23 września – Św. Ojca Pio, kapucyna-stygmatyka, który „nie zajmował się niczym więcej jak tylko tym, że spowiadał i odprawiał Msze święte”

2 maja 1999 roku Jan Paweł II dokonał beatyfikacji – zmarłego w 1968 roku Ojca Pio. Ten obdarzony stygmatami i innymi zadziwiającymi darami kapucyn nie zajmował się niczym więcej jak tylko tym, co dotyczyło zwyczajnej służby kapłana: spowiadał i odprawiał Msze święte. Dziś do jego grobu nieprzerwanie przybywają pielgrzymi z całego świata.

pio_0Francesco Forgione urodził się 25 maja 1887 roku w Pietrelcinie, małym miasteczku w Kampanii na południu Włoch, w rodzinie pobożnych, ciężko pracujących na chleb chłopów. Chłopiec bardzo wcześnie wykazywał zamiłowanie do milczenia, samotności, a także – co w jego środowisku nie zdarzało się często – do nauki. Od najmłodszych lat pociągał go ideał życia franciszkańskiego – braci kapucynów, ewangelizujących okoliczne wsie i będących bardzo blisko prostych ludzi. Rodzice nie mieli nic przeciwko temu, aby został zakonnikiem, wręcz przeciwnie, gotowi byli na wszelkie poświęcenia, aby mu w tym pomóc opłacając studia teologiczne. Jego ojciec wyjechał nawet do Argentyny, aby zdobyć odpowiednie środki dla rodziny i syna.

Zadziwiające dary
Francesco, gdy wstąpił do nowicjatu kapucynów w Morcone, nie miał jeszcze 16 lat. Otrzymał imię zakonne Pio. 10 sierpnia 1910 roku, w wieku 23 lat, pomimo bardzo słabego zdrowia przyjął święcenia kapłańskie.
Z powodu nagłego pogorszenia się ogólnego stanu zdrowia został odesłany do rodzinnej miejscowości, aby odpoczął i nabrał sił. Tam, wśród najbliższych, pozostał aż 6 lat – do 1916 roku, prowadząc życie modlitewne i ascetyczne, na wpół pustelnicze, odpowiadające jego głębokiemu pragnieniu kontemplacji. Matka szanowała to szczególne powołanie i z oddaniem służyła mu, ojciec zaś pracując w Argentynie troszczył się o utrzymanie rodziny.
Po krótkim pobycie w wojsku – jako kapelan i sanitariusz – w okresie i wojny światowej, w której uczestniczyły Włochy powrócił do wspólnoty zakonnej. Wysłany do San Giovanni Rotondo, wioski u podnóża Gargano, niedaleko od sanktuarium Świętego Michała Archanioła. Tu powierzono mu opiekę nad chłopcami z Niższego Seminarium Zakonnego.
Wkrótce dary, jakimi Bóg obdarzył Ojca Pio, zaczęły przyciągać uwagę władz kościelnych i sprowokowały interwencję Świętego ficjum, które nakazało przeniesienie go do innego domu zakonnego (1922). Wywołało to tak wielkie poruszenie w wiosce – ludzie chcieli zatrzymać człowieka, który już wtedy był przez wielu uważany za świętego – że władze kościelne wyraziły zgodę na pozostanie Ojca Pio. Jednakże, w następstwie orzeczenia Świętego Oficjum, iż „nie stwierdza się nadprzyrodzonego charakteru faktów przypisywanych Ojcu Pio”, poczęto stopniowo zabraniać mu wykonywania funkcji kapłańskich, aż do zakazu publicznego odprawiania Mszy świętej włącznie (1931-1933).

Ubogie środki
Ojciec Pio posługiwał się trzema prostymi środkami. Było to: kierownictwo duchowe, spowiedź oraz Msza święta. To właśnie ta prosta, kapłańska służba, pełniona z najwyższym oddaniem, przyciągała ludzi. Przyjeżdżali do San Giovanni Rotondo z całego świata lub kierowali do niego tysiące listów, powierzając modlitwie ciężary swoich cierpień tak duchowych, jak i materialnych.

Spowiedź u Ojca Pio – kiedy już Święte Oficjum cofnęło swoje zakazy (1933) – nie była rzeczą łatwą: przed jego konfesjonałem nieustannie stały długie kolejki, a wszelkiego rodzaju nieoczekiwane zdarzenia mogły w ostatnim momencie spowodować odwołanie wyznaczonego znacznie wcześniej spotkania.

Potężna rzeka
pioNieść pomoc ludziom dotkniętym cierpieniem i nędzą – to pragnienie Ojca Pio zaowocowało powstałym w 1956 roku wzorcowym szpitalem, który nazwał  „Domem Ulgi w Cierpieniu”. Z jego inicjatywy powstały również grupy modlitwy – będące  „żywymi zgromadzeniami wiary i ogniskami miłości” – które papież Paweł VI nazwał „potężną rzeką modlących się”.

Ojciec Pio zmarł 23 września 1968 roku. Jego ciało spoczywa w krypcie kościoła Matki Bożej Łaskawej, gdzie nieprzerwanie pielgrzymują tłumy wiernych z całego świata. Miasto na południu Włoch – San Giovanni Rotondo – w której żył i zmarł błogosławiony ojciec Pio, jest odwiedzana co roku przez 7,5 min osób. Jest to drugie na świecie sanktuarium pod względem liczebności pielgrzymów (po Guadalupe w Meksyku).
Źródło: http://www.pustkow.c0.pl/index.php

************

O.Pio – nauki cz.1/4 (Cnota, Fiat, Pokora, Jezus, Strapienia, Człowiek, Anioł Stróż, Modlitwa)

Cz. 2) O.Pio – nauki cz.2/4 (Eucharystia, Świętość, Ćwiczenia dla ducha, Pogoda ducha, Kalwaria…)
Cz. 3) O.Pio – nauki cz.3/4 (Ojciec, Dusza, Nędza, Serce, Upadki, Wada, Zło, Grzech……)
Cz. 4) O.Pio – nauki cz.2/4 (Eucharystia, Świętość, Ćwiczenia dla ducha, Pogoda ducha, Kalwaria…)

************

Przypominamy kilka wpisów związanych z św. Ojcem Pio jakie zamieszczaliśmy na naszej stronie:

66859_575525405800744_1063302876_n1) Całonocna Adoracja Najświętszego Sakramentu z Grupą Modlitewną Ojca Pio w Chełmie
2) Świadectwo cudu bilokacji Ojca Pio – o chłopcu z Urugwaju nazywanym “Łazarzem” opowiada ks. werbista poslugujący obecnie w Moskwie o. Dariusz Pielak
3) Relacja z pielgrzymki do grobu Świętego Ojca Pio z ks. Michałem Olszewskim scj – intencje złożone w specjalnym miejscu pod szklaną trumną ze Świętym Ojcem Pio
4) Czy wiesz, że św. O. Pio przepowiedział Medziugorje w 1968 r. mówiąc do pielgrzymów z Bośni-Hercegowiny „wkrótce Madonna nawiedzi wasz kraj” – niesamowite świadectwo
5) Film o Ojcu PIO – Ukrzyżowany bez krzyża
6) 2 maja – rocznica beatyfikacji O. Pio – a diabły pastwiły się nad nim każdej nocy…Ileż razy w samym środku nocy jego sąsiedzi wychodzili z domów, przerażeni tym, co dobiegało do ich uszu
7) “Mój ojciec należał do masonerii – w chwili śmierci bracia masoni pilnowali, aby żaden kapłan nie mógł wejść i spełnić posługi sakramentalnej” – Ojciec Pio zaradził
8) Ojciec Pio i dar bilokacji – Był w Jugosławii, przy abp A. Stepinaciu podczas jego procesu. Towarzyszył prymasowi Węgier, kard. J. Mindszentiemu, w czasie, gdy był w więzieniu
9) Św. Ojciec Pio i wskrzeszenia zmarłych – Modlił się, zadzierając głowę do Nieba. Nagle dziecko ożyło „Matko, czemu płaczesz? Twój syn spał!”

To tylko kilka propozycji w naszym archiwum jest znacznie więcej ciekawych wpisów o św. O. Pio, zachęcamy też do zaglądania do zakładki Myśli Św. Pio gdzie czeka na nas codzienna porcja myśli jakie pozostawił nam do rozważania Św. Ojciec Pio.

Myśl św. o. Pio na 23 września.
23. Życie nie jest niczym innym, jak tylko wiecznym zmaganiem się z sobą samym i nie zakwita inaczej, jak tylko za cenę cierpienia. Dotrzymuj zawsze towarzystwa Panu Jezusowi w Ogrodzie Oliwnym, a On będzie umiał wzmocnić cię w godzinach udręk, które nadejdą (ASN, s. 15).

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wydarzenia. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

23 odpowiedzi na „23 września – Św. Ojca Pio, kapucyna-stygmatyka, który „nie zajmował się niczym więcej jak tylko tym, że spowiadał i odprawiał Msze święte”

  1. wobroniewiary pisze:

    U nas w parafii dziś Dzień Fatimski – Różaniec Święty, procesja wokół kościoła (m.n. mój średni syn niósł figurę Pani Fatimskiej), msza św. Dziś ks. Daniel wygłosił płomienne kazanie na temat nawróconego B. Longo i Nowenny Pompejańskiej. Wyciąga różaniec święty i mówi „oto broń masowego rażenia – duchowego”
    Każdego zachęcał do odmawiania Nowenny Pompejańskiej. przygotował specjalne obrazki no i…mnie zachęcił do kolejnej Nowenny
    Jutro dzień św. Ojca Pio, jestem Jego córką duchową ponad 20 lat, no to nie ma piękniejszego dnia na rozpoczęcie kolejnej Nowenny Pompejańskiej

    Przypomnę też wpis – https://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/2013/01/01/nowenna-pompejanska-zacznij-odmawiac-razem-z-nami-a-zobaczysz-cuda-w-swoim-zyciu/

  2. wobroniewiary pisze:

    To trzeba obejrzeć!!

  3. Magda pisze:

    Nie wiecie w jakiej to parafii?
    […edycja]

    • wobroniewiary pisze:

      Prosimy o modlitwę i zapraszamy do jutrzejszej ( w sumie już dzisiejszej lektury) portali katolickich 🙂

      Ksiądz Michał Misiak usunął wpis bo usunął i nikt nie będzie jego tłumaczyć, z Dominikiem T. mam stały kontakt ale okażmy cierpliwość.
      Zapewniamy was, że portale katolickie nie przeszły obojętnie obok tej sprawy i nie zawsze można napisać wszystko co się wie.
      Cierpliwości 😉
      ps. Dziś tez dostałam zapewnienie od jednej osoby duchownej że zrobi wszystko by ostrzegać przed heretyckim blogiem Zenobiusza bo niszczy on wiele dusz katolickich, „pisze bzdury i trzeba się tym zająć jak najszybciej”
      Dziękuję Ci Boże i św. Ojcze Pio.
      s. Padre Pio módl się za nami i pomóż nam w walce ze złem i ze Złym!

      • wobroniewiary pisze:

        I NIE BĘDZIE TO „parszywy tchórz” jak już go nazwał Zenobiusz TYLKO OSOBA DUCHOWNA Z IMIENIA I NAZWISKA – udzielająca się często w Internecie. Pisząca na swoim blogu a my tylko to przedrukujemy. Ludzie mają po prostu dość jego bzdur, herezji oszczerstw i rozwalania kościoła. Na fb aż kipi od złości na jego wypociny i piszą o tym ludzie z imienia i nazwiska, nie jakieś wiosny czy jesienie życia
        Miłych snów 🙂

    • wobroniewiary pisze:

      Edytuję nazwę parafii, bo to kłamstwo!

      Tu chodzi o parafię św. Wojciecha!
      Przy okazji proszę o modlitwę za ks. Michała.
      Amen!

  4. wobroniewiary pisze:

    Dr Gabriele Kuby: „Jesteśmy na drodze do nowego totalitaryzmu. I to będzie totalitaryzm przekraczający nasze wyobrażenia”

    Po ponad 20 latach zajmowania się ezoteryką, w 1997 roku postanowiła wstąpić do Kościoła Katolickiego. Od tamtej pory siłę swojego przekazu czerpie z wiary w Jezusa Chrystusa. Jej mottem są słowa Edyty Stein: „Kto szuka prawdy znajduje Boga”.

    http://wpolityce.pl/artykuly/63048-dr-gabriele-kuby-jestesmy-na-drodze-do-nowego-totalitaryzmu-i-to-bedzie-totalitaryzm-przekraczajacy-nasze-wyobrazenia

  5. Ania pisze:

    Biedroń obraża papieża Franciszka

    Robert Biedroń, który wciąż żali się na prześladowanie gejów, postanowił wyraził swój szacunek papieżowi Franciszkowi. Ale zrobił to w sposób absolutne skandaliczny.

    „Papież Franciszek jest całkiem spoko. Dobrze mówi. Albo więc gadał z Dalajlamą albo pali dobre zioło. Trzymam za Ciebie kciuki Franek!” – napisał Biedroń na Twitterze. I aż trudno nie zapytać, czy Biedroń każdego, z kim się zgadza uznaje za narkomana albo wielbiciela Dalajlamy…
    http://www.fronda.pl/a/biedron-obraza-papieza-franciszka,30826.html

  6. Ania pisze:

    Akt oddania się Matce Bożej z Bonaria

    Błogosławiona Dziewico i Pani nasza z Bonaria,

    Tobie z wielką ufnością poświęcam każde Twoje dziecko.

    Ty nas znasz, a my wiemy, że bardzo nas kochasz.

    Dziś, najpierw adorowaliśmy Twojego Syna Jezusa Chrystusa,

    naszego starszego Brata i naszego Boga,

    a teraz proszę Cię,

    abyś skierowała swoje spojrzenie na wszystkich i na każdego z osobna.

    Proszę Cię za każdą rodzinę tego miasta i tego regionu.
    Błagam Cię za dzieci i młodzież,

    za osoby starsze i chorych;

    za tych, którzy są samotni

    i za tych, którzy są w więzieniu;

    za tych, którzy są głodni
    i za tych, którzy nie mają pracy;
    za tych, którzy stracili nadzieję
    i za tych, którzy nie mają wiary.

    Błagam cię również za rządzących i wychowawców.

    Matko nasza, opiekuj się wszystkimi z czułością
    i udziel nam Twojej siły i wielkiego pocieszenia.

    Jesteśmy twoimi dziećmi: oddajemy się pod twoją opiekę.
    Nie zostawiaj nas samymi w chwilach cierpienia i próby.

    Ufamy Twemu macierzyńskiemu sercu
    i Tobie poświęcamy wszystko to, czym jesteśmy i co posiadamy.

    A przede wszystkim, najsłodsza Matko, ukaż nam Jezusa
    i naucz nas czynić zawsze i tylko to, co On nam powie.
    Amen.

  7. Franek pisze:

    Święty Ojciec Pio, zdaniem grzeszników śmierdział

    Nasze zmysły oszukują, nie są czymś obiektywnym, lecz mają związek z duchowością. Zmysły, czy może ich recepcja w naszym umyśle, czy może w duszy? Jak to działa?
    Wielu wiernych zafascynowanych postacią św. Ojca Pio wspomina, że jego rany, że cała jego postać wydzielała piękny zapach kwiatów. Ta woń towarzyszyła też cudownym objawieniom się świętego, podczas jego bilokacji za życia, jak i po śmierci, kiedy przychodził z duchową pomocą wzywającym jego wstawiennictwa.
    Do Ojca Pio pielgrzymowali jednak nie tylko wierni w dobrej woli pragnący poznać tego zakonnika, aby zaczerpnąć od niego duchowo, ale też sceptycy, żartownisie i komuniści, aby go lepiej poznać w celu walki z Kościołem. Obok wielu świadectw wiernych jest ciekawe anty-świadectwo polskiego pisarza Aleksandra Wata, które nawet służyło w procesach kanonicznych związanych z beatyfikacją i kanonizacją jako materiał dla „advocatus diavoli”, czyli stronie sprzeciwiającej się uznaniu świętości Ojca Pio. W końcu uznano jednak, że ta relacja logicznie wspiera argumenty o świętości, a nie jej zaprzecza. Biedny polski komunista, dostał w San Givanni Rotondo po prostu awersji wobec sacrum.
    Rzeczywiście, Aleksander Wat poważnie zachorował i wydawało się to nieuleczalne. Wiele osób, w dobrej wierze, chcąc mu pomóc, informowało go o włoskim zakonniku, który czyni cuda. Może cud nawróciłby komunistę? Zatem Aleksander Wat pojechał do Ojca Pio. „Padre Pio przyjął mnie na korytarzu, przed swoją celę. Przywitał mnie ślicznym, czułym uśmiechem, dotknął mojego czoła i policzka (wiedział już widocznie od padre Agostino o moich bólach) i zapytał (po neapolitańsku): „Jakżeście się tam pozbyli Rosjan?”: Nim pisarz, wzruszywszy niepewnie ramionami, wyraźnie zaskoczony pytaniem, zdążył odpowiedzieć, że może niezupełnie tak się stało, ojciec Pio, pobłogosławiwszy gościa z Polski, znikł w swojej celi. A nazajutrz nastąpiła już całkowita katastrofa. Nazajutrz odepchnął mnie od konfesjonału z krzykiem, kiedy dowiedział się, że ani razu się nie spowiadałem. I ta jakaś przytłoczona góra Gargan, pokryta ubogą runią, to kramarskie miasteczko, wysuszeni, spaleni od słońca proletariusze wiejscy, ciężko ubijający szosę, moja nieuleczalna choroba psychosomatyczna, nieznośna woń jodyny i zakrzepłej krwi, cierpienia padre Pio podczas godzinnej mszy w kościółku, gdzie i muchy, i rozkrzyczani wierni byli diaboliczni, i bóle, bóle – nie będzie cudu! czułem się odtrącony przez Boga, skazany na mękę wiekuistą.” (Eugeniusz Kabatc, Tajemnice Ojca PioWyd. Kopia – Pozkal, s.119 n cyt. za kapucyni.ofm.pl).
    Dlaczego Aleksander Wat został przez Ojca Pio „odepchnięty od konfesjonału z krzykiem”. Gdyby rzeczywiście chciał się tam wyspowiadać, z pewnością by mógł to zrobić, a jego wyznanie przyjęte by było z radością, jak każdego wielkiego grzesznika. Niemniej Aleksander Wat był wówczas w takiej fazie, że uwierzył w szatana, natomiast trudno mu było uwierzyć w Boga. Zapewne nie chciał się spowiadać, tylko jakoś wypróbowywał Ojca Pio, a ten był przede wszystkim kapłanem i tę posługę traktował bardzo poważnie, dla tego nie zaakceptował postawy Aleksandra Wata.
    http://www.fronda.pl/a/swiety-ojciec-pio-zdaniem-grzesznikow-smierdzial,30832.html

  8. Monika pisze:

    RETRANSMISJA: SPOTKANIE OTWARTE WSPÓLNOTY MIŁOŚĆ I MIŁOSIERDZIE JEZUSA – CZĘSTOCHOWA
    Teraz rozpoczyna się na Dobrych Mediach.
    Akurat są świadectwa.
    Jezus jest Panem!

  9. wobroniewiary pisze:

    Zwymyślany Ojciec Pio

    Już pierwsze oszczerstwo omal nie zrujnowało mu życia. Miał piętnaście lat i marzył, by wstąpić do zakonu. Ktoś przysłał anonim, że pobożny ministrant i kandydat na księdza uprawiał miłość z córką zawiadowcy stacji.

    Proboszcz nie dopuścił go do ołtarza i zagroził, że nie wystawi opinii koniecznej do przyjęcia do nowicjatu. Dopiero po kilku dniach kłamstwo zostało zdemaskowane, oszczerca ujawniony, a ofiara przywrócona do łask. Niewiele brakowało, a nie byłoby najbardziej znanego świętego dwudziestego wieku.

    Każdy, kto zna biografię Ojca Pio, wie, że całe jego życie było nieustannym zmaganiem się z kłamstwem, plotką i pomówieniem. Pogłoski o tym, co dzieje się w San Giovanni Rotondo, rozchodziły się po kraju lotem błyskawicy. A wiadomo, że z plotką jest tak, jak z fałszywymi pieniędzmi: porządni ludzie ich nie produkują, a tylko przekazują dalej. Oczywiście porządnych ludzi w Kościele i zakonie nigdy nie brakowało.

    Walka z ciemnotą i oszustwem

    Pierwszą falę oszczerstw wobec Stygmatyka zapoczątkowali księża z San Giovanni Rotondo. Proboszcz, kanonik Giuseppe Prencipe i ekonom parafii, kanonik Domenico Palladino, oburzeni rozwojem sytuacji w klasztorze kapucynów, zorganizowali prawdziwy front walki z „ciemnotą i oszustwem”. Jak wynika z dokumentów i zeznań świadków zebranych na diecezjalnym etapie procesu beatyfikacyjnego, wiele donosów na Ojca Pio słanych do kurii biskupiej, generała zakonu i Stolicy Apostolskiej było autorstwa tych dwóch księży, a duża część pozostałych również powstała z ich inspiracji. Mieli zresztą mocnego sojusznika w osobie biskupa Gagliardiego, który domagał się od swoich księży zdecydowanej postawy w demaskowaniu zła, jakie z klasztoru w San Giovanni Rotondo rozlewało się po jego diecezji i całych Włoszech. Konflikt narastał. I o ile na początku można jeszcze było doszukiwać się jego przyczyn we wzajemnym niezrozumieniu czy nadgorliwości w pełnieniu urzędu, o tyle z czasem zatarg przybrał charakter ewidentnej walki o wpływy – o to, kto ma wpływać na religijność wiernych, i o to, do kogo mają wpływać ofiarowane przez wiernych sumy…

    W każdej plotce jest ziarno prawdy – mówi przysłowie. Plotki o Ojcu Pio, nawet te w najbrzydszy sposób szkalujące jego dobre imię też opierały się na faktach. Ksiądz Palladino w zeznaniu złożonym w 1921 roku przed biskupem Rossim, wysłannikiem Świętego Oficjum, opisał dwa wydarzenia, które w tym czasie miały miejsce w San Giovanni Rotondo. Ktoś doniósł mu, że Ojciec Pio, wówczas trzydziestoletni zakonnik od niedawna mieszkający w tamtejszym klasztorze, przebywał w rozmównicy sam na sam z młodą nauczycielką szkoły podstawowej.

    Z kolei ktoś inny opowiadał, że w czasie epidemii grypy „hiszpanki” pobożne kobiety przychodziły do klasztoru pod pretekstem opieki nad złożonym gorączką Ojcem Pio i dotykały jego stygmatów.

    Tyle faktów, zeznanych pod przysięgą. I tyle ziarna prawdy. Wspomniane wydarzenia stały się bowiem dla księdza Palladina materiałem niezwykle inspirującym, skoro w kazaniach do wiernych mówił już o „burdelu zrobionym przez kapucynów w kościele”, a samego Ojca Pio nazywał syfilitykiem, strasząc wszystkich, którzy całowali go w rękę, zarażeniem chorobą weneryczną.

    Jakże niewinna wobec tych słów wydaje się plotka rozpuszczana przez biskupa Gagliardiego, który sam i bez uprzedzenia wszedł do celi Ojca Pio i „na własne oczy widział”, jak zakonnik pudrował się i perfumował. Biskup, owszem, klasztor wizytował i z Ojcem Pio, podobnie jak i z innymi zakonnikami, się spotkał. Jednak w to, że sam jak palec wędrował po klasztornych korytarzach i zaglądał do pokoi, nie uwierzy nikt, kto choć raz był świadkiem biskupiej wizytacji. A jednak plotka znalazła wielu zwolenników, zwłaszcza wśród tych, którzy potrzebowali zwykłego wytłumaczenia niezwykłego zapachu wydobywającego się ze stygmatów Ojca Pio.

    Pełną listę mniej lub bardziej wyssanych z palca zarzutów pod adresem Ojca Pio zebrał w 1925 roku w niewielkiej książeczce inny ksiądz z San Giovanni Rotondo, Giuseppe Miscio. Opisał nie tylko niemoralne życie Stygmatyka, ale i ogromne bogactwa, jakich kapucyni dorobili się na handlu „relikwiami” i „cudami”. O samym Ojcu Pio napisał, że był człowiekiem chorym i nierozgarniętym, manipulowanym przez pazernych współbraci, a w dodatku pyszałkiem wynoszącym się ponad innych księży i otoczonym wianuszkiem fanatycznych wielbicielek.

    Tym razem w obronie zakonników stanął szczególny czciciel Ojca Pio – mistrz szantażu i intrygi, Emanuel Brunatto, który nawrócił się już na dobrą drogę, ale starego fachu nie zapomniał. W walce z nim ksiądz Miscio nie miał żadnych szans – skazany w procesie sądowym, musiał odwołać wszystkie zarzuty, przyznając, że „opierał się na informacjach niesprawdzonych i kłamliwych”. Dodajmy, że również ks. Palladino przyznał – już po śmierci Ojca Pio – że nieprawdziwe informacje o zakonniku rozpowiadał na polecenie swego przełożonego, biskupa Gagliardiego. A gdy opuszczony przez wszystkich spędzał ostatnie dni życia w Domu Ulgi w Cierpieniu – szpitalu wybudowanym przez Stygmatyka – wyznał ojcu Albertowi d’Apolito, swemu wychowankowi: „Teraz uznaję mój grzech i krzywdę, jaką wyrządziłem Ojcu Pio. Ufam w Boże miłosierdzie, codziennie błagam o przebaczenie Jezusa i Ojca Pio. Codziennie proszę go o wstawiennictwo za mną”.
    Cały artykuł do przeczytania jest tu: http://www.fronda.pl/a/zwymyslany-ojciec-pio,30838.html

  10. wobroniewiary pisze:

    Br. Jan Hruszowiec OFMConv:

    Porównywanie (które co jakiś systematyczny czas pojawia się na różnych stronach w necie) O.Pio ze zbuntowanymi kapłanami – to tak jakby ktoś chciał porównać i znaleźć wspólne cechy pomiędzy ciemnością a jasnością! Każda próba takiego porównania jeszcze bardziej stawia w prawdzie zbuntowanych. Porównywanie tych osób ze sobą jest wielką nieuczciwością, jest bałwochwalstwem! Owszem O.Pio wiele wycierpiał od swoich przełożonych, ale on sam nigdy nie wyszedł poza posłuszeństwo Kościołowi i zawsze był posłusznym swoim przełożonym – zawsze i do końca – nawet jeśli przełożeni się mylili, on się nie mylił będąc posłusznym!

    23 maja 1931 roku Stolica Apostolska wydała dekret, w którym zakazywano Ojcu Pio wykonywania posługi kapłańskiej z wyjątkiem odprawiania Mszy Świętej „prywatnie”, tzn. w kaplicy klasztornej, przy zamkniętych drzwiach i z udziałem tylko jednego ministranta. Była to zatem, zgodnie z kanonem 2279 Kodeksu Prawa Kanonicznego, jedna z najpoważniejszych kar, jaką Kościół mógł nałożyć na kapłana – tzw. suspenda częściowa. O.Pio nie dyskutował co do jego słuszności. Dopiero w roku 1933 znów odprawił Mszę świętą w kościele, a rok później podjął swoją posługę w konfesjonale. Święte Oficjum już nie miało wątpliwości, że rany na ciele posłusznego zakonnika są autentycznymi stygmatami. Nic by z tego nie było, gdyby zrobił to co dziś czyni wielu zbuntowanych kapłanów

  11. Pingback: 23 września -Św.Ojca Pio | Biały, bardzo biały

Dodaj komentarz