Dyskusja na wszelkie tematy

Ponieważ priorytetem obecnie jest wpis z intencjami, które 6 czerwca zostaną złożone na ołtarzu podczas nabożeństwa z o. Józefem Witko – tutaj zapraszamy do dzielenia się wszystkimi innymi informacjami i wiadomościami 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualności. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

321 odpowiedzi na „Dyskusja na wszelkie tematy

  1. wobroniewiary pisze:

    Ja np. napiszę, że u mnie w dniach 6 – 13 czerwca 2015 r. odbędzie się PEREGRYNACJA KRZYŻA SAN DAMIANO.Peregrynację poprowadzi Ojciec Jakub Mentel OFM z Sekretariatu Ewangelizacji Prowincji Matki Bożej Anielskiej.
    Ojciec Jakub Mentel OFM dołączył do zespołu charyzmatyków, którzy odprawiają msze św.o uzdrowienie duszy i ciała (obok o. Józefa Witko, Teodora Knapczyka i Pacyfika Dydycza)

    A sam Krzyż Damiano – mam taki na ścianie – dostałam w prezencie od Komisarza Ziemi Świętej – o. Nikodema, jak był u naszych OO. Franciszkanów. Nawet mały wywiad z nim nakręciłam

    • Anka pisze:

      W sobotę 13 czerwca br. Obchodzić będziemy święto Niepokalanego Serca Maryi.

      W ramach przygotowania do tego święta zapraszamy wszystkich do udziału we wspólnej 7-dniowej (6-12 czerwca) modlitwy różańcowej i uwielbienia Jezusa Eucharystycznego w intencji:

      O TRYUMF NIEPOKALANEGO SERCA MARYI I POKÓJ NA ŚWIECIE

      Codziennie ofiarujmy w tej intencji jedną część Różańca, komunię świętą, udział w procesji oktawy Bożego Ciała wokół parafialnej świątyni lub półgodzinną adorację Najświętszego Sakramentu oraz nasze dobrowolne ofiary.

      Nasze „Jerycho Różańcowe” rozpocznie się w sobotę 6 czerwca br., a zakończy w piątek 12 czerwca br. w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. Zapraszamy wszystkich do duchowej łączności i zjednoczenia w modlitwie podjętej indywidualnie lub wspólnotowej w miejscach naszego zamieszkania. Mimo, że fizycznie będziemy rozdzieleni, przebywając w różnych miejscowościach i krajach, to jednak przez wiarę i moc Ducha Świętego, przez dar wspólnej modlitwy i nasze całkowite poświęcenie Niepokalanemu Sercu Maryi, Matki Kościoła, będziemy duchowo zjednoczeni.

      Zapraszamy do udziału naszych braci i siostry w Chrystusie, należących do Kościoła Rzymsko-Katolickiego, Cerkwi Greko – Katolickiej i Cerkwi Prawosławnej. Trwając jednomyślnie na modlitwie razem z Matką Jezusa (por. Dz 1, 14) mówimy do Niej z ufnością:

      „Maryjo w Tobie nasza jedność i nadzieja pokoju. Ty przynosisz światu prawdziwy pokój naszego Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa”

      Nasze tygodniowe czuwanie modlitewne rozpocznie się 6 czerwca br. W tym dniu papież Franciszek uda się z kilkugodzinną Pielgrzymką Apostolską do Sarajewa, stolicy Bośni – Hercegowiny. Ojciec Święty przybędzie z orędziem pokoju i nadziei do miasta nazwanego przez św.Jana Pawła II „Jerozolimą Europy”. Przypomnijmy, że papież Polak przybył do Sarajewa w 1997 roku, zaledwie w dwa lata po zakończeniu wojny na Bałkanach. To wydarzenie upamiętnia pomnik naszego Świętego Rodaka odsłonięty w 2014 r. przed katedrą Najświętszego Serca Jezusowego w Sarajewie. Razem z papieżem Franciszkiem zawierzajmy Niepokalanemu Sercu Maryi sprawę jedności wszystkich chrześcijan i pokojowego współżycia między ludźmi różnych religii i narodami na całym świecie. Ma to szczególne znaczenie także w kontekście ostatnich dramatycznych wydarzeń za naszą wschodnią granicą.

      7 kwietnia br. ks.Biskup Jan Sobiło, biskup pomocniczy diecezji charkowsko-zaporskiej na wschodniej Ukrainie, napisał: „ Bardzo ucieszyła mnie informacja, że o przepięknej i jakże ważnej w dzisiejszej sytuacji inicjatywie zorganizowania „Jerycha Różańcowego” w dniach od 6 do 12 czerwca 2015 roku. Takie przygotowanie przed świętem Niepokalanego Serca Maryi jest darem dla naszej Ojczyzny, dla Europy zagrożonej upadkiem i całego świata. Będę duchowo zjednoczony z Wami. Niech Bóg Ojciec przez Niepokalane Serce i Dłonie Maryi błogosławi Wam!”.

      Zapraszamy serdecznie do zjednoczenia we wspólnej modlitwie różańcowej i adoracji Pana Jezusa obecnego w sakramencie Miłości o tryumf Niepokalanego Serca Maryi Królowej Pokoju w Europie i na całym świecie.

      o.Piotr Męczyński O.Carm. sanktuarium MB Bolesnej w Oborach

    • chiara pisze:

      Ojca Pacyfika Iwaszko 🙂 pace e bene

    • plantago pisze:

      ja z innej beczki: strasznie spodobał mi się utwór Ángeles Cantando a Dios, Angels Singing With Elias Argüello. czy byłaby możliwość posiąść na własność płytę wykonawcy badź sam kawałek na komputer?

  2. Anka pisze:

    Uchyl immunitet Leszkowi Millerowi
    Pełne zniewag, obelżywe ataki posypały się na prof. Bogdana Chazana za to, że powołał się na klauzulę sumienia broniąc życia ciężko chorego dziecka.

    W maju 2014 r. w audycji „Sygnały dnia” Pierwszego Programu PR Leszek Miller publicznie znieważył prof. Chazana stwierdzając m.in., że „Profesor Chazan to jest religijny psychopata”. Polityk podważał również prawo lekarzy sumienia do zajmowania stanowisk dyrektorów publicznych placówek ochrony zdrowia.

    Prof. Bogdan Chazan wyraził zgodę na wystąpienie na drogę sądową przeciwko Leszkowi Millerowi. Pod koniec 2014 r. prawnicy Instytutu Ordo Iuris, działając w imieniu Profesora, przygotowali i złożyli prywatny akt oskarżenia przeciwko byłemu premierowi. Jednak aby postawić go przed sądem należy najpierw uchylić mu immunitet poselski.

    Pomimo tego, że do Sejmu RP wpłynął oficjalny wniosek o uchylenie immunitetu Leszka Millera, do dnia dzisiejszego Komisja Regulaminowa i Spraw Poselskich nie zebrała się aby go rozpatrzyć, choć rozpoznawała już wnioski składane w terminie znacznie późniejszym.

    Dlatego wzywamy Marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego do natychmiastowego rozpatrzenia wniosku o uchylenie immunitetu Leszkowi Millerowi.

    http://www.protestuj.pl/uchyl-immunitet-leszkowi-millerowi,43,k.html

  3. Anka pisze:

    Chcą zablokować występ Conchity Wurst na pogańskim Sabacie Czarownic
    Obywatele Województwa Świętokrzyskiego wystosowali petycję-protest do Zarządu Województwa Świętokrzyskiego o zablokowanie występu kobiety-z brodą na pogańskim Sabacie Czarownic.

    http://www.fronda.pl/a/chca-zablokowac-wystep-conchity-wurst-na-poganskim-sabacie-czarownic,52162.html

    • julia pisze:

      jestem z Kielc i mnie oburza ta forma reklamy regionu. Kurka, że Łysa Góra jest u nas i jakieś legendy są z tym związane to nie znaczy, że Kielce to miasto czarownic i dziwolągów.
      Mam nadzieję, że pomysł tej Pani co Cochitę zaprosiła nie wypali i poniesie konsekwencje swoich decyzji.
      Obudziłam się dziś wystraszona .. sniło mi sie , ze Duch Swięty najpierw mnie cała mocą uderzył a potem uniósł w powietrzu i lewitowałam tak jakis czas na oczach ludzi w kościele..

    • Maggie pisze:

      Koniecznie zablokowac i zbojkotowac i CO WAZNE: przyjrzec sie, zrobic liste ODPOWIEDZIALNYCH za SABAT i zaproszenie: organizatorow i politykow (zwlaszcza jesli nie beda oponowac tej farsie!), by zrobic UZYTEK przy najblizszych wyborach do wladz kazdego szczebla.

      Bywaja zaburzenia hormonalne, z ktorymi pojawia sie zarost u kobiet, ALE to NIE taki przypadek! To NIE jest KOBIETA (!) z broda lecz BRODACZ, ktoremu cos sie w glowie poprzewracalo, ktorego trzeba tak omodlic i „wymoscic” wokol pomieszczenia i drogi: woda, olejem i sola egzorcyzmowanymi, aby „dal drapaka” lub sie nawrocil i jesli do Polski zechce to tylko i wylacznie z pielgrzymka dziekczynna za uwolnienie – i wowczas moze byc i do Sanktuarium Swietego Krzyza…..

      Jezus jest Panem!

  4. Małgosia pisze:

    Czy Bóg Wszechmogący w Trójcy Jedyny nie ma nic do powiedzenia?
    Zobaczcie, co Kordasowa wymyśla.
    Trzeba się za nią dużo modlić, bo jak nic trafi tam, gdzie Świętych wysyła. Ja od pewnego czasu modlę się o nawrócenie dla fałszywych wizjonerów i tych, co ich promują

    Mieczysława Kordas:
    Duch Święty:
    ” Ja nie mam nic do powiedzenia, bo i tak rozmawiacie ze Mną pełni zniechęcenia.
    Wy tylko prosicie i żądacie bez dziękczynienia.
    A kiedy przyczynicie się do Jezusa Chrystusa uwolnienia?”

    • Maggie pisze:

      @Malgosia:
      Wyglada na to, ze ta biedna Miecia przyznaje, ze juz nawet wszyscy swieci … maja juz dosc jej gadaniny .. ale rozmawiaja – przypuszczalnie dlatego, ze do wybicia z glowy (mieciowego) bajania, to trzeba taktu i swietej cierpliwosci ..i wiele modlitwy.

      Ciekawe tez… kto (?!) i gdzie (?!) znowu (?!) … uwiezil Chrystusa? Czy ta biedula nie wie, ze Chrystus Zmartwychwstal? i powroci?

      Ta Miecia to naprawde biedna kobieta,
      ktorej tak sie w glowie wszystko miesza,
      ze poucza swietych i psy na nich wiesza.

  5. Maggie pisze:

    @gg: nie moge trafic na Twoj wpis, ale widzac, ze jestes wierna czcicielka sw.Rity, podaje to co nizej specjalnie dla Ciebie:

  6. Czester pisze:

    za kogo modlimy sie w czerwcu?

  7. Maggie pisze:

    Przed chwila wrocilam ze Mszy Sw. w Missisauga, a tam niespodzianka: ks.bp.Mathew Ustrzycki celebrowal Msze sw., na ktorej parafianka Anna byla konsekrowana w zyciu swieckim.

    Podaje, informacje na ten temat, za biuletynem parafialnym:

    Taka forma zycia konsekrowanego byla popularna w pierwszych wiekach chrzescijanstwa, a odrodzenie jej w czasach wspolczesnych zostalo zatwierdzone przez postanowienia Soboru Watykanskiego II.
    Osoba swiecka konsekrowana podejmuje postanowienie doskonalej czystosci, decydujac sie na staly celibat ze wzgledu na Krolestwo Boze. Przezywa swoje powolanie w sercu Kosciola i sklada na rece biskupa obietnice posluszenstwa.
    Jest postacia modlaca sie w swiecie i zyje intensywna modlitwa. Szuka doskonalosci w milosci do Boga i blizniego, idac droga Chrystusa ubogiego, czystego i poslusznego. Poprzez fakt zycia w swiecie chce dawac swiadectwo chrzescijanstwa, szczegolnie zaangazowanego i gleboko przezywanego, co wewnetrznie przeksztalca cale jej zycie.

    • Maggie pisze:

      Przyznam sie, ze bylam zaskoczona przysiega tej kobiety (chyba 30-letniej – jak mi sie obilo o uszy). Mozliwe, ze zycie zakonne nie bylo jej powolaniem z jakiegos tam powodu, wiec sie zdecydowala na archaiczna forme, z ceremonia, ktora rowniez przywrocono w naszych czasach.

      Nie wiem, czy rzeczywiscie, potrzebna jest taka wielka ceremonia – chyba by pozostawac na oczach wielu ludzi i byc wytykana palcami z „odpowiednimi” komentarzami m.in. typu: ze obnosi sie ze swoja czystoscia itp….

      • Agata pisze:

        Moja kuzynka tez zostala konsekrowana przez biskupa – w Polsce i ceremonia odbyla sie rowniez w kosciele parafialnym, widocznie jest to niezbedne a nie zeby sie obnosic z wybraniem.Wszystko w tym wzgledzie jest obwarowane odpowiednimi przepisami.

        Pozdrowienia dla Mississauga – tam mieszka moja kuzynka Beatka 🙂

    • Maggie pisze:

      Przez nieuwage zle napisalam Mississauga.

  8. Wojtek pisze:

    Dom wróżek, na Pulsie. Pierwsze w Polsce reallityshow, gdzie wróżki i wróżbici walczą ezoteryką a ich bronią są karty, talizmany wahadełka itp. to trochę cytat.
    Jestem u siostry i włączyłem tv i proszę bardzo.
    Co di ludzie robia, czy ich totalnie już pogieło? Włączcie TV, nie wiem ale mnie niepokoi to ,,pierwszy w Polsce” i za pewne nie jedyny.

    • Wojtek pisze:

      Zgroza!!!!!!!!!!

    • Maria Magdalena pisze:

      Przeczytałam skład, kto to i co to i dziękuję Bogu, że nie mam telewizora. Ale boję się o moich sąsiadów, krewnych, uczniów. O wszystkich 😦

      Cytuję:
      „Do „Domu Wróżek: ponad zmysłami” trafiło osiem osób, elita polskiej ezoteryki. Zamknięci w domu wróżek pod okiem kamer będą przez całą dobę poddawani rozmaitym próbom mającym zweryfikować ich niezwykłe umiejętności. Poczynania wróżek i wróżbitów na bieżąco będzie weryfikować i komentować trzyosobowe jury: profesjonalna wróżka Oriana, trenerka personalna Barbara Hajduk i socjolog Janusz Bujko. Do domu wróżek trafili: astrolog Sylwester Bandura, wykładowca Polskiego Stowarzyszenia Astrologicznego, tarocista Ezoteriusz Maximus, który w programie będzie bił rekord świata w… ilości przyciąganych do ciała metalowych przedmiotów, Ezoteryk Kosma przekazujący widzom uzdrawiającą energię, Tom Shay’an, który pomaga prowadzić biznes i planuje przepowiadać przyszłość… rolnikom, Wróżka Atis, autorka „Sennika dla Graczy”, podręcznika do nauki Tarota i kart z aforyzmami do samodzielnego wróżenia, Salomea, która dar jasnowidzenia odziedziczyła po kobiecych przodkach w swojej rodzinie, Laura Dorota posługująca się kartami klasycznymi, numerologią i interpretacją snów oraz astropsycholog i uzdrowicielka duchowa Iza Frąckiewicz, która wykorzystuje lecznicze i uzdrawiające moce Roślin i żywiołów”.

      • Sylwia pisze:

        A potem nie ma czemu się dziwić że ludzie nie wieżą w totalne zagrożenie .. jakie niesie branie udziału w czymś takim , zły znów posłużył się telewizją by ogłupić ludzi ..

      • Elizeusz pisze:

        1. Polecam lekturę artykułu/świadectwa „Byłam wróżką” w n-rze 5/2006 „Miłujcie się!”:
        http://milujciesie.org.pl/nr/temat_numeru/bylam_wrozka.html
        2. W moim mieście dwa razy w roku 3 dniowe (na wiosnę i jesień) są organizowane tzw. Targi zdrowia naturalnego, z udziałem też i wróżek/wróżbitów, w pobliskiej hali sportowej. Jednego razu, a było to w niedzielę, o g. 15 wykupiłem bilet (7 zł) i wszedłem do tej hali z Różańcem w ręku odmawiając za cale to towarzystwo Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Po czym mając ksero powyższego świadectwa, w rozmowie (a były one nader ciekawe) z obecnymi tam wróżkami/wróżbitami wręczałem im to świadectwa ich dawnej koleżanki po fachu.

      • eska pisze:

        Kiedyś jeden Kaszpirowski narobił tyle diabelstwa, a teraz będzie cała „plejada gwiazd”…
        Dno dna.

  9. AnnaSawa pisze:

    A ja mam pytanie dot. czuwania z Ojcem Witko??…gdzie ono dokładnie się odbędzie w Jarosławiu na Podkarpaciu??…może jeszcze jakieś bliższe dane?? Czy ew. można by dołączyć jeszcze do grupy??:)
    W jakim kościele??? Dziękuję.

    • AnnaSawa pisze:

      I jeszcze jedno pytanie, posiadam sól egzorcyzmowaną i chciałabym w jakiś sposób użyć ją (oczywiście z serca- staram się :/) „w kierunku sąsiadów”………rzec jasna nie mogę im jej wręczyć i prosić aby jej użyli ponieważ są daleko od Boga i nawet od jakiejkolwiek normalności społecznej, że tak się wyrażę. Czy podsypanie pod drzwi z jakąś specjalną modlitwą byłoby dobre i słuszne w takim wykonaniu???? Dziękuję.
      Pytam, bo sprawa jest coraz bardziej napięta (a po człowieczemu i naukowemu – mieszkam pod jednym dachem z dwiema osobami o osobowościach psychopatycznych-złośliwych, zazdrosnych o byle co, naciągaczami, wyładującymi swoje chore emocje przy byle okazji, drąc twarz)…a u mnie agresja…………modlitwa………..agresja…..modlitwa. Tak od przedwczoraj.

      • AnnaSawa pisze:

        Aha, przy okazji wklejam to co znalazłam wczoraj na swoją potrzebę:)…może i komuś się przyda.

        Modlitwy za wstawiennictwem św. A. Boboli – za nieprzyjaciół
        Spis treści
        Modlitwy za wstawiennictwem św. A. Boboli
        – do Patrona Polski jako mojego Patrona
        – na drogę całego życia
        – za nasze rodziny
        – o dobrą rodzinę
        – o postawę dziecka Bożego
        – o pomoc w nauce
        – o Boże prowadzenie
        – o rozpoznanie życiowego powołania
        – o dobrą pracę
        – o pomoc w określonej trudności
        – w trudnych czasach
        – o jedność serca
        – o jedność w Kościele
        – o jedność w Ojczyźnie
        – o patronowanie Polsce
        – o jedność w Europie i świecie
        – za Ojca Świętego
        – za sprawujących władzę
        – za bezpośrednich przełożonych
        – za przyjaciół
        – za nieprzyjaciół
        – o dobre przyjęcie śmierci
        – o łaskę wiary i wierności
        – o światło nadziei
        – o moc miłości
        Wszystkie strony
        Strona 22 z 26

        Modlitwa za nieprzyjaciół

        Święty Andrzeju Bobolo!

        Jako wierny sługa Jezusa

        doświadczyłeś Jego przyjaźni,

        ale także ? ludzkiej nienawiści,

        kulminującej w Twoim męczeństwie.

        Wpatrzony w przykład Ukrzyżowanego

        modliłeś się za swoich prześladowców,

        bo nie wiedzieli, co czynią,

        skoro na miłość odpowiadali nienawiścią…

        Pomagaj nam, prosimy Ciebie,

        w modlitwie za naszych nieprzyjaciół.

        Oby miłość, obecna w Tobie,

        zdołała przeniknąć nasze serca

        dzięki wytrwałej modlitwie,

        pokornie obejmującej ludzi,

        których ciągle nie potrafimy miłować.

        A najpierw pomóż nam,

        byśmy sami nie żywili nienawiści,

        lecz otwierali się na Bożą miłość,

        która cierpliwa jest i wszystko znosi

        teraz i na wieki wieków.

        Amen.

        żródło: http://rakowiecka.jezuici.pl/index.php/zawstawiennictwem?start=21

    • wobroniewiary pisze:

      Jak zawsze w klasztorze OO. Franciszkanów, w parafii pw. Trójcy Przenajświętszej na ul. Jana Pawła II
      http://franciszkanie-jaroslaw.pl/

      • Ewa pisze:

        Szczesc Boze,czy mozna ogladac czuwanie przez internet?mieszkam w Niemczech i niestety nie moge tam byc -a bardzo bym chciala,pozdrawiam,ewa

  10. Aga pisze:

    Szukam 3 osób do Nowenny Pompejańskiej . Intencja: o światło Ducha św, ochronę Nieba oraz siły na czas kadencji dla Prezydenta Andrzeja Dudy.

    NP1- cz. radosna…… cz. światła…, cz. bolesna… cz. chwalebna

    PS. ja wybiorę tą część, która zostanie

  11. seba pisze:

    @Annasawa
    absolutnie nie syp im pod drzwi soli, to jedynie wzbudzi agresję złego do ciebie , jedynie modlitwa np.Koronka do Bożego Miłosierdzia.

  12. Adminka pisze:

    Bardzo Was wszystkich ludzi dobrej woli proszę o modlitwę za Jana (a to dobry uczynny człowiek, tylko pogubił się i potrzebuje naszych modlitw, aby Pan zadziałał z mocą)

    Jan dziś napisał m.in. tak:
    […] umieram (duchowo). Nie potrafię przyjąć Sakramentów, nie potrafię się modlić, wielbić Pana, nie potrafię powoli funkcjonować normalnie, grzech pogrąża mnie w nieopisanych ciemnościach, czuję, że nie ma już dla mnie ratunku, robię takie rzeczy, że wstyd, a czuję jakbym miał jakiś wewnętrzny przymus grzeszenia, jakbym nie panował nad sobą, jakieś obce impulsy w mojej głowie nad którymi nie sposób w żaden sposób zapanować. Wczoraj nawet nie byłem na Mszy Sw! Co ja robię? I cały czas mam szum w uszach (okropny hałas, nie sposób zasnąć – więc do tego zacząłem pić alkohol przed snem, żeby zasnąć). Cały czas myśli grzeszne o takim natężeniu jak bomba atomowa… I niesamowita chęć powrotu do moich starych okultystycznych praktyk ( a niestety moja wiedza w tym zakresie jest ogromna i korci). Nie ma dla mnie szans powrotu. Czuję się „przysypany” 100 tonami zła i ciemności, non stop mam wrażanie, że Bóg mnie nie wysłucha, że to nie ma sensu i że jestem na wieki przeklęty… W skrócie – już po mnie, znikąd ratunku…
    A jako, że jestem sam jak palec z tym wszystkim nie widzę przyszłości inaczej niż czarno…

  13. Maria Magdalena pisze:

    Kochani to sobie przeczytajcie 😦
    Homoplatfusy śpiewają w szkole „Piz..a nad głową”
    http://www.fronda.pl/a/homoplatfusy-spiewaja-w-szkole-piza-nad-glowa,52167.html

  14. Elżbieta pisze:

    proszę o modlitwę z mnie i moją rodzinę.Jezu ufam Tobie!Maryjo kocham Ciebie!Duchu Święty oświeć mnie!Od złego brońcie mnie!

    • wobroniewiary pisze:

      Zobaczcie co Jan napisał, nie możemy go teraz zostawić:

      Nie wiem co mam powiedzieć. Dziękuję. Bardzo się wzruszyłem. Prawie się nie popłakałem. Ale ja nie zasługuję na modlitwę. Jest na pewno tysiące lepszych intencji i proszę cię – jest tyle ludzi w potrzebie, biednych i chorych, samotnych i cierpiących, dorosłych i dzieci. Ojczyzna i Kościół jest w wielkiej potrzebie modlitewnej, nie marnuj intencji na mnie, proszę, bo mi wstyd. Wiesz, ja tyle łask otrzymałem od Boga, tyle dobra, miłości, pomocy a czym się odwdzięczam? Ciężko grzeszę! Nie umiem nawet na siebie patrzeć… Bo zawsze grzeszyłem, zawsze były pokusy ale walczyłem: modlitwą, postem, jałmużną, uczynkami dobrymi. A teraz nie mam siły walczyć. To tak jakbym stał z boku siebie i obojętnie patrzył na moje grzechy. Wcześniej jak zdarzyło się mi obrazić Pana Boga to wrecz beczałem, serce z żalu mi pękało, do Spowiedzi Św. wręcz biegłem sprintem, a teraz… Jak nieczuły kamień mam serce. Cały czas w głowie myśl: Bóg już cie nie chce, po co ty Jemu potrzebny, jesteś przeklęty przez swoją brudną przeszłość itp, itd… Ale dziękuję za pomoc, nawet nie wiesz jak mnie to wsparło. Daj mi proszę dobę na przemyślenie. Kurczę, żebym miał siły chociaż Koronkę odmówić… chociaż Ojcze Nasz…

      • Mahejo pisze:

        Ojej! Janie!
        Postanowiłam cię „zrugać” mocno, to czasem pomoże ..
        Rzeczywiście przeciwnik dokucza ci mocno, a jego główna sprawka to zawsze pycha!
        Powiedzenie: „Nie zasługuje na modlitwę” czymże jest innym?!!!

        Tym bardziej będę się za ciebie modlić!
        A co ty myslisz, czy za tych którzy akurat na ten moment maja lżej, nikt się nie modli?! A jakby dawali radę?
        Modli się Kościół na Mszach św., modlą się dusze czyśćcowe, modlą się zakony, modlą sie ludzie dobrej woli, modlą się wreszcie Święci w niebie. I nie ulegaj myśli, ze to nie ma żadnego znaczenia!

        Na ten moment spróbuj modlitwy Jezusowej, jeśli możesz – to głośno.

        A jak już ci zaświta choć troszkę ufności, i poweźmiesz zamiar uciec się do Bożego Miłosierdzia i wzmocnić się Bożą Łaską, to do spowiedzi! Choćby i z kartką z treściami jak wyżej, jeśli trudno byłoby zebrać myśli…

        Pomyśl cieplutko i pokornie, że nie unikniesz naszych – i innych ludzi – modlitw 😉

      • whenryk pisze:

        +++

        Bede sie Jan modlil za Ciebie. Nie jestes sam. Poki modlitwa nie przyniesie oczekiwanego skutku proponuje bys wzywal Imienia Jezus, Imienia ponad wszelkie Imie, Imienia przed ktorym zegnie sie kazde kolano a zly gdy widzi to Imie w duszy czlowieka nawet najbardziej upadlego i zniewolonego po prostu ucieka. Nie ma nedzy ludzkiej nad ktora nie pochylilby sie nasz Pan. W modlitwie Henryk.

      • Maggie pisze:

        Do Jana:
        w sekcji WOWIT „Niewolnicy Maryji”, Pawel wpisal dzisiaj pelny tekst egzorcyzmu, ulozonego przez beatyfikowanego wczoraj bl ks.Ludwika Edwarda Cestac.
        Lacznie odmawiana „Potezna Niebios Krolowo ..” z „Ktoz jak Bog” – O dobra i czula Matko … wiaze sie z 500 dniami odpustu (Pius X).
        Czytaj ten „tekst”, az stanie sie dla Ciebie modlitwa, ratunkiem.

        Powtarzaj Janie chocby:
        Jezu ratuj mnie, Maryjo ratuj mnie,
        czy: Jezu, Maryjo, Jozefie ratujcie, ufam i kocham/chce kochac Was…,
        moj Aniele Strozu, przepraszam Cie i prosze pomoz mi modlic sie i wrocic do Boga …

      • kasiaJa pisze:

        Janie ❤
        Jesteś ukochanym dzieckiem Boga, nic i nikt tego nie zmieni !
        To, ci się teraz dzieje u Ciebie, to jest jedno wielkie KŁAMSTWO a ojcem wszelkiego kłamstwa jest szatan!
        Choćbyś nie wiem jak bardzo zgrzeszył, upadł – miej nadzieję w Panu, On cię nigdy nie opuści, zawsze jest z tobą. Z wszystkim co czujesz i przeżywasz idź do Pana naszego Jezusa Chrystusa, proś Maryję Matkę Bożą o pomoc – ufaj wbrew wszystkiemu!

        Panie Jezu Chryste, proszę Cię abyś obmył i zanurzył naszego brata Jana w Swojej Najdroższej, Najświętszej Krwi. Amen.
        +++
        Święty Archaniele Michale, wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwościom i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty Wodzu Zastępów Anielskich szatana i inne złe duchy, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.

  15. Mahejo pisze:

    W Dniu Dziecka

    Dobry Boże
    dziękuję Ci za dar moich dzieci.
    Dziękuję Ci za dar wiary, którą mi dałeś.
    Proszę Cię, pomóż mi wytrwać w niej i udziel mi łaski,
    abym potrafiła ją przekazać moim dzieciom,
    aby mogły wzrastać kochając Ciebie i poznać,
    że są kochane przez Ciebie.

    Proszę Cię, miej je w swojej opiece.
    Czasami tak bardzo się martwię o nie,
    gdyż w świecie , w którym żyjemy jest tak wiele niebezpieczeństw.
    Nie jest w mojej mocy, by nieustannie czuwać nad nimi,
    więc proszę Ciebie, abyś Ty czuwał nad nimi.

    Daj im dobrych przyjaciół,
    którzy pomogą im wzrastać i dojrzewać do bycia dorosłymi.

    Dziękuję Ci za ich zdrowie i proszę Cię,
    abyś dalej ich w nim zachował.
    Wiem, że moje dzieci są drogie w Twoich oczach,
    i że Ty kochasz je bardziej niż ja,
    dlatego powierzam je Twojej opiece.

    Poświęcam siebie i całą moją rodzinę Twemu Boskiemu Miłosierdziu.

    Amen.

    Żródło: http://naszeintencje.blogspot.com/2011/10/modlitwa-rodzicow-za-swoje-dzieci.html

    Modlitwa rodziców do Anioła Stróża dziecka poczętego:

    Aniele Boży Stróżu dziecka poczętego, którym Dobry Bóg nas obdarował i Twej opiece powierzył, prosimy Cię, abyś nieustannie czuwał nad naszym dzieckiem i wypraszał mu potrzebne łaski: zdrowia, prawidłowego rozwoju i szczęśliwego przyjścia na świat. Wielbiąc Boga w Trójcy Świętej Jedynego, Stwórcę i Dawcę Życia, prosimy Cię, aby ten błogosławiony czas oczekiwania umocnił naszą miłość, pogłębił więź małżeńską i przyczynił się do wzrostu wiary i nadziei, którą pokładamy w Tobie. Amen!

    Żródło: https://duchowaadopcjadziecka.wordpress.com/modlitwy/modlitwy-kobiety-w-stanie-blogoslawionym/

  16. r. pisze:

    Janek samo to że tu napisałeś już jest łaską od Pana Boga,naszego najukochańszego Taty.Poproś Boga by wszedł w twoje życie,otwórz Mu swoje serce i poproś żeby nim zawładnął.Poproś żeby wszedł w każde nawet najbardziej przez ciebie zamknięte drzwi.Zobaczysz co Pan Bóg zrobi z twoim życiem.Oddaj mu swoje marzenia,plany,pragnienia,ambicje,żale,troski i radości.Pamiętaj nikt ci nie pomoże tylko ON.
    Posłuchaj tego proszę.https://www.youtube.com/watch?v=MC7yhUckDss

  17. Maria Magdalena pisze:

  18. Maria Magdalena pisze:

    Dzień Dziecka – Modlitwa św. Faustyny

    Jezu najmiłosierniejszy, proszę Cię przez przyczynę świętych Twoich, a szczególnie przez przyczynę Matki Twojej najmilszej, która Cię wychowała z dziecięctwa, błagam Cię, błogosław Ojczyźnie mojej. Jezu, nie patrz na grzechy nasze, ale spójrz się na łzy dzieci małych, na głód i zimno, jakie cierpią. Jezu, dla tych niewiniątek, udziel mi łaski, o którą Cię proszę dla Ojczyzny mojej (Dz. 286).

  19. seba pisze:

    @Anna Sawa
    U siebie syp sòl wszędzie(okna, wszystkie kąty w pokojach, wejście do mieszkania) , nawet na klatce przed swoimi drzwiami.Jak się wchodzi na teren wroga to on atakuje.Posypiesz im przed drzwi to nie wyjdą z mieszkania 🙂

  20. seba pisze:

    Ale generalnie mało soli, a dużo gorącej płynącej z serca modlitwy do Pana Jezusa, bo to On czyni cuda 🙂

    • wobroniewiary pisze:

      soli wystarczy krzta 🙂

      • AnnaSawa pisze:

        Sól rozsypywałam w domu już jakiś czas temu ale muszę powtórzyć. Na drzwiach zrobiłam znak krzyża olejem egzorcyzmowanym. Mam również oprawioną w mały obrazek modlitwę z intencją ochrony domu z wizyty duszpasterskiej po kolędzie – wisi nad drzwiami wejściowymi :). Tu faktycznie modlitwa gorąca potrzebna za nich jak i nad moimi emocjami.
        Sama jestem psychologiem, znam tzw. „naukowe” przyczyny i skutki……jak i ich poranienia duchowe wcześniejsze. Jednak mieć wiedzę a odeprzeć samemu duchową burzę .nie jest łatwo………ale kto powiedział, że będzie łatwo :).
        Dzięki za słowa.

  21. qwerty pisze:

    Ja się pragnę pochwalić że z przyjacielem założyłem bloga. Jestem ciekawy co z tego wyniknie. 🙂

    • Maggie pisze:

      Mysle, ze to moze byc ryzykowne, i troche wczesnie (z powodu niedawnego „dolka”), a do tego zabierze Ci sporo czasu, ktory zuzyc mozna by na cos innego (bardziej przydatnego). Spojrz tylko na liczbe SPAM’ow na WOWIT – wsrod nich mnostwo szatanstwa.
      Zycze powodzenia i powierzam Ciebie Matce Najswietszej. Trzymaj sie i idz z Rozancem w reku.

      Jezus jest Panem!

      • qwerty pisze:

        Mam przyjaciela, i on jest z zawodu psychologiem. Zakładam z nim bloga, i mi pokazuje moje dobre cechy. On sam medytuje, i jest ateistą. Ale fajny z niego chłopak, i na nim się nie zawiodę.

        Ja nie mogę podać strony, nazwy bo to spam, a poza tym nie taka tematyka, jak tutaj. To będzie o moich przemyśleniach różnych sytuacji z codziennego dnia. Oczywiście będą dowcipy.

      • Maggie pisze:

        @qwerty:
        Psycholog i ateista … niebezpieczne polaczenie i zwiazek….
        W kazdym czlowieku jest dobro, ale i dobro mozna „wymanewrowac” – kosmaty chadza roznymi sciezkami.

        Pamietaj, ze czlowiek, zwlaszcza taki, ktorego smaga zycie, czeka aby ktos w nim zauwazyl dobro … dlatego wielu niedocenionych siega po … horoskopy, chodzi do wrozek, a czasem i psychologa… Czlowiek, ktory nie wierzy w Boga tym bardziej nie jest w stanie poznac zagrozen duchowych, chocby byl najlepszym i prawdziwym przyjacielem. Skoro jestes jego przyjacielem (i vice versa) to soada na Ciebie obowiazek modlitwy za tego przyjaciela, bo zyje on w niezwyklym zagrozeniu etc.

        P.S.
        Pewien ateistyczny psycholog powiedzial o koledze brata, ze nic z niego nie bedzie i doradzil jego rodzicom: aby zostal ksiegarzem (sprzedawca). Rodzice jednak wyslali tego kolege na wyzsze studia plastyczne… na ktorych tak sie wyroznial, ze dostal zagraniczne stypendium i jest cenionym artysta.

        Jezus jest Panem!

      • Maggie pisze:

        @qwerty:
        Przetypowalam „p” w wyrazie spada (na tablecie wystarczy musnac powietrze i juz litera wyskakuje, a majac mala reke przelatuje palcem ponad „o” nim dosiegne „p”).

        Pamietaj, ze toTwoj wybor i wielka odpowiedzialnosc na Ciebie spada. Skoro cos jest w tut. Spamie i wiesz o tym, to musisz sobie zdawac sprawe z tego, ze to „niezdrowe”. Miales juz problem przez medytacje.
        Medytacje ateisty, chocby byl najlepszym czlowiekiem pod sloncem, moga byc zgubne nie tylko dla niego. Zycze, aby kazdy z was, dotarl do Chrystusa i: z Bogiem, w Bogu i dla Boga zyl.

        Jezus jest Panem!

      • qwerty pisze:

        @maggie Może tego mi trzeba. Wiesz, ja to robię z ciekawości. I w sumie to nie jest jakieś niebezpieczne. Ja nie zwracam uwagi na pisownię, więc nie musisz się tłumaczyć 🙂 Wiem że na klawiaturze się lepiej pisze.

        I tam nie piszę o aurach, czy coś podobnego. Tylko o moich przemyśleniach, i daję swoje wnioski. 🙂 Więc nie będę wodził na pokuszenie innych. Pozdrowionka 😀

  22. Bogusia pisze:

    Jestem po rozmowie z osoba,ktorej syn -ambitny ,wyksztalcony,dobry i dobrze wychowany-wpadl w jakas”niemoc”=lenistwo.Sam nie wie co z nim jest.Twierdzi,ze swiadomie ,wie ze musi pracowac,wykonywac pewna dzialania,zalatwiac sprawy,ale nic go nie cieszy=totalny brak motywacji,poza tym nie sprzata w pokoju=zostawia wszystko pod reka ( pudelka po jedzeniu…, butelki itp.). W kuchni muchy „ciagna” do pozostawionych resztek itp.Zaskoczona byla tym wyznaniem ,poniewaz znam dobrze tego mlodzienca i sprawia on wrazenie osoby, od ktorej nalezaloby brac przyklad-starannie ubrany, ladne uczesanie itp.sposob zachowania nienaganny,uprzejmy, praktykujacy…itd. Nic nie zdradza jego problemu…, a jednak on meczy sie z tym swoim „lenistwem”, brakiem motywacji,radosci i nadziei na przyszlosc.Odpowiedzialam ,ze widze raczej zniewolenie i potrzebna jest modlitwa, bo skoro ten czlowek wie o problemie ,a nie jest w stanie sam podjac dzialania ,to z pewnoscia jest przeszkoda demoniczna.Moze ktos pomoze w tym temacie. W mojej ocenie ,potrzebna jest natychmiastowa potrzeba pomocy modlitwenej,poniewaz ten mlody czlowiek swiadomoe chce i prosi o pomoc,ten ,ktory zawsze byl mocny, silny i sam pomagal a teraz brak radosci ,nadziei i to co on nazywa motywacji .
    Postarajcie sie dac jaks rade.Ja mysle,ze mozna go polozyc na Oltarzu w Jaroslawiu-6 czerwca,bo on potrzebuje uwolnienia.Nie wolno nam modlic sie tylko za siebie – taka mysl podsunal mi wlasnie w tej chwili Duch Sw.,ze wlasnie ta modlitwa moze mu pomoc.Pisze o tym ,poniewaz osobiscie duzo pomagam ludziom ,ale ostatnio mam bardzo duzo prosb ,a tak naprawde sama potrzebuje modlitwy w wielu sprawach.
    Dzieki za kazdy pomysl.
    Szczesc Boze.

    • eska pisze:

      Czytając opis odniosłam wrażenie, że ten człowiek zaczyna pogrążać się w depresji. Znam książkę która ma dobre opinie, jest napisana przez księdza, pomogła komuś, kogo znam. Może będzie pomocna – zarówno temu młodzemu człowiekowi, jak i jego mamie, aby rozumiała, czego mu trzeba i jak mu pomagać. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/183692/w-mroku-depresji.
      Adminka kiedyś wspominała, że któryś z księży egzorcystów widział zasadność modlitwy o uwolnienie w przypadku depresji, zatem i Twój apel o modlitwę jest jak najbardziej zasadny.

      • Maggie pisze:

        Sp.o.Sylwester Hasnik mial specjalne rekolekcje na temat depresji. Bylo nagranie na MP3. Podkreslal, ze depresja to szatan.

        Jezus jezt Panem!

      • Maggie pisze:

        I jak tu nie wierzyc w zlosliwosc, powinno byc:
        Jezus jest Panem!

      • Bogusia pisze:

        Absolutnie…,tak jest w mojej ocenie=uwazam ,ze depresji nie ma,jest tylko jej nazwa a to co czuje poszkodowany to zniewolenie i udzial szatana.Tak tez odpowiedzialam osobie,ktora prosila o pomoc.Dziekuje za reakcje i potwirdzenie moich opinii. Masz racje eska,ze wyglada to na depresja (sama tak pomyslalm).Prawdopodobnie , przy swojej „ociazalosci” raczej na dobra ksiazke sie nie skusi…tu trzeba”bata” na Szatana,a nim jest jedynie modlitwa,ale mysle,ze w tym przypadku uwalniajaca. Sama jestem matka i nie chcialabym, by moje dziecko spotkalo cos takowego,dlatego bardzo chcialbym pomoc tej matce .Poradzilam wiec ,ze moze „noc w Jaroslawiu ” z Ojcem Witko pomoze.Postaram sie napisac prosbe,a Was kochani ,kto moze przynajmniej mysla swoja wstawcie sie u Pana za te osobe.Matka Boza powiedziala w Medjugorie,ze Diabel atakuje mlodziez w dyskretny sposob. To prawda ,czasami wydaje sie nam ,ze potrzeba wielkiego znaku zla( jak wypadki itp,drastycznie naoczne sytuacje),a to nieprawda -ten DRAN wchodzi „niewinnie.powoli,…-chcac uzyskac swoj cel).

        Dziekuje -Dzieki kazda pomoc @eska i @Maggie .
        Moze to nieladne ,co napisze ,ale niektorych ( moich znajomych) przyzwyczailam ,ze zawsze i w kazdej potrzebie pomagam im modlitewnie,ale jestem matka i zona (mam ostatnio,wiele swoich spraw)i czasami nawet nie mowie,ze sama „ciezko dzwigam”codziennosc i potrzebuje czasu-z drugiej strony nie moge zostawic potrzebujacych, bo Pan rozliczy nas nie tylko z tego co zrobilismy,ale i z tego czego NIE zrobilismy,dlatego prosze Was o przysluge i pomoc, bo w koncu jestesmy ” Boza Rodzina”i skoro chcemy ,spotkac sie kiedys u Pana razem, to…badzmy razem…!!!
        Z Panem Bogiem!

      • eska pisze:

        „Matka Boza powiedziala w Medjugorie,ze Diabel atakuje mlodziez w dyskretny sposob.”
        Bogusiu, czy mogłabyś powiedzieć coś więcej? Albo masz możelink do odpowiedniego objawienia? Nie chcę mówić,dlaczego, ale bardzo mnie to zainteresowało i byłabym wdzięczna za pomoc w dotarciu do czegoś więcej na ten temat.

      • Emi pisze:

        Depresje maja rozne podloza , medyczne oraz duchowe. Nie laczcie wszystkich depresji razem. Wystarczy zachorowac na tarczyce i miec problemy hormonalne z czego bardzo szybko dopada cie depresja. Wiele razy leczac chorobe ktorej skutkiem ubocznym jest depresja mozna sie jej pozbyc.
        Dodatkowo chce powiedziec, ze dzis bardzo duzo mlodziezy dopada depresja, moim zdaniem przyczyna jest sposob zycia w dziesiejszych czasach. Stres zwiazany z parciem na osiagniecie sukcesu, ciagla walka o byt i osiagniecie celu ktory sobie wyznaczamy. Dopada nas zagubienie w zyciu, szukanie sensu zycia a wszystko to jest odpadem naszej cywilizacji z 21 wieku. Trzeba to wszystko odwrocic , wyjsc z tego ,, Kultu Pieniadza i Sukcesu ” i uzdrowic przez wiare te zgubna droge.
        Ja mowie STOP tej cywilizacji i powrot do normalnosci.

      • Maggie pisze:

        @Emi: wlasnie powiedzialas cos, o czym wspomnial ks.bp Ustrzycki. Mianowicie, ze wokol otacza na halas, jazgot wsrod ktorego wielu nie slyszy Boga, albo nie chce uslyszec (i zaglusza na dodatek).
        W tym halasie czlowiek sie gubi i traci sens zycia etc., a bez Boga nie ma prawdziwego szczescia.

    • Sylwia pisze:

      Bogusiu tak modlitwa o uwolnienie , pomaga w walce z depresją , zniewolenie też właśnie tak się objawia , wiem bo sama borykałam się z stanami depresyjnymi więc myślę że modlitwa mu da ukojenie i pomoże !

      • Bogusia pisze:

        Dzieki @Sylwio…!!!
        Kolezanka ,ktora wystapila z zakonu ( po 10-u latach ,ma podobne problemy).Mimo,iz wielu ksiezy odprawia w tej intencj Msze sw. ,stany wracaja,ale Ona akurat rozumie ten problem i sama potwierdza,ze to Diabel (gnebi ja czesto).
        Szczesc Boze !

      • Sylwia pisze:

        Emi też racja sprawy hormonalne też mogą być odpowiedzialne za samopoczucie ale czasem bywa i tak że to zły miesza , niezależnie od samopoczucia człowieka . Czasem on potrafi tak zgnębić że szok . Ale też masz rację nie można wrzucać wszystkiego do jednego wora , czasem potrzeba konsultacji np. z psychologiem .Ale myślę że modlitwa o uwolnienie i uzdrowienie nie zaszkodzi a może pomóc ! i to w znaczny sposób !
        Modlitwa to potężne lekarstwo !

  23. zadowolona pisze:

    Czy ktoś z Was się może orientuje czy będzie transmisja w internecie z nocnego czuwania w Jarosławiu 6.06?

  24. zadowolona pisze:

    Szkoda 😦 ale dziękuję za informację.

  25. seba pisze:

    @Bogusia Przydałaby się modlitwa o uwolnienie, lub po prostu modlitwa i post rodzicòw. Są to demony depresji, lenistwa i pewnie kilka innych.

    • wobroniewiary pisze:

      są to duchy depresji itd… demony to upadłe anioły i mają swoje imiona typu Belzebub, Asmodeusz itp…

      • eska pisze:

        Zainteresowało mnie to rozróżnienie. Czym różnią się duchy od demonów, skoro także pochodzą od szatana i potrzebne jest uwalnianie od nich poprzez modlitwę?

        • wobroniewiary pisze:

          Nie wszystko wiem, co usłyszałam od księdza i zapamiętałam, to przekazuję, ale nie wiem wszystkiego
          Wiem, że są duchy ziemskie typu lenistwa, alkoholizmu, agresji, nienawiści niezgody itd., ale to nie demony

          Nie mam „fioła” na tym punkcie i nie interesuję się wszystkim a co zapamiętałam to przekazuję 🙂

      • Bogusia pisze:

        Te dwa DRANIE sa paskudne…!!!
        Dzieki Ewka…!!! Dobra okazja w sobote ,z Ojcem Witko-widze ,ze najlepiej bedzie,polozyc na Oltarzu tego mlodzienca.Prosze o wstawiennictwo.

      • eska pisze:

        Ewo, dziękuję. 🙂

      • Elizeusz pisze:

        eska pytała: Czym różnią się duchy od demonów?
        Trochę nt. można poczytać w rozdz. ‚I wy gotowi bądźcie’. Piekło w książce Fulla Horak „Święta Pani” (tytuł książki wpisać w Google i znaleźć ją w PDF). Imiona duchów, demonów są b. ważne. I tak wspomniany przez Adminkę Belzebub to demon/upadły anioł chóru Archaniołów, drugi w hierarchii duchów po Lucyferze. Bunt w świecie anielskim rozpoczął się w samej jego hierarchii.

      • Elizeusz pisze:

        Dodałbym jeszcze Esko, że od strony naukowej problematykę samobójstw bada od wielu lat socjolog prof. Maria Jarosz z Instytutu Studiów Politycznych PAN.
        Wpisz w Google: Wywiad: Na własną rękę (magazyn nr 41 z 13.X.200r. Rzeczypospolitej)
        Poczytaj też treść przywoływanych na tej str. innych linków.
        Pozdr. w Panu

    • Bogusia pisze:

      +++
      Zgadzam sie…!
      Dzieki…!

    • eska pisze:

      Elizeuszu, bardzo dziękuję!
      Nie znalazłam przez google wersji pdf (jest jedynie „Świętych obcowanie”), ale poszukam tej książki.

      • Elizeusz pisze:

        PDF]ZAŚWIATY – FULLA HORAK – Zagrożenia New Age
        newage.pingwin.waw.pl/…/FULLA%20HORAK%20-%20ZASWIATY%…

      • Anka pisze:

        Ks. Skwarczyński nie poleca tej twórczości, ostrzega przed nią to znaczy przed Fulla Horak

      • Elizeusz pisze:

        Esko! Otwórz w PDF „Świętych Obcowanie” i czytaj od str. 61-64 w interesującym Cię temacie. Pozdr.
        Osobiście nie podzielam treści wpisu Anki z g.22.49

      • eska pisze:

        Elizeuszu, niech Cię Bóg błogosławi za to, że nakierowałeś mnie na te treści. Bardzo Ci dziękuję. Opisy hierarchii duchów i demonów (o pochodzeniu ludzkim i anielskim) pokrywają się z odczuciami i doświadczeniami mojego męża, o których tu niedawno pisałam. Pozwala także wyjaśnić bardziej szczegółowo to, co jeszcze było poza zasięgiem naszego rozumienia – i myślę, że wpłynie na nasze dalsze losy.
        Dziękuję także ze względu na fragment wyjaśniający dalszy los samobójców – a to z powodu mojego zatroskania o los dwóch znanych mi osób, które odebrały sobie życie.
        Myślę, że warto, aby te treści poznała każda osoba mająca pokusę zakończenia swego życia. Jeszcze raz dziękuję.

      • Elizeusz pisze:

        Esko!
        Jeśli chcesz poszerzyć sobie (i przekazać ją innym osobom, których ten problem interesuje) wiedzę dot. samobójstwa i udziału w nim mocy ciemności, to proszę poczytaj treści zawarte w książce Anny „Świadkowie Bożego Miłosierdzia” (Wydawnictwo WAM, Kraków 1997) w nast. linkach:
        • z cz. I:
        1. Historia Bartka (str. 31-40) http://www.objawienia.pl/anna/anna/sbm-1.html
        BARTEK W Wielkim Poście 1968 r. dowiedziałam się z nekrologu w gazecie o nagiej tragicznej śmierci Bartka…
        2. Bartek mówi mi o swojej śmierci 17–18 V 1968 r. (str. 61-65) http://www.objawienia.pl/anna/anna/sbm-1a.html
        3. Samobójstwo jest odmowę służenia (str. 236-240) http://www.objawienia.pl/anna/anna/sbm-3a.html
        10–12 V 1970 r. Rozmawiałam z Markiem o jego matce, pani Kazimierze. Była biologiem. Podczas wojny służyła w Armii Polskiej na Bliskim Wschodzie. Zginęła w wypadku w takich okolicznościach, że Marek pewien był, iż popełniła samobójstwo…
        • z cz.II:
        4. O SAMOBÓJSTWIE (str. 107-111) http://www.objawienia.pl/anna/anna/sbm-5.html
        Bóg jest zbyt miłosierny, żeby nie pomóc człowiekowi, który żałuje i rozpacza
        9 VII 1969 r. Mówi Bartek o siostrzeńcu pani H., który popełnił samobójstwo…

        • wobroniewiary pisze:

          Ale ks. egzorcysta Grefkowicz tyle razy ostrzegał przed objawieniami Anny Dąmbskiej -czytajcie jak chcecie ale nie wklejajcie tego u nas!!!!

      • Elizeusz pisze:

        Przepraszam, źle umieściłem dla Eski mój wpis, ktory powinien się znaleźć w tym miejscu, a nie powyżej.
        Elizeusz pisze: 3 Czerwiec 2015 o 14:13
        Dodałbym jeszcze Esko, że od strony naukowej problematykę samobójstw bada od wielu lat socjolog prof. Maria Jarosz z Instytutu Studiów Politycznych PAN.
        Wpisz w Google: Wywiad: Na własną rękę (magazyn nr 41 z 13.X.200r. Rzeczypospolitej)
        Poczytaj też treść przywoływanych na tej str. innych linków.
        Pozdr. w Panu

      • eska pisze:

        Dziękuję ponownie. Niestety, nie udało mi się znaleźć przez google. Wpisałam i nazwisko p. profesor, i tytuł wywiadu wraz z tym, co w nawiasie. W nawiasie jest co prawda pomyłka w roku (brakuje jednej cyfry, jest 200r), ale to by pewnie i tak nie pomogło.
        Pierwsze linki, jakie mi się wyświetlają, to do czegoś innego w gazecie wyborczej; kolejne też przeglądałam, ale bezskutecznie. Za to udało mi się znaleźć, że istnieją dwie książki autorstwa Pani socjolog: „Samobójstwa. Ucieczka przegranych” i „Samobójstwa. Dlaczego teraz?”
        Pozdrawiam w Panu!

  26. Jeremiasz pisze:

    Obejrzałem połowę i zastanowiły mnie słowa o „katolickim indywidualizmie”. Przecież nie ma czegoś takiego 🙂 każdy indywidualizm jest zamknięciem na drugiego człowieka. Wiem że się czepiam, ale facet mnie w ogóle nie przekonuje, nie ma słów o Chrystusie, Ojcu czy Duchu Świętym a jedynie o „tradycji katolickiej” i to tylko w kontekście tego, że z tradycji katolickiej się wywodzi, jakby to miało być jakimkolwiek argumentem.

    • wobroniewiary pisze:

      Dużo przepuszczałam o tym panu ale teraz sami obejrzyjcie i sami sobie wyróbcie zdanie
      tylko minuta i parę sekund
      Ja mam nazwę dla tego filmu: totalne parcie na szkło!!!

      • Marta pisze:

        Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
        Kochani,
        czy w ogóle ktoś się w to zagłębił, tak dla pełniejszego poznania?
        Przede wszystkim parcia na szkło raczej nie widać ani w tej minucie ani w ogóle w wypowiedziach Grzegorza Brauna.
        Myślę, że może sposób w jaki ten człowiek się wypowiada nie jest do końca zrozumiały dla wszystkich. Jednak potępiacie tego człowieka tylko dlatego, że popiera karę śmierci, z tego co widzę również z poprzednich dyskusji, ale o co chodzi w tej karze już nikt nie analizuje.
        proszę o publikacje tej wypowiedzi, bo proszę o sprawiedliwe podejście do sytuacji naszego narodu.
        Warto wysłuchać konferencje z 6 czerwca, na prawdę polecam i nie po to „żeby siać zamęt” tylko, żeby włączyć szersze myślenie.
        Oczywiście mam ogromną nadzieję, że jest to wybór pobłogosławiony przez Boga, albo to błogosławieństwo dopiero będzie, jak tylko pan Duda zrobi „psikusa” partii z ramienia której się wyłonił jako kandydat, i będzie szedł linią „Bóg Honor Ojczyzna”, a nie po linii tylko pisowskiej,
        – tym bardziej patrząc na symbole jakie pojawiają się, takie jak dzień wyboru Pana Dudy, zaplanowany dzień zaprzysiężenia nowego prezydenta, Jasna Góra – jak przystało na stanowisko, które będzie piastował, ta niezwykła sytuacja z Hostią w minioną niedzielę. Jednak nie możemy puszczać mimo uszu tych faktów, które niestety powinny nam zapalić pomarańczowe, jeśli nie czerwone światło na PIS.
        Zaznaczam, że w ogóle nie biorę pod uwagę wynalazków partyjnych typu PO PSL SLD a już NowoczesnaPL — zostawmy ich wszystkich w worku, z którego już chyba nikt ich wyciągać nie będzie.
        chciałabym jednak trochę spojrzeć szerzej, proszę o wysłuchanie, przeczytanie choćby tych treści, które tu zamieszczam pod linkami:
        https://forumemjot.wordpress.com/2014/01/21/list-prezydenta-lecha-kaczynskiego-do-lozy-masonskiej-bnai-brith-odtworzonej-w-warszawie-9-wrzesnia-2007-roku/
        http://gloria.tv/media/Eq6LzB8DYLH polecam przeczytać
        http://gloria.tv/media/W5hba4ipTEo
        Co do kary śmierci, cóż potępiacie człowieka, którego Kościół nie potępia w KKK
        Warto sprawdzić np KKK2267, poza tym w Dekalogu użyto słowa „rasah” – oznaczającego morderstwo („nie będziesz mordował”). Na zabijanie wrogów na wojnie i wykonywanie wyroków śmierci mówiono: „hemit” i „harag”. Tych wyrażeń w Dekalogu nie ma. Dlatego od tego ataku na Brauna może jednak warto się dystansować.
        Chcę podkreślić, że nie chce tutaj być ani adwokatem Pana Brauna, ani tym bardziej oskarżycielką Pana Dudy! Marzę tylko, żeby ludzie dostrzegli cały czas panujący nam ustrój pookrągłostołowy. To są Ci sami ludzie, którzy uczestniczyli w nocnej zmianie.
        Niech Pan Bóg weźmie Dudę za rękę i prowadzi go On, nie PIS !!!

        Bóg zapłać za opublikowanie i za zastanowienie.

      • Marta pisze:

        Kochani,
        czy w ogóle ktoś się w to zagłębił, tak dla pełniejszego poznania?
        Przede wszystkim parcia na szkło raczej nie widać ani w tej minucie ani w ogóle w wypowiedziach Grzegorza Brauna.
        Myślę, że może sposób w jaki ten człowiek się wypowiada nie jest do końca zrozumiały dla wszystkich. Jednak potępiacie tego człowieka tylko dlatego, że popiera karę śmierci, z tego co widzę również z poprzednich dyskusji, ale o co chodzi w tej karze już nikt nie analizuje.
        proszę o publikacje tej wypowiedzi, bo proszę o sprawiedliwe podejście do sytuacji naszego narodu.
        Warto wysłuchać konferencje z 6 czerwca, na prawdę polecam i nie po to „żeby siać zamęt” tylko, żeby włączyć szersze myślenie.
        Oczywiście mam ogromną nadzieję, że jest to wybór pobłogosławiony przez Boga, albo to błogosławieństwo dopiero będzie, jak tylko pan Duda zrobi „psikusa” partii z ramienia której się wyłonił jako kandydat, i będzie szedł linią „Bóg Honor Ojczyzna”, a nie po linii tylko pisowskiej,
        – tym bardziej patrząc na symbole jakie pojawiają się, takie jak dzień wyboru Pana Dudy, zaplanowany dzień zaprzysiężenia nowego prezydenta, Jasna Góra – jak przystało na stanowisko, które będzie piastował, ta niezwykła sytuacja z Hostią w minioną niedzielę. Jednak nie możemy puszczać mimo uszu tych faktów, które niestety powinny nam zapalić pomarańczowe, jeśli nie czerwone światło na PIS.
        Zaznaczam, że w ogóle nie biorę pod uwagę wynalazków partyjnych typu PO PSL SLD a już NowoczesnaPL — zostawmy ich wszystkich w worku, z którego już chyba nikt ich wyciągać nie będzie.
        chciałabym jednak trochę spojrzeć szerzej, proszę o wysłuchanie, przeczytanie choćby tych treści, które tu zamieszczam pod linkami:
        https://forumemjot.wordpress.com/2014/01/21/list-prezydenta-lecha-kaczynskiego-do-lozy-masonskiej-bnai-brith-odtworzonej-w-warszawie-9-wrzesnia-2007-roku/
        http://gloria.tv/media/Eq6LzB8DYLH polecam przeczytać
        http://gloria.tv/media/W5hba4ipTEo
        Co do kary śmierci, cóż potępiacie człowieka, którego Kościół nie potępia w KKK
        Warto sprawdzić np KKK2267, poza tym w Dekalogu użyto słowa „rasah” – oznaczającego morderstwo („nie będziesz mordował”). Na zabijanie wrogów na wojnie i wykonywanie wyroków śmierci mówiono: „hemit” i „harag”. Tych wyrażeń w Dekalogu nie ma. Dlatego od tego ataku na Brauna może jednak warto się dystansować.
        Chcę podkreślić, że nie chce tutaj być ani adwokatem Pana Brauna, ani tym bardziej oskarżycielką Pana Dudy! Marzę tylko, żeby ludzie dostrzegli cały czas panujący nam ustrój pookrągłostołowy. To są Ci sami ludzie, którzy uczestniczyli w nocnej zmianie.
        Niech Pan Bóg weźmie Dudę za rękę i prowadzi go On, nie PIS !!!

      • Marta pisze:

        Kochani, Droga Pani Maggie
        „Pan Braun wygral: kiedy poparl Pana Dude – on nie jatrzyl jak oboje Panstwo to czynicie, tylko glosowal na Pana Dude.” – tu nie ma jątrzenia 😦
        Wystąpienie z partii nie jest czegoś dowodem, co nam Polakom pokazano już nie jednokrotnie, jednak jakoś mam wrażenie, że tu nie będzie do końca tak samo. To jest zmiana, początek zmian, taką mam nadzieję.

        „Potrzeba nam wszystkim zgody i koncentracji, aby nastepne, nadchodzace wybory odmienily oblicze Polski – a takie odzywki, z jakimi sie „objawiliscie” oboje, nie sluza solidarnej odpowiedzialnosci i milosci zawartej a slowach: Bog, Honor i Ojczyzna” – ostatnie wybory dały nam szanse na odmianę tego oblicza, ale wybory jesienne mogą nam dać pełną jego odmianę, one będą bardzo ważne. Natomiast szczerze zabolał mnie dalszy zwrot w tym fragmencie, otóż ja nie objawiłam się tu z odzywkami i bardzo proszę mojej wypowiedzi tak nie traktować. Jeśli z moich słów ktokolwiek wywnioskował, że moje nastawienie do Pana Dudy jest negatywne to chyba nie do końca zostałam zrozumiana! Czerwona lampka jest w stosunku do PIS-u, bo też swoje za skórą mają. Nie raz głosowali przeciwko Polsce, i bez przesady, rąk aż tak związanych nie mieli. W ten sposób patrząc, to ktokolwiek gdziekolwiek będzie siedział w „fotelu” też może mieć związane ręce i robić coś co ktoś mu każe lub robić nic, bo nie może – co znaczyłoby, że władza nie jest w polskich rękach, a nie o to Polakom chodzi raczej.

        „glosowanie na osobe majaca wieksza sile przebicia, swiadczy o dojrzałości.” – proszę nie czuć się urażoną, ale moim skromnym zdaniem jeśli tak wszyscy będziemy myśleć to nie wiem czy z tej matni systemu uda się Polskę wyciągnąć. Polacy muszą przestać się bać! Tą siłę przebicia daje tym ludziom właśnie społeczeństwo, my, Polacy! Jeśli w mediach nic się nie zmieni to nigdy nie będziemy mieli jasnego obrazu wszystkich osób zainteresowanych „rządzeniem”, czyli media będą decydowały kto ma mieć siłę przebicia a kto nie. Więc naszym myśleniem ktoś dalej kieruje. To nieporozumienie. Ale też proszę mnie dobrze zrozumieć, ja w tych słowach wcale nie twierdzę, że wybór, który mamy za sobą jest zły! Ani w pierwszym moim komentarzu ani teraz. Chodzi o to, żeby Polacy przestali żyć w misce i wystawili głowy poza, oczywiście nie mam tu broń Boże na myśli wyjazdu z Polski, żeby mnie ktoś o to nie posądził.

        Niestety przez popieranie kary śmierci Pan Braun niejako został zdyskwalifikowany tutaj, dlatego odebrałam różne opinie za potępianie, a naprawdę to trzyma się całości. Warto, na prawdę warto przeanalizować dla szerszych wniosków tego co słyszymy od Ruchu Narodowego i właśnie od Pana Brauna. Jeszcze raz powtarzam, nie chodzi mi o stawanie za Panem Dudą ani przeciw. Przed nami wybory na jesieni. Bardzo ważne, obowiązkowe. Nie możemy zawieszać się na ciągłej swarach PO-PISowskich, niestety w obu tych strukturach są ludzie jak już wspominałam pookrągłostołowi, z nimi nie pójdziemy do przodu. Potrzebni nam są Polacy, młodzi ludzie, w których zaczął się zryw o Polskę. O to mi chodzi. Może dużo tu skrótów myślowych, jeśli coś jest nie jasne chętnie rozszerzę, wyjaśnię, ale proszę nie czytać tego jako napadu na Pana Dudę albo nie daj Boże na tych, co na niego głosowali. W drugiej turze też mój głos powędrował na Pana Dudę, oczywiście, że tak trzeba było zrobić, ale patrzmy szerzej…
        Faktem jest, że Pan Duda jest Katolikiem, jest im również Pan Braun i naprawdę wielu wielu ludzi, których trzeba „zobaczyć”, żeby losy Polski powierzyć właśnie im.

        Szczęść Boże!

    • Tomasz Staszewski pisze:

      Do MARTA – Dzięki za świetne argumenty w obronie pana Brauna 🙂 Cieszę się że przynajmniej jedna osoba stanęła po jego stronie, wiele mi się tu dostało za zbyt duże rozpisywanie się o panu GB i niezadowolenie z tego że u władzy jest kolejny Pan z ramienia PIS ale cieszę się że „mam sojusznika”.

      • Maggie pisze:

        @Marta & @ Tomasz Staszewski:
        Prezydent elekt Duda wystapil z partii i mowi o byciu Prezydentem dla wszystkich.

        Pani Marto, dziwie sie, ze tak negatywnie nastawiona jest Pani do Prezydenta elekta – wlasnie te Pani czerwone lampki zapalaja sie, kiedy czyta sie Pani slowa z rodzaju oliwa na ogien.

        Panie Tomaszu: „kolejny pan z PiSu” – widze, ze „dobra” robote wykonala GW, oraz ze nie po chrzescijansku i z nieuzasadniona niechecia, odnosi sie Pan do Prezydenta elekta.
        Nienawisc zaslepia – a ta szafowaly chynpba wystarcajaco mas media…
        Nie wszyscy sa swieci, ale czy tak naprawde przyjrzal sie Pan temu, ze krytykowana przez Pana partia miala zwiazane rece przez tych, ktorzy rzucali jej klody pod nogi, tych samych ktorzy w ten sposob zapewniali sobie wladze? – i ze tak naprawde to tylko kilka miesiecy mogla wprowadzac zaplanowane zmiany, ktore byly pozytywne… no i oczywiscie, ze tylko ona wystepowala i glosowala przeciw szkodnictwu …

        Nie jestem czlonkiem zadnej partii politycznej, ale obserwatorem i czynnym wyborca.

        Pierwsza rzecz: nikt tu nie potepial Pana Brauna, bo wskazanie na to co mi sie nie podoba, nie jest potepieniem, a glosowanie na osobe majaca wieksza sile przebicia, swiadczy o dojrzalosci.
        Wstyd, ze osoby, ktore rzekomo, maja Milosc Chrystusowa na uwadze, nie potrafia sie pogodzic i co wiecej atakuja za … religijnosc, z ktora ze skromnoscia okazuje (!) Prezydent elekt (skupia sie choc, na NIEGO, skierowane sa wszedobylskie flesze i kamery!).

        Pan Braun wygral: kiedy poparl Pana Dude – on nie jatrzyl jak oboje Panstwo to czynicie, tylko glosowal na Pana Dude.

        Potrzeba nam wszystkim zgody i koncentracji, aby nastepne, nadchodzace wybory odmienily oblicze Polski – a takie odzywki, z jakimi sie „objawiliscie” oboje, nie sluza solidarnej odpowiedzialnosci i milosci zawartej a slowach: Bog, Honor i Ojczyzna.

        Jesli nie bedzie tej zgody i rozsadku – przy jednoczesnym odzegnywaniu sie od wartosci katolickich, to bedzie znowu jak ze „zlotym rogiem”, ktory kiedys pochwycil p.Walesa i tak wen dmuchal z pomocnikami, az … nadmuchal … w butelke Narod.

        Zapraszam Was oboje do modlitwy – w miejsce siania niecheci. Pozdrawiam i polecam Opiece Matki Najswietszej.

        Jezus jest Panem!

      • Maggie pisze:

        Jest pare literowek, ale je zostawiam bez wyjasnienia.

        Natomiast precyzuje okreslenie odzegnywanie sie od wartosci chrzescijanskich, bo osoba wierzaca nie moze unikac Kosciola, zwlaszcza w najwazniejszych chwilach zycia, tym bardziej, gdy wazne dla calego Narodu.
        Nie moze byc zgody i koncentracji jesli nie bedzie w nas modlitwy: w duchu chrzescijanskiej milosci Boga i blizniego.

        Pan Duda jest praktykujacym katolikiem, wiec Prezydent Duda jest nim rowniez – totez kpiny, czy ironiczne odnoszenie sie do Jego praktyk religijnych i kierowania sie wartosciami chrzescijanskimi w decyzjach/dzialaniu, nie wplynie na zaprzestanie pojawiania sie Prezydenta w Kosciele na kolanach. Wyznanie Wiary nie jest teatrem, czego dowodzi podniesienie Hostii Sw.

        Raczej powinnismy sie cieszyc, ze razem, na kolanach mozemy modlic sie u Jasnogorskiej Krolowej Polski. Bog, Honor, Ojczyzna to hierarchia waznosci, na ktora jeszcze raz wskazal Prezydent elekt, modlac sie na Jasnej Gorze.

  27. seba pisze:

    @Bogusia i oczywiście zamòwienie mszy św. za dziecko 🙂

    • Bogusia pisze:

      Masz racje -tez tak zaproponowalam.Dzieki @ seba.Osoba ( matka tej osoby),z ktora rozmawialam ,chyba troche patrzyla na mnie jak na „wariata’,ale przed chwila troche zmienila zdanie – dla Niej to zwykla choroba,ale wierze ,ze Pan zadziala.
      Blogoslawie…!
      Z Panem Bogiem

  28. wobroniewiary pisze:

    Dziękuję Wam za modlitwy za Jana, fragment najnowszego maila:)
    Pomysł z butami jest rewelacyjny – przed podróżą czy coś w tym stylu, sama zastosuję

    „Jest lepiej. Podjąłem walkę, już mogę się modlić (HURRA!!! :)))) ), chociaż Ojcze Nasz odmawiam z pół godziny i wogóle nie potrafię się skupić (natłok myśli przeciwnika, nawet erotyczne obrazy, tfu!, przy modlitwie!, straszne!) to jak mogę to już nie przestanę. Zamykam się w czterech ścianach z Biblią i Różańcem Św. i walczę do skutku, choćbym miał całą noc nie spać. Będę walczył. A jeśli taka wola Pana to niech będę przeklęty ale nie dam się bez walki. Jeszcze kilka takich dni i zwarjuję. Ja nie mogę żyć bez Jezusa. To się nie da, to mordęga i tortury!

    P.S. przyjąłem wodę i olej ezgzorcyzmowany po takiej walce ze samym sobą, że fizycznie mnie bolał każdy mięsień, jakbym 10 ton węgla przerzucił, zadziałał jak mówiłaś, przyniósł ulgę a potem straszne rozdrażnienie ale to wiem skąd… Dziękuję. Sól sobie do butów wsypałem i cały czas w głowie mam, że to świętokradztwo… Oby nie… Nie wiem… Wogóle to dzień taki, że na każdym kroku czułem, że nie jestem sam, że mam wsparcie…Szok.

    P.P.S. – Veni Sancte Spiritus, Lawa kwod est sordidum – takie dokładnie słowa mi kołają, nie podawałem dalszej części bo myślałem, że to od „konkurencji” myśli. Wiesz może co znaczą?

    • wobroniewiary pisze:

      A co znaczą słowa? Toż to po łacinie hymn Sekwencja „Przybądź Duchu Święty”

      Przybądź Duchu Święty
      i obmyj co nieświęte

    • Janek pisze:

      Jest taka książka: „Modlić się nogami, czyli duchowość wędrówki” (Francesco Balbo, Rosanna Bertoglio).
      Opis książki
      „Dziękuję, góro, za lekcje życia, których mi udzieliłaś, bo zmęczony nauczyłem się smakować odpoczynek, bo spocony nauczyłem się doceniać łyk świeżej wody, bo sam zanurzony w twoją ciszę zobaczyłem swoje odbicie i przerażony przyznałem, że potrzebuję prawdy i miłości, bo w cierpieniu posmakowałem radości szczytu, pojmując, iż rzeczy prawdziwe, te, które prowadzą do szczęścia, dostaje się tylko ponosząc trud, a kto nie zaznał cierpienia, ten nigdy nie zrozumie.”

      Moja rada dla Jana: Zamiast siedzieć w czterech ścianach, zmuszać się do modlitwy i pół godziny odmawiać jedno Ojcze nasz po prostu idź na spacer i odmawiaj różaniec! Mi o wiele lepiej modli się idąc niż klęcząc samotnie w pokoju. Przed laty prawie codziennie chodziłem w swoją ulubioną trasę odmawiając jedną tajemnicę. Od jakichś 2-3 lat połączyłem przyjemne z pożytecznym i zacząłem chodzić do pracy pieszo (tak się składa że idę 27 min – w sam raz aby odmówić po jednej tajemnicy różańca w każdą stronę). Poprawiła mi się kondycja, zrzuciłem kilka kg. Tej zimy w ogóle nie chorowałem. Polecam.

      „Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie.” /1 Tes 5,16-18/
      „Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie” /1Kor 10,31/

      • wobroniewiary pisze:

        Łatwo powiedzieć dla tego kto nie ma problemów duchowych – wystarczy raz być na egzo i usłyszeć jak osoba dręczona próbuje się kwadrans przeżegnać a dwa kwadranse wyrecytować Zdrowaś Maryjo…

        Osoby dręczone mają inaczej niż osoby codziennie kuszone w zwyczajny sposób

  29. AnnaSawa pisze:

    Do Jana:
    …..Odchodząc stamtąd, Jezus ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: Pójdź za Mną! On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami? On, usłyszawszy to, rzekł:

    Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników. (Mt 9:9-13)

    +++

    • wobroniewiary pisze:

      Ten fragment podałam mu dizś w mailu a z okazji Dnia Dziecka mam go odwiedziła i przywiozła mu…wodę,sól, olej egzorcyzmowane

      • AnnaSawa pisze:

        :), Jaaaaaaaaaaaaaaaaaanku !!!!!!!!!!! chodź tu do nas 🙂 Najpierw wystaw jedno oko zza winkla chociaż:)
        Tu, jak sądzę wiele osób coś podobnego przechodziło.
        Ja mam historię z tak zwaną nerwicą neurasteniczną – ciągłe potworne zmęczenie, potem lęki, natręctwa myśli (w wielkim skrócie)……potem wyszła faktycznie tarczyca-niedoczynność…i tak do dzisiaj. Raz lepiej raz gorzej……….teraz mam dołek.lekki, ale to co było kiedyś z tym teraz to jest bez porównania nawet.
        W tym wszystkim nie poradziłabym sobie bez Jezusa, bez powrotu do modlitwy, do spowiedzi, do kościoła oraz do poznawania słów Pana i wszystkich rzeczy z tym związanych – tak jak tutaj.
        Aha….jeszcze siedzenie przy tym w grzechach……..również i przeróżnych.

        Po kilkuletnim zmaganiu z tym wszystkim……..jadę do kolejnego endokrynologa – „tak zwanego”……on nic nie widzi takiego….nie daje odpowiednich leków, nie trafia znowu lekarz w sedno sprawy. Wychodzę nieświadoma z gabinetu……….jestem na Nowym Świecie……..przede mną piękne schody do Parafii Św. Krzyża :)…wchodzę…..idę pod obraz Św. Judy, potem decyzja szybka – idę do spowiedzi. Kompletnie bez przygotowania, staram się skupić nad swoimi grzechami siedząc w ławce (oczywiście jestem nieprzytomna prawie i ze ściśniętym gardłem). Szukam jakiejś kartki abym mogła spisać te swoje grzechy, nie mam długopisu…….wyjmuję ołówek do oczu i skrobię nim na świstku te swoje brudy ( i to takie jeszcze okrojone).
        Stoję w kolejce do konfesjonału ……..pierwszy raz od tyyyyyyyyyyyylu lat. Boję się, tak dawno nie byłam. Potem klękam. I teraz dziękuję temu księdzu, że mi zadawał pytania, że mnie naprowadzał, bo z pewnością nie wypowiedziałabym wszystkiego jak na tamten czas.
        Od tego czasu, powoli zaczęło się coś zmieniać……..na lepsze bo z Bogiem i Matką.
        Były i leki…….teraz części już nie ma. I pomimo, że sama jestem psychologiem i jakąś już pewną wiedze o lekach mam, to jestem przekonana, że to nie one tak na prawdę pomogły (może wspomagały) ale to Nasz Pan i Matka Boska.
        ( w końcu i leczenie się prawidłowe zaczęło).
        Złe samopoczucia powracają ale z dzisiejszą wiedzą i tym poziomem wiary już lepiej z tym walczę.
        Wiem, ze coś koło mnie czasem złego siada (poza tym jestem jeszcze cały czas w nałogu tytoniowym) ale teraz mam pełniejszy obraz Pana przed sobą.
        Powtórne upadki, powroty złego samopoczucia fizycznego i duchowego towarzyszą przez całe życie w różnych nasileniach, ale po kolejnym jeszcze mocniejsza dusza powstaje.
        Janku z tego co się zorientowałam masz bardzo dużą wiedzę i WIARĘ !!!! a to, co się dzieje teraz z Tobą…..to nie Ty sam, ale z zewnątrz jakiś „ciemnok” Ci dymi.
        A Pan może właśnie, ćwiczy w ten sposób Ciebie na rycerza :).

      • Maggie pisze:

        Poczytalam na Internecie, w tym na str TVNu, co ludzie wypisuja. Wlosy sie jeza, ze tyle chamstwa i anty-Chrystow ujawnia sie w komentarzach na temat pomnika wdziecznosci.

        Szukalam, gdzie postawiony bedzie pomnik, bo na placu Mickiewicza w tej samej lini jest pomnik wieszcza i Krzyzy Czerwca 1956, tj tam gdzie kiedys stal Chrystusowy pomnik. Slyszac o Malcie, pomyslalam, ze to nie najlepsza lokalizacja (teren rekreacyjny, zoo, sztuczne jezioro), bo Pomnik powinien stac w centrum miasta.

        Mysle, ze jest miejsce, przy tym samym placu, gdzie stal pierwotnie, zwlaszcza, ze moze sie zmiesci miedzy dwoma pomnikami.

        ALBO chyba trafniej (!) … mozna by tak wieszcza przesunac do przyleglego skweru/parku, albo blisko murow universytetu przy ul. Wieniawskiego – w kierunku budynku. Pozostalyby tylko Krzyze Czerwca po Chrystusowej Lewicy – ktore tez ew. moznaby w przyleglym parku/skwerze umiescic (przesuwajac).
        Skoro mozna przesuwac budynki to i z pewnoscia pomniki – a wieszcz, jako prawy katolik, gdyby mogl, sam by przesunal ten pomnik, robiac nalezne miejsce Chrystusowi.
        Tam gdzie Pomnik stal pierwotnie … nawet pomijajac inne wzgledy, to z racji historycznej powinien wrocic jako na pierwotne miejsce.

        Pamietam, ze w Poznaniu, komuna organizowala sped ludzi pod pomnik wieszcza, w czasie kiedy trwaly rownolegle rozne uroczystosci koscielnie, a ludzie potem z takiego spedu, ze szturmowkami, dolaczali do tych modlacych sie np we farze czy katedrze itp. Zartowano wowczas sobie, ze tworcy dziadow, pedza ludzi pod pomnik tworcy „Dziadow”.

  30. kasiaJa pisze:

    Janina i Jan Dudowie o Pomniku Wdzięczności…

  31. pielgrzym Mariusz pisze:

    ZOBACZCIE KONIECZNIE
    http://www.fronda.pl/a/cudowny-znak-podczas-beatyfikacji-abp-romero,52202.html
    Identyczne słońce było na otwartym spotkaniu z O.Danielem na Przeprośnej Górce w maju
    Ci co byli na pewno potwierdzą
    Mam fotki w telefonie i były tu w którymś temacie

  32. marcin pisze:

    proszę o podanie adresu kościoła w którym odbędzie się nocne czuwanie 6 -6-2015

  33. marcin pisze:

    wybieram się ale nie wiem czy w J
    arosławiu jest tylko jedna parafia, czy więcej

  34. wobroniewiary pisze:

    A ja złamałam małego palca u lewej nogi… opuchnięty , siny i boli jak nie wiem… 😦

    • alutka pisze:

      Współczuję. Kilka dni temu przycięła sobie palec klatkowymi drzwiami. więc tym bardziej współczuję.

    • Maggie pisze:

      +++
      W Kanadzie zalecaja oklady z lodu lub zimne oklady (ale tak aby nie przeziebic/odmrozic).

      • alutka pisze:

        Zastosowałam to natychmiast, ale ból sie potęgował, więc szybko zasiadłam do netu i zapomniałam, po 15 minutach , jak ręka odjął., choć na poważnie myślałam , że po moim palcu , bo krew się nieźle sączyła, na szczęście pozostało tylko zasinienie.

      • Maggie pisze:

        Kiedy zbyt długo trzyma sie lód na opuchliznie, to zaczyna boleć. Okladam sie lodem, po ćwiczeniach zadanych mi przez fizjoterapeutke – mam na dalsze 3 miesiące zwolnienie lekarskie i nadzieje, ze po tym czasie wrócę do pracy.
        Komputer to gimnastyka palców, ktora pobudza w nich krążenie, a więc czasem tez dobra.
        Jest powiedzenie fizjoterapeutow: no pain, no gain – czyli bez bolu nic nie osiagniesz. Z tym, ze nie wolno sie przeforsować i obserwować czy cos szkodzi czy pomaga… jednym słowem: umiar.

    • Teresa pisze:

      P.Ewo proszę okład zrobić z balsamu kapucyńskiego….do soboty ma być sprawny , aby jechać do Jarosławia

  35. alutka pisze:

    Dobrze byłoby robić naloty na blog i profil na fb ziejącego nienawiścią do Kościoła, znanego aktora Krzysztofa Pieczyńskiego, żeby zakłócić
    tam „święty” spokój, zamanifestować swoja wiarę, broniąc Kościoła, „głosząc Ewangelię w porę i nie w porę”.

    Jest Pan – tu cytuję – „opętany nienawiścią”?

    Krzysztof Pieczyński: – Takie głosy do mnie nie doszły.

    Ale w sieci aż wrze: Krzysztof Pieczyński – aktor „opętany nienawiścią” do Kościoła.

    Ludzie oszczędzają mi takich słów. Kilka tysięcy osób pisało do mnie, podzielając moje opinie na temat Kościoła.

    Na ponad tysiąc komentarzy, jakie po Pana wypowiedzi w TVN24 pojawiły się na Pana profilu na Facebooku, jednak było trochę negatywnych.

    Może 1 proc. Ten, kto wyrazi swoją prawdę, czy to dotyczy rodziny, szkoły, pracy, kościoła czy polityki, otrzyma nalepkę „nienawiści”. Ludzie rozpoznają w innych najszybciej i najintensywniej to, czym sami są, ale ukrywają to przed sobą. To syndrom wyparcia.

    Dla niektórych jest Pan wręcz „opętany”.

    Moralność, która zdominowała Polaków, zawiera się w motto: to, czego oczy nie widzą, serca nie boli. Opętani są chrześcijanie przez chrześcijaństwo……….
    http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/krzysztof-pieczynski-kosciol-zahipnotyzowal-dwa-miliardy-ludzi/t15s2

  36. qwerty pisze:

    Dawno temu, kiedy byłem zwyczajny, byłem egoistą. Moją ulubioną muzyką był rap. Pełny nienawiści. Robiłem krzywdę innym, specjalnie. Bo to było dla mnie przyjemne. Nie byłem dobry, tylko nasiąknięty gniewem, nienawiścią. Nie liczyłem się z nikim, i miałem sobie podobnych przyjaciół. Namówili mnie kiedyś, na zrobienie głupoty, i jeszcze wciągnąłem w to swojego brata.
    Ścigaliśmy się, ja siedziałem w aucie z bratem. Nie miałem prawa jazdy, ale nieźle mi szło. Robiliśmy wyścig, i podczas tego straciłem panowanie nad autem. Wypadłem ze 8 metrowej skarpy, przy prędkości prawie 200 na godzinę, prosto na słup elektryczny. Nie wiedziałem co się stało. Nie czułem bólu, ale wiedziałem że coś jest nie tak. W sumie byłem w szoku, i nie zauważyłem że mój brat nie żyje. Traciłem przytomność, i wiedziałem że to koniec.

    Nie chciałem umierać, i nie mogłem w to uwierzyć. Ale poczułem się lekko, i odpłynąłem. Nie wiele z tego pamiętam, ale był ktoś tam. Zapytał się mnie, dlaczego tu jestem. Przecież jeszcze nie czas na ciebie. Ja powiedziałem że nie wiem, ale dziwnie się czułem przy niej. Swobodnie, jakbym tę postać znał, i miał z nią kontakt wcześniej. Powiedziałem ze muszę wrócić, choć nie chciałem. Poczułem ze to słuszna decyzja wrócić, bo wiedziałem że mam jakiś cel w życiu. Że stracę czas. Tak pomyślałem, tam gdzie byłem. Ta postać powiedziała, że mnie nie opuści, i ze odzyskam cześć tego, kim wcześniej byłem. Tylko miałem się nie załamywać…

    Obudziłem się w szpitalu. Po trzech tygodniach. Wtedy dowiedziałem się, że mój brat nie żyje. Płakałem, nie mogłem poruszać nogami. Wszystko mnie bolało, dziwnie się czułem. Miałem wtedy dużo czasu, żeby przemyśleć wszystko, całe zdarzenie, i nie tylko. Dziwne, bo zacząłem medytować. Nikt mi nie pokazał jak, po prostu wiedziałem. Z czasem zacząłem być wrażliwy, i empatyczny. Nie wiem dlaczego, ale czułem poniekąd emocje innych. Też zacząłem widzieć aurę. To nie działo się szybko, z dnia na dzień, tylko powoli. I zacząłem trenować fizycznie, ale wtedy strasznie mnie bolało. Musiałem korzystać z wózka, choć odzyskałem władze w nogach. Ból był przerażający, ale im mocniej bolało, tym bardziej stawałem się zawzięty. Naprawdę zależało mi, żeby wrócić do siebie. Koledzy mnie nie wspierali, mimo że dawałem im znać, że potrzebuję wsparcia. Zdradzili mnie, a ja uważałem ich za braci wręcz. Do teraz została mi ostrożność do ludzi.

    To było dawno temu, i tylko jeden przyjaciel z tamtej grupy został. Wyraził skruchę, a ja mu dałem drugą szanse. Jak widział, jak się zmieniłem, on zmienił się razem ze mną. Kiedyś powiedział mi że gdyby do mnie nie przyszedł, to już albo by nie żył, albo skończyłby jako kaleka, lub za kratami.

    Teraz rzadko się denerwuję, tylko jak coś mnie wystraszy, albo jak coś ważnego się pokomplikuje. Wtedy jestem trochę zdenerwowany, ale mi szybko przechodzi, i się śmieję.

    Te sny, które sa pełne pokoju, harmonii, miłości, szczęścia, to fragmenty z moich poprzednich wcieleń. Bardzo różni się od świata, w którym żyjemy. Dlatego wiele rzeczy jest mi obcych teraz., bo nawet moje wczesne, egoistyczne zachowania są czymś dziwnym dla mnie.

    To wszystko napisałem, bo ufam wam. Teraz, bo tyle dostałem życzliwości od was, że jak wam nie zaufać? Jeżeli to pochodzi od złego, to przynajmniej pomagając innym, usmaruję szatanowi nosa. Jeżeli daję nadzieję ludziom, nie narzucając swojej woli, a przy tym budując ich wiarę w siebie, to robię dobrze. Bo nie „ciemne” moce sa moją bronią, tylko ja sam.

    Pozdrawiam serdecznie. 🙂

    • Maggie pisze:

      @qwerty:
      Nie ma żadnych poprzednich wcieleń – tu sie mylisz. To przyszlosc, ktora moze nastąpić. Bog jest Miłością.
      Napisalam cos dla Ciebie w sekcji „o nas” .
      Pozdrawiam rowniez. Nie ulegaj zludzeniom.

      Jezus jest Panem!

      • qwerty pisze:

        @Maggie. Mówisz że umiem zajrzeć w przyszłość? No nie wiem. Zależy mi, żeby uczynić świat takim, jakie są w moich „wizjach” . Trudno je nazwać wizjami, ale mam nieodparte wrażenie, że ja kiedyś żyłem tam. I wiele rzeczy się różniło, niż tu.

        Przez to czuję się, jakbym był w obcym środowisku, i nie umiał się do tego środowiska przystosować dobrze.

      • eska pisze:

        Chodzi mi po głowie jedno pytanie. Zakładam, że skoro nie wierzysz w Boga, to w konsekwencji także i w raj, który ludzkość utraciła w wyniku grzechu. Mówiłeś, że Twoje wizje widzisz jako swoje poprzednie wcielenia. Z historii wiemy, że właściwie cała ludzka przeszłość obfitowała w wojny (czy to w zakresie plemienia czy państwa), krwawe kulty religijne (choćby bogini Kali) itd. Obojętne, czy sto lat temu, czy trzy tysiące, obojętnie na którym kontynencie – natura ludzka oprócz opisanych przez Ciebie spokoju, harmonii i szczęścia – miała w sobie pierwiastek zła. Gdzie więc mógłbyś umieścić w czasie i przestrzeni swoje „poprzednie życia”? I to w liczbie mnogiej?

      • qwerty pisze:

        @eska Ja byłem przekonany że ktoś się kiedyś zapyta o to. Wiem o tym że ludzie zawsze prowadzili wojny, nie zależnie czy teraz, czy tysiąc lat temu. Ale jak już kiedyś mówiłem, nie powiedziałem o sobie wszystkiego. I nie wiem czy powiem o tym, dlaczego nie pamiętam wojen z przeszłości, tak jak twój mąż. Chyba powiedziałem wtedy, że jest różnica, między mną, a nim, ale tego nie wyjaśniłem. I nie wiem czy wyjaśnię.

        Mówiłem niejednemu nawet imię z poprzedniego życia, i nawet wiem gdzie byłem. Reakcje były różne, ale zazwyczaj niesprawiedliwe. Więc się boję powiedzieć więcej, mimo że ufam tobie. Ale chyba nie aż tak. No nie wiem, bo muszę się sam zastanowić.

      • eska pisze:

        Nie ma sprawy – tu każdy mówi tyle, ile sam chce.
        A o Akiane wspomniałam, bo ona swoje obrazy malowała na podstawie wizji czy też snów (dokładnie nie pamiętam) świata pełnego szczęścia i harmonii, mniej więcej tak jak opisałeś Ty.
        Ot, takie skojarzenie…

      • qwerty pisze:

        @eska Podejrzewałem ze ona malując obrazy miała wizję. Może coś z nią mnie łączy? Mam wrażenie że jakiś aspekt jest zbieżny ze mną.

      • eska pisze:

        Właśnie.

      • eska pisze:

        @qwerty
        Tych doświadczeń, które nazwałeś poprzednimi wcieleniami, nie zamierzam kwestionować. Ale pewnie się nie pomylę, jeśli stwierdzę, że taką „klasyfikację” nadałeś im Ty sam. Coś się wydarzyło, czegoś doświadczyłeś. I to Ty to zinterpretowałeś jako poprzednie wcielenia. Jeśli na razie nie przekonują Cię żadne inne interpretacje, to niech tak zostanie. Ale przynajmniej nie odrzucaj z góry, że mogą jakieś być. Badaj. Odkrywaj. Zbieraj dane tak jak się zbiera puzzle – a kiedyś ułoży Ci się cały obrazek. Ale bądź otwarty. Tak jak powiedziała Adminka, „idź drogą Prawdy, a dojdziesz”. Ktoś kiedyś powiedział, że najgroźniejszymi wrogami prawdy nie są kłamstwa, ale przekonania. Jeśli zamkniesz jakąś część rzeczywistości w swoim przekonaniu o niej, nadasz jej etykietkę, której nie chcesz zmienić – przestaniesz być otwarty na fakty i na prawdę, bo wszystkie nowe informacje będziesz interpretował przez pryzmat tego, czy pasują do Twoich dotychczasowych przekonań. Tak więc proszę Cię tylko: nie przyjmuj wszystkiego na ślepo, ale i nie odrzucaj ze względu na wcześniej przyjęte przekonanie.

        Jeśli pojedziesz w Polsce nad morze, a potem pojedziesz do Zakopanego – spotkasz tam zupełnie inny krajobraz. A jednak i to, i to jest w Polsce. Krajobrazy afrykańskie czy grenlandzkie – jedne i drugie są na tej samej Ziemi.
        Powiedziałeś, że w obrazach Akiane widzisz jakiś aspekt zbieżny z Twoimi wizjami. Może i one się od Twoich różnią – ale to jeszcze nie znaczy, że coś ich z Twoimi nie łączy. Jest jakiś wspólny mianownik.
        Faktem jest także, że do jej obrazów nawiązuje historia chłopca, który tak jak Ty przeżył śmierć kliniczną. Wiesz już od Maggie nieco więcej. Nie musisz wszystkiego w historii Coltona Burpo przyjmować bez przemyślenia – ale może w jego opisach w książce „Niebo istnieje naprawdę” znalazłbyś coś, co byłoby zbieżne z Twoimi doświadczeniami?
        Widzisz jakiś wspólny mianownik między sobą i Akiane. Istnieje wspólny mianownik między Akiane a Coltonem. Może warto to zbadać?
        Gdybyś chciał przeczytać tę książkę (do filmu nie warto się ograniczać – tam nie znajdziesz wielu spośród doświadczeń Coltona), a nie był w stanie jej kupić – odstąpię Ci swoją.

      • qwerty pisze:

        Musiałbym więcej wyjaśnić, i powiedzieć o sobie, ale na razie nie chcę. To wyjaśniłoby dużo, ale po prostu nie jestem gotowy opowiadać to jaki jestem, i ogólnie kim jetem.

    • eska pisze:

      @qwerty, znasz obrazy Akiane Kramarik?
      https://www.akiane.com/store/

      • qwerty pisze:

        @eska pooglądałem sobie, i są bardzo ładne. Ale nie wiem co chcesz mi przez nie powiedzieć.

      • eska pisze:

        W takim razie nic 😉

      • Maggie pisze:

        @eska, @qwerty:
        Wlasnie, tak samo i o niej pomyslalam. To dziewczynka, ktora urodziła sie w ateistycznej rodzinie i chodziła do nieba. Trafiłam na jej historie czytając o Coltonie Burpo, chłopcu, ktory jako 3 latek siedział u Jezusa na kolanach, po smierci i potem wrócił do zycia.

        Widział on mnostwo rożnych obrazów podsuwanych mu przez rodzicow (ojciec pastor) i kiedy któregoś dnia, ojciec pokazal mu na ekranie komputera, obraz namalowany przez Akiane Kramarik (miała chyba z 9 lat kiedy namalowala ten obraz Chrystusa: „Prince of Peace”), Colton znieruchomialy wpatrywal sie wen i tylko wydukal jak w transie „to jest to”.
        Jest to w książce napisanej przez jego ojca Todd Burpo z Lynn Vincent: „Haven is for Real”. Książka, ta o ile sie myle jest dostępna w j.polskim.

      • Maggie pisze:

        Na wspomnianym obrazie, twarz Chrystusa przypomina ta zrobiona jako pozytyw z Calunu Turynskiego.

      • qwerty pisze:

        Gdybym umiał malować, to bym namalował swoje „wizje”, ale niestety nie potrafię malować.

      • Maggie pisze:

        @qwerty: tu nie chodzi abyś Ty malował. Moze masz dar ?.. np ..by pisac i dostajesz tematy ? – bo reinkarnacja to oszustwo kudlatego.

        Ona dostała taki dar. Oglądałes jej obrazy i chyba zwrociles uwage na podany wiek, kiedy je tworzyła … a nie miała żadnego nauczyciela etc. Obrazy te byly kupowane za grube tysiące ($USA) – a szły na cele charytatywne (!).
        Na internecie jest o niej, a także o Coltonie.

        Wiesz, ze istnieje niebo i ze tam jest szczescie, więc to powinno byc bodźcem, by pomagając bliznim, zyc i uważac … aby nie wpaść w szpony i omany kudlatego, ktory lubi małpowac.

        Modlitwa/adoracja/rozważania modlitewne ,TAK (zdarza sie wowczas trudny do opisania, nieprzecietny błogi spokój, skrucha, żal, radosc, miłość, szczescie ogarnia serce, uczucie ze sie jest kochanym, ze Bog jest i kocha – tak jest przy serdecznej modlitwie) … a NIE: jakies medytacje poganskie.

        Zawsze: miłość Boga i blizniego na pierwszym miejscu – bez zaniedbywania (zaniedbywanie/niedbalstwo = grzech) swoich spraw/obowiązków (umiar wskazany).
        Kazdy obowiązek/praca/codzienny wysiłek, jesli wzorowo/uczciwie wykonany … jest sztuka – chocby to byla zmudna/nudna/prozaiczna czynność.

      • qwerty pisze:

        „@qwerty: tu nie chodzi abyś Ty malował. Moze masz dar ?.. np ..by pisac i dostajesz tematy ? – bo reinkarnacja to oszustwo kudlatego.”

        No nie wiem, bo niektóre rzeczy trudno opisać słowami. Obrazami jest jakby łatwiej, bo przedstawia się to co się widzi. Wiesz, w sumie to jeden z powodów, dlaczego założyłem bloga. No ja wiem czy to dar, i od kogo dar. Od Boga?

        „Ona dostała taki dar. Oglądałes jej obrazy i chyba zwrociles uwage na podany wiek, kiedy je tworzyła … a nie miała żadnego nauczyciela etc. Obrazy te byly kupowane za grube tysiące ($USA) – a szły na cele charytatywne (!).
        Na internecie jest o niej, a także o Coltonie.”

        Nie wiem skąd takie zdziwienie że te pieniądze szły na cele charytatywne. Ja bym zrobił dokładnie to samo, a nawet specjalnie bym tworzył, zarabiał, w celu oddawania pieniędzy dla potrzebujących. Obecnie nie mam takich środków, bo ledwo mi wystarcza na moje życie.

        „Wiesz, ze istnieje niebo i ze tam jest szczescie, więc to powinno byc bodźcem, by pomagając bliznim, zyc i uważac … aby nie wpaść w szpony i omany kudlatego, ktory lubi małpowac.”

        To mój cel życia pomagać, mimo przeciwności które doświadczam na każdym kroku. Czy istnieje niebo? Nie wiem czy istnieje, ale żaden zły mnie nie powstrzyma. Mam przyjaciela, który czuwa, bo przecież mi to obiecał.

        „Modlitwa/adoracja/rozważania modlitewne ,TAK (zdarza sie wowczas trudny do opisania, nieprzecietny błogi spokój, skrucha, żal, radosc, miłość, szczescie ogarnia serce, uczucie ze sie jest kochanym, ze Bog jest i kocha – tak jest przy serdecznej modlitwie) … a NIE: jakies medytacje poganskie.”

        Ja często mam taki stan. I nie podczas medytacji, tylko normalnie, np teraz. Nie wiem czy inni ludzie tak mają, taki wewnętrzny spokój na co dzień. No chyba że myślę o przeszłości, ale Staram się nie myśleć. Wiadomo nie jestem jakiś idealny, i czasami zdarzy mi się zdenerwować. Ale to są rzadkie zdarzenia.

        „Zawsze: miłość Boga i blizniego na pierwszym miejscu – bez zaniedbywania (zaniedbywanie/niedbalstwo = grzech) swoich spraw/obowiązków (umiar wskazany).
        Kazdy obowiązek/praca/codzienny wysiłek, jesli wzorowo/uczciwie wykonany … jest sztuka – chocby to byla zmudna/nudna/prozaiczna czynność.”

        Ja wpoiłem sobie fajne powiedzenie „nie rób drugiemu co jemu nie miłe”. To dlatego, bo coś co mi przynosi przyjemność, niekoniecznie może być przyjemne dla kogoś innego.

        Ja codziennie coś robię, i z całym sercem. Choć czasami nie doceniam swoich starań, bo efekty bywają mniejsze, niż sie spodziewam, to jednak nie załamuję się. To co jest grzechem dla jednych, dla innych może nie być. Ja w niedbalstwie widzę nieporadność, czyli negatywną cechę, i jakby wrodzoną. Mówię to dlatego, bo nieraz mi wychodzi coś brzydko, mimo ze się starałem. Ale wyszło niedbale, i już to znaczy że popełniłem grzech? Według mnie nie, choć możesz myśleć inaczej. Ja nie lubię jak ktoś mi mówi że popełniam coś złego, mimo że chciałem dobrze. I takie wmawianie według mnie jest złe, ale jeżeli ktoś tak mówi, a chce dobrze, to ja to wyłapię. I nie mówię że robi źle, bo znam skryte intencje.

      • Maggie pisze:

        @qwerty: u mnie to NIE zdziwienie tylko podkreślenie (!) znaczenia, skierowane do Ciebie, jako,ze wydaje sie, iz nie spotkałes sie z tworczoscia tej dziewczynki – chyba to widoczne, a jak nie .. to jest wynik skrotowosci/nieudolności slow. Zwróciłam sie do @eska, pierwszym zdaniem, mowiac, ze ta sama osoba przyszła mi na mysl,bo podając przykład jest oczywiste, ze zna ta historie, ALE potem, reszta i następny wpis, do Ciebie.

        Słowa nie wszystko opisza, moga jedynie wywołać reakcje i to indywidualna reakcje – podobnie jest z poezja.
        Takie stany, o ktorych piszesz mozna porównać do natchnienia, a nie koniecznie trzeba malowac czy pisac aby tworzyć/czynic dobro.
        Mówiłes, ze pomagasz bliznim, a przypuszczam, ze te stany, o ktorych wspomniales są swego rodzaju inspiracja…

        Pamietaj o czujności, bo zły lubi wkraczac w najmniej oczekiwanych momentach i omanem zwodzic – siostra Faustyna nie zawsze miała pewność a szatan usiłował sie do Niej zbliżyć. Ona byla nie pierwsza święta, do ktorej zły podchodził .. a on podchodzi w różny sposob do rożnych ludzi, nie koniecznie świętych, a wszyscy zostaliśmy stworzeni do świętości. Podchodził nawet,w swojej bezczelnosci, by kusić Chrystusa.

        Masz przyjaciela … ateistę, ktory jest dobrym człowiekiem … ale jestes zagrozony jego ateizmem (!) … i jego medytacjami (nie! nim samym: jako człowiekiem, ale jego ateizmem i medytacjami). Co innego szukac Chrystusa a co innego „ulatac z energiami”. Czy nie pomyslales, ze moze tego dobrego (!) człowieka, Bog postawił na Twojej drodze, abyś pomogl mu odnaleźć Chrystusa?

        W kazdym człowieku jest dobro, ale ono jest „ochlapane” mniejszym lub większym brudem … skażone – przecież czlowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga i ma niesmiertelna dusze (!)… ktora znieksztalca grzech z wiodąca prym pycha. Jesli chcesz upiec ciasto i masz wszystkie dobre składniki, to nie znaczy, ze zawsze bedzie z tego dobre ciasto … gdyz np zmiana temperatury moze zmienic je w zakalec, albo gdy za wcześnie czy gwałtownie wyciągnięte … moze klapnac samo, lub gdy ktos sie „przysłuży” otwierając piekarnik czy dosypujac cos dodatkowo niz w przepisie etc.

        A propos: Mysle, ze niepotrzebnie cytujesz całe wypowiedzi, zamiast odnieść sie do nich samych czy ich fragmentów. Czasem jakis fragment/słowo wystarczy … a nie ogoniaste zdania (tak, moje zdania sa ogoniaste). Mam dar gadulstwa, zwłaszcza chcac cos wyjaśnić i … moje wpisy są zbyt długie – me słowa nie potrafia wyrazić, ze nie ma we mnie zlosci (nawet jesli komus dokucze szpileczka, w krotszej formie).

        Jezus jest Panem!

      • Maggie pisze:

        @qwerty: od samego początku widzę w Tobie wiele dobra, a moje spostrzezenia nie są atakiem na Ciebie. Wiem, (bo czuje to), ze jestes „rekonwalescentem” zmagającym sie z różnymi problemami.
        Nauczylam sie wiele na swoich błędach i nadal sie uczę i tez jestem na etapie rekonwalescencji, a dziele sie myslami by ustrzec Ciebie, moze i przed moimi (?) błędami … Na tej stronie to troche jak w klubie Anonimowych Alkoholikow mowi sie i wspomaga sie.

      • qwerty pisze:

        Wiem że mnie nie atakujesz. 🙂 A twoje gadulstwo nie jest irytujące, tylko urocze. 🙂

      • Maggie pisze:

        @qwerty: dziękuje za szarmancki komplement – wiem, ze jestes gentelmenem.

        Intencje (!) sie licza (!) i zgadzam sie z Toba, ze sa niezmiernie wazne, i ze jesli cos wyjdzie nie tak ,jak sie zamierzalo, to nie nalezy ta osobę gnebic i pogłębiać jej frustracje.

        W ogóle wychodzę z założenia, ze jesli cos sie stanie, to zamiast gderania (!), trzeba pomyśleć o wyjściu/rozwiązaniu sprawy – aby skutki szkody chocby tylko zniwelować i nikogo nie ranic (zwłaszcza zranionego).

      • qwerty pisze:

        @Maggie Ależ nie ma za co 🙂

        Ja cały czas działam. Skutki są różne, często nieoczekiwane. Często bywam rozczarowany, bo liczę na lepsze efekty, a są gorsze. Gdybym miał się załamywać, i rzucić wszystko, to już dawno machnąłbym ręką, i zajął się sobą. Poszedłbym na łatwiznę, i m miałbym lżej. Ale nie chce tego, bo mi zależy na innych.

      • Maggie pisze:

        @qwerty:
        zaczynaja sie REKOLEKCJE z cyklu 360 minut „CZARNO NA BIAŁYM – o spowiedzi”, na portalu: Profeto.pl. Mozna sie zapisać (wpisać swój internetowy adres w przeznaczonym na to miejscu) i beda przysyłać e-mail z kolejnym odcinkiem.
        Prowadzą je młodzi ksieza sercanie, a wysluchanie zajmuje naprawde tylko pare minut (!). . Sama jestem ich ciekawa i zachęcam wszystkich, nie tylko Ciebie.

        Lepiej jest dawać radosc, niz powodować cierpienie. Jesli ktos odplaca niewdziecznoscia, za nawet nieudolny wysiłek … napewno jest przykro i moze boleć, zwłaszcza, ze to serce i czas doń włożony, a mozliwosci ograniczone (jak w powiedzeniu: czym chata bogata). Miare serca tylko Pan Bog tak naprawde widzi.

        Licza sie intencje, nawet: jesli mizerny skutek, spowodować moze smutek.
        Bywa, ze po czasie ktos, kto karmi niewdziecznoscia, zrozumie, ze to byla pomoc od serca, a nie taka jak sztuka dla sztuki czy dla zbierania laurow (pochwał) … jesli nie … to i tak mozna z tym żyć.

        Jezus rozumie kazdy bol i kazde rozczarowanie – mozna ofiarowac Jezusowi wszystkie nasze cierpienia i radości mówiac: Jezu Ty sie tym zajmij i prowadz mnie.

        Pozdrawiam i niech Matka Najswietsza ma Ciebie w Swej Nieustannej Opiece.

        Jezus jest Panem!

      • Maggie pisze:

        POPRAWKA:
        Pomylilam (myślowo) tytuł cyklu rekolekcji, bo powinno byc: 360 sekund (w j.angielskim mowi sie „just a minute/one minute”, bo w j.polskim mowi sie „sekunda/jedna sekunda” w znaczeniu chwileczka)..

  37. Jeremiasz pisze:

    Może chciałby ktoś jechać do Medjugorje na Festiwal Młodych 30.07-7.08. Byłoby super gdyby znalazła się opcja z wyjazdem z Trójmiasta 🙂

  38. olo13jcb pisze:

    Janku dla Ciebie ku pokrzepieniu Twego zbolałego ❤

    Pozdrawiam z Panem Bogiem i Maryją 🙂

  39. Anna EM pisze:

    Słyszałam dzisiaj na kazaniu jak ksiądz powiedział, że” Chrześcijaństwo nie jestem dla mięczaków”. Nie pamiętam dokładnie o co mu chodziło, ale nie zgadzam się z tym. Otóż ja jestem mięczakiem. Chrześcijaństwo jest po to, żeby dodać mi siły i nadać kierunek. Bez Boga taki mięczak jak ja nie ma szans.

    • Sebro pisze:

      A ja pozwolę sobie się z Tobą nie zgodzić. Chrześcijaństwo jest dla twardzieli. Tylko należy jeszcze zweryfikować kto w tym kontekście jest twardzielem.
      Dla mnie taki twardziel to osoba, która po upadku stara się jak najszybciej powstać i dalej iść ku Bogu, twardziel to ten kto nie wstydzi się zrobić znaku krzyża przed posiłkim lub obok kościoła, ktoś kto umie nazwać rzeczy po imieniu itp.
      Naprawdę uważasz się za mięczaka, czy może Ci tylko tak w głowie huczy? Przy porażce zawsze jest chęć rezygnacji – odpuszczasz czy próbujesz dalej? Taka jest różnica między gwardzielem a mięczakiem chrześcijaństwa. To w której grupie jesteś? 😉

  40. Marta pisze:

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! 🙂
    gorąco zapraszam wszystkich na spotkanie z Jezusem już drugi raz na Stadionie Narodowym w Warszawie, odbędzie się ono 18 lipca, więc już niebawem. Przekazujcie tą informacje dalej, warto być na tym spotkaniu, niesamowite przeżycia..
    http://jezusnastadionie.pl/

    Szczęść Boże!

  41. Wojtek pisze:

    Mam pytanie. Czy jeśli byłem w zeszłym tygodniu w czwartek na Mszy Świętej, ale w niedzielę nie byłem bo pojechałem do siostry malować obrazy na zaliczenie, to czy mam grzech?

    Tzn. czy można być przynajmniej raz w tygodniu na Mszy Świętej, czy nie wolno opuścić niedzielnej bez względu na wszystko?

    • eska pisze:

      Pierwsze przykazanie kościelne: W niedziele i święta nakazane uczestniczyć we Mszy św. i powstrzymać się od prac niekoniecznych.
      Trzecie przykazanie Boże: Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.

      Niedziela jest dniem Pańskim i nie zastąpi jej czwartek. Dziś jest święto nakazane (Boże Ciało), a więc także konieczny jest udział we Mszy Świętej.

    • Maggie pisze:

      Niedziela dzien swiety. Niektórzy muszą pracować, bo są takie prace, ktore nie moga ustawac np w szpitalach, elektrowniach itd.
      Pewna, nie żyjąca juz, pielęgniarka, powiedziała, ze kto pracuje w niedziele i święta pomagając/służąc swoja praca bliznim, to jakby dwa razy świętował.

      • Maggie pisze:

        @qwerty: @Jacek wie dobrze w czym sedno i nawet kiedys odezwał sie do Ciebie. Tez mial i miewa trudności, ale rozumie i nie rezygnuje. Wojtek i inni rowniez, ktorym otworzyly sie oczy, zwłaszcza: jesli nie od dzisiaj wchodzą na WOWIT.

        Nikt do niczego nie zmusza – wolna wola, ale w Polsce nie wiecie: jacy jestescie szczesliwi majac wielu ksiezy do wyboru i mnostwo pootwieranych kościołów i to ze mozna umówić sie z ksiedzem na rozmowe, a nawet spowiedź, chocby w ktoryms z Sanctuariow, albo w dyzurujacym konfesjonale … i wszedzie blisko.

        Nie wiem, ale przyszło mi na mysl, czy nie skorzystalabys z rekolekcji – chocby tych udostępnionych na tej stronie. Inne możesz znaleźć na Profeto etc. a moze na zywo np z o.Witko, ktory jeździ po całym swiecie – jego grafik jest na Internecie. Nie mysle, ze jestes gotowy na takie o chlebie i wodzie – ale moze sie myle.

        Jezus Cie kocha i zawsze rozumie i chce dla Ciebie wiecznego szczescia. On jest i Przebaczeniem i Miłością i Radoscia.

    • Wojtek pisze:

      Tak myślałem.

      • qwerty pisze:

        No cóż. Ja nie chodzę do kościoła. Byłem niedawno, z bardziej z ciekawości, ale stało się coś, co sprawiło że się wystraszyłem.

      • Wojtek pisze:

        Przestraszyło?

      • Maggie pisze:

        @qwerty: to dowód, ze potrzebujesz przełamać opory i pojsc do spowiedzi i wrocic do Chrystusa. Na ten temat inni moga sie wypowiedzieć i juz sie wypowiadali.

      • qwerty pisze:

        No nie wiem czy dam radę. Tu już pojawiają się wątpliwości, bo jakbym zdecydował pójść taką samą ścieżką, co ty… To nie wiem czy bym żałował. To skomplikowana sprawa ze mną, bo ja czasami sam siebie nie rozumiem.

      • Maggie pisze:

        @qwerty: napisalam cos ale wyszło troche wyzej (tez pod @Wojtek), nie tam gdzie chciałam to umiescic – powinno byc w tym miejscu. To z pośpiechu, bo wychodzę na fizjoterapie.

        Jezus jest Panem!

      • Maggie pisze:

        @qwerty: mowisz o mojej ścieżce, a tak naprawde to jestem ciut za rozdrozem, ale juz na ścieżce, z tym, ze w skarpetkach jeszcze troche piasku, a w butach kamykow … a na plecach plecak z kopniakami – jeszcze ciazacy, więc kuleje i człapie wolniutko, ale z nadzieja i radośnie, dlatego wskazuje innym by piasek i kamyki ich nie uwieraly i aby droga prowadziła prosto do Chrystusa.

        Jezus jest Panem!

      • Wojtek pisze:

        Ja też tak sobie człapię. Dzisiaj doczłapałem się do spowiedzi i co? A to że znów porozmawiałem sobie z księdzem, tym razem z młodym (innym niż zwykle). Powiedziałem mu o trudnościach jakie mnie prześladują, o tym że wchodzę na WOWiT i że mi pomagacie, że poleciliście mi czytać Pismo Święte i dziennik Siostry Faustyny a kapłan zaproponował mi udział w takich małych rekolekcjach.

        Powiedział, że co tydzień w środę o 19:15 w środę, prowadzi on spotkania małej grupki (około 8 -10 osób) młodych ludzi i mnie zaprosił. Obiecałem przyjść, a poza tym mówił mi o pamiętnikach jakiegoś chłopaka który w wieku 20 lat się nawrócił i został potem świętym 🙂

        Niestety nie pamiętam imienia tego świętego, jeśli kojarzycie może po tej krótkiej informacji o kogo może chodzić to napiszcie.

        @qwerty co do twoich obaw przed tym czy jeśli pójdziesz tą ścieżką co @Maggie to ci się nie spodoba, powiem ci, normalne ja też się boję iść za Bogiem w pełni Mu ufając i robiąc wszystko czego zapragnie, ale zapewniam cię, że od kiedy jestem bliżej Boga to łatwiej radzę sobie ze wszystkimi trudnościami.

  42. Sylwia pisze:

    qwerty ,czytam twoje wypowiedzi , domyślam się że wiele masz do zrobienia Maggie dobrze ci radzi. Piszesz że coś cię w Kościele przestraszyło, to był zły któremu się nie spodobało że tam jesteś !
    Wiem co mówię , ja jak nie chodziłam do Kościoła to miałam spokój , ale jak poszłam raz czy dwa to niestety nie miałam dobrych wspomnień . Ale zaparłam się samej siebie i też z przymusu zaczęłam chodzić by robić na złość szatanowi.. wiesz on sprawiał że bolała mnie głowa , słyszałam głosy w kościele np. stojąc na chórze by się z niego zrzucić , przekręcał mi wyrazy modlitwy itd, ale nie dałam się teraz z radością uczestniczę w Mszy Świętej nie z lękiem.
    Lęk pochodzi od złego , to że być może na zewnątrz go nie czujesz nie oznacza że to Ciebie nie dotyczy ,wszedłeś w miejsce Sacrum w miejsce Święte gdzie jest Jezus i zły to wykorzystał przeciw Tobie !
    Dlatego dobrze by było gdybyś częściej pojawiał się w tym Kościele, sam objaw niechęci chodzenia jest podszeptem złego. Ty musisz się zmobilizować . Wiem napiszesz że tobie wejście do Kościoła nie potrzebne ale ja wiem że Jezus Ciebie potrzebuje .. a nie chciał byś zamiast Medytacji sięgnąć po Pismo Święte ? czy po Modlitwę Chrystusową ?
    Tobie potrzebna jest spowiedź , podjęcie walki duchowej lecz ty musisz sam to zrozumieć , samo to że tu trafiłeś jest znakiem od Boga byś coś może zmienił ? zastanów się nad tym?
    Być może za jakiś czas zrozumiesz co chcę ci powiedzieć . Domyślam się że potrzebujesz czasu by to pojąć i by przetrawić wszystko to co piszemy. Ale mimo wszystko cieszę się że się tym dzielisz , bo teraz wiem jak wiele ludzi tak i wiele poglądów.

    • qwerty pisze:

      Doskonale wiem co chcesz mi powiedzieć.

      • Sylwia pisze:

        to dobrze że rozumiesz , ale może zacznij działać ? 🙂

      • qwerty pisze:

        @Sylwia Ze mną jest tak, że ja potrafię wczuwać w sytuację innych, i potrafię też zrozumieć inny punkt widzenia świata, od mojego. To jest niezwykle pomocne w poznawaniu ludzi. Ale czy ja chcę robić to samo, czy nie, to już zależy od mojej decyzji. I wiesz o tym doskonale.

        Nie warto też naciskać, i namawiać innych. Bo może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale przez to można później zapłacić straszne konsekwencje. Zauważ że ja tu nikogo nie namawiam, ani do porzucenia wiary, ani do medytacji. Ja tylko przedstawiam swój punkt, i tylko do tego się będę ograniczał.

        Jeżeli ktoś sam już chce pomocy, to wtedy można już pomóc. Ale nie warto robić to na siłę, bo można się spotkać z niewdzięcznością. Ja jestem wdzięczny za wasze intencje (wiem ze chcecie dobrze) ale to jak z tych rad skorzystam, i czy w ogóle skorzystam, to już tylko moja sprawa.

        Ja trafiałem na ludzi, którzy się pytali: „Dlaczego marnujesz na mnie czas?” Ja mówiłem, że nie jest to marnowaniem czasu, tylko spożytkowanie go w odpowiedni sposób. I mówiłem że to sprawia mi frajdę. Na pierwszy rzut oka, nie chcieli pomocy, ale w głębi jej potrzebowali, i chcieli. Jak to wyczułem? Przeanalizowałem każde słowo, i odczułem emocje jakie kierowały drugą osobą. Wtedy się jakby dopasowuję do innej osoby, i staram się jej pomóc. Powoli. Mój rekord to wyciągnięcie dziewczyny z depresji, w trzy dni. Niemożliwe? Jasne że tak, ale potrzeba do tego dożo empatii.

      • Sylwia pisze:

        Ale ja cię rozumiem i nie namawiam ! źle mnie zrozumiałeś wiem że jeżeli człowiek sam czegoś nie chce to nic na siłę !
        Ale czasem trzeba się przemóc i zacząć samemu działać , tylko dlatego tak napisałam twoja wola jak zrobisz . Nie zrozumiałeś moich intencji ! ja cię nie zmuszam i nie namawiam ,bo wiem że najpierw trzeba chcieć samemu !
        Powiedz mi jakie konsekwencje można zapłacić idąc drogą Jezusa ?
        Ty decydujesz nie ja , ja chciałam dobrze nie wiem dlaczego ale mam wrażenie że mnie atakujesz ? może się mi wydaje 🙂
        Decyzja należy do Ciebie sam robisz ze swoim życiem co ci pasuje prawda ? nie jestem typem człowieka który na siłę chce wkładać w usta komuś innemu swoje poglądy . Sama zmagam się z wieloma przeciwnościami i wierz nie jest mi łatwo , ale nie poddaję się , dlatego każdy musi sam za siebie podejmować decyzje. Ja podjęłam decyzję walki dla Jezusa . A ty bądź sobą i rób jak chcesz , nikt cię nie namawia i życzę ci tego co najlepsze !

      • Sylwia pisze:

        Powiem ci na swoim przykładzie sama musiałam podjąć decyzję i zrozumieć czego chcę i do jakiego celu zmierzać , nikt mnie nie namawiał to była moja decyzja ! owszem konsekwencje są ale się nie zrażam idę tą drogą którą chcę iść , nikt mi ręki nie podał dopóki nie zrozumiałam i sama zaczęłam działać !
        TAK DZIAŁAĆ! z pomocą BOGA. bo to on jedyny rękę do mnie wyciągnął nie ludzie . On mnie naprowadził na ludzi na tę stronę też , Ludzie są tylko narzędziem w ręku Boga . Ale sama chciałam i wołałam o pomoc do Niego !

      • qwerty pisze:

        @Sylwia Ok przepraszam. Nawiązałem do tego zdania „to dobrze że rozumiesz , ale może zacznij działać ?” Ton wydawał mi się nakazujący, stąd ta reakcja 🙂 To ze rozumiem, nie znaczy że pójdę ta ścieżką.

        Co do intencji to wyczuć przez słowo pisane jest ciężko, i łatwo o pomyłkę. Zazwyczaj analizuję kilka godzin tekst, a tu odpisuję zaraz po przeczytaniu.

        Jeżeli chodzi o działanie, to działam. Ale w innym kierunku. Każdy obiera swój 🙂

        „Powiedz mi jakie konsekwencje można zapłacić idąc drogą Jezusa ?” Nic ci nie grozi z mojego punktu widzenia. Ty obrałaś tą drogę, więc nią krocz. Ważne żeby dawała ci szczęście, i sens 🙂

        „A ty bądź sobą i rób jak chcesz , nikt cię nie namawia i życzę ci tego co najlepsze !” Bądź sobą. To jest jedna z największych wartości według mnie. Bo dla mnie liczy się kto jaki jest, a nie w co wierzy. Poniekąd religia obija się na osobowości, i tworzy światopogląd, którym człowiek się kieruje, choć nie zmienia w stu procentach osobowości. Tu już musiałbym bardziej pofilozofować, żeby dojść do głębszych wniosków.

        Mówiąc o konsekwencjach, nie miałem na myśli trudności w drodze, którą kroczymy. Tylko mówiłem o czymś innym. Ale to już sprzeczne z twoją wiarą. Mogę jedynie powiedzieć, że istnieje prawo przyczyny i skutku. Ale o co mi konkretnie chodzi, to musiałbym się rozpisać.

        „Ty decydujesz nie ja , ja chciałam dobrze nie wiem dlaczego ale mam wrażenie że mnie atakujesz ? może się mi wydaje 🙂 ”
        Tak wydaje ci się. 🙂 Ja nie mam zamiaru atakować innych. Wiem że chcecie wszyscy dobrze. To może dlatego tak zareagowałem, bo niejednokrotnie byłem przymuszany do religii. Byłem straszony że pójdę do piekła itp. Zamiast mnie zachęcać, to mnie zniechęcano takim działaniem. Ale to nie powód dlaczego nie wierzę.

      • Maggie pisze:

        @qwerty: Widze, ze chyba nie za uwazasz, ze mylisz i czynisz po Chrystusowemu, kiedy pomagasz potrzebujacym, tylko ze oficjalnie (jeszcze) unikasz Chrystusa. Czy znasz slowa piesni „Moj Mistrzu”? (a tam m.in.: On szedl w spiekocie dnia i w szarym pyle drog, pochylał sie nad tymi, ktorzy płaczą; On z celnikami jadł; On nie znał co to wróg; On uczył kochać i przebaczac). Jedynie, otacza Ciebie woal jakiejś dziwnej filozofii,

        Tak jak Ty, potrafię sie wczuwac w ludzkie położenie i mam intuicje (chyba taka świadomość w Twej podświadomości, przestraszyla Ciebie, kiedy przed kilkoma dniami, uzyles zwrotu, ze: najbardziej mnie sie boisz…) i jesli moge pomoc, to pomagam lub staram sie pomoc – a z tym wiąże sie i gorycz i radosc.
        Nie widzialm jeszcze polecanego na You Tube materiału, bo po ich modernizacji, WiFi nie odbiera (pokazuje sie jakby Halloween’owa, przekreslona dynia), i musze wejść na duzy komputer (ale mam go na poddaszu).

        Wybór jest Twój, ale czasem otoczenie i sytuacje moga wiele zmienic. Najtrudniej jest uniknąć manipulacyjnej zwodniczosci. Jedynie (!) Chrystus nie zwodzi i nie zawodzi. W swiecie np politycy maja sztab psychologów, ktorzy rozpracowuja człowieka i manewruja w taki sposob aby pozyskac/uzyskać określona reakcje … dla własnych interesow.
        Chrystus nie manipuluje i z Nim i dzieki Niemu, czlowiek moze osiągnąć prawdziwe szczescie, wejść w prawdziwe Dobro … ale to własna wola. Uważaj abys na drodze ku Niemu nie zostal zwiedziony np ateizmem itp.

        Czlowiek jest tylko człowiekiem i nie jest w stanie pojąć wszystkiego. Nie bede dluzej filozofowac. Śpiewamy w czasie adoracji: co dla zmysłów nie pojete, niech dopełni Wiara w nas. Szatan istnieje i jest źródłem wszelkiego zła i ludzkich nieszczęść, ale wolna wola człowieka czesto jest poddana presji tego oszołoma i zwodziciela. Wybór czyni nas słabymi lub silnymi. Miłość Boga i blizniego jest najwieksza siła.

        Chyba zauważyłes, ze tak jak sam dzielisz sie dobrem, pomagając innym, na WOWIT dzielimy sie dobrem jakiego doznajemy dzieki Chrystusowi – to nie jest wciskanie na sile, lecz dzielenie sie z serca. We wierze trzeba wzrastać, pielęgnować ja, aby nie byla udłogiem, ale tez trzeba byc uwaznym … aby „jakies” GMO nie wyhodowac na własnym gruncie.

        Jezus jest Panem!

      • Maggie pisze:

        @qwerty: UWAGA, POPRAWKA!!!!!

        W pierwszym zdaniu o 14:31 IPad w chwili publikacji (!), zmienił słowo MYSLISZ na mylisz – a takiego nie uzylam!!!! i jeszcze rozbił słowo zauwazasz na za uważasz ….!!!!

        Ma byc, tak jak bylo: myslisz

        Zdanie, więc miało i ma miec brzmienie i znaczenie:

        Widzę, ze chyba nie zauwazasz, ze myslisz i czynisz po Chrystusowemu, kiedy pomagasz potrzebujacym …

      • Maggie pisze:

        Ta poprawke musiałam pisac 2x, bo po opublikuj komentarz …. IPad sie wyłączył (!!!!), a wpis zniknął całkowicie …. a to nie przypadek tylko manipulacja, aby skłócić.
        Wyłącze znow spell check na pare dni – bo wylaczylam, niedawno, na powrot aby wychodziła Polska litera ł, konieczna dla rozroznienia od l w pewnym moim wpisie.

      • qwerty pisze:

        ” a to nie przypadek tylko manipulacja, aby skłócić.” Ale któż by chciał manipulować i padem, żeby nas skłócić? Ja tam nie lubię się kłócić. Nawet jakbyś mnie zwyzywała. Choć na pewno nie będziesz mnie zwyzywać. 🙂

    • Maggie pisze:

      Było włączyłam, a zmieniło na wyłaczyłam. Zaraz wyłączam.

    • Sylwia pisze:

      qwerty , tak to nie był ton nakazujący , tylko bardziej zachęcający 🙂 powiedz mi proszę o jakie konsekwencje ci chodzi ? domyślam się że może to być sprzeczne z moją wiarą ale chciałabym żebyś mógł się z nami tym podzielić , co sprzecznego widzisz ?
      Co do ogółu kto jaki jest niezależnie od religii to się z Tobą trochę zgodzę , ale to religia i światopogląd kształtują człowieka , nie da się tego tak odłączyć , wydaje mi się że jedno z drugim ma powiązanie . Czasem ludzie mówią że jak ktoś się urodził w danej religii to już w niej zostaje z przyzwyczajenia , ale nie zawsze tak jest , trzeba zrozumieć samego siebie i dojść do wniosku czego się chce , to taka moja refleksja . 🙂
      Powiedz proszę dlaczego nie wierzysz ? gdzie może leżeć sedno sprawy ?
      Masz racje co do straszenia to zniechęca człowieka , ale czasem i mobilizuje . Nie wiem czy widziałeś obrazy jakiejś malarki z wizją piekła ? nie pamiętam nazwiska .. Jest czego się bać , ale jak mamy się bać jeżeli staramy się walczyć i iść tą dobrą drogą ? Bóg wie że nie jesteśmy idealni , myślę ze widzi naszą walkę i nasze słabości , ilekroć walczymy tym bardziej zbliżamy się do Boga a nie do piekła . Gorzej jak byśmy poprzestali w tej walce i nie robili nic by się poprawić.
      Każdy z nas ma własne wyrobione zdanie , ale dobrze się skupiać na tych pozytywnych sprawach religii , ja osobiście nie wyobrażam sobie tej pustki ! nie wierzyć w nic to dla mnie było by nie do przyjęcia ale każdy jest inny.
      My cię nie przymuszamy a pokazujemy dobre strony naszej wiary i zachęcamy . My chcemy ci pokazać że Pan Bóg jest i działa tylko my musimy podać mu rękę gdy On ją wyciąga .

      • qwerty pisze:

        „qwerty , tak to nie był ton nakazujący , tylko bardziej zachęcający 🙂 powiedz mi proszę o jakie konsekwencje ci chodzi ? domyślam się że może to być sprzeczne z moją wiarą ale chciałabym żebyś mógł się z nami tym podzielić , co sprzecznego widzisz ?”

        @Sylwia Jakby to powiedzieć. Ja sam nie wiem za bardzo, w sensie wiem o co mi chodzi, ale nie wiem jak to przedstawić. Wszystko co zrobimy, prędzej czy później wróci. Jeżeli łamiesz prawa innych, to zapłacisz w przyszłości, i to nie jest tak że od razu. Nie mówię tu o karze Boskiej, tylko o prawie przyczyny, i skutków. Podam przykład na sobie:

        Dobrowolnie zdecydowałem się na wyścig, choć to nie było dobre, i miałem wypadek. Teraz za to płacę, ogromną cenę. Bo straciłem brata, i go wciągnąłem w to. Sam przeszedłem wiele bólu jeszcze. Przyczyna wszystkiego, to właśnie ta jedna decyzja. Błąd za który płacę do dziś. Ta decyzja to przyczyna, a teraz odczuwam tego skutek. Mówiąc jeszcze prościej: sami jesteśmy poniekąd winni swojego losu. I sami mamy wpływ na przyszłość.

        Jeżeli chodzi o to dlaczego jest sprzeczne z twoją wiarą, to mówię cały czas o prawie karmy.

      • Maggie pisze:

        @qwerty:
        „Poniekad winni swego losu” – to jest wlasnie wybor. Wydaje sie czasem, ze zakazy i nakazy, to glupie zrzedzenie, utrudnianie zycia … a jednak. Wiadomo, ze to co sie stalo, to sie nie odstanie, a skutek bedzie trwac. Z tym, ze madry skorzysta „z nauczki” i bedzie staral sie zmienic i zapobiegac zlu, czyniac dobro.

        Szatan utrudnia podjecie wlasciwych decyzji, kusi i wymiesmiewa: pod egida rzekomej nowoczesnosci i samodzielnosci, ogranicza czlowieka egoizmem, brawura pychy oraz rozpusty – konsekwencja sa zle wybory przez odrzucanie „archaicznych prawd i nakazow”. Dzieki Bozej Milosci i Milosierdziu jest zawsze nadzieja, bo Chrystus jest Panem, zmartwychwstal zwyciezajac smierc i szatana, i co wiecej kocha nas wszystkich niezmiernie…. i przebacza skruszonym.

        Swieci miewali zalamania we wierze, to tym bardziej tutaj piszacy, przechodzili/przechodza przez rozne etapy i koleje losu. Wszedzie mozna stracic kogos i tracimy – to nie jest latwe.

        Kiedys spotkamy sie wszyscy, oby w wiecznej szczesliwosci.

        Wyszlismy od Pana Boga i tesknimy do Niego – nawet goniac za uluda … i czujemy niepokoj, kiedy nie jestesmy w stanie pojac/zrozumiec.
        Kazdy musi sam odnalezc Pana Boga, dlatego trzeba czytac Pismo Swiete (najlepiej kazdego dnia, chocby malutki fragment, tak jak sie ono otworzy), bo to nasz przewodnik (wg niego ustalamy droge marszruty).

        Jak zolnierze, po wielkiej batali, w rozny sposob zranieni, kustykamy, podpierajac/wspierajac jeden drugiego. Wazne, zeby dojsc.
        W Niebie wszyscy sa zdrowi, mlodzi, kochajacy – tam nie ma gniewu ani zla pod jakakolwiek postacia. W piekle panuje nienawisc i straszliwe cierpienie.

        P.S.
        Colton Burpo, ktorego wspomnialam, nawiazujac do obrazow malej Akiane Kramarik, widzial w niebie swego dziadka, jako mlodego mezczyzne (podsunieto mu, bez pytania o rozpoznanie !, zdjecie i to zbiorowe przy i z jakiejs okazji, a on sam od siebie!, wskazal widzianego w niebie dziadka, o ktorym w domu sie nie mowilo i nie bylo portretow, bo dziadek zginal tragicznie w wypadku, przed urodzeniem Coltona) i swoja siostrzyczke, ktora poronila matka (o ktorej nie mial pojecia).

        Jezus jest Panem!

      • qwerty pisze:

        @Maggie Do zobaczenia w niebie 🙂

        Ja kiedyś mówiłem o samotności, i o tym że chce być. Wcale nie chce, ale w imię większych celów, jestem gotowy być samotny. Nikt nie lubi samotności. Samotność boli, i ja już wybrałem co chcę robić. Nie robię tego dla nagrody, tylko dla innych. Nie chcę nagrody, bo samą nagrodą dla mnie jest widzieć dobre skutki mojej pracy.

  43. Wojtek pisze:

    Oglądacie koncert na TV Trwam?
    O Boże tak pięknie śpiewają.
    Żałuję że nie mogę tam być.

  44. Tomasz Staszewski pisze:

    Jak na wszystkie to na wszystkie 🙂 wiem że znowu zaczynam ale nie mogłem się powstrzymać. Wybory co prawda się skończyły ale uważam, że warto i tak posłuchać co pan GB ma do powiedzenia.

  45. Maggie pisze:

    @qwerty: napisałeś w części, w ktorej zapiera sie intencje, a lepiej w kazdej innej, czy najnowszym wpisie/temacie.

    O. Witko, zazwyczaj (!) egzorcyzmuje, wodę, sól i olej na ostatni dzien rekolekcji, ale nie tylko on i nie tylko na rokolekcjach mozna taki uzyskać. Wszedzie tam gdzie odprawia sie nabożeństwa uwolnieniowo-uzdrowieniowe, albo gdzie rezyduje Ks.egzorcysta, nie powinno byc problemow z uzyskaniem takiego.
    Ks.Adam egzorcyzmuje na odleglosc tylko wode, ale olej i sól na miejscu.

    Zapytaj w najbliższej parafii o to, kto i kiedy, albo w ktoryms z Sanctuariow czy klasztorów, (możesz zadzwonić i umówić sie) – popros księdza, ktory to czyni, bo to naprawde chwila (bo pamięta modlitwe, i nie musi siegac po modlitwenii, jesli to czyni zwyczajowo).

    Nie wiem, czy doczytalałes sie, ale jest wpis św.Charbel, a tam informacja o innym oleju oraz jak uzyskać malutkie waciki nim nasaczone.

    Wiara i Łaska Boza czynią cuda.

    Pomyslalam, ze byłoby dobrze, gdybyś mogl porozmawiać z o.Witko (albo mu podobnym, np sercanami, o ktorych napisalam wyzej – prowadzacych internetowe rekolekcje 360 sekund na portalu Profeto.pl., bo oni są w Polsce czyli w zasięgu reki, zwłaszcza, ze niektórzy podróżują) rowniez na temat Twoich przemyśleń i obaw (nie tylko olej, sól, woda egzorcyzmowanie ale i rozmowa jak rodzaj spowiedzi, nim sie na spowiedź odwazysz/zdecydujesz).

    Jezus jest Panem!

    • Maggie pisze:

      @qwerty:
      Mówiłes o skupieniu sie nad bolem. Jesli modlisz sie, w czasie takiej koncentracji, to jest O’K, Jezus uzdrawia, pomaga.
      Wiele razy kladlam rece np na głowie modlilam sie i przeszło – najtrudniej funkcjonować jesli glowa „kwadratowa” („ryba” zaczyna sie psuć od głowy)

      • qwerty pisze:

        Ja się nie modlę, ale nie tracę jakoś świadomości. Po prostu się skupiam, i mogę robić w tym czasie coś innego. Ja zazwyczaj robię kilka rzeczy na raz.

      • Maggie pisze:

        @qwerty
        Modlić sie mozna: uwielbiajac Pana Boga, proszac, dziękując, przepraszajac, blogoslawiac bliznim, a wszystko to własnymi słowami … z serca plynacymi – nawet jadąc na rowerze, czy przygotowywujac sobie kanapkę do pracy, malujac itd. Zycie moze byc swego rodzaju modlitwa i to bez popadania w jakas przesade: ze ktos tylko „24h na dobę” kleczy. Jednak trzeba pamietac, ze zatwierdzone modlitwy są bardzo wazne i pomocne – np Różaniec ma moc (!) egzorcyzmu (mozna go odmawiac, tez, wykonując inne czynności – aby nie draznic otoczenia bywa, ze odmawiam używając palców … akurat 10 nam dano).

        Kazdy bedzie rozliczany z milosci do Pana Boga i blizniego – dlatego wazne jest aby wyeliminować wszelkiego rodzaju dąsy i niechec/zlosci, dążąc do zachowania radości i pogody ducha (czesto na przekor otaczających nas realiów zyciowych).

  46. qwerty pisze:

    Chciałem się z wami podzielić czymś, co jest mi bliskie. Na pewno się każdemu spodoba : https://www.youtube.com/watch?v=mZlVaAMsoM8&spfreload=10

    • Maggie pisze:

      @qwerty: dzisiaj w kosciele, przyszlo mi na mysl abys przeczytal doznania Glorii Polo, ktora zostala porazona piorunem, umarla ale i jest cala dokumentacja lekarska: ze byla cala wypalona (nie tylko poparzona!) …. wrocila do zycia, a co wiecej wszystkie organy sie zregenerowaly (!!!!), wiec odzyskala zdrowie! Widziala Jezusa, niebo i pieklo.

      Ksiazka jest w jezyku polskim, o ile sie nie myle p.t. „Porazona piorunem”. Warto abys ja przeczylal, od poczatku do konca, choc nie latwo sie czyta to co opisuje – ale lekarskie swiadectwa sa nie do obalenia.
      Stala sie ona jakby ambasadorem niesienia dobra i Chrystusa.
      Przeczytaj ksiazke, a nie opinie o tej ksiazce – to wazne.

      Jezus jest Panem!

      • eska pisze:

        „Trafiona przez piorun” – książka w formacie pdf:

        Kliknij, aby uzyskać dostęp Swiadectwo.pdf

      • Wojtek pisze:

        I ja skorzystam.

      • Maggie pisze:

        @eska: dziekuje za tzw „link”. Ksiazke, kupilam na stoisku RM, ale po przeczytaniu, zawiozlam do Polski: aby byl wiekszy uzytek/pozytek, niz u mnie na polce.

        Mam nadzieje, ze @qwerty, chocby dla porownania, ze zwymi doznaniami, przeczyta – bo bez potrzeby szukania po ksiegarniach czy bibliotekach.
        Jesli nie, trudno, ale juz cieszy, ze @Wojtek skorzysta – i moze jeszcze inne osoby…

        Pomyslalam, ze dobrze byloby miec rodzaj biblioteczki z zalecanymi lekturami, z adresami internetowymi przy tytule pozycji… ale w koncu kazdy moze sobie taka zalozyc prywatnie.

      • eska pisze:

        @Maggie, myślę, że taka biblioteczka to dobry pomysł na kolejną zakładkę u góry strony. Ale to oczywiście jest w gestii Adminów, czy uznają to za zasadne. Ja osobiście mam już trochę pościąganych rzeczy z internetu (znalezionych samodzielnie lub podesłanych przez inne osoby) i jest to duża pomoc – bo kupić wszystkiego w sklepie nie sposób…

      • Maggie pisze:

        @eska: nie wiem czy to mozliwe, ze wzgledow na przepisy prawne. Chyba, ze w formie informacji: nasi czytelnicy polecaja lekture tj jako wybrane/polecane przez czytelnikow … ?

        Gloria Polo ,chyba nie ma obiekcji, aby mowiono o niej i sama jezdzi opowiadajac, dzielac sie i przestrzegajac… bo to jej misja, a bedac (chyba sie nie myle?) dentystka, zawod ma w reku.

      • eska pisze:

        Ja myślę WYŁĄCZNIE o tym, co można znaleźć legalnie. Świadectwo Glorii Polo zalinkowałam pierwsze lepsze, jakie znalazłam, ale wiedząc, że ona ma stronę oficjalną http://gloriapolo.neuevangelisierung.org/indexpl.html i tam w zakładkach po lewej też można ściągnąć świadectwo – nawet w dwóch formatach.
        A dziś Bogdan tu podał adres strony z pouczeniami i świadectwami Alicji Lenczewskiej – jest to tylko link do strony, też legalne:
        http://swiadectwoipouczenia.manifo.com/pouczenia/str-1
        Skoro już jestem przy linkach podam link jeszcze do rachunku sumienia, w którym jest dobrze wyjaśniona różnica między grzechem ciężkim i lekkim (dla tych, którzy być może mają z tym problemy)
        http://www.rodzinapolska.pl/dok.php?art=religia/archiwum/2004/421_1.htm
        oraz do opracowania, jak przeczytać Biblię w rok – do ściągnięcia w formacie pdf: http://www.jezus.pl/Multimedia/Inne/Podroz-przez-Biblie-PDF.htm

      • Maggie pisze:

        @eska: wiem, ze podajesz to co legalne, a te pare slow bylo tylko: abysmy nie sprawili czasami klopotu Adminom, jwsli mamy swiadomosc oczywiscie, ze sa to obwarowane ograniczeniami materialy – bo dosyc maja pracy ze spamem i innego rodzaju klopotow.

      • eska pisze:

        Ma się rozumieć. 🙂

    • Maggie pisze:

      @qwerty: ta pierwsza czesc to piekno zycia, ale potem pokazuje sie natepna sekwencja jako Automachine – Tree of Life. Drzewo zycia… jest podejrzane juz z samej nazwy, a w ok18:10 minucie pokazuje sie cos w rodzaju piramidy z polksiezycem … masonstwo….ZLO LUBI PODSZYWAC SIE POD DOBRO.

      Byl zakazany owoc, z jednego drzewa, ktory sciagnal wielkie nieszczescie na czlowieka. pon siegajacego. Kosmaty i jego sludzy wie jak zwodzic pod pozorem dobra i piekna – nawet milosc doprowadzil tj sprowadzil do perwersji i degradacji (pornografia, gender etc), bo to co oferuje, ubiera w kolorowe piorka i to NIE jest miloscia, ale wypaczona erotyka. To cale Tree of Life przypomina mi technomuzyke ale dla tych ktorzy nie lubia halasu.

      Mysle, ze Twoim zamiarem bylo pokazanie, wznioslego piekna swiata tj tej pierwszej czesci = fascynacji pieknem.
      Swiat jest piekny ale niestety grzech zakloca harmonie i skaza – czlowiek, wiele niszczy (W „Giaur” w tlumaczeniu A.Mickiewicza pada nawet takie gorzkie zdanie: „czlowiek, odwieczny milosnik zniszczenia”).
      To nie jest krytyka Ciebie, tylko moje gadulstwo – wiem, ze fascynuje (!) Ciebie natura i jej piekno i harmonia. NIe zawsze ale czesto mozna czuc wznioslosc chwili i bliskosc Boga: wielbiac Go kiedy sie modli/adoruje serdecznie … znacznie wiecej porywajace niz ten obraz filmowy z muzycznym podkladem. Modlitwa w dostrzeganiu piekna – w tym w kazdym stworzeniu.

      Koncze, bo jestem na duzym komputerze, a weszlam na poddasze pod pretekstem cwiczen zadanych przez fizjoterapeutke, wiec przynajmniej siade na rower do cwiczen, Pozdrawiam i polecam Opiece Matki Najswietszej. Jest w Tobie DUZO DOBRA – nie zgub sie tylko, nawet jak ktos znow chcial sie „przejechac” na Twoim grzbiecie.

      Przypomne tylko najwieksze cnoty ludzkie: WIARA, NADZIEJA i MILOSC.

      Jezus jest Panem!

  47. Sylwia pisze:

    qwerty, zastanawiam się jak to napisać, wiem że wierzysz w prawo karmy i domyślam się z twojego opisu jak do tego podchodzisz . Masz rację to sprzeczne z moją wiarą , ale myślę też że to my jesteśmy kowalem własnego losu , przecież możemy robić wszystko by coś w swoim życiu zmienić , wiadomo pewnych rzeczy nie da się cofnąć i naprawić ale można żyć tak by naprawiać inne rzeczy , Wiadomo zły bardzo często wchodzi w nasze życie by je zamącić, by wpaść w kłopot w coś złego ale nie możemy się dawać a jeżeli coś nam się przytrafiło to ma to nas umacniać niezależnie od sytuacji i nie rozmyślać nad tym że kiedyś też do nas coś złego wróci , bo to mąci życie nie powinno łączyć się faktów jeden z drugim tylko trzeba isć dalej . Bardzo fajnie ujął to Św. Franciszek Salezy :
    „Nawet jeżeli stwierdzisz, że popełniasz wiele grzechów z powodu słabości, nich cię to nie dziwi.”19 Zresztą żadnej duszy, choćby najbardziej zaawansowanej w doskonałości, nie przyznawał prawa do dziwienia się po upadku, a do najbardziej gorliwych zakonnic kierował następujące uwagi: „Czyż to takie dziwne, że czasami się potykamy?”
    „Musimy podjąć dwa postanowienia: pierwsze to pozwolić, aby chwasty rosły w naszym ogrodzie, a drugie to mieć odwagę je powyrywać, i to powyrywać osobiście, gdyż nasza miłość własna nie umrze, dopóki żyjemy, a właśnie ona jest przyczyną tych niepożądanych owoców.”

    I bardzo podoba mi się Jego stwierdzenie , to daje nadzieje że mimo błędów które popełniamy to mamy się nie poddawać nie pozwolić chwastom rosnąć bo niszczą nasze życie, jeżeli my będziemy rozpamiętywać to co się stało i czekać aż do nas wróci karma to te tak zwane chwasty zostaną ! ba rozrosną się i nie tędy droga. Po to mamy konfesjonał by wyrzucić swój żal i prosić Boga o przebaczenie i zaczynać od nowa . Oczywiście ty możesz to inaczej pojmować niż ja.
    Wiesz Jezus nas uczy by przebaczać i żyć , czasem trzeba przebaczyć samemu sobie za popełniony czym . Mam wrażenie że ty masz też z tym problem ?
    Ja sama mam przebaczyłam innym ale gorzej ze mną ciągle się zmagam z sprawami przeszłości które siedzą we mnie . Ale staram się nie rozpamiętywać i nie ściągać na siebie nie wiadomo czego np. że dostanę zapłatę bo myślę że w jakiś sposób zapłaciłam ale nie jest to dla mnie wiążące , bo mam po co i dal kogo żyć .
    Widzisz różnimy się tym że ja nie myślę przez pryzmat przyczyny i skutku bo oddaję teraz to Panu Bogu , lecz nie zawsze tak było, nawet to moje cierpienie teraźniejsze mu oddaje choć łatwo nie jest..
    Domyślam się co było przyczyną utraty wiary w Pana Boga u Ciebie , ale nie znam cię na tyle bo otwarcie mówić .. cieszę się za to że tu jesteś mimo różnić to się cieszę że poznajesz naszą wiarę od innej strony 🙂 pozdrawiam Cię serdecznie .

    • Sylwia pisze:

      Tak się rozpisałam , że zapomniałam o kropkach i przecinkach za co przepraszam ..

    • wobroniewiary pisze:

      Wczoraj była o tym mowa w Jarosławiu. Grzegorz Bacik miał konferencję o różnych energiach, wierzeniach, karmach i reinkarnacji. I wyraźnie powiedział, że to nie ten sam Bóg w którego wierzymy my chrześcijanie i w którego wierzą wyznawcy reinkarnacji i różnych energii

      Ps. Wróciłam do domu szczęśliwie jakieś pół godz. temu cała i zdrowa – z komentarzami zapoznam się jutro 🙂

      • Sylwia pisze:

        Ewo wiem że to nie ten sam Bóg ,być wiele różnic widzę między nami a tymi co wierzą w reinkarnację ..dlatego chcę by qwerty chciał poznać Naszego Boga ! tylko czy zechce to od niego zależy ! 🙂

    • qwerty pisze:

      @Sylwia Prawda jest taka, ze ja nigdy nie wierzyłem, więc nie utraciłem wiary w Boga. Nie wiem dlaczego, ale zawsze, od dziecka czułem niechęć do religii. Nie samej wiary w Boga, bo wiara w sumie jest piękna. Nie czułem potrzeby wierzyć w Boga, a tym bardziej wierzyć ludziom, którzy uczyli o nim.

      Wiesz ja jestem ciekawski 🙂 Zawsze taki byłem, jestem, i na pewno będę 🙂 I zadawałem księdzu pytania. Skąd się Bóg wziął? Dlaczego istnieje zło, skoro Bóg był początkiem? itp. Ksiądz się denerwował, a mi się dostawało (dosłownie) . I nie rozumiałem tego, szczególnie jak przed momentem mówił o miłości do bliźniego, a robił coś sprzecznego z miłością. No jak się domyślam, to tutaj byście odpowiedzieli mi na takowe pytania.

      Ja nie przyjmuję wytłumaczenia, że czasami z miłości trzeba karcić dziecko. Bo według mnie trzeba je zrozumieć, i to JEST MIŁOŚĆ. Cierpliwość jest konieczna. Ksiądz jej nie miał (cóż to też człowiek). Ale sam sobie przeczył czynem, więc nie budził autorytetu.

      Może i bym wierzył, gdyby nie to że ja nie ulegałem sugestii innych. Zawsze sam kombinowałem. 🙂

      • Maggie pisze:

        NIe naklaniam do niczego , ale z Twoim (!) niezwyklym poznaniem, warto abys naprawde przeczytal, swiadectwo/doznania Glorii. Do Pana Boga trzeba samemu dojsc i miec swoja niepowtarzalna relacje jako: milosc i adoracje do swego Pana i Stworzyciela. Nie chce byc nachalna ani nudna, ale obawiam sie ze mogles przeoczyc wpis @eska:

        eska pisze:
        8 Czerwiec 2015 o 12:11

        „Trafiona przez piorun” – książka w formacie pdf:

        Kliknij, aby uzyskać dostęp Swiadectwo.pdf

      • qwerty pisze:

        Doszedłem już do 22 strony @Maggie. Dlatego powoli, bo czytam to uważnie. Mógłbym kiedyś powiedzieć co było tam, co widziałem, i co tam przeżyłem. Dokładnie. Ale nie wiem jak dobrać słowa, żeby to opisać. To jest niemożliwe opisać ludzkimi słowami co się czuje wtedy.

        Ja nie wiem jakim cudem Autorka umiała to określać słowami, i je tak łączyć, ale gwarantuję że to co pisze, to nie jest nawet ułamkiem doznań, jakie miała.

        Moje się różni dużo z jej opisu, bo ja ani nie widziałem nieba, ani piekła, czyśćca. Ja czułem spokój, lekkość, ale gdzie byłem? Tego nie wiem, bo to było dla mnie neutralne miejsce. Czułem się dobrze tam, spokojnie, ale nie miłości, strachu. Takich emocji nie odczuwałem. Jak opisać miejsce w którym byłem? Nie da się, bo nie ma takich słów, żeby to określić.

      • Maggie pisze:

        @qwerty: Dobrze, ze czytasz, bo to wzbogaca i pomaga w rozeznaniu wielu spraw.

        Moze(?), pierwsza roznica, to ta, ze ona byla dojrzala kobieta, korzystajaca z zycia w rozny sposob. Druga, ze niby byla wierzaca osoba ale zaniedbujaca. Do tego, ze otrzymala ponowna szanse, dzieki modlitwie nieznajomej osoby, bo inaczej chyba miala gwarantowane pieklo.

        Ty zostales objety Boza Miloscia i Milosierdziem i byles mlodym „buntownikiem” ale z wielkim potencjalem Dobra w sercu, ktore teraz sie krystalizuje.
        Swiety Krzysztof to patron kierowcow i podroznych … wiec moze masz u niego szczegolne wzgledy, a moze masz/miales kogos w rodzinie, kto Ciebie powierzyl Bozej Opiece…

        Moze napotkales na Internecie, swiadectwa Leszka Dakowicza (swiatowej klasy dysco-jokeja w techno-muzyce), o ktorego jak sam mowi: „Matka Najswietsza sie upomniala” (bo Jej byl powierzony jako dziecko), jesli nie to tez warto sie zaznajomic.

        Nie bede przeszkadzac: czytaj najpierw co Gloria Polo przyzyla.

        Jezus jest Panem!

      • eska pisze:

        Świadectwo Leszka Dokowicza:

      • Paul pisze:

        Boga trzeba szukać sercem a nie rozumem.Boga nie da się tez pojąć.Bóg jest przynajmniej dla mnie troszkę dziwny i tajemniczy 🙂
        Ale jest na pewno.Dlaczego istnieje zło he zło to po prostu pycha nic ponad to.Bóg stworzył anioły i chciał by go kochały i służyły mu z miłością ale i wolnością bo tylko tam gdzie jest wolność jest możliwa miłość 🙂 Ale niektóre 1/3 w wolności odrzuciły Boga i miały do tego prawo ale skoro odrzuciły Boga samą miłość to nie mogły dalej być aniołami pełnymi miłości bo Bóg jest jej źródłem.Jezus powiedział że kto nie poznał go niczego kochać nie może.Wydaje się wtedy że kochasz ale miłość oparta na czymś innym jak Bóg nie jest całkowita i taka miłość raczej nie przetrwa.Wiele widziałem nawet 50 letnich małżeństw które się nie kochały.Szedł Pan a obok Pani.A Boga nikt nie stworzył bo nie ma czasu i przestrzeni to Bóg stworzył czas przestrzeń i materie.Ona na niego nie działa.Jest zrobiona dla nas.wiec Bóg jest zawsze bo tam u niego nie ma czasu ani starzenia się 😉 Nie pojmujesz tego co piszę spoko ja też nie 😀 Bóg Ojciec kiedyś ci to wyjaśni jak będzie oczywiście miał ochotę 🙂 Tutaj pewnie wyparowała by mi od tego głowa 🙂

      • Sylwia pisze:

        qwerty, teraz rozumiem . Myślę że ty po prostu nie poznałeś Pana Boga , nie miałeś szansy go poznać Jakim jest .Myślę że gdybyś się skusił na czytanie Słowa Bożego poznał byś prawdę, ale domyślam się że to dla Ciebie może być trudne . Ale zachęcam cię do przeczytania książki:” Bóg Ojciec Mówi do swoich dzieci ” -tam byś poznał naturę Pana Boga, być może otworzyło by cię to na nowe poznanie .
        Masz rację co do karcenia dzieci ale pewne słowa karcenie ja rozumiem tak – karcić trzeba, ale nie za sprawą przemocy tylko delikatnego upominania , tu mogłabym rozwinąć polemikę na ten temat . Każdy słowo karcenie pojmuje inaczej ,a tak dla ciebie słowa Pisma Świętego :
        A wy, ojcowie, nie pobudzajcie do gniewu waszych dzieci, lecz wychowujcie je, stosując karcenie i napominanie Pańskie! (Ef 6, 4).”
        To tylko jeden z cytatów , to nie ma na celu jakiegoś , działania przemocy czy coś w tym stylu . To raczej porada aby wychowywać dzieci w taki sposób upominając je oczywiście w granicach rozsądku . Tu nie ma słów o jakim kolwiek innym działaniu . No dobra ktoś napisze, że w innych fragmentach pisze o użyciu rózgi, wydaje mi się że to jest jakby przenośnia i porównanie do tego by postawić wyraźne granice co dziecku wolno a co nie..
        Ja tak podchodzę do tego. Nie zrozumie ten co słowa Bożego nie poznaje i domyślam się ze u Ciebie jest podobnie i nie tylko ,bo wielu ludzi myśli wręcz odwrotnie..

        Co do samej historii z księdzem masz rację ten ksiądz popełnił błąd ale zauważ że każdy z nas ma coś na sumieniu ,czasami i nam brak cierpliwości , być może miał zły dzień .. albo taka była jego natura , nie możemy patrzeć przez pryzmat jednego człowieka po mimo że to był Ksiądz osoba inna niż wszystkie , ale wierz mi spotkałam wielu.. jednak nie osądzam ale się modlę za nich . Bardzo ciekawie mówi o tym Matka Boża o której za pewnie też wiesz nie wiele .. między innymi w objawieniach z Akita ,gdzie Matka Boża wyraźnie mówi o tym. Nie podaję ci tego jako słowo do uwierzenia ale do poznania co myślę o tym czy o tamtym , Ty nie musisz wierzyć ale możesz poznać 🙂
        Jeżeli dał byś radę to zachęcam cię do przeczytania książki http://mtrojnar.rzeszow.opoka.org.pl/ojcze_nasz/ tu masz do przeczytania ,ale można zakupić np. na allegro nie jest droga ok 6zł chyba.

        Cieszę się że jesteś ciekawski 😀 ( w pozytywnym słowa znaczeniu ), być może twoja ciekawość świata przerodzi się kiedyś na inne spojrzenie! na spojrzenie Osoby Bożej w innej perspektywie . Powiem ci że ja sama mimo że długo byłam osobą wierzącą ale nie znającą !!! tak naprawdę Pana Boga ,(teraz wierzę ale i znam ) był bo był a teraz JEST ! sama musiałam zrozumieć i pojąć Jego naturę , więc sam widzisz . Wielu z nas musi dojść swoimi drogami , swoimi poszukiwaniami by znaleźć tę Prawdę Jedyną . . Dla mnie jest nią Bóg : „Ja jestem Drogą , Prawdą , Życiem ! ”
        A jaka będzie twoja droga ? być może teraz masz obraną inną a za jakiś czas ster twojego żaglu przybije do innego portu , tego nie wiem i Ty też prawda ? ale dobrze że poszukujesz i chcesz zdobywać wiedzę co innego gdybyś poprzestawał tylko w jednym tonie życia . Cieszę się że nas odwiedzasz tu na stronie i poznajesz nasze spojrzenia 🙂 .

      • qwerty pisze:

        „Nie pojmujesz tego co piszę spoko ja też nie :D” Nie pojmuję? 🙂 I tu ci coś powiem @Paul Otóż to rozumiem 😀

        Bóg jest nieograniczony, i tym samym jest wszędzie. To on stworzył prawa fizyki, które my odkrywamy. Ale sam Bóg nie ulega prawom fizyki, i tym samym czas dla niego stoi w miejscu. Nie ma znaczenia ile czasu mija, bo pamięta wszystko, nawet wydarzenia z przed milionów lat. I pewnie odczuwa to tak jakby tam znowu był. Mówiąc konkretniej cofa się w czasie, według naszego punktu widzenia, bo to dla niego nic, bo czas może załamywać w nieskończoność. Zajrzy w przyszłość, i przeszłość. I ma władzę absolutną…

        Ale Bóg ma też emocje. I miłość przede wszystkim. Bo Bóg jest miłością. I wszystko co jest jego dziełem jest nią. Bo to jego esencja… Drzewa, zwierzęta, ogólnie świat, to esencja miłości. Tylko ludzie nie docenili spokoju, zrobili błąd. A raczej Adam i Ewa popełnili, i miłość na świecie została zachwiana.

        Masz rację że trudno pojąć Boga, i nie umiem zrozumieć jednej rzeczy. Dlaczego dalej zło trwa na świecie? Przecież to tak nie dużo dla niego, żeby zrobić porządek. Ja tam bym nie rwał żadnych niepożądanych owoców, i nie pisałem się na to. I wielu nie skusiło by się, jakby nawet nie znali skutków zjedzenia owocu.

        Ja nie widzę w tym miłości, bo bezczynne patrzenie się, nie jest nią. Jeżeli ma się środki, to się z nich korzysta. Dlaczego tak wielu dzieci, w miejscach gdzie jest wojna, są zabierani z domów, i indoktrynowani na zabójców? Gdzie jet poznanie dobra dla nich? Mają szanse poznać dobro? Pójdą do piekła czy do nieba? A ilu jest, którzy potrzebują wsparcia, i nie dostają go? I najważniejsze pytanie. Czy wszyscy ludzie, którzy cierpią, pisali się na pokusę szatana, czy dwójka ludzi dało się ponieść tej pokusie. Dlaczego teraz to się odbija na wszystkich? To nie jest sprawiedliwe, i jeżeli po śmierci sam miałbym wybierać, albo piekło, albo niebo, to wybrałbym całkowitą eliminacje swojej duszy. Bo nie chciałbym ani być z Bogiem w niebie, ani z szatanem w piekle. Po prostu w ogóle nie chciałbym istnieć, i nie mieć świadomości że ludzie na ziemi cierpią.

        Wiem bluźniercze słowa. Ale co z tego? Ja oddałbym wszystko, żeby wszystko się zmieniło. Niestety to nie mój świat, więc niewiele mogę zrobić dla innych, bo mam ograniczenia. I jedyna osoba, która ich nie ma, z jakiś niewyjaśnionych powodów, nie pomoże ludziom. Nie odpędzi szatana, bo musi coś mu udowodnić. A ludzie są jakby pionkami w całej grze. Więc dlatego w nim nie widzę miłości, i jest mi obojętny. Ani go nie kocham, ani nienawidzę. Zajmuję się własnymi sprawami, i nie będę mu zawracał głowy. Bo jestem zajęty pomaganiem ludziom, w wolnych chwilach. A jeżeli mu się nie podoba to, no cóż trudno.

      • Wojtek pisze:

        Ja się zastanawiam jak powstał grzech. Skąd się wzięło przeciwstawienie Bogu.
        Skoro na początku nie było złych duchów tylko same dobre, to jak narodziło się negatywne uczucie jakim jest pycha.
        Nie wiem jak doskonałe byty duchowe z pełną możliwością poznania i w bardzo ścisłym obcowaniu z Bogiem oglądające Go twarzą w twarz mogły się przeciwstawić.
        Jak mogło się narodzić negatywne uczucie tak z niczego, przecież anioły nie zostały skuszone przez nikogo bo zanim te demony powstały nie istniał żaden kusiciel.
        No chyba że po prostu z jednym z nich zwyczajnie Bogu nie wyszło ale przecież to nie możliwe, Bóg się nie myli, musiał wiedzieć, że tak się to skończy zanim jeszcze wszystko zaczął. Chyba po prostu tak pragnął miłości, że się na to zgodził.

        Chyba nie ma sensu więcej pisać, mam nadzieję, że po śmierci będę mógł poznać prawdę, gdyż bardzo dziwi mnie jak mogły się dobre duchy przez nikogo nie kuszone, oddalić od Boga, jak mogła się narodzić pych? Z czego, ja rozumiem, że Bóg dał swojemu najukochańszemu z archaniołów wszystko i nie rozumiem jak pod takim ogromem miłości ten mógł się sprzeciwić. Ja rozumiem, że my głupiutkie proste istoty z zaciemnionymi umysłami, ale istoty tak doskonałe jak aniołowie? No chyba, że wcale nie są tak doskonałe.
        Jak narodziło się kłamstwo w świecie gdzie ono nie może istnieć?

        No to tyle.

        Nie piszcie, żebym się nad tym nie zastanawiał bo nie ma w tym żadnego współczucia dla szatana i jemu podobnych tylko raczej żal i niedowierzanie jak tak mądre i pełne istoty mogły się stać tak puste i głupie pomimo niewyobrażalnie wielkiej mocy (w porównaniu z naszą) jaką otrzymały.

      • Paul pisze:

        Qwerty faktycznie poczytaj książkę Pani Glorii to zrozumiesz że sytuacja w jakiej sie znajdujemy to grzechy nas wszystkich.

      • qwerty pisze:

        No tak. Grzechy w nas wszystkich. Wiesz na szczęście w to nie wierzę, bo bym się załamał całkowicie.

      • Wojtek pisze:

        @ qwerty Bóg chyba nie ma emocji.
        Emocje to wytwór naszego mózgu, działanie związków chemicznych a nie nic nadprzyrodzonego.

        Bóg jest miłością a to co innego niż emocja, ta miłość którą my darzymy drugą osobę to emocja która kierowana jest przez nasz popęd seksualny, który dąży do tego żebyśmy coś zyskali dla siebie, czyli jest to egoizm a nie miłość i cechuje zwierzęta.

        Bóg natomiast posiada Miłość, czyli energię stwarzania, dawania i dzielenia się wszystkim a poza tym mądrość, która jest pełną umiejętnością korzystania z tej energii.
        Bóg się nie gniewa tylko ofiaruje mniej bądź więcej Miłości, co jest też sprawiedliwością czyli kolejną cechą Boga.

        Uczucia jakie znamy przeszkadzają nam w miłowaniu Boga, dlatego wielu świętych mówi aby wyzbyć się uczuć i kierować się tylko wiarą która jest wbrew wszelkim uczuciom.

        Tak napisałem bo tak to rozumiem, nie musisz tego słuchać tym bardziej, że mogę się mylić.

      • Paul pisze:

        Podam ci prosty przykład.Bóg pokazał Glorii Polo na jej sądzie jak dostawała od mamy banany do szkoły i jadła je już w drodze .Wyrzucając skórki gdzie się da.Bóg pokazał jej jak na filmie jak wielu ludzi upadało na tych skórkach nieraz bardzo boleśnie.Potem zadał jej pytanie czy wiesz że niektórzy z tych ludzi mogli się nawet zabić upadając?Odebrała byś życie przez bezmyślność i głupotę.Kiedy grzeszymy szkodzimy nie tylko sobie ale naszym dzieciom sąsiadom i całemu światu.Kiedy resztki jedzenia idą w śmieci albo zgniła kanapka z plecaka bo zapomniałem wyjąć to jestem winny temu ze na świecie jest głód.Przez grzech cierpią pokolenia a dokładniej jego skutki.Wiem że to nie ty zgrzeszyłeś w raju a ten grzech spowodował najwięcej złych skutków.Ale też grzeszysz i szkodzisz sobie i światu w jakiś sposób.Każdy grzeszy.Dlatego Bóg czy Maryja w Medjugorie nawołuje jak matka opamiętajcie się bo sprowadzicie na świat totalny chaos i nieszczęście a na swoje dusze potępienie.A czy to do kogoś dociera? Sam sobie odpowiedz.

      • qwerty pisze:

        Paul Ja nie szkodzę nikomu z rodziny, znajomych, bo im nie wchodzę w ich wiarę. Szanuje to że mają własne przekonania…

        Co do przyszłych pokoleń. Nie będzie czegoś takiego, jak pokolenia u mnie. Razem z moją śmiercią, moje nazwisko przepadnie. Nie będę miał dzieci, żony, bo nie potrzebuję tego.

      • qwerty pisze:

        Wojtek ja będąc w stanie śmierci klinicznej nie czułem emocji, tylko niewyobrażalny spokój. Taką dziwną lekkość, i nieopisany spokój. Niby spokój jest jakby emocją, ale to najbliższe określenie tego co czułem, bo tego nie da się określić słowami. To trzeba poczuć.

      • Paul pisze:

        No nie masz racji qwerty.Mylisz się strasznie.Gdy ktoś popełnia np grzech pijaństwa to czy nie szkodzi tym swoim dzieciom.Albo zdradzając żonę?
        Można powiedzieć komuś coś zbyt ostro i zranić go do bólu tak że będzie to z nim chodzić do końca życia.Grzechy zostawiają w nas i innych ślady. Każde nawet te drobne grzechy.A to twój wybór że nie będziesz miał żony. 🙂 Teraz tak mówisz zobaczysz za parę lat 😀

      • Wojtek pisze:

        @ qwerty Przeczytaj sobie tą książkę Glorii Polo. To raptem 74 (czy jakoś tak) strony.
        Ja wczoraj przeczytałem i przyznam szczerze, że nie spodziewałem się takich trudności z zaakceptowaniem zawartych tam treści.

        Ja też mam oględny stosunek do małżeństwa i do seksualności w nie ważne jakiej postaci bo byłem uzależniony od pornografii i jeszcze z tym walczę bo zdarza mi się co parę tygodni upaść. Ja mam odrazę do jakichkolwiek aktów cielesnych nawet w małżeństwie. Nie rozumiem różnic i dość cienkich granic pomiędzy tym co wolno a co nie wolno tak więc odrzucam całkowicie małżeństwo i w ogóle jakąś bliskość poza Bożą bo jest duchowa a nie cielesna.

        Ty za pewne masz inne powody ale przeczytaj świadectwo Glorii Polo, ona bardzo grzeszyła seksualnie ale Bóg ukazuje tam jej jak bardzo On kocha ten związek seksualny w małżeństwie, a nawet podkreśla jak bardzo jest on święty.
        Poza tym mówi o wadze małżeństwa jak takiej małej Trójcy Świętej.
        Tzn. Mąż, Żona i Chrystus, a poza tym składając obietnicę partnerowi czy partnerce składasz ją Bogu. To jak śluby wieczyste, które obowiązują aż do śmierci, nie ma większej ofiary w świeckim życiu. Poza tym małżeństwo to sakrament, tak samo jak chrzest, bierzmowanie czy eucharystia a nawet kapłaństwo. Sam widzisz po tym co napisałem, że po przeczytaniu odrobinę zmieniło się moje podejście do związków, choć muszę to jeszcze skonfrontować ze swoimi problemami.

        Co do szkodzenia innym, jeśli ignorujesz czyjąś miłość możesz tą osobę oderwać od Boga a nawet spowodować śmierć. Nie mówię, że masz kochać każdą kobietę która się zakocha w tobie ale pamiętaj, że jednak możesz czynić zło wobec wielu osób nie tylko wobec siebie jak ja to robiłem.

      • Paul pisze:

        Wojtek seks ukazywany w filmach porno ma się tak do seksu w małżeństwie z czystej miłości jak lampa przednia z żuka do mercedesa 🙂 Tam nie ma miłości tylko wyrachowany egoizm i używanie drugiego jak szmatki albo zabawki.

      • Maggie pisze:

        Na ziemi przechodzimy jakby przez wielkie sito, cwiczymy sie tez w milosci i pokorze. Kto przejdzie przez to sito (a kazdemu dana jest taka szansa), kto wzywa Pana Boga aby pomogl przemienic serce i siebie, ten ja otrzyma … ale czy zawsze dobrze ja uzyje, czy nie ulegnie zwodniczej pokusie i pysze ? … to inna sprawa.

        Popatrzmy sie na siebie (tj ludzi) i nasze otoczenie… w zyciu, jak malo jest wdziecznosci/ milosci blizniego (tej bezinteresownej) i w dzialaniach.

        Chrystus za nas cierpial, a jednak ile osob to docenilo? – a nawet falszowalo ta Wielka Prawde i falszuje po dzien dzisiejszy.

        Szatana pali i powala na kopyta … pokora i milosc Matki Najswietszej.
        Przypomnijmy sobie Blogoslawienstwa Boze i w ich kontekscie Milosc … bez milosci (czy bez przebaczenia w imie milosci) trudno mowic o otwartej Bramie Nieba.
        Pan Bog bedzie rozliczal z Milosci.
        W Pismie Swietym jest wyraznie napisane: „Co uczyniliscie jednemu z tych maluczkich, Mniescie uczynili… Ktoby nie mial milosci to ….”

        Trudno dyskutowac w jaki sposob narodzilo sie zlo, bo tego czlowiek nie odgadnie. Wiemy, ze z pychy i ze szatanska pycha sie nigdy nie ukorzy… a szkoda.

        Pomagajac potrzebujacym jestesmy blisko Boga – to jest jedna z drog.
        Uwielbiajmy pana Boga dziekujac, przepraszjac i proszac, widzac przy tym blizniego, ktorego trzeba kochac. Nasza milosc nie dorowna milosci Chrystusowej: o tym powinnismy rowniez pamietac.

        Wiele pytan o byt/istnienie podsuwa nam szatan, ktory niegdys zaklocil porzadek swiata.

        Na zakonczenie zapytam tylko: Czy zawsze osoba, ktorej pomoglismy w imie milosci Boga i blizniego, ktorej pozwolilismy na cos, postawilismy na nogi etc, docenia nasz wysilek (a czesto wiaze sie z taka pomoca wyrzeczenie) i czy nie bywa, ze taka osoba nagle staje sie naszym wrogiem (choc nie dalismy ku temu powodow!)? Doznalam tego w zyciu i tylko taki zbieg okolicznosci, nasuwa mi skojarzenie w jaki sposb narodzilo sie zlo.

        @qwerty: gdyby zalozyc, ze przybywa jakies UFO i widzi wojny, przemoc, skrajna biede a przesyt bogactwem u drugich, wyzysk i dobroczynnosc … to jaka bylaby ocena nas wszystkich jako ludzi … i jaka decyzja czy mozemy istniec?
        Statystycznie to bardzo zle wypadlibysmy wszyscy. Inne jest rozliczenie indywidualne a inne calosciowe jako grupy.

        Nie wolno sie zalamywac ale trzeba zyc nadzieja z Miloscia Boga i blizniego – to jest przeciez zasadnicze przykazanie! i koniecznosc. Szatan nie zostal jeszcze w pelni zwyciezony, bo, jak mowi Pismo Swiete „krazy patrzac kogoby pozrec”. To ludzie maja dopelnic zwyciestwa: okazujac Panu Bogu milosc i posluszenstwo… tak, by Pan Bog postawil w pewnym momencie, ostatnia kropke za slowem finito (temu rogaczowi z kopytami i kita).

        Pana Boga mamy kochac i rozumiec: co nam nakazuje, a nie krytykowac „analizami”, dlaczego tak czy naczej On wlada, bo Bog nie musi sie tlumaczyc, a my zagonic sie mozemy w „kozi rog”.

      • eska pisze:

        @Wojtek, „ta miłość którą my darzymy drugą osobę to emocja która kierowana jest przez nasz popęd seksualny”. A co powiesz o miłości matki / ojca do dziecka? Jest wiele rodzajów miłości – i także ta małżenska jest UCZUCIEM, a nie emocją. Emocją, to może być stan zakochania. Ale nie miłość, która jest w stanie przetrwać wszystkie trudy życia „na dobre i na złe” – tak jak to się przysięga małżonkowi w dniu ślubu.
        Kiedyś Ci już pisałam – jeśli będziesz wzrastał w wierze i trwał w łasce uświęcającej, to zostaniesz uzdolniony do tego, aby tę prawdziwą miłość poczuć, zrozumieć sercem i duszą, a nie tylko umysłem. Czego Ci ogromnie życzę. ❤

        A no właśnie – jeśli miłość jest wymieniana jako owoc Ducha Świętego – to jak to się ma do Twojej teorii, że jako emocja jest ona jedynie skutkiem działania reakcji chemicznych w naszym mózgu?

      • Wojtek pisze:

        @ eska Ja znam tylko miłość wywoływaną przez tą reakcję chemiczną jeśli chodzi o stosunek do płci przeciwnej, a co do miłości bliźniego czy dziecka itp. to miłość od Boga a nie nasza własna jak się przekonałem, że kiedy zaczyna się być bliżej Boga to zaczyna czuć się potrzebę bezinteresownej pomocy komuś np. przez modlitwę, przecież ta osoba nigdy się o tym nie dowie no chyba że po śmierci itp. nie będę tłumaczył.
        Miłości bezinteresownej do płci przeciwnej zwyczajnie nie rozumiem.

      • E. pisze:

        Wojtku, odnośnie Twoich pytań o grzech. Z tego co czytałam i jak zrozumiałam (poprawcie, jeżeli gdzieś coś przeinaczyłam), to grzech to inaczej bunt. Pan Bóg stwarzając Aniołów, wiedział że stworzy ludzi. I że Aniołowie będą musieli im w pewien sposób służyć. Chodzi o Pana Jezusa jako człowieka i chyba o Matkę Bożą, już wtedy Pan Bóg wiedział, że ktoś taki zostanie powołany. I Lucyfer, który był najwspanialszy z Aniołów się zbuntował i powiedział, że nie będę służył. Podburzył inne anioły i wtedy wywiązała się walka pomiędzy Aniołami, które broniły Boga, a tymi, które zostały zwiedzone przez tego drugiego. Wtedy też Michał Archanioł stanął na czele Wojsk Anielskich i pokonał złe anioły, które zostały tracone z Nieba.

        Nie pamiętam już, gdzie to czytałam. jeżeli to są złe informacje, to proszę usuńcie.

      • eska pisze:

        @Wojtek, „Ja znam tylko miłość wywoływaną przez tą reakcję chemiczną jeśli chodzi o stosunek do płci przeciwnej”
        Tego, o czym mówisz, nie nazywałabym miłością – mam wrażenie, że chodzi Ci raczej o pożądanie. Ono się między kobietą i mężczyzną rodzi, ale jeśli ma się zrodzić trwały związek, to powinno temu pożądaniu (ew. ekscytacji, zakochaniu) towarzyszyć to samo uczucie bezinteresownej miłości, którym jesteś w stanie darzyć każdego bliźniego. A jeśli nie pojawia się taka miłość od początku, to powinna dołączyć później. Miłość małżeńską widzę jako połączenie tych dwóch aspektów: czystej miłości oraz miłości seksualnej.

        Pięknie przytoczyłeś opis Glorii Polo nt. sakramentu małżeństwa. Podobnie zwraca na to uwagę o. Ksawery Knotz – specjalista od rekolekcji na temat seksu (i czystości) w małżeństwie. Zwróć uwagę: nie ma czegoś takiego jak sakrament rodzicielstwa na przykład. Ale jest sakrament małżeństwa! SAKRAMENT! A tam, gdzie sakrament – tam i Chrystus we własnej osobie – o ile Go zaprosimy, a nie wyrzucimy. I jeśli małżeństwo żyje w jedności z Chrystusem, to przeniesie się to także na to, jaki stworzą dom dla swoich dzieci. Dziś jest tendencja do tego, aby wpadać w myślenie: dziecko jest najważniejsze, dla współmałżonka nie mam czasu. Ale to się niestety mści. Wiem z praktyki, bo i ja długo miałam takie myślenie.

      • Wojtek pisze:

        @ E
        Wydaje mi się, że to samael się pierwszy zbuntował cytuję ,,podobno od samego początku nie kochał Boga” i to on namówił lucyfera do zdrady czy jakoś tak.

        Nie wnikam głębiej puki co. Wolę żeby z tego nie wynikły jakieś konsekwencje.

      • E. pisze:

        Wojtku, masz rację, nam trzeba wiedzieć, jak grzechy zwalczać, a nie rozmyślać nad ich „pochodzeniem”. 🙂

      • qwerty pisze:

        „No nie masz racji qwerty.Mylisz się strasznie.Gdy ktoś popełnia np grzech pijaństwa to czy nie szkodzi tym swoim dzieciom.Albo zdradzając żonę?”

        Ojj @Paul. Nie wiem ile o mnie wiesz,, ale założę się że nic. Po pierwsze nie piję. Brzydzę się alkoholem. Nawet lampki wina nie tknę. Po drugie. Ja nikomu nie wchodzę w paradę, nie mówię nikomu jak żyć, i tym samym szanują to że ja obrałem własną drogę, a ja szanuję ich wybór. Mówię tu o bliskich osobach. I pomimo tego są u nas doskonałe relacje.

        Chyba nieuważnie czytałeś, ale ja się nie ożenię. Nie będę miał dzieci. To już moja świadoma decyzja. I kogo ja krzywdzę na co dzień, skoro nawet z bliskimi utrzymuję sporadyczny kontakt? Co prawda od czasu do czasu mogą być zgrzyty, ale to nic, bo to normalne.

        Ja nawet nie muszę uprawiać seksu. Jak nie chcę, to nic mnie seksualnie nie pociąga. Umiem siła woli zniwelować to uczucie. Niemożliwe? Nie ma takich rzeczy, jak „niemożliwe”. Więc nie popełniam grzechu rozpusty.

        Ja osobiście nawet się rzadko denerwuję. Nie mówię co mi ślina na język przyniesie. Gdyby było inaczej, to w tym momencie bym się zdenerwował na ciebie, ale jestem nad wyraz spokojny. Bo wiadomo przedstawiłeś swoje zdanie.

        Wiem ze to o żonie był przykład, nie konkretnie do mnie. Mówię to dlatego, bo pewnie pomyślał (albo ktoś inny) że nie zrozumiałem o co chodziło. To tak dla ścisłości. 🙂

      • qwerty pisze:

        „@qwerty: gdyby zalozyc, ze przybywa jakies UFO i widzi wojny, przemoc, skrajna biede a przesyt bogactwem u drugich, wyzysk i dobroczynnosc … to jaka bylaby ocena nas wszystkich jako ludzi … i jaka decyzja czy mozemy istniec?
        Statystycznie to bardzo zle wypadlibysmy wszyscy. Inne jest rozliczenie indywidualne a inne calosciowe jako grupy.”

        @Maggie Ufo? A co to jest? Nie ma żadnych dowodów na istnienie kosmitów. Są tylko domysły. Ale zakładając że przybywa pokojowa rasa obcych, i widzą wszystko co tu się dzieje.

        Na początku musieli by się po kryjomu rozeznać, i zapoznać. Przebadać ludzi pod kontem profilu psychologicznego, kulturę, religie itp. I dalej, bo nie wiadomo jakimi prawami się rządzą. Niezależnie jakie prawa mieliby, gdyby istnieli, przestrzegaliby je. No chyba że by je łamali. A co do tego czy mamy prawo istnieć, to nie wiem czy by chcieli nas zniszczyć, czy pomóc. To trudno przewidzieć.

        Ufo to bzdura. Nie ma czegoś takiego jak kosmici w latających statkach itp. Chyba że są, ale się nie ujawniają. Myślę jednak że trzeba się zająć ważniejszymi sprawami niż kosmici.

      • Maggie pisze:

        @qwerty: oczywiscie, ze Ufo to bzdura, podobnie jak reinkarnacja. To byla przenosnia, bo sami mozemy tez w ten sposob spojrzec jak sedzia. Generalizacja to jak statystyka i moze bardzo skrzywdzic, zwlaszcza osoby wrazliwe.

        Bywa, ze osoby nie znajace Chrystusa czynia dobro, tak jak On to nakazywal. Zdarza sie, ze osoby deklarujace sie jako osoby wierzace, postepuja tak jakby Boga nie bylo i sa pelne okrucienstwa.
        Pan Bog bedzie sadzic, miara Milosci i Sprawiedliwosci dla nas niepojetej.
        Do wiary nie mozna nikogo zmusic, a Boga trzeba szukac. Jestes na tej drodze i musisz uwazac aby nie dac sie zwiesc kosmatemu, ktory lubu malpowac, a jest inteligentniejsza bestia niz czlowiek.
        Zwrocilam Tobie uwage, ze czyniac dobro, jestes blizej Boga niz ci, ktorzy duzo krzycza o sobie w superlatywach, a kopna lezacego juz na ziemi – zaznaczam, ze do nikogo z piszacych tu „nie pije” wyrazajac to spostrzezenie.

        To co @Paul do Ciebie napisal, to tez bylo w formie przykladu i generalizacji i on nie twierdzil, ze zagladasz do kieliszka. To byla mowa o krzywdzie, ktora ktos wyrzadza nie tylko sobie, bo dotyka innych. Tam nie bylo twierdzenia, ze Ty kogos krzywdzisz.

        Nikt tu Ciebie nie atakuje, podajac obrazowe przyklady. To jest dyskusja, bo jestes osoba, ktora umie dyskutowac i ktora szuka, i choc nie widzi tego, to szuka Boga.
        Sa w Tobie krocie Dobra.

        Jezus jest Panem!

      • qwerty pisze:

        Dzięki @Maggie ale też chcę coś powiedzieć do Wojtka. 🙂

        Powiedziałeś że odrzucając czyjąś miłość, krzywdzi się drugą osobę. Tak zgodzę się z tym, dlatego nie dochodzi do zakochania. 🙂

        Jeżeli dochodzi do jakiś towarzyskich spotkań, to przy płci przeciwnej zachowuję się jak idiota. Udaję że nie rozumiem co mówią do mnie, znaczy się proszę ich żeby mówili prościej bo nie wiem o co chodzi, dodatkowo nie używam takiej kultury. Nie rozmawiam jak z wami, i udaję „nieczającego”. Ale nie obrażam nikogo przy tym, i nie obrzydzam życia. Czasami jestem w centrum zainteresowania wtedy, ale jednak to w negatywnym tego słowa znaczeniu. I jaka kobieta takiego chłopa zechce? 😀 Zawsze jest rozwiązanie optymalne, które nikomu krzywdy nie zrobi.

      • E. pisze:

        qwerty, nie znasz zakochanej kobiety. Jak się taka na jakiegoś uprze, to z każdej wady zrobi zaletę. Także miej się na baczności.

      • qwerty pisze:

        Eeeee @E 🙂 Wiesz ja unikam takich sytuacji. A jak ktoś się już zakocha, a ja nie będę wiedział o tym (co jest możliwe przy moim, zmiennym trybem życia) to będzie moja wina, że nie wiedziałem? Poza tym ja jestem w ruchu, i to ciągłym. Nie ma u mnie reguły gdzie jestem, bo nie planuję przyszłości. Mówiąc w prost. Ciężko mnie złapać, a już ciężej jest się we mnie zakochać.

      • Maggie pisze:

        @qwerty: tak pol zartem pol serio to moja babcia mowila, ze „kazda stwora znajdzie amatora”. Nawet wiatr mozna pokochac, a Ty o sobie mowisz,ze jestes pedzi-wiatr … chyba …uciekajacy (przed czyms), a nie tylko goniacy w „sina dal”. Dobrze, ze tego nie wykorzystujesz, bo nie jedne oczy pewnie juz sie robily „migdalowe” na Twoj widok … chocby dlatego ze roznisz sie od innych – no i mozesz kogos wlasnie tym zafascynowac. Nigdy nie wiadomo, czy kiedys i w Twoje serce trafi strzala Amora. Jak narazie to pokochales czynienie dobra, ale tu jest latwo przekroczyc ludzkie granice – choc mowi sie, ze milosc nie zna granic.

        Milosc to wiecej niz cielesnosc, choc, ta moze byc jej czescia skladowa. Nauczanie Sw. JPII o teologii ciala, bylo wydane, w formie ksiazki, pod tyt.: „Mezczyzna i niewiasta stworzyl ich” (wyd.RW KUL, Lublin 1982).

        O jednym musisz pamietac, ze „starosc to nie radosc”, ale, mimo wszystko,mozna przez nia przejsc, przekustykac czy przeczlapac .. z radoscia i pogoda ducha. Starosc tez trzeba sobie zaplanowac.
        Samotnosc,ludziom, bardziej wowczas doskwiera – czasem wiecej niz niedostatek, jesli nie sa zamozni.

      • qwerty pisze:

        To już bardziej konieczność @Maggie. Musze żyć w szybkim tempie, bo nie cierpię rutyny. Przed niczym nie uciekam. A starość, jaka będzie, to przekonam sie jak się postarzeję. Wiesz nie warto planować na przód wszystkiego, bo nie wiadomo co nas spotka. To nie znaczy że będę układał sobie życie po chrześcijańsku, z żoną u boku. Ja jestem typem samotnika, i choć czasami mi samotność doskwiera, to nie załamuję się w niej.

        Inną sprawą jest że ja się boję bliskich relacji, spoufalania itp. Jak komuś pomagam, to robię to szybko, i znikam. Żeby nie było spoufalania, bo ja się boję tego. I bezczynności. To dwie rzeczy jakich się boję w życiu najbardziej. Więc sama rozumiesz, że nie dla mnie jest zwyczajne, chrześcijańskie życie.

      • Maggie pisze:

        @qwerty: rozumie Ciebie i zgadza sie, ze nie wiadomo co przyszlosc przyniesie.

        Jednak jakis plan,w rodzaju wizji, w zarysie, trzeba miec. Jesli bedzie sie on zmieniac … to jest O’K – zazwyczaj plany, a w szczegolnosci w sferze uczuciowej, biora w leb, a zycie i tak szybko ucieka. To, ze mowisz, iz nie bedziesz zakladac rodziny … jest (!) juz jakims planem i to Twoj wybor, choc jak z tym moze byc, to jeszcze nie wiadomo ..bo zycie lubi platac figle.

        W zyciu lepiej sie nie zaklinac/zastrzegac, ze „ja NIGDY”, bo roznie, z tym „nigdy”, moze byc. Inaczej jest jesli sam sobie mowisz: zamierzam to czy tamto i aby (!) w zwiazku z tym, chcialbym (mam plan) aby „nigdy nie nastapilo to czy owo”. Zapewniam Ciebie, ze w ten sposob latwiej i rozsadniej… a ludzie nie beda (ze zdziwieniem) patrzec na Ciebie jak na „zielonego zajaca”.

        Mam nadzieje, ze przeczytasz do konca Glorie Polo – to nie jest latwa lektura, ale fakty sa faktami.

  48. Agnieszka pisze:

    Andrzej Duda ratuje hostię. Incydent (a może znak?) w czasie Mszy Św. w Wilanowie

    W obchodach Święta Dziękczynienia w warszawskim Wilanowie wziął udział prezydent elekt Andrzej Duda. Podczas Mszy Świętej wiatr porwał hostię. Duda zareagował błyskawicznie – złapał ją i zaniósł kard. Kazimierzowi Nyczowi. Później zaśpiewał z zespołem Arka Noego i wygłosił krótkie przemówienie.
    Żródło: http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,andrzej-duda-ratuje-hostie-br-incydent-w-czasie-mszy-w-wilanowie,170793.html

    • wobroniewiary pisze:

      Tyle różnej katolickiej pasy o tym pisze, a ty musisz akurat podawać tvn 😦

      • E. pisze:

        hmmm, a mnie uderzył fakt użycia słowa incydent. Dla mnie ono ma wydźwięk niegatywny. Sprawdziłam w Słowniku Języka Polskiego, cytuję: „nagłe, krótkotrwałe, nieprzyjemne w skutkach wydarzenie”. Mam nadzieje, że piszacy wykazał się tylko nieznajomością języka polskiego.

      • Agnieszka pisze:

        Przykro mi czytając Wasze uwagi do mojego wpisu, nie będę się jednak z niego tłumaczyła, pozostawię tylko słowa do rozważenia: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”. Błogosławię z Panem Bogiem

      • eska pisze:

        Agnieszko, @E. komentując użycie słowa „incydent” odniósł się do „piszącego” (rodzaj męski), a nie do „piszącej” – skomentował jak sądzę sformułowanie nagłówka informacji przez jej autora. Nie widzę tu negatywnego komentarza względem Twojej osoby ani Twojego wpisu – w którym tylko owe słowa zacytowałaś.

      • E. pisze:

        Potwierdzam, chodzi o autora wspomnianej stacji telewizyjnej. Agnieszko to absolutnie nie o ciebie chodziło. 🙂 ❤

      • Agnieszka pisze:

        Kochani w ostatnim wpisie nie chodziło mi o to, że słowa krytyki dotyczyły mnie. Oczywiście Adminka miała rację, że lepiej by było gdybym zacytowałam treść informacji z portalu katolickiego (zobaczyłam artykuł na tej stacji i chciałam się z Wami podzielić informacją; nie wiedziałam, że na innych portalach też o tym piszą) a E., że słowo w tytule nie zostało odpowiednio dobrane. Przykro mi się zrobiło ponieważ zabrakło mi w tych Waszych uwagach miłosierdzia. Jako Chrześcijanie nie powinniśmy atakować tych, którzy są troszkę dalej od Boga, pobłądzili i należy ich do Niego przyprowadzić a nie znaleźć jakąś „plamę” i wytykać.

        Nie wiem czy udało mi się wytłumaczyć to co mnie poruszyło w Waszych wpisach i przepraszam za ten moralizatorski ton.

        • wobroniewiary pisze:

          Przepraszam bardzo, nie było mnie cały dzień, napisałam uwagę o tvn-ie bo wiem co to za stacja, jeszcze mają czelność nazywać to „incydentem”, a pisałam na szybko od Moniki dziś.

          Do reszty komentarzy odniosę się, jak się z nimi zapoznam

      • qwerty pisze:

        Hej nie przejmujcie się 🙂 To tylko jedno słowo. Ja zamiast „incydent” nazywam „zdarzenie”, i już po kłopocie 🙂 Nie ma co się dołować.

        Media mają to do siebie ze lubią wzbudzać sensację, więc jest to u nich normalne. Ja do mediów podchodzę z beztroską krytyką, i nawet się nie przejmuję co piszą, bo wiem że prawdy tam jest niewiele 🙂

        Czyli głowa do góry, nie przejmujcie się 🙂

      • Maggie pisze:

        @qwerty:
        Kopiuje, bo to wazne co napisala @eska. Naprawde warto abys przeczytal i to tak od deski do deski i porownal ze swoimi doznaniami:

        eska pisze:
        8 Czerwiec 2015 o 12:11

        „Trafiona przez piorun” – książka w formacie pdf:

        Kliknij, aby uzyskać dostęp Swiadectwo.pdf

      • qwerty pisze:

        Na razie zatrzymałem się na 10 stronie. I na pewno przeczytam całość.

        Ja nie wiem czy będę chciał pisać swoje doznania z śmierci klinicznej, i porównywać je.

    • Kasia pisze:

      Qwerty, możesz też słuchać:

  49. Paweł pisze:

    8 czerwca przypada liturgiczne wspomnienie obowiązkowe św. Jadwigi królowej, którą wraz z kilkoma innymi (niżej wymienionymi) Świętymi nasz wybitny historyk Feliks Koneczny zalicza do „złotego okresu świętości w Krakowie” (trwającego od schyłku wieku XIV do początków wieku XVI, kiedy to Kraków, zamieszkany przez szereg świętych ludzi, którzy w większości znali się między sobą, był stolicą Polski, stającej się mocarstwem po wygranej bitwie pod Grunwaldem, a nauka Akademii Krakowskiej była wówczas awangardą chrześcijańskiej Europy, Europy tworzącej do czasu wystąpienia Lutra powszechną, katolicką Christianitas, w której religia była sprawą publiczną i społeczną, a nie jak później – tylko prywatną). Proszę Was, Święci krakowskiego SZCZĘŚLIWEGO WIEKU, upraszajcie Polsce nowy Złoty Wiek: 1. Matko Boża Częstochowska, która po raz pierwszy przybyłaś w Swym Cudownym Obrazie na Jasną Górę właśnie wtedy, gdy Królowa Jadwiga na Wawelu czyniła swą życiową ofiarę (poświęcając pierwotne plany małżeńskie na rzecz chrystianizacji Litwy), módl się za nami. 2. Św. Królowo Jadwigo, odnowicielko Akademii Krakowskiej, matko chrzestna Litwy, dynastii Jagiellonów w Polsce i polskiego Złotego Wieku, módl się za nami. 3. Św. Kazimierzu, Patronie Polski i Litwy, chlubo rodu Jagiellonów, módl się za nami. 4. Św. Janie z Dukli, Patronie sił zbrojnych pierwszej Rzeczypospolitej, Patronie zeszłego roku 2014 w Polsce, módl się za nami. 5. Św. Janie Kanty, Patronie profesorów i studentów, główny Patronie Archidiecezji krakowskiej, módl się za nami. 6. Bł. Władysławie z Gielniowa, Patronie Warszawy, módl się za nami. 7. Św. Szymonie z Lipnicy, bohaterze chrześcijańskiego miłosierdzia, módl się za nami. 8. Św. Stanisławie Kazimierczyku, duszpasterzu krakowski, módl się za nami. 9. Krakowscy XV-wieczni kandydaci na ołtarze: Sł. B. Świętosławie Milczący, Sł. B. Michale Giedroyciu i Sł. B. Izajaszu Bonerze, módlcie się za nami. 10. Wszyscy święci krakowscy SZCZĘŚLIWEGO WIEKU KRAKOWA (łac. „felix saeculum Cracoviae”), módlcie się za nami. Amen.

    • qwerty pisze:

      Zważywszy że ja kończę uczestniczenie na tej stronie, i jeżeli ktoś chce porozmawiać jeszcze ze mną, to ja podaję swój numer GG 52973567.

      Mam nadzieję że nie będziecie mili nic przeciwko. Numer podaję na swoją odpowiedzialność.

      • Paul pisze:

        Nie rozumiem twojej decyzji ale masz do tego prawo ale co ci przeszkadza pisanie na tej stronie?

      • Maggie pisze:

        @qwerty: zgadzam sie z @Paul.
        Piszac tu masz wiecej swobody (!) i prywatnosci, anizeli rozmawiajac z kims przez telefon, czy na jakims gadu-gadu (wiem, ze slyszenia, ze „cos” takiego istnieje w Polsce).

        Wiedz, ze masz tu przyjaciol, przed ktorymi nie musisz uciekac – ze jesli ktos nie bluzni, to tutaj, nie wpada do spam’u. Przypuszczam, ze to .. moze blog, w ktory sie zaangazowales, jest przeszkoda jako, ze m.in. zabiera Tobie mnostwo czasu.

        Zrobisz jak zechcesz, Twoj wybor, a most pozostawiles za soba: nie spalony, wiec mozesz, chocby sporadycznie, „wpadac na pogawedke”.

        Niech Matka Najswietsza ma Ciebie w Swej Nieustannej Opiece. Nie boj sie Chrystusa on Kocha Ciebie.
        (Ludzie sa rozni, ale Chrystus zawsze ten sam kochajacy i milosierny – to cieplo, swiatlo, radosc i ukojenie, ktore czules, to On. Ja tez, kiedys opuscilam swe cialo, ale to byla inna sceneria, niz u Ciebie, czy Glorii, i dana mi byla laska powrotu)..

        Jezus jest Panem!

      • qwerty pisze:

        No cóż Nie jestem uparty jak osioł, tylko gorzej niż osioł. 🙂 Sylwia do mnie pisała na GG. Pogadaliśmy sobie trochę, i trochę jeszcze przepatrywałem tu wszystko. Już nie będę medytował, bo w sumie nie ma już sensu w medytacji. Osiągnąłem to co miałem osiągnąć. Mówiąc w prost, nie mam już takiej potrzeby, żeby medytować.

        Nie musicie się o mnie tak martwić. Bo przecież nic mi nie będzie, więc głowa do góry. Ok? 🙂

      • eska pisze:

        „Wytrwałość jest córką siły, upór – córką słabości, mianowicie – słabości umysłu.” – Marie von Ebner-Eschenbach
        😉

  50. Sylwia pisze:

    Tak to prawda pogadaliśmy ale qwerty wielu spraw nie za bardzo pojmuje , jeżeli się zgodzi to zadam to pytanie które on mi zadał tu na forum ja mu odpowiedziałam na swój sposób ale chciałabym by zaczerpnął opinii innych , właściwie to powinien napisać to tu na samym początku co do mnie napisał ..

  51. Sylwia pisze:

    Nie napisał nic złego właściwie jest pełen wątpliwości //

  52. qwerty pisze:

    Dziękuję wam wszystkim, za to że obdarzyliście mnie czułością. Ale teraz już na poważnie muszę się pożegnać. Nie pytajcie o powody dlaczego, ale mam wiele powodów żeby już przestać tutaj w ogóle zaglądać. Mam dużo pracy, i coraz mniej czasu.

    Nie martwcie się o mnie, bo nie trzeba się martwić. Wiem ze już nie jeden raz się żegnam, ale wtedy to było pod wpływem emocji, a teraz jest to przemyślane działanie. Nie musicie się przejmować mną, bo ja niewiele znaczę, wobec tych którzy rzeczywiście potrzebują pomocy.

    Mam nadzieję że nie poczujecie smutku, i będziecie mnie dobrze wspominać. Kto wie, może za kilka miesięcy, albo lat sie odezwę. Ale nie w najbliższym czasie, ponieważ mam wiele rzeczy do zrobienia. To nie tak że straciłem tutaj czas, ale ja mam swoją misję. Nie pytajcie się jaką, bo i tak nie odpowiem. Trzymajcie się.

    • wobroniewiary pisze:

      Z modlitwą bo nieważne jaką Ty masz misję ale jaką Pan ma wobec Ciebie!

      +++

    • Maggie pisze:

      @qwerty: dzis parokrotnie probowalam wejsc na komentarze, ale IPad wylaczal sie zupelnie. Teraz, po powrocie z kosciola, dotknelam imienia Sylwia i wreszcie tu dotarlam.
      Kazda osobe, z ktora w jakikolwiek sposob sie zetknela i w jakimkolwiek czasie, polecam w modlitwie Bozej Opiece etc.

      Wiem, jak trudno jest codziennie sprawdzac co sie dzieje na Internecie, bo mozna w ten sposob nie tylko, ze sie uzaleznic, ale i zaniedbac obowiazki i wiele spraw.
      Wiesz, ze masz tu prawdziwych przyjaciol, ktorzy Ciebie blogoslawia i modla sie za Ciebie.

      Przeczytalam dzis maksyme, ktora podziele sie, jako, ze w porzekadlach, wiele prawdy sie ukrywa…. a oto ona:
      Jesli nie bedziecie uzywac oczu waszych, po to aby widziec, to bedziecie uzywac ich po to, aby plakac.

      Mam nadzieje, ze nie jedziesz do Tybetu na „studia”. W przyszlym miesiacu, w dzien Twoich Imienin, przez posrednictwo mojego Aniola Stroza przesle szczegolna modlitwe za Ciebie. Mialam brata, ktory sie za wczesnie urodzil, o Twoim imieniu, wiec tym bardziej nie zapomne.

      Pamietaj, ze Jezus jest Panem i KOCHA Ciebie, bo i za Ciebie rowniez zostal umeczony, kiedy Odkupil ludzi.

  53. Sylwia pisze:

    +++Pamiętam w modlitwie

  54. Wędrowiec pisze:

    Cześć. Wiem że ten komentarz będzie usunięty, ale chce coś powiedzieć, bo wiem że Pani Ewa to przeczyta zapewne.

    Dzisiaj byłem w kościele, i nie bałem się, czułem się normalnie, spokojnie. Uczestniczyłem we mszy, a później jeszcze trochę siedziałem na ławce. Teraz rozumiem, bo poczułem oczyszczenie, jakąś ulgę, nie tylko u siebie ale u innych ludzi. Przepraszam, bo ja zawsze rozumiałem to co kieruję wami, a mówienie że nie rozumiem, nie widzę, dotyka mnie. Zamierzam pójść do spowiedzi, ale niczego nie obiecuję, że się nawrócę, ale spróbować mogę.

    Można usunąć ten komentarz, bo nie chce wprowadzać zamętu znowu…

    • wobroniewiary pisze:

      Wędrowiec – wiedziałam, że tak będzie….
      Ty sam musisz chcieć. I niech nikt cię nie pogania. To twoja Wolna Wola
      Ale dzięki Ci Panie!
      Bądź uwielbiony za wszystko!!

    • eska pisze:

      @Wędrowiec, oddaję Cię w ręce Niepokalanej Maryi Zawsze Dziewicy, Matki i Królowej Nieba i Ziemi. ❤

      Ewo, myślę, że to nie narusza zakazu modlitwy, ponieważ jako niewolnica Maryi (a właściwie Jezusa przez pośrednictwo Maryi) jedynie oddaję go tym sposobem w ręce Jezusa (tak jak w słowach "Jezu, Ty się tym zajmij"), tylko za pośrednictwem Jego Matki – najczulszej z matek, która rozumie wszelki ludzki ból, cierpienia i zranienia.

      • Wędrowiec pisze:

        Ja poszedłem bo chciałem sobie coś udowodnić, ale teraz sam już nie wiem. Nie czułem lęku, bo po wczorajszym było mi wszystko jedno, i nie spodziewałem się jakiegokolwiek uczucia. oprócz obojętności.

        Na początku, jak się zaczęła msza, to pomyślałem „i co teraz? Nic się nie dzieje. ” I troszeczkę byłem jakby zażenowany, że tracę czas. Tylko po chwili poczułem wyrzuty sumienia, że tak pomyślałem, i zacząłem czuć to co inni czują (mówiłem kiedyś że wyczuwam innych ludzi). To uczucie jest cudowne, i ja sam się lepiej poczułem. Ja zazwyczaj jestem spokojny, ale to co zacząłem czuć, to było wręcz ukojenie.

        Po zakończeniu mszy, nie poszedłem do domu, tylko jeszcze siedziałem na miejscu, oglądałem tam malowidła, obrazy, ogólnie ładnie jest w środku 🙂 . Po jakiś 20 min (mniej więcej bo nie miałem zegarka), poszedłem wolnym krokiem do domu, i pomyślałem żeby jednak zaufać księdzu z mojej parafii, i poprosić go o spowiedź. Pewnie mi nie odmówi, jak pójdę, tylko się powinienem nauczyć przebieg samej spowiedzi.

        Chcę tu powiedzieć do wszystkich, co wątpią, że jak ja się nawrócę na Jezusa, to nie będzie takiego mocnego, co by się nie nawrócił 🙂 Już tu nie będę mówił o reinkarnacji i innych takich rzeczach, tylko czasami coś tam powiem jak sobie poradzić z trudnościami życia codziennego (bo mam w tym jakby doświadczenie 🙂 ) Tak myślę że warto spróbować pójść waszą drogą.

        • wobroniewiary pisze:

          Nienawiść tych, którzy cię dręczą (złych duchów) do mnie – jest przeogromna, o czym ty wiesz a ja też od kilku dni.
          Ale …któż jak Bóg
          Posłuszeństwo spowiednikowi daje owoce. O jak jesteś cenny w oczach Boga, i ileż one potrafią udręczyć innych za wyrwanie cię z ich szponów. Ale mimo wszystko…warto.

      • eska pisze:

        Spowiedź Święta
        – Jak się spowiadać ? – Formuła i zachowanie –

        Uklękłszy u konfesjonału, powiedz : Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus .

        Kapłan odpowiada: Na wieki wieków . Amen.

        Przeżegnaj się: W imię Ojca i Syna , i Ducha Świętego . Amen .

        Kapłan uczyni znak krzyża i zachęci do ufności w miłosierdzie Boże, na przykład może to uczynić słowami: Bóg niech będzie w twoim sercu, abyś skruszony w duchu wyznał swoje grzechy .

        Rozpoczynając wyznanie grzechów powiedz: ostatni raz spowiadałem (am) się przed : tygodniem, miesiącem, latami. pokutę odprawiłem. Popełniłem następujące grzechy: Wyliczam te grzechy, a przy ciężkich podaję liczbę i okoliczności. Na zakończenie mów, więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie serdecznie żałuję i proszę Boga Ojca o przebaczenie .

        Następnie słuchaj uważnie pouczeń kapłana i zapamiętaj zadaną pokutę .Przed przyjęciem rozgrzeszenia okaż jeszcze raz skruchę –
        Słowami – Boże bądź miłości w mnie grzesznemu .
        Udzielając rozgrzeszenia kapłan wypowiada słowa –
        Bóg Ojciec Miłosierdzia ,który pojednał świat ze sobą , przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna i zesłał Duch Świętego na odpuszczenie grzechów ,niech ci udzieli przebaczenia i pokoju ,przez posługę Kościoła i ja odpuszczam Tobie grzechy , w imię Ojca , Syna i ducha Świetego . Puka w konfesjonał
        Odpowiedz :,,Amen „- po udzielaniu rozgrzeszenia, kapłan morze zwrócić się do ciebie słowami – Wysławiajmy Pana bo jest dobry.
        Odpowiedź- Bo jego miłosierdzie trwa na wieki
        Pan odpuścił tobie grzechy. Idź w pokoju.

        źródło: http://www.jezusmi.republika.pl/spow.htm

        Tutaj jest dobry rachunek sumienia przed spowiedzią: http://www.rodzinapolska.pl/dok.php?art=religia/archiwum/2004/421_1.htm

      • Wędrowiec pisze:

        Dziękuję na pewno skorzystam. Powiem jeszcze że mieliście rację ze wszystkim. Tylko ja potrzebowałem może jakiegoś kopniaka żeby doszło. No nic, dobranoc życzę…

      • Wojtek pisze:

        @Wędrowiec
        +++ za to żebyś miał jak najlepszą spowiedź, bo nie jest ona tylko po to żebyś miał odpuszczone grzechy ale żebyś wyszedł od spowiedzi z duszą w obłokach. Jeśli spowiedź będzie szczera to uwierz, że większej otuchy nie zaznasz.
        Niech ci Bóg błogosławi.

        Jezus jest Panem ❤

    • Sylwia pisze:

      Wędrowcu i Chwała Panu za ten twój krok mały ale jakże wielki ! bardzo się cieszę że próbujesz 🙂 niczego sobie nie obiecuj tylko próbuj 🙂 droga do nawrócenia nie jest łatwa nie jest prosta ale wyboista i krzywa , lecz ważne że się nie poddajesz i to mnie cieszy .

      • Wędrowiec pisze:

        Powyżej opisałem jak było. „Mały krok dla człowieka, wielki krok dla ludzkości” powiedział Neil Armstrong stawiając pierwszy krok na księżycu (cóż lubię naukę 🙂 ) To samo tyczy się mnie, bo małymi kroczkami dojdę do celu. Pozdrawiam 🙂

      • Maggie pisze:

        Chwala Panu!
        Wedrowcu: Pokora serca to wiecej niz siedmiomilowy krok. Jezus KOCHA Cie.
        Jezu, Ty sie tym zajmij.

    • Maria z Warszawy pisze:

      Wędrowiec. Przede wszystkim dziękuję Wam Jezu, Maryjo, że tak szybko to poszło.
      To nie Ty chciałeś sobie coś udowodnić, tylko Oni cię zawołali, a ty wreszcie posłuchałeś.
      Zamierzasz pójść do spowiedzi, Bogu niech będą dzięki. Formuły już Ci podpowiedziano.
      Wiesz co Ci poradzę : wybierz sobie dzień na spowiedź, pójdź wcześniej do kościoła i poproś Jezusa i Maryję aby Ci wskazali kapłana. Pierwszy ksiądz, który wyjdzie do konfesjonału będzie dla Ciebie, powiedz, że dawno nie byłeś u spowiedzi i poproś o pomoc aby dobrze ją odprawić (pomoże), niczego nie ukrywaj.
      Jezu Maryjo w Wasze ręce go oddaję

      • eska pisze:

        Święty Gerard Majella jest patronem dobrej spowiedzi. Można się do niego modlić (chociażby zwrócić o wsparcie swoimi słowami), ale nam póki co nie wolno. Dlatego Wędrowcu podsuwam go Tobie.
        A ja Ciebie oddaję w troskliwe i czułe ramiona Jezusowej, ale i naszej Matki.

      • eska pisze:

        Modlitwa do św. Gerarda o dobrą spowiedź
        Św. Gerardzie, zanim przystąpię do tego sakramentu Bożego miłosierdzia, zwracam się do ciebie, patronie dobrej spowiedzi, o pomoc i wstawiennictwo. Ty dodawałeś odwagi przeżywającym lęk i wstyd przed tym sakramentem; ty wlewałeś w ich serca skruchę i wolę poprawy Wspomóż mnie dzisiaj, abym mógł poznać wszystkie moje grzechy i wyznać je szczerze w tym sakramencie. Uproś mi łaskę skruchy i mocnego postanowienia, abym do nich więcej nie wracał. Bądź dla mnie aniołem zesłanym od Boga, bym nie tylko wyznał wszystkie moje grzechy i szczerze za nie żałował, ale też szedł dalej nową drogą życia prawdziwie chrześcijańskiego. Amen.

        Modlitwa do św. Gerarda w różnych potrzebach
        Św. Gerardzie, poprzez twoją wstawienniczą modlitwę przywiodłeś do Boga wiele serc, stałeś się pocieszeniem przygnębionych, wsparciem dla ubogich, wspomożeniem dla chorych. Ty, który znasz ból i cierpienie, ocierasz łzy swoich czcicieli, usłysz moją modlitwę. Wejrzyj w moje serce i zobacz, jak cierpię. Wejrzyj w moją duszę i uzdrów mnie. Przybądź mi z pomocą!
        Mój potężny orędowniku, zawsze gotowy pomagać tym, którzy uciekają się do ciebie, módl się za mną. Tobie polecam tę ważną i pilną potrzebę (tu przedstaw swoją prośbę).
        Wiem, że nie zasługuję na twoje względy. Mimo to wysłuchaj mnie w imię tej miłości, jaką żywisz ku Jezusowi i Jego Matce Maryi. Amen.

      • Wędrowiec pisze:

        „To nie Ty chciałeś sobie coś udowodnić, tylko Oni cię zawołali, a ty wreszcie posłuchałeś.” No w sumie sam nie wiem dlaczego tak nagle wstałem, zebrałem się, i poszedłem. Tak po prostu, nieplanowanie, bo w sumie nie miałem zamiaru iść, ale poszedłem. Dlaczego? Tego nie wyjaśnię, i sam nie wiem co mnie tknęło.

        Co do dnia, to wybiorę ten piątek, lub sobotę. Zobaczę sam.

        A i mam dziwne pytanie: Czy dalej macie kłopoty z sprzętem? Pytam się poważnie, tak bardziej z ciekawości.

      • Wędrowiec pisze:

        Ok to ciesze się bardzo 🙂 Warto sie postarać, choćby i dla waszego dobra, nie tylko mojego. 🙂 Bo ja nie chciałem w żaden sposób robić nikomu krzywdy (nawet nieświadomie) Proszę mi wierzyć, że mnie boli bardziej jak ktoś dostaje przeze mnie, niż sam dostaję. To gorszy ból, i ciesze się z tego że wkraczam na dobra ścieżkę, bo dzięki temu nie ściągnę niczego złego na innych. Już nie medytuję, nawet sporo (od czasu jak kiedyś powiedziałem że z tym zrywam) . Jak ktoś by mi powiedział że kiedyś zerwę z tym, to bym trochę się roześmiał, myśląc „co on tam może wiedzieć” . A jednak, i można to interpretować jako cud, bo nie ma rzeczy niemożliwych…

    • Wędrowiec pisze:

      Ze spowiedzią trochę mi zejdzie, bo popełniłem od groma grzechów (łamałem przykazania, bo myślałem że słusznie robię) i wiele pamiętam. Nie wiem natomiast, czy ksiądz nie straci cierpliwości (bo wymieniając grzechy w domu, zeszło mi ok 7 min) A to tylko najważniejsze, i mniej ważne też pamiętam, i je też powinienem wymienić, bo jakbym powiedział że „więcej grzechów nie pamiętam” , to znowu bym zgrzeszył, bo skłamałbym. Więc muszę powiedzieć wszystkie co pamiętam, a obliczyłem że samo wymienianie ich (wszystkich co pamiętam), zejdzie mi ok 20 min, mówiąc w średnim tempie. I w takim przypadku, ksiądz nie dostanie zawału (o ile jest starszy) albo cierpliwości? Pytam sie bo nie jestem pewien tego.

      • wobroniewiary pisze:

        umawiamy się wówczas na indywidualna spowiedź generalną i ksiądz się ani nie wkurzy ani nie dostanie zawału 🙂

      • eska pisze:

        Nieco powyżej Maria z Warszawy poradziła Ci, jak wybrać księdza spowiednika. Może warto spróbować? 🙂
        Wsparłabym Cię modlitwą, ale nie wiem, czy już wolno. To chyba zależy od tego, jak zamierzasz na nasze modlitwy reagować oraz co w obecnej sytuacji zdecydowałby ksiądz doradzający Admince. Więc póki co oddaję Cię w czułe ramiona Niepokalanej Maryi Zawsze Dziewicy – Matki Bożej, a także i naszej.

      • Maria z Warszawy pisze:

        @Wędrowiec. Jezusowi i Maryi dzięki niech będą zrobiłeś wszystko, co miałeś zrobić(z detalami)( i to wcześniej.Panie jakżeś ty kochany.
        Każdy z nas ma od groma grzechów i tych dużych i tych mniejszych, wobec tego witaj w klubie
        21 czerwca o 20:28 napisałam Ci co masz zrobić. Jeżeli poprosisz Jezusa i Maryję, pierwszy ksiądz, który wyjdzie do konfesjonału będzie dla Ciebie.Nie martw się o księdza, nie jedno już słyszał w konfesjonale, więc go ani nie zgorszysz ani nie zaskoczysz na pewno nie dostanie zawału ani nie straci cierpliwości bo przyzwyczajeni są i do długich spowiedzi. Pamiętaj bardziej o grzechach abyś je wyznał i żałował za nie.
        Jezu, Maryjo w Wasze ręce go oddaję.

  55. Sylwia pisze:

    Wędrowcu widzisz czasami człowiek właśnie potrzebuje takiego kopniaka by udowodnić coś drugiemu człowiekowi , Ty takiego od nas dostałeś by zrobić coś z tym twoim problemem , nawet nie wiesz jaka radość to dla mnie że chcesz ! nie wahaj się idź do przodu , u nas znajdziesz wsparcie nie zapominaj o tym 🙂 wiesz że my chcemy dobrze dla Ciebie . Że ten kopniak był w sumie motywacją i mam nadzieję że tą motywację podtrzymasz . Tego ci życzę motywacji , siły a przede wszystkim dobrej Spowiedzi . Tak Eska ma rację Święty Gerard pomaga przy spowiedzi mi pomógł to i tobie pomoże . A ja ci podam cytat z Pisma Świętego :

    „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.” (Mt 11:28-30)
    To bardzo piękny cytat odnosi się również do Ciebie i do spowiedzi , Jezus da ci siłę byś się do Niego przybliżył .
    Kolejny cytat który ci dedykuję , to z dzienniczka z Siostry Faustyny który tu już nie raz cytowałam ( ale to właśnie siostra Faustyna odegrała u mnie bardzo dużą rolę i pomogła mi ) dlatego tym bardziej ci podaję słowa Jezusa do niej i do całej ludzkości :

    Choćby dusza była jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku nie było już wskrzeszenia, i wszystko już stracone – nie tak jest po Bożemu, cud Miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni” (Dz. 1448).

    niech się nie lęka zbliżyć do Mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jak szkarłat”.
    Mam nadzieję że to doda ci odwagi , widzisz Jezus czeka na ciebie tak w Konfesjonale ❤

    Jezu Ty się tym Zajmij !

Dodaj odpowiedź do qwerty Anuluj pisanie odpowiedzi