Ostatnia audiencja Benedykta XVI – módlcie się za mnie i za nowego Papieża, aby Pan towarzyszył mu światłem i mocą swego Ducha… Jak to się ma do słów opętanej Mary o antypapieżu i o zwycięstwie zła

Papież Benedykt XVI podczas ostatniej audiencji prosi o modlitwę za siebie i  za następcę, który niedługo zostanie wybrany na najbliższym konklawe. Prosi o modlitwę, aby Duch Św. prowadził kolejnego papieża, prosi  nas o modlitwę i  zapewnia o swojej modlitwie

Mamy odnowić całkowite zaufanie Panu, który niezmiennie prowadzi Kościół. Za nowego Papieża – „Aby Pan towarzyszył mu światłem i mocą swego Ducha”….
„Ja nie schodzę z krzyża, ale w inny sposób przylgnę teraz do Chrystusa. Decyzję podjąłem przed Panem dla dobra Kościoła… Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna, także za poszanowanie i zrozumienia, z jakimi przyjęliście tę tak ważną decyzję!”

Chciałbym zachęcić wszystkich do odnowienia mocnego zaufania w Panu, by powierzyć się jak dzieci w ramiona Boga, będąc pewnymi, że ramiona te zawsze nas wspierają i są tym, co pozwala nam kroczyć każdego dnia nawet w utrudzeniu. Chciałbym, aby każdy czuł się miłowanym przez tego Boga, który dał swego Syna za nas i ukazał nam swoją miłość bez granic. Chciałbym, aby każdy poczuł radość bycia chrześcijaninem. W pięknej modlitwie, którą należy odmawiać codziennie rano mówimy: „Uwielbiam Cię, o mój Boże i kocham Cię z całego serca. Dziękuję Ci, żeś mnie stworzył, chrześcijaninem uczynił…”. Tak, jesteśmy szczęśliwi z powodu daru wiary. Jest to najcenniejsze dobro, którego nikt nie może nam zabrać! Dziękujemy za to Bogu każdego dnia, przez modlitwę i konsekwentne życie chrześcijańskie. Bóg nas miłuje, ale oczekuje, że także i my Go będziemy kochali!
[…]Podjąłem ten krok z pełną świadomością jego wagi, a także nowatorstwa, ale z głębokim pokojem ducha. Umiłowanie Kościoła oznacza także odwagę, by podejmować trudne wybory, bolesne, mające zawsze na względzie dobro Kościoła, a nie samych siebie.
Nie porzucam krzyża, lecz pozostaję w nowy sposób przy ukrzyżowanym Panu. Nie sprawuję już dłużej władzy nad Kościołem, lecz w posłudze modlitwy pozostaję, by tak rzec, w otoczeniu św. Piotra. Św. Benedykt, którego imię noszę jako Papież, będzie w tym dla mnie wielkim wzorem. On wskazał nam drogę życia, które czynne czy bierne, należy całkowicie do dzieła Boga
[…] Proszę was, abyście o mnie pamiętali przed Bogiem, a przede wszystkim, abyście się modlili za kardynałów, którzy zostali powołani do tak ważnego zadania oraz za nowego Następcę Piotra: niech Pan mu towarzyszy światłem i mocą swego Ducha

Jak to ma się do bzdur i wypocin o antypapieżu, głoszonych przez opętaną Mary z Irlandii i jej czcicieli???
Teraz rozumiecie, że musimy i ile musimy wołać Non Possumus!!!!

Nie pozwalajmy ośmieszać Kościoła ani insynuacjami, ani oszczerstwami, ani szantażami, ani w żaden inny sposób.
NON POSSUMUS!!!

Pan Bóg wszystko widzi i w odpowiednim czasie wywyższy pokornych a uniży pysznych!

Na zakończenie audiencji odśpiewamy zaraz wszyscy
modlitwę  „Pater Noster”

Pater noster, qui es in caelis, sanctificetur nomen tuum, adveniat regnum tuum, fiat voluntas tua sicut in caelo et in terra. Panem nostrum quotidianum da nobis hodie; et dimitte nobis debita nostra, sicut et nos dimittimus debitoribus nostris, et ne nos inducas in tentationem, sed libera nos a malo. Amen

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

20 odpowiedzi na „Ostatnia audiencja Benedykta XVI – módlcie się za mnie i za nowego Papieża, aby Pan towarzyszył mu światłem i mocą swego Ducha… Jak to się ma do słów opętanej Mary o antypapieżu i o zwycięstwie zła

  1. Nowa pisze:

    „Zrezygnowałem nie dla swojego dobra, ale dla dobra Kościoła. To jest droga dla życia
    Nie porzucam Kościoła, ale klękam pod krucyfiksem ”
    „Dziękuję z całego serca, jestem naprawdę wzruszony, widzę żywy Kościół ”

    Trzeba naprawdę być opętanym albo chociaż zniewolonym, żeby nie rozumieć słów Papieża 😦

    „Czuję, że zanoszę wszystkich w modlitwie, w teraźniejszości, która należy do Boga, gdzie zbieram każde spotkanie, każdą podróż, każdą wizytę duszpasterską. Wszystko i wszystkich zbieram w modlitwie „

  2. Franek pisze:

    Czcigodni Bracia!
    Drodzy bracia i siostry!
    Dziękuję Wam, że przybyliście tak licznie na tę ostatnią audiencję ogólną mojego pontyfikatu

    Podobnie jak apostoł Paweł w usłyszanym przed chwilą tekście biblijnym, również ja czuję w sercu, że powinienem podziękować Bogu, który prowadzi Kościół i sprawia, że on rośnie, który sieje swoje Słowo i w ten sposób karmi wiarę swego Ludu. W tej chwili moje serce rozszerza się i pragnę objąć cały Kościół rozproszony po całym świecie. Dziękuję Bogu za „wieści” jakie w tych latach posługi Piotrowej mogłem otrzymać odnośnie do wiary w Pana Jezusa Chrystusa i miłosierdzia, które krąży w ciele Kościoła i sprawia, że żyje on w miłości oraz nadziei, otwierającej nas i ukierunkowującej ku pełni życia, ku ojczyźnie w Niebie.

    Czuję, że niosę wszystkich w modlitwie, w takiej teraźniejszości, która jest czasem Boga, w której zbieram wszystkie spotkania, każdą podróż, wszystkie wizyty duszpasterskie. Wszystko i wszystkich gromadzą w modlitwie, aby powierzyć ich Panu: abyśmy w pełni poznali Jego wolę, w całej mądrości i duchowym zrozumieniu i abyśmy postępowali w sposób Jego godny, Jego miłości, wydając owoce wszelkich dobrych czynów (por. Kol 1,9-10).

    Jest we mnie w tej chwili wielkie zaufanie, bo wiem, każdy z nas wie, że Słowo Prawdy Ewangelii jest siłą Kościoła, jest jego życiem. Ewangelia oczyszcza i odnawia, przynosi owoce, gdziekolwiek wspólnota wierzących je słyszy i przyjmuje łaskę Bożą w prawdzie i żyje w miłości. To jest moja ufność, to jest moja radość

    Kiedy 19 kwietnia, niemal osiem lat temu, zgodziłem się przyjąć posługę Piotrową, silna była ta pewność, która mi zawsze towarzyszyła. W tym momencie, jak już wielokrotnie mówiłem, w moim sercu rozbrzmiewały następujące słowa: Panie czego ode mnie żądasz? Na moje ramiona nakładasz wielki ciężar, ale jeśli tego ode mnie żądasz, na Twoje słowo zarzucę sieci, będąc pewnym, że Ty mnie będziesz prowadził. A Pan mnie naprawdę prowadził, był blisko mnie, każdego dnia mogłem odczuwać Jego obecność. Był to okres drogi Kościoła, naznaczony momentami radości i światła, ale też momentami niełatwymi. Czułem się jak Piotr i apostołowie w łodzi na Jeziorze Galilejskim: Pan dał nam wiele dni słonecznych i łagodnego wiatru, dni, kiedy połów był obfity. Były też jednak czasy, kiedy wody były wzburzone, jak w całej historii Kościoła, ale zawsze wiedziałem, że w tej Łodzi jest Pan i zawsze wiedziałem, że łódź Kościoła nie jest moja, nie jest nasza, lecz Jego. To On ją prowadzi, rzecz jasna także poprzez ludzi, których wybrał, bo tak zechciał. Taka była i jest pewność, której nic nie może przysłonić. Właśnie z tego powodu moje serce jest dziś wypełnione dziękczynieniem wobec Boga, gdyż sprawił, że nigdy nie brakowało całemu Kościołowi a także i mnie Jego pociechy, Jego światła, Jego miłości.

    Przeżywamy Rok Wiary, którego pragnąłem, właśnie po to, aby umocnił naszą wiarę w Boga w kontekście, który zdaje się stawiać Go coraz bardziej na drugim planie. Chciałbym zachęcić wszystkich do odnowienia mocnego zaufania w Panu, by powierzyć się jak dzieci w ramiona Boga, będąc pewnymi, że ramiona te zawsze nas wspierają i są tym, co pozwala nam kroczyć każdego dnia nawet w utrudzeniu. Chciałbym, aby każdy czuł się miłowanym przez tego Boga, który dał swego Syna za nas i ukazał nam swoją miłość bez granic. Chciałbym, aby każdy poczuł radość bycia chrześcijaninem. W pięknej modlitwie, którą należy odmawiać codziennie rano mówimy: „Uwielbiam Cię, o mój Boże i kocham Cię z całego serca. Dziękuję Ci, żeś mnie stworzył, chrześcijaninem uczynił…”. Tak, jesteśmy szczęśliwi z powodu daru wiary. Jest to najcenniejsze dobro, którego nikt nie może nam zabrać! Dziękujemy za to Bogu każdego dnia, przez modlitwę i konsekwentne życie chrześcijańskie. Bóg nas miłuje, ale oczekuje, że także i my Go będziemy kochali!

    W tej chwili pragnę jednak nie tylko podziękować Bogu. Papież nigdy nie jest sam kierując łodzią Piotra, nawet jeśli jest to jego podstawowa odpowiedzialność. Ja nigdy nie czułem się sam w niesieniu radości i ciężaru posługi Piotrowej. Pan postawił u mego boku wiele osób, które z wielkodusznością i umiłowaniem Boga i Kościoła, pomagały mi i były mi bliskie. Nade wszystko was, drodzy Bracia Kardynałowie: cenne dla mnie były wasza mądrość, rady, wasza przyjaźń. Moich współpracowników, począwszy od mojego Sekretarza Stanu, który towarzyszył mi wiernie w tych latach. Sekretariat Stanu i całą Kurię Rzymską a także tych wszystkich, którzy w różnych dziedzinach, wypełniają swoją posługę dla Stolicy Apostolskiej. Jest tak wiele twarzy, których nie widać, które pozostają w cieniu, ale właśnie w ciszy, w codziennym poświęceniu, w duchu wiary i pokory byli dla mnie pewnym i niezawodnym wsparciem. I wreszcie, Kościół Rzymu, moją diecezję, jak również cały Lud Boży. Podczas wizyt duszpasterskich, spotkań, audiencji, podróży zawsze dostrzegałem wielką cześć i głęboką miłość. Ale także i ja was miłowałem wszystkich i każdego, bez różnicy, tą miłością duszpasterską, która jest sercem każdego pasterza, a nade wszystko Biskupa Rzymu, Następcy Apostoła Piotra. Każdego dnia każdego z was obejmowałem swoją modlitwą, jak ojciec.

    Chciałbym, aby moje pozdrowienia i podziękowania dotarły też do wszystkich: serce papieża poszerza się na cały świat. Chciałbym wyrazić moją wdzięczność korpusowi dyplomatycznemu akredytowanemu przy Stolicy Apostolskiej, uobecniającemu wielką rodzinę narodów. Myślę też w tym miejscu o tych wszystkich, którzy pracują na rzecz dobrej komunikacji i którym dziękuję za ich doniosłą służbę.

    W tym miejscu chciałbym podziękować z całego serca także tym wszystkim, tak licznym na całym świecie, którzy w ostatnich tygodniach przysyłali mi wzruszające wyrazy bliskości, przyjaźni i modlitwy. Tak, Papież nigdy nie jest sam, teraz ponownie tego doświadczam w sposób tak mocny, że porusza serce. Papież należy do wszystkich i tak wielu czuje się jemu bliskich. Prawda, że otrzymuję listy od wielkich tego świata – szefów państw, zwierzchników religijnych, przedstawicieli świata kultury i innych. Ale dostaję także mnóstwo listów od ludzi prostych, którzy piszą od serca i dają mi odczuć swoje uczucie rodzące się z bycia blisko Jezusa Chrystusa, w Kościele. Te osoby nie piszą do mnie, jak się pisze np. do księcia czy innej osobistości, której się nie zna. Piszą do mnie, jak bracia i siostry, bądź jak synowie i córki, z poczucie rodzinnej więzi pełnej uczucia. Tu można namacalnie doświadczyć, czym jest Kościół. To nie jakaś organizacja czy stowarzyszenie o religijnych czy humanitarnych celach, ale żywe ciało, komunia braci i sióstr w Ciele Jezusa Chrystusa, które jednoczy wszystkich. Doświadczyć Kościoła w taki sposób i móc niemal dotknąć mocy jego prawdy i miłości do wielka radość w czasie, w którym wielu mówi o jego schyłku.

    W ciągu tych ostatnich miesięcy, odczułem, że moja siły osłabły i nieustannie prosiłem Boga na modlitwie, aby oświecił mnie swoim światłem, żebym podjął najwłaściwszą decyzję, nie dla mego dobra, ale dla dobra Kościoła. Podjąłem ten krok z pełną świadomością jego wagi, a także nowatorstwa, ale z głębokim pokojem ducha. Umiłowanie Kościoła oznacza także odwagę, by podejmować trudne wybory, bolesne, mające zawsze na względzie dobro Kościoła, a nie samych siebie.

    Tu pozwólcie mi powrócić jeszcze raz do 19 kwietnia 2005 r. Ciężar decyzji wynikała z faktu, że od tej chwili byłem już oddany naprawdę na zawsze Panu. Na zawsze – kto podejmuje się posługi Piotrowej, nigdy nie będzie miał prywatności. Należy zawsze i całkowicie do wszystkich, do całego Kościoła. z jego życia, by tak rzec, znika całkowicie wymiar prywatny. Mogłem doświadczyć, i doświadczam tego właśnie teraz, że tylko ten, kto daje swe życie, ten je otrzymuje. Powiedziałem już, że wielu ludzi, którzy kochają Pana Boga, kochają również następcę św. Piotra i są doń przywiązani. Papież ma rzeczywiście braci i siostry, synów i córki na całym świecie i czuje się bezpiecznie w ich wspólnocie, bo nie należy już do siebie samego, należy do wszystkich i wszyscy należą do niego.

    „Zawsze” oznacza również „na zawsze” – nie można już powrócić do prywatności. Moja decyzja o rezygnacji z czynnego wypełniania posługi nie odwołuje tego. Nie powracam do życia prywatnego, do życia złożonego z podróży, spotkań, przyjęć, konferencji itd. Nie porzucam krzyża, lecz pozostaję w nowy sposób przy ukrzyżowanym Panu. Nie sprawuję już dłużej władzy nad Kościołem, lecz w posłudze modlitwy pozostaję, by tak rzec, w otoczeniu św. Piotra. Św. Benedykt, którego imię noszę jako Papież, będzie w tym dla mnie wielkim wzorem. On wskazał nam drogę życia, które czynne czy bierne, należy całkowicie do dzieła Boga.

    Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna, także za poszanowanie i zrozumienia, z jakimi przyjęliście tę tak ważną decyzję. Będę wam towarzyszył na drodze Kościoła przez modlitwę i refleksję, przez to poświęcenie Panu i Jego Oblubienicy, jakim starałem się żyć dotychczas każdego dnia i którym chcę żyć zawsze. Proszę was, abyście o mnie pamiętali przed Bogiem, a przede wszystkim, abyście się modlili za kardynałów, którzy zostali powołani do tak ważnego zadania oraz za nowego Następcę Piotra: niech Pan mu towarzyszy światłem i mocą swego Ducha.

    Przyzywajmy macierzyńskiego wstawiennictwa Maryi Panny, Matki Boga i Kościoła, aby towarzyszyła każdemu z nas i całej wspólnocie kościelnej. Jej się powierzamy z głęboką ufnością.

    Drodzy przyjaciele! Bóg kieruje Kościołem, zawsze go wspiera, a w szczególności w najtrudniejszych chwilach. Nigdy nie możemy stracić tej perspektywy wiary, która jest jedyną prawdziwą perspektywą drogi Kościoła i świata. W naszym sercu, w sercu każdego z was niech będzie zawsze radosna pewność, że Pan jest obok, nigdy nas nie opuszcza, jest blisko nas i ogarnia nas swoja miłością. Dziękuję!

    Tłumaczenie: radio watykańskie

  3. Sebro pisze:

    Szkoda, że nie mogłem oglądać relacji na żywo ale duchowo łączyłem się z papieżem prosząc o błogosławieństwo. Ciekawie odniósł się do krzyża. Czyżby subtelna odpowiedź krakowskiemu metropolicie?

  4. Anonim pisze:

    Papież Benedykt XVI mówi módlcie się i za mnie i za kolejnego Papieża, a Pan niech mu towarzyszy swoją Mocą, Duch Święty niech prowadzi
    Jezus mówi w Ewangelii „Jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata”
    W Piśmie Świętym przeczytamy też że niech będzie przeklęty kto głosi inaczej
    No to niech będzie przeklęty!
    Mary i jej wyznawcy jak [edycja Admin] – Ale konfesjonał czeka.

    • Sebro pisze:

      Przyjmij Anonimie ode mnie przestrogę, gdyż na niebezpieczny grunt wkraczasz. Rzucić przekleństwo jest łatwo a odwrócić jego skutki to już gorsza sprawa. I pamiętać należy, że każde przekleństwo bez wyjątku wraca też do rzucającego i ciągnie się pokoleniami. Egzorcysci potwierdzą.
      Powołałeś się na Pismo Święte – tam św. Paweł przeklął wszystkich nauczających niezgodnie z Ewangelią. Wg mnie jest to nadal aktualne i „aktywne” przekleństwo, ktore w zupełności wystarczy. Nie musimy w tej dziedzinie wtrącać naszych 3 groszy.
      Uważajmy by pod chęcią dobrych czynów nie zapędzić się w ciemny róg.

      • wobroniewiary pisze:

        Anonim na szczęście nie rzucił przekleństwa tylko zaczął jedynie dywagować w tej dziedzinie Jednak zadzwoniłam do księdza i postanowiłam wyciąć nawet te logiczne dywagacje.
        Każdy dopóki żyje, ma prawo się nawrócić.
        Niejeden demon wykrzykuje przymuszony z Góry podczas egzorcyzmu „o gdybym mógł cofnąć czas choćby o ułamek sekundy i żałować… ale nie mogę”

      • Anonim pisze:

        @Sebro
        Nie zrozumiałeś mnie. Na szczęście inni chyba tak. Nikogo nie przekląłem, bałem się że tak mogę zostać odczytany., ale ja się modlę za wrogów Kościoła i sam się przestraszyłem jak zrozumiałem że sami się przeklinają ale z drugiej strony kto im pomoże jak nie my swoimi modlitwami i ostrymi wypowiedziami:(
        Sami są zbyt zaciemnieni żeby sobie pomóc, a czytając takie ostre słowa przestrogi powoli zaczną się budzić.

        Na pocieszenie wkleję post młodego, który napisał że Bronisław przepuszcza jadowite ataki na nowego papieża i zamiata to wszystko pod dywan:

        Przepraszam chciałem wkleić, ale dzieckoherezji już wykasował Młodego 😦
        Młody wielki szacunek dla Ciebie. U mnie masz plusa i modlitwę nie tylko za nowego papieża ale i za ciebie samego. Niech Bóg dalej Cię oświeca.

      • Sebro pisze:

        Może i nie zrozumiałem ale ostatnio właśnie mój umysł działa w tych kategoriach – jak opacznie odczytać wypowiedź by mieć argument w ręku.

  5. Małgosia pisze:

    Prokuratura zajęła się stroną Antyreligijni.pl
    Okazuje się, że warto reagować, gdy uczucia religijne chrześcijan są obrażane, bo anonimowość internetowych hejterów nie zawsze jest wystarczającym parawanem. Sprawa portalu Antyreligijni.pl trafiła do prokuratury. Policja już prowadzi stosowne czynności, trwa dochodzenie w sprawie.
    http://www.fronda.pl/a/prokuratura-juz-zajela-sie-strona-antyreligijnipl-robie,26514.html

  6. wobroniewiary pisze:

    Kto niszczy polski Kościół? – zastanawia się „Tygodnik Powszechny”. I ma precyzyjną odpowiedź. Oczywiście o. Tadeusz Rydzyk.

    Od jakiegoś czasu piszemy na Fronda.pl o skandalicznych okładkach „Newsweeka”, które z numeru na numer coraz ohydniej atakują Kościół. Okazuje się jednak, że metody Tomasza Lisa z powodzeniem zaczyna stosować także… „Tygodnik Powszechny”. Na okładce najnowszego numeru, którego przewodnim motywem jest pytanie: „Kto niszczy polski Kościół?” widzimy bowiem… o. Tadeusza Rydzyka. Z tym, że pytanie jest właściwie czystą pro formą, bo przecież o. Ludwik Wiśniewski OP, autor tekstu w „TP” już wie – to zakonnik z Torunia

    http://www.fronda.pl/a/kto-niszczy-polski-kosciol-tygodnik-powszechny-juz-wie-o-rydzyk,26515.html

  7. Anonim pisze:

    Serce się raduje 😉
    Młody na blogu dzieckonmp

    „12. młody powiedział/a
    27 Luty 2013 @ 15:04

    Ja również dziękuję ale to już koniec mojego uczestnictwa na tym blogu.Z całym szacunkiem dla admina ktory prowadzi tego bloga dającego dużo dobra ale niereagowanie na dawidowe plugastwa i osądzanie przyszłego papieża utwierdziło mnie w przekonaniu że blog ten stracił swoją katolicką wiarygodność.Admin kasując mojego posta-prośbe potraktował mnie jak gówno.Trzymajcie się.Z Panem Bogiem.”

    • wobroniewiary pisze:

      Bardzo nas cieszy, że coraz więcej osób otwiera oczy.
      Bogu niech będą dzięki
      O 15-30 modlitwa różańcowa z Lourdes a potem Różaniec Święty z Placu Św. Piotra
      właśnie w intencji Papieża, Jego następcy oraz w intencji tych co zdradzają Kościół w imię wiary w jakichś fałszywych proroków

      • olo13jcb pisze:

        Oj oj nie którzy jeszcze mają problem,
        bo ropa herezji jeszcze zalega ich uszy i umysły,
        choć oczy czytają o prawdzie… 😉

        ======================================================
        http://pl.gloria.tv/?media=406172

        Nowina — 2013-02-27 14:15:17:

        ‚Jak to ma się do bzdur i wypocin o antypapieżu, głoszonych przez opętaną Mary z Irlandii i opętanych jej czcicieli???”

        Tylko ci co osądzili orędzia i je potępili mogą pozwolić sobie na takie poniżające traktowanie i wyśmiewanie osób które czytają te orędzi i w nie wierzą. A Bóg mówi nie sądźcie abyście nie byli sądzeni.
        Lepiej już dla ciebie by by było olo abyś milczał

        I upominam ciebie Olo że popełniasz grzech osądzenia i kłamstwa.
        Bo to widać w twoim tekście. radzę abyś zastanowił się nad sobą czy nie błądzisz.
        Kto powiedział ci i skąd ta pewność że osoby co czytają i wierzą w orędzia ostrzeżenia to czczą Marię a nie Jezusa!!
        Czy myślisz że czytelnik będzie czcił i podziwiał książkę czy twórcę słów które ona zawiera ?
        I dlaczego wmawiasz nieprawdę nam czytelnikom że są oni opętani skoro tych osób nawet nie znasz ani nie widziałeś?
        =============================================================

    • wobroniewiary pisze:

      Widocznie Olo trafiłeś na kogoś z kręgu twierdzących że papież Benedykt XVI
      „dał drapaka przed nadchodzącym krzyżem”
      bo i takie bluźnierstwa można wyczytać na pewnym „katolickim” blogu.

  8. wobroniewiary pisze:

    Ks. Isakowicz-Zaleski o ks. Oko: Jest jak tarcza strzelecka. „Krakowski Ratzinger”
    Ks. Dariusz ma świadomość, że stał się „tarczą strzelecką” nie tylko dla jezuitów, ale i dla dla wiadomego lobby. Jednak robi swojej. Dlatego też niektórzy mówią o nim – „krakowski Ratzinger” – podkreśla ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
    http://www.fronda.pl/a/ks-isakowicz-zaleski-o-ks-oko-jest-jak-tarcza-strzelecka-krakowski-ratzinger,26518.html

    Przypomnijmy artykuł „krakowskiego Ratzingera”

    Z Papieżem przeciw homoherezji
    Jeśli komfort homowinowajców miałby być ważniejszy od losu dzieci i młodzieży, od losu całego Kościoła, gdyby było to robione całkiem świadomie, byłaby to kościelna zdrada stanu, kościelna zdrada człowieka młodego! – pisze ks. Dariusz Oko w nowym numerze FRONDA (63).

    Od szeregu tygodni trwa w Polsce głośna dyskusja na temat „podziemia homoseksualnego w Kościele” wywołana wypowiedziami ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego w jego najnowszej książce „Chodzi mi tylko o prawdę”1. Niektórzy zaprzeczają istnieniu tego podziemia oraz głoszą tezy głęboko sprzeczne z nauczaniem Kościoła, a jedno i drugie głęboko mija się z prawdą2. Problem jest bardzo poważny, dlatego czuję się zobowiązany do zabrania głosu, ponieważ mnie także chodzi o prawdę, ale przede wszystkim o dobro, o fundamentalne dobro człowieka oraz Kościoła – podstawowej wspólnoty jego życia.

    całość: http://www.fronda.pl/a/z-papiezem-przeciw-homoherezji,20599.html

  9. ula pisze:

    z wielka przykroscia musze napisac, ze zwolennicy mery nie dosc ze sa ciagnieci przez nia sama to jeszcze dzieckonmp „pomaga” im swoimi manipulacjami jako jedyny odnosnik prawdy 😦 to wniosek z krotkiej wymiany zdan z jednym ze zwolennikow 😦

  10. Franek pisze:

    W jednym ze swoich ostatnich tweetów Benedykt XVI napisał:

    „Chciałbym, aby każdy odczuwał radość z tego, że jest chrześcijaninem i że jest kochany przez Boga, który oddał za nas swojego Syna”.

Dodaj komentarz