G. Amorth o „darach” szatana: jasnowidztwie, uzdrawianiu, prorokowaniu a nawet „modlitwach” pochodzących od złego ducha

„Dary” szatana

Szatan także przekazuje swoim gorącym zwolennikom pewne władze i „dary”. Ponieważ jest on prawdziwym kłamcą, często się zdarza, że otrzymujący tę władzę i „dary” nie od razu uświadamiają sobie, jakie jest źródło ich pochodzenia lub nie chcą tego zrozumieć, gdyż są nimi bardzo uradowani. Może się więc zdarzyć, że jakaś osoba odznacza się „darem” jasnowidzenia; inni natomiast, mając tylko przed sobą arkusze białego papieru, zapisują w spontaniczny sposób całe strony niezwykłych przekazów; jeszcze inni z kolei mają wrażenie, że mogą się rozdwajać i że jedna część ich istoty może przenikać przez ściany domów, a nawet do odległych miejsc.

Bardzo często niektórzy słyszą „głos”, który podsuwa modlitwy, a innym razem zupełnie coś innego.

Mógłbym dalej wymieniać tego rodzaju zjawiska. Jakie jest źródło tych „szczególnych darów”? Czy są to charyzmaty Ducha Świętego? Czy są to podarunki pochodzące od złego ducha? A może chodzi raczej o zjawiska meta-psychiczne? Aby określić pochodzenie i charakter tych zjawisk, powinny je zbadać i dokonać ich właściwego osądu kompetentne osoby. Gdy św. Paweł przebywał w Tiatyrze, ciągle biegała za nim pewna niewolnica, która miała dar wróżenia, przez co przynosiła duży dochód swym panom. Ale był to „dar” pochodzący od złego ducha, który utraciła natychmiast, gdy św. Paweł go z niej wypędził (Dz 16, 16-18).

Świadectwo Erazma z Bari

Jako przykład przytaczam pewne fragmenty świadectwa podpisanego przez Erazma z Bari, a ogłoszonego w czasopiśmie Odnowy w Duchu Świętym „Rinnovamento del Spirito Santo”, we wrześniu 1987 roku. Uwagi podane w nawiasach pochodzą ode mnie.

Przed paru laty uczestniczyłem w grze ze szklanką, nie wiedząc, ze chodzi o pewną odmianę spirytyzmu.

Otrzymane wtedy przekazy mówiły o pokoju i braterstwie (warto zauważyć, że zły duch potrafi się ukrywać pod pozorami dobra). Po pewnym czasie zostałem obdarzony dziwnymi właściwościami i to właśnie w Lourdes, gdzie prowadziłem swoją działalność (również ten szczegół jest godny uwagi: nie ma miejsc, do których zły duch nie mógłby przeniknąć).

Miałem takie właściwości, które w parapsychologii uznaje się za pozazmysłowe, a mianowicie: jasnowidzenie, odczytywanie myśli, rozpoznawanie objawów klinicznych, czytanie w sercu i w życiorysach osób zarówno żyjących, jak i zmarłych oraz inne zdolności. Kilka miesięcy później otrzymałem jeszcze inną właściwość: leczenie bólu fizycznego poprzez nałożenie rąk, dzięki czemu zmniejszałem lub usuwałem cierpienie. Może to była tak zwana bioenergoterapia? Mając te wszystkie właściwości, nie odczuwałem trudności w spotkaniach i w rozmowie z ludźmi, ale po spotkaniach z nimi to, co im mówiłem, przejmowało ich uczuciem głębokiego niepokoju, ponieważ potępiałem ich za popełnione grzechy, gdyż widziałem je w ich duszy. Jednak kiedy czytałem Pismo święte, zdawałem sobie sprawę, że moje życie wcale się nie zmieniło na lepsze. Dalej byłem skłonny do gniewu, nie skory do przebaczenia, zawzięty, wrażliwy na zniewagę. Bałem się wziąć swój krzyż, lękałem się niewiadomej, jaką niesie przyszłość i śmierć.

Po długim pielgrzymowaniu i wielkich cierpieniach, Jezus skierował mnie do pewnej grupy Odnowy w Duchu Świętym. Tutaj spotkałem kilku braci, którzy się nade mną modlili i okazało się, że to, co mi się przydarzyło, nie było pochodzenia boskiego, ale skutkiem działania złego ducha. Mogę zaświadczyć, że doznałem na sobie mocy imienia Jezusa. Przyznałem się do wszystkiego i wyspowiadałem się z moich grzechów, wyraziłem żal za wszystko i wyrzekłem się wszelkiej tajemnej praktyki. Wspomniane właściwości zniknęły, Bóg przebaczył mi wszystko i za to jestem Mu bardzo wdzięczny.

Nie zapominajmy, że także Pismo święte podaje przykłady nadzwyczajnych działań, które zostały dokonane zarówno przez Boga, jak i przez złego ducha.

Niektórych cudów, dokonanych przez Mojżesza z polecenia Boga przed faraonem, dokonują również nadworni czarownicy. Jest to wyjaśnienie dlaczego takie zjawiska, rozpatrywane same w sobie, nie ukazują nam w pełni przyczyny działającej.

Chcę dodać, że często osoby dotknięte zaburzeniami spowodowanymi przez złego ducha zdradzają: szczególną wrażliwość: wyczuwają od razu, czy jakaś osoba ma niekorzystne zjawiska, przewidują przyszłe wydarzenia, niekiedy mają wyraźną skłonność do nakładania rąk na osoby słabe psychicznie. Innym razem mają wrażenie, że mogą wpływać na wydarzenia życiowe drugiego człowieka przez życzenie mu nieszczęścia ze złośliwością, którą wyczuwają w sobie wprost w gwałtowny sposób. Aby osiągnąć pełne uzdrowienie, takie osoby muszą zdecydowanie przeciwstawić się tym skłonnościom i przezwyciężyć je w sobie.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wydarzenia i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

30 odpowiedzi na „G. Amorth o „darach” szatana: jasnowidztwie, uzdrawianiu, prorokowaniu a nawet „modlitwach” pochodzących od złego ducha

  1. Istra pisze:

    Czyżby grzech zataił czy skruchy zabrakło?
    Wałęsa złamał nogę: „Wychodził z kościoła i się poślizgnął. Akurat wracał ze spowiedzi…”

    Były prezydent dopiero co wrócił z gór, gdzie odpoczywał pod czujnym okiem Mieczysława Wachowskiego, a tu taki pech – wywrócił się na prostej drodze.
    http://wpolityce.pl/polityka/225344-walesa-zlamal-noge-wychodzil-z-kosciola-i-sie-poslizgnal-akurat-wracal-ze-spowiedzi

    • julia pisze:

      Istra moja mama tez złamała rekę ( strzaskała cały łokieć, bez operacji nie obeszło się) wychodząc z kościoła..w pierwszy piatek miesiąca…:po prostu ślisko bylo a jej sie chyba za bardzo spieszyło…
      a moze tak miało być.. Bóg jeden raczy wiedzieć
      nie osądzajmy więc i Wałęsy, bo echem się tu odbija myslenie,…ze jak cos sie nam stanie to Bóg nas pokarał za coś..

      • julia pisze:

        co do postu, muszę potwierdzić, że jak parałam się zabawą z tarotem i wszelkimi wróżbami.. to w okresie licealnym była we mnie jakaś taka wrogość do ludzi utajona , że czasami myślałam o sobie , ze jest we mnie jakies zło.. bo czasem patrzyłam tylko a ktos sie przewracał.. to bardzo nieprzyjemne było dla mnie , taka swiadomosc, ze moje oczy to spowodowały…

    • wobroniewiary pisze:

      Na jednym z portali ktoś skomentował słowami „Niech go diabli wezma i pieklo pochlonie! Zdrajca Polski!” – ja odpowiedziałam tak:

      „Nie można złorzeczyć – bardziej pan grzeszysz od niego!!!!
      Złorzeczenie to grzech śmiertelny i gdyby to pan teraz umarł -to nie żartuje ale marny pański wieczny los!!!”

      To jest szatańskie złorzeczenie w stylu Tomasza (dznmp) i innych zaciekłych wrogów naszej strony. oni tylko tak potrafią 😦
      Myślą, że przez takie „życzenia” zostaną „kanonizowani” za życia

      Ale w tym komentarzu wyżej widzę zwykłe zdziwienie + zestawienie faktów. Sam syn Wałęsy „pomroczność jasna” mówi onetowi, że to się stało jak tata wracał ze spowiedzi, a jak wspomnę że w książce Zyzaka czytamy jak to młody Wałęsa oddał mocz do naczynia z wodą święconą to sama myślę, że lepiej aby się wyspowiadał do końca, choćby nie wiem co zbroił, a nie zaprzeczał takim faktom i wyzywał innych od debili

      • Istra pisze:

        Mijał się z prawdą, nie tylko wypierając się swego nieślubnego dziecka, ale też sikania do kościelnej kropielnicy – przekonują znajomi Lecha Wałęsy, do których dotarł „Express Bydgoski”. Te wydarzenia z przeszłości byłego prezydenta opisał w książce Paweł Zyzak. I za to spotkało go publiczne potępienie
        Dziennikarzom ten epizod zrelacjonował Józef Krysztoforski, który razem z Lechem Wałęsą przyjmował I Komunię Świętą.

        „Mieliśmy wtedy po dziewięć chyba lat. Wieki temu. Ale takich rzeczy się nie zapomina. Uczył nas organista Dąbrowski. W kościele to było. Gdy on wyszedł, Wałęsa podszedł do kropielnicy, wyjął i nasikał do święconej wody. No, nie da się ukryć, tak było. Teraz wy to napiszecie, a mnie tu napadną. Nożowniki jedne. Ale co tam, mogę mu to w oczy powiedzieć” – relację Krysztoforskiego przytacza „Express Bydgoski”.
        http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/144723,kolega-walesy-on-sikal-do-kropielnicy.html?gclid=CjwKEAiA-5-kBRDylPG5096R8mASJABqEdm4LeHrq1lcG6ONxJ8XQS5P1snapVPyHz6AtwBnfnqmExoCvpHw_wcB

      • Krzysztof K pisze:

        Nie dobrze jest rozmawiać o cudzych grzechach. Bardzo możliwe, że się z tego się wyspowiadał i już dawno ma to odpuszczone, a ludzie rozgłaszając te informacje możliwe, że sami grzeszą. (lepiej jest nam mówić Tak Tak lub Nie Nie)
        Nie mogę powiedzieć, że pan Wałęsa jest dla mnie wzorem, ale pragnę, żeby był zbawiony.

        • wobroniewiary pisze:

          Ja pragnę, aby każdy był zbawiony -bez względu na to kim jest i jak nagrzeszył, aby choć w ostatniej sekundzie życia się nawrócił

      • Maggie pisze:

        Krzysztofie, zgadza sie, ze jeśli nie wybaczamy i życzymy wiecznego potępienia komuś to sami ściągamy takie na siebie.

        Tylko Pan Bog wie, co w ludzkim sercu dzieje sie. Dzieci a nawet dorośli robią wiele głupstw, które jeśli żałują jest O’K. Moze właśnie dlatego, ze sie cos powie na dany temat … następuje modlitwa za bliźnich i ich nawrócenie ?

        Po chrzescijansku: co innego człowiek=blizni, a co innego jego czyn=grzech. Stad można mówić … ale ważne jak mówić.

      • Maggie pisze:

        Wobroniewiary, w tym samym czasie jak bawilam sie IPad i dumalam nad wpisem, padło w krótkiej formie to o czym myślałam, a chciałam ubrać w kwiaty. Dzięki – tak jest krótko i przejrzyscie.

      • Maggie pisze:

        „Swiety Boże …”, przy Koronce do Miłosierdzia Bożego, zwyklam kończyć: „… i nad naszymi braćmi i siostrami bladzacymi, i nad duszami w czyśccu cierpiacymi i dziś konajacymi”.

      • Maggie pisze:

        Dziękuje, jeszcze nie otrzymałam – ale to serwer widocznie trzyma.

      • Jerzy pisze:

        Przy okazji złamanej nogi poruszono powyżej sprawę sikania do kościelnej kropielnicy przez jednego z dziesięciolatków przygotowujących się do I Komunii św. Osobiście jestem zatroskany nie tyle o sprawcę czynu, zakładając że takowy czyn miał miejsce, co o kolegów przyglądających się beztrosko temu czynowi. Sprawca chciał zaimponować kolegom, to zrozumiałe. Gdyby nie chciał „błysnąć” uczyniłby to tak, że widziałby to tylko Bóg. Ale on w Boga wtedy nie wierzył, bo gdyby wierzył nie grzeszyłby śmiertelnie przeciwko pierwszemu przykazaniu. Ale reszta towarzystwa? Reszta chciała mieć odważnego herszta, który podjudzany przez towarzystwo, miał się świadomie popełnionym publicznym grzechem śmiertelnym wykazać przed kumplami.
        Zapytajmy się co było dalej?
        Czy ktoś ze świadków sypnął księdzu na sprawcę?
        Wysoce prawdopodobne, że nie!
        Gdyby któryś z chłopców zadenuncjował kolegę, sprawy Polski potoczyły by się zupełnie inaczej. Tak, tak! Poinformowany ksiądz (organista) zwróciłby z pewnością uwagę sprawcy.
        Jak?
        Nie to jest istotne, ale sprawa dziesięciolatka nie została by zamieciona pod dywan. Zauważmy że teraz, po półwieczu świadek, który ujawnia publicznie ten czyn, boi się tylko o swoje doczesne życie. Nie boi się natomiast Boga, który widział jego radość w oczach, gdy kolega bezcześcił świętości. Czy świadkowi przyszło do głowy, że prawdopodobnie od wczesnych lat młodości trwa w grzechu śmiertelnym? A Wy co o tym sądzicie? Czy tylko skupiacie się na sensacji? Jak reagujemy na większe i mniejsze grzechy naszych bliźnich, dzieci, wnuków? Czy grzech potrafimy nazwać grzechem, odrzuceniem Boga, profanacją Miłości?

  2. Istra pisze:

    W Liceum w Szczecinie przebiorą Twojego Syna w dziewczęce ciuszki w ramach „Gender Day”!
    Alarmujący list otrzymałem od młodzieży przeciwnej tej lewackiej indoktrynacji:
    Szanowny Panie Stefanie, jestem uczniem V Liceum Ogólnokształcącego w Szczecinie.
    W piątkowe popołudnie na korytarzach szkoły pojawiły się plakaty dotyczące nowej akcji Samorządu Uczniowskiego.
    Okazało się, że SU Liceum zorganizowało akcję zwaną „Gender Day”. Każdy, kto przebierze się za przeciwną płeć dostanie słodki upominek i będzie zwolniony z pytania przez całą środę (10.12). Akcja wzbudziła oburzenie u większości uczniów. Jeden z moich kolegów napisał o tym artykuł na portalu wykop.pl. Niestety, Samorząd ujawnił dane osobowe ucznia na stronie na facebooku i kazała mu usunąć wpis
    https://scontent-b-vie.xx.fbcdn.net/hphotos-xpa1/v/t1.0-9/s480x480/10847934_616068061838836_2240832325946943262_n.jpg?oh=abab9bae757ca249f3aaae8f11b5e4e0&oe=55043AED

    https://www.facebook.com/StefanOleszczukEuro2014?fref=photo

  3. Ania pisze:

    Belgia wprowadza przepis o „dwóch matkach”
    Lesbijki, których partnerki rodzą dziecko dzięki sztucznemu zapłodnieniu, nie mają z nim nic wspólnego. W Belgii to się zmieni – przynajmniej w prawie. Partnerka matki będzie uchodzić prawnie za „drugą matkę”.

    1 stycznia 2015 roku wejdzie w Belgii nowe prawo, będące prawdziwą „rewolucją” na skalę świata. Belgowie uznali bowiem, że w lesbijskim związku w którym wychowywane jest dziecko, obie kobiety są matkami. Ta, która nie miała z jego poczęciem niczego wspólnego, nazwana jest po prostu „drugą matką”. Ma to ułatwić lesbijkom wspólne wychowywanie dzieci.

  4. Ania pisze:

    Stany Zjednoczone otwierają się na diabła już oficjalnie. W tym roku w budynku Kapitolu na Florydzie zostanie umieszczona instalacja Świątyni Szatana. Z okazji świąt Bożego Narodzenia.

    W Kapitolu na Florydzie odbywa się festiwal, w ramach którego różne grupy i organizacje mogą zaprezentować własne instalacje artystyczne. Będą obecne też szopki bożonarodzeniowe. Niestety, władze pozwoliły, by obok nich stanął projekt Świątyni Szatana, przedstawiający anioła wpadającego do ognia.
    http://www.fronda.pl/a/instalacja-satanistow-na-swieta-w-urzedzie-na-florydzie,44931.html

    • julia pisze:

      Jerzy ja ci powiem, ze ja bardzo nie lubię wywlekania przeszłości, by pokazywac jaki ktoś był…to straszny błąd..
      czym się kieruje taki człowiek, który ujawnia takie informacje, czy aby nie chce zaszkodzić człowiekowi? a dobra taka intencja nie jest…
      masz racje, wspołwinni sa te wszystkie dzieci, nie sam sprawca grzechu.
      ja ostatnio musiałam moją mamę zastopować… bo widzi mój proces nawracania i zamiast się cieszyć z tego i dziekowac Bogu, to juz kilka razy usłyszałam….” a widzisz , a mówiłas kiedys cos innego …a byłas taka…itd…
      ostatnio poprosiłam ja , zeby nie przypominała mi moich grzechów , złych postaw itd… bo nawet Bóg mi juz te grzechy przebaczył a ona jak jakis oskarzyciel ciagle to wywleka…
      przeszłosc moja złozona pod krzyzem jest juz sprawą tylko Pana Boga.. tak samo nie powinno się cudzych błędów z przeszłosci wywlekac dla taniej sensacji.. bo ten człowiek mogł juz dawno sie z tego wyspowiadac ..

      • Jerzy pisze:

        @ Julio! Wywlekanie czyichś grzechów, gdy się wie co ta osoba w przeszłości miała na sumieniu, tym bardziej wiedząc, że czyni wszystko by ze swej grzeszności wyjść, albo już wyszła, żałowała przed Bogiem, naprawiła bądź jeszcze naprawia ludzkie krzywdy powoduje że oskarżyciel sam siebie wyklucza z Królestwa Boga. Tak Jezus na kartach ewangelii nigdzie nie czynił. „Odejdź i nie grzesz więcej”.
        Bardzo boleję nad tym, widząc jak tacy oskarżyciele przystępują codziennie do Komunii św. Bardzo mi trudno tłumaczyć im na okrągło, że noszenie w sercu zadry „a bo on to a to”, a „bo ona jest taka” nawet jak to nie jest głośno wypowiedziane, bardzo zubaża, rani samego oskarżyciela, oddala go od miłości Boga. Gorzej jak oskarżyciel swoje grzechy widzi w drugiej osobie, którą potrafi zmieszać z błotem. To stawianie się ponad Bogiem.
        Jak pewno wiesz z raz wyznanych na spowiedzi Jezusowi grzechów, odżałowanych, za które odprawiliśmy pokutę i zadośćuczynienie nie należy po raz wtóry, skoro się ich po raz kolejny nie popełniło, spowiadać Nie wolno nam wątpić w odpuszczenie grzechów przez Jezusa, co nie oznacza że może nas jeszcze na ziemi spotkać jakaś kara.
        Za mamę należy się gorąco modlić, a przy okazji delikatnie uświadomić jej, że rozgrzebywanie ran nikogo nie ubogaca, ani jej ani ciebie powodując odwrotny skutek.
        Pisanie bloga nauczyło mnie, by konkretnych grzechów nie łączyć z konkretnymi osobami. Omawiać grzeszne zjawisko odnosząc je najlepiej do własnej osoby. Wiem ile kosztuje mnie powstrzymanie się od słuszniej niejako krytyki postępowania drugiej osoby. Ale wiem jaką mi radość sprawia jak się uda z Bożą pomocą wykazać grzech nie raniąc grzesznika, choć wolę pisać o dobru. Mam co Bogu położyć na ołtarzu i mam Mu za co dziękować. Staraj się podobnie wypominającą mamę złożyć Bogu w ofierze. Całkowicie oddać Bogu. Nie dać się wmanewrować. Zaufać Mu. On ma swoje sposoby. Będziesz miała za co dziękować.

      • Sylwia pisze:

        Julio Mam w domu tak samo ,tą samą sytuację z moimi rodzicami non stop odkąd zmieniłam podejście do życia ..to ciągle słyszę a tak i tak .. ale cóż zrobić my ludzie chyba mamy takie tendencje do wytykania innemu .. choć nie wszyscy .. trzeba iść swoją drogą i robić swoje .. a nie jest to łatwe gdy dusza jest wrażliwa ..

  5. wobroniewiary pisze:

    „Powiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać…” (Łk 18, 1)
    „Po czym poznać można, że dusza jest umarła ? – gdy się nie modli.
    Po czym poznać, że wraca do życia łaski? – kiedy zaczyna się modlić.
    Z dwóch łotrów na krzyżu jeden się modli i idzie do nieba,
    a drugi bluźni i ginie.”
    Bł. Michał Sopoćko

  6. Czester pisze:

    Zyczmy Panu Walesie szybkiego powrotu do zdrowia.

  7. Aga pisze:

    Zadaniem tej strony jest propagowanie idei modlitwy za kapłanów. W dzisiejszych czasach dużo mówi się o pasterzach Kościoła w bardzo negatywny sposób. Nie wszystkie rewelacje, które do nas docierają są prawdą, lecz nie da się ukryć, że wśród wielu plotek i powtarzanych opinii znajdują się i te, które niestety pokrywają się z rzeczywistością.

    Ten blog powstał po to, by zrzeszać ludzi pragnących wspierać kapłanów w ich posłudze, przede wszystkim poprzez modlitwę, ofiarowanie cierpień duchowych lub fizycznych, czy udział we Mszy Świętej.

    Nasze modlitwy przyczynią się do wzrostu wiary kapłanów oraz rozpalania charyzmatu ich powołania, przez co staną się lepszymi głosicielami Słowa Bożego i szafarzami Sakramentów.

    Duchowa Adopcja Kapłana polega na tym, że dana osoba zobowiązuje się do codziennej modlitwy za dowolnego, przez siebie wybranego kapłana na czas określony. Termin ten może obejmować od kilku tygodni nawet do końca życia (nawet po śmierci kapłana – tak, aby trafił on do nieba i stamtąd wstawiał się za nami). http://ddak.wordpress.com

  8. Sylwia pisze:

    Proszę o modlitwę za mnie , aby Pan Bóg wyprostował moje Ścieżki .. zły znów się odezwał .. ciągle walczę a był spokój widać to tylko pozory .. Boże bądź przy mnie , niech się stanie twoja Wola !!

  9. Czester pisze:

    +++ To jest jak z chwastami,wyrywa sie i ponownie odrastaja.

    • Sylwia pisze:

      Czester zgadzam się z tym to chwast który jest ciężki do usunięcia ..ale z Bożą pomocą wierze że mi się uda .. obym miała odwagę to wszystko poukładać ..

  10. Każdy człowiek ma w sobie wielką moc do czynienia zarówno dobra jak i zła. Zastanawiające jest tylko to, że złe uczynki przychodzą i wydają się dużo łatwiejsze 🙂 Złorzecząc można wyrządzić drugiemu krzywdę, klnąc na druga osobę również (i nie chodzi mi tu o bluzgi i używanie wyrazów powszechnie uznawanych za obraźliwe). Artykuł jak dla mnie zbyt ubogi za mało wgryza się w sedno sprawy. Ale to tylko oczywiście moja opinia. Co do tych „darów” to zdziwiło mnie tutaj stwierdzenie, że „często osoby dotknięte zaburzeniami spowodowanymi przez złego ducha zdradzają: szczególną wrażliwość”? Szczególna wrażliwość w wymienionych dalej aspektach życia , czy też szczególna wrażliwość rozumiana jako współczucie, empatia, czy też zwykła chęć płaczu i przytulenia się bo nie kumam? Potrafię wyczuć złego osobnika co nie jest wielką sztuką bo można to stwierdzić po sposobie bycia i zachowania drugiego człowieka czy zatem coś ze mną nie tak? To chyba dobrze, że człowiek potrafi odizolować z grona swoich znajomych ludzi które żerują na każdej negatywnej emocji, którą zresztą same u ciebie powodują! Znam takich „pasożytów” napsuli mi i żonie wiele krwi do tej pory nie potrafię im wybaczyć choć chciałbym. Niestety jestem słaby, grzeszny jak każdy. Kolejna sprawa po co wrzucać tu zdjęcie tego grubasa, który jawi się zbawcą Polski a w rzeczywistości był i jest zwykłym bolszewickim spadochroniarzem? Mowa oczywiści o Wałęsie. Po 25 latach „wolności” z Polski zostają już tylko ochłapy a w kochanej TV możemy od 25 lat oglądać te same wypasione gęby. Niech ktoś mi powie, że wszystko jest OK! Chciałbym dożyć chwili gdy Polska będzie znów wielka i naprawdę niepodległa. I tu kolejne nawiązanie do jasnowidztwa – wszak istnieje wiele przepowiedni mówiących o tym, że to Polska właśnie będzie ta iskrą która rozpali płomień zmian. Jedynym koniecznym warunkiem ku temu jest tylko i wyłącznie banalna zdać by się mogło kwestia – Intronizacja Chrystusa na Króla Polski! proste prawda? To dlaczego jeszcze nie zrobione?? Czy nasi biskupi nie moga podołać zadaniu? Kogo i czyje interesu reprezentują skoro ich to przerasta? A zapomniałem przecież zajmują się ważniejszymi kwestiami UBOJU RYTUALNEGO!! Skoro stwierdzają, że zakaz takiego bestialstwa to pogwałcenie praw wolności kultu i wyznania to ja wymiękam….. Pytam zatem gdzie tu wolna i suwerenna Polska gdy nawet „nasi pasterze” są przeciwko nam?

  11. Pingback: Ks. Gabriele Amorth odszedł do Domu Ojca | W obronie Wiary i Tradycji Katolickiej

Dodaj komentarz