„Jezus, Mesjasz Izraela, uzdrawia również dzisiaj” – niewytłumaczalne uzdrowienie kobiety w Izraelu

Przez ostatnie kilka dni cały Izrael mówił i podziwiał niezwykłe uzdrowienie Teresy Daoud. Wszyscy musieli uznać, że z punktu widzenia medycyny przypadek ten jest niewytłumaczalny – donosiły izraelskie media.

Zdaniem uzdrowionej kobiety to Jezus dokonał tego cudu

Jak zaznaczano, jedynym możliwym wyjaśnieniem była siła jej wiary. Sama Teresa odpowiadając na liczne pytania stwierdzała krótko: „Jezus, Mesjasz Izraela, uzdrawia również dzisiaj”. Gdy Teresa Daoud przyszła do szpitala Ichilov w Tel Awiwie stwierdzono u niej wielkiego i złośliwego raka. Lekarze dawali jej szanse przeżycia tylko pod warunkiem, że podda się amputacji nogi. To, co się działo przez kilka kolejnych miesięcy wprawiło w zdumienie nie tylko lekarzy ale cały Izrael.

„Jeśli ktoś opowiadałby mi historię cudownego uzdrowienia Teresy kilka miesięcy temu, to bym powiedział, że jest szalony i skierowałbym go do szpitala psychiatrycznego” – powiedział prof. Jakub Bickel, ordynator oddziału onkologii ortopedycznej szpitala Ichilov. „Ale byłem tutaj i zobaczyłem to na własne oczy” – dodał.

To, co profesor zobaczył, opisał jako złośliwy guz wielkości pomarańczy. „Biopsja pokazała, że jest to sarkoma, jeden najagresywniejszych i przerażających guzów rakowych jakie mamy” – wyjaśnił Bickel. „Z guzem takiej wielkości można było zastosować jedyne leczenie, które mogliśmy zaproponować Teresie – amputację nogi” – stwierdził ortopeda.

Byłam zaszokowana, kiedy lekarz mi to powiedział” – opowiadała Teresa, nauczycielka przyrody w szkole średniej. „Myślałam, że lekarz mówi o kimś innym. Ale nie miałam wyboru”. Pacjentka zaczęła przygotowywać się do życia z jedną nogą.Przesłała do sprawdzenia wykonane już badania i zdjęcia rentgenowskie do USA, aby i tam potwierdzono postawioną już diagnozę. „Niestety, odesłano mi je z tym samym rezultatem: aby ratować pani życie noga musi być amputowana” – wspomina.

W dniu zabiegu, po tym jak Teresa już od trzech dni przebywała w szpitalu, została poinformowana, że operacja z powodów technicznych zostaje przesunięta. Gdy w końcu przybyła w nowym terminie i właśnie miała trafić na salę operacyjną, po raz kolejny powiedziano jej, że ze względu na wielką liczbę nagłych przypadków, amputacja znowu musi zostać przełożona. Gdy Teresa otrzymała nowy termin zabiegu, w międzyczasie bardzo zachorowała jej matka. Decyzja o zaopiekowaniu się nią, po raz kolejny przesunęła datę operacji.

„Trzy razy zmieniał się termin zabiegu. Dla mnie był to jasny sygnał z nieba, żebym nie dawała się zoperować” – wyznała Daoud. Telewizja izraelska pokazywała zdjęcia modlącej się Teresy w jednym z kościołów na północy kraju. „Kiedy powiedziała mi, że nie chce aby amputować jej nogi, nie mogłem tego zrozumieć. Sądziłem, że niedługo umrze” – mówił prof. Bickel „Jej decyzja sprawiła mi przykrość” – dodał.

Trzy miesiące później do biura profesora weszła Teresa z szerokim uśmiechem na twarzy. „Co się pani stało?“ – zapytał zdziwiony lekarz. „Modliłam się” – odpowiedziała. Oszołomiony Bickel natychmiast wysłał Teresę na badanie tomografem komputerowym, gdyż naocznie nie dało się niczego stwierdzić. Nowotwór radykalnie się zmniejszył. „Coś takiego jest po prostu niemożliwe” – powiedział profesor. – Guz takiej wielkości nigdy nie może się skurczyć tak jak to miało miejsce w przypadku Teresy” – stwierdził.

Lekarze nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli. Postanowiono jeszcze raz wykonać biopsję. Jednak żadnego nowotworu nie stwierdzono, całkowicie zniknął z ciała. „Kilkakrotnie sprawdzaliśmy wyniki badań” – mówił nadal zdumiony profesor. „Nie mogliśmy po prostu zaakceptować tego, że bez żadnego zabiegu rak po prostu zniknął” – dodał.

Izraelskie media donosiły o cudzie. Wszyscy musieli uznać, że przypadek Teresy jest niewytłumaczalny. Jedynym możliwym wyjaśnieniem była siła jej wiary.

Pracownicy szpitala, reporterzy przychodzili do domu Teresy mając nadzieję, że odkryją inne przyczyny uzdrowienia. Próbowali jedzenia, które miała w domu, sprawdzali wodę, którą na co dzień pije. Nie znaleźli jednak żadnego logicznego wytłumaczenia. A jest jedno jedyne, niezaprzeczalne i streszczające się w odpowiedzi Teresy na liczne pytania: „Jezus, Mesjasz Izraela, uzdrawia również dzisiaj”.
Za: http://gosc.pl

Dodajmy, że pani Teresa modli się za wstawiennictwem św. Charbela 🙂

Więcej zdjęć – w tym dokumentacja lekarska: kliknij

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności, Pomoc duchowa. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

21 odpowiedzi na „„Jezus, Mesjasz Izraela, uzdrawia również dzisiaj” – niewytłumaczalne uzdrowienie kobiety w Izraelu

  1. wobroniewiary pisze:

    Msza Święta z modlitwą o uzdrowienie i namaszczeniem olejami Świętego Charbela pod przewodnictwem Ks. Jarosława Cieleckiego
    Piątek 16 stycznia godz.17.00 Parafia pod wezw. Św.Anny i Św.Jadwigi w Dębskiej Kuźni woj.Opolskie ul.Wiejska 43a

    • U mnie w Kosciele był na rekolekcjach…Niesamowite przeżycia! 🙂 Mam nasączony gazik olejem. Zapytałam mojego Proboszcza czy moge zrobic tak, jak ksiądz Cielecki tz – ksiadz Cielecki wlał do zakupionego oleje te pare kropel ktore dostał. Proboszcz powiedział, ze tak i wrzuciłam ten gazik do słoiczka z olejem i bedę sie dzieliła z potrzebującymi 🙂 Gazik dostałam z Libanu po uprzedniej prosbie mailowej 🙂

  2. Ania pisze:

    Kochani, w Niepokalanowie odbędą się rekolekcje zawierzenia Maryi z ks. dr. M. Arkuszewskim, znanym z obrony pracy doktorskiej na temat Medziugorje, gdzie położył na łopatki wszystkie antymedziugorskie tezy Doroty Rafalskiej

    Rekolekcje „Zawierzenie Najświętszej Maryi Pannie”
    poprowadzi ks. dr Maciej Arkuszyński* w dniach 7-9 lutego 2014 r. w Niepokalanowie – Lasku, ul. Teresińska 32.

    Rozpoczęcie rekolekcji w piątek o godz. 15.00, zakończenie w niedzielę ok. godz. 14.00.
    Uwaga: Rekolekcje odbywają się w milczeniu.
    Warto zabrać ze sobą Pismo Święte, notatnik, długopis.
    *Ks. Maciej Arkuszyński w 2008 roku obronił na Papieskiej Akademii Teologicznej doktorat na temat Medjugorie.
    Cały plan:
    http://medziugorje.blogspot.com/2014/01/rekolekcje-zawierzenie-najswietszej.html

    • wobroniewiary pisze:

      Mamy wpis i książkę można pobrać w pdf-ie 😉
      Książka ks. Macieja Arkuszyńskiego O objawieniach w Medziugorju stanowi polemiczną recenzję publikacji Doroty Rafalskiej pt.: Medjugorje: prawda czy fałsz? Autor z chirurgiczną precyzją sprawdził przepisy, które w swojej pracy umieściła Rafalska, powołał się na materiały źródłowe oraz obcojęzyczne opracowania naukowe, do których badaczka nie dotarła. Ks. Arkuszyński miał dostęp także do nieznanych autorce oficjalnych wypowiedzi Kościoła i prywatnych wypowiedzi Jana Pawła II. Na tej podstawie wykazał, że negatywne orzeczenie Rafalskiej na temat Medziugorja nie jest uzasadnione merytorycznie.

      Ks. Maciej Arkuszyński: książka „O objawieniach w Medziugorju. W kontekście błędów pracy Doroty Rafalskiej”

  3. Magda pisze:

    A ja miałabym serdeczną prośbę. Jak bym mogła się skontaktować z ks.J Cieleckim?ewentualnie napisać intencję na Mszę Świętą.Niestety osobiście nie mogę być na niej.Mam BARDZO poważny problem i chciałabym napisać o tym Księdzu. Pomóżcie mi, proszę.

  4. wobroniewiary pisze:

    Myśli św. Ojca Pio na styczeń 🙂
    9. Pewnego razu, pokazując Ojcu bardzo piękną, rozkwitniętą gałązkę głogu z bielusieńkimi kwiatuszkami, zawołałam: ,Jakże one są piękne!…”
    “Tak -powiedział – ale piękniejsze od kwiatów są owoce” i wyjaśnił mi, że piękniejszymi od świętych pragnień są wykonane dobre czyny (WN, s. 49).

  5. Jeremiasz pisze:

    Mnie trochę dziwi że na zdjęciu na którym ta pani się modli jest krzyż, na którym nie ma Jezusa… Chyba nie jest to kościół rzymskokatolicki

    • wobroniewiary pisze:

      W Mostarze też jest taki krzyż w kościele katolickim!

    • olo13jcb pisze:

      Szanowny Jeremiaszu a popatrz na ołtarz pod krzyżem co na nim stoi……?,
      trochę mniejszy krzyż z…..Pasyjką – więc jest to kościół o którym wspomniałeś – rzymskokatolicki….

      U nas w kościele na ołtarzu też stoi podobny, pozłacany krzyż z Pasyjką około 50cm

  6. Franek pisze:

    Biskup Pieronek: Ideologia gender nie uznaje Boga.
    Męskość i kobiecość ma być usunięta.
    wg, PAP

    Z ostrą krytyką polityków i ideologii gender wystąpił były sekretarz generalny Episkopatu bp Tadeusz Pieronek na łamach „Rzeczpospolitej”. – Męskość i kobiecość ma być usunięta z języka prawnego. Matka i ojciec mają zostać zastąpieni rodzicem pierwszym i rodzicem drugim – stwierdza hierarcha.
    Z powodów politycznych hierarcha jest zdegustowany minionym rokiem. – Nieustanne kłótnie i przepychanki oraz rozgrywki partyjne to nie jest powołanie polityków. Brak porozumienia liderów partyjnych odbija się na podziale społeczeństwa. Tak źle jeszcze nie było. Co nas obchodzą kłótnie polityków i ich cyniczne gry? Politycy powinni służyć narodowi, a służą tylko bożkowi władzy – mówi biskup.

    Zapytany, na czym polega problem Kościoła z gender, odpowiada, że ideologia ta wychodzi z niewłaściwego pojmowania wolności. – W radykalnej wersji nie uznaje Boga, jego przykazań, prawa natury, sprzeciwia się wszelkim trwałym związkom międzyludzkim. (…) Jak każda mroczna ideologia gender nie ma przyszłości – ocenia biskup.
    „Męskość i kobiecość ma być usunięta”

    – Kościół jest za równouprawnieniem kobiet i mężczyzn. Za równymi prawami i obowiązkami płci i zniesieniem podziałów w obowiązkach rodzicielskich, takich jak urlopy i nierówny rozwój zawodowy. Ale w gender nie chodzi tylko o to. Męskość i kobiecość ma być usunięta z języka prawnego. Matka i ojciec mają zostać zastąpieni rodzicem pierwszym i rodzicem drugim. Dziecko genderowców nie rodzi się, ale jest przedmiotem produkcji. Polski rząd powinien sprzeciwiać się gender, a nie dawać opętać się tej chorej i niebezpiecznej ideologii – apeluje rozmówca „Rzeczpospolitej”.

  7. olo13jcb pisze:

    PIENIĄDZE GENDERYSTÓW. RZECZ O MENTALNOŚCI KOLONIALNEJ

    Gazeta Wyborcza z oburzeniem doniosła, że w ośrodku dla gimnazjalistek, prowadzonym przez Opus Dei, „dziewczynki uczestniczą w zajęciach przygotowujących je do bycia matkami”. Ta zbrodnicza działalność prowadzona jest w miejscu, które zostało wyposażone z dotacji unijnych, a dotacje unijne mogą być przecież użyte wyłącznie w programach zgodnych z „gender mainstreaming”. Można się domyślić, że gdyby ośrodek przygotowywał chłopców do bycia matkami wszystko byłoby w porządku. W tym samym tekście: (http://wyborcza.pl/1,75478,15216671,Aktywizacja_kobiet_wedlug_Opus_Dei__Szkola_gospodynie.html) autorka przywołuje słowa Wandy Nowickiej, która domaga się skontrolowania wszystkich dotacji UE dla instytucji katolickich, pod kątem ich zgodności z zasadami unijnymi. Jak można się domyślić „marszałkini” chodzi o zasady „gender”.

    Te same środowiska, które z furią zaatakowały instytucje katolickie, od kilku tygodni żarliwie dowodzą, że „gender” to nie jest żadna ideologia, to po prostu „metoda badawcza”. Wyniki badań genderystów nie są powszechnie znane, choć w Norwegii, gdzie badania są prowadzone od kilkudziesięciu lat, za państwowe pieniądze, „badaczkom” udało się odkryć, że nie istnieją biologiczne powody społecznego zróżnicowania płci. To epokowe odkrycie zostało bez należytego entuzjazmu przyjęte przez lekarzy i uczonych innych specjalności, którzy uznali je za bzdurę. Finansowane przez rząd norweski, wieloletnie próby „genderystów” aby zwiększyć odsetek kobiet wśród inżynierów, a mężczyzn wśród pielęgniarek i położnych, nie przyniosły żadnych efektów. „Metoda badawcza” okazała się „metodą prania mózgu”, w dodatku nieskuteczną. Rząd norweski postanowił więc zaprzestać finansowania ciepłych posadek „genderystów”, produkujących, w najlepszym razie, bezużyteczne bzdury.

    W Polsce taka rzecz jest nie do pomyślenia, ponieważ rząd Donalda Tuska jest przekonany, że pieniądze z Brukseli to są pieniądze genderystów. Ten sposób myślenia jest świadectwem mentalności kolonialnej. Donald Tusk wyobraża sobie, że za pieniądze oświeconych elit z Brukseli, cywilizuje tkwiących w okowach katolickiego zabobonu tubylców. Prawda wygląda inaczej. Pieniądze brukselskich mędrców pochodzą wyłącznie z podatków, które płacą „tubylcy” z całej Europy. Za pieniądze, które wcześniej nam skonfiskowali, szajka pedofilów, która obsiadła instytucje unijne, deprawuje młodzież w całej Europie.

    Nie musimy się na to godzić. Nie musimy wybierać do władz ludzi o mentalności poganiaczy niewolników. Tyle tylko, że wymaga to od nas wysiłku. Trzeba się zorganizować i wziąć do roboty, aby oderwać od stołków zawodowych deprawatorów.

    Mariusz Dzierżawski

    ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

    Źródło: http://stopaborcji.pl/index.php/771-pieniadze-genderystow-rzecz-o-mentalnosci-kolonialnej
    Artykuł ukazał się także na stronie KSD: http://ksd.media.pl/publikacje/1744-mariusz-dzierzawski-pieniadze-genderystow-rzecz-o-mentalnosci-kolonialnej

  8. olo13jcb pisze:

    Gender to pedofilia

    Przy okazji listu biskupów na niedzielę Świętej Rodziny, w mediach pojawiły się wypowiedzi, że „gender” nie można sprowadzać do sfery seksualnej, bo przecież jest to jest gałąź nauki zajmująca się równouprawnieniem kobiet.

    Niektórzy dają się nabierać na taką argumentację i ostrzegają przed „uproszczeniami”. Tymczasem „gender” to kolejne wcielenie ideologii, znanej wcześniej w wersji jakobińskiej i bolszewickiej, która szczęścia ludzkości poszukuje na drodze obalenia wszelkich struktur społecznych. Szczególnie znienawidzona przez wszelkich postępowców jest rodzina. Pomysły Engelsa i bolszewików na likwidację rodziny siłą okazały się nieskuteczne, bo normalni ludzie są do rodziny przywiązani.

    Współczesne pokolenie nihilistów wpadło na inny pomysł. Wystarczy zdeprawować ludzi na tyle, aby nie mogli tworzyć trwałych więzi rodzinnych, a rodzina umrze śmiercią naturalną. „Gender” to kryptonim tego przedsięwzięcia. W opakowaniu ideologii znajdują się frazesy o równości i sprawiedliwości, ale najwięcej energii krzewiciele nowej-starej ideologii poświęcają sferze seksualnej.

    Priorytetem jest edukacja seksualna, której standardy opracowane przez Światową Organizację Zdrowia i Federalne Biuro ds. Edukacji Zdrowotnej w Kolonii zostały przysłane do Polski i ogłoszone na wiosnę 2013 roku podczas konferencji w Pałacu Staszica, w której udział wzięli przedstawiciele ministerstw zdrowia i edukacji. Z dokumentu http://www.undp.org.pl/O-nas/Biblioteka/Standardy-edukacji-seksualnej-w-Europie.-Podstawowe-zalecenia-dla-decydentow-oraz-specjalistow-zajmujacych-sie-edukacja-i-zdrowiem można sie dowiedzieć, że radość masturbacji dzieci powinny poznawać w przedszkolu, 6-latki powinny poznawać różne rodzaje antykoncepcji, a 9-latki powinny podejmować świadome decyzje dotyczące zyskiwania, bądź nie, doświadczeń seksualnych.

    Komu mogłoby zależeć na informowaniu 6-latków o rodzajach antykoncepcji i zachęcaniu 9-latków do podejmowania świadomych decyzji o aktywności seksualnej? Oczywiście pedofilom. Niedawno w Niemczech ujawniono, że obecni szefowie Partii Zielonych (organizacja podobna do Ruchu Palikota) już w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia domagali się legalizacji pedofilii. Przed laty wyszło również na jaw, że władze belgijskie kryły pedofila-mordercę Marca Doutroux.

    Rząd Donalda Tuska te „europejskie” standardy poprzez działania ministrów Kluzik-Rostkowskiej i Kozłowskiej-Rajewicz wprowadza w życie. W Niemczech, które dla ministerialnych deprawatorów seksualnych stanowią wzór, rodziców, którzy opierają się deprawacji swoich dzieci wsadza się do więzienia. Łatwo się domyślić, że scenariusz opracowany i przetestowany w Europie Zachodniej, ma być wkrótce zrealizowany w Polsce. To zła widomość. Ale jest i dobra. Mamy trochę czasu i wielu ludzi, aby deprawatorom-pedofilom się przeciwstawić. Najwyższa pora wziąć się do roboty.

    Mariusz Dzierżawski

    +++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

    http://stopaborcji.pl/index.php/763-gender-to-pedofilia?hitcount=0

  9. Ircia pisze:

    Bog zaplac za te Msze Swieta! Adminom zycze powodzenia w dalszym prowadzeniu strony i dziekuje,ze taka stworzyliscie,ja jestem na niej niecaly rok,ale prawie codziennie,wlasciwie to codziennie,no chyba ze nie mam dostepu do internetu,wiele mi ona dala dobrego,Bog zaplac za to co robicie! 🙂 Pozdrawiam rowniez innych WOWIT-ow,ktorzy takze daja tu bardzo cenne rady,ktorzy otwieraja mi oczy na wiele spraw,od ktorych moge sie wiele nauczyc! 🙂

  10. olo13jcb pisze:

    „Gender mainstreaming” jako program nowego totalitaryzmu wyłożony w dokumentach rządu RP i UE
    —————————————————————

    W żadnej sferze życia nie ma miejsca na aktywność sprzeczną z genderyzmem. Rząd RP i Unia Europejska otwartym tekstem zapowiadają budowę państwa totalitarnego – trzeba tylko przeczytać program ich działań

    Wraz z tym tekstem rozpoczynamy analizę nowego zjawiska totalitarnego jakim jest ideologia gender. W trzech częściach prześwietlimy dokładnie ideologię gender, zapoznamy się z rządowym programem promocji tego zjawiska neomarksistowskiego i poddamy krytyce jej totalitarne fundamenty. Całość cyklu nosi „Genderyzm jako państwowa ideologia w rządowych szkoleniach”. Dziś część pierwsza zatytułowana: „Gender mainstreaming” jako program nowego totalitaryzmu wyłożony w dokumentach rządu RP i UE”. Zapraszamy do dyskusji!

    ***

    Włączając się w propagandową kontrofensywę genderyzmu pani Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, Pełnomocnik Rządu ds. Równego Traktowania wystosowała „Oświadczenie w sprawie nieprawdziwych interpretacji pojęcia gender”. Trzymając się przyjętej przez genderystów taktyki „idziemy w zaparte” napisała w nim, że „pojęciu gender… przypisuje się nieprawdziwe znaczenia i próbuje udowadniać, że gender to niszczenie rodziny, seksualizacja dzieci, dowolność wyboru płci…Zarzuciła przeciwnikom gender, że „fałszywe oskarżenia o to, że równość kobiet i mężczyzn ma prowadzić do seksualizacji dzieci, promocji homoseksualizmu czy rozpadu rodziny jako niezwiązane z prawną i naukową definicją gender zamykają drogę do rzetelnej dyskusji o związku równouprawnienia kobiet z polityka rodzinną.”

    Czy ideologia gender to rzeczywiście tylko program wyrównania szans kobiet i mężczyzn? Czy tzw. „polityka równościowa” to tylko niewinne wyrównanie szans słabszym i dyskryminowanym? Choć większość społeczeństwa nie jest tego świadoma, genderyzm już od kilku lat stał się ideologią państwowa RP. Jest konsekwentnie wprowadzany do prawa i instytucji państwowych. Wtłacza się go do głowy tysiącom urzędników na obowiązkowych szkoleniach. Choć genderyści, jak niegdyś komuniści ukrywają swoje zasadnicze cele, to jednak wiele można się dowiedzieć z uważnej lektury dostępnych w internecie materiałów szkoleniowych[1].

    Materiały te wyposażone są „Słownik równościowych pojęć”, który pojawia się w wielu rządowych publikacjach, czasem zatytułowany jako „Słownik Gender”. Już samo to sugeruje tożsamość „gender” i „polityki równościowej”. Choć wersje słownika nieco różnią się hasłami, jednak zawsze występują dwa kluczowe: gender i gender mainstreaming. Państwowy urzędnik musi zatem wiedzieć, że:

    „gender – płeć społeczno-kulturowa; jest zespołem cech, atrybutów, postaw, ról społecznych, a także oczekiwań społecznych, związanych z faktem bycia kobietą lub mężczyzną (w sensie biologicznym, fizjologicznym). Płeć biologiczna (z j. ang. sex) dotyczy anatomicznych różnic między ciałem kobiety i mężczyzny, z którymi się rodzimy. Płeć kulturowa kształtowana jest społecznie, „uczymy się” jej w procesie socjalizacji, edukacji, wychowania. Płeć kulturowa zmienia się w czasie i przestrzeni.”

    W jakim celu państwowi urzędnicy mają poznawać i stosować akademicki termin płci kulturowej? Pojęcie to potraktowane rzetelnie, ma oznaczać kulturową otoczkę stroju, zachowań, obyczajów i norm okrywających i wyrażających naszą płeć biologiczną. Wiemy jednak, że dla genderystów pojęcie to jest pretekstem do zanegowania biologii, zdestabilizowania ludzkiej psychiki, i podważenia normy podtrzymującej harmonię między płcią biologiczną psychicznym jej odczuwaniem. Kultura, która poprzez wychowanie, obyczajowość, normy i instytucje społeczne służyła dotąd podtrzymaniu tej harmonii i stabilizowaniu psychiki w zgodzie z płcią biologiczną, w genderyzmie zaczyna spełniać zadanie przeciwne: poddaje człowieka (np. dziecko w ‘równościowym przedszkolu’) próbie, by wykorzystać każdą okazję, słabość czy skłonność do rozerwania harmonii psychiki z biologią i zdewastowania jego osobowości czyniąc z niego np. transseksualistę, a na koniec nazwania tego wyzwoleniem.

    Kodeks pracy już teraz zakazuje dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Czekające w sejmie „równościowe ustawy” poszerzają dodają do tego seksualną ekspresję. Otwiera to drogę do zatrudniania w przedszkolach i szkołach np. homoseksualistów czy pedofilów, którzy swoją „ekspresję seksualną” będą realizować np. ucząc przedszkolaki i uczniów o masturbacji zgodnie z osławionymi zaleceniami WHO. Taka nieodległa perspektywa nie ma, zdaniem pani pełnomocnik nic wspólnego z seksualizacją dzieci. Trudno rozstrzygnąć czy jest to ze strony pani pełnomocnik skrajny progresywizm czy skrajna obłuda.

    To tylko dwa groźne przykłady obecności pojęcia gender w polskiej rzeczywistości. A przecież do formułowania i egzekwowania polityki równości szans kobiet i mężczyzn w zwyczajnym rozumieniu (rzekomo głoszonym przez panią pełnomocnik) pojęcie to nie jest konieczne. Tak jak pojęcie ‘walki klas’ (i wiążącego się z nim ludobójstwa) nie było potrzebne do reform społecznych prowadzących od wczesnego kapitalizmu do XX-wiecznego państwa opiekuńczego. A jednak pojęcie to ma stać się wszechobecne i dominujące. Jak poucza nas „Równościowy słownik gender” informuje nas o obowiązującej w Polsce, jak we wszystkich krajach Unii nadrzędnej zasadzie „gender mainstreaming oznaczającej:

    uwzględnienie społecznego i kulturowego wymiaru płci we wszystkich dziedzinach życia oraz we wszystkich działaniach Unii Europejskiej, włączenie perspektywy gender do wszystkich aktywności realizowanych przez kraje członkowskie, we wszystkich wymiarach życia społecznego, ekonomicznego, politycznego, we wszystkich realizowanych projektach, bez względu na ich tematykę. Wszystkie realizowane polityki muszą być weryfikowane pod kątem zapewnienia równego dostępu i równego udziału obu płci”.

    „Gender mainstreaming” bywa niewinnie tłumaczone jako ”polityka równości (szans) płci”, jednak musimy pamiętać, że słowo „płeć” należy czytać w myśl genderystowskiej dwoistej definicji płci, tj. jako sex i gender, przy czym dla genderystów naprawdę istotny jest gender. Tylko „mądrość etapu” każe obecnie interpretować płeć jako biologiczny sex. Po odpowiednim przygotowaniu gruntu – społeczeństwa, urzędników, prawa, czyli umocnieniu się genderyzmu, płeć zacznie być interpretowana na sposób ściśle genderystowski tj jako gender a nie sex – co już ma miejsce w wielu krajach. Wówczas aberracje i absurdy wynikające z oderwania od biologii pojęć i instytucji, które są w biologii w fundamentalny sposób zakorzenione staną się codziennością także w Polsce.

    Mężczyzna który ogłosi się kobietą zażąda najpierw ślubu z innym mężczyzną, a potem taka para będzie domagać się dziecka do adopcji. Niezgoda na to w jakikolwiek bądź sposób będzie przestępstwem, bo będzie stanowić pogwałcenie jego „równościowych praw”. Pogwałcenie praw dziecka do wzrastania w ekosystemie naturalnej, , a więc męsko-damskiej rodziny w ogóle nie będzie brane pod uwagę.

    „Homomałżeństwa” legalnie adoptujące dzieci po to by czynić z nich obiekty seksualne – zjawisko trudne do wykrycia i ukrócenia ponieważ obywatele, ale także dziennikarze, policjanci, prokuratorzy i sędziowie boją się oskarżenia o homofobię czy tzw. „mowę nienawiści” – to kolejny z praktycznych skutków wprowadzenia gender mainstreaming w pełnym zakresie. Jeszcze inny to prześladowanie osób i organizacji nie akceptujących w swym sumieniu tych absurdów i aberracji: odmówienie homoseksualnej parze pokoju z małżeńskim łożem w hotelu czy dziecka do adopcji prowadzi do likwidacji hotelu i ośrodka adopcyjnego; protestowanie przeciw „homomałżeństwom” grozi grzywną i aresztem podobnie jak publiczne wyrażanie dezaprobaty dla homoseksualnych zachowań i związków.

    Pojęcia gender i gender mainstreaming mogą być bardziej niebezpieczne niż marksistowska „walka klas”. Marksizm nakierowany był przede wszystkim na dewastację struktur społecznych. Genderyzm nakierowany jest na dewastację zarówno ludzkiej osobowości (i to w najbardziej osobistej sferze) jak i fundamentalnych i najbliższych człowiekowi, ściśle powiązanych z biologią instytucji społecznych – rodzicielstwa, rodziny, małżeństwa, starając się oderwać je od ich biologicznego zakorzenienia. A przecież ma być obecny „we wszystkich dziedzinach i wymiarach życia”. Aby uzmysłowić sobie pełny sens definicji gender mainstreaming skondensujmy ją:

    Wszystkie projekty, działania, aktywności i polityki we wszystkich dziedzinach i wymiarach, bez względu na tematykę mają uwzględniać gender, ergo: muszą być zgodne z genderyzmem.

    Co zarazem oznacza, że:
    Żaden projekt, działanie, aktywność i polityka, w żadnej dziedzinie czy wymiarze, bez względu na tematykę nie może nie uwzględniać gender, ergo: nie może być wolny od genderyzmu.

    W żadnej dziedzinie życia ma nie być miejsca na jakąkolwiek aktywność, która miałaby charakter inny niż genderystowski (sic!) Trudno o bardziej jednoznaczny opis państwa totalitarnego poddanego jednej ideologii. „Nie wszyscy obywatele muszą podzielać przekonanie o wartości zasady równego traktowania” – zapewnia pani pełnomocnik ds. równości – ale strategia „gender mainstreaming” jasno pokazuje, że na inne zdanie i sprzeciwy nie będzie miejsca.

    Parafrazując Mussoliniego: wszyscy w genderyzmie, nikt poza nim, nikt przeciw niemu. Tak przedstawia się program wyłożony czarno na białym w dokumentach firmowanych przez Rząd RP i Unię Europejską.

    Wszystkie groźne zjawiska, o których pisaliśmy wyżej będą (w wielu krajach już są) prostą logiczną kosekwencją przyjęcia programu gender mainstreaming, rzekomo wyrażającego jedynie politykę równości szans obu płci. Kwestionowanie aksjomatu równości lub inne niż genderystowskie rozumienie, interpretacja i formy wprowadzania równości nie będą (w praktyce już nie są) dopuszczalne. Genderystowska równość stanie się (już się staje) narzędziem masowego zniewolenia, podobnie jak narzędziem masowego zniewolenia była rzekoma równość i wyzwolenie klasy pracującej w komunizmie.

    Jaki totalitaryzm? – zapyta ktoś – przecież te wszystkie zmiany wprowadzają demokratycznie wybrane rządy w najbardziej demokratycznych krajach świata. Wszyscy jednak doskonale znają co najmniej jeden przykład wprowadzenia totalitaryzmu przez demokratycznie wybrany rząd, który zdołał demos uwieść i zniewolić nie tracąc jego miłości aż do tragicznej katastrofy. A przecież nazistowscy uwodziciele stosowali bardzo prymitywne techniki uwodzenia. Komunistyczni ideolodzy i propagandziści uwodzili dużo skuteczniej – właśnie na szlachetnie brzmiące frazesy o „równości”. Teraz działają ich następcy, którzy rozwinęli i udoskonalili techniki uwodzenia, zaś konsumpcyjne, hedonistyczne i wyzute z wartości społeczeństwa bezrefleksyjnie stają się łatwym łupem dla nowego totalitaryzmu.

    Ku takiej perspektywie prowadzi nas genderystowski postęp pnąc się w górę po „schodach do równości” uwidocznionych w diagramie w broszurce. Czy wszechobecny i dominujący nad wszystkim genderyzm rzeczywiście oznacza wszystkie te zjawiska? Czy nie jest to nadinterpretacja? Zapoznanie się z innymi rządowymi szkoleniami z genderyzmu pozwala dokładniej poznać jego naturę.

    Fot.1. ‘Podejścia do zasady równości szans kobiet i mężczyzn na etapie planowania projektu’. Diagram znajdujący się w wielu materiałach szkoleniowych dotyczących „polityki równościowej”, w tym w omawianej wyżej broszurze.

    Wdrażanie gender mainstreaming wspina się po „schodach do równości”, oczywiście rozumianej po genderystowsku. Wielka czerwona strzała genderystowskiego postępu ku równości wyznacza kierunek wskazując cel gdzieś poza granicami wykresu. Jaki to cel? Inne materiały szkoleniowe nie pozostawiają wątpliwości: po „wyzwoleniu” i „równouprawnieniu” kobiet ma nastąpić „wyzwolenie” i „równouprawnienie” wszystkich, nawet najbardziej „queer” (dziwacznych) orientacji seksualnych.

    Grzegorz Strzemecki

    CDN

    http://www.fronda.pl/a/genderyzm-jako-panstwowa-ideologia-w-rzadowych-szkoleniach-cz-1,33373.html

    Przypisy:

    [1] Broszurka „ZASADA RÓWNOŚCI SZANS KOBIET I MĘŻCZYZN w projektach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki” nosi sygnatury: „Kapitał Ludzki. Narodowa Strategia Spójności”, „UE. Europejski Fundusz Społeczny. oraz wydawcy, czyli Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Autorki to: Maja Branka, Marta Rawłuszko i Agnieszka Siekiera. Broszura jest wydawana co najmniej od marca 2009r., co oznacza, że strategię „gender mainstreaming” rząd RP wprowadza co najmniej od pięciu lat.

    http://eige.europa.eu/content/zasada-r%C3%B3wno%C5%9Bci-szans-kobiet-i-m%C4%99%C5%BCczyzn-w-projektach-programu-operacyjnego-kapita%C5%82-ludzki-po

    • Maggie pisze:

      Czym jest polityka gender wymownie swiadczy tzw. parada dumy, kazdego roku, w Toronto. Wystarczy sie przyjrzec, dobrze przyjrzec, z czego nasi blizni sa tak bardzo dumni….. Kto ma oczy niech patrzy, kto ma uszy niech slucha……
      Jezus jest Panem!

  11. Magda pisze:

    Dziękuję dziś za adres mailowy 🙂

  12. olo13jcb pisze:

    Niemcy nie chcą gender w szkole

    ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

    Dziesiątki tysięcy rodziców w Badenii-Wirtembergii w specjalnej petycji sprzeciwiają się rządowym planom wprowadzenia do szkół genderowskiego i promującego homoseksualizm programu edukacyjnego.

    Petycję do rządu kraju związkowego Badenia-Wirtembergia podpisało już 65 tys. osób. Rodzice nie chcą, by w programie szkolnym szerzej został ujęty temat homoseksualizmu, co niesie za sobą dokument rządu pt. „Akceptacja seksualnej różnorodności”. Program ten realizowany miałby być w szkołach od roku 2015 – informuje portal Deutsce Welle.

    Podpisy pod petycją wciąż są zbierane i organizatorzy tej akcji spodziewają się, że do końca stycznia uda im się zebrać ich sto tysięcy.

    Rodzice uważają, że plany centro-lewicowego rządu mają na celu „pedagogiczne, moralne i ideologiczne przekształcenie duchowe w szkołach ogólnokształcących”.

    Mimo że petycja cieszy się ogromnym poparciem, inicjator akcji – nauczyciel jednej ze szkół średnich z Nagold – został oskarżony przez władze oświatowe o popełnienie czynu karalnego i obecnie toczy się przeciw niemu postępowanie. Jednocześnie ministerstwo kultury i oświaty Badenii-Wirtembergii uważa, że twierdzenia nauczyciela są „fałszywe i dyskryminują mniejszości”.

    Oburzeniem i sprzeciwem rodziców zaskoczeni są politycy rządzącej w Badenii-Wirtembergii koalicji socjaldemokratów (SPD) i partii Zielonych.

    Politycy SPD ocenili, że „petycja przesycona jest duchem absolutnego braku tolerancji i pod względem pedagogicznym i politycznym jest totalnym dnem” – cytuje portal dw.de.

    Z kolei w kręgu polityków chadecji rozległy się głosy, by zamiast o homoseksualizmie w szkołach nauczano o wartościach i normach.

    MM
    NaszDziennik.pl
    http://www.naszdziennik.pl/swiat/64854,niemcy-nie-chca-gender-w-szkole.html

  13. ula pisze:

    Amerykanscy biskupi oglosili 9cio dniowa nowenne, post i pokute dla zycia. Cos dobrego sie u nas dzieje 🙂 http://usccb.org/about/pro-life-activities/january-roe-events/2014-nine-days-of-prayer-penance-and-pilgrimage-novena.cfm#1

  14. Emi pisze:

    No to ja jeszcze doloze

    Zdjecia skad rozeszla sie walka z genederyzmem
    Wkrotce znowu manifestacja 2 lutego

    Mozna odczytac takie hasla jak „Bociany chca pracy a nie malzenstw homo”

    manif-paris--13-janvier-2013_9678883906_o
  15. ula pisze:

    Owczarek niemiecki uczeszczajacy na Msze Sw. We Wloszech, kiedy jego wlascicielka zmarla piesek pojawil sie nieoczekiwanie na pogrzebie, od tej pory codziennie kiedy dzwony bija pies przychodzi na Msze, siedzi z przodu kosciola http://jesus-loves-you.org/they-say-all-dogs-go-to-heaven-watch-this-inspiring-video-and-loyalty-of-a-dog-attending-mass/

Dodaj komentarz