę .
Lekarze dawali 5 procent szans na wyleczenie, matka załamana  [ syn jedynak ]
wydawało się, że sprawa jest beznadziejna. Wtedy coś  mnie olśniło, muszę pojechać do Lurdes . Po kilku latach życia bez Boga nagle przypomniałem sobie o Jego istnieniu.
12 07 wyjechałem  autem marki polonez, rozszalała się okropna gradowa burza, wiatr łamał drzewa na jezdnię, ja jechałem dalej. Dalsza podróż przebiegła bez problemów . W Lurdes  spędziłem 24 h, bardzo gorliwie się modląc o uzdrowienie. W drodze powrotnej  zaczęły  się dziwne rzeczy. Za Tuluzą postanowiłem zatankować, lecz samochód nie chciał zapalić, [ zepsuł się rozrusznik ] o pomoc musiałem prosić francuzów. Taka sytuacja powtórzyła się jeszcze dwukrotnie, bałem się i postanowiłem jechać bez przerwy, [ jak chciałem za potrzebą, stawałem na parkingu nie gasiłem samochodu tylko w krzaczki ] w ten sposób nad ranem dojechałem do Niemiec. 16.07 o 4 rano w Niemczech  musiałem zatankować, gdy wracałem do auta  zobaczyłem taki widok – „  przed samochodem  duża góra, z tyłu góra, przeraziłem się. Pomyślałem co mam robić, niemiec nie pomoże ja sam samochodu nie przestawię  z obu stron góra. Wtedy wypowiedziałem takie słowa „ Boże jestem potwornie śpiący i zmęczony, proszę niech ten wrak zapali„ przekręciłem kluczyk i zapalił  [ więcej nie miałem problemów z rozrusznikiem ] Na wysokości Berlina  [ godz. 10,30 ]przypomniałem sobie, że o godz. 20 jest w TV  mecz, bardzo się ucieszyłem, że go obejrzę w domu. Wtedy po raz pierwszy usłyszałem GŁOS [ słyszałem go w sercu, wewnątrz siebie ] – NIE ZDĄŻYSZ !  Granicę przekroczyłem o godz. 11,40  uśmiechnąłem się i pomyślałem„ wielokrotnie jechałem tą trasą max 7 godzin, teraz jest autostrada w warszawie będę na 18, obejrzę mecz nie ma innej możliwości„ powtórnie usłyszałem – GŁOS „ NIE ZDĄŻYSZ „ odpowiedziałem – nie ma takiej opcji. Przejechałem ok. 30 kilometrów i nagle w lesie zatrzymałem się w korku. Po 30 minutach dowiedziałem się, że korek ma 10 km. pod tirem załamał się remontowany mostek i ruch jest wstrzymany od odwołania. Szybko podjąłem decyzję, jadę objazdem. Trochę pobłądziłem [ straciłem ok. 90 min ] i na autostradę  w Nowym Tomyślu  wjechałem o godz. 15.00, gdzie zgasł  silnik, zjechałem na pobocze i wezwałem pomoc drogową która stwierdziła BRAK PALIWA  !!! [ wskaźnik pokazywał że paliwo jest ]. Paliwo dowieżli po godzinie, gdy ruszyłem godz. 16.00  zobaczyłem znak informacyjny „ ORLEN 5 KM „ Ale była szansa, że na mecz zdążę. Z Łowicza do Warszawy pojechałem boczną drogą [ myślałem mniejszy ruch, będę szybciej ] niestety był wypadek i ponownie straciłem sporo czasu. Do Warszawy  dotarłem o godz. 20.30 [ pomyślałem obejrzę 2 połowę ] niestety byłem tak skrajnie zmęczony [ widziałem wszystko na  żółto, światła żółte, asfalt żółty ]że pomyliłem drogę, nie wiedziałem gdzie jestem [ zgubiłem się ]. Z wielkim trudem do domu dojechałem o godz. 22.00, właśnie skończyła się transmisja z meczu. Usiadłem i powiedziałem „ nie wiem kim jesteś, ale miałeś rację , to co było niemożliwe  stało się możliwe. Kim jesteś ? „ Pytanie pozostało bez odpowiedzi.
Moje nawrócenie trwało jeszcze 20 miesięcy, więcej nie napiszę.
Z Panem Bogiem.

10) Refleksja Adminki o ks. Adamie i nie tylko…
Jest coś, co powinnam napisać tylko w małej części (wszystkiego nie mogę, bo bym mocno oberwała od ks. Adama). Jako „prawa ręka” – taka sekretarka ks. Adama w necie (bo na miejscu to pani Helenka, z którą się zaprzyjaźniłyśmy) wiem nieco więcej niż inni o księdzu. Mam dokumenty, które mogę opublikować, przekazać Kościołowi itp. itd. po śmierci księdza Adama.
Ja tylko mogę dziękować Bogu, że mam możliwość pracy w Winnicy Pana z takim Kapłanem, który jest prawdziwym Opiekunem i Przewodnikiem. Nie ja nim rządzę jak piszą oszczercy, ale to ks. Adam poucza mnie, prowadzi jak trzeba upomni, jakiś błąd wypomni pouczy i palcem pokiwa, że np. brak przebaczenia zamyka mi furtkę do Nieba a tak trudno wybaczyć z serca oprawcom i ciągle mnie atakującym (ksiądz wie doskonale jakie myśli mam i komu najtrudniej mi wybaczyć ale prowadzi mnie po tych trudnych ścieżkach ku Bogu). Tu nie ma „kółka wzajemnej adoracji” tylko wzrastanie duchowe pod przewodem takiego Kapłana. To WIELKA ŁASKA DLA MNIE, za którą bardzo bardzo dziękuję Bogu Jednocześnie…bardzo współczuję oprawcom i prześladowcom oraz prześmiewcom tego Kapłana, który jest tak dobry że tylko się uśmiecha i dziękuje Bogu za kolejne razy zbierane, bo Pan Jezus też cierpiał… Nigdy nie przestanę dziękować Bogu, że stoję po tej stronie i proszę o modlitwę, bym na tej drodze wytrwała Ewa R-S (niezasłużona adminka tej strony)

11) Świadectwo Nowej
Kochani Rozmawiałam dziś z księdzem tak od serca bardzo bardzo długo. O moim życiu, o MBM o tej stronie o walce z wami. Czuję się jak nowo narodzona. On mnie przestrzegał dziś przed sektami. Mówiłam o tej stronie, o tym że wielu zwolenników MBM zostało zwiedzionych bo Adminka walczy z herezjami i myślą że Adminka oszustką  i o tej wodzie egzorcyzmowanej też powiedziałam I nie uwierzycie ale ksiądz mówił do mnie zobacz co dziś diabeł wymyśla jak nie trzeci promień miłosierdzia to pieczęcie na których ludzie majątek zbijają albo jakieś zapachy czują a to diabeł tak się kamufluje. Dziś diabeł nie śmierdzi i nie macha ogonem. Nie te czasy. Bóg jest stały a diabeł dopasowuje się do ludzi, perfumy, samochody kasa wygląd, kobiety.. Czyżby działanie Boże? Wy piszecie dziś o sektach i o tym trzecim promieniu. Ksiądz mi kategorycznie zabronił wchodzić na strony związane z MBM, tylko orędzia nadal otrzymuję na pocztę bo o tym niżej. Do tego właśnie dostałam najnowszy przekaz MBM a tam o posłańcu siódmej pieczęci. Wciąż na pocztę dostaję i dziś po raz pierwszy inaczej na to wszystko spojrzałam.
Jeszcze raz przepraszam, że nie słuchałam księży, obrażałam ich, źle pisałam czy mówiłam, Adminów też przepraszam i dziękuję za ten wpis o sektach. Miłosierdzie Boże jest niezgłębione i jest największym cudem na te czasy ostateczne. Niczego innego diabeł tak się nie czepia jak miłosierdzia i różańca. I tworzy chore klony Trzeci promień miłosierdzia, Maria od miłosierdzia tylko miłosierdzia w tym wszystkim nie ma. Wypowiedzi pana Leszka , przepraszam ale tydzień temu to ja też mogłam tak napisać. To prawda, że to sekta. Ja też dostawałam różne maile, a w nich słowo przewodnie jad i nienawiść oraz nastawianie przeciw tej stronie. Teraz dopiero zaczynam to rozumieć.
Nie proście, bym pisała więcej wiem, żebym się nie ujawniała, bo oni tylko na to czekają, żeby zniszczyć tego kto ich wydaje. Najpierw będą słodzić a potem grozić. Znam to, ze ŚJ też tak jest Ale to naprawdę jest większa gra. Wy będziecie ciągle pod obstrzałem. I każdy kto im się przeciwstawi. Nieraz się tutaj odezwę ale nie chcę żeby druga strona wiedziała kto to pisze dlatego też będę nadal otrzymywać orędzia. Po prostu boję się i nie mogę tak od razu powiedzieć mam was dość. nie wierzę wam. Nie ma tyle siły by walczyć otwarcie z tymi których popierałam. A teraz się pomodlę i pokropię mieszkanie wodą egzorcyzmowaną Poproszę o siły dla was. I dla siebie też. To prawdziwa walka duchowa. Ja będę od dziś słuchać mojego księdza i w trosce o bezpieczeństwo moje i mojej rodziny będę pisać tylko z jego pozwolenia. Nawet nie wiecie jaka to walka jak się sektę opuszcza. Ja jedną już kiedyś opuściłam. Do dziś pokutuję. teraz wlazłam w drugie bagno ale z Bożą pomocą wyjdę. Dzięki  mojemu księdzu i tej stronie też. Niech Wam wszystkim Bóg błogosławi

12) Ostatnie słowa przed operacją i utratą mowy – świadectwo wyznania wiary i nawrócenia lekarza, opowiedziane przez ks. Stanisława T.

W dniu dzisiejszym ks. Stanisław T. z Bazyliki NMP w moim mieście, opowiedział mi przepiękne świadectwo wyznania wiary przez pacjenta oraz nawrócenia lekarza ateisty dzięki temu pacjentowi. A było tak.

Jeden człowiek miał raka języka, i czekała go operacja, która ratowała mu życie, ale pozbawiała go możliwości mówienia. Operację przeprowadzał doświadczony lekarz specjalista, który mówił wszem i wobec że jest ateistą. Chwalił się tym głośno na każdy kroku, podśmiewywał się z tych, którzy wierzą. Przed operacją poprosił tego pacjenta, aby coś powiedział i żeby zapamiętał sobie te słowa, którymi będzie potem żył. Wówczas ów pacjent zrobił znak krzyża świętego i powiedział ”Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. To były ostatnie słowa, którymi żyje do dziś.

Po pół roku od tej operacji lekarz ateista zapukał do drzwi świątyni, by ksiądz udzielił mu sakramentu chrztu. Nawrócił się pół roku temu podczas wypowiadania tych słów przez chorego na raka języka pacjenta…. Nie tylko chory pacjent je codziennie rozpamiętywał… 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus – na wieki wieków Amen!

Na świadectwo Joanki (poprawione na polską czcionkę) składają się poszczególne jej komentarze zamieszczone na naszej stronie. Joanka po „przeżyciach” o których niżej, wyrwała się z sideł Szatana dzięki pomocy Uli, naszej stałej Czytelniczki, która wcześniej też przeżyła swoje „co nieco” z Mary i działając na facebooku wyciągnęła Joankę z tego duchowego bagna

13) Świadectwo Joanki i Uli – uwolnione od „orędzi” MDM
Joanka pisze:
Witam Was :)
człowiek straszny błąd robi jak wpada w te orędzia… oj ja tez taki zrobiłam… zwłaszcza zgubne jest dla takich świeżynek, które chcą się wrócić do Boga… powiem tylko tyle, ze nawet jak się z tego ktoś wyplącze to potem to w głowie siedzi, jak pijawka i męczy człowieka.. Bóg na szczęście był tak dobry dla mnie, ze dał mi poznać, ze to szatańska sprawa i jestem mu za to bardzo bardzo wdzięczna… Bardzo Was proszę o modlitwę za mnie, ponieważ potrzebuje jej teraz jak nigdy jeszcze :(
gdy siedziałam w tych orędziach to miałam złe sny, raz śniło mi się, że miałam wybierać miedzy Bogiem a szatanem a drugim razem śnił mi się płonący krzyż i coś chciało wyrwać mi dziecko… a co do tych modlitw krucjaty muszę powiedzieć, że nie zmawiałam ich prawie, ale zdarzyło się kilka razy i te kilka razy czułam się jakby mi coś chciało wejść przez czoło i było mi ciężko na klatce piersiowej a fuuuuuuuuu
to wiem :) Różaniec to najpotężniejsza broń na świecie na szatana :) miałam raz też sen, śnił mi się mój zmarły tato, który na mnie nakrzyczał i powiedział, że wie, ze jestem w jakiejś sekcie… od tego momentu zaczęłam się zastanawiać nad tymi orędziami i chyba Pan Bóg wiedział, że mi jeszcze musi pomoc i postawił mi na mojej drodze całkiem obcą mi osobę [naszą Czytelniczkę Ulę – uwaga Adminów] , która mi wytłumaczyła jaką szatańską moc mają te orędzia.. zwłaszcza, że sama przez nie przeszła. Jak wiele miłości ma dla nas Bóg, Chwała Najwyższemu!!!
ona już tu dawno dala świadectwo :) ma nick ula :) – ja piszę z Włoch :) Ulę poznałam tak, że mnie dorwała na facebooku, bo kiedyś dałam wpis na jednej ze stron fejsbukowych, które popierają mary właśnie o tym śnie z krzyżem płonącym i ona się do mnie odezwała i mi pomogła :) […] A, że jestem uczennicą Uli, to można tak powiedzieć, bo mnie baaaaaaaaaaaaaaaardzo dużo nauczyła i bardzo dużo pokazała i bardzo jej jestem za to wdzięczna :)

Z ostatniego komentarza:
Joanka pisze:
Cieszę się, że poskładaliście moje świadectwo :) kiedyś, gdy napisałam to jedno z moich ‘przeżyć’ na stronie pro mery napisano mi, ze rozwścieczam szatana tymi modlitwami dlatego mnie atakuje w ten sposób… po pewnym czasie, jak już włączyłam mózg (bo przecież nie można było się zastanawiać tylko wierzyć i kropka) stwierdziłam, ze skoro istnieje modlitwa ochrony (pieczęci) to dlaczego ona nie chroni??? dlaczego Różaniec ma taka moc i związuje szatana a ta niby modlitwa która miała mieć ponoć taka sile nic nie robi a ściąga na ludzi złe siły?? już tak idąc w tę stronę, tak już na chłopski rozum (bo wiadomo, że przede wszystkim w orędziach mery jest wiele rzeczy niezgodnych z nauka Kościoła, a wielu tego nie zauważa – a jest to tak z tymi katolikami, którzy byli nimi tylko z nazwy, chcieli wrócić do Boga i nie mając dostatecznej wiedzy wpadli w ta sektę). I Mery właśnie ściąga takich ludzi do siebie, zagubionych, szukających Boga.. tak właśnie robią przeróżne sekty, ściągają do siebie ludzi zagubionych, nie wolno pytać, nie wolno myśleć, trzeba być posłusznym, a no i kasę też się robi, w tym przypadku na sprzedaży tej księgi prawdy… także pasuje jak ulał :)

Prosimy o modlitwę za Ulę i za Joankę i dziękujemy im za to świadectwo 🙂

Dziś otrzymaliśmy maila z Köln/Niemcy – świadectwo pani Moniki, która dołączyła nam screeny ze swego tel. Na pytanie, czy możemy to opublikować odpowiedziała, że tak, bo swoim świadectwem chce pomóc innym. Czcionki nie poprawialiśmy na polską, zachowując wiernie oryginał listu.

14) Świadectwo Moniki z  Köln – „Orędzia M. z Irlandii – 5 dni wystarczyło!!!”

Dzieki Bogu znalazlam Wasza strone wczoraj wieczorem i od razu uswiadomilam sobie ze czytajac Oredzia zaczelo sie ze mna dziac cos dziwnego.
Link do oredzia znalazlam na filmiku youtube, dokladnie w srode 20.02.13 wiec kilka dni temu. Wyslalam linki do oredzi najlepszej przyjaciolce i mojej siostrze, przyjaciolka byla rowniez zachwycona i wydrukowala sobie te oredzia i czytala w kazdym wolnym czasie. Gdy zaczelam czytac oredzia, czulam sie blisko Boga, wydrukowalam nawet sobie ta „Pieczec Boga Zywego”, ktora pocaowalam i wlozylam do szafki. Zaczelam sie czuc to coraz gorzej, czulam jak by Grypa mnie dopadla, nie moglam wstac z lozka wiec czytalam sobie te oredzia w lozku na moim telefonie. Gdy czytalam mialam uczucie jak by mi czolo mrowilo, klatka piersiowa i plecy z tylu mnie bolaly, a pozniej zaczela mnie bolec strasznie glowa

Niesamowite jak szybko pokazaly sie u mnie pierwsze efekty.
W Nocy z czwartek na piatek z 21.02.13 na 22.02.13 mialam sen, w ktorym pokazal mi sie chlopak w ktorym sie kupe lat temu podkochiwalam. Byl najpierw mily i tulil sie do mnie, potem wzial mnie za reke i zaprowadzil do jakiegos miejsca gdzie bylo pelno ludzi. Czulam sie z nimi zle.. Nagle ten chlopak i Ci wszyscy otoczyli mnie rzucajac na podloge.. Przemienili sie wszyscy w potwory. Ich wyraz twarzy byl demoniczny, wyciagli swe szpony wydzierac sie na glos: „My Cie Nienawidzimy, My Cie zniszczymy, Nawet nie wiesz jak bardzo my Cie wszyscy nienawidzimy”.. Wdzierali swe szpony w moje cialo, w moja dusze!! jak by chcieli ja na kawalki rozszarpac. W tym momencie przebudzialam sie. To byl okropny sen, koszmar. skad cos takiego??? Nadal czulam sie slaba, zaczelam brac antybiotyk i tabletki na bol glowy.. Kolejny sen nastapill z Niedzieli na Poniedzialek 24.02.13 na 25.02.13 ktory dal mi znaki jak dla mnie bardzo wazne. Znalazlam sie nad pieknym dosc duzym stawem, bylo cieplo, sloneczko pieknie grzalo, nad stawem bylo pelno ludzi ktorzy byli zadowoleni, wszyscy kapali sie, dzieci bawily sie robiac babki z piasku a inne pryskaly sie woda, wygladalo ze wszyscy sa bardzo zadowoleni.. Ale.. zdzwilo mnie jedno… ze caly staw byl otoczony lwami, chodzily i lezaly wszedzie.. tak jak by te lwy mialy tych innych ludzi pod kontrola, Bardzo mnie to zdziwilo ze ludzie sie ich sie wcale nie boja. Szlam po mojego synka ktory bawil sie z innymi dziecmi.. Lezacy lew wstanal i szedl dokladnie mi na przeciw. Stanelismy oboje twarza w twarz. I patrzelismy sobie gleboko w oczy. Patrzac lwowi w oczy.. widzialam jego wielka moc, jego sile, madrosc i spryt. patrzylam mu dalej w duchu myslac..nie wiem jak ci inni ludzie Tobie ufaja, ale Ja Tobie nigdy nie zaufam, bos ty przeciez jest dzika bestia! Lew wyczul ze ja nie jestem z jego stada!! Przeszlam obok niego i szlam jak najszybciej po synka.. Widzialam ze również jeden lew czail sie na niego od tylu. wiec szlam dzielnie pomimo strachu przed lwami, bo wiedzialam ze musze mojego synka uratowac. Gdy dotarlam do niego wzielam go za reke i mowie ze musimy uciekac stad.. krotko sie zastanowilam i sama zadalam sobie pytanie.. uciekac…lecz dokad?? Stad nie ma ucieczki.. Potem uslyszalam wewnetrzny glos mego serca .. Duch Swiety mi podpowiedzial. Plyn, plyn moje dziecko na srodek stawu, tam one nic Tobie nie zrobia bo tam one nigdy nie doplyna.. W tym momencie kiedy lew sie na nas chcial rzucic, powiedzialam do synka, wskakuj mi szybko na plecy i trzymaj sie mocno. wskoczylam do wody.. Rzucajac sie do wody rzeknelam tylko.. Boze, ale ta woda jest zimna, poczulam jak te zimno przeszlo przez cale moje cialo, jak by mnie ta woda oczyscila i po chwili czulam sie jak nowo narodzona.. woda byla przyjemna a ja nabralam pewnosci siebie.. plynelam z synkiem na plecach juz bez zadnego strachu i leku Gdy sie obrocilam, lew plynal za nami lecz po 2-3 metrach sie poddal, zwatpil i zawrocil, a ja z synkiem zostalam ocalona. Obudzilam sie i ten sen dal mi do myslenia.. Szukalam w internecie informacji na temat tych oredzi i dziwnych snow. Wbilam w google oredzia , dziwne sny.. i w ten sposob znalazlam wasza strone. Poczytalam tylko kilka wypowiedzi, zaraz wstanelam i podarlam na strzepy Pieczec Boga Zywego, splukalam do ubikacji. Modlilam sie i modlilam, dziekowalam Bogu ze tak szybko dal mi rozpoznac ze te Oredzia nie sa od niego. Zamykajac dzis przed zasnieciem oczy pokazywala mi sie straszna morda ktora byla jak by zdziwiona..Otwieralam oczy by jej nie widziec. Modlilam sie i prosilam wszystkich swietych by mi dali znak ze jestem pod ich ochrona. Dzis mi sie krotko przysnila kosielna postac w bialych szatach, byl tak wielki.. stal na wielkiej gorze i sie modlil. Tak wiec otrzymalam znak od Boga ze te oredzia sa falszywe. Dzis pisze moja najlepsza przyjaciolka..

wklejam screeny zrobione z mojego telefonu
2013-02-26 10.41.212013-02-26 10.42.07

Po tym jak przyjaciolka mi dzis napisala ze sie zle czuje i miala dziwne sny, zadzwonilam by ja ostrzec i aby nie czytala dalej tych oredzi. Wiem ze Lwy w moim snie to byl szatan.. ma duzo ludzi w ich sieci, stad tez pisze do Was aby ostrzec innych by tego nie czytali. Prosze o modlitwe..za mnie, za moja rodzine i za moja przyjaciolke..
Pozdrowienia z Köln/Niemcy

Na nasze pytanie czy możemy opublikować to świadectwo otrzymaliśmy następującą odpowiedź:
Oczywiscie ze tak. Bog bardzo chce bym pomogla innych nawrocic. dlatego tez napisalam do Was i mozecie wkleic to Swiadectwo na Wasza strone.
Serdecznie pozdrawiam
Monika

15) Świadectwo Marcina – doświadczyliśmy w życiu tak namacalnej i cudownej działalności Boga, że byłoby egoizmem zatrzymać to dla siebie

Jesteśmy razem dzięki łasce i działaniu Pana Jesusa. Długo zastanawialiśmy się czy naszym świadectwem podzielić się z innymi osobami. Myśleliśmy, że to tak osobiste przeżycie, że powinniśmy zachować je wyłącznie dla siebie. Ale z drugiej strony doświadczyliśmy w życiu tak namacalnej i cudownej działalności Boga, że byłoby egoizmem gdybyś to wspaniałe doświadczenie zatrzymali tylko dla siebie. Dlatego przynagleni przez Pana chcemy podzielić się nim, poświadczając przy tym, że Bóg jest, istnieje naprawdę, bardzo nas kocha i ma realny wpływ na nasze życie.

Razem z Marcinem jeszcze 4 lata temu żyliśmy obok Pana Boga. Chodziliśmy na niedzielne Msze Św. Ale nie rozumieliśmy po co. Wybieraliśmy z wiary to co nam odpowiadało, odrzucając resztę. Byliśmy bardzo letni w wierze, czasem nawet zimni. Ale nie wiemy nawet kiedy Pan może dotknąć naszych serc, rzucić iskrę. Znamy się od 7 lat. Pan obudził nas ze złego snu dotykając najpierw serca Marcina.

Był taki okres w moim życiu ze skupiałem się tylko wyłącznie na sobie, na zaspokojeniu swoich potrzeb i pragnień. W moim życiu najważniejsza była siłownia, gry komputerowe, sztuki walki. Żyłem w grzechu nieczystości. Wszystko zmierzało, że nasz związek się rozpadnie. Paulinka pojechała do Norwegi na wyjazd ze stowarzyszeniem ja zostałem w Warszawie. Pamiętam, że krążył po Internecie wykład pewnego księdza na temat zagrożeń duchowych w naszym życiu, ja wtedy się śmiałem ze słów tego księdza, ale jedno zdanie utkwiło mi w pamięci, nie wiem czemu ale to zdanie nie dawał mi spokoju ,,zobaczcie bo której stronie jesteście,, ksiądz polecał również obejrzeć film egzorcyzmy Anelize Michel. Obejrzałem film, zrobił na mnie ogromne wrażenie. Zapytałem się Pana Jezusa: Panie czy jestem z Tobą? i odmówiłem modlitwę zawierzająca moje życie Sercu Pana Jezusa i wtedy Pan mnie uzdrowił, dosłownie klapki spadły mi z oczu, uświadomiłem sobie jak daleko byłem od Pana Boga, i że wcale nie żyłem jak Pan Jezus by pragnął. Pan Jezus pokazał mi moje grzechy, co je złe. Następnego dnia poszedłem do spowiedzi i nie wiem skąd ale wiedziałem wszystkie swoje grzechy, wcześniej nawet nie myśląc o nich, nie rozważając co jest grzechem a co nie jest. Spowiedzi nie planowałem po prostu moje serce tego pragnęło. Po spowiedzi odczułem ogromną radość i pokój Przyjąłem komunię świętą, odczułem świętość tego małego opłatka i że Pan naprawdę jest w tym małym chlebku, serce waliło mi jak głupie. Pamiętam jak dzisiaj zdziwienie kolegi, że dzisiaj nie idę na siłownię tylko do kościoła. Wszystko co mnie zniewalało do tej pory Pan Jezus uzdrowił w jednej chwili. Z jakimś czasem moje serce kochało Pana Jezusa coraz więcej, i nic w życiu nie sprawiało mi większej radości jak spotkanie z Panem, w swoim sercu zrodziła się myśl o zostaniu księdzem. Na początku starałem się to ukryć przed Paulinką, ale pewnego dnia Paulinka zapytał mnie o to. Powiedziałem, że tak chociaż nie było łatwo, wspólnie postanowiliśmy się modlić o wolę Pana Jezusa w naszym życiu. Pan Jezus mówi jeśli dwoje zgodnie prosić będzie o jakąś rzecz otrzyma to i tak się stało. Pan Jezus pokazał nam swoją wolę. Pewnego razu przed spowiedzi świętą poprosiłem żeby przemówił do mnie przez usta tego księdza i ksiądz przynaglił mnie, do oświadczenia się Paulince. Był to dla mnie znak ale do końca nie wierzyłem, nie miałem pewności czy tego chce Pan Jezus w swoim sercu odczuwałem co innego. Przeprosiłem Pana Jezusa i powiedziałem, że nie jestem pewien i proszę o kolejny znak. Następnym znakiem był pierścionek zaręczynowy, który kupił mi mój Tata. Oczywiście Tata nic o tym wszystkim nie wiedział i nie jest osobą która lubi ingerować w czyjeś życie, przynaglać. I nigdy tego nie robi, a tu nagle kupił ten pierścionek. Pomimo tego ja nadal byłem uparty, że chcę zostać księdzem bo tego pragnę i tak czuję w sercu. Powtarzałem słowa nie się spełni twoja wola Panie.

I prosiłem o kolejny znak. Pewnego wieczoru była msza o uzdrowienie w kościele. Nie planowałem na niej być miałem pracować do późnego wieczora, ale tak się stało że jednak byłem i prosiłem Pana Jezusa o spełnienie Jego woli wobec mnie i Paulinki, ale poprosiłem żeby Paulinka mi to powiedziała co ciekawe Paulinka też tam była i też o to prosiła, nie widzieliśmy się. Pod koniec mszy Ksiądz poprosił wszystkich młodych o przyjście na ołtarz i utworzenie koła wokoło Najświętszego Sakramentu, jak się później okazało Paulinka również była w tym kole i zobaczyła naprzeciwko siebie Najświętszy Sakrament, później Mnie i mozaikę na filarze pod której środku stałem. Na mozaice był Pan Jezus błogosławiący Parę młodą z napisem bądźcie szczęśliwi. Ja nic o tym nie wiedziałem dopiero dowiedziałem się po wyjściu z kościoła.

Dziękowaliśmy Panu Jezusowi za odpowiedź.

Początkowo kiedy Marcin przeżywał swoje nawrócenie, nie wierzyłam w nie, sądziłam że oszalał, że przesadza, bo przecież nie trzeba przeżywać swojej wiary tak gorąco. Nie znałam nikogo kto by tak dużo czasu poświęcał modlitwie, czytaniu Pisma Św. Co jest paradoksem zawsze uważałam się za osobę wierzącą. No właśnie, uważałam się bo potem przekonałam się, że wcale tak nie było. Kiedy Marcin przeżył swoje nawrócenie, a było to ponad 3 lata temu kompletnie tego nie rozumiałam. Wydawało mi się że oszalał, bo ja nigdy tak swojej wiary nie przeżywałam. Ciągle się modlił, codzienna Msza Św. Nie poznawałam go, byłam obrażona na Pana Boga, za to co zrobił z Marcinem. Czułam potworną złość. Dziwne prawda? Przestałam się modlić, bo nie mogłam z tej złości. A potem kiedy obserwowałam Marcina dostrzegłam z czasem, że to co się z nimi dzieje jest prawdziwe. Od człowieka który mnie nie kochał, był zajęty tylko sobą stał się kimś zupełnie innym. Nie umiałam tego pojąć, ale to działo się na moich oczach, totalna przemiana. Choć początkowo w duchu wyśmiewałam to.

Z czasem zaakceptowałam to co się stało, zaczęłam się z nim modlić, zatem modliliś I kiedy z czasem zaczęłam się cieszyć tą przemianą, która była dla mnie czymś niesamowitym pojawiała się kwestia powołania kapłańskiego. I znowu wszystko rozpadło się na kawałki. Bo przecież „dostałam” nowego fantastycznego Marcina, a tu Pan Bóg chce mi go zabrać? I znowu bunt, znowu złość, płacz. Bo Bóg jest przecież miłością, więc skoro tak jest dlaczego chce zabrać mi moją miłość. I trwało to bardzo długo. I totalny rozłam we mnie: moja wiara a miłość, przecież z Panem Bogiem się nie walczy. Okropnie trudna sytuacja. Więc czekałam na to co będzie dalej i co dziwne, pogłębiała się moja wiara. Więcej się modliłam, więcej czytałam, poznawałam Boga, ale ciągle walczyłam wewnętrznie. Potwornie walczyłam z tym co działo się w moim sercu. Kiedy ksiądz podczas spowiedzi powiedział mi, żeby modliła się za Marcina, nie byłam w stanie. Czas oczekiwania na to co będzie, mojej potwornej wewnętrznej walki z pogodzeniem się z jego decyzją trwał ponad rok. Ponad rok czekałam na jego decyzję.

Pamiętam, jak poszłam na Mszę w naszym kościele, którą prowadził zakonnik salezjanin, była to msza o uzdrowienie. Inna niż wszystkie, ludzie na niej trzymali się za ręce, modlili razem itd. Marcin także był na tej Mszy tylko on w pierwszych ławkach a ja zaszyta na samym końcu. Poszliśmy na nią osobno, jak się potem okazało z tą samą intencją. Był ogromny tłum ludzi, nawet nie widziałam Marcina, ale wiedziałam że gdzieś tam jest. Na sam koniec Zakonnik zaprosił młodych ludzi bliżej Ołtarza. Zastanawiałam się czy jestem na tyle młoda żeby podejść, ale podeszłam. Podeszło też bardzo dużo innych młodych ludzi w różnym wieku. Zebrała się nas spora grupa. Na środku ołtarza stał Najświętszy Sakrament. Pamiętam, że wpatrywałam się w Niego i modliłam się o to co będzie z nami dalej. Kiedy tak modliłam się wpatrując w Najświętszy Sakrament, uniosłam oczy, za Nim, a dosłownie naprzeciwko mnie stał Marcin, popatrzyłam na niego, uniosłam oczy ponad niego, Marcin stał dosłownie centralnie nad obrazem dwojga ludzi, kobiety i mężczyzny których ręce złączone są stułą, a nad nimi napis „Bądźcie szczęśliwi”. Natomiast czułam jakby Ktoś kierował moim wzrokiem bym spojrzała najpierw na Najświętszy Sakrament, potem na Marcina, a na końcu na obraz z kobietą i mężczyzną. To była odpowiedź na moje pytanie. Dana z Góry. Od tamtego czasu miałam takie wewnętrzne poczucie, że mam być cierpliwa. Dużo modliłam się wtedy do Matki Bożej i czułam w duszy, że to właśnie Ona karze mi być cierpliwą, podczas modlitwy różańcowej usłyszałam w sercu w moim wnętrzu, nie wiem jak to opisać ale wyraźne zdanie: Bądź cierpliwa. Wtedy zawierzyłam całą tą sprawę Matce Bożej, zawsze była mi bardzo bliska i trudno to opisać ale czułam Jej opiekę. Obiecałam Jej wtedy, że jeżeli Marcin mi się oświadczy pojedziemy razem do Częstochowy dziękując i prosząc o opiekę na całe nasze życie. Wiem, że Marcin odbył wiele rozmów z księdzem podczas spowiedzi, żeby móc dokonać swojego życiowego wyboru. I pamiętam taki czerwcowy dzień kiedy wrócił powiedział mi „Ja już wiem!”.

8 września, w tym dniu moi rodzice jechali na pielgrzymkę do Medjugorie. Rodzice wyjeżdżali z Garbowa, parafii mojej Babci. Przed ich wyjazdem dla wszystkich uczestników odbyła się Msza Św. W tej Mszy Św. Uczestniczyłam także ja z Marcinem. Pamiętam, że jedno z czytań wtedy dotyczyło właśnie wyboru powołania. Co za paradoks. A ja tak bardzo zmęczona już niepewnością, tym co będzie powiedziałam w modlitwie: Panie Boże, poddaję się temu co będzie, czyń jak uważasz. Po Mszy autokar rodziców odjechał, ja zawiozłam Marcina do jego siostry, do Lublina. I tam u jego siostry okazało się, że właśnie tego dnia pierścionek zamówiony na długo wcześniej jest do odbioru. Po długim czasie czekania akurat tego dnia… I nigdy, przenigdy nie zapomnę tego, jak Marcin przyjechał do mnie z kwiatami, bardzo namawiał mnie będąc u siostry żebym przyjechała do Lublina, chciał oświadczyć się w miejscu gdzie się poznaliśmy. Ale ja oczywiście jak zawsze sprzątałam. Więc zastał mnie sam taki piękny, przygotowany, wypachniony a ja w dziurawych leginsach, potarganych włosach, prosto od „ścierki”, soute.

Największa moja radość, ryczałam 20 minut a on klęczał z tym pierścionkiem i płakał razem ze mną. Powiedział, że on już wie, że chce byśmy spędzili razem całe życie, że wie już że właśnie taka jest wola Pana. Przed tym jak przyjechał do mnie się oświadczyć, poszedł do Kościoła i tam zostawił bukiet kwiatów przy obrazie Matki Bożej, naszej Mamy która tak się nami opiekowała, która kazała mi być cierpliwą.

Dotrzymałam słowa, w połowie października w Święto Matki Bożej pojechaliśmy do Częstochowy. Nigdy nie zapomnę tego dnia. Byliśmy na Mszy Św. Obeszliśmy na klęczkach Cudowny Obraz. To co czułam w tym momencie jest nie do opisana. Płakałam ogromnie, potok łez. Na sam koniec naszego pobytu przecisnęliśmy się w tłumie jak najbliżej Obrazu i tam tuż przy nim odmówiliśmy modlitwę dla Narzeczonych, na której otworzyłam mój modlitewnik kilka dni po naszych zaręczynach. Tą modlitwą modlimy się razem do dziś, uznałam że skoro nie wiedząc o tym, że mam taką modlitwę w książeczce otworzyła mi się właśnie tuż po zaręczynach akurat w tym miejscu jest ona dla nas. Zakonnik na Jasnej Górze przy spowiedzi powiedział mi tego dnia „Weźcie szybko ślub”. Był niezadowolony, że tyle od zaręczyn musimy czekać. Ja też byłam, ale ślub Marcina brata był w rodzinie priorytetem, odbył się w wrześniu 2013.

Czujemy w naszym życiu obecność Pana Boga, dał nam nowe życie, nową miłość, nowe spojrzenie na życie, nowe wartości, czystą wspaniałą miłość. Nie wiedziałam, że tak piękna miłość istnieje. Zdjął nam z oczu klapki, dał taką radość jakiej nie można sobie wyobrazić i żaden dzień bez niego nie ma sensu bo daje nam wszystko to czego potrzebujemy. Mamy Boga a On jest wszystkim. Wiem, że Pan przeprowadził nas przez to wszystko i gdyby nie te przeżycia nasza wiara nigdy nie byłaby taka jak teraz. Odczuwam głębokie przekonanie, że Pan wyznaczył nam jakieś zadanie, które mamy wykonać wspólnie. Jakie to zadanie, dowiemy się tego. Tym czasem z radością w sercach, ogromną wiarą i nadzieją czekamy na dzień naszego ślubu 31 maja 2014.
Chwała Panu!

16) Dzięki rekolekcjom z WOWiT wygrałam walkę ze złym duchem, który odszedł z wielkim hukiem

Najmilsi umiłowani w Jezusie Chrystusie i Maryi zawsze Dziewicy.
Dzisiaj składam Wam Świadectwo mojego powrotu na drogę ku Bogu Najwyższemu w Niebie. Nie jest to droga usłana różami i pokładam ufność w Naszego Boga Ojca, że niektórym z Was otworzy świadomość na wiele spraw.
Już rodząc się z mojej ziemskiej matki Jezus Chrystus naznaczył mnie okazując mi łaskę, by przyjść na świat w Najpiękniejszym dniu w całym kalendarzu katolickim w ŚWIĘTO ZMARTWYCHWSTANIA. Już na chrzcie Św. dostałam swojego Aniołka Stróża. Do chwili I Komunii Świętej byłam ufnym i szczęśliwym dzieckiem Bożym. W chwili przyjęcia Pana Jezusa do mojego serduszka, wokół mnie zaczęło krążyć Zło, które nie dotykało mnie bezpośrednio, bo byłam dzieckiem Bożym, ale wabiło przez 3 najbardziej bliskie mi osoby i parałam się tzw. pobożnym okultyzmem.
To nic innego jak wierzenie w przedmioty, które miały mi pomóc, by mieć szczęście: wszystkie gusła i zabobony. Zło mówiło przez nie, że to tylko zabawa taka gra, że przecież wszyscy to robią.
Kochani nic bardziej mylnego przez to zaczęłam tracić ufność w Boga Naszego Ojca. Mimo, że spowiadałam się, przestrzegałam prawa Bożego, to czułam, że coś jest nie tak, że czegoś mi brakuje. Teraz wiem co to jest to jest bezgraniczna Wiara i Miłość w Naszego Ojca Niebieskiego.
Kochani Pan Bóg kocha nas wszystkich taką miłością, że pisząc te słowa pęka mi serce. Teraz dzięki Łasce, jaką otrzymałam, rozumiem bardzo wiele. Dla Pana Boga nie liczy się czy jesteś wierzący czy nie, jaki masz kolor skóry, ile pieniędzy, liczy się to że jesteś bo On cię kocha takim jakim jesteś bo cię stworzył i uznał że to jest Dobre.

Moja GospaNajmilsi te rekolekcje nad morzem obmyły moją rodzinę i mnie z wszelkiego brudu i plugastwa. Zrodzeni z łona Maryi Dziewicy i uleczeni ze wszystkich zranień patrzymy z ufnością i powierzamy się w opiekę Naszej Matce Maryi. Gdy moje serce stało się na nowo czyste i świadomie wybrałam Pana Boga, Ojciec Jan Paweł już wyjechał, większość też, zostali nieliczni. Zły zaatakował mnie bezpośrednio podszywając się pod samego najukochańszego Pana Jezusa. Tylko że ten „Jezus” nie miał ran po gwoździach, którymi był przybity do Krzyża i umarł na nim za grzechy całego świata. Ale ja na to nie zwracałam uwagi.
I jak zaczęłam opowiadać o tym na prawo i na lewo, że rozmawiałam z “Bogiem” to nasz samolot Ducha Świętego czyli Adminka wzięła mnie za rękę i powiedziała że obawia się, że to od złego ducha. Ja uważałam, że objawił mi się sam Pan Bóg, przecież kazał mi dać wszystkim po muszelce, które tak długo zbierałam a potem w kościele podczas Mszy św. kazał mi patrzeć tylko na siebie na obrazie  i adorować. A gdy zabronił mi patrzeć na małe dzieci bo tylko on się liczy, to spytałam jak długo, a on powiedział, że tylko do czasu Eucharystii. Rozanielona opowiadałam to Ewie, mężowi, Kazimierzowi i Marii, a Ewa kazała mi stale obmywać się Krwią Chrystusa i jak najszybciej iść do spowiedzi św.
Powiedziała, że ten diabeł chciał być tylko do czasu Eucharystii bo wiedział, że podczas Eucharystii przyjdzie prawdziwy Pan Jezus. Ja nie chciałam w to wierzyć i gdy Ewa powiedziała, że ona nie jest kapłanem ale w Imię Jezusa nakazuje mi milczeć i iść do konfesjonału to mój “Jezus” zaczął mi drzeć się “NIE” i wyzywać Ewę wulgarnymi słowami. Noc była koszmarna. Do 2-00 w nocy siedzieliśmy z Ewą, Kazimierzem, Renatą (rosą) i miałam nogi z waty oraz czułam potworny lęk. Nie muszę dodawać co czułam, jak w tv zmienił się program i wszyscy ujrzeliśmy, że w tle gra sobie Harry Potter …

Ewa wskazała mi drogę którędy się udać. Droga do uwolnienia wiodła nas do Lichenia. Ewa prosiła, abym do domu wróciła czysta, bo zły duch mi nie da dojechać w spokoju, wskazywała na posłuszeństwo Kościołowi, Kapłanowi, Sakramentom, tu Spowiedzi Świętej. Ile razy to mówiła to on mi krzyczał “NIE SŁUCHAJ JEJ”
Ale na szczęście posłuchałam drogi Kościoła. Droga, jak wspomniałam, wiodła do Lichenia. Mąż okazał mi wiele miłości i cierpliwości. Piłam dużo wody egzorcyzmowanej i natychmiast wymiotowałam, mieliśmy nawet wątpliwości czy potrzebnie przyjechaliśmy do Międzywodzia, ale Ewa tłumaczyła, że zły duch teraz zastrasza i manipuluje, bo zaczęła się moja ucieczka od niego do mojego jedynego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa.
Te 4 godz. jazdy to coś potwornego, gdyż cała moja rodzina (oprócz pampersiątka, które dzięki Bogu słodko przez ten czas spało) była świadoma, że toczy się walka o moją duszę,ale również o przyszłość mojej rodziny. I gdy okażę słabość i zwątpię w Jezusa Miłosiernego – przegram.

Kochani, osoby opętane przez Zło też są godne Miłości Boga Ojca, tylko musimy się za nich modlić póki jeszcze żyją. Im bliżej było do sanktuarium tym gorzej ponosiłam konsekwencje zerwania z okultyzmem. Zło nie atakowało tylko moich myśli ale również moje ciało. Całe moje cierpienie ofiarowałam Panu Bogu w Trójcy Jedynemu. Moi kochani gdy wraz z mężem i synkiem odmawiałam Różaniec Święty, Zło moim własnymi rękami chciało mi go rozerwać.

Kochani dziękuje mojemu Ojcu w Niebie za siłę jaką otrzymałam za pośrednictwem Mojej Matki Maryi, wszystkich Świętych i Michała Archanioła, a również wszystkim Owieczkom, które się za mnie modliły. Opatrzność Boża czuwała nad nami, gdyż tak poprowadziła moim mężem, że bez trudu dojechaliśmy do celu, miejsce parkingowe tak jakby czekało na nas, a kiedy szliśmy schodami widziałam marmurowe figury Aniołów.

Lichen KP 2Lichen KP 3

Zanim weszliśmy Zło zaatakowało mnie w moje uczucia do uzdrowionego ze zranień mojego syna, ale opieka Niepokalanej nie pozwoliła na to. Gdy przekroczyliśmy próg sanktuarium aż kipiał, świeca którą otrzymałam od owieczki paliła mnie po dłoni. Nawet wtedy gdy powinnam być już bezpieczna będąc w Domie Bożym nie przestawał,gdy klęczałam przed konfesjonałem bo nie miałam sił już stać i modliłam się. Szeptał do mnie „że i tak wszystkiego nie powiem”; mój własny język wił się w ustach jak wąż. Mój mąż otworzył mi drzwi konfesjonału a Zły próbował mnie od tego odwieść, gdyż kierując moimi nogami odpychał mnie od niego. Nawet w chwili spowiedzi nie odpuszczał, gdy uzyskałam rozgrzeszenie i moje serce na powrót stało się czyste zakradał się duch skrupulatności „czy na pewno wszystko”, odcięłam te myśli w Imię Jezusa Chrystusa (dziękuję Ewie, że nauczyła mnie tej modlitwy). Gdy szukając Ołtarza Matki Bożej Licheńskiej by powierzyć jej moją rodzinę i mnie samą , poczułam delikatny powiew wiatru, przesiąknęło mnie na wskroś uczucie takiej miłości że aż nie mogę tego wyrazić. Gdy rozglądaliśmy się nagle z bocznej nawy przez ułamek sekundy ujrzałam szary cień unoszący się w niebo tak jakby mały ptaszek. W chwili zwierzenia się opiece Niepokalanej, zobaczyliśmy wraz z mężem jak nagle się rozjarzyła poświata wokół Niej. W tej samej chwili usłyszałam daleki głos dochodzący z boku” że to jeszcze nie koniec” po czym odeszło z hukiem (był to dźwięk trzasku w głośnikach). Poczułam niesamowite szczęście.

„WIELBI DUSZA MOJA PANA I RADUJĘ SIĘ DUCH MÓJ W BOGU ZBAWICIELU MOIM”

Kiedy opuszczaliśmy już sanktuarium moje najstarsze dziecko weszło ze mną do księgarni gdzie kupiłam Dzienniczek siostry Faustyny, moje dzieciątko wybrało sobie figurkę Matki Bożej Licheńskiej a pampersiątko wręcz zacałowało „Mamę”.
Wczoraj zrobiłam porządek ze wszystkimi rzeczami związanymi z okultyzmem, jakie kiedykolwiek miały dla mnie znaczenie (książki, filmy, ubrania, gry, zabawki). Najciężej było wejść na strych ale z wielką miłością i pieśnią Maryjną na ustach udało się. Po oczyszczeniu i poświęceniu domu wtórym spędziłam całe swe panieńskie życie doznałam łaski, że

dobrze wybrałam. Moja mama opowiedziała mi sen w którym była na pięknej kolorowej łące na której stały 2 zielone świerki.

Lichen Pawel Kasia 1Proszę Was na koniec o modlitwę za mnie, za męża, za nasze dzieci Kubusia i Zuzię i proszę, słuchajcie ludzi, którzy są posłuszni Kościołowi i Kapłanom. Nawet nie chcę myśleć, co by było, gdybym dalej wierzyła temu “Jezusowi” i brnęła w te “objawienia”

Dziękuję za stronę WOWiT, za rekolekcje, za troskę i przestrogi Ewy i za cudowny Licheń oraz za mój powrót do Boga.

17) Świadectwo Anny: jak dzięki łasce Bożej i o. Janowi Pawłowi zerwałam ze Świadkami Jehowy i zostałam katoliczką

Świadectwo Anny, owieczki ojca Jana Pawła:
Kochani wielu z was pyta mnie jak to możliwe, że jestem katoliczką wielu moich znajomych nie wiedziało o tej najważniejszej zmianie w moim życiu, ponieważ pamiętają mnie, kiedy byłam Świadkiem Jehowy, więc poniżej przedstawiam w dużym skroicie swoją historię, którą opisałam dla jednego ze znajomych na fb:
Zaczęło się od tego, że jako Świadek Jehowy bardzo chciałam ,,nawrócić” swojego męża więc poszliśmy na układ, że ja będę w każdą niedzielę chodzić z nim na mszę, a on ze mną na zebrania, byłam przekonana, że w kościele nie ma Boga i że nic nie jest mnie w stanie odciągnąć od ,,prawdy”. Mój mąż na zebraniu był tylko raz, ja do kościoła chodziłam co niedzielę, ale tylko chodziłam, siadałam w ławce i siedziałam, nie robiłam nic poza obserwowaniem ludzi i tego co się dzieje. Nie bez znaczenia jest też, to że w tamtym czasie mieliśmy ogromne problemy rodzinne, nikt ze Świadków Jehowy się tym nie interesował zostałam jakby sama z tym co mnie dręczyło, w pierwszej kolejności dało mi do myślenia, to dlaczego oni moi bracia mają mnie w nosie za to interesują się mną ludzie z grona kościoła, którzy mnie nie oceniali, o nic nie pytali, traktowali jak człowieka a nie jak św. Jehowy. Pomimo tego, że właściwie nie uczestniczyłam duchowo w żadnej mszy w tamtym czasie, zaczęłam nucić pod nosem pieśni kościelne, przypominać sobie modlitwy z dzieciństwa których uczyła mnie babcia, przestraszyłam się tego i starałam się nie myśleć o tym chociaż podświadomie wiedziałam, że coś zaczyna się dziać ze mną, gdyż zaczęłam się zastanawiać nad wieloma naukami, które znałam jako Świadek Jehowy, zaczęły się wątpliwości, o których nie mogłam porozmawiać z nikim ze zboru, bo bałam się, że mnie zganią za to, że mam jakieś wątpliwości, poza tym nie miałam już z nimi tak dobrego kontaktu jak wcześniej, pierwsza moja wątpliwość dotyczyła kwestii krwi, przyjęłam tę naukę, ale do końca nigdy nie byłam przekonana o jej słuszności, więc w podświadomości cieszyłam się, że mój mąż jest katolikiem i w razie choroby moich dzieci będzie mógł podjąć decyzje za mnie co do transfuzji, na szczęście nigdy nie doszło do takiego dramatu i mimo to zaczęłam się zastanawiać jak to możliwe, że Bóg, który jest Miłością, nie pozwala na leczenie i ratowanie życia innych ludzi, drugą wątpliwością była kwestia obchodzenia urodzin i ciągłych zmian w naukach Świadków Jehowy, ciągle mówili, że trzeba zmienić to czy tamto, ponieważ przyszło nowe światło od Jehowy, tyle, że jeżeli Bóg jest nieomylny (a jest na pewno nieomylny) to czemu wcześniej nie objawił tych prawd.
Tych wątpliwości było więcej – długo by pisać, wracając do myśli o kościele, w dalszym ciągu chodziłam na msze niedzielne oddalając się coraz bardziej od Św. Jehowy, któregoś razu podczas mszy św. poznałam kapłana o. Jana Pawła (Maciej Bagdziński), od którego otrzymałam film a właściwie wywiad z Andrzejem Wronką, człowiekiem, który całe swoje życie poświęcił na obronę swojej wiary, (w międzyczasie zostałam wykluczona ze zboru) Obejrzenie tego tylko potwierdziło słuszność moich wątpliwości, których nie umiałam sobie wyjaśnić, bo znałam tylko Biblię W PRZEKŁADZIE NOWEGO ŚWIATA w tym samym czasie w Mierzynie o. Jan Paweł ogłosił rekolekcje w Szczecinie, które miał poprowadzić o. John Bashobora, zainteresowało mnie to do tego stopnia, że poszłam się zapisać na te rekolekcje nie wiedząc, co mnie tam spotka, kiedy nadszedł czas rekolekcji w pierwszy dzień nie poszłam, bo jakoś zapał mój i ciekawość już do tego czasu ostygła, jednak mój mąż widząc, co się dzieje. dnia następnego sam mnie tam zaprowadził.
Kiedy weszłam do tego kościoła, zaczęłam sobie myśleć, co ja tu robię, że to nie moje miejsce, zaczęłam się bronić przed tym co się tam działo a działo się dużo, już wtedy działał Duch Święty, tylko ja o tym nie wiedziałam, po kilku minutach po wprowadzeniu zaczęły się pieśni śpiewane przez zespól z Lublina wychwalające Pana Jezusa, kiedy je usłyszałam zaczęłam płakać jak dziecko, nie mogłam powstrzymać łez, nie wiedziałam co się ze mną dzieje, w wielkim skupieniu zaczęłam słuchać konferencji prowadzonej przez o. Bashoborę, zaczęłam tańczyć i skakać wychwalałam Pana razem z obecnymi tam ludźmi. Było to dla mnie niezrozumiale dlaczego to robię, skąd we mnie nagle taka radość, w pewnym momencie poczułam ogromne pragnienie przyjęcia Pana Jezusa, nie czułam w tamtym momencie potrzeby spowiedzi tylko czułam potrzebę Eucharystii, powiedziałam o tym mężowi, on spojrzał na mnie i myślał, że żartuję albo że zwariowałam, a ja tylko tego chciałam w tamtej chwili.
Jednak żeby mieć czyste serce musiałam pójść do spowiedzi, podeszłam do kapłana opowiedziałam w skroicie co tu robię, otrzymałam spowiedź warunkową i po prawie 8 latach przyjęłam do serca Pana Jezusa (spowiedź z całego życia odbyła się kilka dni później ), jaka ja byłam szczęśliwa.
Następnego dnia na ostatni dzień rekolekcji pojechaliśmy już z dziećmi, tego dnia zobaczyłam pierwszy raz w życiu spoczynek w Duchu, zrobiło to na mnie takie wrażenie, że nie mogłam dojść do siebie kilka dni, Pan pokazywał mi na każdym kroku, że jest obecny. Od tego czasu zaczęło się moje nawrócenie, które trwa do dziś, doświadczyłam wielu łask Bożych, otrzymałam wiele darów od Pana.
Wszyscy Św. Jehowy zniknęli z mojego życia bardzo to przeżyłam, ponieważ nie rozumiałam jak ,,mój przyjaciel” jednego dnia mnie tuli i ściska następnego przechodzi obok mnie jakby mnie nie znal.
Pan i to uleczył można powiedzieć, że w miejsce tamtych ludzi dal mi prawdziwych przyjaciół, cudownych ludzi, których poznałam podczas mszy św. i rożnych okoliczności, są kochani, cudowni nie wiem jak mogło ich wcześniej nie być w moim życiu, poznałam kapłanów, których teraz będę bronić przed każdym, kto powie coś złego, oni obalili mit złych katolików i chciwych księży.
Dzięki łaskawości Pana byłam w Medziugorje, co mi się nawet w najpiękniejszych snach nie śniło. Tam otrzymałam kolejne laski, prawdziwie poznałam Maryję, którą tak zwalczałam, która wcześniej nie miała dla mnie żadnego znaczenia, była zwykłą postacią biblijną.
Nie wyobrażam sobie życia bez Pan Jezusa, Maryi i moich cudownych przyjaciół i znajomych z tego portalu, moich braci i sióstr z owieczek o. Jana Pawła, którego pokochałam całym sercem oraz wielu innych księży.
Pan wynagradza mi wszystkie cierpienia codziennie daje mi coś nowego, są też upadki, które każdemu się zdarzają, ale wiem, że mam Pana, który kocha mnie bez względu na wszystko i któremu nigdy nie będę w stanie się odwdzięczyć za łaski i dary, które otrzymałam, a na które nie zasługuję.

KOCHAM CIEBIE JEZU – Ania

Jezu ufam

18) Świadectwo Karoliny: wierzyłam, że przyjdzie dzień Łaski dla mojego męża. I nadszedł – na naszych rekolekcjach….

Kochani… pragnę Wam opowiedzieć, zaświadczyć jak wielkie łaski PAN BÓG nam daje w Swojej przeogromnej Miłości…
Gdy kilka miesięcy temu przeczytałam, że odbędą rekolekcje WOWiTów to bardzo się ucieszyłam, bardzo tęskniłam za takim czasem modlitwy… Opowiedziałam o wszystkim mojemu mężowi i zapytałam, czy może byśmy razem pojechali… pytałam z nadzieją w sercu…
Wcześniej zapytałam naszą Adminkę, czy można przyjechać całą Rodzinką, zaznaczając z góry, że mój mąż jest wierzący ale „tylko od święta pójdzie ze mną do kościoła…” a tu czy może nas przywieźć, spędzać samemu wolny czas ale być z nami obok… Ewa mi odpisała, że jak najbardziej… bo „Duch wieje kędy chce”.
Wracając do mojego zapytania, jakie skierowałam do męża… odpowiedział mi, że się zgadza, ze pojedziemy razem, tylko żebym Go do niczego tam nie zmuszała… Byłam bardzo szczęśliwa, pomyślałam, że może Duch Święte powieje, zaleje nas Swą Łaską…

Kochani, jesteśmy z moim mężem małżeństwem 13  lat… (kocham trzynastkę, kojarzy mi się z Maryją)
Przez pierwsze lata nieraz się kłóciłam z moim mężem  o to, że nie idzie ze mną na Mszę św., potem się spowiadałam z tego i tak w kółko… Kilka lat mi to zajęło… Jezus dał mi łaskę ogromnej Miłości… Pokochałam mojego męża i Jego Rodzinę takimi jacy są, przyjęłam ich do serca i zaakceptowałam… Bo nie o to chodzi, aby kogoś, na siłę zmienić, dopasować do siebie… ale o to, że to ja musiałam się zmienić, pokochać bez warunków, bezgranicznie… I zaufać Bogu – do końca.
Bóg ma swój plan, a każdy człowiek ma swoją drogę… Zaufałam Bogu, Jego Miłości… Pragnęłam, aby mój mąż doświadczył Miłości Boga… Chodziłam na Mszę św. i modliłam się… „Panie Jezu, przychodzę do Ciebie razem z moim mężem, bo przecież jesteśmy Jedno”... Przyjmowałam za Niego komunię św. i już nie było kłótni, wymówek… Wierzyłam, że przyjdzie dzień Łaski… że Jezus przyciągnie go Swoją Miłością…

Kochani… I nadszedł ten dzień… !!! Na naszych rekolekcjach…
Mój mąż zobaczył, że przyjechali normalni ludzie, ksiądz też fajny… każdego traktuje z wielką miłością i bez najmniejszych uprzedzeń.
Można się pośmiać i porozmawiać… i modlić. Drugiego dnia ktoś powiedział że o 20-00 będzie błogosławieństwo dla dzieci. na samym początku, bo nigdy nie wiadomo o której Msza św. się skończy czy o drugiej w nocy czy o piątej nad ranem. Tę informację przekazała nam Ewa, ale zapomniała powiedzieć o tym ojcu Janowi Pawłowi i mój mąż przyszedł z synkiem na to błogosławieństwo i został ….do końca czekając na nie a okazało się, że to on był tym dzieckiem, na które czekał Pan Jezus

Mój mąż uczestniczył w Eucharystii, nasz Ojciec Jan modlił się nad nim, mąż dostał daru łez, płakał… Bardzo przeżywał modlitwy, szczególnie jak modliliśmy nad naszą siostrą, aby zły duch ją opuścił…

W każdy następny dzień już razem uczestniczyliśmy we Mszy św.
Widziałam radość w oczach męża ale też i innych rekolekcjonistów, którzy mojego Krzysia obejmowali i cieszyli się razem z nami, że Krzysio przyszedł i …został 🙂
Dar łez miał nie tylko On
Kochani, każdego dnia zachwycam się działaniem Pana Boga… Jak jest obecny w naszej codzienności… Ledwie co wróciliśmy do domu, to mój mąż pierwszy biegał po klatce schodowej z wodą egzorcyzmowaną… i z solą egzorcyzmowaną i pytał, czy tam byłam już, bo jak nie to On jeszcze tam pobiegnie… Jak wychodzimy z domu, wszyscy nawzajem przekazujemy sobie błogosławieństwo, czyniąc znak krzyża na czole…

Kilka dni temu jaka byłam zdumiona, mąż wrócił z pracy i przywitał się nie tak jak zawsze „witaj kochanie” ale w progu powiedział „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus…” To był  pierwszy, ale nie ostatni raz. Od tamtego dnia codziennie tak mówi witając się po powrocie z pracy. A gdy po przyjeździe z rekolekcji w niedzielę u nas na Mszę  św. do kościoła, to po jej zakończeniu mąż się zdziwił, że tak krótko, tylko 45 min i niewiadomo kiedy minęły a Mareczek, nasz synek również był zdziwiony że to tak szybko. Razem poszliśmy do kina na film „Ziemia Maryi” i razem płakaliśmy na nim a w październiku przyjadą do nas goście rekolekcyjni i też pójdziemy na ten film.

Od czasu rekolekcji modlimy się razem, zapalamy świece poświęcone naszej Mamusi Świętej, której zrobiliśmy specjalne miejsce… nasz domowy ołtarzyk.

ołtarzyk Karolinki 1
Kochani, nie ma dnia, abym nie dziękowała Panu Bogu za wszystkie łaski, jakimi nas obdarza…
Całym sercem Dziękuję Bogu i kocham Boga Ojca, Boga Syna i Boga Ducha Świętego bo wielkie rzeczy mi uczynił i mojej Rodzinie i wszystkim Wam… Jemu chwała na wieki wieków Amen.
Ad Infinitam Dei GloriamWszystko Dla Nieskończonej Chwały Bożej
Ps.
Nie mogę się doczekać się następnych rekolekcji i przypomnę Wam, że ojciec Jan Paweł wspominał, że może zorganizować dla nas rekolekcje o tym jak według mistyków i Świętych przeżywać dobrze Mszę Świętą. Od dziś będziemy też odmawiać modlitwę papieża Franciszka za rodziny
Karolina (siostra Woda)

20) Świadectwo uzdrowienia Jasia
Witam serdecznie.
Mam na imię Arletta i chciałabym opowiedzieć o cudzie uzdrowienia małego Jaśka – syna koleżanki. W zeszłym roku, pewnego zimowego dnia dowiedziałam się od koleżanki o okrutnej chorobie jej siostrzeńca. Poznałam wtedy historię Jaśka.  Jasiek urodził się z wrodzoną wadą odpływu pęcherzowo-moczowego oraz z nieprawidłową lokalizacją zewnętrznego ujścia cewki.

Podstawową zasadą leczenia tej wady układu moczowego jest jak najszybsze przywrócenie drożności dróg moczowych i prawidłowego przepływu moczu oraz zapobieganie nawrotom zakażenia, a celem tych działań jest uniknięcie uszkodzenia nerek. Jaśkowi przytrafiło się odprowadzenie sztuczne z powodu braku możliwości przywrócenia prawidłowego odpływu moczu tj. wszczepienie moczowodu do ściany jamy brzusznej tzw przetoka moczowodowo – skórna. 
Jasiek cierpiał okrutnie. Długie pobyty w szpitalach. Zabiegi. Ból. Stany zapalne. Gorączka. Nastąpiły powikłania. Początkowo udany zabieg wszczepienia przetoki <kolejnej i kolejnej> doprowadził do trwałego uszkodzenia nerek. Rozpoczął się maraton po klinikach, specjalistach, profesorach, nefrologach. Każda wizyta potwierdzała okrutną diagnozę. Lekarze nie dawali Jaśkowi żadnych szans. Żadnych szans chwilę przed ukończeniem pierwszego roku życia. Stan zdrowia Jaśka był bardzo zły. A jego stan pogarszał się z dnia na dzień. Zaplanowano nefrektomię radykalną tj. zabieg usunięcia nerek. Rozesłałam wiadomości z prośbą o modlitwę do wielu znajomych. Jednym z adresatów była znajoma siostra Łucja ze Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej w Piszkowicach. Pełni bólu i wzruszenia oraz wiary trwaliśmy w modlitwie. Po tygodniu koleżanka wzruszona zadzwoniła i wykrzyczała, że nie przeprowadzono żadnej operacji, bo stan zdrowia Jaśka z niewiadomych przyczyn uległ poprawie. Po dwóch tygodniach Jasiek wyszedł ze szpitala z diagnozą: cud. Dziś skończył dwa latka. Jest zdrowy. Wesoły. Rozbrykany. Samodzielnie i prawidłowo oddaje mocz. Taki wielki cud za wstawiennictwem Matki Bożej i modlitwy Pod Twoją obronę miał miejsce w maleńkiej wsi w Kotlinie Kłodzkiej. Matka Boża tysiąckrotnie gładziła Jaśkowe plecy, z czułością głaskała jego włosy, z troską gładziła brzuch. 
Dzielę się z Wami tą opowieścią.
Dzielę się życiem Jaśka. 
Dzielę się radością szczęśliwych rodziców. 
I spoglądam w okno. 
A tam? Prostokąt uchylonego nieba. 
I nie boję się. Wierzę tylko. 
(Łk 8,50).
Pozdrawiam serdecznie.

21) Uzdrowiony z przekleństwa – bardzo mocne, potwierdzone medycznie świadectwo uzdrowienia i uwolnienia

22) Świadectwo Dominika – byłem zniewolony muzyką satanistyczną, do ludzi czułem nienawiść, miałem dręczenia i koszmary nocne

23) Świadectwo Sylwii: moja historia z wróżbiarstwem zaczęła się gdzieś w wieku 10 – 13 lat… potem doszły rytuały, voodoo i inne

121 odpowiedzi na „Świadectwa

  1. dusza maleńka :) pisze:

    Jezu, Maryjo kocham Was, ratujcie dusze!

  2. Krystyna pisze:

    Odmawiam codziennie w południe o godzinie 12.00 Modlitwę ,,Anioł Pański,,.
    Dzisiaj odmówiłam na klatce schodowej.
    Otóż śniło mnie się jakiś czas temu, że idąc przez klatkę schodową, spotkałam świętej pamięci sąsiadkę,która stała przy drzwiach swojego mieszkania.
    W sekundę zeszła na pół piętro, ukucnęła ,zasłoniła twarz swoimi dłońmi i po cichu jakby łkała z żalu.
    Nagle wyciągnęła rękę w moim kierunku, dając mi znak, abym dotknęła Ją między nadgarstkiem a łokciem.
    Zdawałam sobie dokładnie sprawę,że przecież to jest duch tej pani, ponieważ Ona nie żyje.

    Dalej nalegała, bałam się dotknąć, ale bardzo żal mnie się Jej zrobiło i gdy przetrzymałam chwilę rękę, to dokładnie poczułam jak na jawie ciało żyjącej osoby, a nie zjawy.
    Rano po przebudzeniu się ze snu, po pewnym czasie,doszłam do wniosku ,że sąsiadka chciała udowodnić mi ,jak nie zapadła się w nicość ,tylko istnieje…
    Postanowiłam opowiedzieć mój sen Jej mężowi,chociaż trochę obawiałam się i byłam nastawiona na żart lub niezrozumienie z Jego strony.

    Gdy wyszłam na klatkę, to zobaczyłam Jej męża w drzwiach Ich mieszkania ,bo akurat naprawiał zamek do kluczy.
    Bez wahania opowiedziałam o czym śniłam ,a On słuchał mnie poważnie i ze zrozumieniem.
    Odpowiedział mi ,że właśnie jest rocznica śmierci Jego żony i był nawet na mszy.
    Natomiast Ich dorosły syn dość daleko jest od naszej Wiary i Boga.
    Rozmawiałam z Nim,ale oporny jest…
    Pamiętam zawsze o modlitwach w intencji zmarłych ,a ilekroć idę po schodach , w miejscu gdzie śniła mi się ś.p. sąsiadka,to pamiętam choćby o krótkiej modlitwie lub westchnieniu w Jej intencji.

    /Innym razem napiszę więcej moich świadectw /
    Szczęść Boże.
    Do miłego…

  3. Szymcio pisze:

    Słuchajcie nie wiem czy to normalne ale w każdym bądź razie nie czuję tego sam. Otóż kilka tygodni temu przysłano mi książki ks. Adama. Zabrałem się najpierw do czytania „Z Aniołem do nowego świata”. Przeczytałem ponad połowę i zostawiłem na jakieś 2 tyg. bo ostatnio nie znalazłem czasu żeby dokończyć czytanie. Od paru dni książka ta,- a mam ją na półce przy łóżku, zaczęła intensywnie pachnąć, a kiedy modlę się czuć ją jeszcze wyraźniej, tak jakby to były fale zapachu. Zapach jest bardzo przyjemny, ale jest nieznany tzn. nie znajduję porównania. Nie wiem ale może to przynaglenie aby tę książkę przeczytać. Domownicy też wyczuwają ten zapach. Nie wiem co to oznacza, a ponieważ wiele osób to czuje – nie jest to przewidzenie. Boję się bo może to zły duch mnie nabiera. Nie wiem ale proszę Was o radę i modlitwę.

    • wobroniewiary pisze:

      Zły duch to wydziela złe zapachy – posłuchaj wypowiedzi Ojca Anzelma egzorcysty z Jasnej Góry 🙂
      Jak on opowiada jak śmierdzi zły to oszaleć można z samego słuchania 😉

      Poinformowałam księdza Adama i odpowiedział, że dziś podczas Apelu Jasnogórskiego ok. godz. 21.20 otrzymasz błogosławieństwo od księdza A.S.
      Łącz się duchowo Szymek 😉

      Ewa

    • Styrlitz pisze:

      być może masz egzemplarz wydrukowany z użyciem jakiejś chińskiej farby 😉

      • Szymcio pisze:

        Nie wiem ale wcześniej tego zapachu nie było, chyba że pod wpływem temperatury zaczęło się coś dziać. nie mam pojęcia, też nie chcę wpadać w jakieś niesprawdzone nadprzyrodzoności, nie wiem co to może być. Zostawiam to Bogu.

      • wobroniewiary pisze:

        Styrlitz, bój się Boga ze swoim poczuciem humoru 😉
        Wiesz doskonale, bo znasz ks Adama i mało kto wie o tym, że Go znasz i wiesz jak gdzie drukuje 🙂
        A zaraz jakiś „mundry inaczej” zaraz cię przekopiuje na swoją stronę że my chińską farbę bierzemy za zapachy nadprzyrodzoności i będzie się pastwić przez następnych 10 wpisów 😀 😀 🙂 😀

        • Styrlitz pisze:

          Nie no ja tylko ustalam fakty 😉
          w cale nie powiem mi również książki pachną, jak ciekawe to nawet bardzo intensywnie.
          A z wydań księdza Adama to gorąco polecam malutką książeczkę z serii różaniec dla mężczyzn, dzieci. Dla mnie po prostu bomba 😉

        • joaneczka pisze:

          Wlasnie dostalam od ks.Adama „rozaniec dla dzieci” – juz widze, ze warto ja zglebiac:-))).
          TYLKO JEZUS JEST PANEM!!!

    • joaneczka pisze:

      Dla mnie to tylko potwierdzenie, ze ta książka jest dzielem bozym:-). Czytaj ja i delektuj sie „Nowym SWiatem” – moze spotkamy sie tam;-), kto wie, kto wie…

      TYLKO JEZUS JEST PANEM!!!

  4. Szymcio pisze:

    Serdeczne Bóg zapłać!!! Będę się łączył w modlitwie. 🙂

    • wobroniewiary pisze:

      Super. Ja z kolei czuję nie do opisania zapach przy Królowej Pokoju 😉

      A wczoraj był tak wielki zapach róż i fiołków wprost nie do opisania jak zrobiłam z bliska zdjęcie tabernakulum (ale czułam powagę chwili i to, że jestem 1 raz w życiu tak blisko Pana i Jego mieszkania) i podeszłam do obrazu MB Częstochowskiej w bocznej nawie – ten zapach czuła też moja malutka, ona też za rączkę była ze mną przy samym tabernakulum a potem krzyknęła – ja znam tę Maryję, zakonnica nam opowiadała, jak Jej szablą twarz pocięli (Ania miała religię w zerówce a ma tylko 5 lat i wspaniałą pamięć)

      • Szymcio pisze:

        Proszę pozdrowić Córeczkę, być może to są szczególne łaski – ten zapach. Podobnie miał ks. Jarosław Cielecki, pracujący w Watykanie. Wracając z Medjugorie, z obrazu jaki miał ze sobą czuć było zapach róż: http://pl.gloria.tv/?media=172482 , polecam

        • wobroniewiary pisze:

          Wiem, bo oglądając ten film poczułam ten zapach róż sama i pisałam o tym na stronie na której kiedyś pisałam jako promyczek nadziei a zaczęłam je od słów
          W Imię Ojca, i Syna i Ducha Świętego
          Brzmiało tak:

          Promyczek Nadziei powiedział/a

          05/07/2011 @ 8:09 pm 10 0 Rate This
          W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego!

          Wierzyłam w Medjugorie tak na 99,99%. Bo Kościół nie uznał, ale kapłani mówią, że tam wszystko jest w porządku… Nawet Admin wie, że prosiłam Go, by przeprosił Matkę Bożą za moją niecałkowitą nie ufną do końca wiarę…

          Zaczęłam oglądać film.
          Poczułam ….. zapach róż!
          To jakaś halucynacja? Pierwsza myśl. Cofnęłam film jeszcze raz!
          W momencie ukazania się kadru z obrazem Matki Boskiej ten sam zapach!
          Raz tylko czułam podobny zapach, ale bardziej różano-fiołkowy w kościele i 1000 razy intensywniejszy mówiąc o obecności Ojca Pio…Uklękłam zmówiłam Ojcze Nasz i Zdrowaś Maryjo… Nie muszę dodawać, że ryczę, że łzy mi ciekną. Zdzwoniłam do księdza Stanisława, cieszył sicze mną mówiąc Chwała Ci Panie Boże, Dziękuję Ci Matko Boża. Zadzwoniłam o chwili do kierownika duchowego. Powiedział, nie płakać tylko się cieszyć!
          Ja płaczę, piszę te słowa, a delikatny zapach róż …unosi się dalej.

          Proszę o modlitwę za mnie. Ja z kolei będę się modlić za wszystkich czytelników tego bloga.

          W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen

        • joaneczka pisze:

          Alez piekne swiadectwo:-). To sa zapachy obecnosci naszej Mamusi:-). Ja tez moge dolączyc tutaj swoje 5 groszy. 8 lat temu gdy sie tak mozno nawrocilam na gorze objawien w Medjugorje, tam w poczuciu beznadzieii i rozpaczy doswiadczylam namacalnego przytulenia Maryi i schodzac rowniez czulam delikatny zapach róż jakby jeszcze mrugnela do mnie, ze „JESTEM I BEDE Z TOBA NADAL”:-))). Plakalam ze wzruszenia:-))).

          TYLKO JEZUS JEST PANEM!!!!

    • wobroniewiary pisze:

      Tylko dziś w RM jest relacja z amerykańskiej Częstochowy to jak chcesz Ty i ktokolwiek słuchać Apelu Jasnogórskiego z Częstochowy to z prawej strony mamy kamery i Jasna Góra albo trzeba kliknąć na Radio Jasna Góra 🙂

      • Szymcio pisze:

        Dzięki, słuchaj korzystając z okazji, że tu prowadzimy rozmowę, chciałem się dowiedzieć czy może jakiś kapłan przeprowadza egzorcyzmowanie wody, soli i oleju na odległość. Oczywiście mógłbym iść do księdza w swojej parafii ale mnie wyśmieje, więc wolę zapytać tutaj. Jest coś takiego?

        • wobroniewiary pisze:

          Na odległość tylko woda i w 1 sobotę chyba że jest pilniejsza potrzeba to daj znać -wodę i olej tylko na miejscu
          Jak bardzo Ci potrzeba już to napisz maila na jutrzenka2012@gmail.com a podzielę się szczególnie solą 😉
          Ale i olejku dam pól buteleczki
          A jak masz Ojców Franciszkanów blisko to idź śmiało oni zawsze wspomagają na miejscu 😉

        • Szymcio pisze:

          dzięki, w Krakowie jest kilka zgromadzeń franciszkańskich, więc do których pójść: konwentualni, reformaci, bernardyni, kapucyni i nie wiem czy jeszcze są jacyś franciszkanie?

        • wobroniewiary pisze:

          Idź do Reformatów, zapytaj o brata Krzysztofa, on cię pokieruje do któregokolwiek Ojca. 🙂

          Nie mówię, że inne nie, ale znam Ojców Reformatów, to pisze o nich 🙂

  5. Styrlitz pisze:

    @Ewelino Anno dla czego by nie prosić kapłanów o błogosławieństwo?
    Gdzieś kiedyś słyszałem, że gdy kapłan błogosławi to przez jego dłonie błogosławi sam Pan Jezus. Jego błogosławieństwo nie jest tylko „pobożnym życzeniem”. Nie ważne jaki kapłan, zawsze to błogosławieństwo jest od samego Pana Jezusa dla tego to oni sami powinni nas jak najczęściej błogosławić, a my im o tym przypominać 😉
    A ks. Pęzioł dzięki temu nagraniu może to robić do końca świata 😉 😉 😉
    Bóg zapłać!

  6. Małgorzata Z pisze:

    LESZEK DOKOWICZ | ŚWIADECTWO

  7. iza pisze:

    Kochani, gdzie można kupić wspomniane tutaj modlitwy różańcowe ks. Adama dla dzieci?

  8. SIMALA pisze:

    W roku 1980 do rąk dostał mi się dzienniczek Siostry Faustyny. Po przeczytaniu, a czytałam go dwa razy, choć do tej pory to już kilka razy. Ale kiedy przeczytałam to pierwszy raz, nie mogłam uwierzyć, że się Pan Jezus Siostrze Faustynie zjawiał, że Go widziała. Od tej pory zaczęłam się modlić, że ja też chcę takie coś przeżyć jak Siostra Faustyna, abym uwierzyła w to, co było napisane w tym dzienniczku. Zrobiłam sobie postanowienie, że się będę modlić każdy dzień koronkę za dusze w czyśćcu cierpiące. Po jakimś czasie, już nie pamiętam jak długo się modliłam, abym przeżyła takie coś jak Siostra Faustyna, dostałam od Pana Boga tę łaskę, byłam jak niewierny Tomasz, aby uwierzyć, musiałam zobaczyć. Po przyjęciu Komunii św. uklękłam się pomodlić, nagle zobaczyłam jak z ołtarza z krzyża przenikają promienie do mojego serca. Od tej pory już nie miałam żadnej wątpliwości w to, co pisała Siostra Faustyna. Potem zauważyłam, że ze mną się dzieje takie coś, co przeżywała Siostra Faustyn Słyszę, wew. głos, który piszę.

  9. czekajacy pisze:

    I trafiło na mnie… Ksiądz Proboszcz zalicza mnie do „kandydatów” na Szafarza Nadzwyczajnego.

    W związku z tym pytanie do Ks. Adama – mając w pamięci słowa o Ostrzeżeniu, o tym co się będzie działo potem – masowe spowiedzi, a być może nawet zejście do katakumb – czy nie byłoby roztropne przyjąć tej posługi teraz, ale z myślą o sytuacjach nadzwyczajnych?

    Z tego co słyszałem – przygotowanie trwa jakiś czas, nie jest to jeden dzień, więc może nie czekać?

    Choć sam nie wiem, jak mój Proboszcz zareaguje, gdy mu powiem, że nie wyobrażam sobie udzielać Komunii Św. – podczas Mszy dla 20 osób odprawianej przez dwóch Księzy…

    Wyjątkowo proszę o modlitwę za mnie!

    PS: „Ostrzeżenie z zaświatów” zamówiłem, przeczytam jak tylko przyjdzie.

  10. grzegorz pisze:

    Komentarz do pierwszego swiadectwa. Dlaczego wyrozniono wypowiedz na temat ks. Piotra Natanka? Nie wszystko przyjdzie nam zrozumiec od razu. Na to trzeba czasu. I laski Bozej. Nie tylko on jest niezrozumiany, ale przyjdzie dzien, kiedy ci wybrani z wszystkich powolanych stana na czele zjednoczonego kosciola.Wiec nie osadzajmy lecz modlmy sie za kaplanow. WSZYSTKICH. I zamawiajmy za nich msze sw. wieczyste. Czas nagli!

  11. grzegorz pisze:

    Odnosnie modlitw. Jak mozna zlekcewazyc Tajemnice Szczescia? Jak mozna zlekcewazyc koronke do Plomienia Milosci Niepokalanego Serca Maryi? Jak mozna zlekcewazyc modlitwe sw. Gertrudy uwalniajaca z czyscca 1000 dusz? Wiele modlitw swietych jak rowniez podyktowanych przez Jezusa i Maryje podczas objawien tez mamy unikac? A komu na tym zalezy? Kto najbardziej nienawidzi czlowieka? Hmmm??? Jezeli ktos ma problem z ulozeniem sobie programu modlitewnego, prosze uzgodnic to prywatnymi kanalami z kaplanem, nie zarazajcie innych tymi problemami, blagam. Bo dochodzi w czasie tej najwiekszej bitwy o dusze do tego, ze tworzymy kosciol wojujacy, ale z kosciolem. A wszedzie tam, gdzie jest czlowiek, jest i szatan, nawet wsrod konsekrowanych. Nawet nie wiemy, kiedy dajemy sie zmanipulowac.
    PS: Tak na marginesie… Jesli ktos przeczytal „Mistyczne Miasto Boze” i jeszcze nie rozumie, niech siegnie po „Oredzia Pana Jezusa do kaplanow” ks. Gobbiego. Oczka sie otworza szerzej i zrozumiecie wygnanie i opuszczenie Jezusa. A to, do jakiego stanu doprowadzono polskie swiatynie zobaczcie na filmie. I powiedzcie, czy tam sie odbywa msza sw. czy czarna msza?

  12. grzegorz pisze:

    PS2: Proba sie nie udala… Ks. Don Ottawio Michelini jest autorem „Oredzi Pana Jezusa do Kapłanów” , a ks. Gobbi napisal „Do kaplanow, umilowanych synow Matki Bozej”.
    Zycze milej lektury. Z Panem Bogiem.

  13. iwona witkowski pisze:

    Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus!
    Chcialam bardzo prosic ks Adama o egzorcyzm and moim mezem Darkiem, ktory juz od 20 lat nie byl u spowiedzi (nawet gdy bralismy slub koscielny on nie przyja komuni), do kosciola niechodzi wcale. Ma wielkie uprzedzenie do kosciola a szczegulinie do ksiezy. Wiem ze jest mozliwy egzorcyzm na odleglosc bo o tym slyszalam. Chciala bym takze poprosic ksiedza Adama o blogoslawienstwo naszego malzenstwa i naszych dzieci Nicole i Kevina. O ochrone przed zlym duchem i jego wplywami. chciala bym sie tez dowiedziec jak moge kupic ksiazki ks. Adama. Mieszkam za granica i nie moge pujsc do ksiegarni aby je kupic. Czy jest mozliwosc ich zamuwienia?

  14. Wiesława pisze:

    Szczęść Boże. Pragnę poprosić Ks. Adama o modlitwę uwolnienia od ducha nikotynizmu. Sama nie daję sobie rady i nie mam silnej woli na tyle by to zrobić.Pragnę prosić również o modlitwę bym mogla wybaczyć wszystkim którzy mnie skrzywdzili bo chyba z tego powodu mam natrętne mściwe myśli. Wierzę że jak wybaczę tak na prawdę wtedy to ustanie.Nie potrafię również wybaczyć sobie życia jakie prowadziłam oraz wyboru męża.Mój mąż oraz jego rodzina od początku żle mnie traktowali. Czułam się samotna i zaczęłam robić coś bardzo złego.Dzięki mojemu znajomemu księdzu trafiłam do Kodnia.Byłam tam tydzień i przez ten czas coś nie pozwalało mi pójść do spowiedzi.W niedziele przed wyjazdem poszłam choć było ciężko a w czasie spowiedzi strasznie mą coś telepało.Bałam się że ludzie obok zobaczą co się ze mną dzieje.Miałam różne przeżycia i dręczenia od złego.W czasie modlitwy w Kościółku Ducha Św poczułam odór który wychodził przez gardło i nos.To było straszne.Obrzydliwy zapach.Od tamtej pory starałam się zmienić i być otwarta na Pana Boga.Lecz nadal nie ma spokoju.Mam dręczenia . Dwie soboty z rzędu o podobnych porach tj ok.godz 23 miałam straszne ataki ze strony najbliższych, najpierw moja mama która wściekle na mnie krzyczała z taką nienawiścią a teraz mój starszy syn. Coś takiego objawiało się nagle,straszna furia. Wiem że to działanie złego ale ja powiedziałam Panu Bogu że przyjmuję ten Krzyż i jest mi wtedy dużo lżej.Widziałam tą wściekłość i nienawiść a serce bolało od podłego traktowania mnie przez moje kochane osoby.Mama jest wierząca ale czytała i rozpowszechniała sąsiadom te orędzia z Irlandii. Syn przestał chodzić do Kościoła,drugi syn również i mój mąż który tylko bluzni na Kościół i kapłanów.Nie wierzy w piekło,podobno nie grzeszy to się nie spowiada itp.Modlę się za nich a w zamian otrzymuje wściekle ataki.Nie mam już sil tego znosić.Jeśli w domu chwilowy spokój to w pracy znajdzie się ktoś kto robi zamęt.Czy to kiedyś się skończy ? Czy muszę obawiać się następnej soboty? Czy całą niedzielę muszę się otrząsać z takich wrażeń? Proszę o modlitewne wsparcie i pomoc.Nie mam sił żyć w tym nienawistnym świecie z moimi albo nie moimi natrętnymi myślami. Boże miej mnie w swojej opiece i moich bliskich.Błogosław Ks Adamowi i Jego pracy.Dziękujemy Ci Boże za tak wspaniałego Kapłana. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus

  15. olo13jcb pisze:

    Obrazy z Piekła świadectwo młodej Koreanki

    W roku 2009 do młodej koreańskiej malarki podczas całonocnej modlitwy
    przyszedł Jezus Chrystus, który zabrał ją aby pokazać Piekło,
    i powiedział żeby wszystko co zobaczy namalowała
    aby świat się dowiedział o tej strasznej prawdzie.

  16. rybka pisze:

    Chciałam napisać świadectwo o tym, jak wielką moc ma kapłańskie błogosławieństwo, w dodatku udzielone zostało telefonicznie :).
    W dniu 09.02.2013r dowiedziałam się, że nienarodzone dziecko moich znajomych ( dalszych) będzie miało poważną wadę genetyczną. U nich w najbliższej rodzinie występuje obciążenie genetyczne. W tym przypadku lekarze stwierdzili, że nic na siłę i między słowami mówili o aborcji. Dodatkowo w tym samym czasie u ojca tego dziecka stwierdzono nowotwór złośliwy. Podobno został mu rok życia. Nic nie powiedział żonie, żeby jej nie dobijać i został z tym sam.
    W takiej sytuacji napisałam na „naszej” 🙂 stronie na skrzynce intencji prośbę o modlitwę.
    W odpowiedzi otrzymałam tel. do ks. Adama. Jeszcze tego samego dnia udało mi się z księdzem porozmawiać, a on udzielił błogosławieństwa przez telefon. Efekt tego błogosłanieństwa jest taki – po ok 3,5 miesiąca i różnych badaniach okazało się, że dziecko będzie zdrowe (według lekarzy pierwsze badanie zostało przeprowadzone na wadliwym sprzęcie), natomiast nowotwor u kolegi jest w 90% niezłośliwy. Wnioski są proste. A najlepsze jest to, że każdy z nas może otrzymać takie błogosławieństwo codziennie na Mszy Św.

  17. AndrzejKrzysiek pisze:

  18. AndrzejKrzysiek pisze:


    Nick Vujicic – Bez rąk, bez nóg, ale za to z Bogiem cz.2/5
    Niech Bóg Ojciec Wszechmogący syn Jezus Chrystus Zbawiciel oraz Duch święty błogosławią nam. Amen.
    Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi świętemu ….. Amen

      • Monika pisze:

        Może niejednemu wyda się to nieprawdopodobne ale obecnie Nick Vujicic ma piękną żonę i urodziło Im się zdrowe dziecko. W internecie jest sporo filmików (polecam) będących zapisem świadectwa Jego życia, gdyż można rzec całe Jego życie to jedno wielkie świadectwo. Jak nikt zmagał się On od dziecka z tak wieloma przeciwnościami i tyle rzeczy było dla Niego niemożliwe, jednak z Bogiem osiągnął bardzo wiele – nawet to o czym marzył – został szczęśliwym ojcem.
        Jezus jest Panem!

  19. AndrzejKrzysiek pisze:


    W Tobie jest Światło
    Piękna modlitwa pieśnią i obrazami do Pana naszego Jezusa Chrystusa.

  20. AndrzejKrzysiek pisze:


    Tony Anthony świadectwo Poznań 2008 r.
    Jezus jest Panem na wieki. Alleluja. Chwalmy pana bo jego miłosierdzie trwa na wieki. Błogosław duszo moja pana.
    Choćbym szedł ciemną doliną zła się nie ulęknę bo Tyś jest ze mną.
    Bogu niech będą dzięki Alleluja Alleluja. Amen.

  21. AndrzejKrzysiek pisze:

    Niedługo napiszę swoje świadectwo i nawrócenie. Może jutro. Po za tym mam wiele pytań i taką małą prośbę o modlitwę za mnie. Dziękuję z góry. Z Bogiem.

  22. EWELINA pisze:

    Kochany Panie Boze prosze cie o uzdrowienie mojego taty , zachorowal na nowotwor najpierw na raka jelita a teraz zrobil sie przezut.na watrobe jest mlodym czlowiekiem i bardzo chce zyc. Bardzo go kocham i prosze cie o uzdrowienie bo jest dla mnie calym swiatem. Prosze rowniez o sile dla mojej calej rodziny zebysmy w tym wszystkim wytrwali i nie poddawali sie . Ja tez prosze wszystkich o modlitwe za mnie i za mojego tate i cala moja rodzine zeby Pan sciagnal z nas choroby i smutki .

  23. Paweł pisze:

    Witam, nie wiem czy tutaj można ale chcę przestawić moje świadectwo.
    Chciałbym przedstawić moją historię dotyczącą mojej przemiany która dokonała się dzięki Maryi i Panu Jezusowi. Otóż mam 17 lat i chodzę do liceum. Jeszcze kilka lat temu chodziłem do kościoła ponieważ musiałem, a moja wiara nie była zbyt wielka. Początek mojej zmiany rozpoczął się w gimnazjum. Zacząłem dostrzegać że mam wiele słabości, i rożnych lęków które utrudniały mi normalne funkcjonowanie. Pisząc o słabościach mam na myśli takie trudności jak np. relacja z drugim człowiekiem czy wypowiadanie się co sprawiało, że byłem trochę zamknięty w sobie. To nie tak ze chodziłem do szkoły i z nikim nie rozmawiałem, ale zawsze gdy patrzyłem na innych dostrzegałem tą różnice. Postanowiłem to zmienić i zacząłem powoli wracać do Pana Boga. Nie wiem w jakim momencie to się stało ale nie żałuje. Modliłem się do Pana Jezusa i przecudownej Matki Boskiej o pomoc, o to abym wygrał ze słabościami. W mojej przemianie oczywiście były zloty i upadki, nieraz wątpiłem że ktoś, tam na górze patrzy na nas i nas kocha. Czułem że nie wystarczająco modle się i proszę o te ważne dla mnie łaski. Aż kilka dni po nowym roku natrafiłem w internecie na świadectwo posła Artura Górskiego który pisał ze walczy z białaczką i modli się Nowenną Pompejańską. Zaciekawiony co to za nowenna, szybko znalazłem informacje o niej m.i na http://pompejanska.rosemaria.pl i następny dzień był moim pierwszym z 54 dni dniem Nowenny Pompejańskiej. I to już był cud, gdyż nigdy w życiu sam nie odmówiłem różańca.

    W czasie odmawiania NP. zacząłem czytać Biblię, co było drugim cudem. Zadałem sobie pytanie: czemu mam tyle słabości, czemu nie jestem jak inni. I pewnego dnia Pan Bóg mi odpowiedział: „Bowiem karci Pan, kogo miłuje, jak ojciec syna, którego lubi”(Prz 3,12) gdy to przeczytałem, od razu wiedziałem że to odpowiedź na moje pytanie. Zrozumiałem że Pan Bóg karci człowieka, daje mu słabości i różne lęki, po to aby wrócił do niego i się zmienił na lepsze. Ale to był dopiero początek drogi do Pana Boga, Jezusa i Maryi.

    Nowennę Pompejańską odmówiłem w intencji tego, abym potrafił się wypowiadać. Dla niektórych może się to wydać błahą sprawą ale dla mnie było to bardzo ważne. Bo to właśnie poprzez słowa poznaje się człowieka i jego charakter. W połowie nowenny znalazłem w szewce różaniec, wcześniej modliłem się na takim specjalnym różańcu w kształcie obrączki który dostałem kiedyś od babci. Myślę że to też była interwencja Maryi.

    Świadectwa które są prawie codziennie dodawane dają naprawdę dużą siłę do tego, aby nie poddać się i nie ulec złemu. Ale motywacje czerpałem też poprzez słuchanie piosenek ks. Bartczaka na które też natrafiłem przypadkiem. Naprawdę świetne kawałki ten ksiądz tworzy! (Nawet starsze osoby zaczną w rytmie ruszać głową ;)) https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=T0wTtg3t45M

    Gdy zbliżał się ostatni dzień nowenny zacząłem odczuwać to wspaniałe, a zarazem dziwne wrażenie wolności i radości. Czułem że mogę wszystko, bo Pan Bóg mnie kocha. Na kilka dni przed zakończeniem NP> przypadkiem dostrzegłem na półce w domu książkę. Książka miała tytuł „Jezus uzdrawia w eucharystii”. Zaciekawiony zacząłem ją czytać. Była o mszy św o uzdrowienie w kościele O. Jezuitów w Łodzi https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=SwVnbg2TF1s
    Dowiedziałem się z niej że w każdy ostatni poniedziałek miesiąca jest ta właśnie msza o uzdrowienie. Zerkam na kalendarz i co się okazuje? Że ów poniedziałek jest następnego dnia! Choć mieszkam w Łodzi, to moje uczestnictwo w tej mszy wydawało mi się nierealne. Lecz z Bożą pomocą wszystko jest realne i możliwe więc postanowiłem pojechać. Następnego dnia, po przestudiowaniu mapy Łodzi znalazłem się w kościele. Myślałem że będzie kilka starszych kobiet i tyle, lecz ku mojemu zdziwieniu kościół był zapełniony ludźmi, zarówno młodymi jak i starszymi. Wyspowiadałem się i uczestniczyłem w tej długiej a zarazem wspaniałej mszy. To ciepło i ta miła atmosfera robiły na mnie wrażenie. Następny szok (pozytywny) doznałem w czasie modlitwy o uzdrowienie. Do mikrofonu podchodziły kobiety i mówiły że ktoś dzisiaj jest uzdrowiony z czegoś tam, inny z jakieś słabości itp. aż nagle kobieta wypowiedziała słowa które dotyczyły mojej osoby. A mianowicie, że dzisiaj są uzdrawiane osoby które mają problemy z komunikacją (mniej więcej tak to brzmiało). Wiedziałem że to było o mnie.

    Dnia 26 lutego zakończyłem Nowennę Pompejańską. Odmówiłem te 8100 zdrowasiek w 54 dni. 😉
    Napisałem to świadectwo po to, aby motywowało ludzi do walki, bo wiem że każda taka historia daje dużego kopa za pomocą którego, człowiek może wrócić na właściwą drogę. Szczególnie polecam NP” młodym ludziom, gdyż dzięki niej Maryja może zdziałać cuda. 🙂

  24. Joanna pisze:

    Serdeczne Bóg Zapłać za Wasze Świadectwa, w wolnej chwili może i ja moje dopiszę,
    ale teraz mam taką gorąco – naglącą prośbę : proszę o kontakt z księdzem który pomógł rzucić palenie, od lat bezskutecznie próbuję rzucić ten nałóg i tylko ktoś kto palił nałogowo wie jakie to trudne, sama sobie nie poradzę, dziś miał być następny pierwszy dzień bez papierosa…
    I tak od prawie 10 lat …
    Próbowałam wszystkiego, wydałam moc pieniędzy, nawet lekarz który oduczył palenia ćwierć miasta nie pomógł mi, w żadnej chorobie – nawet z zapaleniem płuc paliłam – nie przestałam.
    Nawet gdy się modlę to co mniej więcej pół godziny muszę zrobić przerwę – na papierosa.
    Wiem, że np. z NP. rzuciłbym ten nałóg, ale do Różańca mam ważniejsze intencje,
    więc jeszcze raz bardzo proszę
    Dziś z rana też modliłam się o silniejszą wolę (jest dość silna do wszystkiego innego)
    i od rana już ponad pół paczki spaliłam,
    ale znalazłam też tą stronę, więc może to nie przypadek 🙂
    – pozdrawiam serdecznie wszystkich
    – Szczęść Boże

  25. milijon pisze:

    Do Joanny
    Nie rozumiem Twej postawy. Jeśli naprawdę wierzysz, że przez NP przestałabyś palić, to dlaczego się nią nie modlisz w tej intencji? Jakie to możesz mieć ważniejsze intencje od wyzwolenia z nałogu który Cię niszczy? Nie słuchaj głosu kłamcy, który cię zwodzi. Wystarczy po prostu dodać intencję, poza tym modlitwa polega na staraniu się o wypełnienie Woli Bożej nie naszej, więc nie módl się o silną wolę, bo nigdy jej nie otrzymasz, proś „Bądź Wola Twoja” możemy wszystko Wolą Bożą, nasza wola jest bezsilna. Poza tym odpowiedz sobie szczerze na pytanie czy rzeczywiście chcesz przestać palić z miłości dla Boga, bo cię to oddziela od Niego, czy z innego powodu np. że to grzech, zło, zniewolenie szatańskie, szkodliwe dla zdrowia, drogie itp. Jeśli naprawdę chcesz przestać palić, bo nienawidzisz tego i budzi to w tobie wstręt to przestaniesz z dnia na dzień. Jeśli jednak lubisz to, pragniesz, bardziej niż Boga, brak palenia wydaje ci się bardziej przykry od braku Boga – to daruj sobie, wszystkie Twoje wysiłki spełzną na niczym. I nie usprawiedliwiaj się że to takie trudne, że zrozumie cię tylko inny palacza – to kolejny wybieg złego. Jeśli wierzysz że możesz przestać palić, że to łatwe – masz rację, jeśli nie wierzysz że nie dasz rady, bo to silniejsze od Ciebie, także masz rację.

    • Joanna pisze:

      WIERZĘ W KAŻDE OBJAWIENIE ! Więc jakby nie było, zawsze w pierwszej kolejności będzie u mnie modlitwa o to o co prosiła i prosi od lat MARYJA, ( co mi po tym, że rzucę palenie, jeśli Kościoła nie będzie ) Wierzę też w NP – skąd Ci przyszło do głowy, że mam wątpliwości do NP ? KTO ? Tobie tego maila podpowiadał gdy go pisałeś ?
      Skąd ta pewność, że w czyimś życiu jest tak jak Ci Twoja głowa z właśnie podyktowała, ile trzeba mieć wyobrażni i ile trzeba jej nie mieć, żeby jakąś JEDNĄ OPCJĘ
      do czyjegoś majla (życia) dołożyć ??? I jeszcze z taką pewnością mnie pouczasz i przekonujesz.

      Już zaspokajam Twoją ciekawość !
      Po pierwsze : już od jakiegoś czasu odmawiam NP ponieważ stało mi się nieszczęście w rodzinie, i dopóki jest nadzieja – nie przestanę. I pytać nikogo o pozwolenie na intencję nie będę !
      Po drugie : prawie od dwóch tygodni odmawiam z koleżanką następną NP – ponieważ poprosiła mnie, mówiąc że sama całego Różańca nie powie, nie umiałam jej odmówić, już kiedyś to zrobiłam i źle mi z tym było – i nieważne co kto na ten temat myśli !

      A tak w ogóle to i za Dusze w czyśćcu i za umierających mamy OBOWIĄZEK my żyjący pomodlić się, to nie łaska lecz obowiązek codzienny chrześcijanina !
      Gdyby każdy stawiał siebie na pierwszym miejscu, to jużby tego świata dawno nie było.

      A doba ma dla mnie tylko 24 godziny, tak jak dla każdego.
      Nie myślałam, że urażę tak kogokolwiek moją prośbą. Zwłaszcza, że to było konkretne pytanie do konkretnej osoby.
      Z resztą już prawie poradziłam sobie, ponieważ miałam mieć drobny zabieg, i to palenie było niewskazane, więc liczyłam, że może na ‚skróty’ u Ks. Adama się załapię.
      Wierzę w każdy rodzaj modlitwy.
      Z moim nałogiem, to tylko ja się męczę i jakoś tam sobie kiedyś poradzę, w tym problem, że lubię palić, a już nie daję rady – no comment – bo los bywa przewrotny, nikomu nie życzę,
      Właściwie jeśli mam być szczera, to dzięki temu rozumiem i współczuję tak NAJSZCZERZEJ (a nie WYŚMIEWAJĄC się) wszystkim uzależnionym,
      Nauczyło mnie to palenie tolerancji, i współczucia i przekonało do końca, że człowiek czasami nic sam z siebie nie może, a czasami nie wie gdzie szukać a czasami wie a nie może.
      Jeśli Ty jesteś taki wszech…. – kim jesteś ?
      Każdy ma limity, tylko małe dzieci ‚mogą wszystko same’ – dopóki się nie przekonają.
      W końcu w jakimś celu ktoś wcześniej pisał świadectwo aby i inni mogli skorzystać,
      przynajmniej ja z takim zamysłem pisałabym…
      Jak widzisz nie ja jedna !!!
      A tak już nie złośliwie Ci powiem, że Bóg nie lubi PYCHY ale diabeł lubi.
      DZISIAJ JESTEŚ PONAD, a napewno DALEKO M N I E do CIEBIE,
      LECZ TEN JEDEN GRZECH I SŁABOŚĆ KTÓRYCH NIE MASZ TO Z PRZYZWOLENIA BOŻEGO, A Bóg ‚raz daje – raz odbiera’ także łaski ! Nie daje raz na zawsze !
      Życie uczy pokory, a Bóg przez pokorę życia !

      Czy chcesz jeszcze jakichś szczegółów ? na przykład w jakich konkretnie intencjach mówię NP ?
      Już i tak czuję się obdarta z prywatności, że wszystko mi jedno. Chyba zdajesz sobie sprawę, że byłeś bardzo niedyskretny ze swoim komentarzem…
      A z resztą, jutro wstaję o 2 rano aby powiedzieć NP moją a potem lecę na lotnisko, i z lotniska przez skaypa z koleżanką NP – i tylko dlatego, że WIERZĘ
      A potem jak będę w Korei to zrobię wszystko aby nie zawieść koleżanki i powiedzieć z nią NP codziennie przez skaypa…
      A jak będę wracać, to stanę na głowie, żeby wysiąść w Rzymie i poprosić O. Amortha o takie błogosławieństwo, już teraz jak wiem na pewno, że jest takowe,

      A POTEM TO POWIEM ZA WSZYSTKICH UZALEŻNIONYCH NOWENNĘ POMPEJSKĄ
      ŻEBY MARYJA I IM POMOGŁA, BO NIE KAŻDY JEST WIERZĄCY A I NIE KAŻDY WIERZĄCY JAK WIDZĘ PO TOBIE WIERZY – a wszystkich nas Bóg kocha tak samo

      bo człowiek wierzący w Boga, nie poddaje w wątpliwość wartości modlitwy – tak jak Ty to zrobiłeś
      – ” jeśli naprawdę wierzysz ” – a można wierzyć nie na prawdę ?
      po prostu nie przychodzi do głowy taka opcja …

      a komu miałabym Wierzyć jak nie BOGU, MARYI ? KTO JAK NIE BÓG ???
      Twoim zdaniem wart jest Wiary ?

      – tupet też masz, właściwie dlaczego tak Ci zależy abym nie ‚skorzystała’ z pomocy Ks. Adama ???
      – PRACUJESZ W FABRYCE PAPIEROSÓW I BOISZ SIĘ, ŻE ZA SZYBKO RZUCĘ ? I JEDNEGO KLIENTA MNIEJ ?
      – nie bywam w Polsce – więc bez obaw

      – ‚przykro mi’ 😉 że moje życie nie idzie wg. Twojego planu, ale musisz być zdiwiony ?
      – o inteligencję też można się pomodlić – to nie grzech,
      – myślę, że zaspokoiłam Twoją ciekawość, w wystarczającym stopniu

      – Życzę Ci ale lektury Pisma Św. a nie tylko Briana z którego czerpiesz cytaty

      myślę, że dla Ciebie moja odpowiedż była wyczerpująca, ale jeśli masz jeszcze pytania – pytaj
      – a jeśli nie rozumiesz co kto pisze, bo na samym początku – „jeśli …. nie rozumiem” ect.
      to pomyśl chwilę lub tydzień…

      – mieć prawo nie rozumieć, nie daje prawa do zarzutów i niedyskretnych pytań

      • Maggie pisze:

        Joanno, nie unos sie gniewem. Nie musisz sie aż tyle tłumaczyć i wytykac tego co Ci rowniez nie jest znane na temat czyjejs wiary etc.
        Niech „tak” znaczy tak, a „nie” niech znaczy nie. Szczegóły znane Panu Bogu, więc nie trzeba licytacji jak na aukcji….inaczej ktoś moze Ciebie bardziej zranic bardziej niż dotychczas jestes zraniona….a i sama sie rownież możesz poranic wiecej, rozszarpujac to co Ciebie boli.

        Człowiekowi trudno jest sie odzwyczaic od wielu rzeczy, nie tylko od nałogów. Jeśli ktoś tego nie rozumie to i nie szybko zrozumie jeśli w ogóle zrozumie, bo czasami trudno pojąć. Znam księdza emeryta, ktory pali papierosy wrecz strasznie … Nie podejmuje sie krytyki. Modlitwa służę.

        Jeśli masz możliwość to odsluchaj moze tak modlitw z o.Danielem lub z którymś z księży prowadzących takie Msze Św.uzdrawiajaco-uwolnieniowe.
        Moze poskromienie emocji,typu: jak wyżej je uzewnetrznilas, złozysz jako dar Chrystusowi ..?…On Ciebie kocha i widzi Twa walkę etc. i rozumie kiedy inni nie rozumieją.

        Jezus jest Panem!

  26. julia pisze:

    silna motywacja jest bardzo ważna przy rzucaniu palenia. Ale czyz z miłosci do Boga nie mozna zrzucic tych kajdan? można, skoro , ja po 15 latach ciagłego palenia , z przerwami na rzucenie… przestałam palić , gdy się zakochałam..a obecny mąz powiedział mi, ze sam nie pali i nie akceptuje całowania papierosnicy;):):) niby nic..ale mi pomogło rzucic…
    potem autosugestia, ze to jest obrzydliwe dokonczyła reszty

  27. Joanna pisze:

    Właśnie do szukania pomocy ostatecznie dopomógł mi filmik ‚obrazy z piekła’
    Jakoś nigdy o paleniu tak nie myślałm, choć wiedziałam, że każde uzależnienie jest nie na miejscu,
    Nawet słabość do słodyczy i inne takie niewinne zależności robią z człowieka niewolnika, o tym wiedziałam.
    Gdybym zobaczyła ten film ze 20 lat temu, to na pewno rzuciłabym – wtedy jeszcze paliłam w wolnych chwilach.
    Teraz PALĘ, nie popalam – to jest różnica.
    Nigdy palenia nie kojarzyłam z miłością lub jej brakiem do Boga.
    Dobrze, że Bóg nie stawia warunków tylko Kocha naprawdę…
    Prawdziwa miłość jest niezależna.
    A gdybyś nie rzuciła, to Twój mąż szukałby innej ? Pokochałby inną tak bez niczego, bo kocha się za brak nałogów i nic więcej. Po prostu : – jest, co jest, byle by nie paliła ?
    A nie przyszło mu do głowy, że jeśli nie rzucisz, to honorowo zrezygnujesz z Jego ręki ? Nie bał się? nie zależało mu na Tobie, tylko na zapachach ? Bo człowiek na całe życie to też i inne przymioty, a nie tylko ładny lub nie ładny zapach.
    Zszokowałaś mnie tym mailem nie mniej niż ten filmik o piekle.
    Nie bał się, że może Cię stracić tylko postawił warunki i jeszcze wyzwał.
    Cóż jest miłość i miłość. Współczuję.
    W o tyle lepszej sytuacji jestem, że ludzie żyję wśród kulturalnych ludzi, tylko 2 moje koleżanki palą, innych palaczy znam ze sklepu z papierosami. Ale jakoś nigdy to nie wpływało na moje przyjaźnie, miłość… Przy dzieciach nie palę, nawet na ulicy. A moi znajomi mają dla mnie popielniczki i w każdej pracy też popielniczkę nowiutką miałam i mam. Zawsze była ta aprobata co do papierosów.
    I może dlatego wpadłam tak po uszy – lub na dno nałogu nikotynowego.
    Po prostu palę 24 godziny na dobę.
    A ci którzy mnie lubią i kochają to mają jakieś inne ku temu jeszcze powody i Dzięki Bogu, że widocznie innych zalet mi nie szczędził. A i sama też się staram.
    Ale zobacz każdy nałóg, jak każdy człowiek, jak każda miłość ect…. – ma swoją siłę,
    Mój ma wielką.
    – Pozdrawiam.

  28. Joanna pisze:

    Bóg zapłać Maggie
    Za dobre słowo, jedyne dobre jakie tu dostałam,
    To nie gniew, choć chyba niewiele brakowało,
    To rozczarowanie.
    Taką miałam nadzieję, że uporam się z tym w końcu, że jest jakaś droga wyjścia.
    A ‚zjedzono mnie’ i tylko mnie, bo innym ‚upiekło się’
    Gdyby nie wcześniejsze świadectwa i prośby o taką pomoc, to pierwsza nie zaczęłabym.
    Maggie, sorry, ale Miljion sam napisał na temat swojej wiary, co najwyżej mógł się pomylić, ale wyszło co wyszło….
    Wiesz, w moim przypadku to nie odzwyczajenie, to odwyk raczej musi być.
    Po zabiegu u dentysty zaproponowano mi tzw. czyszczenie krwi z nikotyny, bezpłatnie, w szpitalu,
    jakoś nie mogę się przekonać…
    To ‚przyzwyczajenie’ do nikotyny to tak wygląda, że przy zabiegu u dentysty – ponieważ organizm nie doczekał się swojej dawki – a nie miałam jak zapalić, to musiałam dostać dożylnie,
    Dobrze, że dentysta jest dobrym znajomym i domyślił się. Plastry to mogę ponaklejać na podeszwy od butów i będzie taki sam skutek jak na skórę.
    Moja koleżanka miała to szczęście i załapała się kiedyś na odwyk zamknięty, ale teraz nie ma chwilowo, może jak będzie komplet. W końcu tyle jest tych ‚kursów’ dla palaczy ect. że gdyby to zależało od czyjejś woli to każdy by sobie sam poradził.
    od ok. 10 lat chciałam rzucić i próbowałam i różnie mi na tym zależało.
    Ale w ubiegłym roku zauważyłam, że w moim domu nie gaśnie mój papieros.
    Z którejś mojej popielniczki zawsze dymi się, nawet na to nie zwracałam uwagi wcześniej.
    Dopracowałam mój nałóg do perfekcji – jeśli się kąpię – to nie zamoczę papierosa, odruchowo kładę wszystko w pdpowiednim miejscu, jeśli gram na skrzypcach (bardzo lubię) – przez godzinę spalę 4-5 i muzyka na tym nie ucierpi a ja nawet własciwie nie zdaję sobie z tego sprawy,że paliłam do garnka nie nasypię popiołu, i na podłogę tez mi nie spadnie ect….
    Po prostu szukałam pomocy, i chyba nie znalazłam.
    Mnie nigdy nie przyszło do głowy, że to może jakiś grzech być -choć spowiadałam się, jakoś nikt mnie za to nie skrytykował od młodośći – ale też nie zdawałam sobie sprawy z rozmiarów mojego palenia. Spadły mi klapki z oczu. A jak po ostatnich wysiłkach nic nie wskórałm, to dopiero zobaczyłam jak to jest naprawdę. Rzucę okiem na tego O. Daniela, pisała mi o nim koleżanka. nie jestem na czasie z takimi rzeczami. Nie mam blisko żadnego nawet zwykłego księdza. Co prawda O. Amorth to jakiś krewny znajomego, ale to już staruszek co prawda w świetnej formie, ale u niego są tłumy, no i daleko, a i ja wstydzę się już i tego nałogu i zawracania głowy komukolwiek, ale do niego wybiorę się…
    Wiesz co, doszłam do wniosku, że wezmę urlop, i zmieszczę i tą 3 – cią i jak będzie trzeba to i 4 – tą Nowennę Pompejską.
    Widocznie tylko od Boga mam mieć Łaski, a nie od ludzi łaski.
    Bo teraz to już nawet nie czekam na odpowiedź tego Księdza.
    – Pozdrawiam serdecznie.
    – Szczęść Boże.

    • Maggie pisze:

      Joanno jeśli masz możliwość to z niej skorzystaj i zobacz sie z o.Amorth. To, ze staruszek = ma doświadczenie w walce o człowieka. Nalogi maja podłoże demoniczne – a zło jest przewrotne i wszedobylskie, nawet gdy tego nie zauważamy.

      Nie jestem palaczka, ale rozumiem czym jest uzależnienie. Julia wspomniala o motywacji, a ta rzeczywiście ma wielkie znaczenie. Czasami otoczenie nie zdaje sobie sprawy, ze radami czy uwagami podcina skrzydła…zamiast nas uskrzydlac w dotrzymaniu postanowienia =odwrotny skutek. Moze na początek postanow ograniczenie ilosciowe w jakiejś ważnej dla Ciebie intencji….dlatego, ze Ty tak chcesz a nie ze ktoś Ci to nakazuje.
      Przykladowo wspomnę tu o znanym mi dziecku, które nie mogło sie pozbyć ssania palca. Dokuczanie, wysmiewanie, smarowanie paluszka gorzkim piołunem nie pomagało. Dopiero jako … ofiara w intencji…powrotu ojca do rodziny, spowodowała wyzbycie sie tego nawyku… Dziecko, podejmując walke i ofiarę, uważalo, ze szczęście matki i rodzeństwa spoczywa na tym palcu.

      Musisz pamiętać, ze u długoletnich palaczy istnieje tzw głód nikotynowy,tak ze nie łatwa masz sprawę. Modlitwa jest najważniejsza … ale i ta moze być w jakiś sposób zaklocona przez złego ducha …choćby przez rozproszenie, zbyt mała serdecznosc, albo zaniedbanie. Dlatego intencja w formie ofiary za cos/kogos jest ważna.
      Nowenne Pompejanska odmawia sie w jednej intencji w całości – nie paru intencjach naraz.
      Tak, ze jeśli ofiarowujesz ja za wyzbycie sie z określonego nałogu, to jest to już, przy tej okazji, motywacja.

      Czytałam (nie mam nic wspólnego z organizacja ani z producentem) tez o „Kudzu Root”, produkcji naszej rodaczki (odpisalam z artykulu/wywiadu kontakt: http://www.AKITAfundacja.pl lub tel. we Wrocławiu 71-347-9154, zaś w Kanadzie 647-271-2477) jako o środku, ktory pomaga alkoholikom, narkomanom ale i palaczom: zredukować a nawet wyzbyc sie nałogu – moze i warto zainteresować sie i tym? Nie należy jednak zdać sie tylko i wyłącznie na to „Ziółko”, bo gdzie uzależnienie tam i zły duch sie kręci…

      Wytrwałości i kontaktu z właściwym kapłanem życzę. Szczęśc Boże!
      Jezus jest Panem!

      • Joanna pisze:

        Ojej, jak ja piszę ? Jak Wy czytacie
        Tak, masz rację, naprawdę, nie jestem idiotką,
        Odmawiam 2 NP co zajmuje mi ponad 3-4 godziny (słodkie godziny)
        – jedna intencja – jedna nowenna,
        – dwie intencje – dwie nowenny, ect
        – a gdyby miał ktoś wątpliwości, to doskonale rozumiem, że JEDEN CAŁY RÓŻANIEC TO 200 Zdrowaś Mario, i 20 Ojcze Nasz

        i dlatego, że wymaga czasu pytałam o ks. Adama,
        i dlatego pewnie wezmę urlop i powiem trzecią NP, bo pracując jak pracuję, to nie dam rady, a z obecnych intencji nie zrezygnuję

        A komment. Milijion tak mnie ‚zdenerwował’ poniewż jeśli ktoś Go przeczyta a nie zna NP –
        – to raczej tej nowenny nie powie,

        – ja w każdej NP obiecuję że będę ‚rozszerzać’ Różaniec, a z podsumowania milijon wyszło, że nie warto zaczynać…
        – nie taki był mój cel !
        – chciałam, też poprosić tego księdza o pomoc dla kogoś innego …

        – dziwi mnie tylko, że ksiądz pozwala komuś ‚pochwalić się’ swoimi darami, bo Ten to musi mieć wiarę niezachwianą, a innym pozostaje tylko pogratulować szczęsliwcom, że mają takiego księdza blisko…
        – to już w Polsce posługi kapłańskie tylko dla znajomych i rodziny ?
        – to po co pisać…
        – wiem tylko, że ‚ żrecie się ‚ w Polsce z tymi księżami (wstyd na cały świat), zamiast dziękować Bogu, że są na wyciągnięcie ręki
        – i nie przychodzi do głowy, że może być inaczej, że kiedyś może i nie być takiego czy innego księdza, aby ‚ zwykłą ‚ Mszę Św. odprawił , że i tego można nie mieć
        – dziękuję za pobożne życzenia i za linki, kiedyś rzucę okiem z ciekawości choćby
        – dziwna ta Wasza stronka,
        – zawiodłam się, mimo wszystko Bóg Zapłać

        • wobroniewiary pisze:

          „wiem tylko, że ‚ żrecie się ‚ w Polsce z tymi księżami (wstyd na cały świat), zamiast dziękować Bogu, że są na wyciągnięcie ręki”
          „dziwna ta Wasza stronka,”

          Joasiu jak ochłoniesz – zapraszamy ponownie i obiecujemy wstawiennictwo modlitewne, pamietaj, że jedno dobrze powiedziane „Zdrowaś Maryjo” wstrząsa całym piekłem i nie ilość a jakość.

          W Twoim sercu jest tyle bólu, żalu do innych, szyderstwa typu „ta stronka” i Ty się dziwisz, że Niebo Cię nie wysłuchuje.
          Ale ja i w tym uwielbiam Pana Boga i wiem, że Bóg Cię już wysłuchał przy jednej Nowennie i nawet już teraz,
          Dziękuję Panie, że wysłuchałeś Joasię ❤
          Tylko ona o tym jeszcze nie wie, bo woli zarzucać innym bzdury zamiast Cie uwielbiać 🙂

      • wobroniewiary pisze:

        Ks. Marian Rajchel – Nałóg tytoniowy przeszkadza w całkowitym uwolnieniu

  29. Joanna pisze:

    Ale mnie Niebo wysłuchało, zawsze kiedy prosiłam, Chwała Bogu Wszechmogącemu na wieki i Najświętszej Maryi Zawsze Dziewicy

    A Pani gdzie przeczytała, że mnie nie wysłuchało ‚Niebo’ ? Ja tak pisałam ? ? ?

    – jeśli mam do czynienia z ludźmi poważnymi, to proszę tym razem o odpowiedzź na pytanie,

    – tylko Pani mnie oszukała, bo sprawdziłam, ten ksiądz rzeczywiście istnieje w realu i zasila WOWITK
    bardzo konkretnymi poradami – zawsze najszczersze Bóg Zapłać, ale nie udziela się na tel.
    a przynajmniej nie dla wszystkich, a o tym nie wiedziałm, i dobrze niech będzie moja wina, wprowadziłam się w błąd czytając świadectwa…

    – jestem realistką, i nie wypieram się tego co mówię i co piszę,
    – głowę mam często ‚w Niebie’ ale nogi na Ziemi, i nie odwracam kota ogonem …

    – tylko POPROSIŁAM O BŁOGOSŁAWIEŃSTWO KSIĘDZA a dostałam w odpowiedzi : ‚a dlaczego o to, a nie o to …, zrób tak a nie tak…, nie wierzysz w moc modlitwy ect….

    – czy Pani jeśli idzie do sklepu czy gdziekolwiek, to proponują Pani coś innego, a nie to o co Pani prosi ???

    – KOBIETO CO TY MI WYPISUJESZ ?
    – TO NIE N I E B O mi ODMÓWIŁO, TO TYLKO KSIĄDZ MI ODMÓWIŁ, A TO JEST RÓŻNICA !!!

    – piszę ‚stronka’ poniewaz jest dość ładna i przejrzysta, to zdrobniale, a nie szyderczo, ale nie jest też gigantyczna, więc tak napisałam,

    a że dziwna , to postaw się na moim miejscu,

    Przecież wiem, że każda NP jest wysłuchana, i każda modlitwa, i dam się za to zabić !!!

    a Pani pisze mi tak jakbym spadła z księżyca, i wątpiła w Bożą Moc, i jakby Pan potrzebował Pani aprobaty na wysłuchanie

    – Kobieto, różnie było w moim życiu, ale moja wiara jest i myślę, że będzie niezachwiana,
    – jeśli uważasz, że jestem jakimś niedowiarkiem, bo ksiądz mi potrzebny, to zejdź na ziemię,
    – każdy człowiek potrzebuje modlitwy, każdy potrzebuje księdza, tylko nie wierzący nie potrzebuje,

    – skąd ta podejrzliwość ? – że szyderczo ?
    – po prostu piszę w myśl zasady : jakie pytanie – taka odpowiedź

    – więc jeśli piszecie mi szyderczo, to i w mojej odpowiedzi szukacie szyderstw

    – komu zarzuciłam ‚bzdury’ ? – odpowiedz mi dokładnie na pytanie, i nie skarż się potem, że ludzie Cię źle traktują,
    – ja biorę w cudzysłów i odpowiadam – konkret na konkret

    – przeczytaj na spokojnie te nasze korespondencje, daj synowi – jest młody – ma inne spojrzenie

    – to, że mam problem w rodzinie, to nie znaczy, że chodzę i łzami się zalewam, po to się modlę żeby Maryja mi go rozwiązała,

    – I NIE PISZ MI, ŻE JEDNO ZDROWAŚ MARIO TO TO SAMO CO RÓŻANIEC

    – BO ZDROWAŚ MARIO.. TO POZDROWIENIE ANIELSKIE, A RÓŻANIEC TO KONTEMPLACJA ŻYCIA JEZUSA I MARYI KTÓRA W TYM ŻYCIU MIAŁA OD POCZĘCIA PO WIEKI CZYNNY UDZIAŁ

    – czemu piszesz do mnie i piszesz ‚ONA’ ?
    – idź na spacer, odetchnij, jeśli ktoś obcy będzie Cię tu niepokoił to prosto z mostu pisz : – ta strona jest do czytania i do podziwiania

    – bo widzę, że szukasz ludziom więcej problemów niż mają

    – Bóg zapłać za modlitwę, nie ma lepszej niż wstawiennicza…
    – ja modlitwą żadną nie gardzę, a jeśli stwierdził ks. Adam, że mnie nic po nim – to On sam wzgardził tym powołaniem które ma ( miał )
    – nie chcę obrazić – te ostatnie zdania napisałam ze smutkiem

    – ponad rok byłam w chinach, i każdego księdza cenię…

    – skończyłm KUL i jescze coś tam… – prosząc o MODLITWĘ LUB ZWYKŁE LUB NIE ZWYKŁE BŁOGOSŁAWIEŃSTWO – byłam w pełni świadoma o co proszę, i nigdy bym się nie spodziewała, że można odmówić,

    – po prostu ‚przeliczyłm się’
    I pomyśleć, że chciałam znaleźć taką nowennę o której słyszałm w Austrii, a wpadłam na te 12 piątków i zostałam na te parę dni z Wami…

    – i zruszyłam, Wam nerwy, bo miałam tylko czytać i podziwiać a zachciało mi się bezczelnie zadać parę pytań … – zachciało mi się mieć ‚życzenia specjalne’

    – cytujesz na górze mojego majla – to było, do ogółu, nie do Ciebie przecierz, bo ja parę lat żyłam w miejscu, gdzie ‚ksiądz’ to słowo nie znane, więc dziwię się ludziom, że tak po nich ‚jeżdżą’
    – człowiek może się sam pomodlić ale czsami to i więcej potrzebuje i tu już jest niewystarczalny…

    – pytam o księdza, a dostaję odpowiedź żeby mówić następną nowennę, piszę więc,że mówię już 2…

    – więc dajecie mi linki na jakieś instytucje… – więc piszę, że dziwne to ( a może nie ? )

    – nie przychodzi Wam do głowy, że Ksiądz to człowiek KONSEKROWANY i ma swoją INNĄ WARTOŚĆ

    – myślałam, że On udziela się jakoś i chętnie – czytając WOBIT – pomyliłam się, przykro mi, że zrobiłam Wam taki zamęt,

    – nie obiecujcie za NIKOGO, nie warto nadstwiwać swojej reputacji, a potem skarżyć się, że ludzie coś tam,

    – po prostu bez zgody księdza Adama obiecała mi Pani Jego usługę kapłańską, a teraz trzeba z tego by było jakoś wybrnąć, i zamiast nic nie pisać, tłumaczy się Pani i plącze i OSĄDZA

    – nie można pisać świadectw z nazwiskiem, jeśli to ma być na CHWAŁĘ PANA, a nie księdza, który
    jest tylko pośrednikiem i to dla wybranych…

    – TO ZASŁUGA BOGA A NIE KSIĘDZA ADAMA, I WYSTARCZYŁO BY NAPISAĆ, ŻE PAN POMÓGŁ i JEMU CHWAŁA

    – w innym wypadku należało się spodziewać, że będzie odzew – widziałm, że i inni też pytali o księdza,
    – to nie dlatego, że On taki wyjątkowy – jest jak inni, to dlatego, że wynikało, że udziela się

    – mnie zależało na jakimkolwiek Błogosławieństwie – po prostu siedzę w hoteliku na lotnisku, i nie mam widoków aby spotkać jakiegoś księdza z krwi i kości ….

    – różni ludzie czytają, niekoniecznie głupcy…

    – Życzę wzrostu w Wierze i w DUCHU Ś W I Ę T Y M, i Msze Św. Wieczyste za Was zamówię – jeśli mi się uda – w Pompei,

    – bo jeśli na stronie katolickiej ktoś równa modlitwę z nowenna, a obie z błogosławieństwem…

    – UŚWIADAMIAM W PEŁNEJ POKORZE, że to wszystko jest miłe Bogu i wszystko od Niego,
    – ale każda ma swoje znaczenie, każda ma swój sens i cel, wystarczy może pomodlić się za siebie czasami i poczytać, Bóg pomoże każdemu kto Go szuka…

    – Pisze Pani, że Bóg mnie wysłuchał, bo Pani WIE SWOJĄ CUDOWNĄ MOCĄ ???

    – dzieciak jest w bardzo ciężkim stanie, jeszcze nie wyzdrowiał !!!
    – może jeszcze 10 lat będę mówić NP w tej intencjii,

    – BĄDŹCIE SERCEM W NIEBIE ALE PAMIĘTAJCIE, ŻE ŻYJECIE JESZCZE TU NA ZIEMI,

    – NIE PRZYPISUJCIE SOBIE MOCY ŚWIĘTYCH, BO SAMI NIE MACIE ŻADNEJ – jak każdy inny – ABY PALCEM RUSZYĆ – JEŚLI TO NIEZGODNE Z WOLĄ BOŻĄ

    ” Będzie mnie wzywał, a Ja go wysłucham,
    i będę z nim w utrapieniu…
    I wyzwolę go … ”

    – TYLKO BÓG, a Pani nie musi o zgodę pytać i nie wierzę, że wcześniej niż ja dowie się Pani o naszych wysłuchanych modlitwach …. – dwie parafie się modlą
    I że to Pani mnie poinformuje o tym … tak jak to zrobiła parę godzin temu

    – żałosne

    – Szczęść Boże i wielu Łask, aby ta WOWITK działała na Chwałę Pana

    • wobroniewiary pisze:

      Droga Joasiu, spieszę wyjaśnić:
      Ks. Adam zajęty budową kaplicy nie zaglądał do neta, a ja ostatnie2 tyg byłam poza domem, z neta w I-szym tyg. korzystałam króciutko, korzystając z gościnności cioci Wiesi i Sławka i nie chciałam im nadużywać kompa a sobie czasu wypoczynku. II-gi tydzień w ogóle nie miałam kompa, byłam na wsi.
      Wróciłam, napisz maila, a ja podam Ci nr tel. do księdza i jego maila, nie czynię tego publicznie, ponieważ wiele niezrównoważonych osób pisało do księdza, dzwoniło że nie mógł nic zrobić i upoważnił mnie, abym dawała nr ludziom, którzy naprawdę tego potrzebują i nie upubliczniała go.
      Tak więc czekam na maila a Maggie dziękuję za czuwanie i dobre słowa dla Ciebie.
      Nikt Cię nie oszukał, po prostu trafiłaś w taki czas.
      Admin czuwał na stronie, ale on nie był upoważniony do dawania nr tel. księdza a ja jestem od wczoraj nocy 🙂
      Czekam na maila – pisz na jutrzenka2012@gmail.com
      Co do Pompei – ciocia Wiesia, u której byłam w Gdańsku właśnie wróciła z 2,5-tygodniowej pielgrzymki do Włoch (studiowała teologię w Rzymie, jest tłumaczem i wykładowcą teologicznym)i przywiozła mi przepiękny różaniec stamtąd. Omadlam na nim wszystkich Czytelników a więc i Ciebie też.
      Diabeł nienawidzi NP i dewocjonaliów stamtąd. Zaraz po poświęceniu inne dewocjonalia spoko wylądowały w torebce, a tylko różaniec z Pompejów wyskoczył jak z katapulty do góry i z hukiem wylądował na posadzce, dlatego tym chętniej modlę się na nim 😉

    • Maggie pisze:

      Joanno, nie możesz wszystko odrzucić i odmawiać w jednym czasie aż tyle rozancow pompejanskich ile intencji, bo to Ciebie i innych moze bardzo zniechęcić…a na popadniecie w „beznadzieje” wiesz kto czeka…
      Niesienie krzyża codzienności nie jest łatwe.
      W moim przekonaniu z calego serca nawet krótsza modlitwa moze szybciej okazać zbawienie skutki niż taka przez ktora zaniedbujesz swe obowiązki – nie mówię, ze to czynisz, nie chce Ciebie zniechęcać. Dlatego padło zdanie o 1 Zdrowas Mario, są tez inne modlitwy oraz modlitwy własnymi słowami z Twego serca, które mogą dodatkowo płynąć w każdej chwili.
      Otwórz serce przed Matka Najswietsza w Pompejach jak dziecko oraz mów o wszystkim jak matka do Matki.

      To co Adminka pisała o wysłuchaniu to czasem działa tak, ze nie wiemy gdzie i komu i sobie cos wymodlilas, bo modlitwa nie przepada i niekiedy po latach można sie o tym dowiedzieć albo doznac Łaski o ktora prosimy, a w międzyczasie rowniez innym pomagamy, nawet nie wiedząc czy nie zdając sobie z tego sprawy.

      Niech Matka Najswietsza Nieustajacej Pomocy, ktora czcisz w Pompejach, obejmie Ciebie i drogich Twojemu sercu Opieka i da zdrowie i radość tak dla ciała jak i dla duszy.

      Bywa, ze oceniamy ludzi, ktorzy myśląc ze kładą balsam na serce…dolewaja oliwy do ognia. Przyjmując, ze rady są radami a nie uszczypliwoscia łatwiej żyć … Raczej rozmawiać o wszystkim z Chrystusem bezpośrednio lub przez Matuchne Najswietsza… Ludziom wystarczy pare słów, bo mniej wiedza niż sie im to wydaje (a często ciekawscy)…ale ….Panu Bogu wszystko z serca, choć On wszystko wie, ale właśnie chodzi o otworzenie serca. Pamiętaj, ze Pan Bóg kocha Ciebie i ze niezbadany są Jego wyroki. Trwaj w modlitwie i nie trac nadzieii, pamiętając o dziękuje, przepraszam i proszę w czasie kiedy WIELBISZ Pana Boga modlitewnie.
      Szczęśc Boże!

      Jezus jest Panem!

      • Joanna pisze:

        Jeszcze jestem, i cieszę się, nawet.
        po prostu obiecałam dalekiej kuzynce za dziecko NP – i słowa dotrzymam, dopóki będę żyła – dopóki problem się nie rozwiąże
        niedawno obiecałam koleżance NP – wspólną, to jej pierwsze Różańce, – jak mogłabym jej odmówić ? Zrobię wszystko, bo sama pewnie nie skończy – nie ma przekonania – i gubi się – to jej słowa… A słowa danego Maryi też dotrzymam…

        Nigdy nie traciłam Nadziei – bo miałam zamiast niej Wiarę,
        U mnie prywatnie OK,
        Mogę na kolanach iść do Częstochowy i dziękować Bogu,
        – te papierosy – to problem, ale tylko tu tak urósł (przepraszam jeśli z błędem – czas mi się kończy)
        – to bardzo mały problem wśród ludzkich potrzeb i sama na niego ciężko pracowałam
        – mnie bardziej brakuje na co dzień Boga w sakramentach, zachłannie rzuciłam się na to Błogosławieństwo, gdyby ksiądz mi odpowiedział, to rzuciłabym wszystko i byłabym w Polsce, gdyby była taka potrzeba…
        – kiedyś chciałyśmy z koleżanką do spowiedzi ( przemilczę kraj ) a dostałyśmy pozwolenie
        na Komunię Św. bez spowiedzi – ‚spowiedź może być potem’ – wali się z którejś strony …
        – przeraża mnie ta myśl…
        – każdy ma swoje doświadczenia…

        – wiem, że bezpośrednia modlitwa do Boga daje natychmiastową odpowiedź, tak samo jak
        i często Maryia w pierwszym dniu nowenny obdarowuje,

        – a poza tym nie rzucam niczego aby pomodlić się, jeśli Maria pozwoli to czas się znajdzie,
        – a urlop mi się należy – 2 lata do tyłu
        – dziś tego czasu nie mam, ale i ten mój pośpiech był przesadny,
        – trudno, muszę kończyć,
        – na maila odezwę się za jakiś czas, ale naprawdę nie chciałam tu przeszkadzac i narobić tyle rabanu

        – Szczęść Boże

        • wobroniewiary pisze:

          1) Nikomu nie przeszkadzasz

          2) Nie robisz rabanu 😉

          3) Nikt nie będzie Cię oceniał, czy masz schizo czy zniewolenie – to można ocenić w 4 oczy (i specjalista) a internet często zwodzi w opiniach i nikomu nie pozwalam na to. Wiem, jakie mogą być opłakane skutki takich oto osądów o innych, kogo nigdy nie widzieliśmy, nie słyszeliśmy a stawiamy się w roli Boga i osądzamy, więc „milion” – przystopuj!

          4) czekam na maila -dostaniesz priv kontakt. modlitwa s Adama Ci się przyda 😉

  30. milijon pisze:

    Na początku pragnę przeprosić Panią Joannę za to, że mogłem Ją urazić słowem, że dałem sposobność do zdenerwowania, pochopnego sądu o mnie. Drodzy czytelnicy słów Pani Joanny. Nie wiem jak wy, ale ja odnoszę wrażenie, że Pani Joanna padła ofiarą zniewolenia demonicznego lub jest chora na schizofrenię. Chyba nie muszę tłumaczyć skąd ta opinia, każdy postronny zobaczy, że nikt zrównoważony emocjonalnie nie pisze w ten sposób. I nie piszę by Ją urazić czy atakować, nie miałem takiej intencji w 1-szym poście, ale zauważyłem że nie tylko mi zarzuca to co sama czyni. Spotkałem się już wcześniej z podobnymi przypadkami, choć nie osobiście, byli to albo adepci okultyzmu albo ofiary sekt religijnych. Dlatego Pani Joanno, nikt Pani tu nie atakuje, nie wyszydza, nie osądza, ale ma Pani zaburzoną sferę emocji i rozumienia. Radzę skonsultować się z egzorcystą lub katolickim psychiatrą, proszę, powiedzieć im o swoim nałogu (parę na godzinę) o wielogodzinnych modłach kosztem obowiązków i pokazać ten dialog Pani z nami specjaliście. Mógłbym wiele Pani napisać, wykazać z postów jaką jest osobą, i wytłumaczyć, dlaczego w Pani sytuacji praktyka NP nie pomoże, lecz tylko utrwali problem, ale mam świadomość, że jeśli cierpi Pani zniewolenie duchowe, lub choruje psychicznie to żadna dyskusja i rzeczowe argumenty nie dotrą do Pani, a jedynie staną się okazją do manifestacji zła w Pani. Tak więc proszę umówić się z egzorcystą, i przedstawić problem, ale nie tylko nikotynizm (który mógł spowodować zniewolenie/zapoczątkować chorobę umysłową) ale ogólny stan ducha, że mimo wiary, modlitwy nie ma Pani pokoju, radości w sercu, lecz wiele zranień, które byle słowo drugiego może spowodować, że krwawią, wola jest spętana nałogiem itp. Tylko proszę nie traktować tego jako atak na swoją osobę, nie znam Pani, to co piszę – wnioskuję z Pani postów, są aż nazbyt czytelne, proszę się uspokoić, nie histeryzować, jeśli jest możliwość ponownie spróbować skontaktować i umówić z O. Adamem. Jeśli będzie Pani w Polsce to gorąco polecam, jak poprzednicy, O. Daniela, który prowadzi charyzmatyczne spotkania modlitewne o uzdrowienie/uwolnienie. Moja diagnoza jest taka: to już nie nikotynizm jest Pani problemem, choć może być źródłem, ale toksyczne chrześcijaństwo. Potrzebuje Pani bardzo uzdrowienia/uwolnienia, wręcz nalegam, by jakiś kapłan lub przynajmniej świecki charyzmatyk modlił się nad Panią, bo sama nie dasz sobie rady w tym stanie, skoro nie dostrzegasz u siebie stanu duszy, który nie pochodzi od Ducha św. Ma Pani pragnienie, by szukać pomocy u egzorcysty, to jest duży plus, tylko obawiam się, czy aby Pani sama zrealizuje te plany, jeśli rzeczywiście zły działa wprost w Pani życiu, będzie robił wszystko by do tego nie dopuścić.

    • wobroniewiary pisze:

      Milion, skąd wiesz, że to nie rozczarowanie, frustracja, niepokój bo chciałoby się już dziś mieć nałóg za sobą
      Nie szufladkuj proszę.
      Pewna osoba przeszła aż 5 różnych wizyt i badań psychiatrycznych i choć za każdym razem udowadniała, żejest zdrowa, to „amatorzy specjaliści” wiedzieli lepiej -oni wiedzieli swoje choć sami mają w lekarskich kartotekach za pazuchą.
      Chciano tej osobie wmówić schizofrenię najlepiej na tle religijnym, ile ta osoba przeszła i przechodzi – ludzie dowiedzą się w Niebie i dlatego nie pozwalam na wydawanie „opinii psychiatrycznych” czy „demonicznych” jeśli nie jest się specjalistą lub jeśli osoba sama o sobie nie pisze typu „robiłam to i to…wróżby wahadełka pakty satanistyczne itp….”
      Wiem, jaki czyściec przechodziłam na ziemi z powodu takich „świeckich specjalistów” i ich opinii… i jeszcze przechodzę ale na szczęście Bóg wie jak i kiedy reagować

      • milijon pisze:

        Zauważ, że moja opinia jest tylko skromną, subiektywną opinią, nie jestem żadnym autorytetem, specjalistą i czym wie kim. Dlatego, jeśli ktoś się ze mną nie zgadza – to po prostu się nie zgadza, prawda? „Nie zgadzam się z tobą, ponieważ…” jakie to proste. A jeśli kogoś mogę urazić niechcący, bo nieudolnie formułuję myśli będąc szczery co ja widzę, myślę, sądzę…to ja też mógłbym się obrazić i zacząć wyzywać, ale tego nie robię. Powiem ci coś. Szukałem na pewnym chrześcijańskim forum pomocy. Odpowiedziały mi różne osoby, przeważnie miłe, łagodne, życzliwe, czułem się lepiej, ale nic konkretnego z tego nie wynikło. Była też taka która „waliła prosto z mostu”. Jej słowa wydawały mi się cierpkie, nieprzemyślane, uszczypliwe, odniosłem wrażenie że mnie nie lubi i specjalnie mi odpowiada by mi dogryść. Obraziłem uniosłem się na nią, obraziłem ale po czasie przemyślałem sprawę, przeczytałem wszytko jeszcze raz, rozważyłem, i zdałem sobie sprawę z jednego: Wszystkie osoby próbowały mi pomóc, starając się naśladować delikatnego Baranka jak to na chrześcijan przystało, ale tylko on wyłożył mi problem, pokazał mi co nie tak ze mną i dobitnie wskazał rozwiązanie. Jego odpowiedzi były najbardziej przemyślane ze wszystkich. Tak, ten który wsadził palec w moje rany sprawił że poznałem co tak naprawdę mnie boli, a inni tylko polewali oliwą która ściekała po mnie jak po kaczce. Tak więc widzisz, każdy ma różne doświadczenia, każdy działa inaczej, lecz ten sam cel. Widzisz, gdybym nie „sprowokował” Joanny swoją wypowiedzią, to dalej nie wiedzielibyście co tak naprawdę w niej siedzi, ot pobożna kobiecina, która ma mały, acz uciążliwy problem z papierosami. Teraz widzicie, że to nie papierosy są problemem nr.1.

    • Maggie pisze:

      Milion, osoba zraniona moze jak tonacy machac rekami, na wszstkie strony, by złapać deskę ratunku – i nie jest psychiczna. Wszystkie rany, poniżenia, osamotnienie z rozwiązywaniem takich czy innych problemów, niezrozumienie a nawet wyszydzanie takiej osoby …moze sprowadzić taka osobę do stanu, w ktorym jedno słowo wywołać moze burze typu eksplozja. Czasem papieros niby to ma uspokajac….bo tak sie zwyklo propagować śmiertelny dymek, ktory prowadzi do nałogu …wielu (nie wszystkich).

      Wiele osób cierpi z innych powodów niż schizofrenia (ktora bywa widoczna u geniuszow), ale w dzisiejszym świecie modne jest przyklejanie komuś łatki i wysyłanie do psychiatry, psychologa, psychoterapeuty – a to samo w sobie moze ranic.
      Nie przykleiles wprawdzie takiej łatki ale zostałes tak zrozumiany…przez sposób w jaki sie wypowiedziales.

      Czy nie widziałeś w życiu dobrych osób, na których plecach sie ktoś „przejeżdżał” wielokrotnie, gdy przyszedł czas kiedy stara sie zrzucić balast z pleców?
      Masz dobre intencje/serce, bo chcesz pomoc, ale nikt z nas nie siedzi w skórze drugiego człowieka…a posadzenie o psychiczne zaburzenia boli bardziej niż nastapienie na tzw ślubny nagniotek.

      Bywają sytuacje kiedy „ktoś” kogoś chce ubezwlasnowolnic i wówczas wymyślają chorobę psychiczna. Jest to bardzo groźne zjawisko, gdyz w ten sposób walczy sie z osobami o odmiennych poglądach …niekoniecznie religijnych…
      To nie tylko w ZSRR zamykano do „czubkow” przeciwników….przecież nawet p.Kaczynskiego „kierowano” na badania psychiatryczne kiedy dochodził sprawiedliwości…. Przykładów wiele.
      Możliwe, kto to wie ?, ze za wyznawanie Chrystusa, w niektórych rejonach swiata zaczną wsadzić do zakładów,i zamiast faszerowania kulami beda faszerowac farmakologicznie etc…i będzie „humanitarniej”.

      Joanne miłość do Pana Boga trzyma i daj Panie Boze jej wymodlic to o co sie modli = jestem pewna, ze z tym życzeniem sie rownież identyfikujesz i w jej intencji pomodlisz.

      Jezus jest Panem!

      • milijon pisze:

        Maggie z tą intencją za Joannę to mnie zawstydziłaś. Czuję się zażenowany że innym chcę pomagać, a sam pomocy potrzebuję, że robię to po swojemu, a nie pozwalam by Duch Św. zadziałał. Z tym psychiatrą, to zauważcie, że poleciłem też egzorcystę, lecz Wy skupiliście się na psychiatrze. Czy naprawdę to ujma odsyłać kogoś do psychiatry? Sam leczę się od długiego czasu, więc czy ja mam się czuć gorszy, inny że biorę takie a nie inne leki? Dlatego nie widzę niczego złego w konsultacji z psychiatrą, ale mam świadomość, że w społeczeństwie „zdrowych” psychicznie utrwalił się stereotyp, że do psychiatry wysyła się głupich, szalonych i że ktoś postronny może uznać za obrazę sugestię dotyczącą tego rodzaju pomocy. Tak więc jak pisałem, usuńcie moje posty, bo widzę, że nie pomogę, a jedynie mogę zaszkodzić, a jestem niemal pewny że Joanna nie zrozumie moich intencji tylko roztrzęsie każde moje słowo opacznie rozumiane. Tak więc nic już nie napiszę zamilknę, bo tak będzie lepiej, macie racje modlitwa jest lepsza za drugiego, bo każdy może dawać rady i sądzić bo to nic nie kosztuje, dopiero modlitwa za kogoś świadczy o prawdziwej trosce i miłości o drugiego, której to pragnienia z pocxątku nie miałem. Usuńcie choćby te 2 pierwsze posty, odwołuję je. Przepraszam za zamieszanie, wybaczcie. Pozdrawiam.
        Ps. nie mam dobrego serca

      • Maggie pisze:

        Millijon, choroba jest choroba, a nie wstydem czy pietnem.
        Masz odwage mówić otwarcie i jak wyczulam, dobre intencje/serce radzac w oparciu o swoje doswiadczenie.
        Ludzka natura taka, ze nie lubi przyjmowac do wiadomosci czegos co jej sie nie podoba – pierwsza reakcja to negacja..z czasem przychodzi akceptacja etc. Należę do tych, ktorzy w swoich sprawach przedkladaja najsmutniejsza prawdę nad najpiękniejsze kłamstwo – lepiej wiedzieć co w trawie piszczy.
        Sarah Hughes (zlota medalistka w jezdzie szybkiej na lodzie) rowerem objechala tego roku, wokoł (!), Kanade, aby uczulic ludzi na depresje i choroby psychiczne, obalajac stereotypy oraz zbierając przy tym dotacje na leczenie tych, ktorzy takiego leczenia potrzebują.

        Nie masz co sie wstydzić, ze uprzedzilam Ciebie intencja modlitewna, bo czuje, ze zyczysz Joannie wszystkiego najlepszego, a i ona ze swoją impulsywnoscia, moze kiedyś rownież i za Ciebie odmówi Zdrowaske.
        Każdy z nas potrzebuje modlitwy, której nigdy za wiele. Na świecie tylko biedy jest w nadmiarze, ale modlitwy nigdy za wiele.

        Twoja uwaga sluszna: Ksiądz rownież potrzebny i to z doswiadczeniem … W naszych czasach szaleje rogaty, ktory wmówil, ze nie ma piekła i szatana… więc taka radę, o interwencji ks.egzorcysty, często sie zbywa…nawet ze zdawkowym usmieszkiem i „uniwersalnym kółeczkiem wokół czoła”…ale taka reakcja nie na tej stronie.

        Chyba oczami wyobraźni możesz zobaczyć reakcje ludzi, ktorzy dowiadują sie, ze jakas osoba bierze udział w …egzorcyzmach – bez względu na to czy tylko wspomaga księdza czy egzorcyzm jest nad nią sama. Niekiedy takiej osobie proponuje sie „kuracje psychotropowa”, bo wg „uczonych tego swiata” … zły duch jest wymyslem ….

        Dolaczam i Ciebie do intencji modlitewnych jako, ze wspominam wszystkich z WOWIT.
        Pamiętaj, ze każdy głos jest cenny i odslania inny pryzmat widzenia – nie tylko Twój.

        Jezus jest Panem!

    • ircia pisze:

      Podpisuje sie pod tym dwiema rekami ! I ciesze sie,ze ktos ubral to super w slowa,bo ja moze ostrzej bym napisala.

  31. milijon pisze:

    wobroniewiary
    Jeśli sądzisz, że stawiam się w roli Boga, to wykasuj mój post, nim mój sąd sprawi „opłakane skutki” w Joannie. Piszę poważnie. Miałem podstawy do takiego zdania, zobacz: nie osądziłem jej, wyraziłem obawę, wątpliwość, a to duża różnica, co więcej nie mniemam się być specjalistą, stąd odsyłam właśnie do specjalisty: od ducha i psychiki. Nie będę się rozwodził nad powodem takiej opinii. Pragnę zauważyć, że gdyby był tu okultysta czy sekciarz, i mówił takim tonem, to czyż nie przypisalibyście jego problemów właśnie tym zniewoleniom? A jakie podstawy mielibyście do tego, że to właśnie to? Zrozumcie, Sam się leczę psychiatrycznie, to nie żaden wstyd, i powiem z doświadczenia, że jeśli człowiek jest chory psychicznie np .na schizofrenię z zab. odbiorem rzeczywistości i wybujałą religijnością, to można mu tłumaczyć logicznie lub gładzić czułym słowem, ale to niewiele da skoro jest chory organicznie, to potrzebuje lekarza. Tak samo jest ze zniewoleniem, jeśli ktoś cierpi na fałszywy obraz Boga i/lub siebie to najpierw trzeba uleczyć to zranienie, a później kolej na modlitwy w indywidualnych intencjach, inaczej człowiek pozostanie zamknięty na Łaskę Bożą. Udzieliłem rady, jaką uznałem za słuszną, a co do sądów, to siłą rzeczy zawsze jest on subiektywny mimo najlepszych intencji, no chyba że Duch św. wprost objawi. Ważne, żeby mieć szacunek do drugiej osoby. Jeśli sądzisz, że takowego nie mam, to proszę skasuj moje wypowiedzi, nie mam zamiaru nikomu wyrządzać krzywdy, mimo że sam poczułem się przez chwilę urażony niesprawiedliwym sądem Joanny, o który mnie oskarżyła, no ale z tego co widzę ona nie wie co czyni. Tak więc skasuj oba. Zamilknę ograniczając się do lektury treści strony.

    • wobroniewiary pisze:

      U Joanny zauważyłam tylko duży słowotok i skrajne emocje – ale poza tym zostawmy to a ogarnijmy isę nawzajem modlitwą.
      Za każdego z nas – Zdrowaś Maryjo 3 x 🙂

    • ircia pisze:

      milijon,a ja uwazam,ze wlasnie Ty napisales wszystko jak najbardziej szczerze,prosto z serca i madrze,lubie czytac ludzi ,ktorzy nie slodza,nie probuja swoimi komentarzami pokazywac jaka to w nich jest swietosc,zrozumienie,obawa o dana osobe etc. Czasami trzeba napisac prawde i w dosc solidny sposob,byleby nie obrazic kogos,a Ty tego nie uczyniles! Niektore osoby trzeba „sprowadzic na ziemie”,a czy to sie uda,no coz,tego nie wiemy,ale trzeba probowac.Szczerosc zawsze poplaca,byleby,jak juz wspomnialam,nie bylo w niej falszu a chec otwarcia oczu danej osobie.Jezus jest Panem!

  32. julia pisze:

    ja tylko gwoli wyjasnienia, moj mąz nie stawiał mi warunków, ze mam nie palic. Ot po prostu na jednej z rozmów zartował , ze całowac dziewczyne ktora pali to jakby papierosnice całowac. Skądinąd częste powiedzenie wsród niepalących. Nie bylo w tych słowach intencji typu ..jak nie rzucisz palenia to ja ciebie rzuce.. tym bardziej , ze nie porzuciłam z dnia na dzien.
    W tym przykładzie pokazałam tylko , ze jesli dla ludzkiej miłosci, bo nam na kims zalezy mozna pozbyc sie nałogu, to o ilez silniejszy jest Bóg w swym działaniu. Jesli odda mu sie jakis problem z ufnością i nadzieją to mozna liczyc, ze Pan Bóg pomoze.
    Jesli jak zakochujac sie w męzu byłam zdolna do wyrzeczen , choc o to nie prosił wcale. To o ilez wiecej bede sklonna walczyc z grzechem jesli kocham Boga i ufam, ze mi pomoze.
    Szkoda, ze zyczliwosc zostaje odebrana tak negatywnie.
    Ja tez mam swoj jeden wielki grzech, ktory mocno mnie zniewolił ,ale własnie z milosci do Boga walcze z nim ile sił. To jest własnie sedno mojej wypowiedzi. POtrzebna jest silna motywacja. A czyz jest silniejsza niz chęc podobania się Bogu?

  33. julia pisze:

    nie wiem , gdzie to napisać, najbardziej pasuje mi tutaj.
    Właśnie wpadła mi do głowy taka myśl, którą bardzo się chciałabym z wami podzielić. NIe wiem czy zauważyłyście, pewnie tak , ale zaskakujące jest to, że każdorazowo kiedy w Biblii mówi sie o Maryi, jest też mowa o Duchu św. . NIe chodzi mi o samą Maryję , bo w niej Duch św działał od początku , ale o fakt, że ktokolwiek zetknął się z rodzicielką naszego Pana Jezusa , doświadczal natchnień Ducha św.
    Elżbieta, Pastuszkowie , Trzej Medrcy ze Wschodu , potem prorokini Anna i Symeon w swiątyni, oczywiście też Józef.
    Odnoszę wrażenie, ze ewangelia przekazuje nam w ten sposob ważna informacje na temat Maryi. Kto będzie z nia miał bliski kontakt może liczyć na natchnienia Ducha Sw.
    Jesli jestem w błedzie lub tworzę herezje , poprawcie mnie.

    POdobne natchnienie naszło mnie kiedyś przy rozważaniu tajemnic różanca. Nawiedzenie Elzbiety zawsze rozważałam w kontekscie moich relacji z tesciowa. A któregoś dnia olsniło mnie, bo wpadła mi do głowy myśl, że Maryja była tak naprawdę pierwszą apostołką Jezusa. To ona pierwsza zaniosła tę wieść swojej kuzynce , a potem światu.

    • wobroniewiary pisze:

      Nie tworzysz herezji, przecież mówimy Maryjo Oblubienico Ducha Świętego.

      Dodam jeszcze tylko św. Elżbietę.
      W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. 40 Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. 41 Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. 42 Wydała ona okrzyk i powiedziała: „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. 43 A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? 44 Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. 45 Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana”. http://www.nonpossumus.pl/ps/Lk/

      Pomódl się Miriam,
      aby Twój Syn żył we mnie.
      Pomódl się, by Jezus we mnie żył.
      Gdzie Ty jesteś, zstępuje Duch Święty.
      Gdzie Ty jesteś, niebo staje się.

      1. Miriam Tyś jest bramą do nieba.
      Moim niebem jest Twój Syn.
      Weź mnie, weź mnie do swego łona,
      bym bóstwem Jezusa zajaśniał jak Ty.

      2. Gdybym umarł, Jezus żyłby we mnie.
      Gdybym umarł, odpocząłbym.
      Przyspiesz, przyspiesz moją śmierć.
      Pragnę umrzeć, aby żyć.

  34. julia pisze:

    I jeszcze jedno, czym się chciałam podzielić , bo wypełnia mnie dzis ogromna radość.
    Mój mąz dzis sam z siebie , bez przymusu , poszedł ze mna i z dziecmi na mszę św.
    Po prostu wstał kiedy my szykowalismy się do koscioła, nie zjadl nawet sniadania, zaczał szukac w szafie odpowiedniego stroju i tak po prostu z nami wyszedł z domu do koscioła. Dodam, ze procz slubów, pogrzebów, które zdarzały sie okazjonalnie, nie był w kosciele od jakichs 8 lat. Wczoraj probował żartować ze mnie, ze ogladam transmisję z Czatachowej i znów jestem w euforii , więc mu powiedzialam, ze gdyby czuł to co ja , tez by sie takimi spotkaniami ekscytował. stwierdził, ze przeciez on jak najbardziej wierzy w Boga… ale ja odpowiedziałam mu, ze wierzyc a byc z Bogiem i czuć wieź z nim to są bardzo odległe rzeczy. Zarzuciłam mu, że jak może mowic , ze chce byc z Bogiem w przyjazni, skoro nie chodzi na mszę ?
    to wszystko odbywało sie w luźnej atmosferze , bardziej żartobliwej , niz z wymówkami. Już dawno temu uznałam, ze jego nawrócenie jest sprawa Boga, tylko on może go pociągnac do siebie, ja tylko się modlę.
    Wiem, ze długo droga przed nim , zanim otworzy swe serce i nieraz pewnie opusci mszę z byle jakich powodów, bo mi tez na poczatku drogi sie to zdarzało, ale dziękuje ci Boże , bo zobaczyłam dziś światełko w tunelu.

    Chwała Niech będzie ci Jezu!.

  35. Marianna pisze:

    Przytaczam pewne świadectwo, w odpowiedzi na wpisy zamieszczane w ostatnim czasie:

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus,

    Drodzy,

    Jestem bratem zakonnym w Zgromadzeniu Braci Montfort św. Gabriela. Jutro,(…), wylatuje na moja pierwszą zagraniczną misje do Madagaskaru, gdzie mam kontynuować moja formację, a także rozpocząć pracę misyjną. Należę do tych osób, które miały sposobność niegdyś zobaczyć i posłuchać księdza Piotra Natanka w czasie prowadzenia rekolekcji parafialnych, które kilka lat temu wygłosił w parafii św. Stanisława Kostki w Częstochowie. Jeszcze przed wylotem, chciałbym złożyć krótkie świadectwo.

    Podczas Mszy Św., kiedy wsłuchiwałem sie w słowa ww. kapłana, zza moich pleców padły słowa, których nigdy nie zapomnę. Otóż młoda kobieta wykrzykiwała w moja stronę: ,,Nie módl się, nie modl się tyle, etc.”. Także rekolekcjoniście, kpiąc i przekrzykując go, przeszkadzała w kontynuowaniu homilii. Postanowiłem wiec przysiąść się do tej dziewczyny. Mając doświadczenie, jako wspomagający podczas egzorcyzmów, szybko zorientowałem sie, że to opętanie diabelskie. Co się działo później nie jest istotne. Zaprowadziłem osobę opętaną do księdza Piotra, który rozmawiał z innymi w zakrystii. Kapłan rozpoczął modlitwę, podczas której widziałem wielką siłę modlitwy księdza, a także usłyszałem krótki plan diabła, jaki on ma wobec tego kapłana. Stwierdzam, że choć były to słowa krótkie, lecz widzę, że piekło realizuje je w całej rozciągłości i z pełną stanowczością. Dosłownie zabierają mu wszystko, lecz czy Bóg nie daje mu jeszcze więcej?

    Jestem zakonnikiem w Zgromadzeniu założonym w 1715 roku przez św. Ludwika Marie Grignion de Montfort. Kto zgłębił biografię naszego świętego założyciela, ten z łatwością zauważy, ze obie postacie, zarówno św. Ludwika de Montfort, jak i księdza Piotra, maja wiele cech charakteru wspólnych, a także szereg zdarzeń z życia św. ojca Ludwika jest paralelnych do życia księdza Piotra. Kapłani tacy jak oni nigdy nie kończą w chwale i glorii, i tej nie wieszcze ks. Piotrowi. Zapewne czeka go jeszcze opuszczenie i długi czas samotności. Jednakże, to o nich po dziesięcioleciach często wspomina się i to ich wybory i postawy stawia się za przykład cnotliwego życia, następnie zaś ich procesy beatyfikacyjne są z sukcesem finiszowane w Watykanie.

    Jestem od wielu miesięcy we Francji, gdzie najpierw studiowałem język francuski w Mission Langues w Angers, zaś teraz przebywam raz w Domu Prowincjalnym w Nantes, a innym razem we wspólnocie w Vitry pod Paryżem. Kościół we Francji jest mi znany. Uważam więc, że poza nielicznymi przykładami, jest to wspólnota schizmatycka. Jest to schizma ukryta i w ,,białych rękawiczkach”, bardzo skrzętnie zawoalowana. Gdybyśmy mieli tutaj kilku kapłanów, takich jak ks. Piotr Natanek, kościoły byłyby pełne ducha i wiary, zaś kolejki do konfesjonałów długie, wzdłuż naw kościelnych.

    Dbajcie o tego kapłana, gdyż powinien On służyć jak najdłużej Kościołowi.

    Pamiętajcie także o mnie w swoich modlitwach.

    Chwala Bogu!
    Z Maryją…

    br. Kamil

    • wobroniewiary pisze:

      Prosże o link do tego świadectwa, anonimowo traci na wartości
      Nie jeden może się podpisać brat i gdyby było tu kilku Natanków!

      Nie w anonimowości droga jak się popiera suspendowanego kapłana!

  36. Marianna pisze:

    Przepraszam, zorientowałam się już po kliknięciu „Enter”, że linka nie podałam.
    Źródło : http://www.regnumchristi.com.pl/index.php?mod=listydopiotra&pa=4
    Szczęść Boże!

  37. clemensnonpapa pisze:

    Ani przeprowadzanie skutecznych egzorcyzmów ani tym bardziej manifestacje demoniczne podczas czyichś kazań lub czyjejś obecnoścni nie są oznakami ani
    (a) prawowierności poglądów ani
    (b) świętości danej osoby.
    Ad (a)
    Egzorcyzmy lub różne rytuały wypędzania złych duchów odbywają się za pośrednictwem:
    1. szamanów,
    2. duchownych islamskich tj. imanów,
    3. rabinów
    4. świeckich i duchownych protestanckich,
    5. mnichów nie-kapłanów i kapłanów prawosławnych
    6. duchownych katolickich
    7. okultystów i innych „egzorcystów świeckich”
    8. innych.
    Egorcyzmy te dzieję się z większą lub mniejszą skutecznością, którą trudno empirycznie stwierdzić, gdyż jedna i ta sama osoba zwykle nie daje się egzorcyzmować równolegle przedstawicielom różnych wyznań lub religii w tym samym czasie, co najwyżej czyni to sukcesywnie.

    Wniosek: skuteczność egzorcyzmów nie świadczy o prawdziwości religii.

    Ad (b)
    Skuteczność egzorcyzmów nie świadczy także o niczyjej świętości, gdyż w procesach kanonizacyjnych rozważa się pierwszorzędnie heroiczność cnót, natomiast wszystkie wydarzenia nadzwyczajne są drugorzędne. Istnieją kanonizowani święci, którzy żadnych cudów za swojego życia nie dokonali. Nie wszyscy też egzorcyzmowali i z pewnością nie zawsze skutecznie.

    Jak wynika z dokładnej lektury dzieła kardynała Bony, którą raz jeszcze polecam, diabeł potrafi podszyć się pod absolutnie wszystko, z wyjątkiem prawdziwego posłuszeństwa i prawdziwej pokory. Dotyczy to szczególnie darów i fenomenów nadprzyrodzonych. Jeśli diabeł może powodować cuda, lewitacje, wizje, zapachy, wizje wewnętrzne i zewnętrzne (patrz kardynał Bona), poruszenia wewnętrzne, to czy nie może dopuścić do ujawniania się lub nawet do wyegzorcyzmowania kilku demonów, po to, by rzekomego świętego uwiarygodnić?

    Myślę, że może, bo demony to dobrzy team playerzy czyli gracze zespołowi. Część przy jakimś egzorcyźmie wyjdzie, a część wejdzie na powrót liczniej i głębiej, przy okazji zwodząc w inny sposób mnóstwo ludzi. Podstawa biblijna: Mt 7,22: „Panie [..] czy nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą twego imienia […] Idźcie precz, w ogien wieczny”.

    Niestety doświaczenia pentekostalno-charyzmatyczne ze Stanów Zjednoczonych, które można zaobserwować przynajmniej od 1800 roku, a które do Europy, w kontekście protestanckim, przeszły około roku 1905 dowodzą, że niektóre osoby egzorcyzmujące nie dość, że same popadły w bardzo ciężkie grzechy, głównie obyczajowe, to również same okazały się opętane. Myślę, że należy wyobrazić sobie działanie złych mocy jak operację jakiegoś wywiadu. Dla uwiarygodnienia naszego człowieka-szpiego zezwolimy na aresztowanie jakichś naszych płotek po to, by myśleli, że działa przeciwko nam a nie dla nas.

    Wniosek: skuteczność egzorcyzmów nie świadczy o świętości egzorcysty, bo działa tak naprawdę Bóg, który może, co zechce.

  38. Marianna pisze:

    Nie sposób nie zauważyć, że Pan Bóg daje każdemu słudze inne zadanie. Istnieje również święte nieposłuszeństwo wynikające z rodzaju powierzonego zadania. Przykład – Św. Biskup Atanazy Wielki.
    Żyjemy w czasach, w których samo Niebo w dramatycznych i bolesnych słowach upomina Kościół (np. „Orędzia Pana Jezusa do kapłanów” Ksiądz Don Ottavio Michellini). Słowa te jednak wybrzmiewają nie pozostawiając większego echa i refleksji.
    Poniżej cytuję tekst, w którym problem został dobrze nakreślony:

    Aby zrozumieć -przewrotność nieskończonych -ataków na -Ks. P. -Natanka, należy przyjrzeć się ich -źródłu nienawiści i -celowi któremu one służą, na tle całej -historii -Chrześcijaństwa… Źródłem ich zawsze był i jest… -ojciec kłamstwa, -Książę tego świata i jego -słudzy z -synagogi szatana…
    […edycja Admin]

    • wobroniewiary pisze:

      Prosiliśmy już wielokrotnie o modlitwę za ks. Piotra a nie o dyskusję na Jego temat, więcej Marianno zdziałamy Różańcem niż wklejaniem artykułów ze strony „bib…”(link był w tekście) słynącej z ataków na Kościół, papieża i chyba wszystkich po kolei hierarchów Kościoła.
      Admin.

  39. Marianna pisze:

    Tekst, który wkleiłam nie był atakiem, ukazywał po prostu prawdę… Na stronie Wowit ciągle powracają nawiązania (wprost i nie – wprost) do Księdza Natanka, także z Państwa, Adminów, strony. Jest to więc pewna niekonsekwencja. Są pewne utarte hasła, które stale powracają, są bezrefleksyjnie podchwytywane, jednak nie jest możliwe ujrzenie „drugiej strony medalu” .
    Modlitwa, owszem, jest fundamentem. Jednak świadomość też jest bardzo ważna.
    Szczęść Boże.

    • wobroniewiary pisze:

      Proszę wkleić jeszcze raz, miałam ustalenie co do rekolekcji, wpuszczę ten wpis 😉
      Ewa

      • Marianna pisze:

        Dobrze, za Pani zgodą – wklejam:

        Aby zrozumieć -przewrotność nieskończonych -ataków na -Ks. P. -Natanka, należy przyjrzeć się ich -źródłu nienawiści i -celowi któremu one służą, na tle całej -historii -Chrześcijaństwa… Źródłem ich zawsze był i jest… -ojciec kłamstwa, -Książę tego świata i jego -słudzy z -synagogi szatana… Od niepamiętnych czasów, -Chrześcijanie zawsze byli -atakowani tymi samymi, wypróbowanymi metodami… Najpierw -pomawiano ich o -nieczystość i -zachłanność, a -nie mogąc tego dowieść, zarzucano im -nieposłuszeństwo !!! …
        Już -Chrystusowi zarzucano -nieczystość, gdy nie zezwolił na samosąd i ukamienowanie -nierządnicy -Magdaleny, która po tym zdarzeniu, -nawróciła się i pędząc świątobliwe życie pustelnicy, została -Świętą… Nawet jeszcze dziś czciciele z -synagogi szatana… (jak np. ostatnio 5.X.2011 r. w -USA, zaproszony przez -Ośrodek studencki – „ Hilell Jewish Student Center”, na – „katolicki” z nazwy -Uniwersytet -Georgetown, -reżyser filmowy i zdobywca nagrody – „Oscara” Michael -Moore, -bezczelnie i zupełnie -bezkarnie, -drwił i -szydził sobie z -Jezusa buchając śmiechem, że… : – „ włóczył się ciągle z tymi 12 mężczyznami, no wiecie co to oznacza ??? !!!…”. Zapewnił też gawiedż, że jeszcze specjalnie na -Boże Narodzenie nakręci film – „ dokumentalny” pt. „ Jezus był gejem” !!! … http://www.bibula.com/?p=45011 ),
        -oskarżają -Go o -najgorszą nieczystość -sodomię, tylko dlatego, że do swego wiernego ucznia Jana, o którym Wiedział, że zostanie z -Nim i Jego -Matką pod krzyżem na -Golgocie, do samego końca i że to on zaopiekuje się -Jego Matką, aż do -Jej ziemskiej śmierci w -Efezie, -Mówił zawsze z wielkim szacunkiem i wdzięcznością : „ -Mój -Uczniu -umiłowany”…
        -Zachłanność zarzucali Jezusowi równie często, np. gdy przyjął zaproszenie na ucztę bogacza i -celnika -Zacheusza, gdy wysłuchał prośby -setnika rzymskiego, -wroga żydów i uzdrowił umierającego, a gdy te wszystkie plugawe -kłamstwa były już -nie do utrzymania, obstawali przy rzekomym -nieposłuszeństwie…
        Zarzucali -Chrystusowi, -nieposłuszeństwo… : -Bogu, -Prawu mojżeszowemu, -Prawu rzymskiemu oraz -Sanhedrynowi… Specjalizowali się w tym -faryzeusze o których -Jezus mówił, że są -dziećmi diabła… To oni prześcigali się w publicznym zaskakiwaniu -Go, swoimi najchytrzejszymi pytaniami -pułapkami, by -Go -ośmieszyć, -poniżyć, -zdezawuować i -usidlić… Pytali -Go więc np. o to, -komu należy płacić -podatki, -Cezarowi, czy -Świątyni jerozolimskiej, licząc, że gdy opowie się… za -Cezarem, stanie się -wrogiem -Świątyni i -Sanhedrynu, a gdy odwrotnie, będzie -wrogiem -Cezara i -Rzymu… Każda z tych odpowiedzi -skazywała by -Chrystusa na… : -nienawiść, -prześladowanie, -odrzucenie i -karę… -Nie przewidzieli tylko ci -uczeni w -Piśmie, że każe im oddać… to co -Cezara, -Cezarowi, a co -boskie -Bogu… Pokonani szukali więc innych powodów do kolejnych oskarżeń o tzw. – „ nieposłuszeństwo” jak np. że… wbrew ich -Prawu… czynił się -Bogiem… : -Uzdrawiając chorych i -wskrzeszając zmarłych, a co najgorsze, że nie bał się czynić tego w -Szabat !!!… Oskarżali -Go, że w ich święto będąc w drodze pozwalał Uczniom zrywać kłosy na polu by zaspokoili głód, że -„bezprawnie”, bo bez ich zgody, szły za nim tysięczne rzesze ludzkie, które -On, znowu -„bezprawnie”, -bez ich zgody karmił, -cudownie rozmnożywszy : 5 chlebów i 2 ryby… i wreszcie, co dla nich -najgorsze, że… -demaskował ich straszną : -obłudę, -pychę, -przewrotność i -faryzeizm !!! …
        Podobnych metod, zawsze wielokrotnie używali potem, aż do dziś, by -zniszczyć -Jego Kościół i -Wyznawców !!! …
        Żaden -Święty, czy -Męczennik, na przestrzeni całej -Historii -Kościoła Chrystusowego, -nigdy -nie uszedł ich -atakom !!! …
        Nim rozpoczęli -ataki na -Ks. Piotra -Natanka, ich faryzejscy -mistrzowie -kłamstwa i przewrotności, atakowali już od samego początku -Kościoła, Jego wielu : -Proroków, -Mistyków, -Świętych i -Męczenników… By się o tym przekonać, warto zgłębić, choćby tylko kilka życiorysów, -Tych największych -Świętych, najbardziej zasłużonych dla -Kościoła katolickiego…
        Jednym z pierwszych którego -zaatakowali, pomawiając kolejno o wszystkie, te same zarzuty co wcześniej -JEZUSA, był Św. -ATANAZY Wielki, -Aleksandryjski, -ur. 295 r., -zm. 2.V.373 r.) -pisarz wczesnochrześcijański, -Teolog-apologeta, -Kaznodzieja, -Ojciec i -Doktor Kościoła, -Święty -Kościoła katolickiego i -prawosławnego… Ur. w Aleksandrii 295 r., został w r. 319 -Diakonem i -Sekretarzem -Biskupa Aleksandra i uczestniczył z nim w -Soborze powszechnym w -Nicei w 325 r., -broniąc dzielnie -Bóstwa Chrystusa, -przeciw -herezji potężnych i wpływowych -arian… Po śmierci -Biskupa Aleksandra wybrany w 328 r. -Biskupem Aleksandrii, zasiadał przez 46 lat na tej stolicy, będąc, aż 5 razy -wypędzany przez -heretyków i ich -zwolenników w -Rządzie i -Kościele, będąc, aż 17 lat na -wygnaniu w : -Trewirze we -Francji, -Rzymie, u -pustelników egipskich, lub w -ukryciu…np. ( 6 lat w -cysternie i pół roku w -grobowcu ojca) !!! … -Nieustraszony -Obrońca -Prawowierności, tak iż słusznie o nim mówiono : – „-Atanazy wbrew całemu światu”, -nie złamany niczym, zawsze pełen pogody ducha, prawdziwy -Bojownik Chrystusowy… zwany : – ” Ojcem -Prawowierności, oraz -Kolumną -Kościoła i -Lekarzem ran -Jego”… Dopiero tylko ostatnie 7 lat mógł w spokoju rządzić swą diecezją… Jest jednym z 4 -Wielkich greckich -Ojców i -Doktorów Kościoła… Mimo -ciągłych -prześladowań i -walk wypełniających całe życie -Wielkiego -Biskupa, znalazł on czas na -pracę naukową i pozostawił -spuściznę literacką : -pisma apologetyczne, -dogmatyczne, -historyczne, -egzegetyczne i -listy… (-Biskup Karol -Radoński,: – „ Święci i Błogosławieni Kościoła Katolickiego. Encyklopedia Hagiograficzna”. -Warszawa -Poznań -Lublin [1947 r.], ss. 40-41). Urodził się w -Egipcie w -Aleksandrii, będąc uczonym -Grekiem, władał -greką oraz -językiem koptyjskim… W młodości żył jak -pustelnik na -pustyni egipskiej, gdzie spotkał swego późniejszego -Mistrza, Św. -Antoniego Pustelnika. W 319 r. przyjął -Diakonat i na -Soborze nicejskim w 325 r., był u boku swego -Biskupa Św. -Aleksandra, biorąc czynny udział w -walce -przeciw -arianom, przyczyniając się do -potępienia ich -herezji, co spowodowało późniejsze liczne -intrygi przeciw niemu i -wygnania… Ten -Wielki geniusz, przejęty najmocniej najżywszą i niezachwianą -Wiarą, całkowicie się dla obrony -Prawd świętych ofiarował i w -walkach z -arianami, przez ponad pół wieku był głównym -Przywódcą -Katolików i stawał się tym straszniejszym dla nieprzyjaciół, im więcej doświadczał -ucisków i -prześladowań, co dowodzi nadzwyczajnej mocy ducha… -Herezja arian, była bardzo podobna do dzisiejszej, -posoborowego -modernizmu, – „ wolności religijnej”… -Arianie, podobnie jak dziś -posoborowi -moderniści, po prostu… -nie uznawali -Boskości Jezusa !!! … Dziś, -posoborowi, -moderniści także, zapomnieli, że należy podobać się bardziej -Bogu w -Trójcy Świętej Jedynemu, niż ludziom i wolą przypodobać się swym wiecznie dialogującym z nimi -heretykom, zwanym eufemistycznie tzw: – „ Braćmi starszymi”, lub… – „ odłączonymi”, czy też… – „ kościołami siostrzanymi” !!! … To dlatego by się im przypodobać niszczą wszystko co katolickie, od… : -Ołtarzy, -obrazów, -krucyfiksów, -Tabernakulów, po -Mszę Wszechczasów łacińską, -Nabożeństwa, -Posty, -Sakramenty Św., -Kult : -Matki Bożej, -Świętych, -Aniołów i nawet -Dogmaty !!! … Miejsca usuniętych z -Ołtarzy głównych -Tabernakulów, zastawiają swoimi -tronami -Biskupimi, odbierając w ten sposób -Cześć Boską dla siebie !!! … -Nie wierzą już w rzeczywistą obecność -Chrystusa w -Komunii Św., wiec traktują -Ją tylko jak chleb i rozdają bez żadnej czci i szacunku, na stojąco i często do brudnych rąk ludzkich !!! … A gdy nad tym -ubolewa i demaskuje to zło w swych -Kazaniach odważny i świątobliwy -Kapłan katolicki -Ks. P. -Natanek, rzucają się wściekle na niego, szkalując go i pomawiając o zmyślone „winy”, jak 1.700 lat temu, Św. -Biskupa Atanazego…
        Mając większość bardzo wpływowych Biskupów w -Kościele i na -Dworze cesarskim, rozszerzali -arianie swą -herezję, zupełnie -bezkarnie, -stopniowo i -niezauważalnie, podobnie jak dziś -moderniści -Vaticanum secundum -VAT II… Dlatego, aż tak wielu, być może całkiem tego nieświadomych -Cesarzy dało im się zwieść i wykorzystać w -walce przeciw… -Św. -Atanazemu i jego obronie – „ CREDO -WIARY” z -Soboru w -Nicei z 325 r. o -Trójcy Św. w -Bogu Jedynemu… ( O -szczegółach można dowiedzieć się z w/w. -książki -Bpa K. -Radońskiego, : – „ Święci i Błogosławieni Kościoła Katolickiego. Encyklopedia Hagiograficzna”. -Warszawa -Poznań -Lublin [1947 r.], ss. 40-41). a jeszcze -więcej z -Dzieła : – „ Żywoty Świętych -Starego i -Nowego Zakonu” -polskiego, o. -Jezuity, -Świętego, -Księdza -Piotra -Skargi, choć niestety, podobnie jak -Św. -Atanazy, -przemilczanego na śmierć przez -modernistyczną -cenzurę posoborową -Vaticanum II… ). Gdy już nie mogli przed tronem Cesarza zaprzeczać -świętości i -prawowierności -Bogu, -Biskupa Atanazego z -Aleksandrii, uciekali się do najpodlejszych, najbardziej nikczemnych -konfabulacji, -kryminogennych -spisków i -prowokacji jakich było wiele… Najpierw jak zwykle, oskarżyli -Go przed samym -Cesarzem o -zachłanność, że niby to… swemu panu, zboża z -Aleksandrii do -Carogrodu, rzekomo, – „ dla -swych -zysków i -korzyści zakazywał wysyłać” !!! … Gdy i te kolejne -kłamstwo zostało im dowiedzione, -uknuli jeszcze bardziej misternie plecioną intrygę, -pomawiając Świętego -Biskupa -Atanazego o -najcięższe -winy i -zbrodnie, a mianowicie o… -nieczystość i nawet -morderstwo !!! …
        Przypominało to troszkę -fałszywe oskarżenia -Świętego -Męczennika -Ks. Jerzego -Popiełuszki ze -stanu wojennego 1981r. w Polsce, gdy komunistyczne -mass-media, rozdmuchały „aferę” posiadanej przez niego tzw. „kawalerki”, pokoiku w stolicy rzekomo dla… -„ prowadzenia rozwiązłego trybu życia”, do której -Kapitan reżimowej – „ -SB -Służby Bezpieczeństwa”, -matematyk z -Łodzi Grzegorz -Piotrowski, podrzucił -umyślnie ładunki wybuchowe, by -Go znowu oskarżyć o rzekomy… – „ terroryzm”… Jeszcze po -porwaniu przez – „ SB” -Ks. -Jerzego, -Sekretarka, -reżimowego -Rzecznika -Rządu -„ -WRON -Wojskowej Rady Narodowego”, ( bez ujawniania którego -Narodu)… -rabina Jerzego -Urbana vel -Urbacha, Barbara-Sadowska, -rozgłaszała publicznie w ich -mass-mediach, że niby „anonimowa” -Warszawianka widziała jak ten już -porwany -Ks. Jerzy…: – „afiszował się na -Saskiej Kępie w swym samochodzie oczywiście z… kobietą -blondynką” !!! …
        Tej sztuczki przeciw Św. -Atanazemu użyli w 335 r. -arianie, gdy z pomocą swego -Biskupa Euzebiusza -Nikomedyjskiego, oskarżyli go o -nieczystość i -gwałt przed Cesarzem -Konstansem, (St. synem -Cesarza -Konstantyna Wielkiego, który dopiero co w 313 r. ogłosił -Edykt wyzwalający -Chrześcijan), by sprowadzić go przed -Sąd biskupi w -Tyrze w 335 r… Poszło by im znowu całkiem gładko, gdyby nie przypadek i brawura jednego z przyjaciół -Bp. -Atanazego, -Tymoteusza… Gdy przed -Sędziami, -Biskupami, -arianie postawili wynajętą w -Tyrze, sowicie opłaconą -nierządnicę, która zaczęła skarżyć się, rzewnie szlochając, głośno zawodząc i boleśnie narzekając na gwałciciela -Biskupa -Atanazego z -Aleksandrii, ( którego wcześniej -nigdy nawet -nie widziała, bo -zdjęć i -filmów jak dziś, wtedy jeszcze -nie było…), przyjaciel -Biskupa -Atanazego, -Tymoteusz w brawurowy sposób wystąpił przed zebranymi i śmiele rzekł do płatnej oskarżycielki, podając się za -oskarżonego w słowach… : – „ Kiedy to ja niewiasto, tobie taką zelżywość uczynił ?… Kiedy gościem u ciebie był ?…”, a ona myśląc, że to jest -Biskup -Atanazy, huknęła… : – „ Tyś to uczynił, do domu mego przychodząc jako gość, a uczyniłeś ze mną jako -zdrajca !!! … Proszę o -Sprawiedliwość -Wielebni Ojcowie !!! …”. To słysząc, trwoga -Biskupa -Atanazego w śmiech się obróciła -Katolikom, a w wielki -zawód i -hańbę -heretykom, gdy odkrył się ich -fałsz tak misternie ułożony… Później padło ich drugie oskarżenie, o -połamanie kielichów i -zburzenie kościółka w -Mareocie, rzekomo przez wysłannika -Biskupa -Aleksandrii, -Atanazego, gdy ujawniło się, że sprawcami byli inni, specjalnie przez nich wynajęci do tego celu… Jednak -najcięższym miało być oskarżenie -Bpa -Atanazego o -morderstwo swego -ucznia -Kleryka -Arseniusza, rzekomo dla -czarnej magii o którą też Go oskarżyli, a jako „dowód” pokazywali przed -Sądem, odrąbaną rękę jakiegoś zmarłego… Wykorzystali bowiem prawdziwą informację, że -Arseniusz z powodu swych grzechów i wyrzutów sumienia, rzeczywiście opuścił -Biskupa -Atanazego i ukrył się na dalekiej pustyni, byli więc pewni, że z -braku świadka ten -spisek im się uda… Ale i to oskarżenie padło, gdy -Arseniusz dowiedziawszy się o -Sądzie w -Tyrze, przybył tam niezwłocznie, by świadczyć o niewinności Świętego Biskupa… Nie na wiele się to jednak zdało, gdy przed -śmiertelnymi -zamachami z rąk -arian, -nie chroniony przez -nikogo z wyjątkiem zacnego -Archelausa, -Biskup -Atanazy, musiał się ratować -ucieczką z -Trewiru i ukryciem jak -banita, co natychmiast ogłoszono jako zaoczne przyznanie się do wszystkich win i wyrok skazujący -Go na długie -więzienie i wysoką nagrodę za schwytanie !!! … -Nie liczyły się więc żadne : -fakty, -dowody i -świadkowie…
        Można więc śmiało powiedzieć, że -Był wielce -NIEPOSŁUSZNYM, podobnie jak dziś -Ks. P. -Natanek, ale… -NIE… -Bogu w -Trójcy Św. Jedynemu, a tylko -zbłąkanym przez -heretyków i -zdemoralizowanym do cna złym Biskupom !.
        Św. -Biskup -Atanazy, mimo że został uznany -Ojcem Kościoła i -Doktorem Kościoła Katolickiego, jest dziś właśnie dlatego tak bardzo -pomijany i -przemilczany, -pogardzany i -znienawidzony przez -modernistów -Vaticanum II, bo zawsze jasno głosił, że… : „ -Wiara ma wymiar pozaziemski… -Dogmaty są -niezmienne na -zawsze i -niezmiennie spójne… Każda, nawet drobna ich zmiana powoduje cały logiczny łańcuch następstw zmieniających w efekcie wszystko…” !!! …
        A tego się właśnie dopuścili : -moderniści, -teozofowie i inni -nauczyciele błędnych doktryn, którzy za naszych dni wysunęli się na czoło -Soboru Watykańskiego II (1962-65 r.) i przez wiele lat później, aż do dziś, zapominając, że… -tylko -Kościół Katolicki jest jednolity w nauczaniu i głosi jednolitą, pochodzącą od -Jezusa Chrystusa -Prawdziwą -Naukę i to od ponad 1.900 lat !!! … To dlatego -moderniści -Vaticanum II, całkowicie odrzucili i skazali na zapomnienie -Nauki wszystkich -Świętych Ojców i -Doktorów Kościoła ( Św. -Augustyna, Św. -Hieronima, Św. -Atanazego, Św. -Tomasza z -Akwinu) i wielu innych Świętych -Mistyków, tworząc swoje własne, nowe, błędne i heretyckie nauki, nazwane : – „ Magisterium Soboru Watykańskiego II ”, lub potocznie tzw. : – „ Nową Ewangelizacją” !!! … Jak -nigdy -nie można -połączyć : wody z ogniem, światła z ciemnością, żaru z zimnem, grzechu i herezji ze Świętością, tak samo -Nauki Świętych Doktorów Kościoła w żaden sposób -nie da się połączyć z herezją -Soboru Watykańskiego II, choćby niewiadomo jak bardzo przekonywano nas, że zachowana została ciągłość : -Tradycji i -Magisterium Kościoła Katolickiego !!! … To przecież -największe -kłamstwo -XXI wieku !!! …
        Wystarczy tylko kilka myśli z -Nauki Św. -Biskupa -Atanazego, -Doktora Kościoła, aby to najprościej udowodnić… Pomijając te -Nauki dotyczące -Wartości które pomniejszył -Sobór Watykański II, a -moderniści posoborowi, pozamieniali i pousuwali jak np. : świętych obrazów z -kościołów, -Krzyży z -Ołtarzy, -Ołtarzy zastąpionych -stołami, -Mszy Św. -Ofiary zamienionej na -biesiadę, -ucztę, -Kult Świętych relikwii, zdegradowany do kultu świętych kości, i wielu jeszcze innych, by podać tylko kilka wątków, n/t. tych spraw dziś najbardziej jeszcze i rażących, do których jeszcze -nie przywykliśmy…
        Oto co w swej -Nauce głosi Św. -Bp. -Atanazy o … -Biskupach, -Pasterzach -Kościoła…
        Otóż w -Nauce 9-ej, ( In Epist. Orientalium ad Felicem Papam, Consil. -Tom1.)
        : – „ O -Władzy, -mocy i zwierzchności -Biskupa Rzymskiego”,
        : – „ Uciekamy się do -Stolicy waszej jako do -Matki, chcąc się piersiami jej karmić… (…). -Prawo kościelne każe, aby w sprawach wielkich nic się bez -Biskupa rzymskiego nie stanowiło… (…). Dlatego Was i Przodków Waszych -Apostolskich mężów, -Pan Bóg na wysokim stopniu postawił i wszystkie Wam -Kościoły zlecił abyście nam -pomocni byli i nas -broniąc jako ci, którym -Sądy wszystkich -Biskupów zlecone są, od -nieprzyjaciół naszych nas -wybawili… (…). Tyś -Biskupie rzymski jest -heretyków gubiciel, -Książę, -Doktor, i -Głowa Prawowiernej -Nauki i -Wiary -Niepokalanej… Ci co do -heretyków : – przystali, już- nie -Chrześcijanie, bo -Chrystusowej -Wiary odstąpili, -Chrystusa pomiatając… Bierze -ANTYCHRYSTA, kto będąc -Biskupem i -Starszym Kościoła, wpadł w ową… -BRZYDKOŚĆ -SPUSTOSZENIA, od -Daniela -przepowiedzianą…”.
        Jak odnieść to do -spotkania -między religijnego we -Włoszech w -Asyżu 27.X.1986 r. gdzie wszyscy -heretycy z całego świata, aż 13 -niechrześcijańskich-wierzeń, wspólnie z -Chrześcijanami modlili się w -katolickich kościołach, a w -kościele p.w. Św. -Piotra, nawet pozwolono -buddystą, ustawić posąg ich -bóstwa -buddy, na samym…-Ołtarzu, na…-Tabernakulum -Pana naszego -Jezusa Chrystusa, aby doń wznosić swe -pogańskie -rytuały i -obrzędy !!! …
        Co na t/t powiedziałby -Ojciec i -Doktor Kościoła, -Biskup Aleksandrii Św.-Atanazy, dziś zakazany, ocenzurowany ??? !!!… Czy owi dzisiejsi -Starsi Kościoła, mieniący się -Arcypasterzami, -Kardynałami, są nam nadal : -pomocni, -bronią nas i -wybawiają od -nieprzyjaciół, -heretyków -Chrystusowej -Wiary ??? !!! … Czy obecni -Biskupi, -Książęta -Kościoła są jeszcze nadal -Głowami -Prawowiernej -Nauki i -Wiary Niepokalanej ??? !!! … Czy uznając -wrogów naszej -Wiary : -heretyków, -protestantów, którzy dobrowolnie -odstąpili od -Chrystusowej -Wiary, -Chrystusem -pomiatając, oraz podobnym im : -żydów i -pogan, -nie wpadli w ową… -BRZYDKOŚĆ SPUSTOSZENIA, od -Proroka -Daniela -przepowiedzianą ??? !!! … Kogo więc należy słuchać i czyje -Nauki przyjmować, -obecnych, zagubionych w -Wierze Chrystusowej -Pasterzy, którzy od niej odstąpili, na rzecz -między religijnych -herezji i -pogańskiego – „ekumenizmu”, których ich nowe -nauki, spustoszyły -Kościół katolicki z -Wiernych, czy też sprawdzonych i wypróbowanych w -bojach o -czystość Świętej -Wiary, -Doktorów i -Ojców Kościoła jak Św. Bp.-Atanazy, którego -Nauki strzegły, umacniały i broniły -Kościół katolicki przez XX stuleci ???.
        Na te tak bardzo trudne pytania, sami musimy sobie odpowiedzieć i jest to tym trudniejsze, im mniej mamy dostępu do tej zdrowej, -prawdziwie katolickiej -Nauki, sprzed -nieszczęsnego, -zuchwałego i -bluźnierczego -Soboru Watykańskiego II… Lecz jak mówi -przysłowie, że… : – „ Bóg i ze -zła, -Dobro potrafi wywieść…”, tak rzeczywiście z pomocą przychodzą nam sami -odstępcy, skrzętnie ukryci w -posoborowym Kościele, gdy dobrowolnie, -publicznie, deklarują -heretyckie poglądy… Gdy wahamy się, za kim iść, kogo słuchać, komu wierzyć, sam -Chrystus radzi nam, że… : – „ po owocach ich poznacie…”.
        I rzeczywiście, jakże -nie poznać kim jest -Arcybiskup -Wiednia, -Prymas -Austrii, Krzysztof -Schonborn, który na – „ Światowe Dni Młodzieży” z -Papieżem -Benedyktem XVI w -Hiszpanii w -Madrycie 16-19.VIII.2011 r. przygotował… – „ Katechizm dla młodych -YOUCAT”, ze wstępem -Papieża w 9 językach świata w wielomilionowym nakładzie, który jest -antykatolicki, -protestancki i -pogański !!! … Gdy wszyscy -Święci zawsze uznawali i czcili -Maryję, -Matkę Jezusa, jako -Matkę -Boga, -Niepokalanie Poczętą i -Wniebowziętą, -Pośredniczkę Łask, -Królową -Nieba, -Ziemi, -Świętych, -Męczenników i -Aniołów, -Współodkupicielkę, to -modernista -Kardynał C. -Schonborn, -Prymas -Austrii i -Arcybiskup -Wiednia w swym -Katechiżmie dla młodzieży w 149 pytaniu : – „ Czy należy modlić się do -Maryji ?.., -zapewnia nas, że… -odpowiedź : – „ – NIE” !!! … Uzasadnił to tym, że -Maryja była wg niego… : – „tylko stworzeniem takim jak my”, -Matką, więc należy się jej -tylko szacunek jak do -Rodziców, – „ Czcij -Ojca swego i -Matkę swoją” !!! … W ten -sprytny i -pokrętny sposób chce, by -nie czcić nawet samego -Boga, bo przecież wołamy… : – „ -Ojcze Nasz, -Abba -Ojcze…”, więc też wystarczyłby może tylko sam szacunek jak do -Rodzica, -Ojca… : „ Czcij -Ojca swego i -Matkę swoją” ??? !!! … Ale wtedy kto będzie naszym -Bogiem ??? !!! … -Lucyfer z hasłem : – „ Non serviam -nie będę służył !!!”. ??? !!! … Jeśli -Maryja byłaby… : – „ tylko zwykłym stworzeniem jak my”, to czemu -nikt z nas, żadna inna nasza matka, -nie mogą być -Wniebowzięci !!! … -Kardynał K. -Schonborn podważył w ten sposób, -Dogmat o -Wniebowzięciu -Najśw, -Maryji Panny oraz -Prawdę -Wiary o… : -Czyśćcu, -Niebie i -Piekle !!! … -Dogmat -Kościoła katolickiego, ogłoszony w 1950 r., przez -Papieża -Piusa XII w -Konstytucji apostolskiej : – „ Munificentissimus Deus -Najszczodrobliwszy Bóg”, stwierdza, że po zakończeniu swojego ziemskiego życia -N.M.P -Najświętsza Maryja Panna została z ciałem i duszą wzięta do wiecznej -Chwały… -Prawdę o -Czyśćcu zamieszczono w – Trydenckim „ Wyznaniu -Wiary katolickiej” opublikowanym przez -Papieża Piusa IV w 1564 r., w rok po zakończeniu -Soboru : – ” Wierzę niezachwianie, że istnieje -Czyściec i że -Duszom tam zatrzymanym pomagać może wstawiennictwo -Wiernych”… Sformułowanie to zawiera w sobie istotę -Nauki -Kościoła katolickiego n/t. -Czyśćca, która winna być obowiązująca do dnia dzisiejszego… Czyżby -Kardynał o tym -nie wiedział, -zapomniał !!! ??? …
        -Św. -Bp -Atanazy nauczał jasno, -prosto i zwięźle… : – „ Gdyż -Ten jest -Królem, -Panem i -Bogiem, -Który z -Dziewicy się -Narodził i -Matka też -Która -Go porodziła… -Królową, -Panią i -Bogarodzicą właśnie i prawdziwie się zowie… To -Nowa -Ewa, -Matka Żywota… Do -Ciebie wołamy !!! … Wspomnij na nas -Najświętsza Panno, -Łaski pełna… -Pan z Tobą, -Błogosławiona między -niewiastami i -Błogosławiony -Owoc żywota -Twego, -Jezus… -Przyczyń się za nami o -Pani, -Królowo i -Matko nasza !!! …”.
        Więc czy nie lepiej byłoby, gdyby -Kościół Vaticanum II, wrócił do zdrowej i prawdziwej -Nauki, która budowała -Kościół i -chroniła go przed jego -wrogami przez XX wieków istnienia, niż -eksperymentował przez 50 lat -Jego -destrukcję ??? !!! … Czy nie lepiej, taniej i prościej byłoby wrócić do sprawdzonych -Nauk -Ojców i -Doktorów -Kościoła jak Św. -Bp -Atanazy, niż wydawać bajońskie sumy na -makulaturowej wartości -pogańskie i -heretyckie – „ Katechizmy” -modernistów -Vat II ?… Odpowiedź może być tylko jedna… -NIE !!! … Bo wracając do świętych -Nauk -Ojców i -Doktorów -Kościoła Katolickiego jak : -Św. -ATANAZEGO, -Św.- AUGUSTYNA, -Św. -HIERONIMA, -Św. -TOMASZA z -AKWINU, i wielu innych, wyznawcy -Soboru watykańskiego II, odkryli by natychmiast z wielką goryczą, że obecny, -posoborowy -kościół -NIE jest już nawet na przysłowiową -„jotę” -Katolicki !!!… Została z niego już tylko sama -nazwa, -fasada, -kolorowe opakowanie… To z kolei obnażyło by, całkowity -brak legitymizacji -modernistów do ich -uzurpowanej -Władzy nad -Nim… Byliby zbędni… Musieliby porzucić swoje błędne nauki i -nawrócić się, a na to dobrowolnie, -nie dadzą -nigdy zgody !!! … Wolą : cenzurować, odrzucać, przemilczać i skazywać na śmierć przez zapomnienie, -życiodajne -Nauki, -Doktryny Wiary i -Dogmaty -Kościoła Katolickiego, nawet samych -Ojców i -Doktorów jak -Św. -Biskupa -Atanazego z -Aleksandrii… Wolą też -prześladować i zaciekle zwalczać szykanami i -suspensami wszystkich którzy z -Miłości chrześcijańskiej i z wielkiej troski o -Dobro -Kościoła nad tym boleją i odważnie -demaskują jak -Ks. P. -Natanek z -Pustelni -„ Niepokalanów” w -Grzechynii, -niż przyznać się, że sami : -pyszni, -butni, -ślepi i -nieposłuszni, przez -zdradę -Chrystusa i -Jego -Kościoła, -ślepych swych -Wiernych w wielkie -bagno -herezji prowadzą !!! …
        Dlatego -nie wstydzą się powierzać tworzenia -neopogańskich -Katechizmów dla -Katolickiej młodzieży, -modernistom, którzy już wielokrotnie, manifestowali swoją jawną -wrogość lub co najmniej -ambiwalentność dla -Chrystusa jako -Boga, oraz samego -Papieża, jako -Jego -Namiestnika, -Głowy -Kościoła Katolickiego na ziemi… -Watykańskim -modernistom, -nie przeszkadzało wcale, że autor -heretyckiego -Katechizmu -„YouCat”, -Kard. -Schonborn, już wcześniej, 19.VI.2011 r. -publicznie -poparł tzw. -„ Inicjatywę Kapłanów” -Austrii, – „ Wezwanie do nieposłuszeństwa” przeciw… – Papieżowi -Benedyktowi XVI, -przeciwko -Prawu kościelnemu -Kanonicznemu i samemu -Kościołowi !!! … Tenże -Kardynał, -Arcybiskup -Wiednia i -Prymas -Austrii, K. -Schonborn, -poparł ich -bezpodstawne i -zamierzone w destrukcję -Kościoła katolickiego, -żądania j. np… : -Święcenia Kapłańskie dla… -Kobiet, -Małżeństwa dla… -Księży, – „ Liturgii Słowa” i -Kazań prowadzonych przez -świeckich, -zamiast -Mszy Świętych, -świętokradczych -Komunii Św. dla -zdeklarowanych -grzeszników: -rozwodników, -homoseksualistów, -aborcjonistów, -zwolenników -eutanazji, -genetyki, -„in vitro”… Dla -Kardynała -Schonborna, to wszystko -nie stanowi -żadnego -problemu, bo jak wyznał -publicznie przed -Telewizją katolicką – „ Gloria -TV”,… : – „ Jest ZA… każdego -Katolika do -występowania -ZA -zmianami w -Kościele, nawet jeśli on sam -nie zawsze -może -poprzeć te -żądania…” ??? !!! … Jakby tego -szatańskiego chichotu było mało, -Rzecznik -Kardynała szyderczo zadrwił, porównując bezczelnie – „Inicjatywę kapłanów” – „ Wezwanie do nieposłuszeństwa”, dążącą do całkowitego i ostatecznego już -zrujnowania -Kościoła katol. do -próśb -Katolików o -silniejsze -„uwzględnienie” (czytaj -uwolnienie ) -Rytu Trydenckiego -Mszy Św. -Wszechczasów i -Dogmatu o -Maryji, -Współ Odkupicielce… oraz -zniesienie -Nakazu przyjmowania -Komunii Świętej do -rąk !!! … Czy wobec tak skrajnie -antykatolickiego stanowiska -Kardynała -Schonborna, można go uznać jeszcze za… -Katolika ??? !. A jeśli -nie, to jaki -kościół on reprezentuje ??? !!! … Czy jest on… -POSŁUSZNY swojemu -Zwierzchnikowi -Papieżowi, i -Kościołowi, którego -publicznie -zgadza się, jawnym : -heretykom i -schizmatykom bezwzględnie -atakować ??? !!! … Czy -nie KRUSZY, -nie BURZY i -nie ROZBIJA on tzw, – „ JEDNOŚĆI” -Kościoła, o co -zawsze, tak -często, -łatwo i -chętnie, -oskarżani są zupełnie -niesłusznie -Jego -prawdziwi, -mężni i -błogosławieni -Obrońcy jak… : -Ks. .P. -Natanek, wszyscy -Tradycjonaliści, czy jak w pierwszych wiekach -Chrześcijaństwa -Biskup Aleksandrii, Św. -Atanazy ??? !!! … -Jezus przestrzegał nas, przed nimi, mówiąc że… : – „ Łatwiej zobaczą -drzazgę w -cudzym oku, niż -belkę w – swoim” !!! … Lub : – „ Obłudnicy !!! … Dbacie o czystość zewnętrznej strony naczynia, zupełnie -nie dbając o jego wnętrze…”. Itp.
        Jak bardzo powinniśmy dziękować -Bogu za -Jego tak wielką jeszcze : -Cierpliwość, -Łaskę i -Opatrzność, nad tym tak wielce -umęczonym, -sponiewieranym i -zdruzgotanym przez -modernistów -Kościołem, że… -zatrzymał wybór tego 60 letniego wtedy Ojca -Dominikanina, -Prymasa Austrii, -Arcybiskupa Wiednia, -Księcia K. -Schonbornna, ( a na prawdę Marii, Michaela, Hugo, Damiana, Petera, Adalberta, Grafa von Schönbornna…) na -Papieża, po śmierci -J. P. II w 2005 r., gdy wszystkie -światowe, -masońskie -mass-media i -większość -Polityków i kościelnych -Hierarchów, tylko jego -typowały 3.IV.2005 r. jako tego… „najpoważniejszego” i – „najgodniejszego” -Kandydata na ten -najwyższy -Urząd w -Kościele… Jak wielkiego szczęścia dostąpił -maryjny -Papież -J. P. II, który osobiście -kreował K. -Schonborna w 1980 r. na… : -członka -Międzynarodowej -Komisji Teologicznej, a w 1987 r. na -Sekretarza -Komisji ds. -publikacji -nowego -Katechizmu -Kościoła katolickiego przy watykańskiej -Kongregacji -Doktryny Wiary i w 1991 r. na -Biskupa Wiednia, a w 1998 r. na -Kardynała oraz -Prymasa, -Przewodniczacego -KEA -Konferencji -Episkopatu Austrii, że… -nie doczekał już wydanego właśnie przez niego, – „ -YouCat”, -nowego, -sprotentantyzowanego -Katechizmu dla -Katolickiej młodzieży w którym -odradza modlitw do -Maryji, -Matki Bożej, nazwanej w nim – „ tylko stworzeniem takim jak my” !!! … Że -nie doczekał -Raportu, -Biskupa pomocniczego -Salzburga Andreasa -Launa, opublikowanego w katolickim miesięczniku : – „ Kirche Heute”, z 23.XII.2005r r., który, aż w -kilkudziesięciu punktach ostro -piętnuje straszne -nadużycia liturgiczne, dokonywane niemal przy każdej -Mszy Świętej, a -tolerowane i -akceptowane przez -większość -Biskupów -Austrii i samego -Prymasa -Kardynała K. -Schonborna, -wielkiego pupila i -„autorytet” -J.P.II … By zrozumieć dramat tego -Raportu, wystarczy wymienić tylko kilka punktów z -setki zarejestrowanych we wszystkich kościołach -dawniej -katolickiej -Austrii… 1. -powszechne udzielanie -Komunii Św. : -buddystom, -protestantom, -niekatolikom, -zdeklarowanym jawnym grzesznikom ( tj. -rozwodnikom, -homoseksualistom, -aborcjonistom, -zwolennikom -etanazji, – „in vitro” itd… ). 2. -koncelebracje -Mszy św. przez… -świeckich i -protestanckich duchownych… 3. -wspólne odmawianie przez nich -Kanonu i nawet słów -Konsekracji… 4. -czytanie zamiast -Ewangelii Świętej, -świeckich opowieści… 5. -niezwykle częste -Kazania -świeckich w czasie -Mszy Św… 6. -demonstracyjne -nie noszenie przez -Kapłanów -stuły, na znak solidarności z – „pastoralnymi asystentami”… 7. -zmienianie w -doksologii na końcu modlitwy słów… : – „ Przez naszego -Pana…”, na słowa… : – „ przez naszego brata…”… 8. -udzielanie -Komunii przez -świeckich w czasie gdy -Kapłani – „koncelebransi” wraz z -Biskupem siedzą na swych tronach… 9. -dopuszczanie, by -świeccy sami zanurzali -Hostię w -kielichu z -Krwią Świętą… 10. -świętowanie i -celebrowanie przez -neo protestanckie -wspólnoty w -Kościele posoborowym jnp. -„Neokatechumenat”, -„Odnowa w duchu”, – „Taize”, -„Oaza” itp. bardziej -siebie samych, -niż -Chrystusa -umęczonego i -Zmartwychwstałego… 11. -używanie w czasie -Konsekracji -zwykłego chleba, rozdawanego dzieciom nie będącym jeszcze u 1-ej -Komunii Św… 12. -szczególne wspieranie przez -Arcybiskupa Wiednia, -Prymasa Austrii, K. -Schonborna, -imprez ze -Mszami Św. -tzw…. -„ Jugendkirche -kościoła młodych”, które czynią z -Mszy Świętej, -koncerty muzyki rockowej z -dynamiczną grą świateł… Popis takiej -mszalnej -dyskoteki, dał -Kard. -Schonborn już w pół roku po śmierci swego -Pryncypała -J.P.II, -13.X.2005 r… (w… -rocznicę -Objawień fatimskich…), w -Wiedniu, gdy do -kościoła p.w. Św. Otmara, wpuścił -posoborowe -wspólnoty młodzieży : – „ Find-fight-follow”, z -muzyką : -„rock” i „pop”, które rzekomo miały „łączyć się z treściami chrześcijańskimi” w -ekumenicznym nabożeństwie z -hasłem „- i GOD”… Tę -fiestę dla ponad 1.500 wrzeszczących i pląsających w szaleńczym zwidzie młodych ludzi, nakręcało 2.000 -płyt „CD” z muzyką z generatorów o sile, aż 10.000 Watt… -Katolicki nastrój -gotyckiej świątyni, -zaatakowało i -rozbiło 80 bardzo silnych -reflektorów o -mocy 70.000 W, z 44 ruchomymi głowicami i nowoczesną techniką -„LED” !!! … Tak oto – „Find-flight-follow”, -ekumeniczna, -protestancko-katolicka młódż, „świętowała” -kolejną, -fatimską -Rocznicę nawołującą do… – „ Pokuty, -Pokuty, -Pokuty”, za -aprobatą i wielkim -wsparciem -Prymasa Austrii -Kard. -Schonborna, który sam zapragnął być głównym obiektem -czci, -adoracji i dzikiej, pogańskiej -fanfaronady, -modląc się przy -Ołtarzu w towarzystwie -ministrantek i -Konsekrując zwykły -chleb -bułkę !!! … Po tej -wspólnotowej -„mszy”, na której nastroje były wprost jowialne, odbył się wspólny… – „ chillout”, umilany wesołymi, -pogawędkami, -poczęstunkami i -toastami… Od tego czasu, -kościoły w -Austrii, a szczególnie w -Wiedniu, stały się miejscami stałych, -nocnych, -śpiewno-tanecznych -dyskotek młodzieży -ekumenicznej – „ Find-Flight-Follow” !!! … Ale nie tylko na -dyskoteki przeznaczył -Kasiążę Kościoła -Kard.-Schonborn, -niedoszły -Papież, -katolickie świątynie !!! … Bardzo chętnie, czynił z nich -Domy mody, j.np. 15.III.2004 r. gdy w -Kościele wotywnym w -Wiedniu, ufundowanym przez -Arcyksięcia Ferdynanda M. -Habsburga, jako votum za uratowanie życia, -Koncern odzieżowy – „ Wella”, zrobił sobie -piknik : – „ HeadGames”, wypuszczając na wybieg z -Prezbiterium, -półnagie, -wytatuowane -hurysy, czy 13.X.2006 r. ( w -kolejną rocznicę -Objawień fatimskich…), w -Parafii -Eisenstandt-Oberberg, gdzie spoczywają szczątki Józefa -Haydna… Zamieniał także -Kościoły katolickie w -Sale kinowe jak 24.IV.2007 r. w -Wiedniu w -Par. p.w. Św. -Floriana, gdzie całą noc, młodzież w śpiworach i na karimatach mogła oglądać sobie 4 filmy, zupełnie -areligijne, -komercyjne… : – „ Komm suber tod”, -„ Zieloną milę”, -„ Ja -Irena i ja…”, – „ Złap mnie jeśli potrafisz”… Projekcję filmów zakończono, również w świątyni, wspólnym… -posiłkiem… Ale chyba najbardziej -kościoły były -poniżone i -upodlone, gdy były -zamieniane w tzw. -„Galerie sztuki” !!! … Tak było np. 8.IV.2008 r. w -Wiedniu gdy -Metropolita, -Arcybiskup, -Kardynał, -Prymas, C. -Schonborn, w -Katedrze p.w. Św. -Stefana zezwolił na otwarcie -Wystawy pt. : – „ -Religia, -Ciało i -Siła…”, -ateisty mal. i rzeźb. Alfreda -Hdrlicka !!! … W obrazie pt. : – „ Ukrzyżowanie”, przedstawił on -Chrystusa -bez przepaski na biodrach !!! … A w – „ Ostatniej wieczerzy”, ukazał on -Apostołów… -kopulujących i -masturbujących się w wielkiej -orgii !!! … -Kardynała -Schonborna -nie wzruszały -skargi -katolickiego serwisu : – „ Kreuz,net” i -zezwolił by ta -blużniercza, -anty katolicka -profanacja święciła swój lucyferyczny triumf, aż do 10.V.2008 r. i może byłaby nawet dłużej, gdyby nie silne protesty -Katolików z -USA i całego świata… -Obłudny Prymas, twierdził z -sarkazmem, że 80 letni -ateista -Hdrlick, ma -Prawo przedstawiać ludzi nawet w taki cielesny sposób… Ale -nie odpowiedział, czemu -Apostołów i w -Katedrze ??? !!!… -Kościoły były też zamieniane w wielkie -Ogrody zoologiczne, gdy co roku w -święto Św. -Franciszka 4.X. wpuszczano doń, dzieci ze swoją -menażerią !!! … -Nigdy -nie brakowało… : ujadających -psów, syczących -węży, jazgotliwych -ptaków, a nawet rżących -kuców, -osłów i -koni !!! … -Kościoły były też bardzo często zamieniane w -Cyrkowe areny, gdy zezwalano -Diakonom, j. np. Willibertowi -Pauelusowi, paradować ze sztucznym, -czerwonym nochalem po kościele i głosić dzieciom -kazania w stroju -clowna, który nawet wydał płytę ze swoimi kompozycjami pod wymownym tytułem… : – „ W połowie -sułtan, w połowie -Papież” !!! … Czy można więc się dziwić, że po tych wszystkich -ekscesach i -skandalach liturgicznych, choć w -Austrii na 200.000 uczniów, aż 100 .000 to jeszcze -„Katolicy”, w jednej ze -Szkół -stolicy -Wiednia, w roku szkolnym 2010/2011 -brakło wymaganych -Ustawowo -tylko 3 -uczniów, by przyznać -zgodę na -Katechezę ??? !!! … Ale -Kuria Biskupia -Wiednia potrafiła wydać dla 130.000 -uczniów, swój -międzyreligijny – „Kalendarz uczniowski” na 2011 r. z fragmentami -Biblii i… -Koranu, oraz… z -„poza chrześcijańskich źródeł” – pogańskich !!! …
        Ale gdy -Papież -Benedykt XVI, widząc straszny, opłakany stan austriackiego duchowieństwa, przesiąkniętego -liberalizmem i -modernizmem, -podważającego wszystkie -katolickie doktryny, karygodnie -deformującego -Liturgię, -nie zachowującego -celibatu, prowadzącego -Wiernych do wielkiego -kryzysu -Wiary i coraz częstszych aktów -apostazji, ( diecezja -Linz miała -największą od -dziesięcioleci -falę odejść -Wiernych z -Kościoła…), próbował już w lutym 2009 r. ratować ją, przydzielając jej do pomocy, swojego sprawdzonego i wypróbowanego w -Wierze, -Tradycjonalistę -Ks. Dr Gerharda Marii -Wagnera, jako -Biskupa pomocniczego, -nagle rozpętała się niesamowita burza !!! … Prymas -Schonborn przy pomocy bardzo życzliwych mu -mass-mediów, -zaatakował samego -Papieża, zarzucając mu, że… : – „ -Papież -nie konsultował z nim -polityki kadrowej, wprowadza -Prawa z – ciemnogrodu z czasów -Inkwizycji, a narzucając -Tradycjonalistę… -DZIELI -KOŚCIÓŁ i prowadzi do otwartego -buntu !!! …”.
        Ani słowem -nie wspomniał o swoim wielkim -NIEPOSŁUSZEŃSWIE wobec swojego -Zwierzchnika -Papieża -Benedykta XVI i kompletnym braku szacunku i -wierności -Doktrynie Kościoła Katolickiego !!! …
        Dlaczego nikt na całym świecie, -nie odważył się -nigdy powiedzieć na głos, -publicznie, że… -Kardynał K. -Schonborn, -Prymas -Austrii, -Arcybiskup -Wiednia jest… -NIEPOSŁUSZNY i… -WINNY -SUSPENSY, a nawet -EKSKOMUNIKI ??? !!! …
        Dla takich -Książąt -synagogi szatana, jak -Prymas -Austrii, K. -Schonborn, którzy stadnie -zawładnęli -Kościołem katolickim, już -nie tylko -Tradycjonaliści, jak -Ksiądz dr. Piotr -Natanek, ale nawet sam -Papież jest niebezpiecznym -wrogiem !!! …
        To dlatego, gdy był 21.IX.2011 r. z 4 dniową -wizytą w -Berlinie, przed Pałacem prezydenckim, z pośród 18 -Książąt Kościoła, tylko 4 zechciało łaskawie podać -Papieżowi rękę na przywitanie, choć wszyscy, jak jeden mąż ściskali dłoń -Prezydenta…
        Bo dla nich -modernistów, wszyscy -Wierni -Tradycji katolickiej, włącznie z Dr -Księdzem Piotrem -Natankiem, czy nawet samym -Papieżem, są wielkim, palącym -wyrzutem sumienia… Jak złodziej złapany na kradzieży, krzyczy : – „ łapać złodzieja…”. by odwrócić od siebie uwagę, tak i oni, swoje wielkie -NIEPOSŁUSZEŃSTWO, będą zarzucać, -Wiernym i -Posłusznym takim jak Ks. P. -Natanek, by odwrócić uwagę od siebie…
        Św. -Bp -Atanazy, który wybrał -wierne -posłuszeństwo -Bogu i -wielkie -nieposłuszeństwo -zdradzieckiemu -kościołowi, mężnie stając w -Obronie -czystości i -prawowierności -Wiary Chrystusowej, -sam -przeciw całemu zaczadziałemu -herezją światu, -przeciw 300 -Biskupom, kilku -Cesarzom i nawet -Papieżowi Liberiuszowi, przyjmując za to -niewyobrażalne -kary i -prześladowania, w końcu -Zwyciężył… Swoją małą trzódkę -Wiernych zawsze pocieszał, że prześladowania te, są tylko jak -mała, -ciemna chmura, która kiedyś -przeminie i rozbłyśnie, olśniewający wszystkich -blask -Prawdy, co w końcu, po tylu latach jednak się -sprawdziło…
        Tego samego doczeka się, -prześladowany za -Obronę -czystości i -prawowierności -Wiary Chrystusowej -Ks. P. -Natanek…
        Tego samego doczekają się -Wierni, -prześladowani dziś, -Obrońcy -Tradycji Apostolskiej, -Katolickiej, -Chrystusowej…
        O swój los, drżeć, lękać i obawiać się powinni tylko ich dzisiejsi -prześladowcy, krnąbrni, butni i pyszni -zdrajcy -Chrystusa i -Jego Kościoła, gdyż jak przestrzegał swoich -prześladowców Św. -Bp. -Atanazy, wszyscy dostaną to na co zasłużyli… I rzeczywiście, wszyscy oni, -skończyli jeszcze tu na ziemi, za życia -Bp. -Atanazego, na jego oczach, bardzo -tragicznie…

        Źródło: http://gloria.tv/?media=206408&language=YiwzPCkSG6u

  40. Marianna pisze:

    Dla jasności – tekst, który się nie ukazał, nie zawierał ataku na Papieża, ukazywał natomiast, w jaki sposób Papież jest lekceważony. To tyle, jeśli chodzi o wzmianki na temat Papieża w tekście.

    • Admin pisze:

      „Aby zrozumieć -przewrotność nieskończonych -ataków na -Ks. P. -Natanka, należy przyjrzeć się ich -źródłu nienawiści i -celowi któremu one służą, na tle całej -historii -Chrześcijaństwa… Źródłem ich zawsze był i jest… -ojciec kłamstwa, -Książę tego świata i jego -słudzy z -synagogi szatana… ”

      Zapytam wprost:
      1) kto atakuje ks. Natanka?
      2) kim są „słudzy z synagogi szatana” atakujący ks. Natanka?
      ——————————————————-

      Warto wiedzieć jakie źródła się cytuje!

      http://www.bibula.com/?p=75117

      Fajnie tam piszą o Papieżu Franciszku prawda?

      „KOMENTARZ BIBUŁY: Ten “przełamujący schematy” Papież, dzisiaj cieszy się z selfie, a jutro np. stanie na głowie, a nawet pozwoli się sfotografować w kąpielówkach. Wszystko, aby “skrócić dystans” i pokazać się jako “zwykły człowiek”.
      Pustota, próżność i jakże płytkie ujęcie franciszkańskiej prostoty.”

  41. Marianna pisze:

    Faktycznie jest tak napisane na tej stronie. Nie popieram wystąpień przeciwko Papieżowi. Natomiast tekst z glorii TV przywołałam ze względu na odniesienie do postaci Św. Atanazego i kwestii posłuszeństwa. Autor używa mocnych słów mając zapewne na myśli siły przeciwnika, które obrały strategię niszczenia Kościoła od wewnątrz. W wizji błogosławionej Anny Katarzyny Emmerich (i nie tylko) obraz tej strategii jest ukazany bardzo wyraziście.

    • wobroniewiary pisze:

      Nie chodzi mi o stronę Glorii tylko o Bibułę do której link jest w tekście, to z niej wkleiłem cytat, słowa pisane przez redakcję więc jest to zdanie redakcji bibuły na temat Papieża Franciszka, ja wkleiłem to tylko jako przykład dla pokazania prawdziwego obrazu cytowanej strony i jej redakcji. Co z tego że są tam dobre treści skoro zatrute wszystko jest łyżką dziegciu, a może o to chodzi by z dobrą strawą łykać też truciznę?

  42. Marianna pisze:

    Tak, rozumiem Pana. Zerknęłam na bibułę z linku, który Pan podał i stwierdziłam, że nie popieram tego, co napisano i w jakim tonie o Papieżu Franciszku. Wręcz potępiam zdecydowanie takie słowa o Papieżu. Z linku, który był zamieszczony w tekście nie wynikało nic niedobrego, a że nie czytuję i wystrzegam się stron typu „sede vacante”, nie znałam bibuły.
    Pozdrawiam, z Panem Bogiem.

  43. Marcela pisze:

    Zapachy. Od dnia kanonizacji Świętego Jana Pawła II w moim życiu zaczęły dziać się dość dziwne rzeczy, które może nie tyle co niepokoi – co raczek zastanawiają i zmuszają do baczniejszego / ostrożniejszego podejścia i szukania odpowiedzi. Jedną z takich rzeczy jest zjawisko pojawiania się przeróżnych zapachów.
    Najbardziej zaskakujące i niewytłumaczalne były 3 takie sytuacje :
    1. kiedyś wracając z całonocnej adoracji – towarzyszył mi dość intensywny zapach kadzidła (choć przez całą noc w kościele niczym nie pachniało)
    2. pewnego razu miałam sen przepełniony jakby nieopisanym pokojem duszy, obecnością Ducha Świętego pod postacią światłości i białej gołębicy „miotającej się z radości” w sercu..ale najdziwniejsze było to, że w pewnym momencie do pokoju wszedł mój współlokator i budząc mnie – zapytał czym to tak intensywnie pachnie z tego pokoju / czy przypadkiem jakieś perfumy mi się nie zbiły.. Faktycznie – pokój był przepełniony niesamowicie intensywnym, słodkim zapachem róż i dojrzałych malin.. Nie mam pojęcia skąd mógł się on wsiąść i jedyne co mi przyszło do głowy po rozbudzeniu to – to że ten zapach jest niemal „maryjny”..
    3. ostatnio zdarza się natomiast coś takiego, że jedna z dłoni mi zaczyna pachnieć w dość intensywny sposób i nie zawsze takim samym zapachem (zdarza się to jak zauważyłam w trakcie gdy modle się lub oglądam / czytam jakieś religijne treści). Dodam, ze chcąc zanegować niezwykłość tego zjawiska kiedyś dokładnie umyłam ręce i na kilka minut zapach faktycznie zanikł..po czym powrócił taki sam i w tym samym miejscu z taką samą intensywnością..

    Już sama nie wiem co o tym myśleć..
    Gdyby nie sytuacja opisana w pkt. 2 – to pomyślałabym, ze oszalałam..
    A tak rozważam, ze jest to albo jakieś delikatne prowadzenie przez Boga (którego celu nie umiem zrozumieć), albo to zły „małpuje” i daje mi pełno dziwnych znaków w życiu, które to znaki nie ograniczają się tylko do ww.
    To niemal tak jakby „ktoś/coś” nade mną czuwało i zawsze gdy jest potrzeba podsuwało mi ludzi lub przedmioty, albo przynaglało mnie do zrobienia czegoś.
    Niby do niczego złego to nie prowadzi, ale i do niczego dobrego dla innych. Przyznać muszę natomiast, że mnie w życiu te dość specyficzne formy „prowadzenia” doprowadziły do pogłębienia wiary i niemal totalnego zawierzenia Panu. (..) Byłabym wdzięczna za jakąkolwiek odpowiedz – nawet 1 zdaniem i nawet na prywatnego maila..bo nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić. Może powinnam iść do jakiegoś egzorcysty (?) Bardzo proszę o odpowiedź jakiejś duchownej osoby oraz o modlitwę w mojej intencji. Bóg zapłać za każda -nawet najdrobniejszą pomoc + 🙂

    • wobroniewiary pisze:

      Pomoc jest jedna, idziesz z tym do kratek konfesjonału 🙂
      Pan Jezus zadba o resztę, co i czy masz komuś o tym opowiadać czy tylko kierownikowi duszy.
      Ja dziękuję Bogu za kierownika, możemy spotykać się u kratek nawet co 3 dzień i w konfesjonale na mocy sakramentu rozpatrujemy takie kwestie. Na stronie o tym nie piszę, to sprawy między Górą a mną i moim kierownikiem z 45-letnim stażem kapłaństwa

      • marcela pisze:

        Sęk w tym, ze poszłam z tym do księdza z prośbą o rozeznanie i prowadzenie duchowe – i spotkałam się z odpowiedzią niegodna kapłana tj. że mam nie zawracać mu głowy i z takimi rzeczami do do specjalisty świeckiego powinnam się zgłosić.
        (..hmm..no gdybym głosy słyszała lub gdyby przedmioty mi po domu latały to pewnie bym to zrobiła)
        Ja już nie wiem co jest nie tak – ale wciąż Bóg jakby mnie sprawdzał i próbą poddawał.
        W tym samym kościele poszłam tydzień temu do spowiedzi – a inny ksiądz niemal z konfesjonału mnie wyrzucił gdy wyznałam że mam myśli pożądliwe co do znajomego. Niby pokutę dostałam, ale zabronił mi ten spowiednik z takim grzechem więcej do konfesjonału przychodzić..no i nie wiem co mam robić..bo po tygodniu znów 1 raz mi się te natrętne myśli zdarzyły.. Czy powinnam złamać zakaz księdza i znów wyspowiadać się z tego grzechu..czy może to za”mały”grzech i stąd była taka niemiła reakcja księdza(?) Bardzo proszę o pomoc w rozwiązaniu tego dylematu – bo jestem osoba świecką konsekrowana i powinnam codziennie uczestniczyć w mszy świętej czyli m.in.przyjmować komunię – a od tego incydentu nie mogę i nie wiem czy złamać zakaz spowiadania się z tego danego grzechu jaki usłyszałam od księdza. 😦 Chciałabym znaleźć kierownika duchownego, ale wcale to nie jest łatwe i nie wiem już co robić.

  44. Agnieszka pisze:

    Czytajac o Charyzmach zrozumalam a raczej dostalam odpowiedz od Boga 🙂 Moj pierwsy sen jaki mialam , pierwszy sen, w ktorym nasz Pan Jezus do mnie przyszedl w Duchu Swietym……Snilo mi sie, ze „cos” przyciaga mnie do sciany z uciskiem prze ktoreo nie moglam sie poruszac ani uciec.Nie widzialam ale czulam ze to byl On, Jezus.Bylam ukrzyzowana na scianie to byla moc nie do opisania. Drugi moj sen z obecnoscia Pana byl taki: bylam w kosciele, w ktorym kiedys mialam komunie.Nagle ludzie zaczeli sie modlic” Ojcze nasz”.. we mnie jakby zly siedzial.Wpadlam w panike i zaczelam uciekac schodami do gory na zawnatrz. Zobaczylam po drodze biala figure osoby kleczacej na jedno kolano i podpierajaca sie na lokciu dlon spoczywala na czole. Kiedy minelam figure poczulam, ze to co robie jest zle i poczulam moc..wrocilam do figury, upadlam przed nia i zaczleam plaka, przepraszac. W ten poczulam jak Pan mnie trzyma na dloni i nie wiem dlaczego pomyslalam o kregoslupie, ktory mnie zawsze bolal.Poczulam bol i obudzil mnie zgrzyt kregow.Kiedy wstalam bylam bez bolu do czasu, kiedy zaczelam prace fizyczna, stanie 12h przy kasie..Minelo pare lat. Od tesciowej dostalam piekna ksiazke, ktora ona z kolei dostala dla innej kobiety, ktora zajmuje sie wrozbiarstwem lecz ta kobieta nie chciala ksiazki teraz wiem, ze to zly jej nie chcial…Moj maz jest po wylewie, wtedy byl 2 lata po.Ksiazka nosi tytul „Warto zyc tylko dla Boga”cz.2.Ksiazka przedstawia wiele pikne i przemawia do naszego serca i duszy.Wtedy to zaczelam dopiero interesowac sie i Bogiem- wstyd o tym mowic ale dopiero wtedy.wzbudzila sie milos do Pana Jezusa.Zaczelam sie modlic 2x dziennie, chodzic co dnia do kosciola.W ksiazce jest opis o Sw. Charbelu jakie cuda czyni jego olejek, jaka ma moc uzdrawiania..znalazlam adres, gdzie mozna zamowic olejek.Chcialam wiecej dowiedziec sie o ym Swietym i znalazlam adres do ksiedza w Polsce, z Wroclawia, ktory rozprowadza olejek.Napisalam, po okolo 2 tygodniach mialam wacik z olejkiem i modlitwa do Swietego Chabrela.Wieczorem wysmarowalam meza olejkiem modlac sie przy tym.Maz podchodzil do tego z nie dowierzaniem- ranil mnie tym ale ja sama nie wiedzialam ile wiary mam sama w sobie..Kiedy skonczylam, chcialam schowac wacik do woreczka, w ktorym byl ale nie swiadomie przetarlam sobie kregoslup. Rano wstalam i obserwowalam meza jak sie czuje i w jakim jest stanie.Zapytalam ale powiedzial , ze normalnie i wnet dostrzeglam, ze nie mam bolu w miejscu, ktorym posmarowalam olejkiem- reszta bolala nadal ale nie przeszkadzal mi ten bol:) Rozmawialismy wiele z mezem o grzechu, maz ma zle nastawienie , widzi wszystko i wszystkich w piekle. Balam sie, ze Bog mi nie wybaczy moich grzechow, ktore nade mna zaczely krazyc a ja gleboko zalowalam, brzydzilam sie ich.Tej nocy snilo mi sie jak nioslam jakis duzy obraz wraz z mezem do pokoju obok.Byly zamkniete drzwi, wiec lokciem sobie pomoglam.Na scianie w ciemnym pokoju wisial obraz z wizerunkiem Pana Jezusa.Pomyslalam o tych grzechach , tym jednym, ktory zrobil zadre w moim sercu przez zachowanie mego meza..Popatrzylam na obraz, tylko nie wiele widac w ciemnosci i mimo to zalowalam, za grzechy. Nagle zobaczylam jak z obrazu wylania sie usmiechnieta twarz Pana Jezusa, mrugnal do mnie szczesliwy i obudzilam sie. Siedzialam na lozku i plakalam.Maz sie obudzil, poglaskal mnie i powiedzial, ze mnie kocha.Ja zaczelam sie modlic.Pare miesiecy pozniej byla msza o uzdrowienie duszy i ciala.Msza byla cudowna, jak kazda jedna msza w ktorej czuje zycie, obecnosc Ducha Swietego.Ta msza byla wyjatkowa! piekna, czulam jak slowo wypowiadane przez kaplana jest rzeka.Stalam w niej, czulam wilka moc.Na koniec kazdy kaplan odprawial modlitwe Blogoslawienstwo z nalozniem rak. Kiedy kaplan chcial nalozyc rece na moja glowe zobaczylam bardzo jasne swiatlo lecz ono nie oslepialo..zamknelam oczy, moje nogi drzaly, czulam jakbym nie miala sil w nogach.Czulam cieplo, czulam sie jak podgrzewany kurczak przez lampe.Bezpieczenstwo, milosc..Kiedy kaplan skonczyl nie wiedzialam co mam zrobic, stalam i tak jakbym chciala jeszcze, kaplan mi skinal glowa, usmiechnal sie. A ja wrocilam do lawy i modlilam sie jeszcze. Po wyjsciu z kosciola poszlam po chrupki dla dzieci. Dzieci maja 3 i 1 roczek. Tak sprytnie sie sklada, ze moj starszy syn jest grzeczny ale na mszy by mnie rozpraszal, z reszta to za pozno dla niego bylo.W dodatku to byl grudzien 2014r.Malutki zawsze zaypia jak ide do kosciola, wiec maz moze z nimi zostac kiedy ja ide na msze.Stojac w kolejce z chrupkami uslyszalam jak chrupie mi kregoslup 😀 nie boli mnie kompletnie!!! Pan mnie uzdrowil.Minal jakis czas, nie dlugi.. mialam sen.Snilo mi sie dobro i zlo. Snilo mi sie jak zlo chce mnie „zabrac” w tym snie szukalam Jezusa, doslownie szukalam go! Zlo bylo.. zle:D balam sie.Szukalam Pana..wolalam Go w myslach. Zjawil sie.Wyciagnal dlonie do mnie, ja trzymalam Go za dloniei tak stalismy.Czulam sie tak bezpieczna!!! jak nigdy do tad! czulam, ze nawet jakbym stanela na autostradzie i ciezarowka po mnie by przejechala to nic m i sie nie stanie. Cos nie samowitego! ♥ Pozniej znowu przyszlo i szukalam Pana, widzialam jak idzie lecz obok, wolalam Go zatrzymal sie, chcialam ukleknac i slyszalam w duchu „Nie klekaj! nieklekaj! ” ukleklam i koniec snu..Dar lez mozna powiedziec, ze otrzymalam czytajac pozyczona ksiazke. Na kazdej mszy lzy mi podchodza do oka ale staram sie nie plakac.W domu .. nie ma teraz dnia bez lez.Czuje sie pazerna na Pana Jezusa.Kocham Go pragne jego coraz bardziej.Wiem juz , ze jest zawsze przy kazdym z nas.Zdalam sobie sprawe ile mi brakuje aby zaluzyc na Pana Jezusa, jaka droga jest waska..Jestem szczesliwa, ze Pan Jezus mnie zlowil gdzies w morzu skazonym grzechami.Staram sie dostrzec Pana w innym czlowieku.Ludzie sa oblani grzechem a nasz Pan je dzwiga mieszkajac w nas. Pozwolmy aby obmyl nas soja krwia, aby wymazac grzechy. Nie mozemy pozwolic aby nasz Pan cierpial w innym czlowieku, pomozmy mu, wyleczmy ludzi aby Pan byl szczesliwy.Okazmy milosc drugiemu.Milosc jest Prawda. Tak mnie tkchnelo do napisania tego, szczegolnie konca. Chwala Panu naszemu!!! Chwala Bogu! Przez wieki wiekow!!!Amen

  45. PolaKatolik pisze:

    Świadectwa
    1) Nigdy nie opuszczajcie Kościoła Katolickiego!
    Chcę się odnieść do fragmentu z tego tekstu.
    „Dlatego bronię Kościoła, pomimo tego, że jestem świadomy obecności wszystkich żydów, masonów, iluminatów, wilków, psów, bo wierzę, że Pan Jezus jest w Swoim Kościele i cierpi z tego powodu”.
    – jeśli jesteś chrześcijaninem i Twoje świadectwo ma kogoś nawrócić to dlaczego w taki sposób mówisz o bliźnim – zestawiając go w jednym rzędzie z wilkami i psami? Jako katolik upominam Cię w duchu miłości – nie obrażaj ludzi innych narodowości a nawet wrogów Kościoła Świętego, tylko módl się o ich nawrócenie. >>Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł<>Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni<<
    Co do reszty świadectwa to bardzo mi się podobało 🙂

  46. Monika pisze:

    Świadectwo

    Kiedy próbowałam sciągąć z telefonu ten obraz Matki Bożej wpisując „Zdumiewający Wizerunek…” zaraz pojawiła się podpowiedz „…Matki Boskiej Medjugorskiej” i chwile później otrzymałam zapytanie „Czy usunąc zapytanie z wyszukiwań?” NIGDY nie otrzymałam takiego pytania ściagając z telefonu.
    Tak szatan boi się samej Matki Bożej

  47. Kasia pisze:

    Należę do róży różańcowej za dzieci tej powiązanej z tą stroną,chciałabym opisać krótkie świadectwo.Modlę się chyba ponad rok w róży za swoich dwóch synów;13 i 21 lat i nie tylko
    W tym roku w kwietniu byłam na pielgrzymce w Częstochowie a tego dnia mój starszy syn miał wypadek na motocyklu.Było to w czasie kiedy ja byłam na mszy i modlitwie na Jasnej Górze u naszej Matki.Samochód nie wyrobił się na zakręcie a było ślisko i wjechał prosto w syna,ten przekoziołkował przez auto i upadł ramieniem na krawężnik.Okazało się że motocykl od uderzenia ma przesunięty silnik i to sporo,a mój syn tylko potłuczenia.Wiem że był to cud i ochrona Matki a nie szczęście po prostu czy przypadek,bo nawet nie wiem jak to możliwe że jego noga była nietknięta,obojczyk cały…….Chwała Panu
    Mój młodszy syn był bardzo zamknięty,nieśmiały,wystraszony,dziś wyrasta na dowcipnego,sympatycznego i roześmianego mężczyznę i to też zmieniło się w ciągu tego ostatniego roku…….Chwała Panu
    Tak skuteczny jest różaniec a zarazem tak drażniący dla Złego…..zachęcam wszystkich rodziców do różańca za dzieci

  48. Anna pisze:

    Jako osoba wierząca w Jezusa Chrystusa, chciałabym aby inni również doświadczyli Jego cudownej miłości. Jeżeli Pan Bóg mnie wybaczył i uwolnił z więzów szatana, jestem pewna, że może to zrobić dla każdego.

    Moje życie przed Jezusem Chrystusem.

    Urodziłam się w rodzinie niewierzącej. Rodzice pracowali ciężko, aby zapewnić mi wygodne życie. W wieku lat czternastu zaczęłam się buntować. Zaczęłam palić papierosy i pić alkohol. Byłam pewna, że piękny wygląd to jedyne co posiadam. Ukradłam mamie całą złotą biżuterię. Uprawiałam sex z ludźmi, którzy mieli mnie za nic. Byłam młoda i naiwna, nie miałam osoby, która by mnie poprowadziła ani doświadczenia, żeby być w stanie zobaczyć, że robiłam złe rzeczy. Na studiach byłam głównie skoncentrowana na wyglądaniu dobrze i imprezowaniu. Moje życie było wypełnione smutkiem.

    Jak poznałam Pana Jezusa Chrystusa.

    W wieku dwudziestu kilku lat zaczęłam palić marihuanę oraz interesować się okultyzmem, „religią” New Age, spirytyzmem, kontaktowaniem się z umarłymi itd. Są to bardzo niebezpieczne rzeczy. W połączeniu z narkotykami narażają człowieka na demoniczny atak. Narkotyki tworzą dziury w umyśle, pozwalając demonom na wejście. Wiedziałam, że robię coś złego paląc marihuanę, ponieważ moja mama błagała mnie, abym tego nie robiła. Nie obchodziło mnie to, dalej paliłam i rozmawiałam z umarłymi duszami. Wystarczyło mnie wziąć jeden „buszek” marihuany, aby znaleźć się w zupełnie innym świecie, świadomości o innej częstotliwości, ciężkiej do wyobrażenia sobie osobie, która nigdy nie paliła marihuany. W stanie tej świadomości porozumiewanie się jest dokonywane poprzez myśli, telepatycznie. Kiedy paliłam, czułam czyjąś obecność w pokoju. Pewnego ranka poczułam się bardzo źle, poczułam jak gdyby jakieś istoty uzyskały władzę nad moim umysłem, słyszałam demoniczne głosy, których nie mogłam w żaden sposób kontrolować. Zadzwoniłam do mamy i powiedziałam jej o moim paleniu marihuany, uzgodniłyśmy, że pojadę do szpitala psychiatrycznego. Siostra pomogła mi się spakować i kiedy byłyśmy w drodze do szpitala poczułam się kompletnie opętana. Głosy kazały mi się rozebrać i rzucić na ziemię i tak też zrobiłam. Zaczęłam krzyczeć ze wszystkich sił, ludzie zgromadzili się. Byłam świadoma co czynię, ale w żaden sposób nie mogłam przestać. Psychicznie znalazłam się w strasznym miejscu, krzyczałam Jezu, pomóż mi, ale w odpowiedzi słyszałam tylko demoniczne głosy, które w tamtym momencie miały kompletną władzę nad moim umysłem. Momentalnie zrozumiałam, że moje palenie marihuany i kontakt z duszami było czymś bardzo złym. Później dowiedziałam się co Biblia mówi o spirytyzmie i kontaktowaniu się z umarłymi i dlaczego jest to zakazane dla naszego własnego dobra. Karetka pogotowia została wezwana, pojechałam do szpitala i spędziłam tam jeden tydzień, zostałam wypisana i przeprowadziłam się do mamy, aby mieszkać z nią przez jakiś czas. Szybko zapomniałam o tym co mnie się przytrafiło, zbagatelizowałam to, zaczęłam winić moją mamę, ze to ona jest winna mojemu nieszczęściu. Pewnej nocy, po kłótni z nią, zasnęłam i obudziłam się we śnie otoczona przez różne postaci, które przedrzeźniały mnie i kpiły ze mnie, dając mi wyraźnie do zrozumienia, że spalę się w piekle, w tym śnie byłam duszą, obudziłam się przerażona. Znowu zaczęłam słyszeć demoniczne głosy pomimo tego, że byłam trzeźwa. Ponownie doświadczyłam uczucia, gdzie straciłam kompletnie kontrolę nad moim umysłem. Te 2 demoniczne ataki zmieniły mnie. Jestem przekonana, ze piekło istnieje, szatan żyje, jak również i Pan Jezus Chrystus. Kiedy paliłam marihuanę zachowywałam się jak rozpuszczone dziecko, mając za nic uczucia przerażonej matki. Szatan chce abyśmy sięgali po narkotyki, wtedy łatwiej jest jemu działać w naszym życiu bo otrzymuje na to naszą zgodę. Szatan jest inteligentny, on maskuje się i w perfidny sposób nas okłamuje, tak, żebyśmy nie poznali, ze robimy coś złego. Przez cały czas po tych zdarzeniach obawiałam się, że spalę się w piekle, więc zaczęłam chodzić do Kościoła. Kiedy przygotowywałam się do mojego Chrztu, po raz pierwszy w moim życiu miałam okazję dowiedzieć się kim tak naprawdę był Pan Jezus Chrystus. Dowiedziałam się, że On umarł za mnie, abym mogła być zbawiona. Zaprosiłam Jezusa Chrystusa do mojego serca.

    Moje życie, odkąd odkryłam cudowną miłość Jezusa Chrystusa

    W dniu, w którym zaprosiłam Jezusa Chrystusa do mojego serca poprzez szczerą modlitwę, niespodziewanie poczułam piękną siłę, siłę, której nie jestem w stanie opisać. Poczułam się jakby piękno bez skazy, bez grzechu przedostało się jakimś sposobem do mojej duszy. Wiem, że może się wydawać, że mówię głupoty, ale ja próbuję tylko opisać co przeżyłam. Usłyszałam słowa „przebaczam Ci” Usłyszałam je wyraźnie. Tylko Pan Jezus Chrystus i Duch Święty byli by w stanie stworzyć tak piękne uczucia, które dane mnie było doświadczyć. Tamtego dnia zdecydowałam się podążać za Panem Jezusem Chrystusem przez resztę mojego życia. Przez resztę dnia czułam niesłychaną radość i spokój. Pan Bóg znał moje serce, widział, że szukałam go. „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam”. Jestem żywym dowodem, że bez względu na popełnione grzechy, jeżeli z czystym sercem szukamy wybaczenia u Jezusa Chrystusa, On nam wybaczy. Odłóż dumę na bok, nie wstydź się, uklęknij, wyznaj swoje grzechy Bogu, w imię Jezusa Chrystusa już teraz, a On na pewno Cię wysłucha. On pragnie Ci przebaczyć. Musisz tylko dać Jemu szansę. Pan Jezus dał mi nowe serce i nowe oczy. Wiem teraz, że wygląd nie jest najważniejszy. Gdzie indziej szukam potwierdzania swojej wartości, to jest u najsłodszego Pana Jezusa Chrystusa. Zobaczyłam jak chciwa i dumna byłam w przeszłości. Rzeczy materialnie miały dla mnie ogromną wartość. Byłam przekonana, że jestem niewiniątkiem, gdzie w rzeczywistości popełniałam mnóstwo grzechów. Wierzę, ze Bóg pozwolił mi doświadczyć ataku demonów, żeby otworzyć mi oczy i ostrzec innych. Inaczej, wciąż paliłabym marihuanę i praktykowała okultyzm. Pamiętajmy, że każdy narkotyk otwiera nas na działanie demonów. Pytania? annamalaak@gmail.com

  49. Ava pisze:

    Piękne świadectwo Anna! Jest pełne nadziei i pokazuje wielką miłość Pana Jezusa dla nas!
    Niech Pan Jezus cię zawsze prowadzi i ochrania!!!

  50. Agnieszka pisze:

    Witam kochani, czytając te świadectwa chciałabym skomentować je własnym doświadczeniem. Moim własnym przeżyciem nawrócenia. Nie mogłam zrobić tego zanim nie miałam odczucia że jestem w pełni pojednana z Bogiem i w pełni wyleczona z choroby anoreksji i bulimii na które chorowałam ponad 10 lat. Podzieliłam się tym na pewnej grupie modlitewnej a że jestem częstym bywalcem tej strony to postanowiłam opowiedzieć jak wielka i kochana jest Matka Boża, w której miłość kiedyś w ogóle nie wierzyłam. A było to tak:
    Matka Boża uratowała mnie z silnej depresji. Miałam problemy z anoreksją i bulimią, sama prowadziłam siebie na śmierć. Modlili się za mnie obcy ludzie nie rodzice którzy pili i ich to nie obchodziło co się ze mną stanie. Modliła się za mnie moja szwagierka i pewna wspólnota. Ja im powtarzałam że to nie ma sensu, że niepotrzebnie się modlą bo Ja i tak umrę. Nie mogłam patrzeć na jedzenie, nienawidziłam go a jeszcze bardziej samej siebie. Miałam już dwójkę małych dzieci. Byłam jednak tak pogrążona w chorobie że ich nawet nie zauważałam tylko moje wałki tłuszczu w lustrze. Każdego dnia wyczerpujące treningi i jeden serek wiejski, tyle zjadałam. Byłam strasznie chuda, choć tego nie widziałam, czułam jednak że umieram. Nie mogłam jednak przestać, ten głos ciągle szeptał mi do ucha: „Ty grubasie, ty tłusta świnio, wstawaj i trenuj” Myśli samobójcze miałam każdego dnia i nawet pisałam już w myślach list pożegnalny bo nie miałam już siły tak dłużej żyć. Jak odwiedzałam wspólnotę to oni tylko patrzyli z nadzieją że może poczęstuję się sałatką albo ciastem, modlili się o to ale Ja uparcie nie i nie. Nie potrafiłam. Pewnego dnia zabrała mnie szwagierka na modlitwę wstawienniczą do ks. egzorcysty. Nie wiedziałam co to jest, ale się zgodziłam było mi wszystko jedno. Uklękłam a ksiądz położył ręce na mojej głowie i modlił się. Ja mówiłam tylko: „Jezu, jeśli jest jeszcze dla mnie szansa, żeby dalej żyć to pomóż mi, błagam bo nie mam już siły!”. Poczułam nagle ciepło które przeszyło mnie od czubka głowy do stóp. Coś czego nigdy w życiu nie czułam. Usiadłam i nie mogłam zrozumieć co to było, takie miłe uczucie, czułam spokój w sercu. Kilka dni później miałam sen. Znalazłam się w białym, pięknym i takim pełnym światła pokoju. Słyszałam głos kobiecy, piękny , delikatny, taki otulający, jak głos mamy. Mówiła coś do mnie ale moja uwaga była zwrócona na okno, jedyne wyjście z tego pokoju. Podeszłam do niego i je otworzyłam. Na zewnątrz było ciemno, zimno i ponuro miałam dreszcze na ciele. Pomimo to coś mi podpowiadało: „wyjdź z tego pokoju, wyskocz na zewnątrz”. Na zewnątrz ujrzałam drzewo a za nim czaiła się czarna postać , czekała na mnie. Nie przejmowałam się tym, usiadłam na parapecie i już chciałam tam wskoczyć do tej ciemności gdy nagle ten cudowny głos powiedział: ” Agnieszko wejdź do środka i zamknij okno” Tak zrobiłam bez wahania i wtedy się obudziłam. Byłam cała spocona i miałam ciarki na całym ciele. Pobiegłam do pokoju dzieci żeby zobaczyć czy tam są. Zaczęłam je tulić na śnie, płakałam i przepraszałam po cichu żeby ich nie obudzić, że byłam taką egoistką. Myślałam tylko o sobie. Poszłam do kuchni zrobiłam sobie ciepłe kakao. Zmusiłam się żeby coś zjeść zjadłam a później zmówiłam swoje pierwsze od lat Zdrowaś Maryjo. Wiem że to było ostrzeżenie i dziękuję Matce Bożej za to że pokazała mi co mnie czeka jak nie zmienię swojego postępowania. Pan Bóg. niech uzdrowi jak najwięcej cierpiących w depresji 🙂 tego im życzę z całego serca.

    • Monika pisze:

      Chwała Panu! Piękne świadectwo. Dziękujemy, że podzieliłaś się z nami.
      Niech Bóg będzie uwielbiony w Twoim doświadczeniu i nawróceniu!
      Niech Matka Boża prowadzi Cię w dalszej drodze.

      • Agnieszka pisze:

        Bóg zapłać, dziękuję Panu za szansę pokuty i naprawienia moich błędów. Będę się modlić za wszystkie dziewczyny które wpadają w sidła anoreksji i bulimii, aby i im pomógł w porę się opamiętać. Z Panem Bogiem

  51. Rita pisze:

    Pamiętam że tydzień przed bierzmowaniem w 2014 roku dostałam dostałam wysokiej gorączki,wydawało się że już nie przejdzie mi gorączka,ale wtedy wzięłam obrazek z modlitwą do Świętego Benedykta który był blisko mnie i się pomodliłam modlitwą która była tam napisana,gorączka mi błyskawicznie spadła, a ja na następny tydzień mogłam iść na bierzmowanie.

  52. Bożena pisze:

    Mąż zachorował na raka trzustki z przerzutami ,wszystko potoczyło się nagle. bardzo się bałam bóli trzustki wiedząc jak mocne są to bóle szczególnie nocą . Cały czas miałam nadzieję , że jakoś się wykaraska. Bóle przechodziły po zwykłych tabletkach . Prosiłam o modlitwę kogo się dało. wysłałam na mszę do Matki Bożej Kębelskiej .Znajomi zaczęli się modlić o uzdrowienie a jeżeli Wola Boża jest inna to , żeby się nie męczył.Modliłam się koronką „Jezu Ty się zajmij nami i naszymi sprawami „. Mąż odszedł 26 08 .w dniu M.B.Częstochowskiej . zdążył się wyspowiadać przyjąć komunię oraz namaszczenie olejami św.Muszę przyznać, że sprawy jakie zostały do załatwienia toczą się szybko na razie bez utrudnień a załatwiamy w dwóch regionach Polski. Dalej proszę Jezu Ty Się Tym Zajmij.

Dodaj komentarz