Mistyk na marihuanie

„Efekty wschodniej i zachodniej mistyki są całkowicie przeciwstawne. To nie są różne drogi prowadzące na ten sam szczyt, to osiągnięcie całkiem przeciwnych szczytów: szczytu pokory i szczytu pychy! Jedni dochodzą do Prawdy, drudzy do iluzji.
Mistyk chrześcijański mówi: Bóg jest wszystkim, ja jestem niczym. Czym jest człowiek wobec Boga? Mistyk wschodni powie zaś: ja jestem wszystkim, przenikam wszystko, jestem Bogiem!”

Słowo „yoga” (joga) wywodzi się od sanskryckiego słowa „judź”, czyli „łą­czyć”. System jogi opracował Patańdżali około II w. przed Chr. W ciągu wieków powsta­ły różne rodzaje jogi: hatha-joga, karma-joga, mantra-joga, kundalini-joga, raja-joga, bhakti-joga, dżniana-ja-joga. Nazwa poszczególnych ro­dzajów jogi zależy od jakości technik w niej stosowanych. Ogólnie mówiąc, joga jest jedną z kilku interpretacji Wed. Pierwsza księga wedyjska (Rig-veda) podaje, że 1/4 odwiecznego Bytu (zwanego Brahmą) rozszczepi­ła się na rozmaite energie, z których powstał zróżnicowany świat mate­rialny, natomiast jego 3/4 pozostało w Kosmosie w stanie nierozproszonym. Zmaterializowana energia jest w ciągłym ruchu i ulega zmianie, któ­rej podlegają również istoty żywe po­siadające energię życia, czyli duszę. Każda dusza dąży do połączenia się z kosmiczną częścią Brahmy dzię­ki reinkarnacji, przyjmując coraz to wyższy rodzaj żywego organizmu: ro­ślinnego, zwierzęcego i ludzkiego, aż w końcu uwalnia się z więzów mate­rii i zlewa się w jedno z Brahmą.

Joga a medytacja chrześcijańska
Wierzący w reinkarnację szukali więc sposobów skrócenia sobie ilo­ści wcieleń. Właśnie systemy jogi ukazują różne sposoby i techniki wyzwolenia się z przykrego łańcu­cha wcieleń. Dlatego mistycy Wscho­du mówią, że joga to ścieżka do samo-zbawienia, czyli do błogiej wol­ności od materii, zwanej „ananda” lub „nirwana”. Niektórzy próbują do listy różnych jej form dodać jeszcze „jogę chrześcijańską”, błędnie nazy­wając „jogą” medytację chrześcijań­ską poprzedzaną jakimiś ćwiczenia­mi. Doznania chrześcijanina zjed­noczonego z Bogiem w miłości nie można mylić z egoistyczną misty­ką jogina. Charakterystyczną cechą tego rodzaju mistyki [jogina] jest doświadcze­nie tożsamości: mistyk tonie w oceanie „cał­kowitej jedności” (…). Na ostatnim stopniu tego przeżycia mistyk nie powie do swojego Boga: Jestem Twój”, lecz jego formuła będzie brzmiała: Ja to Ty” (Kard. Joseph Ratzinger, „Wiara – prawda – toleran­cja”, Kielce 2004, s. 28).

Doświadczenie Jacques’a Verlinde’a
W związku z nieporozumieniem do­tyczącym ćwiczeń rzekomo „chrześci­jańskiej jogi” zobaczmy, co na ten te­mat mówi o. Jacques Verlinde, który sam przez wiele lat praktykował jogę i inne wschodnie formy mistyki:

Joga umożliwia zagłębienie się w sobie i odrzucenie trosk w większym stopniu niż jakakol­wiek inna metoda, a zatem przysposabia do przy­jęcia doznania mistycznego (…). Nie należy ulegać sugestii, że istnieje tylko jedna forma dozna­nia mistycznego Jest to mistyka doznania siebie do którego joga faktycznie skutecznie przygoto­wuje, Twierdzimy jednak, że techniki wschodnie, prowadzące do rozmycia świadomości, nie przygotowują do osobowego spotkania z Bogiem, stanowiącego istotę doznania ze sfery mistyki nadprzyrodzonej. (…) Joga wysysa wszystkie siły fizyczne i umysłowe. (…) W ten sposób zapomi­na się o konieczności, a nawet o samym pojęciu „Prawdy”- liczy się tylko doświadczenie. Odmo­wa stawiania pytań. Ucieczka przed problema­mi. (…) Przyzwyczaja do obywania się bez Boga (…). Joga jest ateistycznym pragmatyzmem. (…) silnie przesiąknięta tantryzmem; subtelna sek­sualność przenikająca nawet funkcje umysłowe (…). Poszukuje się mocy cudotwórczej lub jej pozorów (».). Joga to całkowite oddanie wobec guru, bezbroność; mieszanka sugestii i autosugestii (O. Józef Maria Verlinde, „Chrześcijań­ska joga”, w: „Zakazany owoc”, Kra­ków 1999, s. 287-290).

Ojciec Verlinde wspomina też, że w Indiach, przed rozpoczęciem seansu medytacji powszechnie pali się haszysz czy pije filiżankę herbatki z marihuany.

Cechy chorób psychicznych i stanów patologicznych
Profesor dr n. med. Stanisław Grochmal w książce „Teoria i me­todyka ćwiczeń relaksowo-koncentrujących”, w rozdziale poświęco­nym systemowi jogi podaje, że u wie­lu joginów, zwłaszcza u tych, którzy miesiącami siedzą w swych pustel­niach, daje się zauważyć objawy, ja­kie występują w epilepsji, schizofre­nii i w histerii (por. prof. dr n. med. Stanisław Grochmal, „System jogi”, w: „Teoria i metodyka ćwiczeń relaksowo-koncentrujących”, Warszawa 1986, s. 20-22). Autor wyjaśnia, że objawy epilepsji o różnym nasileniu występują także przy hiperwentylacji podczas praktykowania specjalnej techniki pogłębionych oddechów, które powodują stan alkalozy krwi. Również obraz schizofrenii – jego zdaniem – przypomina niektóre zachowania joginów. Wykazuje on, że chorzy tacy mogą wpływać na postępowanie całych grup ludzi ze swojego środowiska, ponieważ osoby dotknięte schizofrenią nie tracą inteligencji, mają zwykle wysokie wyobrażenie o swoim „posłannictwie” i swoje postępowanie najczęściej motywują kierownictwem przez jakieś siły z zaświatów. Profesor Grochmal przeprowadza również ścisłe porównanie między niektórymi objawami histerii i jogizmu, zwłaszcza objawów zaburzeń czucia z całkowitym jego zniesieniem w niektórych okolicach ciała. Twierdzi on, że popisy joginów przekłuwających sobie różne części ciała występują również w hi­sterii.

Niestety, niektórzy katolicy uwie­rzyli w rzekomą mądrość wschod­nich guru i w mistyce Wschodu szu­kają analogii do mistyki chrześcijań­skiej. Zapominają oni o jednej – na pozór drobnej – różnicy, że prawdzi­wi mistycy chrześcijańscy nigdy nie wywoływali sobie przeżyć ducho­wych patologicznym sposobem od­dychania czy innymi metodami prowadzącymi do iluzorycznych doznań psychicznych, które praktykują jogini. Są to następujące metody:

  • praktykowanie patologicznych technik oddechowych;
  • stosowanie diety nie pokrywającej podstawowego zapotrzebowa­nia organizmu;
  • ograniczenie godzin snu poniżej niezbędnego minimum;
  • wielogodzinne powtarzanie mantry;
  • w grupach wyselekcjonowanych stosowano bywają środki halucynogenne.

Oddech – w technikach medytacyjnych wykorzystuje się nieprawidłowy rytm oddechowy prowadzący do zachwiania równowagi kwasowo-zasadowej w organizmie. Jednostką określającą stopień zakwaszenia i alkalizacji płynów jest pH. Prawidłowe oddychanie pozwala na utrzymywanie pH wewnątrz organizmu w granicach 7,35-7,45. Jest to prawidłowe pH we krwi i płynach ustrojowych, którego nie można przekroczyć. Nieprawidłowe oddychanie powoduje zbyt duże nagromadzenie się CO2 wskutek czego pH się zmniejsza (podczas wstrzymywania oddechu), lub też nadmierny spadek CO2 (bardzo szybkie oddychanie), podnoszący pH we krwi i innych płynach krążących wewnątrz naszego ciała. Prowadzi to do zmian metabolicznych występujących w mózgu, w którym kwasica lub alkaloza oddechowa wywołuje zaburzenia w prawidłowym funkcjonowaniu.

Dieta – Nie należy pozbawiać diety białka pochodzenia zwierzęcego Odrzucenie mięsa musi być uzupełnione innymi produktami zwierzęcymi, np.: jajka, mleko, ser itp. Białko komórek ludzkiego organizmu składa się z dwudziestu aminokwasów Jednak jest kilka takich aminokwasów, których brakuje w białku roślinnym, więc muszą być podane z pożywieniem pochodzenia zwierzęcego W przeciwnym wypadku nasze białko będzie nieprawidłowo zbudowane, a co za tym idzie, będzie następował szybszy jego rozpad, a w efekcie tzw. kwasica metaboliczna.

Sen – Człowiek potrzebuje około siedmiu godzin snu w ciągu doby Tymczasem w praktyce jogi ilość snu ogranicza się niejednokrotnie do czterech godzin. Człowiek w takiej sytuacji przechodzi w stan przewlekłego przemęczenia. Brak odpowiedniej ilo­ści snu wpływa na zwiększenie wy­dzielania endomorfiny w mózgu. Endomorfina ma działanie stymulujące na centralny układ nerwowy. Zwięk­szona jej produkcja przez dłuższy czas powoduje wypaczony odbiór świata otaczającego, zmieniony spo­sób odczuwania wrażeń zmysłowych i przeżyć człowieka. Nadmierne ogra­niczenie snu może nawet być przyczy­ną śmierci!1

Mantra – Osoby dążące do „mi­stycznych” przeżyć całymi godzina­mi powtarzają mantrę „wzmocnioną” – w razie potrzeby – środkiem halu­cynogennym. Mantra hamuje działa­nie kory mózgowej. Oto co na ten te­mat pisze o. Verlinde, który mantrę osobiście praktykował:

Mantra może się zmieniać wydłużać, skracać, modyfikować. Nadchodzi moment, kiedy mantra rozmywa się (…)prowadzi do wyraź­nego odprężenia cielesnego. Mantra może także prostu zniknąć, pozostawiając nas na kil­ka chwil u stanie wstrzymania aktywności intelektualnej, zawieszenia władz umysłowych2
(…). Cala moja wewnętrzna uwaga koncentruje się na powtarzaniu dźwięku pozbawio­nego zawartości semantyczne/ mogącej angażować moją inteligencję (…). Gdy doszedłem do kilku godzin praktyki dziennie, zacząłem odczuwać: bezsenność, trudności z koncentra­cją i z prowadzeniem rozmowy, malało moje zainteresowanie otoczeniem (…). Ogarnęło mnie wówczas coś w rodzaju „fascynacji pustką”, zanurzeniem się w stan radości z samego faktu istnienia, ponad świadomością indywidualną (…), chodzi o „powrót do łona mat­ki. (…) faktycznie mamy tu do czynienia z do­świadczeniem w pełni zasługującym na miano regresji psychicznej (…), zacząłem powo­li tracić kontakt z rzeczywistością, aż wresz­cie stałem się niezdolny dopełnienia obowiąz­ków zawodowych (O. Józef Maria Verlin­de, „U wrót nieznanego”, w: „Zakaza­ny owoc”…, s. 36 nn).

Możliwy kontekst okultystyczny
Inni naukowcy, którzy, badając sys­temy jogi, interesowali się nie tylko zmianami cielesnymi, ale i duchowy­mi, stwierdzają, że z jogą zawsze wią­że się pewne spekulowanie sprawa­mi okultystycznymi i ezoterycznymi i już za czasów Patańdżalego związek ten był zupełnie otwarcie potwierdzo­ny. Trzecia część „Jogasutr” [traktaty o jodze] zajmuje się mocami okulty­stycznymi, zwanymi shiddhi, które powinny być wynikiem stosowania siódmego i ósmego stopnia radżajogi (por. Maurice C. Burrell i John Al­lan, „Joga a zjawiska paranormalne”, w: „Nie wszyscy są jednego ducha”, Warszawa 1988, s. 253). Badając du­chowe skutki jogi, John Allan twier­dzi, że joga jest bramą okultyzmu.

Według niego jedynie w hatha-jodze, opartej tylko na ćwiczeniach fi­zycznych, są możliwości uzyskania korzystnych efektów relaksacyjnych, bez większego niebezpieczeństwa ulegania wpływom demonicznym. Al­lan, powołując się na doświadczenia francuskiego benedyktyna, o. Jean-Marie Dechaneta, ostrzega ćwiczą­cych hatha-jogę przed przejściem z fizycznych ćwiczeń do innych tech­nik jogi, by nie doprowadzić do po­budzenia „kundalini” i najniższego czakrama, co otworzyłoby wszystkie czakramy i pozwoliło na monistycze doznania jaźni, czyli rodzaj poczu­cia jedności z kosmosem. Biorąc pod uwagę powyższe dane, twierdzi on, że hatha-joga musi być pozbawiona swych podstaw hinduskich, jeśli ma być użyteczna dla chrześcijan (por. „Nie wszyscy są jednego ducha”, s. 275-277).

Jogini twierdzą, że osiągają stany paranormalne, jak np.: lewitacja, czy­tanie cudzych myśli, znajomość prze­szłości, rozpoznawanie i uwalnianie od chorób, utrzymywanie się przy życiu przez dłuższy czas bez jedze­nia czy bez oddychania, telepatyczne przekazywanie myśli, wizjonerskie i hipnotyczne zdolności itp. Te same zdolności wykazują również okultyści, jak: szamani, magicy, czarow­nicy. Jedni i drudzy powyższe stany osiągają drogą manipulowania swym ciałem oraz przez praktykę różnych rytuałów, dzięki którym – jak sami określają – wchodzą w łączność ze światem duchowym i zdobywają „ta­jemne moce”.

Pobudzony fizycznymi ćwicze­niami i ww. technikami obwodo­wy układ nerwowy, przy częścio­wym wyhamowaniu układu central­nego, daje w pewnych miejscach ciała odczucie wirowania energii, określane jako „otwieranie” cza-kramów. Kolejność otwierania się czakramów jest od dołu wzwyż. Pierwszy czakram to miejsce poło­żenia gruczołów płciowych. Następ­ne to miejsce położenia: nadnerczy, trzustki, serca, tarczycy, przysadki, szyszynki. Czakramy znajdują się w miejscach gruczołów produkują­cych hormony, więc przy ich pobu­dzeniu zwiększy się także poziom hormonów we krwi.

Omówione wyżej sposoby manipu­lowania własnym ciałem prowadzą do zmiany świadomości oraz złudne­go wrażenia rozpływania się w prze­strzeni, zlewania się w jedno z na­turą czy z kosmosem lub poczucia wszechobecności albo osiągnięcia boskiej natury. Ojciec Verlinde twier­dzi, że podczas otwierania się czakra­mów człowiek otwiera się na wpływ ducha ciemności ducha wrogiego człowiekowi zaś przez długotrwałe ćwiczenia jogi człowiek zatraca swą osobowość.
___________________________
1 Podane tu informacje, dotyczące oddychania, snu i odżywiania, zostały wybrane z najnowszych podręczników fizjologii człowieka dla studentów medycyny.

2 Bardzo często członkowie sekt, którzy praktykują mantrę, porównują ją do modlitwy różańcowej Argumentują, że katolicy też powtarzają wielokrotnie „Zdrowaś Maryjo”, tak jak oni mantrę. Mantra ma jednak stłumić myślenie, aby wejść w trans. Natomiast bezmyślne .mantrowanie” jakiejkolwiek chrześcijańskiej modlitwy jest łamaniem przykazania: „Nie będziesz brał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy” (Wj 20,7).

Schemat czakramów jogina

6 odpowiedzi na „Mistyk na marihuanie

  1. Pingback: Mistyk na marihuanie – Mistyk wschodni powie: ja jestem wszystkim, przenikam wszystko, jestem Bogiem! | W obronie Wiary i Tradycji Katolickiej

  2. Pingback: Od mantry do uwolnienia – “rzucał mną o ściany i groził mi, że jeśli będę służyć Bogu to on zrobi ze mną co zechce”. | W obronie Wiary i Tradycji Katolickiej

  3. qwerty pisze:

    Cześć, miałem nie pisać już,ale chcę coś powiedzieć w tej sprawie. Jeżeli chodzi o ten artykuł, to jedyne co potrzeba do medytacji, to kontrolowanie oddechu. Ja wysypiam się 8-9 godzin na dobę. Ne stosuję żadnych diet, a nawet powiem że niezły ze mnie łasuch. Marihuana, to dla mnie zło konieczne, jak wszystkie narkotyki. Ćwiczę fizycznie, to czasami stosuję dietę białkową, żeby zwiększyć mięśnie i masę.Nigdy nie mówię, jak w ostatnim zdaniu, w niebieskim akapicie „ja jestem wszystkim, przenikam wszystko,jestem Bogiem”.Ja tak naprawdę jestem człowiekiem, a jeżeli na wschodzie tak uważają, to nie wiedzą jak bardzo się mylą.
    PS:Przepraszam za przeszkadzanie. 😀

    • wobroniewiary pisze:

      Nawróć się chłopie póki czas.

    • Irek pisze:

      Sądzisz, że Jezus zapomniał nas jogi nauczyć? Myślę, że wszystko, co człowiekowi jest potrzebne do zbawienia przekazał nam Jezus – w końcu to On jest bramą zbawienia. Po co więc testować na sobie samym, czy joga ma czy też nie ma fatalnego wpływu na zbawienie? Jak się okaże że ma będzie już za późno. I jeszcze jedno: głębia doznań duchowych tkwiąca w chrześcijaństwie jest nieosiągalna na żadnej innej drodze. Tylko tu możesz mieć realnie prawdziwego Boga w sobie, możesz mieć wpływ na zbawienie innych ludzi, możesz autentycznie walczyć ze złem, możesz wpływać przez modlitwę na losy świata. Czy zamiast tego lepsze jest skoncentrowanie na własnym pępku i poszukiwanie jak się osobiście rozmyć w nicości???

      • Maggie pisze:

        @Irek: Masz rację, ale tu nie będzie więcej dyskusji ani na temat/ani z @wędrowcem „primo voto” @qwerty. Widocznie jesteś z nami nie tak dawno, aby wiedzieć, że ten nieszczęśnik, udawał szukającego pomocy, a prowadził blog, na którym stroił sobie idiotyczne żarty z Chrystusa, Nauki Chrystusowej i ludzi podającym mu pomocną rękę, próbując tutaj nawiązać nawet osobiste kontakty przez gadugadu.

        Nadzieja w tym, że dobro, które można znaleźć w każdym człowieku (czasem już tylko śladowe lub szczątkowe, bardzo zranione),mimo wszystko: znajdzie pożywienie w Piśmie Świętym, a nie bajkach tragi-kosmicznych (to „s” w ostatnim słowie to nie pomyłka).

        Spójrz na datę wpisu i wobec tego co się stało, nie spodziewaj się więc dyskusji, aby nie być posądzonym … za należącego do „spółki”.
        Muszę przyznać, że w użytych przez Ciebie słowach jest rozeznanie i są argumenty nie do pobicia i jeśli wędrowiec (zbanowany) nadal tu zagląda, to mają one szansę muśnięcia zakutej głowy.

        W tym ciężkim przypadku to tylko ta krótka modlitwa: Jezu Ty się tym zajmij – nie próbuj czego innego, bo to ryzykowne.

        Panie Boże mój: Jezu Chryste Ty się tym zajmij. Króluj nam Chryste.

Dodaj komentarz