Pan Jezus do św. Katarzyny ze Sieny o kapłanach: obrażając ich, obrażacie nie ich, lecz Mnie!

Podobnież obrażając ich [kapłanów], obrażacie nie ich, lecz Mnie. Zabroniłem tego słowami: Nie tykajcie moich pomazańców. Nie chcę tego!

Grzechy kapłanów… Popularny i bardzo chwytliwy temat dla nieprzyjaciół Kościoła oraz niektórych nadgorliwych wiernych. Można o tym w ogóle mówić, czy lepiej milczeć? Zdania są podzielone, jak i motywacje zwolenników i przeciwników. A te motywacje są tu kluczowe. Jeśli są dobre i Boże – powinny nam w pewnych sytuacjach kazać zamilknąć, w innych natomiast mówić.

Sam Bóg wyjawia prawdę o swoich kapłanach św. Katarzynie Sieneńskiej. Najpierw tę wzniosłą i zaszczytną, a potem bolesną, wręcz tragiczną… Ale jest to zawsze prawda wypowiedziana z miłością, mająca na celu nie wywołanie zgorszenia czy obgadanie, ale naprawienie zła poprzez zachętę, co wielokrotnie jest podkreślane – do ciągłego ofiarowywania się i modlitwy za kapłanów.

Taki jest również cel tego artykułu. I z takich też między innymi źródeł, jak cytowany poniżej Dialog o Bożej Opatrzności św. Katarzyny ze Sieny, najlepiej czerpać wiedzę w tym temacie. Ale także, a może przede wszystkim – w temacie szacunku, jakiego wymaga od nas Pan Bóg dla Jemu poświęconych, pomimo ich błędów.

Na podstawie: Dialog o Bożej Opatrzności, rozdział: „MISTYCZNE CIAŁO ŚWIĘTEGO KOŚCIOŁA” (fragmenty), św. Katarzyna ze Sieny.

Godność kapłanów

„Są oni mymi pomazańcami i nazywam ich Chrystusami moimi. Powierzyłem im rozdawanie Mnie samego wam. Umieściłem ich, jak kwiaty wonne, w mistycznym ciele świętego Kościoła. Godności tej nie ma nawet anioł, a dałem ją ludziom, tym, których wybrałem na mych szafarzy. Uczyniłem z nich aniołów, więc powinni być w tym życiu aniołami ziemskimi.

Od każdej duszy wymagam czystości i miłości, żądam, aby kochała Mnie i bliźniego, aby pomagała mu w potrzebie wedle możności, wspierając go modlitwą i jednocząc się z nim w miłości, jak ci już na innym miejscu o tym mówiłem. Lecz daleko bardziej żądam czystości do kapłanów moich, miłości dla Mnie i dla bliźnich, którym winni rozdawać Ciało i Krew Jednorodzonego Syna mojego, z płomienną miłością i głodem zbawienia dusz, dla chwały i sławy imienia mojego”.

Prześladowanie kapłanów i Kościoła to prześladowanie samego Boga

„Ze względu na ich dostojeństwo i godność, którymi ich obdarzyłem, wyrwałem ich ze służebnictwa, to jest, z poddaństwa u książąt doczesnych. Prawo cywilne nie może wymierzać im kary; zależą oni tylko od tego, kto ma władzę rządzenia i zawiadywania wedle prawa boskiego. Są to moi pomazańcy i przeto mówi Pismo: Nie tykajcie moich pomazańców (Ps 104, 15). W największe nieszczęście wpada człowiek, który wymierza im kary”.

„Jeśli spytasz Mnie, dlaczego grzech tych, co prześladują święty Kościół, jest cięższy niż wszystkie inne, i czemu mimo grzechów mych kapłanów nie chcę, by cześć dla nich się umniejszała, odpowiem: Bo wszelką cześć, jaką się im świadczy, oddaje się nie im, lecz Mnie, przez moc Krwi, którą im powierzyłem do rozdawania. Bez tego mielibyście tyle czci dla nich, co dla innych ludzi, nie więcej. Z powodu tej służby, którą spełniają, winniście ich szanować. I jesteście zmuszeni przychodzić do ich rąk nie dla nich samych, lecz dla władzy, którą poruczyłem im, jeśli chcecie przyjmować święte sakramenty Kościoła; i jeśli mogąc je przyjąć, nie chcecie tego uczynić, będziecie i umrzecie w stanie potępienia”.

„Jeżeli ku Mnie zwraca się cześć, tak samo Mnie dotyczy brak czci […] Podobnież obrażając ich, obrażacie nie ich, lecz Mnie. Zabroniłem tego słowami: Nie tykajcie moich pomazańców. Nie chcę tego.

Niech nikt nie tłumaczy się, mówiąc: „Nie znieważam świętego Kościoła, nie buntuję się przeciwko niemu, powstaję tylko przeciw grzechom złych pasterzy”. Kto tak mówi, kłamie wierutnie. Miłość własna zaślepia go i nie pozwala mu widzieć jasno, lub raczej, on widzi, lecz udaje, że nie widzi, aby zagłuszyć wyrzut sumienia. Gdyby był szczery, widziałby i nawet widzi, że prześladuje nie ludzi, lecz krew Syna mego. Moja jest obraza, jak moja jest cześć. I moje też są wszystkie szkody, obelgi, zniewagi, hańby i nagany, czynione moim kapłanom. Uważam za wyrządzone Mi wszystko, co im się wyrządza, gdyż rzekłem i powtarzam: Nie chcę, aby tykano moich pomazańców! Ja sam mam ich karać, nikt inny”.

„Toteż zapewniam cię, że gdyby wszystkie inne grzechy, które popełnili, położyć na jednej szali, a ten jeden na drugiej, ten jeden przeważyłby tamte wszystkie, z przyczyn, które ci wyłuszczyłem. Objawiłem ci to, abyś miała jeszcze jeden powód do ubolewania nad wyrządzoną Mi obrazą i nad zgubą tych nieszczęśliwych, i aby przez boleść i gorycz duszy twojej i innych mych służebników, mocą mojej dobroci i mej miłości, rozproszyły się ciemności, które otaczają zgniłe członki, odcięte od mistycznego ciała świętego Kościoła”.

„O najdroższa córko, bolej niewymownie na widok takiego zaślepienia i takiej nędzy tych, którzy, jak ty, są obmyci krwią, żywili się krwią, urośli krwią na łonie świętego Kościoła, a teraz strach zrobił z nich buntowników. Pod pozorem karcenia błędów kapłanów moich, których surowo zabroniłem dotykać, odłączyli się od łona swej Matki. Zgroza powinna zdjąć ciebie i innych służebników moich na samo wspomnienie tego sromotnego przymierza. Język nie zdoła wypowiedzieć jak Mi jest obrzydliwie. Co gorsza, pod płaszczykiem błędów mych kapłanów starają się osłonić i ukryć własne niegodziwości. Zapominają, że żaden płaszcz nie zabezpieczy ich przed moim spojrzeniem. Mogliby się schować przed okiem stworzeń, lecz nie przed moim. Nic nie może utaić się przede Mną, wszystko jest Mi jawne. Cóż moglibyście ukryć przede Mną, który pokochałem was i poznałem przed waszym istnieniem”.

Święci kapłani są jak słońce lub aniołowie

„Aby użyczyć ci nieco pociechy i ułagodzić boleść, której doznajesz z powodu ciemności tych nieszczęsnych grzeszników, powiem ci teraz o świętym życiu kapłanów moich, którzy mają, jak ci rzekłem, właściwości słońca. Woń ich cnót uśmierza zarazę grzechu, światło ich rozjaśnia ciemności występku. Również przez to światło lepiej poznasz ciemności i błędy mych złych kapłanów. Otwórz więc oko intelektu i spójrz na Mnie, Słońce sprawiedliwości. Ujrzysz tam, że chwalebni kapłani moi, którzy zawiadywali Słońcem, nabrali w tej służbie właściwości Słońca”.

„Każdy z nich, wedle urzędu, do którego go wybrałem, rozlewał światło w świętym Kościele. Piotr przez kazania, przez naukę, w końcu przez krew; Grzegorz przez wiedzę, przez Pismo Święte, przez zwierciadło swego życia; Sylwester przez walkę z niewiernymi, głównie przez rozprawy i dowody najświętszej wiary, które dał w słowach i w czynach, przez cnotę otrzymaną ode Mnie. Jeśli spojrzysz na Augustyna i chwalebnego Tomasza, na Hieronima i innych, zobaczysz, jakie potoki światła zlali na tę oblubienicę, tępiąc błędy. Byli jak świece na świeczniku, a tak prawdziwie, tak doskonale pokorni”.

„Pokora ich deptała pychę. Jak aniołowie przystępowali do stołu ołtarza; z czystością serca i ciała, z szczerością ducha odprawiali ofiarę, płonąc ogniem miłości. Wymierzywszy wpierw sprawiedliwość sobie, wymierzali ją swoim poddanym; chcąc, aby żyli w sposób święty, napominali ich bez służalczej bojaźni, bo nie dbali o siebie samych, lecz myśleli tylko o chwale mojej i zbawieniu dusz. Byli dobrymi pasterzami, naśladując samego dobrego Pasterza, Prawdę moją, którego wam dałem, aby prowadził was, moje owieczki, i oddał za was swe życie (por. J 10, 11).

Szli w Jego ślady, karcili członki, nie pozwalając im gnić bez poprawy; napominali nakładając na ranę grzechu maść dobrotliwości, lecz i wypełniając ją srogim ogniem nagany i pokuty, lżejszej lub cięższej, zależnie od wagi grzechu. Nie bali się karać i mówić prawdy, nawet pod grozą śmierci”.

„Nie są letni, gdyż płoną ogniem mej miłości. Gardzą wielkością, zaszczytami i rozkoszami świata. Kto nie pożąda władzy ani dostojeństw, ten nie boi się ich utracić i karci odważnie. Kto ma czyste sumienie, nie boi się niczego”.

„Ślubowali dobrowolne ubóstwo, szukali poniżenia z głęboką pokorą, nie troszcząc się o szyderstwa, zniewagi, obmowy, obelgi, hańby, męki i udręczenia ze strony ludzi. Bluźniono im, a oni błogosławili i przyjmowali wszystko z prawdziwą cierpliwością, jak aniołowie ziemscy i więcej niż aniołowie, nie z natury, lecz przez powołanie, przez nadprzyrodzoną, daną im przeze Mnie łaskę rozdawania Ciała i Krwi Jednorodzonego Syna mojego.

I zaiste są aniołami. Anioł, którego postawiłem na waszej straży, udziela wam świętych i dobrych natchnień. Słudzy moi też byli aniołami. Dobroć moja powierzyła im straż nad wami. Nie spuszczali oka z dusz im powierzonych, jak dobrzy stróże, i budzili w nich święte i dobre myśli; bez przerwy ofiarowywali Mi za nie, w swych ciągłych modlitwach słodkie pragnienia swej miłości; bez przerwy podtrzymywali je nauką słowa i przykładem swego życia”.

²„Ci chwalebni i drodzy wybrańcy moi dowiedli, że nic nie może zastraszyć ich duszy, raczej oni byli postrachem ludzi i diabłów, ubezwładniali ich często mocą i siłą, którą im dałem nad nimi, aby odwzajemnić miłość, wiarę i nadzieję, którą pokładali we Mnie.

Język nie zdoła opowiedzieć ich cnót; oko twego intelektu nie widziało nagrody, którą otrzymali w życiu wiecznym i którą otrzyma każdy, kto pójdzie w ich ślady. Są oni w obliczu moim jak drogocenne kamienie, bo mile przyjąłem ich trudy i światło, które szerzyli z wonią swych cnót w ciele mistycznym świętego Kościoła. Przeto też powierzyłem im bardzo wysoką godność w życiu wiecznym, gdy posiedli szczęśliwość i chwałę oglądania Mnie, albowiem dali przykład uczciwego i świętego życia i rozdawali chlubne światło Ciała i Krwi Jednorodzonego Syna mojego i wszystkie inne sakramenty”.

„Ponieważ dla zbawienia dusz obdarzyłem ich tak wielkim dostojeństwem, nie przestawali nigdy, jako dobrzy pasterze, odprowadzać owieczek do owczarni świętego Kościoła. Z miłości, zgłodniali dusz, narażali się na śmierć, aby wyrwać je z rąk diabła. Chorowali, to jest czynili się chorymi, z tymi, co byli chorzy (por. 1 Kor 9, 22). Często, aby uśmierzyć ich rozpacz i ułatwić im wyznanie choroby, udawali, że ją z nimi podzielają: „Jestem tak samo chory, jak ty”, mówili. Płakali z płaczącymi, radowali się z tymi, co się radują (por. Rz 12, 15) i w ten sposób umieli dać każdemu odpowiedni pokarm. Dobrych utwierdzali w dobrem, cieszyli się ich cnotami, gdy nie pożerała ich zazdrość i serce ich wzbierało szczodrze miłością bliźniego i poddanych. Grzeszników wydobywali z grzechu, czyniąc się też grzesznikami i chorymi, z prawdziwego i świętego współczucia, i oczyszczali ich z win przez pokutę, którą często z litości dzielili z nimi. Tak wielka była miłość, którą żywili dla grzeszników, że więcej cierpieli z powodu pokuty, którą zadawali, niż ci, którzy ją otrzymywali. Niekiedy nawet odprawiali ją sami, zwłaszcza gdy widzieli, że grzesznikowi wydaje się zbyt surowa. Wtedy surowość zmieniała się w słodycz.

O ukochani moi! Z przełożonych stawali się poddanymi. Oni, panowie, stawali się sługami. Oni, święci i wolni od choroby i trądu grzechu śmiertelnego, stawali się chorymi. Byli mocni, a stawali się słabi. Z głupcami i prostaczkami byli prostaczkami, z małymi byli mali. W ten sposób, przez pokorę i miłość, umieli przestawać z wszelkiego rodzaju ludźmi i każdemu dostarczyć odpowiedniego pokarmu.

Co dało im tę zdolność? Poczęty we Mnie głód i pragnienie chwały mojej i zbawienia dusz. Spieszyli do stołu najświętszego, aby spożywać ten pokarm; nie uchylali się od żadnej pracy, nie unikali żadnego trudu. Pełni troski o dusze, o dobro Kościoła i krzewienie świętej wiary, rzucali się w ciernie udręczeń, narażali się na niebezpieczeństwo z prawdziwą cierpliwością, wzbijając ku Mnie wonne kadzidło swych pełnych niepokoju pragnień i pokornej, ciągłej modlitwy. Namaszczali swymi łzami i potem rany bliźniego, te rany grzechów śmiertelnych, i przywracali grzesznikom doskonałe zdrowie, jeśli ci przyjmowali pokornie tak cenny balsam.

Pokazałem ci, najdroższa córko, odblask dostojności kapłanów moich. Mówię odblask, w porównaniu z tym, czym ona jest w rzeczywistości. Wyłożyłem ci godność, do której ich podniosłem, wybierając ich i czyniąc sługami moimi”.

Nie powinniście czynić się ich sędziami

„Widzisz więc, że poza godnością, do której ich podniosłem, są także godni waszej miłości, gdyż są ozdobieni wszystkimi cnotami, które zresztą powinni obowiązkowo posiadać. Winniście więc otaczać wielką czcią tych synów wybranych, którzy są jednym słońcem ze Mną przez swe cnoty, w ciele mistycznym świętego Kościoła. Jeżeli każdy człowiek cnotliwy jest godzien miłości, o ileż bardziej oni, z powodu służby, którą im powierzyłem. Powinniście więc kochać ich podwójną miłością: dla ich cnót i dla godności Sakramentu. Nienawidzić zaś winniście błędów tych, co żyją w sposób nędzny. Nie powinniście jednak czynić się ich sędziami. Są moimi Chrystusami i należy kochać, i czcić w nich władzę, którą im dałem.

Gdyby człowiek brudny i źle odziany przyniósł wam wielki skarb, który by wam przywrócił życie, niewątpliwie z miłości dla skarbu i dla pana, który wam go przekazał, nie znienawidzilibyście posłańca, mimo jego brudu i łachmanów. Raziłby was jego wygląd, lecz pospieszylibyście, z miłości dla pana, obmyć go z brudu i ubrać czysto. Uczynić tak jest waszym obowiązkiem, wedle porządku miłości, i chcę, abyście tak postępowali w stosunku do moich kapłanów, których życie jest za mało uporządkowane. Mimo swej nieczystości i łachmanów podartych przez występki, z powodu oddzielenia się od mej miłości, nie przestają przynosić wam wielkich skarbów w sakramentach świętego Kościoła, z których czerpiecie łaskę, jeśli przystępujecie do nich w sposób godny. Winniście więc ich szanować, jakiekolwiek były ich błędy, przez miłość dla Mnie, Boga wiecznego, który wam je zsyłam, i przez miłość życia łaski, którą znajdujecie w tym skarbie, zawiera on bowiem całego Boga-człowieka. Ciało i Krew Syna mojego, zjednoczonego z moją naturą Boską. Winniście ubolewać nad ich grzechami, darząc je nienawiścią i starać się, przez miłość i świętą modlitwę, przyodziać ich czysto i zmyć łzami waszymi ich brud; i ofiarować w moim obliczu za nich wasze łzy i wielkie pragnienie, abym ich przyodział, przez dobroć moją, szatą miłości”.

O grzechach i występnym życiu złych kapłanów

„Teraz posłuchaj, najdroższa córko. Abyście, ty i inni słudzy moi, byli bardziej skłonni ofiarować za nich pokorne i ustawiczne modlitwy, pokażę ci i przedstawię zbrodnicze życie zbyt wielu moich kapłanów”.

„Czy wiesz, najdroższa córko, jakie jest źródło ich zbłąkania? Dowiedz się o tym z boleścią i goryczą serca swego. Jest nim samolubna miłość własna, z której urodziło się drzewo pychy z gałęzią swą, brakiem rozeznania.

W zaślepieniu swym obierają sobie za cel tylko zaszczyty i chwałę, zabiegając o wysokie urzędy, poszukując przepychu i rozkoszy cielesnych. Dla Mnie mają tylko pogardę i obrazę. Przypisują sobie to, co nie do nich należy, a Mnie dają to, co nie jest moje. Moja jest chwała i sława imienia mego. Oto co Mi są winni. Sobie winni są nienawiść własnej zmysłowości, przez prawdziwe poznanie siebie, w poczuciu, że nie są godni tak wielkiej tajemnicy, jaką otrzymali ode Mnie. A czynią wprost przeciwnie. Nadęci pychą, nie mogą się nasycić, pożerając ziemię bogactw i rozkoszy światowych. Są chciwi, pożądliwi i skąpi w stosunku do ubogich.

Przez tę nędzną pychę i skąpstwo, urodzone z miłości samolubnej i zmysłowej, porzucili staranie o dusze. Myślą i troszczą się tylko o rzeczy doczesne, a owieczki moje, które powierzyłem ich rękom, są owieczkami bez pasterza (por. Mt 9, 36; Mk 6, 37). Oni nie pasą ich, nie żywią ich ani duchowo, ani docześnie. Duchowo rozdają wprawdzie sakramenty świętego Kościoła, których mocy nie może zniszczyć ani umniejszyć żaden ich błąd. Lecz nie odżywiają dusz swymi serdecznymi modlitwami, pragnieniem łaknącym ich zbawienia, nie podnoszą ich przykładem swego uczciwego i świętego życia. I nie karmią swych ubogich poddanych rzeczami doczesnymi. Nie rozdają biednym dóbr Kościoła, które powinni dzielić na trzy części, jak ci rzekłem: dla potrzeb własnych, dla ubogich i dla użytku Kościoła. Czynią wprost przeciwnie: nie tylko nie dają tego, co powinni, ubogim, lecz nadto odzierają innych przez świętokupstwo. Chciwi na pieniądz, sprzedają łaskę Ducha Świętego (por. Dz 8, 20). Często nawet dochodzą do takiej podłości, że tego, co dałem im darmo, aby je rozdawali tak samo, odmawiają potrzebującym, póki nie napełnią sobie rąk lub nie dostaną licznych darów. Kochają swych poddanych w miarę tego, co od nich wyciągną, nie więcej. Wszystkie dochody Kościoła trwonią na zakup wspaniałych szat, aby chodzić w wytwornych sukniach, nie jak kapłani czy zakonnicy, lecz jak panowie i paziowie dworu. Lubią mieć piękne konie, liczne złote i srebrne naczynia dla ozdoby domu, wkładając w posiadanie tego, czego posiadać nie powinni, całą próżność serca, która objawia się w ich pustych i niepowściągliwych rozmowach (por. Syr 21, 26). Marzą tylko o ucztach i ubóstwiają brzuch (por. Flp 3, 19), jedzą i piją bez miary i niebawem wpadają w nieczystość i rozpustę”.

„O najdroższa córko, jakaż to obrzydliwość dla Mnie! Domy ich miały być schroniskiem dla sług moich i dla ubogich. Powinni byli mieć tam za małżonkę brewiarz, a za dzieci księgi Pisma Świętego i radować się nimi, aby dawać bliźniemu naukę i przykład dobrego życia. A domy ich stały się jaskinią nieczystości i są otwarte dla osób bezecnych. Brewiarz nie jest małżonką takiego kapłana, chyba cudzołożną. Jej miejsce zajmuje diablica, która żyje z nim w nieczystości. Księgami jego jest gromadka dzieci; wśród tych dzieci, owoców brudu i grzechu, czuje się szczęśliwy, nie znając wstydu.

Święta wielkanocne i inne dni uroczyste, kiedy powinien oddawać cześć i chwałę imieniu mojemu przez służbę Bożą i wzbijać ku Mnie kadzidło pokornych i żarliwych modlitw, on spędza na grze, na zabawie z swymi diablicami, na rozrywkach z ludźmi świeckimi, polując i łowiąc ptaki, jakby był laikiem i dworzaninem.

O nieszczęsny człowiecze, do czego doszedłeś? Miałeś łowić i chwytać dusze dla chwały i sławy imienia mojego i przebywać w ogrodzie świętego Kościoła, a ty biegasz po lasach! Jesteś sam zwierzęciem, chowasz w duszy swej mnóstwo zwierząt, którymi są grzechy śmiertelne, toteż stałeś się myśliwcem i ptasznikiem. Ogród twej duszy zdziczał i jest pełen cierni, toteż polubiłeś zbiegać puszcze w pogoni za dzikim zwierzem”.

„Chlubią się wiedzą. Wiedza jest w sobie dobra, nawet doskonała, jeśli ten, co ją posiada, łączy z nią dobre, uczciwe życie i szczerą pokorę, lecz w niecnym, występnym pyszałku wiedza jest trucizną […] Toteż należy raczej brać pod uwagę święte i dobre życie niż wiedzę tego, który się źle prowadzi. Czyni się jednak inaczej. Ludzi dobrych i cnotliwych, jeśli nie błyszczą wiedzą, uważa się za głupców i gardzi się nimi. Ubogich się pomija, gdyż nie mają czego dać”.

„Niektórzy są diabłami wcielonymi do tego stopnia, że niekiedy udają, iż konsekrują chleb, a nie konsekrują go, ze strachu przed mym sądem i aby wyzbyć się wszelkiego wędzidła, które by mogło ich jeszcze powstrzymać od złych czynów. Najadłszy się i napiwszy wieczorem nad miarę, dźwigają się rano z nieczystości. Muszą uczynić zadość służbie ludu, lecz wspomnienie ich nieprawości nie pozwala im z czystym sumieniem odprawić mszy w tym stanie. Boją się trochę mego sądu, nie z nienawiści występku, lecz z miłości własnej, którą żywią dla siebie”.

”Mieli być gotowi na śmierć, aby wyrwać dusze z rąk diabła, a oni je im wydają, nie ucząc ich dobrego i świętego życia i nie chcąc znieść jednego obelżywego słowa dla ich zbawienia”.

„Uczyniłeś sobie ze świata i z siebie boga i pana. Nacieszyłeś się światem w tym życiu, twa własna zmysłowość użyła sobie na jego rozkoszach, o kapłanie, którego przyodziałem kapłaństwem, abyś gardził światem i własną zmysłowością. Powiedz teraz światu i twej zmysłowości, aby obroniła cię przede Mną, Sędzią najwyższym. Odpowiedzą, że nie mogą ci pomóc; wyszydzą cię, orzekną, że zasłużyłeś na swój los, że słusznie zostałeś zawstydzony i odrzucony przeze Mnie wobec świata.

Nie widzisz swego nieszczęścia, gdyż, jak rzekłem, zaślepia cię róg twej pychy. Ale ujrzysz je w chwili śmierci, gdy nie będziesz mógł znaleźć ratunku w żadnej twojej cnocie, aby uniknąć potępienia; masz je bowiem tylko w mym miłosierdziu, tylko w nadziei pokładanej w tej słodkiej krwi, której uczyniłem cię szafarzem. Nie będzie ona odebrana  ani tobie, ani innym, jeśli zaufasz krwi i miłosierdziu mojemu; lecz nikt nie powinien być tak szalony i ślepy, aby czekać do ostatniej chwili.

Pamiętaj, że w tej ostatniej chwili diabeł, świat i własna kruchość oskarżają człowieka, który żył w nieprawości. Nie pochlebiają mu już, nie ukazują mu słodyczy tam, gdzie jest tylko gorycz, dobra tam, gdzie jest tylko zło, światła tam, gdzie jest tylko ciemność, jak zwykli byli czynić za jego życia; odkrywają mu prawdę, taką jaka jest. Pies sumienia, dotąd niemy, zaczyna szczekać tak gwałtownie, że doprowadza duszę prawie do rozpaczy. Trzeba uniknąć tej ostateczności, przyjmując z ufnością krew, mimo wszystkich grzechów, które się popełniło. Bo bez porównania większe jest miłosierdzie moje, które otrzymujecie przez krew, niż wszystkie grzechy, które się popełnia na świecie. Ale niech nikt nie zwleka aż do tej ostatniej chwili, bo straszną rzeczą jest dla człowieka znaleźć się bez broni na polu bitwy wśród tylu nieprzyjaciół”.

„Jednak ci, którzy idą za nimi, nie mają usprawiedliwienia, gdyż nic nie może zmusić ich do grzechu śmiertelnego, ani diabli widzialni, ani niewidzialni; nie powinni jednak brać przykładu z ich życia, ani naśladować tego, co czynią. Czyńcie to, co wam rozkażą (Mt 23, 3), jak wam zaleca ma Prawda w świętej Ewangelii. Powinniście słuchać tej nauki, danej wam w ciele mistycznym świętego Kościoła, zachowanej w Piśmie Świętym i opowiadanej przez mych głosicieli, kaznodziejów zwiastujących słowa moje. Nie naśladujcie ich złego życia, jeśli nie chcecie popaść w nieszczęście, na które zasługują; nie karzcie ich też, bo obrazilibyście Mnie. Nie patrzcie na ich złe życie i bierzcie od nich tylko naukę. Karę zostawcie Mnie, bo jestem Bogiem dobrym i wiecznym, który nagradza wszelki dobry czyn i karze wszelki grzech”.

Źli kapłani nie karcą występków swych poddanych

„Nie oddają Mi należnej chwały i sami wyrzekają się uczciwego, świętego życia, pragnienia zbawienia dusz i głodu cnoty. Przez to stają się niesprawiedliwi dla poddanych i bliźnich swoich i nie karcą występków. Zaślepieni tchórzliwą obawą, aby nie narazić się stworzeniom, pozwalają im spać i gnić w ich nędzy. Nie widzą, że chcąc przypodobać się stworzeniom, budzą wstręt w nich i we Mnie, ich Stwórcy.

Jeśli zdarzy się niekiedy, że zdobędą się na naganę, by stworzyć sobie płaszczyk ze strzępka sprawiedliwości, nie zwracają się przeciw wielkim, których występki są często cięższe. Boją się utracić stanowisko lub życie. Ganią małych, którzy nie mogą im zaszkodzić ani odebrać urzędu. Ci popełniają niesprawiedliwość z nędznej miłości własnej”.

„Nie karcą i dlatego, że czują w sobie te same błędy, lub jeszcze większe. Świadomość własnych błędów odbiera im zapał i stanowczość. Spętani służalczą bojaźnią, udają, że nic nie widzą”.

„Jakże ci kapłani, pełni tak wielkich zbrodni, mogą ganić, karcić i karać błędy swych poddanych? To niemożliwe, bo własne ich błędy odbierają im odwagę i gorliwość świętej sprawiedliwości. Jeśli niekiedy chcą ganić, występni ich poddani mogą im rzec słusznie: „Lekarzu, ulecz wpierw siebie (por. Łk 4, 23), potem zaczniesz leczyć mnie i wtedy przyjmę lekarstwo, które mi podasz. Grzęźniesz sam w większych grzechach niż ja, a mnie ganisz.

Nic nie wskóra ten, którego nagana polega na słowach, a nie na przykładzie dobrego i porządnego życia. Przełożony, zły czy dobry, ma niewątpliwie zawsze obowiązek karcenia swych poddanych, lecz źle wywiązuje się z tego obowiązku, jeśli nie stara się poprawić ich wzorem świętego i uczciwego życia. A jeszcze bardziej winny jest ten, co nie przyjmuje pokornie nagany, czy pochodzi ona od dobrego, czy złego pasterza i nie zmienia swego zbrodniczego życia. Wyrządza on zło samemu sobie, a nie innym i sam otrzyma karę za swoje grzechy”.

Grzech przeciwny naturze

„Oznajmiam ci, najdroższa córko, że żądam od was i od kapłanów moich, w przyjmowaniu tego Sakramentu, tak wielkiej czystości, do jakiej człowiek jest zdolny w tym życiu. Co do was, winniście czynić wszelkie wysiłki, aby zdobywać ją bez przerwy. Winniście myśleć, że gdyby natura anielska mogła stać się jeszcze czystsza, sami aniołowie musieliby się oczyścić do tego misterium. Lecz nie jest to możliwe: aniołowie nie potrzebują się oczyszczać, gdyż jad grzechu nie może ich dotknąć. Chcę tylko, abyś przez to wiedziała, jakiej czystości żądam od was i od nich, a zwłaszcza od nich, w tym Sakramencie. Lecz oni czynią przeciwnie. Zbrukani przystępują do tego misterium i to nie tylko z powodu nieczystości, do której jesteście skłonni przez ułomność waszej natury (choć rozum, gdy wolna wola chce tego, może opanować ten bunt), jednak ci nieszczęśni nie tylko nie powściągają tej skłonności, lecz czynią jeszcze gorzej, popełniając przeklęty grzech przeciw naturze. Są jak ślepcy i szaleńcy! Światło ich intelektu gaśnie i nie widzą już zgnilizny i nędzy, w której są pogrążeni. Grzech ten jest tak obrzydliwy dla Mnie, który jestem najwyższą i wieczną czystością, że przez ten jeden grzech zniszczyłem pięć miast z wyroku mej Boskiej sprawiedliwości (por. Mdr 10, 6; Rdz 19, 24-25; Iz 13, 19; Rz 9, 29), która nie mogła go ścierpieć. Tak wstrętny był Mi ten grzech. I nie tylko Mi, lecz i samym diabłom (których ci nieszczęśni obrali sobie za swych panów). Nie aby czuli odrazę do złego –  nie lubią oni dobra – lecz z powodu swej natury, która była naturą anielską, odpycha ich widok tego potwornego grzechu, popełnianego obecnie. Wprawdzie rzucają oni zatrutą strzałę pożądliwości, lecz, gdy dochodzi do samego grzechu, uciekają z powodu, który ci podałem”.

„Tym ustrzeżonym ukazuję niekiedy te obrzydliwe grzechy, aby żarliwiej pragnęli zbawienia grzeszników i wzywali Mnie z większym współczuciem, z żywszą boleścią z powodu błędów bliźniego i wyrządzonej Mi obrazy i modlili się za nich”.

O występkach zakonników

„Ach, słodka córko moja, gdzież jest posłuszeństwo zakonników? Postawiłem ich w świętym zakonie, jako aniołów, a oni są gorsi niż diabli. Powołałem ich, aby zwiastowali słowo moje nauczaniem i przykładem życia, a oni czynią tylko pusty hałas słów, nie stwarzając owoców w sercach słuchaczy. Ich kazania zmierzają bardziej do tego, aby podobać się ludziom i bawić ich uszy, niż aby oddawać Mi chwałę. Nie starają się więc żyć uczciwie, lecz wygłaszają gładkie zdania.

Ci nie sieją mego ziarna w prawdzie, bo nie starają się plewić występków, a zasadzać cnoty. Nie wyrwali cierni w swym ogrodzie, jakże więc mają tępić je w ogrodzie bliźniego? Całą ich przyjemnością jest przystrajać swe ciała, ozdabiać swe cele i wałęsać się po miastach. Dzieje się z nimi to, co z rybami, które wydostawszy się z wody, giną. Przebywając poza celą, zakonnicy ci giną w życiu pustym i bezecnym. Opuszczają celę, z której winni byli uczynić niebo, i chodzą po ulicach, odwiedzając domy krewnych i innych ludzi świeckich, wedle upodobania i z pozwoleniem swych przełożonych, którzy popuszczają im cugli, zamiast trzymać ich krótko. Ci nędzni pasterze tak mało martwią się widokiem swych podwładnych braci w rękach diabła, że często sami ich w nie wydają. Niekiedy wiedząc dobrze, że są to diabły wcielone, posyłają ich do klasztorów, do zakonnic, które same są wcielonymi diablicami, jak oni. I tak psują się wzajemnie przez mnóstwo subtelnych podstępów i forteli. Z początku diabeł zbliża ich pod płaszczykiem pobożności. Lecz ponieważ życie ich jest nędzne i rozpustne, niedługo trzymają się tych fałszywych pozorów i udana ich pobożność niebawem zaczyna wydawać owoce. Naprzód ukazują się cuchnące kwiaty nieczystych myśli ze zgniłymi liśćmi szpetnych słów, a potem nędzne igraszki, które zaspokajają ich niecne pragnienia. Kwiaty, które wydają, znasz dobrze, widziałaś je, to ich dzieci. Często dochodzi do tego, że jedno i drugie występuje ze świętego zakonu: on, jako nicpoń, ona jako pospolita nierządnica”.

„Ślubują również przestrzegać dobrowolnie ubóstwa i czystości. Jak spełniają te śluby? Spójrz na majątki i pieniądze, które posiadają osobiście wbrew wzajemnej miłości, która każe dzielić się z braćmi wszystkimi dobrami doczesnymi i duchowymi, jak tego żąda prawo ich zakonu […] Rozkoszą dlań jest przebywać tam, gdzie można napchać się mięsem i nasycić swoje łakomstwo.

Takiemu niepodobieństwem jest dotrzymać trzeciego ślubu czystości. Pełny żołądek nie czyni duszy czystą. Taki staje się rozpustny przez nieumiarkowane rozgrzanie krwi i tak jedno zło sprowadza drugie. Dla tych zakonników osobiste bogactwo jest także sposobnością do wielu upadków. Gdyby nie mieli co wydawać, nie żyliby tak nieumiarkowanie i nie utrzymywaliby tych podejrzanych przyjaźni. Gdy się nie ma nic do dawania, kończy się miłość czy przyjaźń, oparta nie na prawdziwej miłości, lecz tylko na miłości daru lub przyjemności, którą jedno czerpie z drugiego”.

„Takie to zło wtargnęło do ogrodów świętych zakonów. Są one święte w sobie, bo zostały ustanowione i założone przez Ducha Świętego. Zakon w sobie nie może być więc zepsuty ani skażony przez błędy podwładnych. Kto chce wstąpić do zakonu, nie powinien zważać na złych, którzy się w nim znajdują, lecz oprzeć się na ramionach zakonu, który jest silny i nie może osłabnąć, i pozostać mu wiernym aż do śmierci”.

Miłosierdzie moje hamuje mą boską sprawiedliwość

„O najsłodsza córko, kto nie pozwala ziemi pochłonąć ich? Co powstrzymuje moc moją, aby ich ubezwładnić i zmienić w nieruchome posągi w obliczu ludu dla ich zawstydzenia? Miłosierdzie moje. Powściągam samego siebie, miłosierdzie moje hamuje mą boską sprawiedliwość, aby zwyciężyć ich siłą miłosierdzia”.

„Z mego miłosierdzia pozwalam im mieć nadzieję na moje miłosierdzie, ale nie po to, by mogli grzeszyć, licząc na moje miłosierdzie, lecz aby pogłębiali swą miłość poprzez rozważanie mej dobroci. Oni przecież korzystają z niej odwrotnie, gdyż opierają się na nadziei w moje miłosierdzie, aby Mnie obrażać. Ja podtrzymuję w nich nadzieję w moje miłosierdzie, aby w ostatniej chwili mieli się czego chwycić i nie upadli pod brzemieniem wyrzutów, oddając się rozpaczy. Bo grzech rozpaczy obraża Mnie bardziej i jest dla nich zgubniejszy, niż wszystkie inne grzechy, które popełnili w całym swym życiu. A to dlatego, że inne grzechy popełniają z podszeptu zmysłowości własnej i niekiedy żałują za nie i mogą zbudzić w sobie taką skruchę, że otrzymają moje miłosierdzie. Do grzechu rozpaczy jednak nie popycha ich ułomność, nie pociąga doń żadna przyjemność, jest w nim tylko nieznośna męka. W rozpaczy tkwi pogarda dla mego miłosierdzia, gdyż grzesznik uważa, że błąd jego jest większy niż miłosierdzie i dobroć moja. Popadłszy w ten grzech, nie czuje żalu, nie boleje nad obrazą moją prawdziwie, jak boleć powinien. Opłakuje tylko własne nieszczęście, nie zaś wyrządzoną mi obrazę. I tak idzie w potępienie wieczne”.

„Grzech ten nie zna przebaczenia ani w tym, ani w tamtym życiu. Tak bardzo brzydzę się rozpaczą, że chciałbym, aby grzesznicy, w chwili śmierci, po zbrodniczo spędzonym życiu, nabrali zaufania do miłosierdzia mego. Dlatego za ich życia używam słodkiego podstępu, każąc im ufać głęboko memu miłosierdziu. Wykarmiwszy się wewnętrznie tą ufnością, mniej są skłonni porzucić ją w chwili śmierci dla surowych, odrażających nagan, niż gdyby się nią nie wykarmili”.

Kapłani będą ukarani surowiej za ten sam grzech niż świeccy

„Cięższa jest odpowiedzialność kapłana niż innych świeckich. Toteż ta sama wina w nim jest surowiej karana niż w ludziach świata. Bezlitośniejsze jest też oskarżenie, którym obarczą go jego nieprzyjaciele, gdy w chwili śmierci powstaną, by potępić jego życie, jak ci rzekłem”.

„Jakież jest zaślepienie człowieka, a zwłaszcza tych nieszczęśliwych! Im więcej otrzymali ode Mnie i im bardziej oświeceni byli przez Pismo Święte, tym większe mieli zobowiązania i tym nieznośniejszy przeto jest ich wstyd. Im bardziej znali Pismo Święte w życiu, tym dokładniej w tej chwili śmierci widzą wielkie błędy, które popełnili. Będą też skazani na sroższe męki niż inni, jak i dobrzy będą podniesieni do wyższej chwały.

Stanie się z nimi to, co z fałszywym chrześcijaninem, który w piekle doznaje większych katuszy niż poganin, gdyż posiadał światło wiary i wyrzekł się go, poganin zaś nie miał go nigdy. Tak samo ci nieszczęśliwi kapłani za ten sam grzech będą ukarani surowiej niż inni chrześcijanie, z powodu służby, którą im powierzyłem dla rozdawania słońca świętego Sakramentu, i ponieważ posiedli światło wiedzy, które im pozwalało rozróżnić prawdę dla siebie i dla innych, gdyby chcieli. Toteż słusznie otrzymują sroższą karę”.

Proś Mnie o miłosierdzie nad kapłanami!

„Mógłbym ci opowiedzieć jeszcze o wielu innych błędach, lecz nie chcę dłużej brudzić twych uszu”.

„Wszystko to rzekłem ci, aby ci ukazać, jak wiele masz powodów płakać gorzko nad zaślepieniem tych kapłanów, widząc ich w stanie potępienia. Chcę też, abyś poznała lepiej moje miłosierdzie i z tego miłosierdzia zaczerpnęła ufności i pełnej pewności, polecając Mi kapłanów świętego Kościoła i świat cały, i prosząc Mnie o miłosierdzie nad nimi. Im więcej ofiarujesz Mi bolesnych i płomiennych pragnień, tym większą okażesz miłość, którą żywisz dla Mnie”.

„Teraz powtarzam ci, że mimo wszystkich ich grzechów, i choćby były jeszcze cięższe, nie chcę, by ważyli się ich karać ludzie świeccy. Jeśli to uczynią, zbrodnia ta nie zostanie bezkarna, o ile nie odpokutują jej skruchą serca i nie poprawią się ze swych błędów. Jedni i drudzy, źli kapłani i ich prześladowcy, są wcielonymi diabłami. Sprawiedliwość boska dopuszcza, aby ścierali się ze sobą i karali jedni drugich. Lecz zbrodni człowieka świeckiego nie usprawiedliwia zbrodnia prałata ani grzechu prałata grzech człowieka świeckiego.

„Wiecie, że chcę uczynić im łaskę, jeśli się przygotują do jej przyjęcia i jeśli wy o to prosić Mnie będziecie. Bo sprzeciwia się to mej woli, aby rozdawali wam słońce w ciemnościach, wyzuci z szaty cnoty i zbrudzeni życiem niecnym. Dałem wam ich, aby byli aniołami ziemskimi i słońcem, jak ci już rzekłem. Jeśli nie są nimi, winniście modlić się za nich, ale nie wolno wam ich sądzić. Sąd pozostawcie Mnie. A Ja przez modlitwy wasze, jeśli zechcą się przygotować na jego przyjęcie, uczynię im miłosierdzie. Lecz jeśli się nie poprawią, godność, którą posiadają, stanie się ich ruiną. Ja, najwyższy sędzia, zgromię ich w ostatniej chwili śmierci i jeśli się nie poprawią, i nie skorzystają ze szczodrego miłosierdzia mego, będą wtrąceni w ogień wieczny”.

„Teraz, najdroższa córko, zapraszam was wszystkich, ciebie i inne sługi moje, abyście opłakiwali tych zmarłych. Trwajcie, jako wierne owieczki, w ogrodzie świętego Kościoła, aby paść się świętymi pragnieniami i ciągłymi modlitwami, ofiarowując Mi je za nich. Bo chcę zlitować się nad światem. Nie dajcie się odciągnąć od tej paszy ani przez krzywdy, ani przez pomyślność. Nie podnoście głowy ani z niecierpliwości, ani z nieumiarkowanej wesołości, lecz pokornie starajcie się o chwałę moją, o zbawienie dusz, o naprawę świętego Kościoła. To będzie Mi znakiem, że kochacie Mnie prawdziwie. Jak wiesz, wyjawiłem ci już wolę moją, abyście, ty i inni, pozostali wierni i paśli się w ogrodzie świętego Kościoła, znosząc wszystkie trudy aż do godziny śmierci. Czyń to, a Ja spełnię pragnienia twoje”.

Źródło: Dialog o Bożej Opatrzności czyli księga Boskiej nauki, św. Katarzyna ze Sieny, wyd. „W drodze” Poznań 2012

Za: www.vicona.pl/single-post/Pros-Mnie-o-milosierdzie-nad-kaplanami

Ten wpis został opublikowany w kategorii Pomoc duchowa i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

69 odpowiedzi na „Pan Jezus do św. Katarzyny ze Sieny o kapłanach: obrażając ich, obrażacie nie ich, lecz Mnie!

  1. wobroniewiary pisze:

    Do codziennego odmawiania

    Boskie Serce Jezusa, ofiaruję Ci przez Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny wszystkie modlitwy, sprawy, prace i krzyże dnia dzisiejszego jako wynagrodzenie za grzechy moje i całego świata. Łączę je z tymi intencjami w jakich Ty ofiarowałeś się za nas na krzyżu i ofiarujesz się codziennie na ołtarzach całego świata. Ofiaruję Ci je za Kościół katolicki, za Ojca Świętego, a zwłaszcza na intencje miesięczną, oraz na intencję misyjną, jako też na intencje dziś potrzebne. Pragnę też zyskać wszystkie odpusty jakich dostąpić mogę i ofiaruję Ci je za dusze w czyśćcu. Amen

    Do codziennego odmawiania przez niewolników NMP:

    Ja, N…, grzesznik niewierny, odnawiam i zatwierdzam dzisiaj w obliczu Twoim śluby Chrztu Św. Wyrzekam się na zawsze szatana, jego pychy i dzieł jego, a oddaję się całkowicie Jezusowi Chrystusowi, Mądrości wcielonej, by pójść za Nim, niosąc krzyż swój po wszystkie dni życia.
    Bym zaś wierniejszy Mu był, niż dotąd, obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego za swą Matkę i Panią. Oddaję Ci i poświęcam jako niewolnik Twój, ciało i duszę swą, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych moich uczynków, zarówno przeszłych, jak obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga w czasie i wieczności.

    Módlmy się za siebie nawzajem, przyzywając opieki św. Michała Archanioła

    Święty Michale Archaniele wspomagaj nas w walce a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen!
    Święty Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga i całkowicie oddałeś się spełnianiu Jego świętej woli. Wstaw się za mną do Stwórcy, abym dzisiaj, za Twoim przykładem, na początku nowego dnia, otwierając się na działanie Ducha Świętego, w każdej chwili dawał się Bogu, wypełniając z miłością Jego świętą wolę. Niech razem z Tobą wołam bez ustanku: Któż jak Bóg! Przez Chrystusa Pana naszego. Amen

    Módlmy się o ochronę dla siebie i swoich bliskich

    „Zanurzam się w Najdroższej Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa. Krwią Jezusa pieczętuję wszystkie miejsca w moim ciele, poprzez które duchy nieczyste weszły, lub starają się to uczynić. Niech spłynie na mnie, Panie, Twoja Najdroższa Krew, niech oczyści mnie z całego zła i z każdego śladu grzechu. Amen!”

    „Panie, niech Twoja Krew spłynie na moją duszę, aby ją wzmocnić i wyzwolić, – na tych wszystkich, którzy dopuszczają się zła, aby udaremnić ich wysiłki i ich nawrócić – a na demona, aby go powalić.”

    Modlitwa na cały rok

    Jezu, Maryjo, Józefie – kocham Was, ratujcie dusze! Święta Rodzino opiekuj się moją rodziną i uproś nam wszystkim pokój na świecie. Amen!

    Matko Boża Niepokalanie poczęta – broń mnie od zemsty złego ducha!

    MODLITWA DO NASZEJ PANI OD ARKI

    Wszechmogący i Miłosierny Boże, który przez Arkę Noego ocaliłeś rodzaj ludzki przed karzącymi wodami potopu, spraw litościwie, aby Maryja Nasza Matka była dla nas Arką Ocalenia w nadchodzących dniach oczyszczenia świata, uchroniła od zagłady i przeprowadziła do życia w Nowej Erze Panowania Dwóch Najświętszych Serc, przez Chrystusa Pana Naszego. Amen.

    Pani od Arki, Maryjo Matko nasza, Wspomożenie wiernych, módl się za nami!

    • Quis ut Deus pisze:

      „Najświętsza Maryja Panna obiecała odłożyć bicz wojny na później, jeśli to nabożeństwo będzie propagowane i praktykowane. Możemy dostrzec, że odsuwa Ona tę karę stosownie do wysiłków, jakie są podejmowane, by je propagować. Obawiam się jednak, że mogliśmy uczynić więcej niż czynimy i że Bóg, mniej niż zadowolony, może podnieść ramię swego Miłosierdzia i pozwolić, aby świat był niszczony przez to oczyszczenie. A nigdy nie było ono tak straszne, straszne” – s. Łucja.

      Świat stoi na krawędzi wojny. Jeśli nie z powodu ataku sił USA na Sulejmani i al-Muhandis (de facto jest to casus belli i każdy scenariusz jest możliwy), to i tak może się to stać w najbliższym czasie – za rok, dwa lub pięć. Ład światowy jest zachwiany, układ sił gwarantujący względny światowy pokój się wyczerpał, o czym mówią otwarcie geostratedzy. A świat i jego elity robią biznesy, konsumują, bawią się i demoralizują. Ślepcy prowadzą ślepych do przepaści, zamiast paść na kolana przed Bogiem dopóki to możliwe.
      Demony wojny działają coraz agresywniej, widać to już tak wyraźnie.
      A nasz kraj, zupełnie bezbronny, fraszka wśród wielkich mocarstw… jedyna moja nadzieja w tym:
      https://www.soboty.pl/#mapa

    • Uczeń Jezusa i Maryi pisze:

      https://jednaintencja.pl/
      W czasie kiedy Netflix tworzy film pt,, Pierwsze kuszenie Chrystusa” gdzie Maryja jest przedstawiona jako cudzołożnica trzeba nam z większą gorliwością podjąć nabożeństwo pierwszych sobór miesiąca które są głównym przesłaniem Krucjaty Jednej Intencji. Z całego serca zachęcam aby naszym postanowieniem zostało oprócz wynagradzania Matce Najświętszej przyłączenie się do powyższej Krucjaty, więcej informacji na powyższym linku lub na stronie Sekretariatu Fatimskiego.

  2. Aleksandra pisze:

    Dziś rozpoczynamy Nowennę w intencjach Maryjnych.

    LITANIA DO MATKI BOŻEJ ROZWIĄZUJĄCEJ WĘZŁY

    Kyrie eleison, Chryste eleison, Kyrie eleison.
    Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
    Ojcze z nieba Boże – zmiłuj się nad nami.
    Synu, Odkupicielu świata, Boże – zmiłuj się nad nami.
    Duchu Święty Boże – zmiłuj się nad nami.
    Święta Trójco, Jedyny Boże – zmiłuj się nad nami.

    Święta Maryjo – módl się za nami.
    Matko, rozwiązująca węzły naszej bezradności w wielu sprawach – przybądź nam z pomocą.
    Matko, rozwiązująca węzły braku czasu na rzeczy konieczne –
    Matko, rozwiązująca węzły pesymistycznej niewiary w poprawę sytuacji –
    Matko, rozwiązująca węzły braku ufności w Boże Miłosierdzie –
    Matko, rozwiązująca węzły załamania, rozpaczy i samobójstwa –
    Matko, rozwiązująca węzły natrętnych myśli, osaczających nas w dzień i w nocy –
    Matko, rozwiązująca węzły zranień psychicznych, wyniesionych przez nas z domu –
    Matko, rozwiązująca węzły naszych obciążeń grzechami przodków i przekleństwami –
    Matko, rozwiązująca węzły naszych wstydliwych wad, braków i ułomności –
    Matko, rozwiązująca węzły złych skutków krytykowania i osądzania przez nas bliźnich –
    Matko, rozwiązująca węzły naszej niewrażliwości na potrzeby biednych i cierpiących –
    Matko, rozwiązująca węzły nałogów i uzależnień, zwłaszcza narkomanii i alkoholizmu –
    Matko, rozwiązująca węzły zniewolenia przez duchy hazardu, złych filmów i internetu –
    Matko, rozwiązująca węzły naszych problemów z zachowaniem czystości –
    Matko, rozwiązująca węzły oporu przed pójściem do spowiedzi i poprawą życia –
    Matko, rozwiązująca węzły braku dobrego doradcy lub kierownika duchowego –
    Matko, rozwiązująca węzły trudności z odczytaniem i wypełnieniem woli Bożej –
    Matko, rozwiązująca węzły zawinionej oziębłości w życiu duchowym –Matko, rozwiązująca węzły trudności z pełnym uczestnictwem we Mszy świętej –
    Matko, rozwiązująca węzły niezrozumienia przez nas i odrzucania osobistego krzyża –
    Matko, rozwiązująca węzły naszych chorób, trudnych do wyleczenia –
    Matko, rozwiązująca węzły braku zdolności do nauki –
    Matko, rozwiązująca węzły niechcący przez nas splątane, a wikłające życie nam i innym –
    Matko, rozwiązująca węzły naszego osamotnienia, wyobcowania i braku przyjaciół –
    Matko, rozwiązująca węzły godzących w nas plotek, oszczerstw, posądzeń i pomówień –
    Matko, rozwiązująca węzły przygnębiającego nas oszukania lub okradzenia –
    Matko, rozwiązująca węzły, pochodzące od natrętów, nadużywających naszej dobroci –
    Matko, rozwiązująca węzły, splątane przez narzucające się nam złe towarzystwo –
    Matko, rozwiązująca węzły młodych, szukających drogi swego powołania –
    Matko, rozwiązująca węzły długo szukających dobrego kandydata na współmałżonka –
    Matko, rozwiązująca węzły niechęci i niezgody w naszych rodzinach –
    Matko, rozwiązująca węzły rodzin dotkniętych rozłąką –
    Matko, rozwiązująca węzły napięć między małżonkami –
    Matko, rozwiązująca węzły niewierności oraz zdrad małżeńskich –
    Matko, rozwiązująca węzły małżonków, winnych unikania latami potomstwa –
    Matko, rozwiązująca węzły mających trudności z naturalnym poczęciem dziecka –
    Matko, rozwiązująca węzły rodziców, zaskoczonych nieplanowaną ciążą –
    Matko, rozwiązująca węzły zakłóceń w przebiegu ciąży –
    Matko, rozwiązująca węzły wad rozwojowych dzieci, mających się narodzić –
    Matko, rozwiązująca węzły dzieci, ranionych przez rozchodzących się rodziców –
    Matko, rozwiązująca węzły dzieci, molestowanych przez starszych –
    Matko, rozwiązująca węzły młodzieży, pozbawionej dobrych wzorców i autorytetów –
    Matko, rozwiązująca węzły zgorszeń, uderzających w dzieci i młodzież –
    Matko, rozwiązująca węzły niedostatku i biedy w naszych rodzinach –
    Matko, rozwiązująca węzły rodzin, zapominających o bliskich cierpiących w czyśćcu –
    Matko, rozwiązująca węzły nieprzebaczenia, dzielącego latami sąsiadów –
    Matko, rozwiązująca węzły w życiu współczesnego Kościoła –
    Matko, rozwiązująca węzły trudnych problemów diecezji i parafii –
    Matko, rozwiązująca węzły osób duchownych, zagrożonych w swoim powołaniu –
    Matko, rozwiązująca węzły księży, żyjących ponad stan pośród biedoty –
    Matko, rozwiązująca węzły duszpasterzy, stających się tylko „urzędnikami” –
    Matko, rozwiązująca węzły misjonarzy, zagubionych w morzu potrzeb –
    Matko, rozwiązująca węzły klasztorów, zbaczających ku życiu świeckiemu –
    Matko, rozwiązująca węzły zgromadzeń zakonnych, cierpiących na brak powołań –
    Matko, rozwiązująca węzły problemów, napotykanych przez ruchy i stowarzyszenia –
    Matko, rozwiązująca węzły kustoszów niszczejących budowli sakralnych –
    Matko, rozwiązująca węzły prześladowanych za wiarę w prawdziwego Boga –
    Matko, rozwiązująca węzły ludzi pozornie wierzących, którzy nie dążą do Nieba –
    Matko, rozwiązująca węzły, łączące duszę z ciałem – w godzinie śmierci –
    Matko, rozwiązująca węzły niepowodzeń w prowadzeniu gospodarstwa –
    Matko, rozwiązująca węzły nieefektywnie prowadzonego dzieła lub instytucji –
    Matko, rozwiązująca węzły upadających firm oraz nieuczciwych wspólników –
    Matko, rozwiązująca węzły ludzi, niewypłacalnych wobec swoich wierzycieli –
    Matko, rozwiązująca węzły osób, dotkniętych długotrwałym bezrobociem –
    Matko, rozwiązująca węzły zagrożeń i szkód ze strony rozszalałych żywiołów –
    Matko, rozwiązująca węzły skutków nieszczęśliwych wypadków –
    Matko, rozwiązująca węzły problemów ludzi niepełnosprawnych oraz ich opiekunów –
    Matko, rozwiązująca węzły wynaturzeń i zboczeń, propagowanych jako „naturalne” –
    Matko, rozwiązująca węzły, zawiązane przez bezdusznych urzędników –
    Matko, rozwiązująca węzły obciążających nas bezsensownych ustaw i przepisów –
    Matko, rozwiązująca węzły, zadzierzgnięte przez niesprawiedliwych sędziów –
    Matko, rozwiązująca węzły, pochodzące od fałszywych świadków –
    Matko, rozwiązująca węzły komplikacji z powodu kłamstw w środkach przekazu –
    Matko, rozwiązująca węzły zniewoleń przez sekty i niebezpieczne ruchy –
    Matko, rozwiązująca węzły, splątane przez działania masonerii i jej przybudówek –
    Matko, rozwiązująca węzły ludzi sumienia, atakowanych przez piekło i jego ludzi –
    Matko, rozwiązująca węzły dzielnych obrońców hasła: „Bóg, honor i Ojczyzna” –
    Matko, rozwiązująca węzły twórców kultury, którzy szerzą dobro, prawdę i piękno –
    Matko, rozwiązująca węzły ludzi, znienawidzonych za swoją uczciwość i ofiarność –
    Matko, rozwiązująca węzły problemów w życiu lokalnych społeczności –
    Matko, rozwiązująca węzły społeczeństw, gnębionych przez polityków żądnych władzy –
    Matko, rozwiązująca węzły złych relacji między narodami i grupami etnicznymi –
    Matko, rozwiązująca węzły konfliktów na różną skalę, by pokój zapanował na ziemi –
    Matko, rozwiązująca węzły narodów słabszych, wykorzystywanych przez silniejsze –
    Matko, rozwiązująca węzły po ludzku nierozwiązywalne –
    Matko, rozwiązująca węzły, które Ty sama znasz, a które w ciszy Tobie przedstawiamy…

    (Po chwili ciszy:) Matko, Ciebie prosimy: przybądź nam z pomocą.

    W.: Módl się za nami, Matko Kościoła –
    O.: Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.
    W.: Módlmy się.

    Boże, Tobie Najświętsza Maryja Dziewica nigdy niczego nie odmówiła, służąc Ci ze wszystkich swoich sił i możliwości. Wierzymy, że i Ty Jej niczego nie odmawiasz, gdy błaga Cię za nami. Dla Jej radości, jak w Kanie Galilejskiej, okaż swoją wszechmoc i udziel nam łaski rozwiązania tych problemów, z którymi do tej pory sobie nie radziliśmy. Za ogrom Twego miłosierdzia pragniemy Ci dziękować teraz i w wieczności. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

  3. mcc2 pisze:

    Nie rozumiem , może ktoś mi wytłumaczy co Jezus miał na myśli 700 lat temu , i jak to ma się do dzisiejszych czasów i prawa , bo królów już nie ma a jak są jeszcze w jakimś kraju europejskim to bez bez władzy :

    Prawo cywilne nie może wymierzać im kary; zależą oni tylko od tego, kto ma władzę rządzenia i zawiadywania wedle prawa boskiego. Są to moi pomazańcy i przeto mówi Pismo: Nie tykajcie moich pomazańców (Ps 104, 15). W największe nieszczęście wpada człowiek, który wymierza im kary”.
    Co nie oznacza że odrzucam te przesłanie bo podoba mi się mowa : że ganią malych za małe przewinienia bo nie mogą oni im zaszkodzić , nie zwracają się przeciw wielkim, którzy mogliby odebrać im życie lub stanowisko.

    • Quis ut Deus pisze:

      Tu masz po części wyjaśnienie skąd się to wzięło:
      https://www.pch24.pl/Mobile/Informacje/informacja/id/19601
      I miało swoje przełożenie również na Europę, o tym niżej.
      Ciekawostką jest fakt, że jak czytałem – masoneria potrzebuje do wprowadzenia swojego ładu 3 przewrotów (rewolucji / wojen światowych). Pierwszym było wywołanie I wojny światowej i właśnie upadek monarchii, gdzie władcy uważali, że rządzą z nadania bożego:
      „W wyniku tej wojny upadł filar monarchii katolickiej jakim było Cesarstwo Austro-Węgierskie, filar monarchii protestanckiej Cesarstwo Niemieckie, filar monarchii prawosławnej Imperium Rosyjskie i filar monarchii islamskiej Imperium Osmańskie. Nie jest to koniec monarchii na kontynencie europejskim, ale prym przejęli republikanie. Będą rządzić tak długo, aż nie doprowadzą do zupełnego rozkładu moralnego, społecznego i gospodarczego. (https://monarchia.info.pl/i-wojna-swiatowa-i-monarchie/)

      • mcc2 pisze:

        No tak , ale kapłanów katolickich mieli prawo rozliczać tylko królowie katoliccy. Czy Jezus nie mógł przewidzieć że 150 lat później 1/3 Europy przejdzie na odłamy protestanckie i małych grupek księży katolickich w protestanckicj krajach nie będzie miał kto rozliczać bo władca król stał się odszepieńcem jak wówczas nazywano protestantów ? Dziwi mnie to, czy nie mogł dać jakiegoś orędzia że przywódcą braci oddalonych stanie się kapłan , i poprowadzi za sobą miliony ? Dlaczego nie przewidział zastępcy w orzekaniu na setki lat dla krajów protestanckich ?

    • Paweł pisze:

      Relacje między władzą duchowną a świecką, między jurysdykcją kościelną a państwową – są tą dziedziną naszego życia społecznego, która wymaga od rządzących (i Kościołem, i państwem) iście SALOMONOWEJ mądrości! Konkretne i historycznie sprawdzone wzorce uregulowań prawnych w tej dziedzinie (nawet takie dla nas dziś dość oczywiste, jak np. konkordaty) rodziły się „w bólach” i niełatwo bywały akceptowane, a nadużycia zdarzały się po obu stronach [zarówno świeckiej (np. ze strony średniowiecznych cesarzy niemieckich tytułujących się nieco samozwańczo „Świętymi Cesarzami Rzymskimi”, gdyż w odróżnieniu od żyjącego parę wieków wcześniej Karola Wielkiego i jego „karolińskiej monarchii Zachodu” nie cieszyli się oni tu pełnym papieskim „zrozumieniem, poparciem i błogosławieństwem”), jak i kościelnej (np. ze strony ambitnych a mało świątobliwych papieży w rodzaju Bonifacego VIII, który swoimi nieroztropnymi roszczeniami do panowania nad władcami świeckimi zakończył całą dwóchsetletnią epokę „zwierzchności papiestwa nad Europą” trwającą na przestrzeni XII i XIII wieku – zapoczątkowaną przez ŚWIĘTEGO papieża Grzegorza VII a zakończoną właśnie przez „NIEŚWIĘTEGO” papieża Bonifacego VIII, po czym Europa i Kościół pogrążyły się w XIV-wiecznych „plagach”: rezydowania papieży przez lat aż 70 w Awinionie – niczym dawny Izrael w biblijnym Babilonie – i to w jawnej zależności od królów francuskich, a następnie kilkudziesięcioletniej „wielkiej schizmy zachodniej” «oferującej» wszystkim wiernym TRZECH papieży jednocześnie «do wyboru» – aż do czasu likwidujących ten chaos decyzji Soboru w Konstancji)].
      Oto cytaty z Wikipedii na temat niektórych NIEŁATWYCH problemów z dziedziny relacji państwo-Kościół, którymi MUSIAŁY się zajmować na przykład już Sobory średniowiecza, a my do dziś – jak się zdaje – nieraz nie mamy zupełnej „jasności umysłów” w tych tematach i proponujemy rozwiązania nawet „głupsze” od tych średniowiecznych [np. dzisiejsza Francja w roku 1905 ZERWAŁA swój konkordat i do dziś go tam NIE MA… – https://pl.wikipedia.org/wiki/Konkordat ]:
      1) Sobór Konstantynopolitański IV (869-870 r.) – „(…) zajął się rozsądzeniem sporu między papieżem a patriarchą Konstantynopola Focjuszem” – https://pl.wikipedia.org/wiki/Sob%C3%B3r_konstantynopolita%C5%84ski_IV – gdyż to „(…) stała obecność na DWORZE [cesarskim] pomogła mu w objęciu urzędu patriarchy Konstantynopola po tym, jak cesarz Michał III Metystes wygnał z miasta patriarchę Ignacego I w 858 r.; od chwili nominacji Focjusz wdał się w spór o podłożu teologicznym i politycznym z papieżem Mikołajem I [= św. Mikołajem Wielkim], negując inną niż symboliczną wyższość biskupa Rzymu nad patriarchami Wschodu oraz nie uznając papieskich decyzji o nieważności swojego wyboru na tron patriarszy” – https://pl.wikipedia.org/wiki/Focjusz_I_Wielki
      2) Sobór Laterański I (1123 r.) – „(…) miał za zadanie kontynuację reformy zapoczątkowanej przez Grzegorza VII [= REFORMY GREGORIAŃSKIEJ, w której duchu mówi właśnie Pan Jezus do św. Katarzyny ze Sieny w powyższym wpisie głównym]; głównymi tematami, jakimi miał on się zająć były: symonia [= ‚świętokupstwo’], nieprzestrzeganie celibatu, problemy z tego wynikające, oraz kłopoty związane z dziedziczeniem dóbr kościelnych jak i z inwestyturą, czyli mianowaniem duchownych, zwłaszcza biskupów i opatów, przez władców świeckich; papież Kalikst II doszedł w tej sprawie 23 września 1122 do porozumienia z cesarzem Henrykiem V: był to tak zwany KONKORDAT wormacki; celem zatwierdzenia ich porozumienia zwołano w roku 1123 [właśnie ten] sobór generalny” – https://pl.wikipedia.org/wiki/Sob%C3%B3r_latera%C5%84ski_I
      3) Sobór Laterański II (1139 r.) – „(…) postanowienia tego soboru można potraktować jako pierwszą w historii Europy międzynarodową konwencję o zasadach PROWADZENIA WOJNY” – https://pl.wikipedia.org/wiki/Sob%C3%B3r_latera%C5%84ski_II
      4) Sobór Laterański III (1179 r.) – przyjął „(…) uchwałę zwaną ,Non minus’, nakazującą aby kler oraz majątki ziemskie należące do Kościoła były zwolnione z wszelkich PODATKÓW na rzecz PAŃSTWA; najważniejszym [zaś] ustaleniem III soboru laterańskiego było wprowadzenie nowych zasad wyboru papieża: przyjęto, że dla ważnego wyboru papieża potrzebna jest większość dwóch trzecich kardynalskich głosów, co miało zapobiec ogłaszaniu antypapieży oraz UNIEZALEŻNIAŁO elekcję od CESARZA, niższego kleru i ludu rzymskiego” – https://pl.wikipedia.org/wiki/Sob%C3%B3r_latera%C5%84ski_III
      5) Sobór Lyoński I (1245 r.) – „(…) główną przyczyną zwołania tego soboru był konflikt pomiędzy papieżem a cesarzem Fryderykiem II; (…) rosnące zapędy CESARZA na sprawowanie całości władzy świeckiej i częściowe podporządkowanie sobie Kościoła oraz postać i AMBICJE PAPIEŻA Innocentego IV, dążącego z kolei do sprawowania powszechnej władzy przez biskupa Rzymu, doprowadziły do ostatecznej konfrontacji” – https://pl.wikipedia.org/wiki/Sob%C3%B3r_lyo%C5%84ski_I
      6) Sobór Lyoński II (1274 r.) – „(…) sobór obradował głównie nad problemem ponownego zjednoczenia Kościoła Zachodniego z Wschodnim: dążył do niego zarówno papież Grzegorz X, jak i cesarz Michał VIII Paleolog – ten ostatni czynił to jednak jedynie z pobudek czysto POLITYCZNYCH; Karol I Andegaweński, ówczesny władca Sycylii, Neapolu, Andegawenii oraz kilku innych państw i krain, czynił starania zmierzające do odbudowy IMPERIUM ROMANUM; (…) sobór, mimo niezrealizowania ogłoszonych na nim uchwał (…), wyznaczył trwały kierunek postępowania Kościoła na następne dekady i stulecia” – https://pl.wikipedia.org/wiki/Sob%C3%B3r_lyo%C5%84ski_II
      7) Św. Jan Paweł II o Soborze w Konstancji (1414-1418 r.): „(…) Jeśli pragniemy, aby wiek przymusu ustąpił wiekowi perswazji, musimy się nauczyć rozmawiać […] językiem zrozumiałym dla wszystkich, językiem powszechności LUDZKICH PRAW; (…) należy wrócić do refleksji etyczno-prawnej, jaką podczas Soboru w Konstancji zapoczątkowali przedstawiciele Uniwersytetu Krakowskiego z Pawłem Włodkowicem na czele, którzy odważnie bronili prawa pewnych narodów europejskich do istnienia i autonomii, [gdyż istnieje] różnica między szaleńczym nacjonalizmem, głoszącym pogardę dla innych narodów i kultur, a PATRIOTYZMEM, który jest godziwą miłością własnej ojczyzny” – https://pl.wikipedia.org/wiki/Sob%C3%B3r_w_Konstancji

  4. Renata Anna pisze:

    Polecam modliwy przez wybranie konkretnego księdza (jego adopcja). Znajdziesz na stronach.
    https://ddak.wordpress.com/
    https://www.modlitwazakaplana.pl/

  5. wobroniewiary pisze:

    ❤ Świętego poznaje się po tym, że wszystkiego dotyka jak świętą Hostię. Poganina po tym, że świętą Hostię dotyka jak każdą inną rzecz.

    Alicja Lenczewska

  6. EwaT. pisze:

    +++ w intencji pozarow w Australii, bysmy dostrzegli znaki , ktore daje nam Bog.
    Tak glosno o tym w mediach…
    Zastanawia mnie tylko , czemu o aborcji tak sie tego nie naglasnia.
    Straszne jest gdy pozar zywcem pali zwierzeta ale przerazajace jest tez zywcem zabija sie dzieci w lonie matki:(

    • Elżbieta pisze:

      Czytałam że w Australii po przeszło stu latach bardziej restrykcyjnego prawa wprowadzili na jesieni 2019 aborcję na życzenie.

    • Hala pisze:

      We wrześniu 2019 zalegalizowano w Australii na całym kontynencie aborcję na życzenie 😥 Czy te ogromne pożary to przypadek? No chyba nie.

      • Monika pisze:

        Chyba mają to na co się otwierają. To tylko widoczny skutek, konsekwencja wyborów.
        Pożary szaleją, idą coraz dalej, pochłaniają dom po domu, zostawiając zgliszcza, pustkę, pożerając wszystko na swojej drodze, przed niczym się nie zatrzymując. Czy coś zostanie z tego kontynentu? A oni myśleli tylko jak najhuczniej obchodzić nadejście Nowego Roku. Zewnętrznie ma być pięknie, olśniewająco. A co jest wewnątrz i w jakim duchu? I tak jak zaplanowali obchodzili hucznie, bo fajerwerki odpalili w tym roku największe. Media podawały, że miały trwać najdłużej w całym świecie. A może to było jak znak SOS dla świata, niczym z tonącego „Titanica”?

        Mamy w naszej Parafii Trójcy Przenajświętszej wspaniałego, oddanego Proboszcza, który czyta i rozumie znaki czasu, głosząc przy tym piękne homilie. Dziś na przykład w homilii nawiązał do tego wydarzenia sprzed 3 dni, gdy 19-latek zabił swego 9-letniego brata. Dla czego? Dla konsoli. Dla gry komputerowej, o którą wywiązała się kłótnia. Jedna z sąsiadek słysząc awanturę zadzwoniła na policję.
        Ksiądz mówił o tym dlatego, by uzmysłowić nam co dzieje się gdy do naszego domu nie zapraszamy Boga i żyjemy na co dzień tak jakby Boga nie było. Dopiero przeżywaliśmy Święta Bożego Narodzenia. Pan Bóg jest dla wielu tylko od święta. Trwamy w Bogu do Wigilii, do Bożego Narodzenia lub dzień czy dwa po albo może tydzień? Pan Bóg jest dla wielu tylko w kościele. Jako ochrzczeni Katolicy chodzimy do kościoła, przyjmujemy Komunię Św. ale czy zapraszamy Boga do siebie, do naszych domów, do naszego życia, do naszego serca? Czym żyjemy na co dzień?
        Czy dążymy do świętości czy wręcz przeciwnie?
        Zadał też pytanie: czym jest świętość? I odpowiedział: „Świętość zaczyna się tam gdzie kończy się trzaskanie drzwi i rzucanie kluczy.”
        Bardzo to wymowne, obrazowe i dzisiejsze.

        • Monika pisze:

          Donald Tusk powiedział o swojej trudnej relacji z ojcem:
          „Ojca się bałem, lał mnie. Standardowe to nie było. Nie powiem, że z dobrym efektem, bo przemoc nigdy nie daje dobrych efektów. Wszyscy moi koledzy dostawali, ale mój ojciec może bił trochę częściej i mocniej. Jedyny dzień, kiedy starał się być łagodniejszy, to Wigilia, ale i tak mu nie wychodziło”.
          https://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Donald-Tusk-o-powiedzial-Gazecie-Wyborczej-o-trudnej-relacji-z-ojcem.-Lal-mnie-troche-wiecej

        • Monika pisze:

          Odnośnie tragedii, która wydarzyła się w Turku (wielkopolskie) media podają:
          „19-letni Maciej J. zamordował tam swojego 9-letniego brata Adama J., zadając mu kilkanaście ran kłutych. Wg nieoficjalnych informacji, pomiędzy braćmi doszło do kłótni o dostęp do komputera.”
          „Prokuratura poinformowała, że podejrzanego o zabójstwo dziecka 19-letniego Macieja J. znaleziono w domu. W chwili tragedii w mieszkaniu, w którym doszło do zabójstwa miały przebywać matka i babcia braci.”

  7. babula pisze:

    Zmarł teść mojej siostrzenicy. Dobry, serdeczny człowiek. Proszę westchnijcie Kochani za nim -kto może. Dziś był pogrzeb. Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie…

  8. J. K. pisze:

    Czy mogę prosić o modlitwę za Dominika miał 27 lat dziś był pogrzeb. BÓG ZAPŁAĆ za każde westchnienie.

  9. Paweł pisze:

    Już trzy dni temu mieliśmy koncerty noworoczne, a za trzy dni (po Trzech Królach) będzie już karnawał w pełni sezonu, więc w nawiązaniu do tego oraz do wpisu głównego o kapłanach można by powiedzieć, że musimy powinniśmy jak najbardziej zważać na kościelne „DOKTRYNY” –

    – a wystrzegać się „ANONIMÓW” –

    – oraz czczych „KONTROWERSJI” –

    – bo to może być „ALBO – ALBO” –

    – zatem musimy zwracać uwagę na „SERCA TONY” –

    – ponieważ gdzie nasz „SKARB” znajduje się ulubiony, tam będzie i serce nasze (Mt 6, 21; Łk 12, 34) –

    – i na koniec za NAJKRÓTSZYM ze wszystkich biblijnych PSALMÓW [Ps 117(116)] możemy zaśpiewać: „CHWALCIE PANA, wszystkie narody; CHWALCIE PANA, wszystkie ludy; bo miłosierdzie Jego umocniło się nad nami, a prawda Pańska trwać będzie na wieki. Chwała Ojcu…” – 500 dni odp., 3 lata za publ. odmów. (Św. Penit. Ap. XII. 1936):

    [Powyższy tekst Psalmu i informacja o odpuście są zacytowane ze str. 233 książeczki do nabożeństwa „Ogień Miłości Jezusa Chrystusa” wydanej przez „Wydawnictwo książek do nabożeństwa J. Cebulski, Kraków, ul. Szewska 22″ za pozwoleniem Książęco-Metropolitalnej Kurii w Krakowie z dnia 20 V 1939 (X. STANISŁAW Bp, Wik. gen., X. Stefan Mazanek, L. 3456/39)]

  10. m-gosia pisze:

    Za zmarłych †††

  11. mcc2 pisze:

    Wszedłem sobie na stronę facebooka sanktuarium Bra Madonny dei fiori , czy aby nie zakwitły jeszcze raz kwiaty śliwy , a tam są linki Mszy sw. przejżałem z ostatnich 2 tygodni . No i … kobiety emerytki rozdają wspólnie z kapłanami Komunię św. Czynią to zapewnie godnie na ile to mogą zakładając uprzednio stułę w kształcie szalu-krawata.. Co więcej w Bra odsłonięto pomnik w ogrodzie z trzema tablicami pamiątkowymi i jest nowsza wersja legendy : Na paiatkę owego wydarzenia w zimne miesiące roku kwitną kwiaty śliwy, a w Polskiej wersji legendy było że pod koniec grudnia , co więcej nic nie pisze tam że niezakwinięcie oznaczałoby wojnę na skalę światową a przynajmniej nic nie znalazłem .

    • Paweł pisze:

      @mcc2 – Ty jesteś chyba człowiekiem „BOGATYM W ZAMIŁOWANIE”, by tak trochę, że tak powiem, „zamieszać” na tej stronie –

      – i Admini, jak dotąd, mówią „PROSZĘ BARDZO!”:

      Choć może w przypadku takim jak Twój warto raczej, publikując Twoją metodą kontrowersyjne treści, brać przykład bardziej z „DYPLOMATÓW” –

      – a nie z dzisiejszych, ponowoczesnych „PUBLICYSTÓW” –

      – którzy niczym jacyś „WOLONTARIUSZE” domniemanej ‚lepszej sprawy’ –

      – czynią w efekcie „NERWOWYMI” i czytelników, i samych siebie:

      A przydałby się może raczej zawsze i wszędzie, w większym zakresie jako ‚stylistyczny wzór’, powiedziałbym: „JEDWAB i AKSAMIT” –

  12. Joanna pisze:

    Do wpisu głównego: ” Nawet ci kapłani, którzy sami są wielkimi grzesznikami, mają moc odpuszczania grzechów jak i ważnego szafowania każdym sakramentem. Pan ukazał mi jak to się dzieje. A dzieje się to W RANIE JEGO SERCA. Są rzeczy, które przekraczają ludzkie pojęcie, ale to duchowa rzeczywistość.
    Przez tę ranę Pana dusza wznosi się do Boskiego wymiaru, wznosi się do Miłosierdzia Bożego, do bram Bożego Miłosierdzia, dusza wznosi się i oczyszczana jest w Sercu Wiecznego Arcykapłana, Jezus z Krzyża oczyszcza ją Najświętszą Krwią w Swoim wiecznym teraz. (…)
    Święty Kapłan ma moc wyrwania szatanowi wielu dusz.”
    Gloria Polo „Trafiona przez piorun”
    Módlmy się za Kapłanów

    • J. K. pisze:

      @Joanna
      Tak to prawda. Kapłani mają za mało wsparcia.
      W dzisiejszym świecie tak wielu zapomina o modlitwie, która ochrania ich i umacnia przed atakami zła.
      Słowa Kardynała Stefana Wyszyńskiego :
      ,,Będziecie mieć takich Kapłanów jakich sobie wymodlicie”

  13. bea pisze:

    Vassula Ryden
    W POLSCE W KRAKOWIE
    ZAPRASZAMY NA 31 MAJ 2020
    WEJSC IE ZA DARMO od godz 14 otwarcie
    https://www.spotkaniezpanem.com/

    • Sylwek pisze:

      ja proponuje spotykać się z Panem Jezusem na adoracji nie z jakimiś Vasullami i innymi prowadzącymi chociaż na chwile nawiedzić Najświętszy Sakrament. Ale tam i tak pójdzie ludu jak na stadion z zielińskim

      • Paweł pisze:

        Chciałbyś zapewne – jak „Janosik” [albo w wersji brytyjskiej: „WILHELM TELL”] – zabrać ludzką admirację i aplauz „bogatemu” (czyli tu niby: Vassuli), a dać „ubogiemu” (czyli Panu Jezusowi Eucharystycznemu) –

        – ale przecież Oni oboje są do pewnego stopnia „NIEROZŁĄCZNI” (tak jak to zwykle bywa między Panem a jego autentycznym prorokiem/posłańcem – nie zaś jakimś „Zielińskim”):

        Dlatego – mimo jej prawosławnego wyznania – nie trzeba chyba traktować Vassuli zbyt „ZBROJNIE”:

        Bo ona jest dla wielu ludzi na całym świecie raczej „KWIATEM NOWEGO ŚWIATA” –

        – a nie uwodzącym „PODLOTKIEM” –

        – ani zwodniczą „SYRENĄ” –

        – która jak w nadreńskim micie o „LORELEI” miałaby „DŹWIĘKAMI swojego ŚPIEWU” usypiać czujność słuchających i narażać ich na rozbicie się na duchowych „rafach” wśród fal:

  14. Elżbieta pisze:

    Czytałam że w Australii po przeszło stu latach bardziej restrykcyjnego prawa wprowadzili na jesieni 2019 aborcję na życzenie.

    • Sylwek pisze:

      o i sie teraz ładnie wypalają poczekamy u nas też przyjdzie małe co nieco bo rząd dalej sprawę aborcji olewa sa ważniejsze sprawy ciekaw jestem czemu w RM tak nie piętnują tego tematu a bardziej było głosujmy na …no właśnie – czy jest jeszcze na kogo albo czy cokolwiek daje to głosowanie

  15. Robert pisze:

    Proszę o modlitwę za mnie – Roberta. Mam zapaść duchową w tej swojej klatce…

  16. wobroniewiary pisze:

    Proszę o modlitwę za zmarłą dziś na glejaka mózgu panią Marię D.
    Wiele razy modliliśmy się za nią tu na stronie. Dziś odeszła do Domu Ojca

  17. Edyta pisze:

    +++ We wszystkich intencjach

  18. J. K. pisze:

    W intencji Pani Ewy i Roberta niech Pan rozpromieni ich serca światłem Ducha Świętego i rozproszy ciemności ducha i przynosie radość pokój i nadzieje. +++ Amen.❤

    W intencji zmarłej Marii D. Wieczny odpoczynek racz jej dać Panie a swiatłość wiekuista niechaj jej świeci. +++ Amen.

  19. Robert pisze:

    Bardzo dziękuję każdemu, kto się za mnie pomodlił.

Dodaj komentarz