Wracając z Medziugorja w sobotę 12 grudnia, słuchaliśmy konferencji ks. Dominika Chmielewskiego i apelu o – NAZARET MOIM DOMEM – to od razu pomyślałam o świadectwie, naszej przyjaciółki, nawróconej ateistki, jako dowód na potwierdzenie tego pragnienia ks. Dominika (i innych, o których mówił), aby taka modlitwa się odbyła.
Przedstawiamy poniżej tylko fragment (z książki, do której ją zmusiłam [Ewa Jurasz – z Wydawnictwa Królowej Pokoju], aby napisała o całości zdarzeń), który mówi o modlitwie o ratowaniu rodziny właśnie za pośrednictwem Świętej Rodziny z Nazaretu. I udało jej się. Po 30 latach życia na cywilnym kontrakcie miała ślub w Kanie Galilejskiej. Modlitwa ta była ułożona przez św. Jana Pawła II.
4. CZAS KRYZYSU I CIEMNOŚCI
PRÓBA WYTRWAŁOŚCI
W końcu przyszedł kryzys. Zaczęły się trudne rozmowy i pytania o sens takiego małżeństwa. Mąż poczuł się odrzucony przeze mnie i przez Boga. Może poczuł się zawiedziony i oszukany? On chodził wiernie do kościoła każdej niedzieli, a cudownego nawrócenia nie doświadczył.
To już czwarty rok. Ja oddawałam się coraz bardziej Bogu i Kościołowi, a mąż wchodził w coraz większe osamotnienie. Małżeństwo zaczęło wisieć na włosku. Jak żyć? Czy mamy się rozstać? Czy mamy trwać? Co robić?
Nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Nie wiedziałam, co robić. Bałam się rozstania. Świat znów zaczął mi się walić. A Bóg milczał, jakby Go nie było! Ksiądz Zbigniew dał mi słowa pociechy, bym się nie bała, bym zaufała Bogu. Bóg czuwa nad wszystkim. Ksiądz zadał mi najważniejsze pytanie: „Co jest dla mnie ważniejsze – moje życie czy zbawienie mojego męża?”. Odpowiedziałam, że zbawienie mojego męża.
Zaczęłam się modlić za mojego męża. Nie wiedziałam, czego ja chcę i czego ode mnie chce Bóg. Nie wiedziałam, jaką drogę Bóg dla mnie wybrał. Postanowiłam nic nie robić – nie działać po swojemu. Postanowiłam tylko trwać w modlitwie. Czekałam na Boga, na Jego decyzje. Czekałam i trwałam w wielkim cierpieniu. Było mi trudno i bardzo źle. Wydawało się, że małżeństwo zmierza do kresu.
Zaczęłam rozmyślać o Abrahamie i jego ufności do Boga, o jego całkowitym zawierzeniu Bogu. Ale to rozważanie o Abrahamie nie przynosiło mi ulgi. Skupiałam się tylko na jego cierpieniu i na jego wielkiej ofierze. Brzmiały we mnie słowa Abrahama i Izaaka: Oto jestem! Zatrzymywałam się tylko nad tym momentem jak Abraham szedł z Izaakiem, by złożyć go w ofierze Bogu. Widziałam tylko cierpienie serca Abrahama i cichą zgodę Izaaka. W ofierze widziałam tylko cierpienie. W sobie też czułam tylko cierpienie. Tak jak u siebie nie byłam w stanie dostrzec żadnego światła nadziei, podobnie w moim rozmyślaniu o Abrahamie nie dochodziłam do momentu, gdy Bóg nie zabiera Abrahamowi syna, a oni wracają razem do domu. Nie dostrzegałam, że Bogu wystarczyła zgoda Abrahama na złożenie największej ofiary. Miałam oczy jakby zamknięte; uszy jakby niesłyszące. Jakby nagle zabrakło kartek w Biblii z zakończeniem tej historii, gdy Bóg mówi o innej ofierze, którą Sobie upatrzył. Jakby zawiodła mnie pamięć, że Bóg oddaje Abrahamowi syna.
Jakaż ciemność mnie opanowała! Przede mną było tylko cierpienie i brak Światła. Była we mnie tylko zgoda na oddanie swojego życia za zbawienie mojego męża. Trwałam w ciemności i w cierpieniu, ale i przy Bogu. Ufałam Bogu pomimo wszystko. Wiedziałam, że cokolwiek się stanie, Bóg rozwiąże tę trudną sytuację najlepiej.
Kiedy wydawało mi się, że jest już najgorzej, że napięcia między mną a mężem są tak duże, że dłużej nie da się wytrzymać, znalazłam modlitwę za rodziny, ułożoną przez Jana Pawła II: „Modlitwę za pośrednictwem Świętej Rodziny z Nazaretu”.
Modlitwa za Rodziny
(do codziennego odmawiania)
Boże, od Którego pochodzi wszelkie ojcostwo
w niebie i na ziemi,
Ojcze, Który Jesteś Miłością i Życiem,
Spraw, aby każda ludzka rodzina na ziemi
przez Twego Syna, Jezusa Chrystusa,
„Narodzonego z Niewiasty”,
i przez Ducha Świętego
stawała się prawdziwym przybytkiem życia i miłości
dla coraz to nowych pokoleń.
Spraw, aby Twoja Łaska kierowała
myśli i uczynki małżonków ku dobru
ich własnych rodzin i wszystkich rodzin na świecie.
Spraw, aby młode pokolenie znajdowało
w rodzinach mocne oparcie dla swego człowieczeństwa
i jego rozwoju w prawdzie i miłości.
Spraw, aby miłość umacniana Łaską Sakramentu Małżeństwa
okazywała się mocniejsza od wszelkich słabości i kryzysów,
przez jakie nieraz przechodzą nasze rodziny.
Spraw wreszcie, błagamy Cię o to
za pośrednictwem Świętej Rodziny z Nazaretu,
ażeby Kościół wśród wszystkich narodów ziemi
mógł owocnie spełniać swe posłannictwo
w rodzinach i poprzez rodziny.
Przez Chrystusa Pana naszego,
Który Jest Drogą, Prawdą i Życiem
na wieki wieków. Amen.
Nagle dostałam jasną myśl – muszę modlić się do Świętej Rodziny o łaski dla mojej rodziny. Sama bym tego nie wymyśliła, gdyby nie przyszedł mi z pomocą nasz Papież! Myślę, że była to Jego wdzięczność za portret, jaki wcześniej namalowałam i ofiarowałam go w moim kościele parafialnym, w którym zostałam ochrzczona. Portret Papieża był obrazem wotywnym za mój chrzest. Obraz ten poświęcony został w pierwszą rocznicę śmierci Papieża, kiedy jednocześnie była odprawiona Msza Święta za moją rodzinę.
Jestem tego pewna, że Papież przyszedł mi z pomocą, dając mi właściwą modlitwę na czas mojego strapienia. Gdy znalazłam tę modlitwę, postanowiłam modlić się nią codziennie. To był początek września. Zawarłam z Panem Bogiem umowę, że będę codziennie odmawiała tę modlitwę do Świąt Bożego Narodzenia, że będę pościła w piątki o chlebie i o wodzie, a gdy skończę się modlić, to proszę Go o to, by wziął w Swoje Ręce moje małżeństwo i przyszedł mi z pomocą, by rozwiązał w jakikolwiek sposób tę trudną moją sytuację – tak jak On chce, według Jego Woli. Za patrona mojej modlitwy obrałam św. Józefa – opiekuna rodzin i codziennie odmawiałam „Litanię do św. Józefa”.
Maria Bieńkowska-Kopczyńska ” Bóg odzyskał swoją własność – Zwabiona Ateistka”, wyd. Królowa Pokoju, 31-419 Kraków, ul. Kwartowa 24/U-1, tel 12/4130350 – kliknij
Polecamy też związane z tym tematem pozycje:
„Ojciec mówi do Swoich dzieci” i „Żywot św. Józefa”
Do codziennego odmawiania
Boskie Serce Jezusa, ofiaruję Ci przez Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny wszystkie modlitwy, sprawy, prace i krzyże dnia dzisiejszego jako wynagrodzenie za grzechy moje i całego świata. Łączę je z tymi intencjami w jakich Ty ofiarowałeś się za nas na krzyżu i ofiarujesz się codziennie na ołtarzach całego świata. Ofiaruję Ci je za Kościół katolicki, za Ojca Świętego, a zwłaszcza na intencje miesięczną, oraz na intencję misyjną, jako też na intencje dziś potrzebne. Pragnę też zyskać wszystkie odpusty jakich dostąpić mogę i ofiaruję Ci je za dusze w czyśćcu. Amen
Do codziennego odmawiania przez niewolników NMP:
Ja, N…, grzesznik niewierny, odnawiam i zatwierdzam dzisiaj w obliczu Twoim śluby Chrztu Św. Wyrzekam się na zawsze szatana, jego pychy i dzieł jego, a oddaję się całkowicie Jezusowi Chrystusowi, Mądrości wcielonej, by pójść za Nim, niosąc krzyż swój po wszystkie dni życia.
Bym zaś wierniejszy Mu był, niż dotąd, obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego za swą Matkę i Panią. Oddaję Ci i poświęcam jako niewolnik Twój, ciało i duszę swą, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych moich uczynków, zarówno przeszłych, jak obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga w czasie i wieczności.
Módlmy się za siebie nawzajem, przyzywając opieki św. Michała Archanioła
Święty Michale Archaniele wspomagaj nas w walce a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen!
Święty Michale Archaniele, który w brzasku swego istnienia wybrałeś Boga i całkowicie oddałeś się spełnianiu Jego świętej woli. Wstaw się za mną do Stwórcy, abym dzisiaj, za Twoim przykładem, na początku nowego dnia, otwierając się na działanie Ducha Świętego, w każdej chwili dawał się Bogu, wypełniając z miłością Jego świętą wolę. Niech razem z Tobą wołam bez ustanku: Któż jak Bóg! Przez Chrystusa Pana naszego. Amen
Módlmy się o ochronę dla siebie i swoich bliskich
„Zanurzam się w Najdroższej Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa. Krwią Jezusa pieczętuję wszystkie miejsca w moim ciele, poprzez które duchy nieczyste weszły, lub starają się to uczynić. Niech spłynie na mnie, Panie, Twoja Najdroższa Krew, niech oczyści mnie z całego zła i z każdego śladu grzechu. Amen!”
„Panie, niech Twoja Krew spłynie na moją duszę, aby ją wzmocnić i wyzwolić, – na tych wszystkich, którzy dopuszczają się zła, aby udaremnić ich wysiłki i ich nawrócić – a na demona, aby go powalić.”
Modlitwa na cały rok
Jezu, Maryjo, Józefie – kocham Was, ratujcie dusze! Święta Rodzino opiekuj się moją rodziną i uproś nam wszystkim pokój na świecie. Amen!
Matko Boża Niepokalanie poczęta – broń mnie od zemsty złego ducha!
MODLITWA DO NASZEJ PANI OD ARKI
Wszechmogący i Miłosierny Boże, który przez Arkę Noego ocaliłeś rodzaj ludzki przed karzącymi wodami potopu, spraw litościwie, aby Maryja Nasza Matka była dla nas Arką Ocalenia w nadchodzących dniach oczyszczenia świata, uchroniła od zagłady i przeprowadziła do życia w Nowej Erze Panowania Dwóch Najświętszych Serc, przez Chrystusa Pana Naszego. Amen.
Pani od Arki, Maryjo Matko nasza, Wspomożenie wiernych, módl się za nami!
Ta wyżej przytoczona „MODLITWA za RODZINY” autorstwa św. Jana Pawła II znajduje się też na str. 198-200 Modlitewnika Jasnogórskiego „Uwielbia dusza moja Pana” (który opracował o. Konstancjusz Kunz – Definitor Generalny Zakonu Paulinów, a wydał „Instytut Prasy i Wydawnictw NOVUM” – Warszawa 1990, „za pozwoleniem Kurii Diecezjalnej w Częstochowie, L. 864, dnia 17 kwietnia 1985, Ks. Bp Tadeusz Szwagrzyk – Wikariusz Generalny, O. Paweł Kosiak ZP – cenzor”).
Jak mam zanotowane, modlitewnik ten kupiłem sobie na Jasnej Górze dn. 13 lutego 1992 r., podczas którychś moich kolejnych [a w tamtych czasach jeszcze ustawicznie i zwyczajowo praktykowanych – chyba wciąż wtedy przez większość Polaków – tak gdzieś do połowy lat 90.] odwiedzin u mojej trochę dalszej rodziny (mieszkającej w powiecie sąsiadującym z częstochowskim). A ponieważ wtedy właśnie nabrałem zwyczaju „przydzielania sobie” różnych modlitw „do odmówienia” na poszczególne święta kościelne, więc ta modlitwa została „przydzielona do odmówienia” na coroczne święto Świętej Rodziny. Na pewno więc ją odmówiłem w to święto w roku 1992 i w roku 1993 [a właśnie w święto Świętej Rodziny roku 1993 rozpoczął się w Kościele ogłoszony przez św. Jana Pawła II „ROK RODZINY” A.D. 1994 – por. akapit 3 poniższego „Listu do Rodzin” wydanego z tej okazji: https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/listy/gratissimam.html ], ale już z kolei w połowie roku 1994 moja „modlitewna ciągłość” mi się „urwała” na około rok, tak że aż zapomniałem o tej modlitwie (że ona w ogóle znajduje się w moim Modlitewniku Jasnogórskim). Jednakże kiedy zbliżała się potem znów coroczna uroczystość Świętej Rodziny – w roku 1994 (KOŃCZĄCA już oficjalnie ten wyżej wymieniony „ROK RODZINY”), to ta modlitwa wtedy jakimś przypadkiem trafiła do mnie znowu, choć z całkiem innego źródła, a ja sobie ją przepisałem i odmówiłem jeszcze raz czy dwa w owym kończącym się „Roku Rodziny”, zupełnie nie pamiętając o tym, że mam ją przecież w moim Modlitewniku Jasnogórskim! 😀
Natomiast ten wyżej wspomniany „List do Rodzin” św. Jana Pawła II wówczas przeczytałem i podarowałem go rok później mojej koleżance z roku, która „wpadła” w niechcianą ciążę i zmuszona była „w pośpiechu” wyjść za mąż [a jej mąż, którego osobiście przedtem wcale nie znałem, podziękował mi potem za pomoc dla tej jego żony w trudnych dla niej chwilach (bo chyba to ja dowiedziałem się pierwszy o jej ciąży, a było potem raz nawet np. tak, że ona musiała w pośpiechu „lecieć” do szpitala i tylko prosiła mnie o dowiezienie jej koniecznych rzeczy na oddział; ja zaś wykorzystałem właśnie wtedy tę okazję i dokupiłem jej na tę okoliczność całą serię książeczek religijnych, m. in. ten „List do Rodzin” św. Jana Pawła II oraz „Przygotowanie do małżeństwa” dr Wandy Półtawskiej; i – jak się okazało – w tym przypadku „nauka nie poszła w las”, bo potem ta moja koleżanka zajmowała się m. in. prowadzeniem w szkole przedmiotu „Przygotowanie do życia w RODZINIE” 🙂 )].
„Jezu, śliczny kwiecie…”
Zakwitla sucha korona cierniowa u stóp krucyfiksu we włoskiej miejscowości Ponza.
https://mobile.twitter.com/VeronicaEos/status/1249011602856251393
https://mysticpost.com/2020/12/miraculous-signs-of-hope-flower-blossoms-from-dry-crown-of-thorns-resting-on-a-crucifix-in-italy-2/
„Jezu, śliczny kwiecie…”
A w refrenie tej znanej pieśni też są podobne, tego rodzaju słowa:
Chciałam się zapytać tych, którzy odmawiają aktualną Nowennę Pompejańską, czy odczuwacie jakies ,, skutki uboczne” odmawiania?
Mnie jest codziennie mega ciężko odmówić, bo zmęczenie, bo jakieś odciągania czy obowiązki itp. Przy wcześniejszych nowennach aż tak nie miałam. A przy tym codziennie uczestniczę w Eucharystii i jestem dość blisko Boga w stosunku do niektórych innych okresów w życiu. Już nieraz sobie pomyślałam, że to strasznie ciężka intencja.
Mi też jest ciężko. Do tego doszła jeszcze choroba córek. Obydwie dostały antybiotyki. A mnie też zaczyna łapać jakaś choroba, ale nie poddaję się.
Nowennę pompejańską udaje mi się odmówić ( a dziś rano idealnie, że ciągnęłam kolejną część różańca w innych intencjach).
To piękne i podbudowujące świadectwo, że pomimo tylu lat, 30 lat w zwiazku cywilnym udało im się wziąć ślub kościelny. I to jeszcze w Kanie.. Tu naprawdę była interwencja m.in. św
Józefa 🙂